Zanurz się w kolorowym świecie inspirowanym desi fantastyką, pełnym intryg i humoru!
Elaman to młoda elfia arystokratka, która niedługo rozpocznie studia. Wychowywana pod kloszem, niewiele wie o prawdziwym życiu. Ma się to zmienić pod wpływem wizyty w tawernie, zainicjowanej przez jej troskliwego, acz nieodpowiedzialnego wuja. Traf, przeznaczenie, a może sami bogowie krzyżują jej losy z pielgrzymem Czadaramą, kapłanem pochodzącym z dalekiego Paharamu – kraju, który kojarzy się Elaman jedynie z zapachem kardamonu, kolorowymi strojami i okrutnymi bóstwami. Podczas wspólnej, zakrapianej alkoholem zabawy życie dwójki młodych elfów zostaje wywrócone do góry nogami. Gdy budzą się w szczerym polu, przerażeni wizją kary, jaka może spaść na Elaman za próbę ucieczki, postanawiają upozorować jej porwanie. A to dopiero początek przygody…
Ucieczka Apsary to nie tylko porywająca opowieść o fantastycznej przygodzie, ale także refleksja nad dorastaniem, pokonywaniem uprzedzeń i poszukiwaniem własnej tożsamości, to również swoistego rodzaju mrugnięcie okiem w kierunku fanów romantasy. Autorki zabiorą Cię w podróż do barwnego świata, inspirowanego indyjskimi legendami i kinem Bollywood.
Rok temu zakochałam się w książkach Tashy Suri i fantastyce inspirowanej kulturą Indii, więc gdy usłyszałam, że wychodzi coś nowego w tym klimacie i to jeszcze autorstwa dwóch polek to wiedziałam, że muszę to przeczytać.
‘Ucieczka Apsary’ opowiada o młodziutkiej elfce Eleman, która postanawia uciec z domu i udać się w szaloną podróż z mrocznym elfem, którego dopiero co poznała w dziwnej tawernie. Książka jest idealnym połączeniem komedii i dramatu, oprócz sporej dawki humoru mamy tu też wiele poważniejszych wątków, takich jak ksenofobia, rasizm, bieda, religia czy dorastanie w przemocowym domu. Będziecie na zmianę płakać ze śmiechu i czuć niepokój czy smutek. Dla mnie najbardziej zachwycającym elementem książki było to jak poprowadzony był romans między bohaterami. Osobiście nie jestem fanką romantasy i wiele historii z tego podgatunku było dla mnie wielkim zawodem. W ‘Ucieczce Apsary’ autorki świadome pewnych szablonowych wątków w tego typu książkach, postanowiły obrócić je w żart (np. trope jednego łóżka w gospodzie). Do tego postacie są naprawdę porządnie rozwinięte. Główna bohaterka nie jest pustą damą w opałach, a obiekt jej uczuć typowym bad boyem. Nie są to postacie z jedną cechą. Niektóre ich zachowania są skomplikowane, składają się na nie wszelkie wcześniejsze wydarzenia. Każdy bohater ma w sobie coś charakterystycznego, nie są to tylko wydmuszki, które mają po prostu się pocałować. Czytając romanse często czuję, że wszystko w książce dzieje się pod ten związek. Tutaj tak nie jest i bardzo to doceniam. Mamy całą fabułę, której romans jest tylko elementem, a bohaterowie mają indywidualne przemyślenia i emocje.
Ja byłam bardzo zadowolona z lektury i szczerze ją Wam polecam. Myślę, że będzie idealna np. dla fanów Marty Kisiel. Nie mogę się doczekać następnego tomu!
Bardzo ciekawa książka. Dało odczuć się indyjski klimat czytając ją. Bohaterowie też są cudowni, choć moim zdaniem scena na ostatnich stronach trochę nie potrzebna (cieszę się że nie było jej rozwinięcia😮💨)
Jestem ciekawa, czy oglądaliście kiedyś jakąś bollywoodzką produkcję. Przyznam szczerze, że ja nigdy. Paradoksalnie to właśnie ten trop najbardziej przyciągnął mnie do książki, o której dzisiaj pogadamy.
