Trzynaście utalentowanych autorek, trzynaście niezwykłych historii, jedna wyjątkowa antologia
„Harde Bestie” to czwarta odsłona wspólnego projektu najważniejszych polskich pisarek fantastycznych. Tkają opowieści, tworzą światy, zachwycają dziką wyobraźnią. Tym razem w ich tekstach roi się od istot, które nazywamy bestiami. Niezwykłe i przerażające, zrodzone z żywiołów, lecz także niepokojąco ludzkie. Powrót w rodzinne strony zsyła sny, w których kłębi się mrok. Makabryczny dowcip daje początek krwawej serii. W pewnej wsi ktoś przed laty zatarł ślady zbrodni i liczył, że uniknie zemsty. Misja wojskowa w odległym kraju okazuje się mieć nieoczekiwany finał. Nawet na innej planecie nie sposób umknąć przeznaczeniu. Przekonajcie się, ile prawdy tkwi w plemiennych opowieściach. Poczytajcie, co przytrafiło się pewnej starszej pani, gdy zeszła do piwnicy. A jeśli macie nerwy ze stali, sprawdźcie, czym grozi zadarcie ze znudzoną miodożerką. Nostalgiczne, przewrotne, fantastycznie niepoprawne – harde autorki po raz kolejny dowodzą, że w grupie siła!
Przygotujcie się na potężną dawkę rozrywki i podróż po fascynujących światach… w tym tych najmroczniejszych, które drzemią wewnątrz nas.
"Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem"- mawiał inżynier Mamoń. A ja powiem, że mnie najbardziej podobają sie opowiadania z dobrze już znanymi bohaterami. Serce me skradły, więc historie o Dorze, Lady i Sabince 😁 Pozostałe opowiadania przyciągały uwagę w mniejszym lub większym stopniu, a niektórych w ogóle można było nie publikować...
2,5. Nie mam serca dać 3. Aż ciężko mi uwierzyć jak bardzo średnie były te opowiadania :( Najsłabszy zbiór opowiadań z Hardej Hordy niestety. Dosłownie może z 3-4 opowiadania były okay, ale też nic specjalnego, a większość mnie znudziła i nic ciekawego w nich nie znalazłam.
Nie jestem pewna dlaczego zabrałam się za czytanie Hardych bestii. Znaczy wiem dlaczego - dlatego, że mam w sobie całe mnóstwo ciepłych uczuć względem tworu znanego jako "SQNkowe antologie" a skoro już się pojawiła na Legimi przedpremierowo to hmmmm hmmmm czemu nieeee ale Hardej hordy i Hardych baśni jakoś nie czytałam więc no i tak dziwneee. Może po prostu koncept bestii szerokopojętej do mnie przemawia haha
Tomik prezentuje nam trzynaście opowiadanek stworzonych przez panie pisarki i jak to z tomikami i opowiadankami bywa poziom jest nierówny ale uśredniając całkiem zadowalający, całości daję takie 3 gwiazdeczki (ale takie jasno świecące), w tłumaczeniu na bardziej sensowną skalę niech będzie 6.5/10 lub 7/10; nie zmiotło mnie z planszy ale jest stabilnie i miło spędziłam czas na czytaniu. Uznałam, że wymienię kilka punkcików, które gdzieś tam mi zapadły:
🍁 Hej, kolęda - tytuł mnie deczko zdezorientował i jakby pierwsze opowiadanie decydujemy czy zostajemy czy uciekamy w podskokach i jak widać zostałam i moja główna myśl jest całkiem prosta. Niedźwiedzie. Niedźwiedzie są takie cudownie powerful. 