We wrocławskich Świniarach zaginęła młoda kobieta. Milicja prowadzi sprawę zaginięcia, ale porucznik Adam Kozłowski jest przekonany, że kobieta została zamordowana. Tylko Henryk Kolasa i jego przyszła teściowa wiedzą, co tak naprawdę się wydarzyło. Mężczyzna pod wpływem impulsu zabił Anetę Sadowską i ukrył ciało. Kolasa w zbrodnię wrabia niewinnego człowieka. Milicja dokonuje zatrzymania pewna, że złapała mordercę.
Parę lat później Kolasa uderza ponownie. Z jego rąk ginie kilka kobiet. Kozłowski jest przekonany, że ma do czynienia z seryjnym mordercą, ale początkowo nikt mu nie wierzy.
Świniary, rok 1978. To wtedy się zaczęło. Heniek Kolasa jest potworem. Nie wiedział o tym, aż do chwili, gdy nie poczuł tamtego zewu na przystanku. Kilka ciosów i dziewczyna już nie żyła. Była pierwsza. Złapaliby Heńka raz dwa, żaden z niego w końcu geniusz, ale miał pomoc kogoś, komu zależało bardziej na reputacji na wiosce niż na życiu innych ludzi. I tak się Heńkowi zaczęło kręcić. Myślał, że na jednej się skończy, ale to nigdy nie kończy się na jednej. I chociaż Heńka szuka teraz pół Polski, a system naciąga się i napina, by ująć sprawcę, to coś ciągle nie styka, przecieka, umyka. W końcu, w idealnym systemie PRL seryjni mordercy nie istnieją.
💀 Seryjny morderca 💀 Nieudolny system 💀 Rzeczywistość PRL
Miałam wypieki na twarzy, gdy czytałam tę powieść, a czytałam ją przedpremierowo, więc możecie sobie wyobrazić co czułam, nie mogąc podzielić się wrażeniami. Książki Kościelnego mają to do siebie, że całkowicie rozbrajają czytelnika, ale tutaj rozbrojenie polega na tym, że na nikim nie można polegać! Patrzymy jak ten cały Heniek zabija kolejne kobiety i zastanawiamy się – co jest, czemu śledztwo nie działa? W takiej współczesnej kryminalnej opowieści to już by cała sfora za nim leciała, już by detektyw jeden z drugim pętlę zaciskał… A w „Złym”? Poczekamy, co partia powie, a potem to się zobaczy. Aż trudno w to uwierzyć, ale jednocześnie wierzymy, bo to wszystko miało kiedyś miejsce. I trzeba o tym pamiętać.
Nie znam wszystkich książek Piotra Kościelnego, ale te, które czytałam, skupiały się na problemach społecznych. Były mocne, dosadne i zostały w mojej pamięci do tej pory. “Nielat”, “Szymek” czy “Decyzja” - o tych historiach nie sposób zapomnieć.
Z kolei “Zły” to typowy kryminał retro i z zadowoleniem stwierdzam, że poznanie kryminalnej odsłony Autora było samą przyjemnością. To porządnie skonstruowana historia, z której wręcz wylewa się szary klimat PRL-u. Tu wszystko zostało dopracowane w najdrobniejszym szczególe.
Mam wrażenie, że samo śledztwo jest tutaj tak samo ważne, jak i przekaz tej powieści. Bo “Zły” ma w sobie wiele elementów obyczajowych, bez których ta historia nie mogłaby się obyć. Piotr Kościelny pokazuje nam ludzką mentalność tamtych czasów (w wielu aspektach wciąż aktualną), a także realia życia w Polsce Ludowej: pełne szarości, braku zaufania, zależności od systemu.
Z tym systemem musi walczyć porucznik Kozłowski, który próbuje trzymać się z boku, ale niestety jest też trybikiem w tej machinie.
