Chwila zapomnienia i kilka złamanych zasad zwykle nie zwiastują niczego dobrego, ale Destiny Joyce zupełnie się nie spodziewała, że mogą doprowadzić do katastrofy.
Choć Oscar i Destiny starają się udawać, że skradziony pod osłoną nocy pocałunek nie zmienił za wiele w ich relacji, to wzajemna nienawiść przemieniła się w sympatię. Miłość jednak jest krucha, a ludzkie serce zbyt naiwne. Destiny zakochuje się w Oscarze, a tym samym staje się ślepa na jego kłamstwa, które mogą wyjść na jaw w każdej chwili.
Wrogowie próbują to wykorzystać przeciwko nim, bo chociaż uczucia kochanków są szczere, to wciąż skrywane tajemnice nieustannie stają im na drodze, a Oscar obawia się, że Destiny nie będzie potrafiła mu wybaczyć.
Podobno prawdziwa miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystko. Jednak nikt nie mówi o tym, że ludzkie serce nie wszystko potrafi znieść. Nikt nie wspomina, że czasem nagromadzone kłamstwa i wyrządzone krzywdy sprawiają, że rezygnujemy z walki, by nie ponieść większych strat.
Może to dlatego Oscar Preston kłamał? By nie złamać kruchego serca Destiny Joyce…?
Książka dla czytelników powyżej osiemnastego roku życia.
czułam w kościach, że to tak sie zakończy, ale w końcu nadzieja umiera ostatnia prawda? łudziłam sie o inne zakończenie a jednak ksiazka zmiotła mnie z planszy i moje serce pękło na kawałki. nie umiem sie po niej pozbierać a tak bardzo bym chciała. na początku ta cześć bardzo mnie irytowała i dłużyła i to odejmuje gwiazdkę ale nie była zła nadal wysoko ją oceniam, no jeszcze zadna ksiazka tak na mnie nie wpłynęła jak ta, żebym tak długo nad nią ubolewała.
Co to była za abstrakcyjna końcówka?! W sensie ja się już w połowie domyślałam, jak to może się skończyć, ale miałam złudną nadzieję, że jednak autorka pójdzie w inną stronę... Bo to co się tam zdarzyło to jakiś nieśmieszny żart. To po prostu dla mnie nie ma żadnego sensu.
PRZEDPREMIEROWA RECENZJA | before destiny teaches us to hurt — karolina szafrańska
[ współpraca reklamowa z @editio.red @wydawnictwo.beya ]
ocena: ✩✩✩ / 5
Być może pamiętacie jak zakochałam się w ʙᴇꜰᴏʀᴇ ᴅᴇꜱᴛɪɴʏ ᴛᴇᴀᴄʜᴇꜱ ᴜꜱ ᴛᴏ ʟɪᴇ. Moim sercem zawładnął głównie humor, który rozbawił mnie do łez. Byłam pewna, że ten tom będzie taki sam, że nic się nie zmieni, no bo dlaczego miałoby się tak stać? Niestety, jestem zmuszona przyznać, że miałam wrażenie, że to już nie jest to samo. Że coś tutaj zepsuło, co też skutecznie pozbawiło mnie większej przyjemności z czytania.
Mimo że jeszcze kilka miesięcy temu tak barwnie zachwalałam debiut autorki to książka w moim przypadku nie przetrwała próby czasu. Mam wrażenie, że praktycznie cała fabuła wypadła mi z głowy przez co naprawdę ciężko było mi się wgryźć w początek książki, bo fabuła zaczynała się w momencie gdy zakończyliśmy czytać część pierwszą. Byłam bardzo tym rozczarowana i zła, bo nie ukrywam, że długo na tę książkę czekałam, a tu nagle takie coś.
Nie wiem, może mi coś umknęło, ale nie potrafiłam cieszyć się rozwijającym związkiem Oscara i Destiny. Tak właściwie to od samego początku książki oni są już mocno zaangażowani w uczucia wobec siebie, szybko idzie im to przyznać i właśnie tutaj coś mi nie pasowało. Chyba muszę po prostu przyznać, że uwielbiałam ich razem kiedy w pierwszej części byli takimi przeciwieństwami, darli koty, bo ona ciągle doprowadzał go do białej gorączki, ale w momencie, gdy to się przestaje dziać, gdy zaczynają się “kochać” to wszystko straciło na uroku. Nie czułam nawet chemii między nimi i właściwie to nie potrafiłam rozgryźć, dlaczego się sobą tak zainteresowani. Z mojej perspektywy to niezbyt wychodziło im bycie przyjaciółmi, nie mieli do siebie większego zaufania, więc gdy Destiny stwierdzała, że Oscar jest jej domem to nie potrafiłam zrozumieć. Często też się kłócili, co uważam za strasznie głupie, bo te ich “problemy” były dziecinne i takie na siłę, żeby tylko się pokłócili, a warto zaznaczyć, że taki Oscar to jest blisko czterdziestki, więc jestem zaskoczona, że bawi się w takie numery zamiast po ludzku porozmawiać ze swoją dziewczyną.
Trzeba też przyznać, że cały fantastyczny humor z pierwszej strony odszedł w zapomnienie, a przez co cała książka stała się taka jakaś nijaka. Praktycznie nic mnie nie ekscytowało podczas czytania i trochę odliczałam strony byle tylko to skończyć. Nie zrozumcie mnie źle, nie uważam, żeby ta książka nagle była jakaś tragiczna i niemożliwa do czytania, ale poczułam spadek jakościowy. Postać Destiny, którą tak polubiłam wcześniej też przez to straciło, bo bez tych swoich ikonicznych tekstów to nie reprezentowała sobą czegoś, czego nie miałaby każdą inna żeńska bohaterka.
Jest mi przykro, nie będę ukrywać. Naprawdę nie mogłam się doczekać tej książki, wyczekiwałam premiery, a gdy już ją wyczekałam… ach, już mi się nie chcę tego komentować. Po prostu szkoda. A wy mieliście już okazję czytać te książki? Jeśli tak to koniecznie dajcie znać, co sądzicie!
( współpraca reklamowa, Wydawnictwo Beya i Editio Red )
Destiny i Oscar starają się udawać, że ostatni pocałunek, nie zmienił za wiele w ich relacji. Jednak ich nienawiść przemieniła się w sympatię. Destiny zakochuje się w Oscarze i nie widzi tego, że on ją okłamuje. Natomiast Oscar cały czas boi się, że jego skrywana tajemnica wyjdzie na jaw i że kobieta mu tego nie wybaczy.
,,Before destiny teaches us to hurt” to książka, której nie mogłam się już doczekać. Miałam do niej spore oczekiwania, ponieważ pierwszy tom totalnie skradł moje serce. Na szczęście nie zawiodłam się, bo historia jest cudowna.
Pióro autorki jest bardzo przyjemne i lekkie, dzięki czemu prze tą historię się płynie. Oprócz tego w książce nie ma zbędnych i długich opisów, a akcje dzieje się w idealnym dla mnie tempie.
W tym tomie relacja Destiny i Oscara wkroczyła na nowy etap. Główni bohaterowie zaczęli sobie uświadamiać, że łączy ich coś więcej niż tylko umowa i udawany związek. Przeprowadzali ze sobą więcej rozmów i powoli się przed sobą otwierali.
W tej części nie zabrakło również zabawnych tekstów Destiny. Wiem, że wielu osobom nie podoba się jej charakter, ale ja osobiście ją uwielbiam. Kocham te momenty, kiedy przekomarza się z Oscarem i kiedy nie boi się mówić tego, co myśli. Moim zdaniem to właśnie ona nadaje tej książce całego uroku i charakteru.
Co do Oscara mam mieszane uczucia. Z jednej strony był cudowny. Pokazał swoją romantyczną stronę. Zabrał Destiny do Paryża, przygotował dla niej uroczą kolację z okazji urodzin oraz na każdym kroku pokazywał to, jak mu na niej zależy. Ale mamy też tą drugą stronę medalu, czyli jego tajemnicę. Nie rozumiałam, jak mógł okłamywać Destiny i przy tym angażować się w ich relacje i związek.
Zakończenie totalnie złamało mi serce. Rozumiałam decyzję Destiny, pewnie na jej miejscu postąpiłabym podobnie, ale kiedy widziałam reakcje Oscara to nie mogłam opanować łez. Było mi strasznie smutno, bo mimo tego, że nie rozumiałam jego zachowania, to widziałam, jak bardzo ją kochał.