🍁 Z owczarka wystawała stopa - typ historii z przewidywalnym zakończeniem ale jakby tytuł ciągle bawi 🍁 Kikituk - bardzo podoba mi się fakt, że uciekamy się do lodowej strony mocy. Bo hmmm nie wiem jak wy ale ja nie spotkałam się za bardzo z opowiadaniami, które gdzieś tam nawiązywałyby do Inuitów i hmmm im więcej ciekawych wycieczek kulturalnych tym lepiej, eksplorujmy wszystkie strony świata by wymyślać coraz kolejne i kolejne światy własne hah 🍁 Miodożerka na wakacjach - laska zmienia się w miodożera. Miodożera. Czego chcieć więcej. Ze wszystkich zwierzaków miodożer. Sam ten fakt, samo wymawianie tego słowa jakoś tak polepsza mi humor - jak widać dużo mi do szczęścia nie trzeba. 🍁 Srebrne łowy, czarne sidła - niestety nie mogłam się za bardzo wczuć, znowu miałam takie uczcie, że to opowiadanie próbuje zmieścić w sobie za dużo, nawet jak mamy "zamkniętą sprawę" to i tak mam to niemiłe wrażenie, że czegoś mi brakuje ale nie na zasadzie "od teraz mogę poznawać resztę świata" tylko "powinnam wejść już znając świat" 🍁 Kukułka - hmmm przez hmmm przez nie mój vibe ale no nie czuję się jakbym żuła osy xd 🍁 Dlaczego nie ma klanu Kruka - rozdziobią nas kruki i wrony co 🍁 Panią Karwańską zjadły szczury - co gorsze szczury czy krasnoludki i dlaczego we Wrocławiu trzeba mieć się na baczności przed jednymi i drugimi 🍁 Jak strącić droga domowym sposobem - sorry ale trochę jakby przerost formy nad treścią, strasznie dużo gadania dla takiego mhmmmm wniosku (w tej recenzji szanujemy wszystkie drabiny ale no jakby...) 🍁 Demon wewnątrz mnie - good old demon słowiański, znane nam to uniwersum i hmmm Lady nadal pozostaje Lady a ja nadal nie czuję tej ksywy 🍁 G... jednorożca - nawet nie wiem dlaczego mnie to tak rozbawiło. Albo wiem. Jednorożcowy obornik no blagam - myślicie, że to jest powód, dla którego Hagrid miał takie wielkie dynie na grządce? 🍁 Tropiciel - jestem autentycznie pozytywnie zaskoczona tym jak szybko i łatwo się czytało, wciągające całkiem chociaż zakonczenie bez wow, w miarę szybko połapałam się w imionach, nie pogardziłabym nawet full książką z uniwersum (jest jakaś może?) 🍁 Złość piękności - nie przekonał mnie styl jakim jest to napisane ale no malutki plusik za morskie klimaty
Bardzo nierówna antologia - najsłabsze teksty cierpią na stereotypy i kulturowe zawłaszczenie (a Jadowską przeskoczyłam, bo mam dużą odporność na antybohaterów, ale skasowanie auta po pijanemu w tonie lekkiej komedii jest absolutnie nie dla mnie). Do tego kilka tekstów chyba dość przyzwoitych tak naprawdę wymaga chyba znajomości postaci lub świata uwzględnionych autorek. No i tekst Kańtoch był dla mnie dość okropny.
Ale są też perełki, a w szczególności znakomity prehistoryczny kryminał fantasy Aleksandry Janusz. Przemyślany, inteligentny tekst, pokazujący inną społeczność, zarówno nam bliską jak i odległą, i zupełnie nieoczywistą. Nieraz boję się czytać teksty z postaciami z intelektualną niepełnosprawnością, bo popadają w różne szkodliwe uproszczenia - ta reprezentacja tutaj wydawała mi się bardzo dopracowana i celowa. No i sama prehistoria świetna.
Bardzo podobało mi się opowiadanie Martyny Raduchowskiej - ciężko tak krótką formą zachęcić czytelnika, a jej się udało. Niestety zawiodłam się na Pani Jadowskiej. Najbardziej czekałam właśnie na jej część i tu nie miłe zaskoczenie, bo dostałam opowiadanie, które już czytałam w klątwach i pierniczkach. Reszta opowiadań bez szału.
No ta 3 naciągana. Jestem zaskoczona, miałam większe oczekiwania, a tymczasem podobały mi się standardowo Kisiel, Jadowska, Wójtowicz i Kubasiewicz. Reszta raczej średnio.
