Myślałeś kiedyś, czy da się zostać nadczłowiekiem? Mam dobrą wiadomość - otóż się da. Istnieje jednak cena za te zdolności - długie i intensywne szkolenie, a także zaprzedanie całego swojego życia organizacji zwanej PTF (Protean Task Force). Decydujący moment następuje podczas "ekspozycji na czynnik aktywny" w ostatniej fazie szkolenia, która determinuje rodzaj zdolności, jakie jednostka posiada. PTF nigdy nie stało się instrumentem służb bezpieczeństwa, mimo iż każda operacja czy sprawa o podwyższonym ryzyku niejawnie przechodzi przez ich ręce. Niejawnie, bo pomimo silnej obecności w mediach i przestrzeni publicznej, podległości PTF pod rządy poszczególnych krajów stały się przedmiotem licznych debat społecznych i politycznych. Noc w klubie na przedmieściach Seattle zmieniła wszystko. Nasza bohaterka została wciągnięta w spiralę niebezpieczeństw, gdy jej prywatne sprawy wymknęły się spod kontroli.
W przypadku powieści bardzo doceniam umiejętność obrazowego i plastycznego przedstawienia elementów wizualnych - przestrzeni, pomieszczeń, wyglądu i gestykulacji bohaterów itd., szczególnie jeśli takie opisy są równocześnie interesujące i występują w nieprzesadzonej ilości. Tym razem sytuacja jest jednak odwrotna - jeśli chodzi o tekst, w komiksie do dyspozycji są w zasadzie wyłącznie dialogi. Tutaj wyzwaniem jest więc precyzyjne przekazanie emocji, ukazanie charakteru bohaterów i nienachalne wprowadzenie do świata przedstawionego (szczególnie jeśli występują w nim elementy science-fiction). "Blanc Cartridge" nie tylko realizuje wszystkie z tych założeń, ale dodatkowo oczarowuje klimatem (czarne tło dla wyrazistych kolorów robi swoje), dbałością o detale oraz ekspresją (świetna, sugestywna mimika postaci, dynamiczne dialogi i kreacja wnętrz/tła to kolejne niewątpliwe zalety). Krótko mówiąc, styl Autorki jest po prostu rewelacyjny. Natomiast w kwestii rozgrywającej się historii - tom pierwszy to tak naprawdę dopiero wstęp, który pokazuje jak wiele może namieszać niepozorna wizyta w klubie. Od samego początku byłam zaintrygowana zarówno zdarzeniami, jak i informacjami o zasadach kierujących światem, w którym możliwe jest posiadanie supermocy. Wszystko toczy się jednak swoim tempem, nie ma pośpiechu ani podejścia "byle tylko pchnąć fabułę do przodu" (jest za to czas, żeby podziwiać piękną grafikę), co uważam za duży plus. Pod koniec tomu akcja się rozpędza, i od razu wiadomo, że mimo chwilowego spokoju, dopiero będzie się działo. To zapowiedź naprawdę fantastycznej fabuły, która dodatkowo zaserwowana jest w cieszącym oczy wydaniu. (Brakuje chyba tylko okładki ze skrzydełkami, żeby jak najdłużej pozostała ona tak samo piękna jak na początku.)
Serdecznie polecam Wam "Blanc Cartridge" i sama z niecierpliwością czekam na kontynuację :D
Jestem zakochana w tym komiksie! Klimat jest nie do opisania! 😍 Przeczytałam go przedwczoraj i nadal nie potrafię przestać zachwycać się tą cudowną kreską. Ciągle wracam do niego, by raz jeszcze popatrzeć na ilustracje, bo najzwyczajniej nie potrafię się na nie napatrzeć. Są boskie! Postacie wyglądają przepięknie, a ich emocje zostały genialnie oddane. Dosłownie wszystko da się „wyczytać” z ich twarzy, co jest serio niesamowite.
