Wszyscy mamy sekrety... czy możemy ufać tym, których kochamy? Jaką cenę przyjdzie nam zapłacić za ukrywanie prawdy?
Dominika i Piotr od niedawna mieszkają razem. Choć wydają się idealną parą, każde z nich skrywa tajemnice. Pewnego dnia do loftu po drugiej stronie ulicy wprowadza się zagadkowa kobieta. Ilona, dziennikarka śledcza, bacznie obserwuje sąsiadów, szukając dowodów w prowadzonym przez siebie dochodzeniu. Kogo chce mieć na oku? Dominikę, Piotra czy innych mieszkańców kamienicy naprzeciwko?
Kobieta zostaje znaleziona martwa w mieszkaniu. Policja szuka zabójcy. Wszyscy mają motyw, by dokonać zbrodni. Komu najbardziej zależało, aby informacje zdobyte przez Ilonę nie ujrzały światła dziennego? Kto mówi prawdę, a kto kłamie? Czyje tajemnice chciała odkryć dziennikarka?
Poczuj lodowaty dreszcz niepokoju bohaterów uwięzionych w sieci własnych kłamstw.
Przyjemnie się słuchało i to chyba największy plus. Ciekawy pomysł na fabułę, jednak coś nie do końca mi tu pasowało.
Przede wszystkim nie wciągnęłam się tak, jak się spodziewałam. Odkrywanie kolejnych tajemnic poszczególnych bohaterów nie budziło we mnie większych emocji.
"Pisarka" tej autorki o wiele bardziej mnie zaangażowała.
Przeczytałam całe 4 kryminały w życiu i ten chyba jest najmniej wciągający, jakoś nie czułam chemii z bohaterami. Niektóre momenty w książce były całkiem ciekawe, ale sama zagadka kryminalna, ahhh z nadzieją liczyłam, że inna osoba była na oku i ukartowała to wszystko. Zakończenie nie wybiło mnie z kapci, może nie było tyle, co przewidywalne, ale "oklepane"?
„Loft” zdecydowanie chciał być czymś więcej, niż mu się udało. Niestety próba ukazania bohaterów przez pryzmat ich ciemnej strony, by finalnie stworzyć ich obraz jako dobrych ludzi - bardzo nieudana i niepotrzebna.
Jeśli chodzi o samą akcję, to jest poprawna, mimo że intryga jest abstrakcyjna i jej rozwiązanie, to przez historię się płynie.
Słabo pogłębione portrety psychologiczne i ogólnie w sumarycznym podsumowaniu dość nieciekawa fabuła.
[kryteria oceny dla „kryminału”] 0,6/1 logiczność i ciągłość wydarzeń 0,3/1 fabuła 0,3/0,5 płynność i przyjemność w odbiorze 0,1/0,5 intryga kryminalna 0,1/0,5 kreacja bohaterów 0,25/0,5 styl pisania autora 0,1/0,5 „sedno”/ cel/ morał/ rozwiązanie 0/0,25 pozytywny odbiór całości 0/0,25 ✨ to coś ✨
Magda Stachula wykreowała tak akcję, że czujemy dreszczyk ekscytacji już od pierwszych stron. Podczas poznawania historii, odkrywamy wiele tajemnic i sekretów, które skrywają bohaterowie. Dzięki tej książce będziecie mieli okazję przenieść się do Gdańska i spróbować rozszyfrować kto jest kim i jaki ma cel w życiu.
Obyczajówka traktująca o dwóch naprawdę kiepskich związkach, które opierają się na tajemnicy. Jedną osoba ginie co prawda, ale to właściwie byłoby na tyle z thrillera. Brakowało mi tutaj napięcia, a po przeczytaniu opisu z tyłu książki właściwie wiedziałam już do się wydarzy aż do połowy. Takie zdradzanie fabuły powinno być zabronione. Nie porwała mnie na historia, niezbyt zaciekawiła i nie sprawiła, że chciałam koniecznie wiedzieć jak to się skończy. Bardzo żałuję, ale książka niestety mocno mnie rozczarowała i nie była dla mnie tym, co oczekiwałam. Zamiast trzymającego w napięciu, dusznego thrillera, którego mi obiecywano dostałam obyczajówkę o trudnościach w średnio zbudowanych związkach.