Lubicie zbiory opowiadań? Ja uwielbiam. Często mamy ograniczony czas a jednak chcielibyśmy coś przeczytać ale nie tak, że fragment tylko całość, krótką ale satysfakcjonującą. Tutaj z pomocą przychodzą “Harde bestie”
Kilkanaście opowiadań, które połączone są tytułowym motywem bestii. Mamy tutaj do czynienia zarówno ze światami na pograniczach fantasy jak i fantastyki zupełnie współczesnej. Jest i nowoczesność i czasy dawno minione. Dla każdego coś się tutaj znajdzie a same nazwiska autorek gwarantują najwyższą jakość.
Zbiór ten bardzo przypadł mi do gustu. Czyta się przyjemnie, zdecydowana większość historii jest wciągająca, jest kilka słabszych w mojej ocenie ale też wydaje mi się, że to wyłącznie kwestia gustu i czytelniczych preferencji. Polecam serdecznie, kupujcie i czytajcie tak aby wydawca nie porzucił tego typu wydawnictw.
"Harde Bestie" to bardzo dobry zbiór opowiadań. Nie wszystkie są na tak wysokim poziomie jak inne, ale całość wypada świetnie. Harda Horda po raz kolejny pokazała bardzo wysoki poziom i widać, że autorki dały z siebie wszystko. Moim ulubionym opowiadaniem został "Kikituk" Martyny Raduchowskiej. Dzieje się w nim bardzo dużo, jest złożone, ale nie przekombinowane. Fantastycznie się je czytało i myślę, że na dłużej zostanie w mojej pamięci. Ogólnie myślę, że warto sięgnąć po tę antologię, bo dziewczyny zrobiły tutaj kawał dobrej roboty. Plus trzeba też dać wydawnictwu SQN, bo książka jest naprawdę pięknie wydana i również widać włożoną w nią ilość pracy.
Niektóre opowiadania wciągnęły mnie tak bardzo, że żałowałam, że nie są całą książką, niektóre były tak nudne, że ich nie doczytałam, większość była po prostu w porządku. Nie rozumiem trochę dlaczego opowiadanie "Z owczarka wystawała stopa" znalazło się w tej antologii. Bardzo mi się podobało, ale ja zaliczyłabym je do kryminału, nie fantastyki. Moje ulubione opowiadania to "Z owczarka wystawała stopa", "Miodożerka na wakacjach" i "Kukułka".
Prawdopodobnie najmniej ulubiona część, niektóre musiałam zbingować, nie dałam rady się wciągnąć (co jest osiągnięciem w przypadku opowiadania!), Jadowska, Wójtowicz, Kisiel świetne jak zwykle, Białołęcka bardzo mi się podobała,
Dobry zbiór opowiadań chyba tylko jednego Tropiciel nie dokończyłam. Największą miałam frajdę z czytania znanych mi autorek czyli Jadowskiej, Kubasiewicz, Kisiel czy Wójtowicz. Najbardziej niepokojący był Kikituk i Z owczarka wystawała stopa i Kukułka. Najbardziej zaskakujące G... jednorożca.
Bestii było tu tyle co kot napłakał - nie wszystkie autorki wywiązały się z tematu. Niektóre opowiadania były ciekawe, przez inne trudno było przebrnąć. Tom przypomniał mi dlaczego nie lubię ani polskiej ani fantastyki. Ale okładka piękna.
Kolejna rewelacyjna antologia Hardej Hordy, której nie mogłam przegapić. Tak jak zazwyczaj bywa, niektóre opowiadania były słabsze, inne mocniejsze, ale ogólnie zostało mi bardzo pozytywne wrażenie. Poza tym książka została bardzo ładnie wydana i aż było przyjemnie trzymać ją w ręce.
