A może by tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady?
Ewa należy do silnego kobiecego rodu. Mimo trzydziestki na karku mieszka z matką, babką i prababką. Pewnego dnia rzuca pracę i postanawia zmienić swoje życie. Znalezione przypadkiem ogłoszenie sprzedaży starego pensjonatu w Bieszczadach wydaje się rozwiązaniem wszystkich problemów. Pełna dobrych chęci Ewa decyduje się zacząć wszystko od nowa.
Po przyjeździe do Ostrówka okazuje się, że o tajemniczym budynku, zwanym przez miejscowych Mnichówką, krążą lokalne legendy. Mieszkańcy wsi, łącznie z dopiero co poznanym księgowym Adamem, jawnie odradzają kobiecie kupno nieruchomości.
Ewa nie byłaby jednak sobą, gdyby nie spróbowała rozwikłać zagadki pensjonatu i jego poprzednich właścicieli, którzy zaskakująco często źle kończyli.
Czy Ewa i Adam poradzą sobie z sekretami zamkniętymi w piwnicy?
Lekarka, absolwentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Debiutancką powieść Wilk napisała w wieku piętnastu lat, a wydała trzy lata później (2006). W 2009 roku ukazała się kontynuacja tej książki - Wilczyca. Autorka została za nią nominowana do nagrody Nautilus, przyznawanej przez czytelników w corocznym plebiscycie na najlepszy polski utwór literacki z gatunku fantastyki. Wilczyca zdobyła w nim piąte miejsce. W Wydawnictwie W.A.B. pisarka opublikowała trylogię, na którą składają się powieści: Ja, diablica (2010), Ja, anielica (2011) oraz Ja, potępiona (2012).
Było po prostu okay. Nie byłam jakoś szczególnie zachwycona fabułą czy bohaterami i inne książki autorki bardziej mnie wciągnęły. Ale w Bieszczady na wycieczkę to bym się chętnie wybrała.
3,75 Bardzo lekka i mega rozrywkowa pozycja. Dość wolno się rozwija, także polecam czytanie w momencie, kiedy ma się ochotę na coś lżejszego i niekoniecznie z akcyjnymi fajerwerkami. Trochę rozczarowuje zakończenie, bo sprawia wrażenie uciętego. Jeśli autorka planuje kontynuację (aż się prosi!), to na pewno przeczytam. Jeśli nie, to trochę szkoda, bo jeszcze bardziej wybrzmiewają pytania do niektórych wątków pozostawione bez odpowiedzi.
Jak bardzo lubię inne książki tej autorki to ta była tylko ok. Jakoś sama historia i bohaterowie nie wzbudzili u mnie głębszych uczuć. Mam nadzieję, że kolejna część bardziej przypadnie mi do gustu.
Potrzebowałam czegoś co będzie mi niezobowiązująco bzyczeć obok ucha. A że autorkę kojarzę z serii z nawiązaniami do mitologii słowiańskiej to sięgnęłam po to. I nawet biorąc pod uwagę jak bardzo byłam zmęczona słuchając tej książki, to i tak obryzgiwała mnie ślina na którą cała fabuła jest sklejona. A w dziury fabularne wpłynałby na spokojnie Titanic. Dałabym dwie gwiazdki ale lektorka na Legimi była tak absolutnie fatalna, że muszę odjąć za to gwiazdkę.
Kwiat Paproci przyzwyczaił mnie do lekkiego pióra pisarki, która umiejętnie wplata słowiańskie mity w opowieści o charakternych ludziach. Tu są takie postaci, mity też - nawet japońskie, a jednak pozostaje niedosyt. Przez całą książkę fabuła się rozkręca powoli. Samo zakończenie jest tak szybkie, jakby autorka zorientowala się, że skończył się papier do pisania. Ten kontrast mocno rzutuje na ogólny odbiór lektury. No i ten Diabeł jakis taki "blady"... Trzymam kciuki, by kolejne tomy były lepsze.
Lektura była bardzo przyjemna (no dobra - pod koniec trochę straszna👀)... Czytało się ją szybko, z przyjemnością do niej wracałam. Podobało mi się przedstawienie tej ciekawej rodziny kobiet!
Nie poczułam za to dużej więzi z bohaterami i chyba głównie właśnie to spowodowało, że mam mieszane uczucia. Były plot-twisty, był intrygujący rozwój akcji, ale chyba liczyłam na coś trochę innego.
Dałabym trzy gwiazdki, ale moją ocenę zdecydowanie podwyższyły Easter Eggs co do piekielnej serii. Liczyłam na nieco więcej, muszę jednak przyznać, iż większość książki się nudziłam, a dopiero pojawienie się Aza i sama końcówka się rozkręciły. Mam nadzieję, że kolejny tom będzie o wiele lepszy, a z pewnością po niego sięgnę! I liczę na więcej bohaterów z piekielnej serii!