Loft to przedstawiciel podgatunku thrillerly domestic noir napisany przez Magdę Stachule i wydany przez Wydawnictwo Luna #współpracabarterowa
W Gdańsku przy ulicy Świętego Ducha żyją dwie pary - Piotr z Dominiką oraz Adrian z Karoliną. Każdy z nich skrywa swoje mroczne sekrety z przeszłości i zrobią wszystko by nikt o nich się nie dowiedział. W międzyczasie naprzeciwko wprowadza się reporterka śledcza - Ilona, która zdaje się ma kogoś z czwórki na oku. Niespodziewanie zostaje szybko zamordowana - kogo obserwowała dziennikarka i kto ją zabił?
Ostatnio czułem duży niedosyt kryminałów i thrillerów dlatego z wielką chęcią wziałem się za Loft i aż do ostatniej strony byłem zaciekawiony perypetiami czwórki przyjaciół - wręcz dość długo zastanawiałem się kto w tym wszystkim kłamie, i co ukrywa. Zakończenie w pewnym stopniu mnie zadowoliło, chociaż mam wrażenie, że przy tego typu książkach sama tajemnica budzi większe emocje niż jej rozwiązanie - nie wiem czy da się tym oczekiwaniom sprostać. Niemniej jednak przy powieści Stachuli bawiłem się bardzo dobrze przez dwa dni, jakie zajęła mi lektura (312 stron).
Trudno powiedzieć żeby thriller psychologiczny był lekką lekturą, ale tak naprawdę dobrze i przyjemnie się to czyta odkrywając kolejne elementy układanki. Jeśli miałbym na cokolwiek narzekać to gdzieś zabrakło mi tego mrocznego klimatu, ale nie jestem pewny jaki element książki o tym świadczy. Loft był poprawną lekturą, przyjemną, ciekawą i tylko tyle, a może aż tyle. Powieść na raz by przeczytać, dobrze się bawić i zapomnieć. Nic szczególnie pamiętliwego i angażującego.
Jeśli lubisz thrillery i odkrywanie grzechów przeszłości różnych postaci, to Loft może być dla Ciebie. Jednak czuję, że lepiej zaczekać na jakąś promocje albo wchłonąć w formie ebooka, bo nie jest to książka must have, ale zapewni to minimum dobrej zabawy, która powinna być.
Wspaniały, klimatyczny thriller. Dopracowany w każdym względzie - motywacji bohaterów, ich przedstawienia charakterologicznego. Jednym słowem STACHULA. A ja Magdę Stachulę uwielbiam...
"Zamykam oczy i cofam się wgłąb mieszkania. Krew pulsuje mi w skroniach. Tam jest policja. W miejscu, w którym wczoraj byłam. Po chwili słyszę trzaśnięcie drzwi i zdyszany oddech moje chłopaka. - Ona nie żyje - mówi (...)"
🖤🖤🖤
Magda Stachula - mistrzyni tworzenia mrocznego, zagadkowego klimatu, który utrzymuje czytelnika w niepewności. Ten stan towarzyszy mu od początku do końca każdej powieści autorki. Zaskakuje. Przyprawia o szybsze bicie serca. Sieje zamęt i tworzy napięcie.
"Loft" jest najnowszym thrillerem psychologicznym Magdy Stachuli. Książka została podzielona na trzy części. I w sumie już od samego początku wydaje się oczywista. Ale to tylko złudzenie. Autorka gra czytelnikowi na nosie. Wprowadza go w błąd, kusząc, by zagłębił się w lekturze. Budzi jego ciekawość. Zaskakuje.
Uwielbiam klimat, jaki stwarza autorka. Tajemniczy. Mroczny. Nieprzewidywalny. Wszystko zawsze dopięte na ostatni guzik. Wszystko zawsze ze sobą współgrające.
Nie inaczej było także w "Lofcie".
Gdańsk. Ulica Świętego Ducha. Dwie pary przyjaciół. Dominika i Piotr Karolina i Adrian
Każde z nich ma przed sobą tajemnice, których nie chce, a może nawet wstydzi się wyjawić. Każde z nich ma coś na sumieniu. Każde z nich boi się konsekwencji, gdy ich sekrety ujrzą światło dzienne.
Ich niepokój podsyca kobieta, która pojawia się w sąsiedztwie. Kobieta, która ich obserwuje. Kobieta, która zna ich tajemnice i grzeszki.
Dlatego, gdy owa kobieta zostaje zamordowana, może się wydawać, że każdy z czwórki sąsiadów jest winny jej śmierci. Podejrzenia się nasilają wprost proporcjonalnie do niepewności, jaka zaczyna narastać w czytelniku. Haniebna przeszłość zostaje obnażona i wystawiona na próbę. Zakończenie zaskakuje, pozostawiając czytelnika w niemałym osłupieniu.