Na koniec przejdę jeszcze do tej tajemnicy Oscara. Ja osobiście w ogóle nie spodziewałam się, że to o to chodzi. Przez kilka sekund patrzyłam się w tą jedną linijkę i dalej nie dowierzałam. Po skończeniu książki byłam strasznie ciekawa, co będzie dalej, dlatego od razu poszłam czytać następny tom na Wattpadzie.
Niby wiedziałam, niby byłam przekonana jak to wszystko się potoczy a jednak gdzieś w środku miałam nadzieję że jednak będzie inaczej. Tak jak pisałam przy pierwszej części , wiem że nie jest to literatura wyższych lotów ale ja się dobrze bawię. Co prawda brakowało mi tutaj trochę tych ich pyskówek. Ale na prawdę dobrze mi się słucha tych książek. Czekam na kolejne.
Zabolało... Druga część podobała mi się zdecydowanie bardziej niż wcześniej. Fajnie się to wszystko rozwijało i akcja była dosyć ciekawa. Bawiłam się naprawdę dobrze kocham humor Destiny
Współpraca reklamowa @editio.red i @wydawnictwo.beya
"Before destiny teaches us to hurt" to druga odsłona pierwszego tomu serii Destiny autorstwa Karoliny Szafrańskiej.
Chociaż pierwszy tom czytałam w styczniu, pamiętam, że byłam nim bardzo mile zaskoczona, dlatego bez wahania zgłosiłam się do zrecenzowania dalszych losów Destiny Joyce i Oscara Prestona. Byłam bardzo ciekawa, czy ich romans, który właściwie zaczął się dopiero pod koniec pierwszej części pierwszego tomu, miał w ogóle szansę się rozwinąć, zważywszy na to, jaką tajemnicę ukrywa Preston. Czy zatem dokończenie historii spełniło moje oczekiwania?
Na samym początku bardzo trudno było mi się wczuć w tę kontynuację, przez co przeczytanie pierwszych pięciu rozdziałów zajęło mi aż trzy dni... Zupełnie nie mogłam odnaleźć się w tej historii, więc porzuciłam ją na rzecz innej książki. Wróciłam do niej dopiero wczoraj i udało mi się ją doczytać do końca, ale jednak nadal uważam, iż podzielenie pierwszego tomu na dwie części nie było trafionym pomysłem. Przez ten zabieg umknęło mi kilka rzeczy i zanim powróciłam do lektury, musiałam przekartkować sobie poprzednią książkę.
Jeżeli miałabym ocenić tę część jako osobny tekst, z pewnością na uwagę zasługuje to, jak Oscar traktował Destiny w momentach, gdy potrzebowała od niego mentalnego wsparcia. Zdecydowanie stawał wtedy na wysokości zadania i dzięki temu znacznie zyskał w moich oczach, ponieważ nie zachowywał się wtedy jak rozkapryszony nastolatek, a tak, jak przystało na mężczyznę przed czterdziestką. Wszystkie te fragmenty, w których był wspierający i troskliwy były miłą odskocznią od licznych kłótni głównych bohaterów, których miałam wrażenie, było zdecydowanie więcej niż w poprzedniej części i w wielu przypadkach były zwyczajnie niepotrzebne. Nie miały już bowiem tego specyficznego ładunku emocjonalnego, co w pierwszej części, przez co nie były ekscytujące, a bardzo męczące.
W tej części zabrakło mi również tego, za co pierwotnie najbardziej polubiłam tę historię — specyficznego humor oraz tego, że główna bohaterka była niczym definicja chaosu. Właściwie dopiero sama końcówka sprawiła, że poczułam się tak, jak podczas pierwszego spotkania z twórczością autorki, bo to właśnie wtedy Destiny odzyskała swój charakter, który urzekł mnie poprzednim razem. Trochę późno, ale... w sumie lepiej późno niż wcale.
Czy sięgnę po kolejną część? Po początkowych rozdziałach byłam przekonana, że nie, ale epilog sprawił, że odzyskałam wiarę w tę publikację, więc z pewnością sięgnę po kolejny tom, aby przekonać się, co jeszcze wydarzy się w życiu Destiny Joyce i Oscara Prestona!
Przyznam szczerze, że po pierwszym tomie Before destiny teaches us to hurt do drugiej części miałam duże oczekiwania. Choć dużo rzeczy nie przypadło mi tam do gustu, całokształt oceniłam dość wysoko i z niecierpliwością czekałam na kontynuację. Na szczęście dalsza część losów Destiny i Oscara pozytywnie mnie zaskoczyła. Zacznijmy od tego, że bardzo podobała mi się przemiana relacji głównych bohaterów. Nie będę ukrywać - w pierwszej części bardzo irytowały mnie ich ciągłe mam wrażenie niepotrzebne kłótnie. Nie od dziś wiadomo, że Destiny jest dość bezpośrednia. Myślę, że większość sprzeczek pomiędzy nimi wynikała z jej ciętego języka. Czy mi się to podobało? Przyznam szczerze, że nie - jednak nie przeszkadzało mi na tyle, aby książki nie skończyć. Sama główna bohaterka była dość kontrowersyjna. Przez to bardzo ją polubiłam jednocześnie mając do niej duże uprzedzenie. Przeszła naprawdę dużo dlatego starałam się tłumaczyć jej zachowanie. Jednak myślę, że nie wszystko da się zrozumieć. Były momenty, w których była bardzo specyficzna i irytująca co zaważyło na moją późniejszą ocenę książki. Co do głównego bohaterka - Oscar Preston był naprawdę ciekawą postacią. Podobało mi się, jak dbał i walczył o Destiny niczym o najcenniejszy skarb na ziemi. Bardzo mi tym zaimponował. Ale nie mogło być zbyt kolorowo. Były momenty, w których musiałam robić przerwy od czytania przez tego bohatera... Całokształt książki bardzo pozytywnie mnie zaskoczył ale myślę, że zakończenie było zbyt przewidywalne. Od początku podejrzewałam co się wydarzy i niestety miałam rację. Odebrało mi to trochę radości z czytania. Sam styl pisania Karoliny był naprawdę przyjemny przez co świetnie czytało mi się tę książkę. Końcowo jestem bardzo z niej zadowolona. Zawiera przezabawne momenty, z których można szczerze się pośmiać. Zawiera również ciężkie tematy, które przedstawione są w świetny sposób. Zawiera wszystko to co potrzebuje w tych czasach romans. Z czystym sumieniem polecam się zapoznać. Jednak muszę dodać, że nie każdemu przypadnie do gustu.
Tak jak 1 części dałam 3/5 tak tej niestety dam mniej. Miałam nadzieję że będzie lepiej ale no całość zepsuły dziecinne zachowania bohaterów, ich ciągle "wrzaski"... Dodatkowo kiedy czytałam niektóre sceny, miałam wrażenie że coś omijam, jakbym została wciągnięta w połowie jakiejś sytuacji 🥺 no nie jest zbyt miło.
Kocham tę serię! Kocham to, że autorka potrafi wprowadzić mnie do świata tak innego, niż moja codzienność i bez względu na to, czy używa do tego wulg*ryzmów, czy słodkich słówek, to ja jestem kupiona. O ile pierwsza część była lekką, zabawną, wypełnioną dialogami składającymi się z bluzgów i sarkazmu historią, o tyle kontynuacja jest jej przeciwieństwem. Absolutnie nie oznacza to, że drugi tom jest zły, co to, to nie. Jest po prostu inny. Podejmuje poważniejsze tematy, portrety Destiny i Oscara są bardziej rozbudowane, poznajemy motywacje bohaterów i na jaw wychodzą tajemnice Prestona.
W tej części relacja między głównymi bohaterami zaczyna opierać się na wzajemnym zauroczeniu, które z czasem przeradza się w coś więcej. Destiny i Oscar puścili w niepamięć nienawiść, jaką się darzyli i skupili na tym, co tak naprawdę czują do siebie. Czy ta sielanka zostanie brutalnie przerwana, a na jaw zaczną wychodzić niewygodne tajemnice? Kto w tej parze będzie cierpiał bardziej?
