Dziesięć opowiadań, z których każde zapada w pamięć. Stara kobieta dzień w dzień spogląda na drugi brzeg Río Bravo, na którym lata temu przepadł bez śladu jej mąż. Sfrustrowany dziennikarz męczy się nad artykułem o parze zamordowanych włóczęgów. Brutalni policjanci pakują do samochodu pracującą na ulicy trans-kobietę. Mieszkańcy małej wioski w górach dokonują cyklicznych samosądów. Do nocnego baru wkracza zagadkowa para, a powietrze wokół zaczyna skrzyć się erotyką. Z takich właśnie sytuacji Parra wysnuwa swoje opowiadania: gęste, intensywne, czasem lepkie od potu, czasem duszące jak pustynny wichura, mocne, przejmujące, wstrząsające. Drugi po polsku tom tekstów wybitnego meksykańskiego nowelisty potwierdza, że mamy do czynienia z literaturą naprawdę wyjątkową.
Narrador. Estudió Lengua y Literaturas Hispánicas en la Universidad Regiomontana. Algunos de sus relatos han sido traducidos al inglés, francés, italiano, danés y alemán. Colaborador de Confabulario, Crónica Dominical, Diálogo Cultural entre las Fronteras de México, El Ángel, La Cultura en México, La Jornada Semanal, La Tempestad, Letras Libres, Licantropía, Milenio, Milenio Diario y PlayBoy. Becario del Centro de Escritores de Nuevo León, 1990; del FONCA, en cuento, 1996, y en novela, 1998; del Centro Cultural Casa Lamm/Centro de Escritores Juan José Arreola, 2000; de la Fundación Guggenheim, 2001; y miembro del SNCA, 2001. Su obra está incluida en la antología Narcocuentos (Ediciones B, 2014). Ganador del Concurso Nacional de Cuento 1995 del Ayuntamiento de Guasave, Sinaloa, y de la Universidad de Occidente. Primer lugar en el Certamen de Cuento, Poesía y Ensayo 1994 de la UV. Premio Internacional de Cuento Juan Rulfo 2000 por Nadie los vio salir otorgado por Radio Francia Internacional. Premio Nacional de cuento Efrén Hernández 2004. Premio Antonin Artaud 2010 por Sombras detrás de la ventana.
Te opowiadania były tak straszne, że nie umiem ich ocenić w jakiejś obiektywnej skali. dawno mnie nic tak psychicznie nie przeczołgało, nie przypominam sobie żeby w ogóle cokolwiek. opowiadania w “Parabolach milczenia” były o ciemnej stronie Meksyku, ale jednak jakoś wyważone w poziomie fundowanych emocji. Tutaj poziom rozpaczy u bohaterów oraz potworności zdarzeń, o których opowiadają, to chyba było dla mnie zbyt wiele. Natomiast autor z pewnością jest świetnym pisarzem, który umie zabrać czytelnika w bardzo ciemne i ponure miejsca w swojej głowie.
„Wtedy krzyki przybrały na sile, dołączyło do nich szczekanie psów, łoskot mocnych kroków na asfalcie, biegnący ludzie, naglące rozkazy. Wydawało mu się, że spomiędzy tej wrzawy dobiega też głos Tintana, być może dopingował go, być może próbował robić zamieszanie, żeby odciągnąć uwagę agentów, toteż Reyes uśmiechnął się z wdzięcznością. Nie odwrócił się, choć krzyki i kroki były naprawdę blisko. Nie wiedział, czy to o niego chodzi. Na pierwszym rogu skręcił i jego oczy natknęły się na znany mu już pejzaż z drzewami, trawą, ładnymi domami i dziećmi bawiącymi się na ulicy. Podczas gdy w umyśle tłoczyły się opowieści ojca o mieście marzeń, on przyśpieszał kroku, aż w końcu puścił się biegiem ile sił w nogach.”
Duszność to jedno ze słów, które przychodziło mi do głowy podczas czytania zbioru tych 10 gęstych opowiadań. Parra tworzy narracje, przy których czytelnik odczuwa przytłaczającą duszność, momentami ma ochotę odwrócić się od dosadności i brutalności niektórych treści, ale budowanie napięcie i plastyczny język autora, sprawiają, że trwamy przy bohaterach do końca.
Miejscem akcji jest Meksyk. Z wszystkich moich spotkań z meksykańskimi twórcami zawsze wysiewa wrażenie romansu z brutalnością, lirycznym pięknem, która kontrastuje z brzydotą treści. Parra pokazuje, że prawda losów migrantów, prostytutek, bezdomnych bywa brudna i nieatrakcyjna. Autor bierze na warsztat życiorysy wykolejeńców, osób marginalizowanych, którzy w próbach radzenia sobie z trudami egzystencji ponoszą sromotne klęski i stają przed niemożliwymi wyborami. Niekiedy będziemy zszokowani, chwilami nawet obrzydzeni, ale fakt, że Parra niczego nie upiększa jest jednocześnie jego największym atutem. Szokujące puenty to, coś co utkwi w czytelniczych wspomnieniach na zawsze i będzie nawiedzać.