"Loft" to książka pełna strachu i niepewności, ale także żądzy i chciwości, które dominują ludzką naturę. Bohaterowie zostali uwikłani w sieć własnych niedoskonałości, a także intryg i trudnych, wręcz toksycznych relacji, z których nie są w stanie się z nich wydostać. Idealna pod każdym względem. Nieodkładalna.
„Loft”, czyli najnowsza książka Magdaleny Stachuli, która umiejętnie łączy elementy thrillera psychologicznego otoczonego atmosferą tajemnicy i nutą grozy. Autorka, która zawsze bardzo precyzyjnie konstruuje swoje historie i tym razem „ugotowała” nam coś wyjątkowego.
Jednym z największych atutów powieści autorki jest umiejętne budowanie napięcia i kreowania atmosfery paranoi oraz tego, że tak naprawdę nie wiemy, kto faktyczne te skłonności paranoiczne ma. Pisarka świetnie manipuluje emocjami czytelnika, podsycając niepewność i sprawiając, że to co przed chwilą przyjmowaliśmy za pewnik w następnej chwili podważamy.
Narracja prowadzona jest z różnych perspektyw, co pozwala na głębsze poznanie i zrozumienie postaci oraz ich motywacji, choć jednocześnie ten zabieg dodaje elementu niepewności. Podczas czytania powieści przez jej większość nie wiemy, komu można ufać, a to z kolei sprawia, że trudno oderwać się od lektury. Wątki stopniowo się splatają, tworząc skomplikowaną sieć zależności i kłamstw.
Stachula zmyślnie rozwija fabułę, stopniowo wypuszcza pochowane w szafach trupy bohaterów, a kolejne zwroty akcji trzymają w napięciu do samego końca. Co ważne, autorka nie ucieka się do tanich rozwiązań. Każdy element składowy historii jest dopracowany, a samo zakończenie, chociaż zaskakujące jest logicznie spójne z rozwojem fabuły.
„Loft” w moich oczach to wciągający, psychologiczny thriller, który skrzętnie buduje napięcie i nie pozwala na chwilę oddechu. To opowieść o tym, jak pozornie idealne życie może nagle zacząć się rozpadać niczym domek z kart, a tajemnice z przeszłości wracają niczym bumerang, by dewastować życie i niszczyć to, co najważniejsze. Dla fanów thrillerów psychologicznych i literatury z dreszczykiem powieść będzie zapewne łakomym kąskiem.
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Luna
"Wiem, że stąpam po kruchym lodzie, muszę bardzo ostrożnie stawiać kolejne kroki, ale jeśli dotrę na drugi brzeg, będzie to oznaczać zwycięstwo."
Ilona, dziennikarka śledcza wynajmuje loft celem przeprowadzenia dochodzenia na temat jednego z mieszkańców osiedla. Z drugiej strony, mamy dwie pary, które są ze sobą zaprzyjaźnione, a jednak... pewna tajemnica może zrujnować oba związki. Kiedy dochodzi do tajemniczej śmierci dziennikarki istnieje ryzyko, że zamieszane są właśnie tę cztery osoby z bloki na przeciwko. Czy któraś z nich miała coś do ukrycia? Czy niespodziewana śmierć Ilony była okrutną zbrodnia, czy przykrym wypadkiem?
Książki Autorki idealnie nadają się do realizacji telewizyjnej, ponieważ każda jej powieść przedstawia bardzo realistyczne sytuacje, które naprawdę mogły się wydarzyć. Kiedy wzięłam do ręki Loft, wierzyłam, że będzie to niesamowicie porywająca historia, która spowoduje, że nie będę mogła się oderwać od czytania. Jednak... czegoś mi zabrakło. Możliwe, że niektóre wątki były trochę przekombinowane. Że cała zagadka, była rozczarowująca. Jednak, zakończenie totalnie zaskakuje. Nie tak typowałam, nie na takie uwiecznienie historii się pisałam. To było bardzo odświeżające.
Autorka dotknęła wiele trudnych tematów, wiele spraw, na które pewnie nie zwrócilibyśmy uwagi i to może było właśnie to przedobrzenie. Mimo to uważam, że to dobra książka, która powoduje małą refleksję nad losem bohaterów.
Magda Stachula, mistrzyni gatunku domestic noir powraca z nową powieścią „Loft”, której akcja rozgrywa się w Gdańsku.
Fabuła ukazuje różne punkty widzenia: Dominiki i Piotra, świeżej pary mieszkającej razem, dziennikarki śledczej Ilony i jej przyjaciela, również dziennikarza Bena. Taki sposób narracji pozwala na lepsze poznanie bohaterów, pokazuje, jak odmiennie można interpretować to samo wydarzenie oraz daje możliwość podjęcia próby zrozumienia motywów ich postępowania.