Pierwszą część pokochałam od razu. Mimo tego, że przekle*stw było w niej od groma, to jakoś pasowały mi do tej dynamicznej parki. Była to zabawna historia, w której szef i jego asystentka nie znoszą się, a są skazani na swoje towarzystwo i wzajemną pomoc. Wiadome było, że między tą dwójką w końcu zacznie iskrzyć a z chemią, która jest między nimi, nie wygrają. Byłam bardzo ciekawa, jak autorka poprowadzi kolejną część i nie zawiodłam się, mimo iż kreacja bohaterów znacznie różni się od tej, którą poznałam w pierwszym tomie.
W przypadku tej części Oscar i Destiny łagodnieją, a ich wizerunki są subtelniejsze i pozbawione złych emocji względem siebie. Kto by pomyślał, że Preston może być romantyczny, a Joyce taka kochana? Autorka otwiera przed nami całe spektrum tych dwóch charakterów. Możemy poznać ich w sytuacjach całkiem dla nowych, na przykład podczas wspólnych romantycznych chwil czy spotkań rodzinnych. I serio, ich po prostu nie da się nie lubić.
"Before destiny teaches us to hurt" to połączenie romansu biurowego, elementów thrillera, odrobiny enemies to lovers oraz grumpy and sunshine. Ten miszmasz sprawił, że odnalazłam się w tej historii rewelacyjnie. Jestem fanką takiego łączenia motywów, bo jeśli jest to zrobione zręcznie, a Karolina Szafrańska potrafi to zrobić, to kupuję takie historie i poproszę o więcej.
Zakończenie świetne, podobnie jak w pierwszym tomie. Przyznaję, że trochę domyślałam się już przy pierwszej części, co tam za uszami może mieć Preston, ale nie przypuszczałam, że kaliber emocji, które będą się z tym wiązały, będzie miał taką siłę rażenia. Teraz przebieram nóżkami w oczekiwaniu na kontynuację, bo tak się namieszało, tak poplątało, skończyło się tak boleśnie i smutno, że potrzebuję szybko pozbierać się po tym.
[współpraca reklamowa z @wyddawnictwobeya @editiored]
“ Zakochanie się w niej było proste; to zrozumienie i przyzwyczajenie się do tego uczucia okazywało się bardziej uciążliwe.
Gdy jednak to nadeszło, poczułem 𝐮𝐤𝐨𝐣𝐞𝐧𝐢𝐞. „
Opis:
Chwila zapomnienia i kilka złamanych zasad zwykle nie zwiastują niczego dobrego, ale Destiny Joyce zupełnie się nie spodziewała, że mogą doprowadzić do katastrofy.
Choć Oscar i Destiny starają się udawać, że skradziony pod osłoną nocy pocałunek nie zmienił za wiele w ich relacji, to wzajemna nienawiść przemieniła się w sympatię.
Miłość jednak jest krucha, a ludzkie serce zbyt naiwne. Destiny zakochuje się w Oscarze, a tym samym staje się ślepa na jego kłamstwa, które mogą wyjść na jaw w każdej chwili.
Wrogowie próbują to wykorzystać przeciwko nim, bo chociaż uczucia kochanków są szczere, to wciąż skrywane tajemnice nieustannie stają im na drodze, a Oscar obawia się, że Destiny nie będzie potrafiła mu wybaczyć.
Podobno prawdziwa miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystko. Jednak nikt nie mówi o tym, że ludzkie serce nie wszystko potrafi znieść. Nikt nie wspomina, że czasem nagromadzone kłamstwa i wyrządzone krzywdy sprawiają, że rezygnujemy z walki, by nie ponieść większych strat. Może to dlatego Oscar Preston kłamał? By nie złamać kruchego serca Destiny Joyce…?
Recenzja:
Po przeczytaniu w styczniu 𝐁𝐞𝐟𝐨𝐫𝐞 𝐃𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲 𝐓𝐞𝐚𝐜𝐡𝐞𝐬 𝐮𝐬 𝐭𝐨 𝐋𝐢𝐞 zapragnęłam więcej i z niecierpliwością czekałam na jej kontynuacje. Kiedy w końcu ona nadeszła i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że zdecydowanie przebiła pierwszą część.
Zacznijmy od tego, że jak w 𝐁𝐃𝐓𝐔𝐓𝐋 otrzymaliśmy głównie ogromną dawkę humoru to tak w drugiej części przewarzała romantyczność.
Karolina pokazała coś co z jednej strony potrzebowałam, a z drugiej nie byłam gotowa, czyli 𝐫𝐨𝐦𝐚𝐧𝐭𝐲𝐜𝐳𝐧𝐚̨ 𝐬𝐭𝐫𝐨𝐧𝐞̨ 𝐎𝐬𝐜𝐚𝐫𝐚 𝐏𝐫𝐞𝐬𝐭𝐨𝐧𝐚.
Tak, tego Oscara Prestona. Gburowatego szefa, który nie dopuszcza do siebie nikogo.
Powiem szczerze, że czytając te sceny niejednokrotnie musiałam zamknąć książkę i ochłonąć bo po prostu inaczej się nie dało.
Sam duet 𝐎𝐬𝐜𝐚𝐫𝐚 i 𝐃𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲 skradł moje serce jeszcze bardziej niż w przypadku pierwszej części a myślałam, że to niemożliwe. Ich losy wywołały we mnie przeróżne emocje – 𝐬́𝐦𝐢𝐞𝐜𝐡, 𝐬𝐦𝐮𝐭𝐞𝐤, 𝐫𝐨𝐳𝐜𝐳𝐚𝐫𝐨𝐰𝐚𝐧𝐢𝐞 i po prostu 𝐬𝐳𝐜𝐳𝐞̨𝐬́𝐜𝐢𝐞 bo czytając to znowu przeniosłam się do świata, w którym zostałam tylko ja i ta dwójka.
Nie mogło zabraknąć również duetu 𝐍𝐚𝐭𝐡𝐚𝐥𝐢𝐞 𝐚𝐤𝐚 𝐬𝐳𝐜𝐳𝐲𝐩𝐢𝐨𝐫𝐤𝐚 oraz 𝐒𝐡𝐚𝐰𝐧𝐚. Ta dwójka również ponownie podbiła moje serce i nie mogę się doczekać na dalsze ich losy.
Styl pisania Karoliny jest tak lekki i przyjemny, że podobnie jak przy poprzedniej części tą dosłownie pochłonęłam i nawet nie zarejestrowałam momentu, w którym dobrnęłam do końca. Po raz kolejny utwierdziła mnie w przekonaniu, że jest autorką, od której jestem w stanie kupić każdą jej książkę w ciemno.
Coś o czym jeszcze muszę wspomnieć bo dosłownie się uduszę to kłamstwa, na które zostaliśmy przygotowani już od pierwszej części.
W drugiej części zostało wyjaśnione o jakie kłamstwa chodzi i powiem szczerze, że mimo od przeczytania minęło już sporo czasu to nadal mam ogromny mętlik w głowie.
Za każdym razem jak próbowałam poukładać sobie w głowie co właściwie się tam wydarzyło to nagle z mojego mózgu robiła się jeszcze większa papka niż przed analizowaniem.
I tak jest w zasadzie do dnia dzisiejszego.
Podsumowując jeśli tylko pierwsza część wam się spodobała to Before Destiny Teaches Us To Hurt jest waszym 𝐌𝐔𝐒𝐓 𝐇𝐀𝐕𝐄’𝐌
"Before destiny teaches us to hurt" Tom 1 część 2 - Karolina Szafrańska [współpraca recenzencka] Premiera: 30.07.
4.5/5⭐
Destiny Joyce i Oscar Preston powracają! Dwójka bohaterów nadal nie jest pewna swoich uczuć, dodatkowo ciągle ciąży nad nimi umowa, którą zawarli. Choć oboje bardzo mocno chcą spróbować pogłębić swoją relacje, nie jest to takie proste. Co wydarzy się, kiedy nasi bohaterowie zbliżą się do siebie?
W "Before destiny teaches us to hurt" asystentka i pan prezes zaczynają zdawać sobie sprawę z wagi swoich uczuć. Gdy udaje im się pokonać pewne problemy wydaje się, że wreszcie będę mogli rozwijać swój związek. Jednak jak to zwykle bywa, problemy czyhają tuż za rogiem...
Zakochani nadal mają umowę, Destiny wciąż żyje w konflikcie z ojcem, były partner kobiety pojawia się w życiu naszych bohaterów i próbuje mocno namieszać, a co najgorsze Preston ma bardzo poważne tajemnice, które dłużej skrywane mogą przynieść poważne konsekwencje...