Historia Kolasy jest tu tak samo ważna jak śledztwo. Piotr Kościelny pokazuje, że zło nie jest domeną tylko wielkich zbrodniarzy czy psychopatów. Może także tkwić w “szarym” człowieku i często jest ukryte pod płaszczykiem codziennych zmagań i normalności. Autor dobitnie ukazuje, że złe czyny wynikają z rozczarowania, frustracji, z tłumionych emocji czy są wynikiem impulsu. Wystarczą dogodne okoliczności i poczucie bezkarności, by się ujawniło.
A zakończenie? Nie tego się spodziewałam - Piotr Kościelny nie bierze jeńców i do samego końca zaskakuje. Wrażenia z tej książki na długo ze mną pozostaną.
“Zły” to kryminał, przez który wręcz płynęłam. Dałam się bez reszty wciągnąć w niesamowity klimat i w sprawę, która daje wiele do myślenia. Polecam!
„Zły” Piotra Kościelnego to historia rozgrywająca się w mrocznych czasach PRL-u, we Wrocławiu oraz jego obrzeżach, gdzie mieszkańcy zmagają się nie tylko z szarą codziennością, ale także z przerażającym złem kryjącym się wśród nich. Gdy młoda kobieta, Aneta Sadowska, znika bez śladu, milicja wszczyna śledztwo, jednak porucznik Adam Kozłowski jest przekonany, że nie mamy do czynienia z prostym zaginięciem, lecz z morderstwem. Choć intuicja podpowiada mu prawdę, dowody prowadzą śledczych na fałszywe tropy.
Sprawcą okazuje się Henryk Kolasa, człowiek z pozoru zwyczajny, ale skrywający mroczne tajemnice. Kolasa, pod wpływem impulsu, brutalnie zabija Anetę, a następnie z pomocą przyszłej teściowej ukrywa ciało, sprytnie wrabiając niewinnego człowieka. Choć milicja dokonuje aresztowania, prawdziwy morderca pozostaje na wolności. Kilka lat później Kolasa ponownie dopuszcza się zbrodni – tym razem ofiarami są kolejne kobiety. Kozłowski jest coraz bardziej przekonany, że Wrocław nęka seryjny morderca, jednak jego teoria początkowo nie znajduje wsparcia wśród przełożonych.
„Zły" to kryminał, który fabularnie wyłamuje się z tradycyjnych schematów, ponieważ tożsamość mordercy jest nam znana od początku, a narracja skupia się na pościgu za sprawiedliwością. Z każdą kolejną zbrodnią stawka rośnie, a Kozłowski coraz bardziej zbliża się do prawdy, jednak w tle pojawiają się wątki ukazujące trudności pracy milicji w czasach PRL-u, nieudolność systemu oraz mroczną stronę życia społecznego. Kościelny mistrzowsko oddaje niepokój i niepewność tamtych lat, budując przy tym psychologiczny obraz głównego antagonisty, który zmaga się z własnymi demonami, a jego motywacje stają się coraz bardziej przerażające.
„Zły" to wciągająca, mroczna i mocna opowieść, która nie pozwala na chwilę oddechu. Mimo, że tożsamość mordercy jest znana od samego początku, oferujue nam niesłabnące napięcie, nieoczywiste śledztwo oraz zakończenie zaskakuje swoją nieprzewidywalnością. To historia o tym, jak cienka granica dzieli dobro od zła oraz jak łatwo jest zgubić się w mrocznych zakamarkach ludzkiej natury. To doskonały przykład kryminału, który przekracza schematy gatunku i który serdecznie Wam polecam 🔥.
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @wydawnictwoczarnaowca (współpraca reklamowa) 🩷.
„Zły” to książka jakiej dawno nie czytałam. Autor zabrał nas w podróż do minionych już dawno czasów PRL-u. Do Wrocławskich Świniar. Klimat tamtych czasów został rewelacyjnie oddany w kartach powieści. Było dużo elementów dotyczących mentalności człowieka, poznajemy wszelkie prawa i bezprawia, które wtedy rządziły. To ciekawa lekcja historii, przy której na pewno nikt nie będzie chciał zasypiać. Jedno jest pewne, ta książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Co jest trochę dziwne, bo od pierwszych stron wiadomo kto stoi za morderstwem. Miałam wrażenie, że nasz bohater został w czepku urodzony. Los sprzyjał mu na każdym kroku co było dość frustrujące. Naprawdę nie podobało mi się to, że szczęście sprzeniewierzyło się złu. Autor stworzył niezwykle mroczną i brutalną fabułę. Taką, która chwyta w swoje szpony, a każda strona podsyca napięcie i wywołuje niemały dreszczyk emocji. Kościelny napisał te książkę twardą ręką nie szczędząc nam mocnych słów i szczegółowych opisów, ale nie znajdziemy w niej przesady. Przy tym wszystkim książka ma niesamowicie prawdziwy i realny wydźwięk. Jak dla mnie to must read dla fanów kryminałów.