Z kwestii ogólnych, przychodzi mi też na myśl refleksja, że w polskiej fantastyce jest pewien rozpowszechniony problem, jeżeli chodzi o krótką formę. Jest to już kolejna antologia, gdzie przynajmniej część opowiadań należy do większego uniwersum i nie zawsze da się je w pełni docenić bez przeczytania przynajmniej jednej powieści z cyklu. Przydałoby się więcej oryginalnych opowiadań.
Opowiadania:
Hej, kolęda, Marta Kisiel 5/5 Niepokojąca historia z ciężkim zakończeniem.
Z owczarka wystawała stopa, Anna Kańtoch 4/5 Dobry kryminał z zakończeniem, które sprawiło, że ciarki mi przeszły po plecach - gdzie niepozorny i sympatyczny człowiek może okazać się potworem. Problem w tym, że to antologia fantastyczna, a w tym opowiadaniu nie było nawet ziarenka fantastyki.
Kikituk, Martyna Raduchowska 4/5 Niespodziewane, ale harmonijne połączenie inuickiej kultury, smoczej magii i kobiecego cierpienia.
Miodożerka na wakacjach, Aneta Jadowska 3/5 Co prawda historia była lepiej napisana niż to, co zazwyczaj serwuje Jadowska, ale i tak była zaledwie ok w porównaniu do większości opowiadań w antologii.
Srebrne Łowy, Czarne Sidła, Agnieszka Hałas 2/5 Zdecydowanie najsłabsze opowiadanie w antologii. Niby zgrabne językowo i z teoretycznie dobrze zbudowanym światem, ale zwyczajnie się wynudziłam, bo niewiele się zadziało oprócz jednego maga uciekającego i walczącego z innymi magami, którzy go nie lubią.
Kukułka, Aleksandra Zielińska 5/5 Krótkie, ale pełne niepokojącej magii zaczerpniętej z nieubłaganego świata natury.
Dlaczego nie ma klanu kruka, Aleksandra Janusz 3/5 Najbardziej nagłośnione opowiadanie, które zgarnęło nagrody, ale dla mnie było trochę niezgrabne.
Jak strącić drona domowym sposobem, Krystyna Chodorowska 4/5 Opowiadanie nawet ma potencjał na dłuższy projekt. Wciągnęło mnie, pomimo że za militarną fantastyką raczej nie przepadam.
Demon wewnątrz mnie, Magdalena Kubasiewicz 5/5 Jak dobrze jeszcze na chwilę wrócić do Polanii i tym razem więcej dowiedzieć się o napiętych relacjach między Lady i jej rodziną. Mroczne i smutne, ale doskonale napisane.
G... Jednorożca, Ewa Białołęcka 5/5 Absurdalne i zabójczo zabawne - typowa Białołęcka w krótkiej formie.
Tropiciel, Anna Nieznaj 3/5 Bardzo zawiłe relacje społeczno-rodzinne, które przyprawiło mnie o zawrót głowy i nadal nie jestem pewna kto jest kim dla kogo. Poza tym dobrze zarysowany, ale bardzo nieprzyjemny świat.
Złość piękności, Anna Hrycyszyn 3/5 Obiecujące, ale za krótkie.
Ja mam okropny problem z tą formą, ponieważ wielu autorów ewidentnie nie odnajduje się w tworzeniu krótkich form. Idealnym przykładem tego jak różni są autorzy i ich styl jest przykład Hardej Hordy. Kilkanaście cudownych pań z naszego polskiego podwórka, które piszą fantastykę. Skrzyknęło się i razem już publikują kolejne opowiadania. Dają nam antologii opowiadań, które tym razem odnosi się do istoty, które my nazywamy bestiami takich, których my się boimy.
Style pisania są przeróżne, historie całkiem inne, a jednak są pewne podobieństwa i to było super, że te autorki odnalazły frajdę się w tym pisaniu, ale niestety te opowiadani- były nierówne i kilka z nich mi się podobało np. od Anety Jadowskiej, ale niestety większość z nich była za krótka, zbyt chaotyczna. Mam wrażenie, że pisana na szybko. Ja rozumiem, że to są tylko opowiadania i że on nie taki miał być za długi i rozwinięte, tylko ja nie czułam satysfakcję z tego. Opowiadania autorek, które ja znam z długiej formy, właśnie były tymi słabymi opowiadaniami. Ewidentnie tutaj był właśnie problem tej długości i zmieszczeniem pomysłu na ograniczonej ilości stron.