"Before destiny teaches us to hurt" to kontynuacja historii Destiny i Oscara. I cóż mogę powiedzieć... jak ja się tutaj dobrze bawiłam. Cieszę się, że miałam okazję przeczytać, obie książki jedna po drugiej. Ta historia mnie po prostu pochłonęła. Nie mogłam przestać czytać, czekałam na każdy kolejny rozdział i na to, co spotka bohaterów.
Autorka w tej części dużo uwagi poświeciła postaci głównego bohatera. Bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ tak, jak w pierwszej części skupiliśmy się na Destiny, tak tu mogliśmy przyjrzeć się Prestonowi. Poznaliśmy bliżej jego emocje, przemianę, uczucia jakie mu towarzyszyły. Ta perspektywa zmieniła moją opinię o tym bohaterze i jeszcze mocniej go polubiłam.
W drugim tomie zabrakło mi trochę ostrego języka Destiny, choć oczywiście jej wybuchowy charakter i tak był bardzo mocno widoczny. Nie zabrakło także scen, które złamały moje serce 💔 i spowodowały łzy 😭 Uważam, że to świetna pozycja. Polecam przeczytać 🔥 Bardzo mocno czekam na kolejne książki z tej serii, ponieważ już dziś nie mogę doczekać się dalszych losów Destiny i Oscara.
ʙᴇғᴏʀᴇ ᴅᴇsᴛɪɴʏ ᴛᴇᴀᴄʜᴇs ᴜs ᴛᴏ ʜᴜʀᴛ-ᴋᴀʀᴏʟɪɴᴀ sᴢᴀғʀᴀɴ́sᴋᴀ 🌸. [Q] ʟᴜʙɪᴄɪᴇ ʀᴏᴍᴀɴsᴇ ʙɪᴜʀᴏᴡᴇ? ᴄʏᴛᴀᴛ: ᴋɪᴇᴅʏ sɪᴇ̨ ᴜsᴘᴏᴋᴏɪʟᴀᴍ, sᴘᴏᴊʀᴢᴀʟᴀᴍ ᴡ ᴏᴄᴢʏ ᴍᴇ̨ᴢ̇ᴄᴢʏᴢɴʏ ɪ ᴏᴅɴᴀʟᴀᴢʟᴀᴍ ᴛᴀᴍ ᴄᴀʟʏ sᴡᴏ́ᴊ śᴡɪᴀᴛ. ᴀ ᴏɴ ᴘᴀᴛʀᴢʏʟ ᴡ ᴍᴏᴊᴇ, ᴏᴅɴᴀᴊᴅᴜᴊᴀᴄ ᴅᴏᴋʟᴀᴅɴɪᴇ ᴛᴏ sᴀᴍᴏ. ᴏᴄᴇɴᴀ:5/5 ⭐ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊᴀ:Piszę tę recenzję świeżo po skończeniu książki, dlatego będzie ona pisana pod wpływem silnych emocji, które spowodowało u mnie zakończenie. >Zacznijmy jednak od początku jest to druga część pierwszego tomu, czyli kontynuacja wydarzeń z „Before destiny teaches us to lie”. Po skończeniu pierwszej części byłam bardzo ciekawa, co wydarzy się dalej. Nie zawiodłam się już od początku drugiej części akcja szybko się rozkręcała, a ja pochłaniam stronę za stroną, nie mogąc oderwać się od książki. >W tej części nie było tekstu Destiny, który, by mnie jakoś zażenował podczas czytania raczej śmiałam się z jej żartów i przyzwyczaiłam już do tego, jakim typem osoby jest. Zachowanie Oscara przez większość książki było cudowne, naprawdę zakochałam się w nim na nowo, ale osoby, które czytały wiedzą, że nie może być tak kolorowo, bo plot twist na końcu złamał moje serce na milion kawałeczków i wywołał raczej niechęć do Prestona. >Na przestrzeni obu części zdążyłam niesamowicie przywiązać się do bohaterów i podczas czytania mocno się wyczuwałam nieraz nawet książka skończyła rzucona o ścianę (żyje jak coś). Plot twist na końcu powalił mnie na łopatki. W życiu się tego nie spodziewałam, mimo że czytałam już książkę z podobnym zagraniem, to ta zabolała mnie zdecydowanie bardziej. Karolina co ty im zrobiłaś 🥹. >Muszę wspomnieć jeszcze o pięknym wydaniu no proszę was, to jak obie części idealnie ze sobą współgrają. 🙏 Okładki są śliczne i nieprzesadzone totalnie trafiają w moje gusta. >Poprzednia część dostała ode mnie cztery i pół gwiazdki na pięć, ale na tej zdecydowanie lepiej się bawiłam i uważam, że 5 gwiazdek idealnie się tutaj odnajdzie. Z niecierpliwością czekam na następny tom 🎀. Buziaki i do następnego A<3💘.
"Before destiny teaches us to hurt" to kontynuacja książki "Before destiny teaches us to lie" i muszę przyznać, że moje odczucia były podobne jak w czasie lektury pierwszej części.
Sam pomysł na historię bardzo mi się podoba - lubię motyw fake dateing. Jednak mam wrażenie jakby autorka chciała złapać kilka srok za ogon. Pojawiają się nowe wątki, nowe problemy i nowe dramy.
Zostają tutaj poruszone trudne tematy, co uważam za plus. Mamy też konfrontację i walkę o siebie ale i problemy z zaufaniem, brak komunikacji. W większości z winy głównej bohaterki.
A skoro już o niej mowa... Destiny to postać, którą trudno się toleruje. Jest niesamowicie irytująca, momentami głupia, obwinia innych jednocześnie sama uważa się za lepszą. Czyni założenia w swojej głowie, ślepo w nie wierzy, nie umie rozmawiać, a później cierpi z własnej głupoty, choć oczywiście znajduje sobie kozła ofiarnego.
Książkę czyta się szybko, łatwo się wciągnąć w historię. Jednak chwilami (a nawet częściej) miałam ochotę przerwać czytanie z powodu Destiny. Starałam się ją ignorować, a skupiać na akcji czy innych bohaterach ale było to trudne biorąc pod uwagę, że jest główną bohaterką i jest jej dużo w książce...
Pomijając już Joyce (choć wiele można by o niej napisać, ale niewiele dobrego) w książce znajdziemy dużo humoru. Część wydarzeń jest przewidywalna, jak to zwykle bywa w tego typu historiach, ale również pojawia się tutaj trochę zaskakujących czytelnik zdarzeń. Cały czas się coś dzieje, choć to akurat nie zawsze jest dobre. Miałam wrażenie, że czasem te wydarzenia były tak sztucznie pompowane byle tylko coś się właśnie działo.
Nie do końca wiem co myśleć o tym tytule. Z jednej strony dosyć łatwo się w niego wciąga, dobrze i szybko się go czyta. Jest to raczej przyjemna lektura. Z drugiej tworzenie dram na siłę i Destiny Joyce... W skrócie, książka podobała mi się ale męczyłam się z bohaterką.
🖌️ RECENZJA 🖌️ "Od nieznajomych, przez nienawiść, współpracowników, fikcyjną parę, znajomych i być może przyjaciół po dwójkę zakochanych bez pamięci w sobie ludzi."
Znajomość Oscara i Destiny od samego początku przypominała burzę, z czasem lekko słabła, na chwilę cichła, by za jakiś czas powrócić z niepowstrzymaną siłą. Z zapartym tchem można było śledzić ich zawiłe przygody, które dostarczyły nam nie lada rozrywki. On jest biznesmenem, bezwzględnym, ale to właśnie ona zaczyna dokonywać w nim największych zmian. Kobieta, która wkroczyła do jego życia, wywróci wszystko do góry nogami, na koniec kradnąc jego serce. Niestety dla niej, Oscar nie był nigdy uczciwy, wciąż kłamał, ale to, co ukrywa przed nią od lat, choć oficjalnie się nie znali, wstrząśnie dogłębnie jej światem. Nic już nie będzie takie samo.