[współpraca reklamowa z @sqn_imaginatio]
Elaman to młoda elfka, która niespodziewanie wpada w wir decyzji: z jednej strony niepokojących, a z drugiej ekscytujących. Czuje się jak zamknięta w klatce. Wizja dalekiej wyprawy z tajemniczym, w teorii niebezpiecznym, a w praktyce niezwykle czarującym kompanem (zwłaszcza po kieliszku lub pięciu), wydaje się najlepszym sposobem na poznanie świata, którego jest głodna. Wyrusza więc w podróż, która otworzy jej oczy na wiele spraw i przynajmniej na jakiś czas wywróci życie niejednej osoby do góry nogami.
Ostatnio dosyć często mam okazję mówić, że uwielbiam subtelności. I znów muszę się powtórzyć, bo w tej historii delikatność wątku romantycznego wywołała u mnie rozczulenie i ogromny uśmiech. Prym wiedzie w tej kwestii główny bohater: Czadarama. Jego troskliwość i czułość przyczepiały mojemu sercu skrzydła. Bardzo mi się podobało, że jego relacja z Elaman jest oparta na rozmowach i szczerości, i że nawet w chwilach zawahania oboje potrafią się otworzyć i wyznać swoje myśli. Dzięki temu nie tworzą się niepotrzebne spięcia i można bez przeszkód cieszyć się przyjemną lekturą.
Jak dla mnie to Czadarama jest tu najbardziej złożoną i zapadającą w pamięć postacią. W żaden sposób nie wpisuje się w kanon książkowego przystojniaka, a jednak emanuje niesamowitym urokiem. Jego przeszłość, obecny fach oraz cel podróży z początku nie są jasne. Ich odkrycie stanowi mały, ciekawy zwrot akcji, ale i nadaje całej historii większej głębi. Wtedy jeszcze mocniej wyczuwa się to, co leży w tle powieści: problem dyskryminacji, podziału społecznego, a nawet rasizmu.
Zanim sięgnęłam po tę książkę, poczytałam o niej co nieco, dlatego wiedziałam, że bohaterowie, ze względu na swój wiek, mogą podjąć niejedną naiwną decyzję. Możliwe że to wcześniejsze przygotowanie sprawiło, że ich naiwność nie była dla mnie aż tak mocno wyczuwalna. Nie raziła mnie w oczy. Ale niech Was nie zwiedzie to, że bohaterowie są stosunkowo młodzi, bo kr€w też się tutaj leje.
Ta książka skrywa kilka perspektyw w trzecioosobowej narracji. Przewodzą im Elaman i Czadarama, ale pozostali bohaterowie, których w kilku miejscach możemy “bezpośrednio” obserwować, są taką wisienką na torcie. Wprowadzają nieco pozytywnego zamętu fabularnego, bo nie wiadomo, czego można się po nich spodziewać.
Są tu również długie rozdziały – w sumie 7 na całą tę część. Ale szczerze? Przemknęły mi przez palce, nawet nie wiem kiedy. Tekst czyta się bardzo płynnie, jest naprawdę lekki. Przemycony tu i ówdzie humor tylko dodaje mu uroku, tak samo jak ilustracje na stronach rozdziałowych i okładka. Wątek religijny także ma tutaj silną pozycję i został ciekawie przedstawiony. Choć nie zagłusza całości, stanowi istotną część fabuły. Czuć, że jest to niezwykle ważny element życia Czadaramy – w opozycji do Elaman, która wobec religii, zwłaszcza obcej, jest nastawiona sceptycznie.
Przy okazji przeglądania informacji o tej książce po raz pierwszy spotkałam się z pojęciem “desi fantasy” – kultury południowoazjatyckiej wplecionej w fantastykę. W połączeniu z elfami okazało się to naprawdę intrygującą, barwną mieszanką.
