Profilerka kryminalistyczna Carmen Rodriguez wraca do rodzinnego miasta w Hiszpanii. Brutalne zabójstwo sprawia, że Rodriguez rozpoczyna pracę w lokalnej policji. Jest zdeterminowana by razem z inspektorem Javierem Bardenem odkryć sprawcę. Tym bardziej, że odnalezione wkrótce kolejne ciało, świadczy o grasującym w mieście seryjnym mordercy a obrażenia ofiar przypominają serię brutalnych zabójstw sprzed lat. Wszystkie tropy prowadzą do nawiedzonego domu Cortijo Jurado oraz historii jego dawnych właścicieli. Czy profilerce uda się odkryć sprawcę, który tak świetnie wodzi ich za nos i myli tropy? Carmen zmaga się nie tylko ze śledztwem, ale także z własną przeszłością, która wraca do niej w najmniej spodziewanym momencie.
Czy uda jej się odkryć prawdę i ochronić rodzinę? Czy może ufać tym, którzy nazywają się jej przyjaciółmi? Dom utraconych to wielowymiarowy thriller kryminalny, który zawładnie Wami całkowicie!
Carmen Rodriguez była profilerem kryminalistycznym. Jej kariera w Hiszpanii skończyła się wraz z oskarżeniem o morderstwo męża Adama. Po wyjściu z więzienia kobieta zamieszkała w Jeleniej Górze, gdzie wspomagała wydział kryminalny policji w sprawie zmaltretowanych zwłok kobiety. Okazało się też, że jej mąż uknuł spisek wraz z kochanką, przysparzając Carmen kolejnych problemów. W tym tomie profilerka wraca do rodzinnej Malagi, by uporać się z przeszłością, ze wciąż pojawiającymi się wspomnieniami zmarłego męża i łatką jego groźnego mordercy. Carmen idzie na przyjęcie w twierdzy Alcazaba, gdzie na jednym z dziedzińców goście znajdują wyeksponowane zwłoki Alvaro Murela. Obrażenia na jego ciele przypominały te, które miały zwłoki kobiet znajdowanych w okolicach posiadłości na przełomie XIX i XX wieku.
Przeczytałam większość książek spod pióra autorki. Pierwszy tom uważałam, za jeden z lepszych jej thrillerów. Drugi dotrzymuje mu kroku. Rewelacyjnie poprowadzona intryga, w której tropy są dozowane w taki sposób, że napięcie sukcesywnie rośnie, nie pozwalając oderwać się od historii. Te okraszone są barwnymi opisami klimatycznych, mrocznych miejsc w Maladze. Kreacja Carmen bardzo przypadła mi do gustu. Kobieta nie odpuszcza. Przenosi się z Hiszpanii, by uciec przed przeszłością. Wraca, by ją odnaleźć i stawić jej czoła. Autorka dała poznać swoją lekką stylistykę już we wcześniejszych powieściach, która w tej tylko dopełniała efektu.
„Dom utraconych” autorstwa Katarzyny Wolwowicz to druga część serii z profilerką kryminalistyczną Carmen Rodriguez. Bardzo polubiłam styl autorki, a pierwszy tom cyklu pozostawił po sobie pozytywne wrażenie, dlatego z przyjemnością i ciekawością sięgnęłam po kontynuację.
Carmen Rodriguez wraca do rodzinnego miasta w Hiszpanii. Niedługo po jej powrocie dochodzi do makabrycznego morderstwa, a Rodriguez, znana lokalnej policji ze swoich umiejętności profilowania, rozpoczyna pracę nad rozwiązaniem sprawy. Wspólnie z inspektorem Javierem Bardenem jest zdeterminowana, by jak najszybciej odnaleźć sprawcę. Niestety, wkrótce zostają znalezione kolejne zwłoki, co sugeruje, że w mieście grasuje seryjny morderca. Wszystkie dotychczasowe tropy prowadzą śledczych do nawiedzonego domu Cortijo Jurado oraz mrocznej historii jego dawnych właścicieli.