Poza tym ta kolorystyka – WOW. Wszystko wygląda naprawdę świetnie i podoba mi się to, że strony są czarne, a nie białe, ponieważ dzięki temu można się jeszcze bardziej wczuć w tę historię. 🖤
Motyw supermocy jest mega ciekawy, tak samo jak sprawa, którą zajmuje się główna bohaterka. I tu muszę też przyznać, że główna bohaterka już od samego początku zdobyła moją sympatię. Niezwykle ciekawa postać. ❤️
Zwrot akcji mnie zaskoczył, totalnie nie spodziewałam się tego, że sprawy przybiorą taki obrót. 😱 Ale podobało mi się to! I to bardzo!
Strasznie wciągnęłam się w tę historię i przy końcu zrobiło mi się smutno nie tylko z powodu tego, jak ten tom się skończył, ale też dlatego, że to już koniec, bo naprawdę mogłabym to czytać bez końca. 😅 Jestem bardzo ciekawa jak to wszystko dalej się potoczy i z niecierpliwością czekam na drugi tom, a Wam wszystkim z całego serca polecam po ten komiks sięgnąć! Nie pożałujecie! ❤️
[ Bardzo dziękuję za egzemplarz do recenzji @karolinamargiel @bourboonkid ❤️ ]
Blanc Cartridge to komiks science fiction autorstwa Karoliny Margielewicz, który z pewnością przypadnie do gustu wielu fanom gatunku science fiction i nie tylko.
Czytałam go jeszcze przed wydaniem, na Webkomiksach (a przynajmniej wszystkie dostępne odcinki), ale ciesze się, że miałam możliwość przeczytania też papierowej wersji, bo jest bardziej rozbudowana i zawiera dodatkowy rozdział.
Od samego początku komiks ,,kupił mnie’’ klimatem (który trochę skojarzył mi się z Cyberpunkiem) oraz piękną oprawą graficzną i designami postaci (tak, zaczęłam czytać po zobaczeniu arta z główną bohaterką). Od pierwszych stron zakochałam się w artstylu Karoliny, bo jest na prawdę cudowny 🩷 Dodatkowo w papierowa wersja jest przepięknie wydana, i zdecydowanie zachęca do czytania.
Oprawa graficzna to jednak nie wszystko, bo najważniejsza jest oczywiście fabuła, która jak na razie zapowiada się. Pierwsza część komiksu stanowi bardzo dobry wstęp do historii: poznajemy bohaterów, zarys świata, w którym dzieje się akcja oraz zasady na jakich funkcjonuje. Akcja zaczyna się dość powoli i daje nam czas na zapoznanie ze światem przedstawionym, jednak niech to Was nie zmyli, bo już na tym etapie nie brakuje zwrotów akcji, które są w na prawdę niespodziewane i mocne. To jedna z tych historii, w których na początku nie za bardzo wiesz o co chodzi, a im dalej tym więcej masz niewiadomych i jeszcze bardziej chcesz wiedzieć co będzie dalej.