Destiny w życiu mogła spodziewać się naprawdę wielu rzeczy, ale nie tego, że pokocha Oscara i to z wzajemnością. Na początku się nie lubili, później akceptowali, zaczęli zaprzyjaźniać, by na samym końcu dołączyć do grona, bez pamięci zakochanych. Kobieta ta była świeżością w jego życiu, i wydawało by się, że przeszli wiele skomplikowanych etapów, do tego by dojść do fali kulminacyjnej, która nas czytelników uszczęśliwi, otóż nie, zakończenie zdmuchnie nad dosłownie z powierzchni. Nie byłam zadowolona z takiego obrotu spraw, śledziłam ich losy z zapartym tchem i nadzieją, która została zniszczona totalnie. Widziałam zachodzące w obojgu zmiany. Nie spodziewałam się takiego szoku, a przy tej dwójce naprawdę działo się dużo, co chwilę nowego i zaskakującego. Spędziłam z książką naprawdę miłe chwile. Perypetie bohaterów są nietuzinkowe, skomplikowane, zdecydowanie niezapomniane. Pozostaje wiara, że to, co nas zasmuciło na końcu, będzie początkiem czegoś całkiem nowego, przyniesie ukojenie i satysfakcję. Romans, komedia i dramat w jednym, czyli coś, co my ksiazkoholiczki uwielbiamy najbardziej. Polecam, czekam na więcej i zachęcam do przeczytania.
Druga część historii Oscara i Destiny przenosi nas na zupełnie inny poziom emocjonalny. Podczas gdy w pierwszej części bohaterowie mierzyli się z wzajemną wrogością, teraz ich relacja ewoluowała, stając się znacznie bardziej skomplikowana i głęboka. To, że przeszli przez etap niechęci, sprawia, że ich związek nabiera nowego wymiaru, a napięcie między nimi wzrasta, co tylko dodaje pikanterii całej opowieści.
Od samego początku czuć, że stawki są wyższe, a bohaterowie mają więcej do stracenia. Ich uczucia są teraz intensywniejsze, co sprawia, że każda decyzja, każdy konflikt, ma większe znaczenie. Podczas lektury nie sposób oprzeć się wrażeniu, że cała ich relacja balansuje na cienkiej linii, gotowa runąć przy najmniejszym podmuchu. To buduje ogromne napięcie, które trzyma czytelnika w nieustannym napięciu.
Interesującym aspektem tej części jest to, jak zmienia się podejście Oscara i Destiny do siebie nawzajem. Poznajemy ich z innej strony, widzimy, jak rozwijają się jako postacie i jak różne są ich reakcje na zmieniające się okoliczności. To właśnie te zmiany sprawiają, że postacie stają się jeszcze bardziej sympatyczne i łatwo się z nimi utożsamić. Co więcej, oboje są na tyle dobrze wykreowani, że żaden z nich nie irytuje – co jest rzadkością w tego typu opowieściach.
Warto również zwrócić uwagę na styl autorki, który w tej części wyraźnie się rozwija. Podczas gdy pierwsza część miała charakter wprowadzenia do większej historii, tutaj wszystko nabiera tempa, a fabuła jest bardziej dynamiczna. Chemia między bohaterami jest wyczuwalna od pierwszych stron, co tylko dodaje uroku tej części. To właśnie ta intensywność sprawia, że trudno oderwać się od lektury.
Druga część tej historii jest nie tylko rozwinięciem tego, co zaczęło się w pierwszym tomie, ale także jej znaczącym ulepszeniem. To opowieść, która angażuje, emocjonuje i pozostawia czytelnika z niecierpliwością czekającym na więcej.
Cześć #HelloBookstagram! Przychodzę dzisiaj do Was z kolejną recenzją.
Q&A: Czy Waszym zdaniem kłamstwa dla dobra bliskich można wybaczyć?
Tytuł: Before destiny teaches us to hurt Autor: Karolina Szafrańska Wydawnictwo: EditioRed/beYa Ocena: ⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️/5⭐️
Opis od wydawcy: Od miłości do... kłamstwa?
Chwila zapomnienia i kilka złamanych zasad zwykle nie zwiastują niczego dobrego, ale Destiny Joyce zupełnie się nie spodziewała, że mogą doprowadzić do katastrofy.
Choć Oscar i Destiny starają się udawać, że skradziony pod osłoną nocy pocałunek nie zmienił za wiele w ich relacji, to wzajemna nienawiść przemieniła się w sympatię. Miłość jednak jest krucha, a ludzkie serce zbyt naiwne. Destiny zakochuje się w Oscarze, a tym samym staje się ślepa na jego kłamstwa, które mogą wyjść na jaw w każdej chwili.
Wrogowie próbują to wykorzystać przeciwko nim, bo chociaż uczucia kochanków są szczere, to wciąż skrywane tajemnice nieustannie stają im na drodze, a Oscar obawia się, że Destiny nie będzie potrafiła mu wybaczyć.
Podobno prawdziwa miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystko. Jednak nikt nie mówi o tym, że ludzkie serce nie wszystko potrafi znieść. Nikt nie wspomina, że czasem nagromadzone kłamstwa i wyrządzone krzywdy sprawiają, że rezygnujemy z walki, by nie ponieść większych strat. Może to dlatego Oscar Preston kłamał? By nie złamać kruchego serca Destiny Joyce...?
Sięgnij po pierwszy tom serii #DESTINY
Książka dla czytelników powyżej osiemnastego roku życia.
Cytat: „— Chowałeś się przede mną? — Trzymałem się z daleka i obserwowałem — Jak stalker — Nie — […] — Jak ktoś, kto uwielbia patrzeć, jak się uśmiechasz”
Recenzja: 🐌 „Before destiny teaches us to hurt” to druga część pierwszego tomu serii „Destiny”. Jest to kolejna książka od Karoliny, którą pokochałam. Podobnie jak poprzednią część historii, tę również miałam okazję poznać na Wattpadzie. Ta historia również skradła moje serce, a po ciekawym zakończeniu pierwszej części nie mogłam nie sięgnąć po kontynuację. W tej książce poznajemy kolejne losy bohaterów poznanych w pierwszej części pierwszego tomu. Oboje starają się udawać, że skradziony pod osłoną nocy pocałunek nie zmienił za wiele w ich relacji. Ale wzajemna nienawiść przemieniła się w sympatię. Miłość jest jednak krucha, a ludzkie serce zbyt naiwne. Kobieta zakochuje się w mężczyźnie, a tym samym staje się ślepa na jego kłamstwa, które mogą wyjść na jaw w każdej chwili. Wrogowie próbują to wykorzystać przeciwko nim, mimo iż uczucia kochanków są szczere, to wciąż skrywane tajemnice nieustannie stają im na drodze. A mężczyzna obawia się, że kobieta nie będzie potrafiła mu wybaczyć. Podobno prawdziwa miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystko. Jednak nikt nie mówi o tym, że ludzkie serce nie wszystko potrafi znieść. Nikt nie wspomina, że czasem nagromadzone kłamstwa i wyrządzone krzywdy sprawiają, ze rezygnujemy z walki, by nie ponieść większych strat. Może dlatego mężczyzna kłamał — bo nie chciał złamać kruchego serca kobiecie? Czy chwila zapomnienia i kilka złamanych zasad mogą doprowadzić do katastrofy?
🐌 Destiny Joyce — główna bohaterka — to kobieta, która zupełnie nie spodziewała się, że chwila zapomnienia i kilka złamanych zasad mogą doprowadzić do katastrofy. Ona i przystojny brunet starają się udawać, że skradziony pod osłoną nocy pocałunek nie zmienił za wiele w ich relacji. Ale wzajemna nienawiść przemieniła się w sympatię. Miłość jest krucha, a ludzkie serce zbyt naiwne. Dlatego Destiny zakochuje się w mężczyźnie. Oscar Preston — bo to o nim mowa — jest obiektem zauroczenia Joyce. Kobieta obdarza go uczuciem, ale tym samym staje się ślepa na jego kłamstwa. Kłamstwa, które mogą wyjść na jaw w każdej chwili. Ich wrogowie próbują to wykorzystać przeciwko nim. Chociaż uczucia kochanków są szczere, to skrywane tajemnice nieustannie stają im na drodze. A Oscar martwi się, że Destiny nie będzie potrafiła mu wybaczyć. Podobno prawdziwa miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystko. Jednak nikt nie mówi o tym, że ludzkie serce nie wszystko potrafi znieść. Nikt nie wspomina, że czasem nagromadzone kłamstwa i wyrządzone krzywdy sprawiają, że rezygnujemy z walki. Rezygnujemy, by nie ponieść większych strat. Może dlatego Oscar kłamał? Aby nie złamać kruchego serca Destiny? Ale czy jest to możliwe?
