Co można powiedzieć o transkobiecości, aby nie skupiać się na przemocy i cierpieniu? Gdy nie chcemy po raz kolejny dowodzić, dlaczego osobom trans należy się szacunek i czemu nie muszą zadowalać się samą akceptacją? Dość już zostało powiedziane o ich umieraniu. Pora opowiedzieć o ich życiu.
J. Szpilka splata opowieść o transdziewczynach z obrazów popkultury, setek wnikliwych lektur, dojrzewania wśród gier komputerowych i wstydliwych fantazji seksualnych. Łączy teorię feministyczną z własnym doświadczeniem, by opowiedzieć o tym, co przywiodło ją do życia trans, ale także o tym, co stanowi jego materię. Opisuje współczesne i historyczne techniki trazycji, a także literackie i muzyczne fascynacje, które potrafią nadać transkobiecości piękno. Bo, jak pokazuje Szpilka, transkobiecość jest piękna – czasami niezdarnie, często nieśmiało, prawie zawsze wśród niekończących się marzeń o innym, lepszym życiu.
Gorset, wstyd i kocie uszka to esej o głęboko przeżytej teorii queer, której odkrycie może okazać się źródłem ukojenia, nawet jeśli gorzkiego. To także historia o tym, jak transkobietom, wbrew wszystkim przeszkodom, udało się dołączyć do wielkiej historii kobiecości.
Cieszę się, że mogłam być częścią dyskusji, które stały za napisaniem tej książki. I może też dlatego tak się utożsamiałam z głosem autorki. Eseje Dżej są niesamowicie szczere i wzruszające, ludzkie i prawdziwe. Bardzo polecam.
nareszcie na polskim rynku książek o osobach trans pojawiła się pozycja gdzie nie błaga się czytelnika żeby uwierzył że nie jesteśmy demonami gdzie nie mówi się o naszych śmierciach a mówi się o naszych życiach i jak żyjemy i pokazuje jak nasze życie potrafi być wyglądać w kręgach nerdowskich. tez oczywiście jest o femenizmie i różnych rzeczach. przeczytałam w rekordowy czas (parę godzin) polecam :3
świetna, mnóstwo wiedzy, momentami się wzruszałam. polecam mocniutko, żałuję że nie bedzie szans pogadać o niej na zajęciach z gender #problemyabsolwentki
świetna, mądra i ciekawa pozycja, starająca się nie skupiać na cierpieniu. rzeczy, których się spodziewałam: -medyczno-prawne aspekty -odwołanie do butler, firestone, MacKinnon etc rzeczy, których się nie spodziewałam: -riot grrrl -nerd polecam ♥️
Autorka niezwykle sprawnie wykorzystuje teorię queer i trans studies do opisywania własnego doświadczenia, które czuje, że nie wpisuje się w mainstreamowy obraz. Czuć akademicki pazur, ale też godną podziwu otwartość w dzieleniu się prywatną historią polskiej transkobiety, opisującej się jako nerdka i introwertyczka, nieomijającej trudnych wątków mimo lęku. Świetna rzecz, zupełnie inna w swoim wydźwięku niż inne pozycje o transpłciowości, z którymi miałam okazję się dotąd zapoznać.
chciałabym żebyśmy zapomnieli o ameryce ja wiem że amerykańska hegemonia kulturowa że internet że prawdopodobnie w akademii (w trans studies już na pewno) nie da się inaczej ale ja już tak nie mogę. ale ja tak tylko narzekam, na samą siebie też, wiem że to praktycznie niemożliwe. mam tylko takie szalone marzenia. fajnie się czyta o czymś co się po części zna (fajnie że odświeżyłam sobie feminist sex wars książką prawo do seksu ostatnio. człowiek tyle wiedział jak był nastolatką i siedział na tumblrze teraz tylko dzwoni w dalekim kościele. i zaczęłam zapętlać rebel girl jakbym znowu miała siedemnaście lat) a po części wcale (dokładnie ten fragment butler na koniec😭❤️). anyway 5/5
This entire review has been hidden because of spoilers.
Trochę trudno mi ocenić tę książkę gwiazdkami, bo ocenianie w ten sposób opisu czyich doświadczeń wydaje mi się nie na miejscu. Książka jest bardzo ciekawa, ale jednocześnie muszę przyznać, że miałam chwile kiedy się krzywiłam przy opisach tego, czego w kobiecości można pragnąć, bo sama często tych rzeczy wcale nie pragnę, a wręcz próbuję od nich uciec, bo są dla mnie elementem ucisku patriarchalnego. Może to żyjący we mnie okrutny feminizm, ale może po prostu jest więcej niż jedna forma przeżywania kobiecości i tego, czego możemy w niej pragnąć (a może trochę obu).