O postaciach na razie niewiele można powiedzieć, bo to dopiero początek, ale już na tym etapie polubiłam główną bohaterkę - Kate (a może wcale nie Kate 👀). Bardzo zaciekawiła mnie też jej historia oraz wątek poszukiwań Ash - jej zaginionej dziewczyny/mentorki (status relacji: to skomplikowane) i już nie mogę się doczekać by zobaczyć, jak dalej się potoczą ich losy
Ciekawym i dość nietypowym elementem, na który warto zwrócić uwagę mówiąc o Blanc Cartridge jest sposób działania supermocy w tym uniwersum. Dlaczego nietypowym? Ponieważ moce można uzyskać dzięki zażyciu substancji o nazwie Kirymon, więc są dostępne praktycznie dla każdego, a nie jedynie dla wybrańców z wrodzonymi zdolnościami (oficjalnie do substancji dostęp ma jedynie organizacja PTF, ale jak można się domyślić - nielegalny handel również kwitnie). Motyw tak bardzo ogólnodostępnych mocy rzadko spotyka się w książkach czy komiksach, przez co Blanc Cartridge jeszcze bardziej wyjątkowe
Jedyny minus Blanc Cartridge, to… fakt, że za szybko się kończy. Bardzo się wciągnęłam i czekam z niecierpliwością na kontynuację. Komiks zdecydowanie bardzo polecam i mam nadzieję, że zakochacie się w nim tak samo bardzo jak ja 🩷
„Wyobraźcie sobie, że budzicie się i znika wasza najbliższa osoba. Szukacie jej bez skutku, wszyscy na czele z PTF mają wywalone”. Właśnie w takiej sytuacji znajduje się główna bohaterka, Kate. Jednak podczas wizyty w klubie poznaje Sarah, która jako jedyna wyciąga do niej rękę i oferuje pomoc w odnalezieniu zaginionej dziewczyny. Tylko, jak się okazuje, nie wszystko jest takie, na jakie wygląda. Bo pod koniec następuje nagły zwrot akcji, który wpływa na korzyść całej historii i daje autorce duże pole do popisu.
Pierwszy tom Black Cartridge jest dobrym wstępem do czegoś większego. W końcu będziemy towarzyszyć Kate w poszukiwaniu bliskiej jej osoby, a żeby tego było mało, widmo „współlokatorki” stałe ją prześladuje. Dodatkowo pojawia się tajemnicza organizacja i narkotyk, który przebudza w ludziach supermoce.
Czy już samo to nie brzmi świetnie? 👀
Do tego historia jest angażująca i oferuje postaci z krwi i kości, które łatwo polubić. Szczególnie główna bohaterka zrobiła na mnie dobre wrażenie.
Jeśli chodzi o tempo akcji, to stopniowo zanurzamy się w fabule i nie jesteśmy od razu wrzuceni na głęboką wodę. Sam początek jest dosyć niewinny, później na jaw wychodzą kolejne fakty, które wzbudzają w czytelniku jeszcze większą ciekawość, aż w końcu zaczyna się ostra jazda bez trzymanki.
Na wyróżnienie zasługują również pełne barw ilustracje na czarnych stronach, które robią ciekawą otoczkę wokół całości i idealnie oddają klimat komiksu 🤫 W dodatku Karolina świetnie przedstawiła emocje i dynamikę bohaterów, sprawiając, że wszystko da się wyczytać z wyrazu ich twarzy.
Podsumowując: Blanc Cartridge okazało się pozytywnym zaskoczeniem. Bo to nie tylko komiks z ładnymi ilustracjami, ale także zapowiedź naprawdę ciekawej historii z wyrazistymi bohaterami! Jestem niesamowicie ciekawa, jak rozwinie się dalsza fabuła i co skrywa świat, w którym rozgrywa się akcja 😤
Bierzecie udział w Booktourach? Ja od czasu do czasu zgłaszam się do takiej akcji, choć ostatnio tylko i wyłącznie, do takich , które organizuje @vaconafa. Nie tylko dlatego, że ufam, że książki, które poleca, zawsze przypadają mi gustu, ale też dlatego, że zawsze przygotowuje dla uczestników genialne prezenty, często związane z danym tytułem. Co prawda tu nie widać tego prezentu, bo nie chciałam psuć frajdy innym uczestnikom, ale wierzcie, zakładka, jaką stworzyła Luiza do tej książki, jest przepiękna i genialna w prostocie 🤩
"Blanc Cartridge" Karoliny Margielewicz @karolinamargiel to wspaniały komiks, który zachwycił mnie paletą kolorów. Dosłownie wszystko mi przypadło w nim do gustu. Od kreski, po samą historię i mam ochotę na więcej. Sami możecie się przekonać, czy ten komiks się wam podoba, ponieważ na stronie https://webkomiksy.pl/komiks/blanc-ca... znajduje się cały komiks , który został wydany.