🐌 Książka jest pełna humoru, cudownych tesktów i przepięknych deklaracji. Jak poprzednia część jest napisana w lekki sposób, a konwersacje między postaciami to coś genialnego. Tym razem dostajemy mnóstwo wspaniałych i przeuroczych rozmów pomiędzy Destiny i Oscarem. Uwielbiam to jak ich relacja zmieniła się na przestrzeni tej części tomu. Od przepychanek i dogryzania sobie nawzajem przeszli do ważnych deklaracji i zauroczenia drugą osobą. Zachowanie Oscara również uległo zmianie. Przestał być taki poważny i chciał udowodnić kobiecie, że jego uczucia są prawdziwe, a ona zasługuje na prawdziwe szczęście. Natomiast Destiny wciąż jest swoją idealnie nieidealną wersją. Jakby to powiedział Oscar: definicja chaosu. To kolejny raz powoduje, że przez książkę się płynie i pochłania kolejne rozdziały. W tej części również występują genialne postacie i dodatkowo mamy szansę poznać kilka nowych osób. Uwielbiam wszystkich, jednak niezmiennie właścicielem mojego serca zostaje Oscar, ponieważ zrobił dla Destiny jeszcze więcej niż w pierwszej części. Poprzednim razem zastanawiałam się czy znajdzie się jakaś scena, która przebije wydarzenia z pierwszej części oraz Prestona w niej. Myślę, że kilku scenom w tej książce udało się to zrobić. I każda z nich jest po prostu idealna.
🐌 Destiny i Oscar to cudowna para. Choć starali się udawać, że pocałunek nic między nimi nie zmienił, to ich relacja uległa zmianie. Zaczyna się ona rozwijać, a my mamy okazję się temu przyglądać. Wzajemna nienawiść przemienia się w sympatię, a oni zaczynają czuć coś więcej. Jednak miłość potrafi być krucha i ślepa, a serce zbyt naiwne. Kobieta nie dostrzega kłamstw mężczyzny, a przecież mogą one wyjść na jaw w każdej chwili. On stara się udowodnić, że to co czuje jest prawdziwe, a tajemnice nie maja znaczenia. Ona natomiast nie chce zostać zraniona. Jednak czasami kłamstwa i krzywdy sprawiają, że rezygnujemy z walki, by nie ponieść jeszcze większych strat. Ale podobno prawdziwa miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystko.
🐌 Ostatnie rozdziały to emocjonalny rollercoaster. Jedyne co chciałam zrobić do przytulić Destiny i zapewnić, że wszystko się ułoży. Czytając te rozdziały czułam bardzo dużo emocji. Te pozytywne, jak i te negatywne. Działo się w nich wiele. Mimo to, jak poprzednim razem, akacja zostaje przerwana w dość ciekawym momencie. Już teraz nie mogę się doczekać, aby poznać dalsze losy bohaterów. Ale co takiego się wydarzyło? I jak to wpłynęło na Destiny oraz Oscara? Aby się tego dowiedzieć, zachęcam Was do przeczytania „Before destiny teaches us to hurt” od Karoliny Szafrańskiej.
Destiny i Oscar się nienawidzą. Gdy ta dwójka się pocałowała, próbowali udawać, że to nic dla nich nie znaczyło. I tak od nienawiści do miłości zmienia się ich stosunek do siebie. Zakochana dziewczyna nie widzi na, że Oskar ją okłamuje, a on boi się, że jego tajemnice wyjdą na jaw.
Podobno prawdziwa miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystko. Jednak nikt nie mówi o tym, że ludzkie serce nie wszystko potrafi znieść. Nikt nie wspomina, że czasem nagromadzone kłamstwa i wyrządzone krzywdy sprawiają, że rezygnujemy z walki, by nie ponieść większych strat.
“Raczej nie byłam typem marzycielki. Ale każdego dnia marzyłam, by w moim życiu zapanował spokój”.
No i kochani przyznam, że mam problem z oceną tej książki. Myślę, że to również dlatego, że zabrałam się odrazy za drugi tom, nie nadrabiając pierwszego. Przyznam, że miło było spędzić czas z bohaterami i ich rozterkami, jednak książkę raz czytałam z wielką przyjemnością, raz z nutą irytacji. Bohaterowie często sprawiali, że miałam ochotę odłożyć tę książkę i do niej nie wracać. Czasami byli cudowni, a chwilami nie rozumiałam ich zachowania, normalnie jak nastoletnie smarki. Fabuła tu też było różnie, raz czytało się szybko, raz ciągnęło się w nieskończoność i miałam wrażenie, że niektórych zdań mogłoby w ogóle nie być i historia by na tym nie ucierpiała. Największym plusem tej książki jest zakończenie, które przyznam, złamało mi serce i zachęciło do sięgnięcia po kontynuację, na którą będę czekać. Autorka ma fajny i lekki styl pisania widać, że włożyła w te książkę dużo pracy i serca. Dlatego na pewno sięgnę po kolejne jej książki i z chęcią będę obserwowała jakie postępy robi.
Czy polecam?
Jasne, że tak. Każda książka zasługuje, aby ją przeczytać i wyrazić swoje własne zdanie na jej temat.
Before Destiny Teaches Us to Hurt Karolina Szafrańska [wspolpraca reklamowa] @editio.red @wydawnictwo.beya Opis okładkowy Od miłości do… kłamstwa?
R e c e n z j a Przyznam szczerze, że bardzo nie mogłam się doczekać tego tomu, ponieważ gdy skończyłam pierwszy i wiedziałam że muszę przeczytać kolejną część! Lecz…. Bardzo mi się podobało!! Będę z wami szczerą na początku czytałam ją z zniechęceniem po prostu mialam wrażenie że gdyby ta książka była krótsza to może byłoby lepiej? Mam wrażenie że losy bohaterów były niepotrzebnie przeciągane jak najdłużej przez co to wyglądało troszkę sztucznie i nudno, dosłownie, i miałam wrażenie przez chwilę, że tak część jest po prostu od tak, ale na szczęście później wszystko się rozkręciło i całkiem przekonalam się do tej historii, więc czytałam dalej. Czasami zapominam o niektórych sytuacjach z 1 części, lub nie wiedziałam czasami o co chodzi, co tak mocno nie przeszkadzało, ale jednak jakiś dyskomfort mi sprawiał. Jeśli chodzi o pismo autorki jest bardzo przyjemne i delikatne, wręcz idealne, oczywiście nie mogłam się dzięki temu oderwać od tej książki i z chęcią czytałam tę książkę. Jeśli chodzi o żarty Destiny nadal były więc trochę się uśmiałam, co jest na plus. Jeśli chodzi o wykreowanie bohaterów to jest niezmiennie jak w 1 tomie, podobało mi sie, mieli ciekawe i zadziorne charaktery, nie byli nudni, pozytywni i zdecydowanie się do nich przywiązałam. Jeśli lubicie age gap, office romance, fake dating, grumpy x sunshine to musicie sięgnąć po ten tom, ponieważ myślę że jeśli już czytaliście 1 to warto zacząć i ten, bo również jest na tym samym poziomie.
Ten tom podobał mi się trochę mniej ale i tak miło mi się czytało tę książkę i jestem w stanie ją polecić. 3,9/5⭐️
𝐁𝐞𝐟𝐨𝐫𝐞 𝐝𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲 𝐭𝐞𝐚𝐜𝐡𝐞𝐬 𝐮𝐬 𝐭𝐨 𝐡𝐮𝐫𝐭 to książka, której wyczekiwałam od kiedy tylko skończyłam czytać pierwszą część i rany... jak ja za nimi tęskniłam. Poniekąd miałam do niej wysokie oczekiwania i przyznam się, że się nie zawiodłam, bo Oscar i Destiny to dwójka, która zawsze potrafi rozśmieszyć, nawet jeśli po dłuższym czasie po przeczytaniu jedynki mam wrażenie, że jak na swój wiek nie zachowują się zbyt dojrzale, tak ignorując ten fakt - kocham ich!! ❤️🩹
Przy czytaniu 𝐁𝐞𝐟𝐨𝐫𝐞 𝐝𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲 𝐭𝐞𝐚𝐜𝐡𝐞𝐬 𝐮𝐬 𝐭𝐨 𝐥𝐢𝐞 poniekąd spodziewałam się, co czemu i jak, co idealnie się sprawdziło przy końcówce drugiej. Możliwe, że wcześniej zrobiłam mały sneak peak do drugiego tomu po przeczytaniu (missclickiem, dobra?) pierwszego i wiedziałam, że chcę i pragnę do nich wrócić. Tak też gdy miałam więcej czasu sięgnęłam po to i się bardziej zakochałam.