Niezaprzeczalnie mocna, posępna, wstrząsająca i nieobliczalna sprawa kryminalna. Odtworzona jawnie na oczach przerażonego czytelnika, brutalnie wydarta szponom fabularnej tajemnicy, z perspektywy doznań szokująca, tak bardzo szorstka, dramatyczna i bezduszna. Przybrudzone milicyjną niesprawiedliwością śledztwo, surowość przeżartego szarością PRL-u oraz obsesyjne pożądanie, z którego niewzruszonych męskich oczu, drapieżnie wyziewa wzniecone nagłą zbrodnią zło. W powietrzu unosi się to tylko fetor gnuśniejących myśli, przygnębienie, dojmujący smutek i bezradność. Piotr Kościelny ponownie rozbudza nikczemność ludzkiego zepsucia, strona po stronie odzierając ofiary ze zgliszczy pozostałych złudzeń.
Mimo dobrego początku i generalnie sympatii do książek Koscielnego, to jednak tutaj rozczarowanie - rozciągnięta fabuła, za wiele wątków, często nie wiadomo po co, do tego „płaskie” sylwetki postaci. Ponadto miałam wrażenie, że na siłę nawciskane są sytuacje z prawdziwych historii kryminalnych z PRL…
Oczekiwanie na książkę Piotra Kościelnego przypomina wypatrywanie przez dziecko pierwszej gwiazdki na niebie oraz prezentów pod choinką. Zawsze z niecierpliwością czekam na dzień, w którym ukaże się nowa powieść autora. Książki pana Piotra, mimo że poruszają trudne, często brutalne i bolesne tematy, są dla mnie gwarancją dobrej lektury.
Tym razem Piotr Kościelny przenosi nas do odległych czasów PRL, do Wrocławia przesiąkniętego brudem, strachem i szarością dnia codziennego. W małej podwrocławskiej wsi Świniary znika bez śladu młoda dziewczyna. Milicja prowadzi śledztwo w sprawie zaginięcia, jednak porucznik Adam Kozłowski jest przekonany, że dziewczyna została zamordowana. Tylko dwie osoby znają prawdę – Henryk Kolasa i jego przyszła teściowa. Mężczyzna, pod wpływem impulsu, pozbawił życia Anetę Sadowską i wraz z matką narzeczonej ukrył ciało. Aby uniknąć podejrzeń ze strony milicji, Kolasa w zbrodnię wrabia niewinnego człowieka, który niedługo potem zostaje zatrzymany. Kilka lat później Kolasa uderza ponownie – ginie kilka kobiet, a on wciąż pozostaje nieuchwytny. Porucznik Kozłowski jest przekonany, że za wszystkie zbrodnie odpowiada jedna osoba i że ma do czynienia z seryjnym mordercą. Czy uda mu się schwytać psychopatę? Czy winny zbrodni zostanie ukarany?