Jest to komiks dla starszych czytelników, od razu zostało zaznaczone w komiksie, dlatego polecam go czytelnikom 16+. Komiks czyta się bardzo szybko, co jest największym minusem, bo szybko go kończymy, a zapewniam, że będziecie chcieli więcej, tuż po przerzuceniu ostatniej kartki.
Autorka zapewniła nam prawdziwą ekstazę dla oczu, choć niektóre miny bohaterek, były głupkowate , ale wydaje mi się, że to był zamierzony cel, by na początku dać nam wrażenie, że historia może być błaha, jednak gdy fabuła zaczyna się zagęszczać, to nie mogłam już oderwać od bohaterów oczu.
Przyznaję, że komiksy czytam od czasu do czasu, jednak nie przyglądam się uważniej kresce, jednak tu, dosłownie kilkukrotnie wracałam do tego komiksu i przyglądałam się każdemu rysunkowi, każdej ekspresji na twarzy bohatera. Trochę brakowało mi rozwinięcia świata, jednak uważam ten tom jako wprowadzenie do historii i właśnie na rozwinięcie czekam najbardziej. Dziękuję Luiza, za to , że zorganizowałaś ,ten Booktour, ponieważ warto było poznać tę historię 😍
Gdybyście mogli zdobyć supermoce po jednej tabletce, ale nie wiedzielibyście jakie dostaniecie, zdecydowali byście się zaryzykować?
Cóż to była za lektura! Komiks "Blanc Cartridge" autorstwa Karoliny Margielewicz to nie tylko świetna rozrywka, ale i uczta dla oczu! Karolina wydała komiks samodzielnie dzięki czemu w mojej opinii pozwala doskonale poznać jej styl zarówno snucia opowieści jak i rysowania.
Za egzemplarz książki do recenzji w ramach współpracy barterowej dziękuję bardzo autorce.
Zacznijmy od fabuły - krótkiej, z nieoczekiwanym zwrotem akcji, który wręcz sprawia, że miałam ochotę krzyknąć "No nie! Tego się nie spodziewałam!" i z napięciem śledzenia dalszej historii by po chwili chcieć zapytać "Gdzie jest ciąg dalszy!? Potrzebuję go na już!". Dla mnie fabularnie jest ten komiks po prostu świetny! Z niecierpliwością będę wyczekiwać ciągu dalszego!
Przejdźmy teraz do oprawy graficznej - czarne strony dodają świetnego klimatu i swego rodzaju mroku. Styl autorki mi osobiście ogromnie się spodobał! Moim zdaniem Karolina ma ogromny talent! Nie tylko do statycznynych scen, ale dynamika postaci i zmian, mimika bohaterów są moim zdaniem świetne! Podziwiałam kreskę, ale i dopracowanie każdej sceny. Z przyjemnością będę podziwiać kolejne prace autorki i wyczekiwać na kolejne komiksy!
Jestem po prostu zachwycona! Ogromnie polecam Wam tą książkę! Ze względu na treść komiks jest przeznaczony dla czytelników 16+.
Blanc Cartridge to komiks narysowany przez Karolinę Margielewicz #samowydawca #współpracabarterowa
BC to świeżutka nowość na polskim rynku komiksowym, a samodzielne wydanie sprawia, że nie czuć żadnych ograniczeń w historii i kresce. Enigmatyczny początek wprowadza do fabuły i powoduje duże zaskoczenie, gdyż nie wszystko jest takie jakie się wydaje na początku. Wszystko obraca się wokół jednej nocy w klubie na przedmieściach Seattle, gdzie nasza protagonistka próbuje poderwać klubową piękność stawiając jej drinka. I tutaj znajduję jeden z nielicznych minusów, który bezpośrednio wynika z wybranej przez autorkę formy - otóż komiks jest po prostu krótki jak na ilość pracy, który włożyła autorka. Całość można przeczytać w 30-60 minut więc czuć niedosyt i dużą ciekawość.
