Pełna emocji i wzruszeń powieść Sylwii Kubik, która po raz kolejny zabiera nas do obfitującego w tajemnice świata duchownych.
Życie za klasztorną furtą nie należy do najłatwiejszych. Matka prowincjalna, zakonnica starej daty, nie nadąża za zmianami zachodzącymi w codzienności świeckich, ale i w murach zakonnych. Spada liczba powołań, rośnie liczba odejść. Rada Generalna próbuje wprowadzić zmiany mające zatrzymać ten proces.
Nie jest to jednak machina, a żywi ludzie, którzy czują, walczą z samotnością, rywalizacją, odtrąceniem i… miłością.
Sprawę komplikują mężczyźni. Młody, przystojny wikary Marcel i proboszcz Robert – obydwaj uwikłani w romanse z zakonnicami, ale każdy z nich inaczej…
Co z tego wyniknie? Która miłość okaże się tą prawdziwą?
To miejsce niedostępne dla osób postronnych, świeckich. Wydaje się, że do stanu duchownego wstępują osoby przepełnione dobrocią, ufające Panu Bogu i głęboko wierzące. Trzeba jednak pamiętać,że nawet najbardziej uduchowioną instytucję tworzą ludzie. Ci zaś nie są wolni od wad i popełniają błędy. Do czego doprowadzą one bohaterów powieści Zakochany w zakonnicy?
Narratorami tej historii są przede wszystkim zakonnice- siostry Zuzanna i Alberta, matka prowincjonalna Józefa oraz księża- Łukasz i Marcel. Każda z tych osób została wykreowana w sposób niezwykle ciekawy i realistyczny, a to sprawia,że czytelnik bardzo szybko pragnie poznać ich perspektywę i kierujące nimi pobudki. O ile Zuzannę i Józefę polubiłam od pierwszego przeczytanego rozdziału, o tyle Alberta budziła moją wyraźną niechęć, natomiast moja opinia o wikarych ewoluowała w trakcie lektury. Początkowo sądziłam, że polubię Marcela, ponieważ mężczyzna bardzo szybko zjednywał sobie parafian i bardzo sympatycznie odnosił się do sióstr, jednak szybko okazało się,że dużą rolę w hermetycznym środowisku odgrywają pozory. Matka prowincjonalna zaś mimo, iż bardzo dobra i oddana nie nadążała za zachodzącymi we współczesnym świecie zmianami, zaś problemy z którymi borykało się zgromadzenie często zwyczajnie przerastały starszą kobietę. Co się stanie, gdy do głosu dojdą uczucia? Czy w świecie osób duchownych znajdzie się miejsce na porywy serca? Pierwsze co przychodziło mi do głowy .. To potrzeba zniesienia celibatu. Związki osób w sutannach czy habitach są często tajemnicą poliszynela, podobnie jak uzależnienia a nawet choroby psychiczne. Fabuła stworzona przez Panią Sylwię była niesamowicie intrygująca i zawładnęła moimi myślami bez reszty. Autorka pisze w sposób niezwykle szczery, bez koloryzowania , przełamując społeczne tabu. Piękna i poruszająca książka, serdecznie polecam i czekam na więcej.
Sylwia Kubik już nie pierwszy raz postanowiła poruszyć kwestię tego, jak wygląda życie duchownych i to, że oni też są ludźmi, też mają uczucia i pragnienia, w przecież nastawienie jest takie, że mieć nie powinni, prawda? Dlatego "Zakochany w zakonnicy" to potężne wyzwanie czytelnicze nie tylko dla osób blisko związanych z religią, kościołem, ale także dla tych niewierzących, dlaczego?
Bohaterów w tej książce jest wielu, bo mamy kilka zakonnic, wikarych, a także proboszcza. Każde z nich ma swoje problemy, choć mogłoby się wydawać, że za zamkniętymi drzwiami zakonu żyje im się dobrze, w zgodzie z Bogiem i mają tam spokój. Nic bardziej mylnego. Zarówno proboszcz, jak i jeden z wikarych mają romanse z zakonnicami. z Jednej strony nie do pomyślenia, a z drugiej, czy naprawdę potrzebny jest im celibat by godnie służyć w kościele?
To historia oparta na faktach i choć autorka podkreśla, że całość napisała po swojemu, to jej sposób narracji i opowiedzenia historii, to jednak z tyłu głowy już podczas czytania stuka myśl, że to się wydarzyło w rzeczywistości i wcale nie jest romansidłem czytanym dla rozrywki, które ma być lekką opowieścią.
To dość trudna książka. Wbrew pozorom nastawiłam się na to, że będzie w niej dużo elementów wzbudzających oburzenie, zwłaszcza osób, dla których kościół jest społecznością zamkniętą, czystą, wyrzekającą się dóbr. A tutaj mamy romanse, mamy samotność, mamy ludzi z krwi i kości, którym wcale łatwo nie jest i jakoś sobie próbują z tym wszystkim radzić.
Słyszałam już wcześniej o książkach Sylwii Kubik i o tym, jak lubi uderzyć w serce czytelnika i sprawić, że ten spojrzy na ludzi zupełnie nieschematycznie. Tutaj tak właśnie jest i choć to zupełnie nie moje klimaty czytelnicze... z resztą, w ogóle to nie są moje klimaty gatunkowo, to czytałam z ogromnym zainteresowaniem, a po lekturze został mi w głowie lekki chaos.
Czy to możliwe żeby jedna książka mogła zmienić pogląd na ludzi, którzy wydają się zupełnie inni, a powołanie do głoszenia słowa bożego wcale nie musi iść w parze z samotnością i celibatem?
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Filia.