Podeszłam do niej na totalnym luzie, ale teraz mogę śmiało stwierdzić, że ta książka stała się dla mnie komfortową. Mimo że porusza trudne tematy, a gdzieś w tle przewija się choćby wątek niewolnictwa czy alkoholizmu, czytało mi się ją tak przyjemnie, że nie miałam ochoty się od niej oderwać. Musiałam, bo dobiegła końca.
Jeśli nabierzecie ochoty na coś nietypowego, lekkiego, ale z intrygującym i trochę cięższym podłożem, bardzo Wam polecam “Ucieczkę Apsary”. Ja tymczasem usiądę sobie i poczekam na drugą część losów Elaman i Czadaramy oraz na historie innych elfów z tego uniwersum. Już czuję, że to może być świetna przygoda.
3,5⭐ Najsłodszym pocałunkiem dla niewolnika zawsze będzie haust czystej wody. Najdroższą pieszczotą kapłana jest spojrzenie zza wstydu zasłony. Nie wiesz, co czynisz, wiotka panno o wzroku pasty sandałowej. Gdy gasisz pragnienie pielgrzyma, rozpalasz w nim nieznany ogień.
I started reading this book with my friend (buddy read) because it was promoted as a romantasy parody. I kept my expectations high for a good funny read and some scenes were indeed hilarious.
But then something happened and I got mixed feelings mostly.
I had to discuss it with my friend and we agreed that sometimes the atmosphere/tone of some scenes didn't match satire convention. We read a humourous scene and then things get serious all of a sudden and as a reader I am not sure if I should still read this as a parody or not. But even though circumstances and mood of a given scene call for a serious tone, the characters are so unserious in their motives and goals that these two conventions/themes kinda... clash?
For example, we know that the main characters are basically a parody of your typical YA romantasy protagonists. They act stupidly, they fall in "love" fast and you can turn a blind eye on that because you know it's supposed to be a satire. But then the authors introduce character backstories and you realize they are connected with something that shouldn't be made fun of and then... you stop laughing and start seeing how ridiculous it all is. What follows is, you stop seeing the characters as parodies and start considering them as living creatures, which compared to their absurd decision-making and behaviour, reads as lazy/bad writing. Even though it's not because the authors clearly aim at satire but at the same time they don't???? As you can see - MIXED FEELINGS.
I was hoping for humour similar to the one we got in "Asterix & Obelix: Mission Cleopatra" movie but I was disappointed. BUT! I must admit, there were some really well-written comedic scenes I enjoyed reading! And that's why my favourite characters belong to supporting cast (lmao)! I could tell the authors were aware they were playing with conventions and themes which is probably why those scenes were my favourite. I'm not saying the whole book should be written as a comedy with no serious parts but at least don't make me roll my eyes each time a scene involving your main characters unfolds!
All in all, this book was a quick read and I really liked authors' writing style! So even though I felt kinda lost at times, I actually enjoyed this story. I don't think I'll read book 2 but it was a good ride while it lasted.
Czy zdarzyło Wam się kiedyś zrobić coś głupiego po pijaku lub chociażby takiego na co nie mielibyście w normalnych okolicznościach odwagi? Elaman należy do elfiej arystokracji i za niedługo zaczyna studia. Dotychczas była wychowywana w taki sposób, że dziewczyna wkracza w dorosłość nie będąc na to kompletnie gotową. Pewnego dnia odwiedzając tawernę Elaman spotyka pielgrzyma Czadaramę, a ilość spożytego alkoholu spowodowała, że dziewczyna decyduje się na podróż w nieznane, bez zgody oraz wiedzy wuja, który się nią opiekuje.