„Dom utraconych” to intrygujący, wielowątkowy kryminał, z którym spędziłam bardzo miło czas. Autorka posługuje się lekkim i przyjemnym stylem, co sprawia, że książkę czyta się błyskawicznie. Katarzyna Wolwowicz umiejętnie manipuluje czytelnikiem, co chwilę podrzucając mylne tropy. Akcja powieści jest dynamiczna, przez co czytelnik zatraca się w tej historii i trudno mu się oderwać od lektury. „Dom utraconych” to perfekcyjnie skonstruowany kryminał, w którym znajdziemy ciekawe śledztwo, wyrazistych bohaterów, mnóstwo zwrotów akcji oraz zaskakujące zakończenie. Autorka po raz kolejny oddała w ręce czytelników powieść, która od pierwszych stron intryguje, trzyma w napięciu i dostarcza mnóstwa emocji. Katarzyna Wolwowicz, przelewając na papier historię „Domu utraconych”, zadbała o to, by czytelnik nawet przez chwilę nie poczuł znużenia. Drugi tom przygód profilerki Carmen Rodriguez to mroczny i pełen tajemnic kryminał, który polecam na długie, jesienne wieczory.
Dobra, choć oceniam ją słabiej niż pierwszy tom serii.
Niby akcja dzieje się w Hiszpanii, ale równie dobrze mogłaby mieć miejsce gdziekolwiek. I to chyba mój główny zarzut do "Domu utraconych". Zabrakło mi w niej tego klimatu jaki autorka stworzyła w "Jaskiniach umarłych".
Nadal co prawda nie mogłam się oderwać od książki, więc sam wątek kryminalny był ciekawie skonstruowany. Dobrze, że pewna sprawa z przeszłości głównej bohaterki w końcu znalazła swoje rozwiązanie.
"Dom utraconych" to książka, która wciąga w wir mrocznych tajemnic i emocjonujących śledztw. Carmen wraca do rodzinnego miasta w Hiszpanii i jako profilerka rozpoczyna pracę w lokalnej policji. Wraz z inspektorem Javierem Bardenem będzie tropić seryjnego mordercę. Obrażenia na ciele pierwszej ofiary są bardzo charakterystyczne i przypominają mordy sprzed wielu lat, których dopuszczano się na terenie tajemniczej posiadłości Cortijo Jurado. Równocześnie znikają dwie córki lokalnego burmistrza. Wszystkie tropy prowadzą do nawiedzonego budynku. Co łączy wszystkie sprawy? Jaki cel w naśladowaniu dawnych mordów ma współczesny zabójca z Malagi? Drugi tom z cyklu o Carmen Rodrigez nie jest tak porywający jak pierwszy, ale i tak ciekawy. Mamy tu połączenie wątków kryminalnych z elementami psychologicznymi. Dużym atutem powieści jest wielowymiarowość. Fabuła zaskakuje zwrotami akcji, bohaterowie dobrze wykreowani psychologicznie. Czyta się dosyć szybko. Jeśli lubicie historie pełne mroku, tajemnic i psychologicznej głębi ta książka na pewno Was nie zawiedzie. Polecam ją wszystkim, którzy tak jak ja, w deszczowe wieczory uwielbiają przenieść się do niebezpiecznych miejsc pełnych tajemnic i zagadek do rozwiązania. Serdecznie polecam!
Z dotychczasowych książek autorki ta jest jedną ze słabszych. Jakoś nie mogła mnie wciągnąć, a sama akcja kryminalna jakaś taka drętwa. Zdecydowanie dwie pozostałe serie autorki znacznie lepiej się czytało.
„Dom utraconych” Katarzyny Wolwowicz to historia profilerki kryminalnej Carmen Rodriguez, która po latach wraca do swojego rodzinnego miasta w Hiszpanii. Powrót ten nie jest jednak spokojnym powrotem do normalności, gdyż brutalne morderstwo wstrząsa całym miastem. Carmen jako profilerka wraz z inspektorem Javierem Bardenem, rozpoczyna śledztwo, które szybko ujawnia, że ma do czynienia z seryjnym mordercą. Sprawa nabiera jeszcze bardziej złowrogiego wymiaru, gdy odnajdywane są kolejne ciała, a sposób, w jaki zostały zamordowane, przypomina nierozwiązane zbrodnie sprzed lat.