Wrzosówki to ciekawy kobiecy ród, tego im nie można odmówić. Kilka razy się uśmiałam, było kilka easter eggs dla fanów innych serii. Pięknie opisane Bieszczady, googlałam kilka miejscówek i kocham, że to są prawdziwe miejsca.
W moich oczach zdecydowanie nie jest to najlepsza książka Katarzyny Bereniki Miszczuk, ale będę wypatrywać kolejnych części, bo zdecydowanie jest potencjał.
3.5☆ zaokrąglam, tylko ze względu na absolutnie przepiękne wydanie z barwionymi brzegami. Wyglądowo PEREŁKA ✨️
Yyy... co to miało być? Jak uwielbiam Szeptuchę tak, cykl z diabłami średnio mi się podobał, ale ta książka to jest smutny i mało śmieszny żart. Miałam wrażenie jakby autorka zapomniała jak się pisze. Aż trudno uwierzyć, że taki regres w stylu pisania mógł zajść. Poza tym, fabuła tej książki się nie klei, jest w niej mnóstwo luk, a samo bohaterowie są jednowymiarowi i pozbawieni wyrazu. Gosława, pomimo, że jest irytująca, wyróżnia się w całym tym swoim denerwującym "ja" posiada jakąś głębie i osobowość. Tutaj... nie ma nic. Pusta skorupka. Jeśli kontynuacja się ukaże to pewne sięgnę po nią, ale będzie to ostania szansa jaką dam tym bohaterom.
Książka była zła, ale audiobook - jeszcze gorszy. Pani lektorka udająca akcent japoński cofnęła się chyba w czasie, bo już bardziej stereotypowo się nie dało. Zabrakło mi tylko "cing ciang ciong" (wiem, że to parodia chińskiego, ale nie zdziwiłabym się, gdybym i ją tu usłyszała).
Ewa ma dość i chce coś zmienić w swoim życiu dlatego też ucieka w Bieszczady (marzenie wielu) i kupuje dawno opuszczony pensjonat, który planuje odnowić i otworzyć. W ogarnięciu całego bałaganu pomaga jej tajemniczy Adam, który nie tylko staje się jej księgowym ale również nadzorcą i przyjacielem. Musicie wiedzieć, że Adam skrywa tajemnicę, która wywróci wszytko do góry nogami.
Książka jest pierwszym tomem nowej serii i szczere mówiąc z przyjemnością przeczytam dalsze losy bohaterów. Mimo wielu głosów negujących wątek japoński mi on się bardzo podobał i zaciekawił, tym bardziej, że książka skończyła w takim intrygującymi momencie. Książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie, historia wciąga już od pierwszych stron i nue odpuszcza do samego końca a masa humoru jaki nam serwuje autorka sprawia, że uśmiech często gości na twarzy. Bardzo polubiłam się z bohaterami a zwłaszcza czterema bohaterkami, które razem tworzą niesamowitą mieszankę charakterów.
Jednym słowem czekam niecierpliwie na więcej a zwłaszcza na dalsze rozwinięcie waktu japońskiego.
O ile pałam sporym sentymentem do całej reszty książek Kasi z wątkami fantastycznymi, tak uważam, że ta książka by zyskała gdyby została 'zwykłym' obyczajem z wątkiem kryminalnym.
W momencie jak pewne paranormalne rzeczy wyszły na jaw, zaczęłam się nudzić... A to już w sumie sama końcówka książki była.
Na pewno przeczytam resztę, ale nie ukrywam, że do tej pozycji mam mieszane uczucia.
2.5 To było moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Miszczuk. Miałam wrażenie, że przez większość książki nic się nie dzieje. Poza tym diabły, demony i inne fantastyczne stwory (pojawiają się w drugiej połowie książki) - nie dla mnie. Tzn. lubię fantastykę, ale nie taką, gdzie diabły i demony są pokazane jako dobre stworzenia.
"A może by tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady?"
Ewa jest pewną siebie kobietą. Pomimo w swoich trzydziestu lat, nadal mieszka z matką, babcia i prababcią. Pewnego dnia postanawia zmienić całe swoje życie. Rzuca dotychczasową pracę i wyjeżdża w Bieszczady, gdzie w małej miejscowości pomimo odradzania przez miejscowych, kupuje stary dom, który chce zaadoptować na pensjonat.