Od samego początku czułam jakieś dziwne przyciąganie do tej książki. Nie wiem czy to kwestia klimatu jaki możemy zastać, pozornej lekkości czy podróży młodej dziewczyny w nieznane. Nie odstraszyło mnie nawet to, że ta książka została napisana w duecie, co zwykle średnio wychodzi w praktyce. Pod płaszczykiem spontanicznej ucieczki z domu mamy wiele przemyśleń na temat życia pod kloszem i jak to krzywdzi młode osoby, dorastanie oraz młodzieńczy bunt, odkrywanie własnej tożsamości, kształtowanie własnej opinii, szukanie szczęścia oraz podejmowanie wyborów według własnych zasad, a nie odgórnie narzuconych. Jeżeli dołożymy do tego klimat kojarzący się z indyjską kulturą, sporo ciekawych legend, pomysłów na świat oraz szczyptę magii to powstaje barwna oraz ciekawa historia. Nie ma też co ukrywać, pojawia się tutaj wątek romantyczny na który często mam uczulenie, ale tutaj jest on taki nienachalny i dosyć strawny. Nie przeszkadzał oraz ładnie dopasował się do tej historii.
Jak zostanie wydany kolejny tom to chętnie go przeczytam. To chyba najlepsza rekomendacja.
szczerze, to po prostu się zawiodłam Może ta książka nie była stworzona dla mnie, może niepotrzebnie się nastawiłam, a może to był zły czas żebym ją przeczytała, ale tego nigdy się nie dowiemy
(leciutkie spojlery) - pierwsze spotkanie bohaterów najbardziej naciągnięte jak tylko to było możliwe - spodziewałam się tej indyjskości wylewającej się z każdej strony, ale osobiście tego nie czułam. jedynie w tym co opowiadał Czadarama, ale świat przedstawiony wokół bohaterów jak dla mnie nie wyróżniał się zbytnio. po prostu typowy świat fantasy xd wystarczyło chociażby zamienić tytuł cesarza na jakiegoś maharadżę czy coś. przy scenie palenia czarownic przed oczami miałam raczej wiedźmiński nowigrad, a nie miasto z architekturą indyjską. może jednak to ja się nie wczytałam za bardzo, a może zmyliły mnie obiecanki z tyłu okładki. - autorka często chwaliła się, że w jej książce nie używa banalnego języka, no i ok, ładnie napisane, ale przez to zupełnie nie czułam różnicy, czy wypowiada się szlachcianka, czy chłopka. brakowało mi tej różnorodności, wszystko wydawało mi się takie jednoliniowe. - muszę przyznać, że na plus miłą odmianą było przeczytać coś o bohaterach, którzy nie są ą ę wielkim wojownikiem i niezależną boss girl, ale no nie wiem czy kupuję ich relację - czasami miałam wrażenie, że tam się nic nie dzieje. chłop ma się zmierzyć z 4 zbójami i nagle skip jak jest już po wszystkim xD - to co mnie męczyło strasznie to to, że prawie 500 stron książki zostało podzielone na 7 rozdziałów... dlaczego????? rozdział dla mnie stanowi jakąś w miarę logiczną, zamkniętą całość, która jednocześnie trzyma w napięciu, ale jest też fajnym wyznacznikiem, kiedy można książkę na chwilę odłożyć. Tutaj brnięcie przez 50-70 stron rozdziału zaczynało mnie męczyć, nie skupiałam się na tym, co się dzieje w książce, tylko "Jezus, kiedy on się wreszcie skonczy", zwłaszcza, że dałoby się tresc bardziej podzielić. to może być tylko moj problem, ale skoro sprawił mi dyskomfort przy czytaniu, to mogę o nim wspomnieć - ogólnie wierzę, że są osoby, które będą w stanie się dobrze bawić przy tej książce, zwłaszcza bez konkretnego nastawienia, jak to było w moim przypadku - I najgorsze: gdzie ten Bollywood, dlaczego nikt nie zaczął nagle tańczyć???