„Zły” autorstwa Piotra Kościelnego to kolejny dowód na to, że autor jest mistrzem w swoim gatunku. Historia, którą przelał na papier, przesiąknięta jest brudem, niewyobrażalnym złem, niepokojem i niesprawiedliwością. Piotr Kościelny z niezwykłą precyzją, w sposób bardzo obrazowy, kreśli przed nami obraz PRL-u, ukazując jego czarną stronę, nieudolność milicji i malując rzeczywistość taką, jaką była naprawdę, bez koloryzowania. „Zły” to historia, która wciągnęła mnie od pierwszych stron. Z zapartym tchem śledziłam kolejne wydarzenia, obserwowałam „pracę” milicji, mając na uwadze, że takie sytuacje niestety zdarzały się w rzeczywistości. Mimo iż „Zły” jest jedynie wytworem wyobraźni autora, to każdy, kto choć w minimalnym stopniu interesuje się historią, bądź też doskonale pamięta czasy PRL-u, wie, że w tamtych czasach tak „działały” służby. „Zły” to opowieść, w której napięcie towarzyszy nam do samego końca. Mimo że od początku znamy sprawcę, prowadzone przez milicję śledztwo i poboczne wydarzenia, z każdym kolejnym rozdziałem, pobudzają naszą ciekawość, a chęć odłożenia książki przed poznaniem zakończenia staje się nierealna. Idealnie oddany klimat, zimna, bezduszna atmosfera, historia, która swoim realizmem mrozi krew w żyłach, autentyczni bohaterowie i szara rzeczywistość – to wszystko składa się na kolejną, absolutnie fenomenalną powieść, którą oddał w ręce czytelników Piotr Kościelny. „Zły” to mocna i wstrząsająca opowieść, która wzbudzi w czytelniku całą gamę emocji. Tym razem autor nie raczy nas brutalnymi i przerażającymi opisami zbrodni, jednak ukazanie czasów PRL-u i działań milicji szokuje i pozostawia czytelnika z wieloma pytaniami oraz refleksją. Polecam!
PRL. Wrocławskie Świniary. Zaginęła kobieta, szuka jej milicja. Jeden z poruczników uważa, że ktoś ją zamordował. Są jednak dwie osoby, które wiedzą co się wydarzyło naprawdę. Jedna z tych osób wrabia we wszystko niewinnego człowieka. Wydaje się, że sprawca został złapany i nastanie spokój. Nic bardziej mylnego, bo prawdziwy winny po kilku latach ponownie zaczyna grasować. Giną kolejne kobiety, a porucznik Kozłowski czuję, że ma do czynienia z seryjnym mordercą.
✨
Szanuję książki autora za to, że nie patyczkuje się z opisami zbrodni. Używa normalnych słów, które obrazują miejsce zdarzenia tak, że czujemy się jakbyśmy tam byli i wszystko widzieli. Wyobraźnia zawsze działa na najwyższych obrotach.
Sama nie żyłam w czasach PRL-u ale to, w jaki sposób opisał je autor zgadza się aż za bardzo z tym, co przez latach słyszałam od rodziców. Klimat został odwzorowany idealnie.
Akcja dzieje się już na pierwszej stronie i to dosłownie, sami zobaczcie:
"Nagle coś w niego wstąpiło. To był impuls. Podniósł z ziemi kamień i zaszedł dziewczynę od tyłu. Jeden szybki ruch ręki i cios spadł na jej kark. Patrzył jak upada."
Uwielbiam, kiedy jest dosadnie, mrocznie i brutalnie. To cechy idealnego kryminału. Tym bardziej, kiedy w grę wchodzi seryjny morderca. Czuję się wtedy jak ryba w wodzie. Jednak tutaj sprawa jest nieco inna, bo od samego początku wiemy, kto jest owym mordercą. Natomiast na 4 stronie poznajemy osobę, która będzie z nim w tym wszystkim trwała, bo szybko odkryje co zrobił.
Sprawdza miał więcej szczęścia niż rozumu. Całkowite przypadki sprawiały, że uchodziło mu wszystko na sucho. Przyznam, że mnie to jednocześnie irytowało ale też intrygowało bo sprawiało, że chciałam czytać dalej by dowiedzieć się jak to się skończy.
Pokazane zostało, jak nieudolna wówczas potrafiła być milicja oraz jak bardzo lubiła "chodzić na skróty". Śmiech na sali momentami był. No ale takie podobno były wówczas realia.
Ja autora bardzo lubię i zawsze chętnie sięgam po kolejne jego książki. Jest to Autor przez duże "A" i póki co nic nie zmieni mojego zdania.
