Renata, zmagając się samotnie z emocjonalnymi bliznami po chorobie i rozstaniu, poszukuje spokoju nad jeziorem. Odkrywa jednak, że sielskie okolice kryją wiele mrocznych sekretów i niespodzianek. Od niepokojącego znaleziska martwej świni, przez spotkania z barwnymi postaciami lokalnej społeczności, aż po serię zagadkowych zdarzeń, pobyt kobiety nad jeziorem staje się czymś więcej niż tylko ucieczką od rzeczywistości.
Na dodatek relacja Renaty z Harutem, jednym z mieszkańców wioski, otwiera przed kobietą nowe perspektywy i pomaga jej w konfrontacji z własnymi lękami.
Faza kokonu to opowieść o odkrywaniu siebie, o sile, którą można czerpać z przyrody, oraz o odnajdywaniu piękna życia nawet pośród jego przeciwności. Ta pełna emocjonalnego napięcia, z kryminalnymi wątkami i psychologicznymi introspekcjami powieść to nie tylko historia o przezwyciężaniu i akceptacji, ale też wciągająca zagadka, której rozwiązanie wcale nie jest takie oczywiste.
„Faza kokonu” Joannay Gajewczyk to trudna i przejmująca historia kobiety po przejściach.
Los nie miał dla Renaty litości, rak piersi, operacja, bolesne rozstanie. Kobieta zaszywa się na małej mazurskiej wsi, by nabrać sił po trudnych doświadczeniach. Jednak sielskość okazuje się zwodnicza, a mieszkańcy skrywają wiele mrocznych tajemnic.
Połączenie powieści obyczajowej z wątkiem kryminalnym, doprawione szczyptą romansu, okazało się strzałem w dziesiątkę. Bardzo lubię takie mocne życiowe historie, które zmuszają do wielu refleksji. Tutaj mamy walkę z przeciwnościami losu, walkę o spokój i powrót do normalności, walkę o zdrowie, szczęście i miłość. Utrata części siebie, atrybuty kobiecości takie jak piersi i włosy, to wszystko zdaje się odgrywać ogromną rolę dla nas i świata, ale blednie w zestawieniu z nadrzędnymi wartościami, takimi jak zdrowie czy życie. To w godzinie próby dowiadujemy się, co tak naprawdę ma znaczenie i na kogo możemy liczyć.
Mądra, piękna, wzruszająca, życiowa, z przesłaniem.