Forma graficzna jest po prostu genialna, starannie narysowana można by powiedzieć ze świetnie wyreżyserowanymi kadrami, a kolory to po prostu mistrzostwo. Mam pewne obiekcje co do nosów, a raczej ich braku na niektórych rysunkach, ale wydaje mi się, że jest to styl autorki do którego trzeba się przyzwyczaić.
Trudno mi dodać coś więcej, czuje się jakbym obejrzał trailer, ale naprawdę świetny trailer więc ja będę czekał na kolejne tomy i nie mogę się doczekać co Karolina dla nas jeszcze przygotuje! Zdecydowanie polecam zajrzeć na profil autorki i samemu się przekonać, czy chcecie już teraz sięgnąć po tom pierwszy czy poczekać na kolejne przed zakupem.
Sięgając po komiks "Blanc cartridge" Karoliny Margielewicz, byłam pełna ekscytacji i ciekawości. Czy ta historia spełni moje oczekiwania? Przekonajmy się. Tutaj wszystko gra! Oprawa graficzna komiksu to prawdziwa uczta dla oczu. Czarny papier i kolorowe ilustracje tworzą niepowtarzalny klimat. Kreska jest przyjemna i przyciąga wzrok. Historia jest intrygująca i porusza fascynujące pytanie: czy można stać się nadczłowiekiem? Okazuje się, że w świecie przedstawionym w komiksie jest to możliwe, ale wymaga ogromnych poświęceń. Główna bohaterka zostaje wciągnięta w niebezpieczny wir wydarzeń, gdy jej życie prywatne wymyka się spod kontroli. Komiks czyta się bardzo szybko. Autorce udało się stworzyć dynamiczną narrację, opartą zarówno na dialogach, jak i sugestywnych rysunkach. To ciekawe połączenie, które wciąga czytelnika. "Blanc cartridge" to moje pierwsze spotkanie z komiksami od dłuższego czasu. Zwykle sięgam po bardziej rozbudowane formy, ale ten komiks mnie zaskoczył. Jest idealną odskocznią od cięższych lektur. Polubiłam główną bohaterkę i z zapartym tchem śledziłam jej losy. Emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania, były bardzo autentyczne. Gorąco polecam "Blanc cartridge" wszystkim miłośnikom komiksów. To świetne wprowadzenie do dalszych przygód bohaterki i pozostawia czytelnika z ogromnym niedosytem. Jestem pewna, że kolejne tomy będą równie fascynujące.
Ostatnio ciągnie mnie ku lżejszym książkom oraz komiksom, więc zdecydowałam się sięgnąć po Blanc Cartridge autorstwa Karoliny Margielewicz. Słyszałam o nim sporo dobrego, a do tego trochę już sobie poleżał u mnie na półce, więc nadszedł na niego czas.
Co się rzuca na pierwszy rzut oka, to kreska. Komiks jest narysowany naprawdę pięknie i aż chce się oglądać czy nawet podziwiać każde okienko. Widać wyraźnie, z jaką uwagą autorka tworzy każdą postać i każdą scenę.
Jeśli chodzi o fabułę, to trudno mi wiele o niej powiedzieć. Jasne jest, że to wstęp do czegoś większego. Przyznam, że trochę się gubiłam, bo nie miałam wszystkich informacji, by zrozumieć, o co chodzi. Ale mimo to dobrze się bawiłam. Stopniowo pojawiały się nowe szczegóły, które uzupełniały luki, ale i tak po lekturze mam więcej pytań niż odpowiedzi. Co tylko sprawia, że jestem bardzo ciekawa kontynuacji.
Największym minusem tego komiksu jest to, że jest za krótki. Zostawia czytelnika w zawieszeniu z całą masą niewiadomych i ogromną chęcią, by odkryć kolejne szczegóły tej historii. Naprawdę nie mogę się doczekać, aż sięgnę po kolejny tom.