Polecam książkę dla fanów naprawdę dobrych kryminałów. Jeśli lubicie mroczne historie z konkretnymi opisami to będziecie zachwyceni 😎
Znasz twórczość Piotra Kościelnego? 💬 Każdy, kto miał z nią styczność, zapewne zauważył, że powieści autora są niesamowicie realistyczne. Kościelny uwielbia poruszać trudne, a wręcz patologiczne tematy, które wstrząsają czytelnikiem. Jednak „Zły” to prawdziwe arcydzieło gatunkowe, którym autor jeszcze bardziej podniósł sobie już i tak wysoko postawioną poprzeczkę!
„Zły” przenosi nas w mroczne czasy PRL-u, gdzie ludzie zmagają się z szarą rzeczywistością, a Wrocław i jego obrzeża nęka zło w czystej postaci… Zło, które doskonale się ukrywa i wtapia w tłum.
Piotr Kościelny postawił tym razem na odwróconą strukturę kryminału, ponieważ już od samego początku wiemy, kto jest sprawcą, a cała fabuła opiera się na dążeniu do sprawiedliwości. Zostajemy więc uwikłani w zawiłe, ale jednocześnie nieudolne śledztwo, które często zbacza z właściwego toru. Jednak czy w tamtych czasach mogło być inaczej? Zdecydowanie nie! Autor doskonale ukazuje trudności pracy w milicji, nieudolność systemu oraz mroczną stronę życia społecznego, pełnego trudnych relacji i nieufności. Czuć tutaj ogromną dawkę niepokoju i niepewności charakterystycznych dla minionych lat, w które idealnie została wpleciona geneza czystego zła. To PRL w pełnej krasie, o którym naprawdę uwielbiam czytać w kryminałach!
Portret psychologiczny Henryka Kosa – mordercy – został świetnie nakreślony. Czujemy, jak zmaga się on ze swoimi demonami, a jednocześnie jesteśmy świadkami, jak jego motywacje dotyczące zbrodni się przeobrażają, stając się coraz bardziej przerażające. Choć znamy tożsamość mordercy od samego początku, to zakończenie wbija w fotel, bo czegoś takiego nie sposób było przewidzieć.
„Zły” to powieść wciągająca już od pierwszych stron. Otacza nas mrokiem i ciężarem czasów PRL-u, nie pozwalając nabrać głębszego oddechu. Napięcie stale rośnie, by w finale uderzyć pełną parą. To historia o tym, jak cienka jest granica między dobrem a złem oraz jak łatwo można się zagubić w zakamarkach własnego umysłu. Serdecznie polecam!
Zły. Bezwzględny. Okrutny. Wyzbyty sumienia. Z najgorszych najgorszy. Odbiera życia dar. Przyszłość kradnie. W okrutnych łapskach ją trzyma. Aby wydobyć złe na wierzch. Aby je z siebie wypuścić. Impuls. Podryg. Kusi go. Popycha. Chore żądze. Obrzydliwe. Brudne. Wymykają się z niego. Łapczywie. Zachłannie. Ujścia szukają.
Ona. Młoda. Piękna. Życia pełna. W sukience w kwiaty. Z marzeniami. Planami. Nadziejami.
Niewinna. Nieświadoma. Że mija potwora. Że to jej ostatni oddech. Że już nic nie będzie potem. Ani później. Tylko cios. Tylko ból. I już ciemność. Na zawsze. A było ich więcej. Tych, które nie zawiniły niczym. W złym miejscu się pojawiły. O złym czasie. Kolejny cios. Kolejny czyjś koniec. A on drwi. Niewzruszony. Bezlitosny. Bezkarny.
PRL. Szarość. Ciemność. Wrocław w tle. Z realiami tak idealne odtworzonymi przez autora. Zachwyt, jeszcze raz zachwyt nad tym klimatem. Czułam to tak, jakbym tam była. Oczami wyobraźni chłonęłam milicyjne procedury, esbeckie działania. Czuć tutaj ducha. W ludziach. W sytuacjach. W przedmiotach. Ta aura mnie porwała. Przywłaszczyła mnie do siebie. Przeszyła. Mocno. Gęsto. Intensywnie. Autor nie tylko opowiada. On kreśli. Nasyca i dopieszcza każdy szczegół, każdy moment tej historii.