Młoda elfia arystokratka, która przez całe życie nie zaznała głodu, brudu i ubóstwa a jest niewolnikiem. Jest niewolnikiem swojej matki, która zaplanowała jej życie, gdzie ona takiego życia nie chce. Zmiana zachodzą gdy dostaje trochę wolności i pierwsze co robi, to upija się, a później ucieka z przypadkowym mężczyzną, którego nie zna.
Brzmi jak tanie romansidła, ale takie nie jest. Kawał dobrej fantastyki. Niewolnik, który rzeczywiście został sprzedany i niewolnica, która pomimo tego, że urodziła się w bardzo dobrych warunkach, nigdy nie mogła pozwolić sobie na bycie taka, jaka zawsze chciałaby być.
Ucieczka Apsary, bo tej książce mowa to barwna i klimatyczna i przede wszystkim nieprzerysowana historia o tym co jest dla nas ważne. Tak jak główny bohater powiedział kiedy wracasz z jakiejś podróży, nie znaczy, że wróci się takim samym człowiekiem i właśnie o tym jest ta książka. O ogromnych zmianach, jakie zachodzą w młodej osobie, która zobaczy inne życie.
Żeby nie było, że to tylko książka ucieczce jest to też książka o ideałach, o wierzę w coś i o magi. O tym co za duża kontrola robi z młodym człowiekiem. Jest to też ogromna przygoda i my jako czytelnicy bardzo chętnie poznajemy nowe wydarzenia z życia bohaterów. Bardzo fajnym zabiegiem było zestawienie dziewczynę, która ma wszystko, ale brak jej obycia w życiu i mężczyzny, który został uratowany, bo nie miał nic i teraz on z najmniejsze głupotki się cieszy, tymczasem ona nie dostrzegała, że ma takiej możliwości.
Ja bawiłam się bardzo dobrze na tej książce mamy tutaj bardzo dużo motywów takich pobocznych, które na pierwszy rzut oka nie wybrzmiewają. Apsara mówi nam, że ona chciałaby, żeby kobiety były równe, żeby na uniwersytecie, w którym ona ma się szkolić, nie było tylko 10 miejsc, a tyle ile jest rzeczywiście mężczyzn, że nie tylko rodzenie dzieci, ale też samorealizacja. I te motywy są bardzo ważne, ale mam wrażenie, że fantastyce nie zawsze wybrzmiewają dobrze, tutaj natomiast był to strzał w 10!
Natomiast wiem, że nie spodoba się każdemu ze względu na motyw religijny - Czadarama jest kapłanem.
Q: myśleliście kiedyś o ucieczce od własnego życia? Reklama @sqn_imaginatio
“Ucieczka Apsary” to historia osadzona w świecie inspirowanym desi fantastyką. A teraz możecie się zastanawiać, cóż to takiego? Najprościej mówiąc, są to historie zawierające indyjską kulturę. Dużą rolę w książce odgrywa wątek religijny, gdyż jeden z głównych bohaterów jest kapłanem. Powiem wam całkowicie szczerze, że ja jestem dość wrażliwa na punkcie takich motywów i bardzo łatwo jest mi je znienawidzić - umyślnie używam aż tak mocnego słowa. Czy w “Ucieczce Apsary” autorkom udało się dobrze rozwinąć aspekt kulturowy? Uważam, że tak i wręcz powiem wam, że był to mój ulubiony element powieści. Sama się tego nie spodziewałam.
Kiedy główna bohaterka, Elaman, postanowiła wyruszyć w spontaniczną podróż z nowo poznanym podróżnikiem, myślę że większość czytelników złapało się za głowy i uważało całą tą sytuację za absurd, takie przynajmniej ja miałam odczucia. Do końca niestety uważałam, że jest to najsłabiej przemyślany element powieści i bardzo nieprzekonująco przedstawiony. Mój problem polegał na tym, że naprawdę dobrze się bawiłam podczas czytania tej książki, więc szkoda, że sam początek już pozostawiał wiele do życzenia. Ale ok, starałam się to wyprzeć z głowy i płynąć z prądem. Jak postać Elaman była dość zwyczajna, tak rozkochał mnie w sobie jej towarzysz. Czadarama, czyli wielowarstwowa postać z sekretami i fascynującą przeszłością. To on właśnie wprowadził egzotyczny element do powieści i widać, że autorki dopieściły jego kreację jak tylko mogły. Z chęcią przeczytałabym książkę tylko i wyłącznie o jego przygodach.