Jest sensualnie, a napięcie erotyczne wisi w powietrzu, ale jak to mówią — najczęstszym motywem zbrodni są miłość i pieniądze. Nie brak tu atmosfery niedomówień, klimatu niepewności, każdy wydaje się podejrzany, a nas nurtuje pytanie: jakie grzechy ma na sumieniu? Przyczyną tragedii bohaterów są nie tylko skrywane przez nich tajemnice, ale i miejsce zamieszkania, tytułowe lofty wystawione na widok ciekawskich oczu. Nic w tym dziwnego, bowiem podglądactwo to motyw przewodni gatunku domestic noir. Tę niezwykle duszną i gęstą atmosferę autorka umiejętnie podsyca nagłymi zwrotami akcji, a zakończenie jest nieprzewidywalne i bardzo zaskakujące.
Thriller psychologiczny M. Stachuli wpisuje się w gatunek domestic noir, czyli thrillerów małżeńskich, domowych, które rozgrywają się na ograniczonej przestrzeni i mocno skupiają się na budowaniu postaci, poznawaniu jej przeżyć i przemyśleń. Nie inaczej jest w tym wypadku. Na próżno szukać tu krwawych scen, nastrój napięcia budują same postacie, których zawiłe losy, mimo prób odcięcia się od przeszłości, ciągle rzutują na teraźniejszość. Autorka świetnie operuje emocjami, przykuwa czytelnika do książki nie pozwalając mu się z nią rozstać aż do ostatniej strony. Bo choć wszystko wydaje się oczywiste, to końcowy plot twist jest zaskakujący i pozostawił mnie z wieloma pytaniami z rodzaju co by było gdyby... "Loft" dla mnie okazał się niezwykle intrygującą lekturą. Przez cały czas czułam duszną atmosferę mieszkania, które pod naporem czających się w nim tajemnic niemal eksploduje. To niesamowite jak przy użyciu minimalnej ilości środków autorka jest w stanie wprowadzić takie napięcie, że aż wszystko mrowi człowieka w oczekiwaniu na wielki finał. A to dopiero jej pierwsza książka, którą przeczytałam. Z pewnością sięgnę po kolejne 😉Wam też polecam ♥️
Dominika uciekła ze Śląska do Gdańska przed przeszłością. Teraz instruktorka pilates. Uknuła misterny plan na szczęśliwe życie przy boku Piotra. Cztery miesiące wcześniej, przed przeprowadzką do partnera, zajmowała loft naprzeciwko, gdzie wprowadziła się Ilona. Nowa lokatorka wzbudza zainteresowanie również u Karoliny, koleżanki i sąsiadki Dominiki, która nieprzerwanie śledzi męża Adriana, gdyż podejrzewa go o zdradę. Apartament naprzeciwko owych par wynajął dla Ilony Ben. Z niego kobieta ma dogodną pozycję, by obserwować swój cel.
Powieść to thriller psychologiczny z gatunku domestic noir. Prosta fabuła, dwie pary — Dominika i Piotr, Karolina i Adrian — cztery postacie, które skrywają po jednej mrocznej tajemnicy i Ilona, która pragnie zdemaskować swój cel. Krótka, prosta, niewymagająca skupienia historia. Dla mnie zbyt prosta. Czyta się ją szybko również z powodu przyjemnego stylu autorki.
Bardzo kameralna, by nie rzec teatralna opowieść. Próg wejścia był dość ciężki by zorientować się kto jest kim i o czym powiada. Nie tylko poznajemy historię z punktu widzenia różnych osób, ale i w którym momencie linii czasu się znajdujemy. Pierwsze wrażenia były takie, że jedynie kobieta jest w stanie w swojej książce tak zbrukać inną kobietę. Nie jest jednak tak źle. Dość szybko można się wciągnąć i z niecierpliwością oczekiwać jakaż to grzeszna przeszłość ciągnie się za naszymi bohaterami. Mimo, że jest morderstwo, nie nazwałbym „Loftu” jednak kryminałem, bardziej to wszystko skręca w kierunku obyczajówki.
Gwiazdka więcej za Gdańsk ode mnie. Historia całkiem przekonująca. Bohaterowie dobrze opisani. Finał nawet przewidywalny, ale nie zawiódł. Bardzo na plus podział na działy przed morderstwem, po morderstwie i w noc morderstwa. Jedyny wątek, który mi tam nie do końca grał to kwestia kota. Zarówno Feliksa jak i Ginger.