Kiedy w mieście nagle znikają dwie młode siostry, podejrzenia padają na „Okulistę” – seryjnego mordercę, którego brutalność i zdolność manipulowania śledczymi sprawiają, że Carmen nie może być pewna, komu może ufać. Wątek zaginięcia dziewcząt staje się kluczowy dla rozwoju fabuły, a mroczna historia Cortijo Jurado zaczyna odgrywać coraz większą rolę, wciągając bohaterkę w sieć fałszywych tropów i zagadek.
Powieści porusza również wątek wokół tajemnic związanych z nawiedzonym domem Cortijo Jurado, który od dawna owiany jest złą sławą. Plotki o dawnych właścicielach i ich okultystycznych praktykach rzucają mroczny cień na całe dochodzenie, a Carmen zaczyna odkrywać powiązania między przeszłymi a współczesnymi wydarzeniami. Jej śledztwo komplikuje również fakt, że miasto nawiedzają nie tylko brutalne zbrodnie, ale również echo jej własnych, bolesnych wspomnień. Bohaterka zmaga się z własnymi demonami przeszłości, które przypominają o jej dawnych porażkach, a osobiste traumy nieuchronnie wpływają na jej działania w teraźniejszości.
„Dom utraconych” to świetny thriller, która wciąga, ale jednocześnie pozostawia pewien niedosyt. Wolwowicz nadrabia te niedostatki fabularne świetnym stylem pisania, który sprawia, że książkę czyta się lekko i szybko. Choć Carmen jako bohaterka bywa irytująca, a jej działania nie zawsze są spójne z jej rolą zawodową, to właśnie te cechy dodają jej ludzkości i sprawiają, że jest postacią, którą łatwo polubić.
Powieści to dobrze skonstruowany thriller, który przypadnie do gustu miłośnikom mrocznych, wielowymiarowych historii z elementami nadprzyrodzonymi. Wolwowicz stworzyła świat pełen tajemnic, w którym granica między rzeczywistością a przeszłością zaciera się, a każdy krok ku prawdzie przynosi nowe pytania. Dlatego jeśli szukacie idealnego thrilleru z jesiennym i mrocznym klimatem, koniecznie po niego sięgnijcie! 🔥
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od @skarpawarszawska (współpraca recenzencka)🩷.
Nigdy nie poznasz do końca tych których naprawdę kochasz , a to oni krzywdzą najbardziej. Zaślepieni uczuciem nie dostrzegamy tego, co dla osób postronnych wydaje się oczywiste.
Posiadłość Cortijo Jurado leży na obrzeżach andaluzyjskiej Malagi i od dawna niszczeje , popadając w ruinę. Wśród miejscowych domostwo ma opinię nawiedzonego, jednak lokalna młodzież uznała je za świetne miejsce do towarzyskich spotkań, a twórcy internetowi również nie narzekają na brak zainteresowania . Ze starą willą wiąże się również makabryczna legenda . Otóż na przełomie XIX i XX wieku w podziemnych tunelach doszło do serii brutalnych morderstw.. Właśnie tam udają się siostry Garcia- Ines i Isabel wraz z chłopakiem tej drugiej- Ignaciem. Niestety po nocy spędzonej w Cortijo dziewczyny nie wracają do domu.. Ich ojciec burmistrz bardzo się o nie martwi. W tym samym czasie do Hiszpanii wraca profilerka kryminalna- Carmen Rodriguez, która dwa lata wcześniej została skazana za zabójstwo swego męża Adama.. Dziewczyna po wyjściu z więzienia pracowała w Jeleniej Górze, teraz natomiast wróciła do rodziców. Jej ojciec Enrique pragnie by przejęła hotelarską fortunę i wyszła za mąż za jednego z wpływowych malagijskich biznesmenów, Antonio Pereza.. Szybko okazuje się że mężczyzna nie będzie jedynym pretendentem do jej serca.. Carmen zaś będzie musiała skonfrontować się z bolesną przeszłością. Czy wyjdzie z tego starcia zwycięsko? Kilka dni po przyjeździe kobieta udaje się ma bankiet.. W trakcie wydarzenia dochodzi do zbrodni której ofiarą pada Alvaro Murel .. obrażenia na jego ciele są łudząco podobne do tych sprzed lat..