Tak na zakończenie, “Ucieczka Apsary” to książka, której nie poleciłabym najmłodszym, bo jednak w książce krew się lała, a trupy padały, jednak z drugiej strony przedstawiała ona dość podstawowe wartości, wręcz takie z bajek dla dzieci wyjęte, czyli co jest złe, co dobre itd. Czy to wada? Nie powiedziałabym, ale jednak chciałam zwrócić na to waszą uwagę, bo raczej głębokich przemyśleń tu nie znajdziecie.
Do tej pory trafiałam na niezbyt udane diety pisarskie. Mimo że autorzy/autorki, których czytałam byli mi znani i lubiłam ich twórczość to podczas tych duetów, czułam że to nie jest to. Wielokrotnie uznawałam takie książki za najgorsze miesiąca. Jaka była moja ulga, gdy zabrałam się za „Ucieczkę Apsary” i od razu wiedziałam że to jest to.
Autorki wykreowały wspaniały świat - połączenie elfów, kultury indyjskiej z wieloma współczesnymi elementami, które na szczęście idealnie się wpasowały. Polityczne zagrywki, wątek miłosny i religijny - to wszystko znajdziecie w przygodach Elaman i Czadaramy. I żadna z tych rzeczy nie będziecie znudzeni.
Na szczególne wyróżnienie zasługują zawirowania polityczne i zestawienie kultur państw Elaman i Czadaramy. W jednym kobiety są tylko narzędziem, wydawane na siłę za mąż, ubrania powinny zakrywać każdy centymetr ciała. Drugi jest bardzo wolny - Kobiety mogą wybierać kim chcą być, wszyscy mogą ubierać się jak jest im wygodnie. Oglądanie jak elfka wychodzi z swojego przysłowiowego więzienia i uczy się być sobą. Przepiękna sprawa.
Całe zanurzenie się w tym świecie było wprost magiczne. Siedziałam i czytałam i zapominałam o prawdziwym świecie wokół. Czułam tylko egzotyczne olejki, a słowa otulały mnie przenosząc mnie do środka książki. Czy to nie jest to czego najbardziej pragniemy podczas czytania? Nie mogę doczekać się już kolejnego tomu, żeby móc tam wrócić. ❤️
Ta powieść drogi nie jest zła, ale nie jest też aż tak dobra. Trąci mocno innymi historiami (np. „Wiedźminem”, „Podróżą Ludzi Księgi”, książkami Maas) i takimi sztampowymi, nudnymi wręcz motywami przygodówek, wyjętych wręcz z zajęć z kreatywnego pisania.
Kreacja głównych bohaterów jest… dziwna? Elaman, mimo dorosłości, zachowuje się jak dziecko, wysławia bardzo górnolotnie w momentach nieodpowiednich i jest naiwna jak pięciolatek. Okej, była chowana pod kloszem i tak dalej, ale to nadal drażniące - tym bardziej, że nawet poprzez całą drogę nie zmieniła swojego zachowania ani trochę, co jest dość zaskakujące w ten zły sposób. Czadarama za to jest bardzo ciekawą postacią (choć troszkę płaską), ale jego relacja z Elaman nazbyt przypomina tą ojca z córką, co jest trochę (bardzo) dziwne i niezdrowe i jak słuchałam ich interakcji to trochę (bardzo) mnie to odrzucało.