"Drewniany budynek pensjonatu sprawiał podejrzanie dobre wrażenie. Okna były zasłonięte okiennicami pomalowanymi jasnoniebieską farbą, dziś już wyblakłą. Dachówki pokryły się warstwą mchu i spoczywało na nich trochę liści, ale poza tym dach wyglądał dobrze. Przed budynkiem rosła stara jabłonka, obsypana teraz białymi kwiatami."
Okazuje się, że stary budynek skrywa swoje tajemnice i krążą o nim niepokojące legendy. Jednak to nie zraża jej od podrzucenia planów.
Jakie sekrety skrywa stary dom? Czy legendy i wierzenia na jego temat okażą się prawdą?
"Kuszenie" to niezwykłe połączenie romansu i fantastyki. Smaczku dodaje małomiasteczkowy klimat oraz słowiańskie i japońskie wierzenia, które chłonęłam jak gąbka. Książka zawiera wiele zabawnych scen i humoru. Bardzo podobał mi się piękny krajobraz, który funduje nam tu autorka. Z wielkim zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów, którzy są naprawdę świetnie wykreowani. Polubiłam ich już od pierwszych stron. Autorka tak poprowadziła fabułę, że pomimo iż chwilami historia mi się ciągnęła, to czytałam ją z wielką przyjemnością. Intrygująca pełna magii, przesądów i wiedźm książka, która wciąga w sidła tajemnic a chwilami nawet grozy. Choć akcja może nie pędzi, a całość poprowadzona jest w lekkim i spokojnym stylu to przeczytałam te książkę w dwa wieczory. Autorka czaruje swoim piórem, wciągając czytelnika w sidła swoich opowieści. Na koniec trzeba dodać, że wydanie jest przepiękne. Okładka przyciąga wzrok a barwione przegi dodają tylko uroku całej oprawie. Już więcej nic wam nie zdradzę. Ale powiem jedno: Czytajcie, bo warto. Ja osobiście polecam ❣️
Kuszenie to najnowsza książka Katarzyny Bereniki Miszczuk będąca początkiem nowej przygody w polskich Bieszczadach. Książkę wydało Wydawnictwo Mięta.
Ewa, główna bohaterka, jest dorosłą kobietą, która decyduje się wyjechać z domu i stworzyć spa w opuszczonym domu w bieszczadzkiej wsi. A w domu tym najwyraźniej straszy...
Jest to książka, która z początku wydawała mi się bardzo podobna do cyklu Kwiat paproci, jako że ma w sobie kilka podobnych elementów. W pewnym momencie nawet zaczęłam się obawiać, w jakim kierunku pójdzie postać Adama, przyjaznego księgowego, który wydaje się nieco zbyt chętny do pomocy. Na szczęście pozytywnie się zaskoczyłam, gdy jego sekret okazał się zupełnie inny, niż się spodziewałam.
Bardzo zaciekawiło mnie połączenie polskiej wsi z mitologią japońską. Obecność demonów yōkai wydaje się w Bieszczadach nieco absurdalna, ale równocześnie znalazła swoje miejsce przez tło fabularne stworzone przez autorkę. Dość zgrabnie wpasowała się tam, gdzie wydawać się mogło, że w ogóle nie pasuje.
Autorka przez całą książkę buduje klimat tajemnicy i strachu przed nawiedzanym domem, a równocześnie powoli odkrywa przed czytelnikiem kolejne elementy oraz sekrety. Nie wszystkie dotyczą samej rezydencji, jako że rodzina Ewy - cztery pokolenia kobiet - również mają swoje tajemnice.
Jednak w pewnym momencie sam klimat przestaje wystarczać. Momentami książka nieco mi się dłużyła i odkładałam ją przez poczucie nudy. Fabuła, mimo wielu rzeczy do odkrycia, okazała się dość prosta. Nie zapałałam też wielką sympatią do bohaterów, przez co trudno mi było się przejmować ich losem. Do tego zakończenie trochę mnie rozczarowało.
Koniec był szybki. Zaskakująco szybki, biorąc pod uwagę, jak wiele pracy zostało włożone w to, by zbudować pod niego fundamenty. W porównaniu do reszty książki, okazał się mocno antyklimatyczny, a do tego jakby urwany. Chociaż zamknął główne wątki, był sam w sobie kompletny, nie dał tej kompletności odczuć. Możliwe, że przez wyczuwalny w nim pośpiech zwyczajnie czegoś w nim zabrakło.
Chociaż w moich oczach ta książka odstaje od poprzednich pozycji stworzonych przez autorkę pod względem stylu, jest to dość luźna pozycja do poczytania w wolnej chwili. Może niekoniecznie zachwyci, może znajdzie się nieco poniżej średniej książki, ale na pewno okaże się momentami ciekawą lekturą.
