To jest spacerowy przytrafialnik, czyli książka, w której możecie zobaczyć, jak przedziwne i prześmieszne rzeczy przytrafiają się psio-ludzkim tandemom.
Wszyscy sobie gdzieś zmierzamy, czasami wiemy gdzie, czasami zupełnie nie. Wszystkim zdarzają się nieporozumienia, zabawne przygody, epizody tak głupie, że wstyd komuś opowiedzieć. W każdym z nas jest przecież i mądrość, i głupość.
Zanim wypracujemy sobie wspólny spacerowy rytm, potkniemy się śmierdylion razy: czasem o pieska, czasem o własne nogi. Tylko ten, kto nie chodzi, nigdy się nie potyka. Poprawiamy więc koronę czy też obrożę, otrzepujemy się z kurzu – i idziemy dalej.
Kto ma przygody, ten zawsze młody! Szypciej! Hyżej! Premdzej!
Nie wiedziałam czego się spodziewać po Psich Sucharkach, gdyż nie czytałam poprzednich wydań, jednak totalnie przepadłam, przepiękne mini komiksy przeplatane krótkim tekstem to strzał w dziesiątkę. Myślę, że każdy właściciel psa dzięki Psim Sucharkom zobaczy, że nie tylko on przeżywa tak wspaniałe przygody ze swoim czworonogiem. Nie jeden raz, miałam wrażenie, że książka opisuje moje doświadczenia. Mam małego 3-letniego pinczerka, książka doskonale odwzorowała jej zachowania, które równie mocno mnie denerwują jak i zachwycają.
Nieodpowiedzialni właściciele piesków, problemy piesków kiedy ich ulubiony członek rodziny znika, a zostaje ten zastępczy, który nawet w 10% nie jest tak wspaniały jak ten ulubiony. Smaczki, których ciągle mało. Podeptane małe psie nóżki, które pojawiają się wszędzie tam gdzie ty, albo poranki w których piesek budzi cię małą piszczącą piłeczką. Kto tego nie przeżył ten "się w cyrku nie śmieje". Ludzie nie posiadający piesków nie wiedzą co tracą.
Nawet ja zauważyłam że popełniam błędy, pani Maria Apoleika uświadomiła mnie w paru ważnych kwestiach. Obiecuję poprawę.
Książka, która skradnie serca każdemu właścicielowi małego czworonoga.
Edukacyjna, oryginalna i zabawna. Dla młodszych jak i dla starszych czytelników. Możliwe, że przypadnie do gustu nawet osobom, które nie posiadają jeszcze swojego pupila, ale może po przeczytaniu książki Psie Sucharki postanowią to zmienić.
To nie jest typowy poradnik dla opiekunów psów. Maria z właściwym sobie wdziękiem pisze - i oczywiście rysuje - o różnych sytuacjach, które psom i ich opiekunom przytrafiają się na spacerach. To książka pełna empatii i sympatii wobec naszych czworonożnych kompanów, z którymi spędzamy czas i wędrujemy przez miasta, pola, plaże i lasy. Podpowiada, co może się nam przydarzyć, jak reagować, jak być odpowiedzialnym opiekunem - ale wszystko to w lekkiej, nie wymądrzającej się formie. Często wywołuje uśmiech, ale i wzruszenie. Daje do myślenia, ale w ten dobry sposób - czy jestem wystarczająco dobrym opiekunem mojego psa? czy dobrze go rozumiem? czy realizuję jego potrzeby? Bo każdy pies ma inne, swoiste potrzeby, także te spacerowe i towarzyskie. Oprócz wielu mądrych i czułych słów jest mnóstwo uroczych rysunków, których styl jest fanom Psich Sucharków doskonale znany.
Nieco mądrości i nieco głupotek pisanych aż nazbyt infantylnym stylem (pierwsze "Psie sucharki" albo były pisane lepiej, albo miałem większą tolerancję na taki styl). Całość uzupełniona o przyjemnie czerstwe rysunki. Warto przeczytać jako ciekawostkę.