Przez ostatnie osiem lat ślady rosyjskiej działalności odkrywane były nie tylko w sferze politycznej, lecz także gospodarczej czy medialnej. Głównie przez dziennikarzy i aktywistów, a nie służby, które zachowywały się biernie, łowiąc co najwyżej płotki, a grube ryby zostawiając w spokoju. Niektóre z opisanych w książce historii brzmią jak fabuła filmu sensacyjnego. Pokazują, z jak poważnym zagrożeniem mamy do czynienia i jak głęboko sięgają budowane przez lata wpływy służb Kremla w Polsce. Jednak, aby kontrwywiad odzyskał możliwości sprawnego i skutecznego działania, nie wystarczą starania samych polityków. To zadanie dla całego społeczeństwa i jego reprezentantów, w tym mediów.
Jak podczas pandemii COVID-19 – wszyscy musimy podjąć wysiłek zaszczepienia, by uzyskać odporność, która uchroni nas przed śmiertelnym zagrożeniem. A jest ono największe od 1939 roku. Ta książka ma nam to uzmysłowić.
Wytrwałość Grzegorza Rzeczkowskiego w przeszukiwaniu niezliczonych źródeł informacji i jego zdolność do łączenia ich w spójną całość zasługują na głęboki szacunek. Obraz wyłaniający się w wyniku jego analizy jest niestety przerażający. Zrozumiała z perspektywy geopolitycznej agresja hybrydowa Rosji w połączeniu z niedowładem polskich służb kontrwywiadowczych nie napawają optymizmem. Traktuję książkę, jako apel do polityków, lecz również do społeczeństwa, by aktywnie wesprzeć służby, w szczególności ABW, wszelkimi niezbędnymi zasobami, oraz odpolitycznić je, gdyż tylko odpolitycznione będą zdolne do obrony Polski przez rosyjską agresją, w szczególności, gdy dokonywana jest ona za pośrednictwem aktorów z obrzeży (czasami, o zgrozo, z samego centrum...) polskiej sceny politycznej.
Jednoznaczne przypisanie przez autora działania na korzyść Rosji, świadomie, czy nie, osobom bezpośrednio związanym z PiS nie jest w przypadku autora niczym nowym. Ogniskiem zła jawi się nieustająco Antoni Macierewicz, przy pełnym pobłażaniu Jarosława Kaczyńskiego. Należy mieć nadzieję, że cała masa poszlak, łączących tego pierwszego z Moskwą, choćby w oparciu o rzymską zasadę cui bono, zostanie jak najszybciej wyjaśniona. Sygnały sugerujące działanie Macierewicza na korzyść Moskwy są z nami od co najmniej dwóch dekad i wydaje się, że nie uczyniono zbyt wiele, aby te sugestie jednoznacznie przeciąć, bądź jednoznacznie potwierdzić, i zakończyć jego szkodliwą działalność.
Powód dla którego nie przyznałem książce zasłużonych pod wieloma względami pięciu gwiazdek jest ten sam, co w przypadku innej książki autora, Obcym Alfabetem: wiele faktów wskazujących w opinii autora na związki konkretnych osób z Moskwą nie przekonuje konkluzywnie. Autor dość często używa sformułowania „powiązany z” bez wskazania, o jakiego typu powiązaniu jest mowa. Generalnie jednak, przeważająca część książki jest (niestety) przekonywująca, zaś cała książka bez wątpienia warta przeczytania.
bardzo stronnicze podejście autora, reportaż strasznie nudny i niezapadający w pamięć. liczyłam na ogólne opracowanie odnośnie rosyjskich szpiegów, a nasłuchałam się o aferach pisu. niby spoko, bo ich nie lubię (🤪) ale niedosyt zostaje
Bardzo ciekawa pod względem tematyki lektura. Przesłuchałem z zainteresowaniem choć momentami dłużyła się niemiłosiernie więc musiałem robić kilkudniowe przerwy. Moje wnioski - sieć wpływów i inwigilacji jest przerażająco szeroka. Słusznie również autor zaznaczył, że Ci którzy o tym mówią dużo są piętnowani, "etykietowani" jako spiskowcy. W czyim to jest interesie - łatwo się domyślić.