Nawidzony pensjonat w malutkiej mieścinie w Bieszczadach – wybierzesz się? Porozmawiajmy.
Jestem szczerze zachwycona! O tym, że szybko zaangażuje się w historię, byłam niemal przekonana, bo książki autorki są dla mnie niezwykle przyjemne, ale to, co wydarzyło się w "Kuszeniu" przebija wszystkie dotychczasowe.
Ewa postanawia rzucić pracę w korporacji i kupić pensjonat w Bieszczadach. W małej mieścinie zostaje przyjęta dość ciepło, choć z dystansem. No i zaczęło się! Nawiedzony pensjonat, tajemniczy księgowy i dziwne wydarzenia.
Główna bohaterka okazała się odważną, mądrą kobietą. Otwarta na nowych ludzi kobieta, miała przyjemne usposobienie i bardzo łatwo było ją polubić. A jej rodzina? Sabat czarownic – wspaniały!
Autorka jest mistrzynią we wplataniu wierzeń – tym razem nie słowiańskich, szeptuchowych klimatów i małomiasteczkowości w swoje historie. Swoim fenomenalnie przyjemnym piórem zaprasza nas do świata wypełnionego magią, tajemnicami i stworzeniami nie z tej ziemi.
To historia utrzymana w lekkiej, zabawnej atmosferze, choć nie zabrakło tutaj zaskoczeń i emocji. Relacja Adama i Ewy była diabelsko ciekawa (😈). Nie mam tej opowieści nic do zarzucenia, bawiłam się wybitnie.
"Piekło pod jego rządami ma bardzo urzędniczy charkter. Szczerze? Uwielbiam ten styl, świetnie sobie radziłem w naszym piekielnym urzędzie. Wszystkie skarbówki na świecie są na nim wzorowane."
Wydawnictwo "Mięta" wydaje genialne audiobooki, więc jeśli lubisz taką formę, to bardzo bardzo polecam. Obiecuję, że cudownie spędzisz czas przy tej historii.
Z książkami Katarzyny Bereniki-Miszczuk nigdy nie byłam szczególnie zżyta (idealnym przykładem są moje recenzje tomów serii „Diabelsko-anielskiej”, bo mam z nimi intensywną hate-love relationship), ale jednak mają w sobie coś, co zachęca mnie do ich czytania. Tak właśnie zostałam skuszona przez „Kuszenie". Książka miała potencjał i ciekawy pomysł na fabułę, ale brakowało jej jakiejkolwiek akcji. W sumie przez 90% książki potwornie się nudziłam i gdyby nie audiobook nie wiem, czy dotarłabym do końca. Myślałam, że obecność diabłów i comeback Azazela będą o wiele widoczniejsze i dostarczą ironicznego humoru, a niestety było jego tutaj jak na lekarstwo. Nie wiem jakim cudem, ale myślałam też, że oryginalna historia o Adamie i Ewie będzie odgrywała w książce większą rolę, że będzie to coś w rodzaju jej retellingu i nie mogłam się pomylić bardziej. Zakończenie nie pozostawia we mnie apetytu na więcej, więc nie wiem, czy będę kontynuowała tę serię. Ta książka nie była wybitnie zła, więc nie dostaje ode mnie tragicznej noty, ale była po prostu do bólu nijaka i boli to tym bardziej, że wiem, że autorka potrafi tworzyć naprawdę kreatywne postacie i światy. Tutaj nawet te nadnaturalne elementy wypadły dość miałko.
„Kuszenie”, czyli książka o poszukiwaniu swej drogi w życiu, więziach rodzinnych i pewnej tajemnicy…
Kiedy zobaczyłam zapowiedź „Kuszenia” wiedziałam, że ewidentnie dam się skusić na kolejną przygodę od @katarzyna_berenika_miszczuk 😍 Uwielbiam styl pisania autorki i jej humor, pani Kasia ma wielką wiedzę na temat mitologii słowiańskiej i umie ją tak wpleść w fabułę, aby zaciekawić czytelnika. Seria „Kwiat paproci” tak mnie kupiła, że od tamtej pory wyczekuję każdej premiery jaka wyjdzie spod tego pióra😍
Czy Ewa przypomina Gosławę? Nie do końca, chodź jej epickie lądowanie na tyłek w błocie trochę dało mi ten vibe 😂 Jest kobietą zaradną, konsekwentną i pewną siebie, która jak sobie coś postanowi to chce doprowadzić to do końca bez względu na konsekwencje. W tym wypadku Ewa postanawia zostawić swoje dotychczasowe życie w dużym miesicie na poczet kupienia pewnego tajemniczego pensjonatu w Bieszczadach. Niestety na swej drodze napotyka pewne przeszkody, ponieważ wszyscy odradzają jej tej inwestycji, twierdząc, że to miejsce jest nawiedzone. Czy Ewa posłucha i zostawi to miejsce w spokoju? Oczywiście, że nie 😎 Spotka tam także pewnego mężczyznę, który jest bardzo przystojny i chce jej pomóc w rozwoju biznesu, tylko dlaczego ciągle nosi kowbojskie buty i kapelusz?