No co muszę jednak przyznać to fakt, że każdy z tych opowiadań było mroczne i straszne. Rzeczywiście czuliśmy te bestie i to dlaczego ludzie się ich boją. Z 13 opowiadań może spodobało mi się pięć, ale nie zmienia to mojego zdania, że ja lubię te odsłony Hardej Hordy gdzie moje ulubione autorki polskiej fantastyki, razem tworzyć coś naprawdę genialnego.
Oprócz tego, że niektóre autorki nie zmieściły się w tej krótkiej formie i miałam też problem z ogólnie założeniem, o czym te historie mają być, bo mam wrażenie, że ja nie zrozumiałam niektóre z tych opowiadań.
Podobały mi się opowiadania Anety Jadowskiej, Magdaleny Kubasiewicz, Martyny Raduchowskiej i Ewy Białołęckiej. Mocno zawiodłam się przy opowiadaniu Marta Kisiel gdzie po jej książkach, które przeczytałam wszystkie jej książki, dostałam słabe opowiadanie. Pełne emocji to fakt, ale jednocześnie spodziewałam się czegoś innego.
Z plusów mogę wymienić, że ja się cieszę, że takie opowiadania powstają, że autorki, które nie dokończyły pewnych cyklów bądź jakieś wydarzenie ze swojej serii mogły wkleić bohaterów, których znamy z innych opowiadań. Tak jak jest u Jadowskiej ze jedno opowiadanie znajduje się w "hardej hordzie" i w "cud miód malina". Fajnie byłoby wrócić do tych bohaterów i gdybyśmy np. w opowiadaniu Marta wróci do dożywocia albo w przypadku Anny Kańtoch do historii o Domenicu to byłby to dla mnie ogromny plus nawet jeżeli to opowiadania były słabe.
Jednak pomimo wszystko ja wystawiam 4 ⭐️ tym odpowiadaniom, bo te, które mi się podobały były naprawdę fajne i ratowały te antalogię.
🐲🦉 Zbiory opowiadań są dla mnie idealnym wyborem, kiedy czuje przemęczenie dłuższymi formami tekstu. Nie muszę się przy nich zbytnio śpieszyć. Mogę przeczytać interesujące mnie opowiadanie potem zaliczyć przerwę i wrócić po czasie kiedy na nowo najdzie mnie ochota. A kiedy wszystkie teksty w zbiorze mają fajny motyw przewodni ... to uważam, że naprawdę nie można trafić lepiej. Cykl Hardych powrócił tym razem z przyrostkiem Bestie i po raz kolejny dał przestrzeń trzynastu utalentowanym autorokom, aby mogły pokazać swój wachlarz umiejętności.
🐉🦄 Ktoś wróci w rodzinne strony co sprawi że zacznie śnić snami których się nie spodziewał, ktoś następny, który popełnił kiedyś zbrodnię w końcu zostaje złapany przez sidła sprawiedliwości a wiecie co jest najgorze ? To, że nawet na odległej planecie nie da się uniknąć szponów przeznaczenia. Ciekawi cóż więcej skrywa w sobie ten niesamowity zbiór opowiadań ?
🐸🦑 Jak to zawsze w zbiorach opowiadań bywa — nie jest równo. Nic wielce zaskakujacego wszak tak będzie zawsze kiedy kilkanaście osób próbuje interpretować ten sam temat. Lecz mimo faktu, że style opowiadań są przeróże ewidentnie przyświecała im idea mroku. Jest strasznie ba! Miejscami wręcz makabrycznie, ale to sprawiło, że naprawdę dobrze się bawiłam nad tym zbiorem. Bardzo podobały mi się teksty Anety Jadowskiej oraz Madzi Kubasiewicz, ale niestety muszę też wspomnieć o tym, że trochę rozczarował mnie tekst należący do Marty Kisiel. Po takim natężeniu emocji, które aż kipiały z jej opowiadania zakończenie wydało mi się nieco miałkie... ale to oczywiście moja subiektywna opinia. Czy warto spróbować? Jasne! Jak najbardziej. To zbiór, który na pewno chwilkę wam zajmie, ale ręczę, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie bez większych problemów.