Czy istnieje jakaś nić łącząca te sprawy? Czy córki lokalnego polityka również czymś zawiniły? Rozwiązania zagadki podejmuje się komisarz Javier Barden wraz ze swoimi ludźmi. Czy jest gotów poznać prawdę?
Jak to się świetnie czytało.. dosłownie z zapartym tchem. Autorka po raz kolejny zafundowała nam niezwykle ciekawą i dynamiczną fabułę z ciekawymi zwrotami akcji i wyrazistymi bohaterami budzącymi skrajne emocje i mnóstwem mylnych tropów zaś samo rozwiązanie zagadki przyprawiło mnie p ciarki. Z niecierpliwością czekam na więcej i zdecydowanie jestem #TeamJavier ❤️
W 1 tomie Carmen Rodriguez uciekła od swojej przeszłości do Jeleniej Góry – teraz wraca do Malagi, swojego rodzinnego miasta, aby się z tą przeszłością zmierzyć. Musi też znowu przekonać do siebie ludzi, którzy w nią zwątpili i mówią o niej „pomylona morderczyni”. Już na wstępie napotyka na brutalne zabójstwo, po którym rozpoczyna pracę w lokalnej policji. Obrażenia na ciele Alvaro Murela przypominają te, które miały zwłoki kobiet znajdowanych w okolicach posiadłości Cortijo Jurado na przełomie XIX i XX wieku. W tym samym czasie dochodzi do zaginięcia dwóch nastolatek, córek burmistrza. Ich ślady również prowadzą do nawiedzonego domu.
Czy odnalezione w podziemiach domu kolejne ciało świadczy o grasującym w mieście seryjnym mordercy? Czy profilerce uda się odkryć sprawcę, który wodzi ich za nos i myli tropy? Jak porwanie nastolatek jest powiązane ze sprawą morderstwa? Jaką rolę w całym śledztwie i życiu Carmen odegra Antonio Perez? Czy wyjaśni się tajemnica nawiedzonego domu?
Autorka stworzyła mroczny, wielowątkowy kryminał, pełen zagadek i zawiłości. Wplotła w niego wątki, które na pierwszy rzut oka wydawały się kluczowe, ale na koniec zaskakiwały brakiem znaczenia. I właśnie ta mnogość wątków, zupełnie nie związanych z głównym śledztwem, niezwykle mnie irytowała.
Carmen była też trochę pogubiona, zirytowana, na dodatek musiała się zmagać z chwilową utratą zaufania do najbliższych, na których zawsze mogła polegać i nachalnym Antoniem, który koniecznie chciał ją usidlić. Czy miał w tym jakiś dodatkowy cel?
Przyznam, że zabrakło mi w tej książce napięcia, które było obecne w pierwszym tomie, mimo że nastrój grozy zbudowany wokół nawiedzonego domu był naprawdę mistrzowski. Podczas lektury odczuwałam rozdrażnienie z powodu elementów, które były po prostu zbędne i potęgowały pytania o ich zasadność i powiązanie z fabułą. Mocno cukierkowe zakończenie nie poprawiło mojego odbioru, chociaż jestem pewna, że książka znajdzie swoich wielbicieli. Jeśli jesteście zainteresowani, jak potoczyły się losy Carmen, sięgnijcie po tę pozycję.
🎃 W książce ponownie spotykamy się z profilarką kryminalistyczną Carmen Rodriguez. Tym razem towarzyszymy jej w wydarzeniach rozgrywających się w Hiszpanii. Carmen zostaje poproszona o pomoc w śledztwie w sprawie niewyjaśnionych morderstw.
🎃 pióro Autorki jest dość lekkie, dzięki czemu książkę czyta się bardzo przyjemnie oraz szybko. Krótkie rozdziały i szybko następujące po sobie wydarzenia nadają tej historii fajny rytm. Dynamika ta sprawia, że czytelnik zostaje wciągnięty w wir wydarzeń i nie może przestać czytać, nie dowiadując się tego, co będzie dalej.