Styl pisania również był miejscami tak górnolotny, eposowy wręcz, że chciało mi się śmiać. Nie było to potrzebne, nie wprowadzało żadnej atmosfery, nie zmieniało podejścia bohaterów do swojej sytuacji. Słownictwo jest miejscami archaiczne, co wyszłoby na dobre (kreacja świata na taki starszy, z tradycjami, you know what I mean), gdyby nie zestawianie archaizmów z wyrażeniami typowo nowoczesnymi zaledwie w następnym zdaniu. Niepotrzebnym też było, wg mnie, wprowadzanie nad wyraz ważnej i eposowej mowy feministycznej Elaman tylko po to, żeby dosłownie postępowała tak, jak kobiety, które potępiła w swojej przemowie. Jeżeli zostało to wprowadzone, to wg mnie dobrze byłoby zamknąć to w tym tomie i sprawić, że Elaman chociaż trochę staje się twardą babką ze swojej przemowy nie pozostaje taką samą miękką bułą, którą w tej samej przemowie potępiała. Po prostu to się nie klei.
Nie ukrywam, że skończyłam tą historię tylko dlatego, że audiobook był przyjemnie nagrany, a lektorka zrobiła super robotę nadając trochę charakteru infantylnej Elaman i trochę nijakiemu (poza byciem kapłanem to w sumie on nie ma wielu cech charakteru, I’m sorry) Czadaramie. Gdybym czytała to w papierze, rzuciłabym to po pierwszych stronach, kiedy to super wujaszek wysyła dziewczynę chowaną całe życie pod kloszem w nocy do karczmy, żeby się zabawiła (swoją drogą to też trochę dziwny pomysł na otwarcie historii i cały mechanizm napędowy, bo później ten sam wujaszek obsesyjnie jej szuka i jest przekonany o jej uprowadzeniu 😂).
Książka bardzo dobra. Czyta się ją niezwykle szybko i przyjemnie. Do zalet na pewno należy ciekawie wykreowany świat i barwne postaci, każda z nich ma swój indywidualny i niepowtarzalny charakter, co buduje bardzo ciekawą atmosferę. Same dialogi są niezwykle dobrze napisane, a relacje pomiędzy bohaterami pomimo tego, że niejednokrotnie nie są proste i jednoznaczne, wykreowane na zdrowe i intrygujące.
Pojawiają się jednak pewne wady. Napewno w niektórych miejscach world building mógłby być pogłębiony bardziej, tak, żeby niektóre cechy dotyczące świata przedstawionego, nie zostały nam - czytelnikom - przytoczone tylko w wypowiedziach, ale realnie zarysowane w akcji. Dodatkowo początek był troszkę oporny, nie wiem, z czego to wynika, ale ciężko było się wciągnąć w fabułę, później na szczęście wszystko się rozkręciło. Ostatnim minusem, w sumie najmniejszym, było dla mnie nagłe wprowadzenie dwóch postaci znikąd.
Ostatecznie historia jest bardzo sympatyczna i określiłabym ją mianem cozy fantasy, więc jeśli ktoś lubi takie klimaty, to napewno książka podbije jego serce. Uważam, że jest to bardzo obiecujący debiut i czekam na dalsze rozwinięcie akcji, bo pomysł napewno jest innowacyjny a realizacja bardzo dobra. Mam nadzieję, że II część nie zaiwiedzie i dam 4 gwiazdki.
Udało mi się wreszcie, nie ukrywam końcówka szła mi dużo trudniej niż początek.
Uwielbiam gdy kobiety piszą fantasy i się przy tym dobrze bawią let's fucking go.
Humor bardzo mi podpasował wiadomo były lepsze i gorsze momenty, ale doceniam te wszystkie śmieszne smaczki, którym ta książka zawdzięcza wyjątkową osobowość.
Nie do końca zgadzam się, że to parodia romantasy. Chyba, że pod tym względem, że wszyscy zaangażowani w ten romans od początku do końca się zgadzają, więc no faktycznie jest to jakaś odmiana w tym gatunku.
Jest to lekka zabawna książka, w której faktycznie coś się dzieje i jest jakaś sensowna fabuła oraz świat przedstawiony. Nudno na pewno nie będzie.