13 opowiadań 13 autorek I historie, które wciągają od pierwszych zdań.
Harde Bestie to już czwarta odsłona Hardej Hordy - projektu, w którym udział biorą najpopularniejsze polskie pisarki z działu fantastyki. Tym razem hasłem przewodnim są bestie. Te dosłowne i te w przenośni.
Projekt po raz kolejny poskutkował stworzeniem niesamowicie wciągających, niepokojących i jedynych w swoim rodzaju opowiadań! Bo Harde Bestie to idealne opowiadania na długie, jesienne wieczory. Opowiadania, przy których możemy się pośmiać, wzruszyć, ale też nerwowo rozglądać na boki. Bo niektóre z nich są cudownie niepokojące, otulające nas atmosferą grozy i strachu. Zostają w głowie i pod skórą. Są realistyczne i mroczne. I takie je uwielbiam!
Jeśli chodzi o opowiadania, które szczerze mogę Wam polecić to: - Z owczarka wystawała stopa - fenomenalny kryminalny klimat, świetnie poprowadzona historia, bohater, którego naprawdę żałujemy i rozwiązanie, które wgniecie Was w fotel. Tak jakby znalezienie ludzkiej stopy w brzuchu owczarka niemieckiego nie było wystarczające… - Hej, kolęda - wzruszające, łapiące za serce opowiadanie o miłości do dziecka. O poczuciu winy i żalu, który rozdziera duszę. Jest pierwsze i od razu zapada w pamięć, a zostawia nas z poczuciem smutku i bezsilności. Ale też świadomości, że gdy kogoś naprawdę kochamy to nic nie jest dla nas przeszkodą. - Demon wewnątrz mnie - cudownie rozbudowane i wielowątkowe opowiadanie o magii, byciu czarodziejką i samotności, która wynika z bycia jedyną w swojej wiosce. Historia Lady to historia o odrzuceniu, strachu, niepewności i poczuciu bycia niewystarczającym. Ale też o zemście, o lęku, o pomocy i szukaniu siły w sobie. Wyjątkowe i fantastycznie napisane, stało się moim ulubionym opowiadaniem w tej antologii
Jeśli lubicie opowiadania lub macie ochotę na krótsze, ale świetnie wykonane, formy to Harde Bestie to coś dla Was! Opowiadania o pierwotnej naturze człowieka, o strachu, niepokoju, odwadze i rodzinie. O miłości i stracie. Piękne, wciągające i z pewnością zapadające w głowie na bardzo długo.
Zbiory opowiadań bywają nierówne, jednak w tym przypadku dostaliśmy tom w którym całkowicie nie byłam w stanie się odnaleźć. Były tu historie, które mnie urzekły jak np. Mileny Wójtowicz, ale znalazły się też takie, które zupełnie chyba od czapy się tam znalazły. Hmm... poprzednie tomy bardziej mi się podobały.
Chyba jestem w mniejszości (patrząc po pozostałych recenzjach i ocenach), ale jestem przyjemnie zaskoczona tym tomem, jak w poprzednich podobały mi się 2, max 3 opowiadania to tutaj prawie połowa. Najpewniej przyłożyło się do tego spektrum podejścia do interpretacji tytułowej „bestii”, które w niektórych opowiadaniach kreśliło interesującą i niepokojącą strefę szarości i półcienia.
Jak dla mnie spoko, nie wszystkie opowiadania rzuciły mnie na kolana ale w formie odstresu i czystej rozrywki wyszło na prawdę ok, plus było kilka histori które były bardzo dobre. Brakowało mi tych wszystkich babeczek od fantastyki i kryminału.