🎃 autorka bardzo sprytnie wyprowadza czytelnika w pole i nakierowuje go na fałszywe tropy, co jeszcze bardziej podkręca odbiór 😊 bardzo szybko byłam pewna, kto jest sprawcą i wręcz mnie to rozzłościło, że już to odkryłam. Ale jakie było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że nie mam racji 😃
🎃 bohaterowie - Carmen niestety bardzo mnie irytowała w tej części. Jej rozterki, decyzje były dla mnie momentami wręcz niewiarygodne i mimo, że wzbudziło to we mnie jakieś emocje, tak ważne podczas czytania, górę wzięło jednak to, że mocno wybijało mnie z rytmu.
🎃 zakończenie - jak wspomniałam wcześniej, zaskoczyło i to na plus. Jednak sądziłam, że wątek domu utraconych będzie pociągnięty w trochę inny sposób. Czuję niestety niedosyt.
🎃 oczywiście polecam, książka warta przeczytania, tym bardziej, że naprawdę przyjemnie się ją czyta.
„Dom utraconych” to kontynuacja, a zarazem drugi tom serii kryminałów z Carmen Rodriguez autorstwa Katarzyny Wolwowicz. Książkę można czytać bez znajomości części pierwszej, albowiem wszystkie kluczowe dla ciągłości fabuły wydarzenia zostają tu pokrótce przypominane.
Carmen wraca do rodzinnego miasta w Hiszpanii i jako profilerka rozpoczyna pracę w lokalnej policji. Wraz z inspektorem Bardenem będzie tropić seryjnego mordercę, który okazuje się mieć wiele wspólnego z historią dawnych właścicieli nawiedzonego domu Cortijo Jurado.
Książka ma wszystkie elementy, którymi cechuje się kryminał, lecz pogłębiona analiza psychologiczna niektórych postaci sugeruje, że mamy do czynienia z hybrydą zwaną thrillerem kryminalnym. Sprawa jest dość intrygująca, choć staje w szranki o palmę pierwszeństwa z nie mniej interesującą główną bohaterką, jaką jest sama Carmen. Kobieta po przejściach, która boryka się z osobistymi demonami. Skwapliwie ukrywa swoje problemy, chcąc odciąć się od przeszłości, która wraca do niej w najmniej spodziewanym momencie. Fabuła jest bardzo złożona, a śledztwo mocno skomplikowane i momentami odrobinę przytłaczające. Jednak koniec końców muszę przyznać, że autorka bardzo zgrabnie połączyła wszystkie wątki. Nie będę jednak ukrywać, że moim faworytem wciąż pozostaje seria z Olgą Balicką.
2.75 Znowu, jak na Wolwowicz - słabo. Akcja dzieje się w Hiszpanii, dużo hiszpańskich nazw, dużo hiszpańskich bohaterów. Pytanie - po co? Nie wniosło to nic ciekawego do treści, o ile w pierwszym tomie jeszcze miało sens, o tyle tutaj - nie bardzo.
Sama intryga byłaby naprawdę ciekawa i miałaby potencjał, gdyby nie jej praktycznie zerowe rozwinięcie - zabójca totalnie do zabójcy nie pasuje, nie pojawia się w książce zbyt wiele, nie bierze czynnego udziału w fabule, a na koniec nawet nie ma opisu złapania go i jego perspektywy na całą sprawę, „wytłumaczenia” się - po prostu dostajemy zbitek informacji w postaci kilkuminutowego dialogu między bohaterami, w charakterze apdejtowania siebie nawzajem co się działo w trakcie ostatniego miesiąca. Odniosłam wrażenie, że autorka poszła na łatwiznę albo ktoś ją pospieszył, żeby wreszcie skończyła tą książkę.