Karolina ma bardzo lekki styl pisania, dzięki któremu płynie się przez kartki i nie chce się od niej oderwać, a cała akcja w historii dzieje się w idealnym tempie, jakby wszystko było idealnie zaplanowane. Nie brakuje zbędnych opisów, dzięki czemu 𝐁𝐞𝐟𝐨𝐫𝐞 𝐝𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲 𝐭𝐞𝐚𝐜𝐡𝐞𝐬 𝐮𝐬 𝐭𝐨 𝐡𝐮𝐫𝐭 nie przynudza.
Relacja tej dwójki zdecydowanie przeszła niezły glow up. Destiny ciągle miała swój charakter i humorki, które dodawały książce pewnego uroku, bo momenty, kiedy przekomarzała się z Oscarem był jednym z moich ulubionych. Mężczyzna w ciągu dalszym był grumpy, ale dla niej był już sunshine. Ja go lubię nazywać romantyczny grumpy. Pokazał nam swoją romantyczną stronę i cholera... zabrał ją do Paryża!! Pomimo tego, że wiedziałam jakie jest zakończenie, było mi przykro, ponieważ ta dwójka zasługuje na najlepsze. Trzymam za nich kciuki.
[współpraca reklamowa] Wydawnictwo BeYa, Wydawnictwo EditioRed "Before destiny teaches us to hurt" to kontynuacja losów Destiny i Oscara, których miałam okazję poznać w pierwszej części pierwszego tomu tej serii. I szczerze Wam powiem, druga część przypadła mi do gustu o wiele bardziej. Widać duży progres zarówno w kwestii pomysłu na fabułę jak i sposobie pisania autorki. W "Before destiny teaches us to hurt" akcja pochłonęła mnie dużo bardziej. Opisy wydarzeń były bardziej rozbudowane i spójne. Dużo mniej było momentów, które wydawały mi się niejasne, a i zachowanie bohaterów nie było dla mnie aż tak irytujące jak to było w części pierwszej. Sami bohaterowie i ich specyficzna relacja w tej części wydawali mi się bardziej dojrzali. Dużo mniej mamy w tej części irracjonalnych i po prostu irytujących zachowań Destiny i Oscara nie tylko wobec siebie nawzajem, ale także wobec pozostałego środowiska. Autorka pozostawia nas z wieloma zagadkami, ale też mnóstwo z nich wyjaśnia, dzięki czemu czytelnik coraz bardziej ma chęć zagłębiania się w fabułę i jednocześnie stara się zrozumieć zachowania bohaterów. Uważam, że z każdą częścią tej historii, autorka coraz bardziej świadomie kreuje bohaterów i akcję. Nastrój tej książki jest naprawdę ciekawy. Połączenie dialogów pełnych dystansu i humoru z trzymającymi w napięciu tajemnicami to coś, co mnie zdecydowanie kupiło w tej części. Po pierwszej niestety nie miałam takiej wielkiej chęci, aby sięgnąć po kontynuację, a tutaj śmiało mogę powiedzieć, że wyczekuję niecierpliwie i nawet uroniłam łezkę na zakończeniu...
Pierwsza część była dla mnie ciekawym doświadczeniem, bo podświadomie czułam, że to ten typ historii, im dalej tym tylko lepiej.
Bohaterowie w tej części już są na innym etapie emocjonalnym i uczuciowym niż w pierwszej części. Przeskoczyli wzajemną wrogość i dzięki temu w tym tomie mieli o wiele więcej do stracenia. Przez to siedziałam jak na szpilkach bo wiedziałam, że kiedyś nadejdzie ten moment jak wszystko runie niczym domek z kart.
W tej części znaczenie się różniło ich podejście do tego co ich łączy. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć ich w trochę innych rolach i właśnie chyba to sprawiło, że jeszcze bardziej ich polubiłam. Co jest dużym sukcesem bo żaden z tych głównych bohaterów mnie nie irytował, a to się zdarza nieczęsto.
Pióro autorki w tej części widać było i czuć, że się znaczenie poprawiło. Pierwsza część miała to do siebie, że była jakby wstępem do większej historii co było odczuwalne, bo w tej książce wszystko nabrało tępa i co najważniejsze o wiele więcej się działo. A chemia była wyczuwalna już z kilometra, co ogromnie radowało moje serce.
Cieszę się, że postanowiłam dać szanse drugiej części pierwszego tomu bo dzięki temu zyskałam świetną i niezwykle emocjonalną rozrywkę, bo nie dało się nie niepokoić o to jaka przyszłość czeka tych bohaterów. Już się nie mogę doczekać kontynuacji bo po tym zakończeniu mam popękane serce na kilka kawałków. Uważam, że największą oznaką jakości tej książki jest to, jak bardzo na niej płakałam. Naprawdę łzy leciały same co mówi jak bardzo dobra ona była.
Pierwszy tom nie specjalnie przypadł mi do gustu w przeciwieństwie do tego. Zdecydowanie lepiej bawiłam się przy tej części.
W pierwszej części gryzłam się z tak licznymi przekleństwami i takim głupiutkim humorem (nie zrozumcie mnie źle🙏🏼). Zaś w drugiej nie zwracałam już uwagi na te przekleństwa z racji, że były one włożone w zdania, którym się to przydało, a nie w co drugie. Humor nadal nie opuścił książki, a co dopiero naszej głównej bohaterki Destiny Joyce, która go szerzyła ale w tej części był taki hmmm inny, lepszy. Kocham jej teksty i poczucie humoru.
Nie uważam by dzielenie 1 tomu na 2 książki było najlepszym posunięciem przez co szczerze mówiąc niektórych wątków i bohaterów pozapominałam.
Uwielbiam momenty, w których Oscar był i czuwał nad Destiny w chwilach, w których potrzebowała wsparcia. Zachowywał się wtedy odpowiednio, co rozczula serca czytelników.
Ich romantyczna relacja zaczęła się tak naprawdę w tej części i w niej mówili co czują do siebie oraz okazywali, że umowa udawanego związku nie ma znaczenia. To, że się do siebie zbliżyli nie oznacza tego, że przestali się kłócić, wręcz przeciwnie. Wydaję mi się, że tutaj kłócili się jeszcze częściej ale już nie z tą samą dynamiką i energią jak w poprzedniej części.
Podobał mi się ten romantyczny Oscar. To jak zapamiętywał każdy mały szczegół i dopuszczał się różnych gestów czy zbliżeń. Oboje w wspólnym tempie się odkrywali bo wcześniej żadne z nich nie miało okazji doświadczyć prawdziwej, szczerej (albo i nie🤭🫢) miłości.
Jeśli chodzi o zakończenie to spodziewałam się go już od ostatniego rozdziału części 1 ale nie zepsuło mi to zabawy by odkrywać prawdę wspólnie z Destiny. Zabolało i to mocno, a mogę nawet powiedzieć, że mnie zmiażdżyło, jednak jestem pewna, że jest jakaś kwestia, o której nie mamy pojęcia ani my ani Destiny i dzięki tej kwesti Joyce wybaczy Oscarowi to okrucieństwo, które zrobił. Z zniecierpliwieniem czekam na tom 2.
Wcześniejszy tom wywołał we mnie mieszane uczucia. By się z nimi zapoznać zapraszam Was na recenzję, która znajduje się na moim profilu. Postanowiłam jednak dać szansę kontynuacji, ponieważ rozwój relacji bohaterów oraz ich dalsze losy mnie intrygowały. Jak oceniam tę książkę?
Uważam, że ten tom wypadł lepiej. Nie było idealnie, jednak czułam progres. Relacja głównych bohaterów tak naprawdę dopiero teraz zaczęła się naprawdę rozwijać i szczerze? Z przyjemnością to obserwowałam.
Oscar w końcu dał się zauważyć i to zdecydowanie z tej dobrej strony. Dbał o Destiny i ją wspierał. Takiego Oscara brakowało mi w poprzednim tomie, więc miło było poznać go w tym tytule. Destiny za to wprowadzała dużo humoru, jednak jej zachowanie dalej było dziecinne. Niestety nie należy do moich ulubieńców w tej historii.
Częstych kłótni jest tutaj dostatek. Mam wrażenie, że było ich trochę że dużo, a bohaterom brakowało porozumienia. Po prostu chwili na rozmowę i wyjaśnienie sobie pewnych spraw.