Fascynujący przypadek lektury, której temat dotyczy mnie bezpośrednio, lecz przedstawia perspektywę znacząco odmienną od mojej własnej, wędruje innymi ścieżkami doświadczenia, przeżywania, rozumowania, nazywania, jakby obok, a może w innym wymiarze, by na koniec spotkać się ze mną w tym, co wspólne. Przeczytałam jednym tchem, choć obawiałam się (niepotrzebnie) akademickiego języka, z którym nie jestem wystarczająco zaznajomiona. Szpilka wychodzi jednak czytelniczce naprzeciw, kilka stromych pięter niżej, koncentrując się nie na zawiłościach teoretycznych, ale na własnej biografii, obudowanej "nerdowską" bibliografią. Teorią, która sprzęga się z życiem, by ukształtować jego tor. Po drodze do finału przeżywałam różne wątpliwości, zgrzytałam zębami na każde użycie obraźliwego i fałszywego, w moim odczuciu, pojęcia "zmiany płci", by ostatecznie uszanować to, że perspektywa Autorki jest uprawomocniona jej własnym doświadczeniem, przeżyciem, a niemożliwe, dla mnie, "byłam chłopcem, jestem dziewczyną", wypowiedziane przez trans kobietę, zasługuje nie tylko na szacunek, nawet jeśli dla wielu z nas zabrzmi jak policzek, ale też na wyrazy uznania za odwagę deklaracji, tak odmiennej względem mojej własnej: "zawsze byłam kobietą". Mam z tą pozycją wiele problemów, które dzięki radykalnej intymności narracyjnej, nie uzurpującej sobie prawa do mówienia w imieniu innych, zostają zamienione w ciekawość. Nie czuję wobec takiej perspektywy gniewu, lecz sympatię.
Nie ma jednej kobiecości, nie ma też jednej transkobiecości. Jeśli uznajemy, że płeć nie podlega dogmatom, to dogmatom nie podlega tym bardziej indywidualna tożsamość płciowa.
Dziękuję, J., że mi o tym przypomniałaś i trzymam za Ciebie kciuki, Siostro.
dobrze jest czytać tekst (para)naukowy, liczba przypisów cieszy. J. Szpilka nie czyni odbiorco pozostawione samo sobie z rozumieniem terminów, większość trudnych (a czasami kąśliwych czy wstydliwych) punktów patrzenia jest rozwiniętych. dla zalergizowanych na "oczywistości" i "wszyscy wiedzą" małe ostrzeżenie, że jest ich trochę. niemniej czyta się dobrze o queerze bez filtra cis, dziękuję
Ciekawe jest to zderzanie queerowych/trans teorii filozoficznych z własnymi doświadczeniami autorki. Ciężko też pewnie byłoby autorce od teorii abstrahować, w końcu jest akademiczką i specjalistką w temacie, no ale podejmuje jednak próbę stworzenia swojej transbiografii. To dążenie do intelektualizacji i teoretyzowania przetwarzania świata jest mi z jednej strony - jako fellow introwertyczce - bliskie. Z drugiej, książkę trochę za bardzo przeważało jednak na stronę teorii, proporcje jednak mi się nie zgadzały, te listy nazwisk i odniesień teoretycznych, po to by uzasadnić/ugrutować jedno zdanie były męczące [rozumiem że tego wymaga uczciwośc intelektualna, ale w formie jakiegos jednak eseju ciężkawe to]. Ale też było to gdzieś spójne, jakby Szpilka potrzebowała siebie najpierw zbudować teoretycznie, wyrzucić z siebie wszystkie wątpliwości, wszystkie pytania i nieoczywistości - często pozostające otwartymi i niełatwymi do pogodzenia, pokazać swoją drogę do odnalezienia się najpierw intelektualnego, żeby potem pozwolić sobie może wreszcie na praktykę.
Cała ta książka gdzieś obraca się dla mnie nie tylko wokół próby zbudowania wyłomu dla innej wizji traskobiecości niż ta dominująca, w której introwertyczkom ciężko się odnaleźć. To też przede wszystkim pytanie co to znaczy być "DOBRĄ" traskobietą? Co jeśli x potrzeb autorki jest problematycznych w świetle postulatów radykalnego feminizmu? Co jeśli jej potrzeba kobiecości dąży do kobiecości zbudowanej z opresyjnych wzorców, bazujących głównie na męskich potrzebach? Takich pytań książka stawia wiele, ogólnie jest zbudowana raczej z wątpliwości niż pewników. Będę o niej jeszcze długo myśleć.