„Ziemia niczyja” jawi się jako świat pełen brutalności, gdzie sprawiedliwość społeczna jest niemal nieosiągalna. Jest to też jednak kraina, w której możliwa jest bliskość i miłość, pomimo otaczającego mroku. Parra nie szuka łatwych rozwiązań, tworzy opowiadania mieniącego się odwagą i oryginalnością, z którą rzadko się ostatnio spotykam. Zapadły mi w pamięć te opowiadania, opętały wręcz. Autor pokazuje jak wiele można zmieści w krótkiej formie.
Po lekturze “Paraboli milczenia”, a w szczególności tekstów “Na czatach” oraz “W obecności ciała”, wiedziałem, że każda kolejna książka Parry będzie musiała zasilić moją biblioteczkę. Grzechem byłoby przepuszczenie głosu tak unikalnego, formalnie dojrzałego i jednocześnie dotykającego spraw delikatnych.
Cóż jest w tej prozie takiego charakterystycznego?
Po pierwsze, brutalizm i naturalizm. Parra kreuje sytuacje, które łączą ból z poetycką ekspresją. Śmierć, pobicia, krwawe walki – to wszystko jest wszechobecne i oddane na tyle dosadnie, żeby uświadomić czytelnikowi rzeczywisty dramat tych sytuacji. Ta proza ma boleć i chyba każdy, kto przeczyta chociażby “Tylko mi nie zabierajcie tych paru groszy, co je mam”, w mig zrozumie o czym mówię.
Po drugie, sytuacje graniczne są wizytówką tej prozy. Parra stara się uchwycić momenty nieuchwytne, szukając tego wszystkiego co leży na pograniczu przestrzeni fizycznej i psychicznej. To niemal zawsze jest jakieś tu i tam – dom i świat zewnętrzny; życie i śmierć; granica między Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi; narodziny i pogrzeb; mężczyzna, kobieta, osoba trans. “Ziemia niczyja” eksploruje te przejścia, starając się oddać ich specyficzną atmosferę. Dodatkowo, opowiadania Parry przypominają fotografie – zatrzymują czas, dokumentując coś efemerycznego i nie dającego spokoju.
Po trzecie, elementy fantastyczne lub realistyczno-magiczne. Tego Parra się nie wstydzi, śmiało czerpiąc z tradycji rodzimego kręgu kulturowo-literackiego. Do rzeczy najbardziej “gatunkowych”, ciągnących w stronę grozy, moglibyśmy zaliczyć np. “Traveler hotel” czy “Ostatnich”.
Po czwarte, Parra nie czeka i gdzieś ma zbędną ekspozycję. Pierwsze zdanie, najdalej akapit, mają przynosić brutalne otrzeźwienie. Ma nas boleć, ma być ciężko, a co za tym idzie, ma angażować. Dla przykładu:
“Ledwie to powiedziała, sierżantowi zmienił się wzrok: kpiąca chuć, która tryskała mu spod powiek, kiedy pakował jej rękę w dekolt, przeszła w twarde, bardzo podejrzliwe spojrzenie. Idiotka.”
“Ból nie ćmi już tylko w brzuchu, ale rozlewa się teraz po całym ciele Celii, przywołując zapomniane dolegliwości, potęgując je, jakby nabrał nowych sił i potem znów skupiał się w jednym miejscu, tym razem w piersi, a następnie eksplodował w pierwszym krzyku, od którego aż drżą ściany.”
Jeśli o mnie chodzi, zostawiam Was tylko z jedną radą. Zaczynajcie od ostatniego tekstu (“Nikt nie widział, jak wyszli)”, bo jest to absolutna perełka. Potem pójdzie gładko.
Bardzo mocne. Historie zupełnie niesamowite. Dodatkowo napisane tak, że chwilami ciarki przechodzą. Te opowiadania nie są stylistycznie jednolite. Widać, że warsztat literacki autora jest bardzo bogaty. Zdecydowanie godne polecenia.
Li este livro de contos há alguns anos atrás, mas resolvi ler novamente agora. É um livro muito bem escrito, cheio de histórias mágicas e fortes sobre como é viver na pobreza mas ao mesmo tempo mesmo na fronteira dum país onde riquezas e vida melhor são prometidas diariamente, qual El Dorado mitológico.
Gostei muito, aconselho a todos os que gostam de literatura sul-americana e um olhar diferente sobre novas realidades.
En relación con Los límites de la noche, el anterior libro de cuentos de Parra, este nuevo trabajo revela la madurez de su prosa y el asentamiento de sus preocupaciones. La violencia, la crudeza de la existencia en todas sus dimensiones y los escenarios rurales se revelan de forma extraordinaria. Los primeros dos cuentos y el último poseen una manufactura técnica impecable.
Brasil e México tem tantas semelhanças literárias e também de mazelas, é fácil se envolver e empatizar com as estórias da gente pobre,abandonada a violência, a corrupção, a pobreza ,a crua realidade da vida na fronteira, o mítico Rio Bravo e seus afogados e os sobreviventes do outro lado, idas e vindas, com tão pouca esperança...