Kryminał z krwi i kości. Rasowy. Mocny. Emocjonujący. Dużo w nim o ludziach. O złu, które ich pochłonęło. Rozdrapało wartości. Rozmyło je. Wyzbyło resztki ludzkich odruchów. Wkroczyło w karty tej opowieści i się mocno w nią wgryzło. Zaznaczyło dobitnie swoją obecność. Lecz dobra także nie zabrakło. Zachowania własnych zasad. Wbrew systemowi. Kierowania się przyzwoitością. Czymś więcej. Tutaj na uwagę zasługuje postać milicjanta Kozłowskiego. Ach, jakże ja go polubiłam.
Takiego kryminału potrzebowałam. Opowieści, która mnie pochłonie. Po prostu. Która da wytchnienie. Soczysta. Mięsista rozrywka. Polecam bardzo.
Są autorzy których książki biorę w ciemno gdy tylko pojawią się w księgarniach i do takich właśnie należy Piotr Kościelny.
Akcja książki podzielona jest na dwie części. Pierwsza rozgrywa się w podwrocławskich Świniarach w siermiężnych latach 70tych. Henryk Kolasa to człowiek porażka, leń i obibok, wrobiony "w dziecko" przez miejscową dziewuchę. Jadąc o świecie do roboty, pod wpływem impulsu morduje i gwałci na przystanku młodą dziewczynę. Jest tak głupi że gdyby nie pomoc przyszłej teściowej, która nie chce by jej córka i wnuk żyli z łatką żony i dziecka mordercy, wpadłby od razu. A tak udaje mu się zrzucić winę na kogoś innego i wyjść z tarapatów obronną ręką. Jeden z milicjantów, człowiek którego jeszcze odmóżdżył PRL uważa, że mają nie tego podejrzanego co trzeba, ale dowodów brak.
Część druga przenosi nas do nieco późniejszych czasów. Kolasa z rodziną nadal mieszka u Teściów, ale dowiaduje się że z zakładu pracy na otrzymać upragnione mieszkanie. Wiadomo, że wszystko do mieszkania trzeba sobie "zorganizować", bo normalnie nic kupić się nie da. Częste wyjazdy do miasta wyzwalają w nim ponownie instynkt do zabijania młodych kobiet. Jest starszy, mądrzejszy o poprzednie doświadczenie i coraz bardziej bezczelny w swych poczynaniach. Milicja domyśla się że szuka seryjnego mordercy, ale nie wiąże go z morderstwem sprzed lat. Obserwujemy bezradność śledczego, który w wyniku kłamstw nie jest w stanie udowodnić kto jest prawdziwym mordercą i od razu zapobiec kolejnym zbrodniom.
Zwykle w kryminałach szukamy mordercy wraz ze śledczymi. Teraz czytelnik wie kto i dlaczego zabija. W tym wypadku może bardziej chodzi o pytanie czy poczucie bezkarności zrodziło potwora?
Zło może czaić się za rogiem. Nigdy nie wiemy co przyniesie nam los i kogo postawi na naszej drodze. Niektóre kobiety nie miały szczęścia.Ich życie zostało zakończone zbyt wcześnie i bardzo brutalnie. Gdy we Wrocławskich Świniarach zaginęła młoda kobieta nikt nie wie,że to dopiero początek tego co ma się wydarzyć. Tylko porucznik Kozłowski jest przekonany, że doszło do morderstwa ale jak wiadomo nie ma ciała nie ma zbrodni. Tylko dwie osoby wiedzą co zdarzyło się tego feralnego dnia i gdzie jest ta kobieta. Gdy potwór uderza ponownie już nikt nie jest bezpieczny. We wstępnych oględzinach po sznurku do kłębka udało się złapać potencjalnego zabójcę jednak Kozłowski nie jest przekonany, że jest to ten mężczyzna. On ma swój trop i swoje przeczucie, które może go nie mylić. Czy dowiedzie prawdy i Zły zostanie schwytany?