W dzisiejszych czasach pisanie o transpłciowości jest dość dużym wyzwaniem, gdyż świat ludzi trans jest z jednej strony bardzo hermetyczny, zdominowany przez normy, które nakłada społeczeństwo, a z drugiej strony wydaje się być niezwykle wszechstronny i udowadnia, że każda osoba to mały wszechświat i trzeba się do niej odnosić z szacunkiem.
Takie miałem wrażenie czytając zbiór artykułów, esejów i myśli przelanych na papier przez J. Szpilkę. Znajduje się w nim wiele osobistych spostrzeżeń autorki i próba wytłumaczenia na czym polega transkobiecość z jej punktu widzenia, oraz jak współczesne społeczeństwo odbiera grupę osób trans. Bardzo osobiste zwierzenia poparte są rzeczową analizą relacji społeczeństwa trans i cisgenderowego z kobiecej perspektywy.
Niesamowicie silnie uderza myśl, że problemy i postrzeganie transosób ma wiele punktów wspólnych z ogólnym podejściem do człowieka, któremu należy się szacunek i poszanowanie jego wyborów i decyzji.
Za każdym razem po przeczytaniu podobnych publikacji, mam ochotę powiedzieć. Nic co ludzkie.... jednak stwierdzam, że niestety społeczeństwo zachowuje się momentami obco i alienacyjnie względem osób, które jedyne czego pragną to akceptacji i zrozumienia.
Z otwartym umysłem i ciekawością przeczytałem te momentami napisane naukowym stylem eseje. Bo warto, bo trzeba, bo można dołożyć cegiełkę do zrozumienia i poszerzenia swojej wiedzy i empatii. Bo też można zauważyć, że te postawione mury i granicę są iluzją w naszej głowie, których można się pozbyć. Dziękuję wydawnictwu za egzemplarz książki.
Ciężko mi ocenić. Słabo mi się czytało, choć to może być bardziej o mnie niż o niej. Na pewno cieszę się, że polskie trans nerdki uzyskały reprezentacje w literaturze. Podobało mi się, że zauważa, że to co czytamy w historiach amerykańskich często mocno odbiega od polskich realiów. Przyjemnie było mi czytać o ludziach, których kojarzę. Nie wiem, czy moje postrzeganie świata się jakoś rozszerzyło po tej lekturze. Cieszę się, że osoba transpłciowa pisze o osobach transpłciowych, bo inaczej czytam z lękiem co to za błąd się zaraz pojawi.
Książkę zacząłem z dużym zainteresowaniem ale potem się jakoś rozluźniło... Autorka ma ciekawe spostrzeżenia i wiele bardzo wartościowych ale nie wszystkie wątki były dla mnie aż tak ciekawe, a niektóre były bardzo abstrakcyjne. Trochę chaos. No i najważniejsza myśl, jakiej nie mogłem się pozbyć: być może autorka dużo obraca się w kręgu żeńskiej seksualności, ale zdecydowanie nie obraca się w kręgu męskiej :D bo by nie pisała z takim przekonaniem co jest niby to właściwe kobietom ;) I potem już ta myśl zdominowała mi czytanie ;)
Świetna pozycja! Ciekawie było dostać wewnętrzne spojrzenie na transkobiecość, ale generalnie, doceniam całą queerowość - zwłaszcza fragment o tej części społeczności queer która wyrosła i spotkała się w internecie, a nie w nocnych klubach
zdecydowanie polecam, książka nie jest długa, a bardzo wartościowa.
Dobrze napisana, dużo się dowiedziałam, z niektórymi rzeczami się absolutnie nie zgadzam z niektórymi zgadzam, fajnie przeczytać o transkobiecości od polskiej autorki(mam wrażenie ze przynajmniej w moim odbierze brakuje nam polskich transpłciowych autorek i w ogóle trans polek w przestrzeni medialnej). Poleciłabym osobie która już coś tam wie o trans i queer studies
Książka, która dosłownie skłoniła mnie do rozważań nad własną tożsamością, rozbudziła zainteresowanie tematyką feminizmu i problematyką płci. Przepięknie napisana, autorka stawia dobre pytania. Banger za bangerem. Chciałabym czytać więcej literatury trans. (((czytałam na Arsa więc może przekleję albo podlinkuję tu doszlifowany review???)))
dziwna książka, zbyt lakoniczna na pracę teoretyczną, zbyt wyrywkowa na coś bardziej osobistego ciekawy fragment o masochizmie w kreowaniu kobiecości poza tym chaos