Wiem natomiast, co Wolwowicz potrafi, więc na pewno do niej wrócę, tym bardziej że Kosior czyta ją doskonale :)
Trudno nawet odnieść mi się do zagadki, bo kuriozalne jest przeniesienie akcji do Hiszpanii, którą autorka opisuje jak miejsce wyjęte ze stereotypów Polaków i tego, co mogliby myśleć o Hiszpanii. Plus, śledczy nazywający się Javier Barden, Pablo Estellar - nie da się wymyślać danych, które nie są inspirowane lub prawie dosłownie kopiowane z celebrytów albo przestępców hiszpańskojęzycznych? Naprawdę nie trzeba wynosić akcji poza Polskę, zwłaszcza jeśli szczyt możliwości to pisanie o kanapce z jamon serrano (jako wisienka na torcie - Filip Kosior czyta ją w audiobooku jako ŻAMĄ a nie „hamo(n)”
Tylko dlatego 3 gwiazdki, bo dobrze się czytało. Jeśli chodzi o treść to jest ona wątpliwej jakości. Jeśli jesteś czytelnikiem, który lubi sam rozwikłać zagadkę mordercy to srogo się rozczarujesz, autorka nie daje nic aby pomóc w jego znalezieniu, a na końcu dostajesz niespodziankę, a autorka fanfary, bo nikt nie był w stanie odkryć mordercy, a co za tym idzie jest ona taka przebiegła i jej kunszt pisarski taki dobry....
📚 Tytuł: Dom Utraconych ✍️ Autor: Katarzyna Wolwowicz ⭐ Ocena: 4/5
Dom Utraconych to druga część krótkiej serii z Carmen Rodrigez. Stety niestety zacząłem od drugiej. Książka to thriller, a akcja dzieje się w Malagdze, Hiszpania. Seria okrutnych morderstw, zaginięcia i tajemnica kim jest morderca.
Fajny i nieprzesadzony wątek miłosny, który finalnie potoczył nie nie po mojej myśli.
Kurczę, jestem tak pomiędzy 2 a 3 gwiazdkami. Bardzo raziły mnie blędy, zarówno w języku hiszpańskim, nikt tu nie mówi do nikogo "cariña", to słowo się nie odmienia; jak i np. pomyłka w nazwisku Ivana... Osadzenie akcji w Hiszpanii jest ciekawym pomysłem, ale moim zdaniem zabrakło dobrego researchu... No i książka nie wciągnęła mnie tak mocno jak inne książki pani Wolwowicz, które uwielbiam, akcja jakaś taka powolna...
Książka genialna, po przeczytaniu pierwszej części nie mogłam się doczekać drugiej I SIĘ DOCZEKAŁAM historia Carmen jest cudowna, przysięgam polecam wszystkim Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak uzależniłam od jakiejś serii jeszcze raz POLECAM
Książka jest wciągająca i na spokojnie można ją przeczytać na raz. Jednak coś czego mi w niej zabrakło to szybkiej akcji, delikatnie mi się dłużyła mimo, że była ciekawa.
Ajjj szkoda…bo trochę gorsza niż pierwsza część! Zabójcę mega łatwo przewidzieć :( W sumie chyba też wolałam gdy akcja toczyła się w Polsce. Trochę czegoś innego oczekiwałam ;)
Carmen Rodriguez wróciła do rodzinnego miasta z zamiarem odpoczynku, jednak sprawa seryjnego mordercy wzywa ją do podjęcia pracy w lokalnej policji. Sprawa zdaje się powiązana z owianym złą sławą domem Cortijo Jurado i historią jego dawnych właścicieli, gdyż obrażenia ofiar przypominają te z przed lat.
Czy Carmen uda się rozwiązać tą sprawę i odkryć kim jest morderca?
Carmen po powrocie do rodzinnego miasta ma nadzieję na powolny powrót do normalności i swojego dawnego życia, jednak los ma co do niej zupełnie inne plany. Zostaje niemal od razu wciągnięta w kolejną zbrodnie do rozwiązania, jej ojciec też ma pewien sekret który wymaga jej współpracy, no i jest też sprawa jej nieżyjącego męża, która wymaga rozwiązania. Akcja w książce toczy się dość szybko i trzyma w napięciu, do ostatniej chwili nie domyślałam się kto jest mordercą i bardzo cieszy mnie rozwiązanie sprawy z przeszłości Carmen. Książka zdecydowanie wciąga, a ja z chęcią poznała bym dalsze losy pani profilerki i kolejne sprawy które będzie rozwiązywać w pracy i prywatnym życiu.