Wobec obecnych działań państwa rosyjskiego ta książka wydaje się być bardzo na czasie. Przytacza fakty, mniej lub bardziej znane, które poruszane były przez innych autorów, na przykład Tomasza Piątka, czy takie które znamy z pierwszych stron gazet czy z wiadomości telewizyjnych. Ale też takie, że kiedy nie interesujemy się polityką, szczególnie zagadnieniami z zakresu działania służb specjalnych, to nie mamy o nich pojęcia. Nie ma się czemu dziwić. Wszak książka ma tytuł Szpiedzy Putina, a wiadomo, że ci zwykle działają po cichu i w głębokiej konspiracji. To z jednej strony. Z drugiej jest to przerażający reportaż na temat tego, co obce państwo może zrobić, by zdestabilizować sytuację w innych krajach, nie będąc z nimi w otwartym konflikcie zbrojnym. Niedowiarkowie po lekturze mogą się zdziwić. I co jeszcze bardziej zatrważające te działania są realne i składają się na coś co nazywamy wojną hybrydową. Autor podaje przykłady, ale też stawia diagnozę, co zrobić musi Polska, a szerzej Zachód, by się na takie wrogie działania, uodpornić i im zapobiec. Bardzo ciekawa pozycja, które poszerza horyzonty i jeszcze raz udowadnia, że trzeba się interesować historią i polityką, bo jeśli tego nie zrobimy, one mogą zainteresować się nami i może to nie być przyjemne spotkanie. Polecam!!! Za książkę dziękuję @wydawnictwo_wab
"Szpiedzy Putina" Grzegorza Rzeczkowskiego to fascynująca analiza rozprzestrzeniania się wpływów Kremla w Polsce. Lektura obowiązkowa dla polskich polityków.
Jeśli chodzi o książki szpiegowskie, to raczej sięgałam po beletrystykę. Ale kiedy nadarzyła się okazja przeczytać reportaż o szpiegach, którzy działają w Polsce, wiedziałam że to lektura dla mnie.
Autor przedstawia nam aktualną sytuację służb wywiadu i kontrwywiadu w Polsce oraz na przestrzeni lat i zmieniających się rządów. Krok po kroku ujawnia nam wydarzenia związane z działaniem rosyjskich szpiegów na terenie naszego kraju (pewnie pamiętacie niedawne masowe podpalenia), ale przytacza też przykłady z zagranicy. Przybliża nam skalę rosyjskich wpływów i sposobu w jaki Rosja potrafi zwerbować nawet zwykłego Kowalskiego do swoich planów. Z książki dowiemy się też, że nie tylko zwykły Kowalski pracował dla Rosji. Za odpowiednie fundusze pracowali dla nich także politycy, członkowie fundacji, stowarzyszeń.
Ta książka wydaje się traktować o teoriach spiskowych. Masa wydarzeń, w które ciężko nam uwierzyć. W to, że wspomniany Kowalski na usługach Rosji za kilka tysięcy potrafi zaszkodzić społeczeństwu w swoim kraju. W to, że polscy politycy też są na usługach Kremla. I w podsumowaniu bardzo dobrze ujął to sam autor - te wszystkie wydarzenia stają się dla nas tematem tabu, bo przecież kto nam w to uwierzy. A jednak się dzieją. Biorąc pod uwagę, że wpływ Rosji na wybory w USA to fakt a nie wymysł, ciężko mi było nie uwierzyć w to co autor opisuje w swojej książce.
Uwierzyłam więc. Ale jest jeden minus- stronniczość. PiS to zło i współpracowało z Rosją, a Tusk to dobra zmiana. Dobrze wiemy, że tak do końca nie jest (mimo że cieszę się ze zmiany władzy). Jeśli nie będzie Wam ta stronniczość przeszkadzać, to będzie to książka dla Was.