Kurde, bawiłam się naprawdę super 🩷 Ta książka jest idealna na zastój czytelniczy, jest też świetnym przerywnikem między grubymi tomiszczami bądź skomplikowanymi historiami. "Ucieczka Apsary" to przyjemna, lekka fantastyka inspirowana bollywoodem, która pcha mnie coraz bardziej w stronę 3 tomu Dewabadu i Kajkeji, które czekają w kolejce na przeczytanie 🤭 Nie mówiąc już o tym, że teraz mam ochotę na Ramleelę 🤣🩷 3,5-4/5 ✨ jako fantastyka ogólnie Ale solidne 4 a nawet i 4,5/5 jako lekkie fantasy 🩷🫶🏼
3.5 ⭐ // To było naprawdę przyjemne! Niektóre momenty głupiutkie (pierwsze spotkanie bohaterów na przykład, strasznie naciągane to było :D), ale sama historia mega spoko + bardzo fajny i lekki styl pisania. Trochę nie rozumie, dlaczego akurat elfy, bo nijak mi nie pasują do klimatu powieści, ale cóż, nie mój wybór. Jestem strasznie ciekawa, jak dalej potoczą się losy bohaterów i będę czekać na drugi tom!
Czy to jest najlepsza książka jaką w życiu czytałam? Nie. Czy bawiłam się na niej bardzo dobrze? Tak.
To jest typowy przykład lekkie fantastyki, chciałabym powiedzieć cozy fantasy ale dostajemy tutaj dość mocny wątek dyskryminacji i odrzucenia społecznego ze względu na kolor skóry czy pochodzenie.
Wujek to hit totalny, nie mogę się doczekać następnego tomu 🫶🏻
3.5 Szczerze? Naprawdę dobrze się bawiłem. Z początku trudno było mi wkręcić się w ich historię, ale im dalej, tym lepiej. Dialogi są niesamowicie naturalne, a przez samą fabułę po prostu się płynie. A wątek romantyczny? Delikatny, subtelny i powolny, po prostu miód na moje serce. Czadarama jest całkowitym przeciwieństwem stereotypowego bohatera romantasy, ale nie brakuje mu uroku. Mój ulubiony element tej historii to subtelnie wplecione queerowe momenty. Nic tak nie raduje mi serca, jak możliwość zobaczenia siebie w historii.
Historia pewnej dziewczyny, która nareszcie wyrywa się z sideł bardzo kontrolującej matki. Trochę jak Roszpunka, tylko zamiast księcia jest alkohol i kapłan, który morduje ludzi bez oporu i wyrzutów sumienia. Ma dziewczyna szczęście, że on morduje tylko złodupców, albo ludzi, którzy go zaatakują, a w niej to się zakochuje. Historia trochę szalona, chociaż w pierwszej części bohaterowie zanim wyruszą w prawdziwą przygodę (a raczej rebelię) muszą porzucić wszelki rozum i uległość względem władzy. Takie preludium do tego, co będzie się dziać w drugiej części, bo jeśli myślicie, że w pierwszej części trup ściele się gęsto, a zapatrzona w Czadaramę bohaterka każdą z nich sobie racjonalizuje, to zobaczycie jakiego czadu będą dawać w tomie drugim...
Styl pisania autorek jest wspaniały. Historia wciąga już od pierwszych stron. Czyta się szybko, a akcja dzieje się praktycznie cały czas. Postacie są super wykreowane.
Fabuła opiera się na dziewczynie, która ma dość bycia zamknięta jak w klatce i postanawia wyruszyć z nowo poznanym mrocznym elfem do stolicy. Ciągle przetaczają się różne przygody, które nigdy nie nudzą.
Czadamara jest CUDOWNY. Uwielbiam go. Dbał o Elaman, jak nikt inny. Zawsze się pytał, czy na pewno czegoś chce.
Humor w tej książce był super. Naprawdę, uśmiałam się na tej książce, nie zaliczę tego.