Czy zastanawialiście się, co by było, gdyby został wynaleziony lek, dzięki któremu można było zyskać umiejętność godną miana superbohatera?
W świecie Blanc Cartridge takowy lek istnieje. Jednakże tylko specjalnie przygotowane jednostki mogą go żarzyć. A przynajmniej tak powinno być.
Myślałeś kiedyś, czy da się zostać nadczłowiekiem? Mam dobrą wiadomość - otóż się da. Istnieje jednak cena za te zdolności - długie i intensywne szkolenie, a także zaprzedanie całego swojego życia organizacji zwanej PTF (Protean Task Force). Decydujący moment następuje podczas "ekspozycji na czynnik aktywny" w ostatniej fazie szkolenia, która determinuje rodzaj zdolności, jakie jednostka posiada.
Noc w klubie na przedmieściach Seattle zmieniła wszystko. Nasza bohaterka została wciągnięta w spiralę niebezpieczeństw, gdy jej prywatne sprawy wymknęły się spod kontroli.
Karolina Margielewicz bardzo niepozornie rozpoczęła wstęp do wykreowanego przez nią świata. Zaczynamy od poznania bohaterki w klubie, a następnie pragnącą uzyskać ostatnią możliwą pomoc od osób, które nielegalnie rozprowadzają specyfik o tymczasowym działaniu, z którego korzysta organizacja PTF.
Z każdym rozdziałem byłam nie tylko zaintrygowana rozwijająca się sytuacją, która na końcu niezwykle zaskakuje i pozostawia czytelnika z wieloma pytaniami oraz z chęcią poznania jak najszybciej ciągu dalszego. A poza tym komiks zachwyca nie tylko kolorami, jak i samym stylem rysowania. Osobiście nie przeszkadzały mi specyficzne momenty.
Tajemnica goniąca tajemnicę - tak przede wszystkim określiłabym ten tom i szczerze wyczekuję kolejnego tomiku.
Jeśli mieliście ostatnio mniej płodny czas jeśli chodzi o czytanie, to Blanc Cartridge będzie idealną pozycją, aby przerwać czytelniczą blokadę - tak jak to u mnie było.
Nie mam za bardzo jakichkolwiek zarzutów wobec tęgo tytułu. Bardzo mi się podobało - szczególnie styl artystyczny i użyte kolory. Jedyne do czego się przyczepię to krótkie dialogi. Rozumiem, że to komiks i nie powinno być tu ściany tekstu, ale oczekiwałam trochę więcej rozbudowanych konwersacji między bohaterami - bez tego tekstu wydawało mi się, że fabuła leci za szybko.
4 ⭐️, bardzo solidny debiut, który wprowadza do długiej historii!
Blanc Cartridge to pierwszy tom z cyklu, który otwiera przed nami wrota do świata pełnego neonów, intryg, policyjnych gierek i tajemnic. Jedna noc w klubie jest w stanie wprowadzić nas w historię i otworzyć wiele wątków (wciąż enigmatycznych, ale każdy kto mnie zna - *wink-wink*, zdaje sobie sprawę jak bardzo uwielbiam powolne wstępy do fabuły). Rozwinięcia owych wątków jestem nieziemsko ciekawa! Autorka z całą pewnością szykuje dla nas długą i pełną emocji przygodę, na którą wyruszę z niesłychaną chęcią - w końcu trzymam w dłoni kolejny tom tejże historii.
Od strony technicznej komiks został wydany naprawdę porządnie - podoba mi się zamysł rozmieszczenia paneli na czarnym tle (nokturnowy sznyt dla mocnego klimatu świata), a sama kreska oraz styl rysowania Karoliny jest charakterystyczny i rasowy. Autorka karmi nasze oczy różnorodnością kadrowania, bogatym tłem oraz dynamicznymi kadrami. Tom pierwszy to nie tylko dobry wstęp do fabuły, ale przede wszystkim syta uczta dla oczu, podsycona blaskiem lamp oraz znamienną mimiką bohaterów.