Pióro autorki jednak przypadło mi do gustu. Bardzo przyjemnie czytało mi się tę pozycję. Dialogom i opisom niczego nie brakowało, więc w tej kwestii nie ma się do czego przyczepić.
Before destiny teaches us to hurt. Karolina Szafrańska
Moje odczucia co do wyczekiwanej przeze mnie kontynuacji o losach Destiny, były bardzo podobne do tych z pierwszej części.
-> Tej historii trzeba przyznać na pewno, że wciąga od pierwszych stron. Od razu zaczyna się akcja, polepszona o nowe dramy, problemy i sarkastyczne sytuacje. Styl pisania autorki, wciąż pozostaje luźny i pełny humoru, ale momentami opisów czy jakichś myśli bohaterów było zbyt wiele i po prostu nie potrafiłam ich nie przeskoczyć.
-> Mimo, że wydarzenia w tej części dzieją się od razu po tamtych to mam wrażenie, że główni bohaterowie zrobili się trochę dojrzalsi. Destiny przystopowała trochę z żałosnymi tekstami, a Oscar z każdym dniem zaskakiwał na nowo i stawał się cudownym mężczyzną.
-> Ich relacja jest jednym wielkim rollercoasterem (i swear). Odrobinę przypominało mi to schemat z after tzn. Kłótnia, zgoda, łóżko i tak w kółko, co było dość męczące. Mam wrażenie, że z czasem popadli oni w błędne koło, głównie przez problemy z zaufaniem i brak komunikacji. Tak czy inaczej, autorka ma naprawdę super pomysł na tą serię i choć jestem zwolenniczką pierwszej części to mam nadzieję, że następne będą jeszcze lepsze i z wyczekiwaniem czekam na kontynuację tej historii!
𝐁𝐞𝐟𝐨𝐫𝐞 𝐝𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲 𝐭𝐞𝐚𝐜𝐡𝐞𝐬 𝐮𝐬 𝐭𝐨 𝐡𝐮𝐫𝐭 to kontynuacja pierwszego tomu słynnej 𝐃𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲 𝐉𝐨𝐲𝐜𝐞 i 𝐎𝐬𝐜𝐚𝐫𝐚 𝐏𝐫𝐞𝐬𝐭𝐨𝐧𝐚. Ich dalsze losy w tej książce równie podobnie pozwoliły mi na dobrą zabawę, co w poprzedniej, przez co przeczytałam tę książkę w jeden dzień.
𝐎𝐬𝐜𝐚𝐫 𝐏𝐫𝐞𝐬𝐭𝐨𝐧 w tej części skradł moje serce o wiele bardziej. Jego troska o dobro i bezpieczeństwo Destiny była czymś, o czym mogłabym w kółko czytać. Pojawiły się także momenty, w których niestety nie tylko zranił Destiny, ale także mnie.
Przechodząc do 𝐃𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲 𝐉𝐨𝐲𝐜𝐞… Ta bohaterka tak bardzo wzbudza sympatię do swojej osoby, że nie da się jej nie kochać. Kolejna dawka jej wyśmienitego poczucia humoru sprawiła, że uśmiech praktycznie przez całą książkę nie schodził mi z twarzy.
Gdy dowiedziałam się o wydaniu kontynuacji historii 𝐃𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲 i 𝐎𝐬𝐜𝐚𝐫𝐚 nie mogłam się doczekać, aż będę mogła znowu przenieść się do ich świata.
Pióro Karoliny dalej mnie zachwyca. Jest niesamowicie przyjemne i komfortowe. Ma swoją charyzmę, dzięki czemu czytanie historii spod jej pióra jest dobrą zabawą, a nie drogą męki, gdzie trzeba się modlić, by był to już koniec.
Od siebie dodam tylko tyle, że 𝐃𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲 i 𝐎𝐬𝐜𝐚𝐫 to bohaterzy, z którymi nie odkryjecie znaczenia słowa „nuda”, a „dobra zabawa”. Jak najbardziej polecam Wam tę pozycję.
[♡recenzja]⋆𐙚₊˚⊹ ᡣ𐭩 🌸 Po burzliwym zakończeniu pierwszego tomu bardzo wyczekiwałam premiery kolejnego. Miałam wysokie oczekiwania, które zdecydowanie zostały spełnione.
🎀 Bohaterów polubiłam już w poprzednim tomie, a tutaj równie mocno skradli oni moje serce. Destiny to dalej wspaniała dziewczyna rzucająca żartami i śmiesznymi tekstami. Oscar jest gburem, chociaż w tym tomie widać zmianę w jego zachowaniu. Jak dba i stara się, by dziewczyna dobrze czuła się w jego towarzystwie.
🩷 Mężczyzna przez większość książki jest naprawdę cudowny, ale było powiedziane kilka razy, że skrywa on wielką tajemnicę. Naprawdę bardzo byłam ciekawa, jaka ona jest, ale jak się już dowiedziałam, to nic nie mogło mnie przygotować na to, co wtedy poczułam.
🌷 Ta książka to jest rollercoaster emocjonalny. Czułam tyle emocji podczas czytania, że aż nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić po skończeniu. Konieczne potrzebuję następnych tomów, a wam zdecydowanie POLECAM tę książkę.
[Współpraca barterowa z @editio.red @wydawnictwo.beya ]
Druga część historii Destiny i Oscara, która podobała mi się bardziej niż pierwsza, już od pierwszych stron. Jestem zdziwiona bo widziałam wiele recenzji, gdzie właśnie początek ich znajomości należy do ulubieńców, ale w moim przypadku jest całkowicie inaczej.
Ich relacja poszła do przodu, to właśnie wielu osobom przeszkadzało. W moim odczuciu, nie było narzuconego szybkiego tempa. W głowie cały czas miałam, że to druga część, a w pierwszej już jakieś uczucia zaczęły kiełkować, więc musi to się rozwijać. Wspólne momenty tej dwójki były urocze, niekiedy bardzo urocze. Ale również w ich relacji jest dużo nieszczerości. Nie zabrakło też jakichś przeszkód na drodze, lecz zazwyczaj wydawało mi się, że nic więcej się nie dzieje oprócz ich słodkiej relacji, że za mało jest tych trudności.
Zakończenie jednak sprawia ogromną przeszkodę do ich szczęścia. Czy mogłam się go spodziewać? Myślę, że tak. Ale czytało mi się na tyle przyjemnie, że nie myślałam nad tym jakoś szczególnie. Ta końcówka chyba najbardziej mi się podobała, jak zaczęło dziać się więcej rzeczy, więcej emocji. To było to.
Styl pisania autorki moim zdaniem się poprawił, czytało mi się zdecydowanie przyjemniej i szybciej. Wciąż występuje bardzo dużo przekleństw, ale mi osobiście to nie przeszkadzało. Polecam!
Autor: Karolina Szafrańska Wydawnictwo: Beya/ Editio Red Ocena: 5/5
⋆ ˚。⋆୨୧˚ ⋆ ˚。⋆୨୧˚ ⋆ ˚。⋆୨୧˚ ⋆ ˚。⋆୨୧˚
„- Gdybym potrafił kochać, kochałbym tylko ciebie. Ale nie wiem, czy potrafię, skarbie. Musisz mnie tego nauczyć, bo jesteś pierwszą i jedyną kobietą, która może to zrobić. -Pokochaj mnie, Destiny. - I naucz mnie, jak mam kochać, bym na ciebie zasługiwał. -A potem mi wybacz, skarbie.”
Historię Destiny i Oscara pokochałam już w pierwszym tomie. ,,Before destiny teaches us to hurt” jest kontynuacją ich dalszych losów, czytając książkę bawiłam się świetnie. Bardzo mi się spodobało, że w tej części bardziej mogliśmy poznać głównego bohatera.
W tym tomie dostaliśmy dużo romantyczności. Kto by się spodziewał, że Oscar Preston będzie romantykiem. Oscara pokochałam jeszcze bardziej niż w pierwszym tomie. To jak troszczył się o dobro i bezpieczeństwo Destiny było bardzo urocze. Oczywiście nie obyło się bez momentów w których zranił główną bohaterkę.
W książce było bardzo dużo śmiechu, ale nie obyło się bez płaczu. Końcówka zdecydowanie łamie serce i już się nie mogę doczekać kolejnej części by poznać dalsze losy Oscara i Destiny.