Bawiłam się przednio. Lekka, zabawna, do przeczytania w jeden wieczór. Jest to książka niezbyt wymagająca, nie ma skomplikowanie rozwiniętej fabuły i w tej prostocie krwi cały urok „Kuszenia”! Zakończenie oczywiście sprawiło, że mam chęć napisać do autorki z zapytaniem, kiedy da nam kolejny tom! Co to postaci, również się nie zawiodłam. Trio wnuczka, matka i babcia on 🔝 😂❤️ Troszkę tylko zastanawia mnie, skąd Ewa miała w sobie tyle zimnej krwi aby być bardzo sceptyczną co do nadprzyrodzonych rzeczy, aczkolwiek przy bliskim spotkaniu z tymi rzeczami nadal pozostać niewzruszoną i niezbyt zdziwioną 😅 Jednak nie ujmuje to historii, więc jeśli szukacie czegoś, dzięki czemu chcecie odpocząć od codzienności to jak najbardziej polecam „Kuszenie”!
No i sami spójrzcie. CZY TA OKŁADKA I TE BRZEGI NIE SĄ 10/10?!
Prez 3/4 książki nie dzieje się nic konkretnego a później akcja zagęszcza się tak, że musiałam cofać audiobooka żeby ogarnąć kilka rzeczy. Dodatkowo mieszanie japońskiej kultury z klimatem Bieszczad i wierzeniami chrześcijańskimi nie do końca mi pasowało. Jeśli chodzi o pozytywy to bardzo polubiłam rodzinę Wrzosówek i Adama i to bardziej ich losy mnie zainteresowały niż historia w tle :)
Już sama oprawa graficzna kusi i przyciąga uwagę, ale "Kuszenie" autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk to także bardzo sympatyczna opowieść. To lekka i przyjemna historia, która przyniosła mi wiele zaskoczeń. Zaczyna się w sposób typowo obyczajowy: Ewa, młoda kobieta, w której rodzinie są same nietuzinkowe babeczki - matka, babka i prababka - postanawia kupić stary pensjonat w Bieszczadach. Z tym miejscem wiążą się niepokojące historie, a wszyscy odradzają jej tę decyzję. Mimo to Ewa czuje, że to miejsce w dziwny sposób ją przyciąga. Historia, która zaczyna się w konwencji obyczajowej, przeradza się w baśniowy klimat. Autorka sprytnie łączy legendy, mity i wierzenia słowiańskie z mitologią japońską. Okazuje się, że niektóre stwory wyciągnięte z Bestiariusza są do siebie zaskakująco podobne, mimo różnic kulturowych. O ile mogłam spodziewać się naszych słowiańskich podań, o tyle nawiązania do japońskich mitów mocno mnie zaskoczyły. Zaskoczył mnie też pewien bohater imieniem Adam, który kręci się wokół Ewy. Kobiety bliskie Ewie, to także ciekawe osobliwości, a ja czuję, że ta historia może się naprawdę rozkręcić. Na razie to jedynie przedsmak tego, co się może jeszcze wydarzyć, ale przyznam, że jestem ciekawa, jak rozwinie się relacja Ewy i Adama, a także jakie tajemnice skrywają kobiety z rodu Ewy Słowiański klimat połączony z japońską mitologią to niezwykle interesujące zestawienie. To była przyjemna i niezobowiązująca lektura, na którą się skusiłam, a może skusisz się i ty😉?
Gdyby nie jedna scena, na której krindżowałam mocno, byłoby całkiem spoko 😅 Łatwe i przyjemne, w sam raz na słuchanie audiobooka podczas układania puzzli.
Lekkie, wciągnęło mnie, zabawiło i zostawiło z uczuciem czekania na dalszą część. Bardzo trafia do mnie vive, poczucie humoru. Do tego dochodzi lekki klimat grozy, a poszczególne sceny wywolaly u mnie niemały dreszczyk. Autorka tym razem zainspirowała się mitologią i wierzeniami ze wschodu, ale z takiej mniej znanej i oczywistej strony. Spodziewam się tego, że w dalszej części zostanie to elegancko rozwinięte.