Porywająca podróż po łódzkiej mapie stworzonej z faktów i mitów, historii i literackiej fikcji.
Na przestrzeni ostatnich dwustu lat Łódź była "miastem amerykańskim" i "ziemią obiecaną". "Czwartą stolicą" i "ostatnim nieodkrytym miastem". "Polskim Manchesterem" i "miastem przeklętym". Miastem "bez historii" i "miastem czterech kultur". Była czerwona, robotnicza, szara, kreatywna.
Łódź jest miastem innym niż wszystkie. Chyba najbliżej jej do Gdyni, chociaż nie posiada tej specyficznej aury utkanej z ogólnonarodowego mitu. Podobnie jednak jak nadbałtyckie "okno na świat" stanowiła niegdyś krainę nieograniczonych możliwości, gdzie z dnia na dzień wzrastały i upadały wielomilionowe fortuny.
To historia wszystkiego tego, co stworzyło i ukształtowało Łódź. Cieszę się, że mogłam przeczytać książkę o Łodzi autorstwa człowieka dla którego ta Łódź jest ważna.
To nie jest książka dla osób, które nie znają dobrze Łodzi. Autor od razu rzuca czytelnika w wir nazwisk, ulic i miejsc, także używanie wikipedii w trakcie czytania jest wręcz koniecznością. W pisaniu o polskich miastach nadal Grzesiu Piątek top i potem długo nic
Mam ogromny problem z tą książką. Z jednej strony jest technicznie bardzo dobrze napisana, a z drugiej sama treść, historia, usypiały mnie natychmiast, kiedy po nią sięgałam 🙈
Uważam, że to świetna książka i ślę ukłony Autorowi. Bardzo chciałem taką książkę o Łodzi mieć, żeby komuś dać do poczytania. Uważam, że taką opowieść powinno mieć każde miasto.
Oczywiście wiele razy się wkurzałem, że powinny być inne tematy, śmiechałem, że w pierwszym akapicie jest błąd kolejarski etc etc, ale to nie jest ważne. Ważne, że mamy taką książkę.
Ludziom, którzy zszokowało, że nie jest to historyczna monografia albo, że jest napisana w sposób sfabularyzowany, z R. chodzącym po mieście, do którego przybył, żeby napisać coś na zamówienie Gebethner i Wolff - przesyłam uśmieszki.
„Łódź przemysłowa, która znika po roku 1989. Łódź żydowska, zamordowana w czasie drugiej wojny światowej. Łódź fabrykantów. Łódź robotników. Łódź socjalistów. Łódź narodowców. Łódź Chrzanowskiego, Rżewskiego, Tatarkówny-Majkowskiej. Łódź awangardzistów. Łódź Reymonta, Tuwima, Libeskinda. Łódź marzycieli. Łódź realistów.”
Dla każdego Łódź jest inna. Obijana przez kolejnych konkubentów, z bliznami, próbująca wyrwać się z patologii. Niestety bez pełnego wsparcia. Gdy już widzi promień słońca, który ma przynieść zmiany, niebo znowu zasnuwają najcięższe i najczarniejsze chmury.
Ta książka to podróż przez miasto, ludzi i czas. Nie tylko dla mieszkańca Łodzi, którego interesuje historia ale też dla osób, które chciałyby zrozumieć dlaczego tak a nie inaczej wygląda to miasto.
Gdynia i Warszawa mają swoje książki unieśmierteloniające ich mit. Przyszła pora na Łódź. Podtytuł nawiązujący do książki Reymonta zapowiada opowieść o mieście, w którym na przestrzeni wielu lat pojawiali się ludzi owładnięci marzeniem, pomysłem, który chcieli tu urzeczywistnić. Fabrykanci, poeci, socjaliści, Żydzi, Polacy, którzy w różnym czasie, w różnych okolicznościach wymyślali Łódź po swojemu.
Historię miasta poznajemy przez pryzmat kilku miejsc, którym poświęcone są kolejne rozdziały m.in. Bałuty, dworzec kolejowy, ulica Piotrkowska. Wraz z jej mieszkańcami przemieszczamy się w czasie i przestrzeni z początku po błotnych rynsztokach, ziemiankach, z czasem ulicach, pałacach fabrykantów, zakładach włókienniczych. Nie brak legend, mitów, anegdot. Bogactwo zdjęć prezentujące opisywane miejsca w ciągu ostatnich stu lat świetnie dopełnia historię, szczególnie dla tych, którzy nie mieszkają lub nie znają Łodzi.
Duża porcja wiedzy podana w przystępny, nieco literacki sposób. “Łódź. Ziemia wymyślona” to książka dla każdego kto interesuje się powstawaniem i rozwojem miast, i chciałby przekonać się jak wiele oblicz może mieć to samo miejsce na przestrzeni 150 lat.
Daję mocną 4, bo bardzo dobrze się to czytało i widać wykonaną historyczną pracę. Miałam tylko takie wrażenie, że się autor mocno miota w uczuciach do miasta, chociaż przeważają te ekstra negatywne i to dla mnie, jako łodzianki, jest bardzo przykre. W niektórych miejscach miałam wrażenie, że autor chciałby powrotu do czasów, kiedy na Pietrynie leżała słoma i błoto, bo „klimatycznie”
Ciekawa historia miasta przedstawiona z perspektywy Rejmonta, Wajdy czy Strzeminskiego. Jednego czego mi zabrakło to informacji czemu to miasto, które fabryka i stało upadło.