Piotr Kościelny to autor, który wie jak wzbudzić w czytelniku ciekawość do tego stopnia, że czyta jego książkę w jeden wieczór. A to dość obszerna historia, która ma ponad 400 stron. Ja jako, że uwielbiam powieści o przeróżnych mordercach to od razu zostałam kupiona. Zły to książka ukazująca ludzkie oblicza. Pokazuje, że reputacja jest ważniejsza od czynów, które nie zawsze są dobre.
"Zły" Piotra Kościelnego to historia która wciagneła mnie od samego początku, dlatego ze zawiera w sobie wszystkie elementy które sprawiają mi czytelniczą ekstazę. Lata 70 i 80- te XX wieku, klimat "wampira" tamtych lat, czasy milicji, ZOMO i UB. I choć od początku znamy sprawcę to fabuła cały czas trzyma w napięciu, a czytelnik nie ma ochoty odkładać książki dopóki nie ujrzy ostatniej kropki. Wtedy spotka go zaskakujące zakończenie. Książki Pana Piotra poznałam już we wszystkich możliwych formach i juz wiem, ze tylko papier sprawi, że ta ekstaza będzie jeszcze większa, a poznawana historia bardziej do mnie dotrze. Polecam.
Myślałam, że się z tą książką nie polubimy, ponieważ od razu znamy sprawcę zbrodni, a cała fabuła to odpowiedź na pytanie, czy sprawiedliwości stanie się zadość i winnego spotka kara. Początek był też w moim odczuciu kiepsko napisany. Ale im dalej w las, tym bardziej wciągał mnie ten świetne zobrazowany przez autora PRL i czasy służby bezpieczeństwa. Poza tym świetnie pokazuje, jak trudno było prowadzić śledztwo bez dostępnej obecnie technologii, jak wszechobecny monitoring etc.
Autor jakby nie do końca mógł się zdecydować jakiego bohatera chce wykreować. Za mało mi było tego co "siedzi w głowie mordercy". Miałam też wrażenie, że niektóre przemyślenia społeczno-filozoficzne były nieco zbyt współczesne. Podsumowując książkę można przeczytać bez większego bólu, ale nie znajdzie się ona w moich polecajkach dla innych.
Jak zawsze bardzo dobra pozycja od tego autora. Kto jest mordercą wiemy od samego początku. I przyglądamy się co zrobi milicja i jak potoczy się śledztwo. Momentami wracamy do głowy naszego mordercy i widzimy wszystko z jego perspektywy. Jedna rzecz widziana w dwóch perspektyw. Ciekawa pozycja. Polecam.
Tytuł tej książki odzwierciedla w pełni jej zawartość. Bohaterowie bez wyrazu, fabuła dramatycznie naciągana, miejscami kompletnie nielogiczna. Jak dodamy do tego bardzo niskiej jakości warsztat literacki i straszne dłużyzny to mamy fatalną książkę.
Pierwsze moje zetknięcie się z tym autorem i zapewne ostatnie.
Ciekawie się zaczęło. Środek zaczął mnie już nudzić , ciężko było się wciągnąć. Ostatnie 100 stron to już tyle bohaterów i nowych wątków które nic nie wniosły do fabuły i które zniszczyły całe napięcie jakie mogłoby być. Nie polecam
Książka do mnie nie przemówiła - sam sposób prowadzenia historii był ciekawy jednak ta opowieść mnie nie porwała. Rozumiem, że autor próbuje pokazać różne oblicza zła oraz to, że bardzo ciężko jest je pokonać. Mimo to od thrillera/kryminału oczekuję czegoś wiecej.
3,25 Zły ma to do siebie, że jest… zły. I Kościelny nie byłby sobą, gdyby skończył inaczej to dzieło. Jest napięcie, jest klimat, jest niesprawiedliwość i rzeczywistość, które tak wspaniale ten autor potrafi pokazać.
I chociaż nie przepadam za tym okresem, który tutaj jest czasem akcji, to u Kościelnego nie tyle toleruje, co wdycham atmosferę lat PRLu całą sobą.