Tematyka nieoczywista, bardzo na czasie, będzie dobra dla zapalonych czytelników non-fiction. Ale jeśli ktoś nie lubi polityki, to raczej się od niej odbije.
•współpraca• ⭐️⭐️⭐️⭐️ Kawał dobrego reportażu dotyczącego szpiegów inwigilujących polskie instytucje. Jest to ten przypadek, kiedy gwiazdki daję za ogrom włożonej pracy w zebranie danych, bo czyta się momentami bardzo powoli - bardzo dużo nazwisk, instytucji i powiązań sprawia, że - przynajmniej ja - muszę się zatrzymać i skupić.
Śledzimy losy Polski od czasów PRL, ale najwięcej dotykamy jednak czasów współczesnych. Autor obnaża znanych polityków i wytyka powiązania z Rosją. Opisuje jawne działania na korzyść Rosji, ale wspomina też o tych zakrojonych na szeroką skalę, a działających powoli - o dzieleniu Polaków, generowaniu nienawiści i poszukiwaniu potencjalnych kandydatów do szerzenia dezinformacji i mowy nienawiści w mediach. Po przeczytaniu „Trolli Putina” ten reportaż nie jest dla mnie aż tak odkrywczy, ale jest za to lepiej zrozumiały i mniej szokujący, a bardziej utwierdzający w tym, jak Rosja działa.
A działa tak, że wyszukuje podatny grunt - np człowieka o wahających się ciut poglądach i potrzebującego pracy czy pieniędzy - i ściąga na swoją stronę.
Autor wspomina również o większych aferach szpiegowskich, utajnianiu dokumentów lub właśnie dostępie do tych ściśle tajnych, zatrzymywaniu podejrzanych, zamachach czy kamerach wiszących na drzewach. Wszystko to daje do myślenia.
Książka zawiera dużo wartościowej treści, nawet jeżeli jej część jest tylko powtórzeniem wcześniejszych ustaleń innych mediów, czy samego autora. Wygodniej jest mieć syntetyczne podsumowanie w jednej książce, niż w setce artykułów.
Problem w tym, że autor nie zawsze wie, gdzie postawić granicę i koniecznie chce pokazać wszystko, co wie o danej sprawie (albo, ktoś bardziej cyniczny powie, wtłoczyć do książki jak najwięcej już opracowanych materiałów z felietonów). W rezultacie cały czas zabiera nas na karuzelę nazwisk i faktów nieistotnych z punktu widzenia książki czy danego rozdziału. Ma być o ludziach Kremla opanowujących Polskę, a tymczasem ten Polak zna się z tamtym Cypryjczykiem, a Cypryjczyk obsługuję spółke, której prezesem jest Rosjanin, a ten Rosjanin to robił następujące rzeczy w Stanach z Chińczykiem (i tu opis na trzy strony, co oni robili). Nie ułatwia to lektury :)
Dobrze skompresowany materiał pokazuje, jak działa rosyjski wywiad – tym bardziej szokuje, że temat ten niemal nie istnieje w debacie publicznej poza dziennikarstwem śledczym i garstka entuzjastów. Tę ciszę można tłumaczyć indolencją władz oraz faktem, że największa partia polityczna w Polsce skupia wśród swoich współpracowników i notabli grono osób które utrzymuje kontakty z Rosją i działaniami z korzyścią wywiadowczą dla tejże. Paradoksalnie, jej elektorat – który chętnie kreuje się na strażnika patriotyzmu – pozostaje ślepy na dowody, że partykularyzm jego idolów szkodzi narodowi.
Książka Grzegorza Rzeczkowskiego „Szpiedzy Putina. Jak ludzie Kremla opanowują Polskę” to reportaż i analiza rosyjskich wpływów w Polsce, ukazujący, jak głęboko rosyjskie służby infiltrują polską politykę, biznes i media. Autor opisuje konkretne przypadki, m.in. działalność agentów Kremla, oraz wskazuje na bierność części polskich instytucji w walce z tym zagrożeniem.
Czytanie tej książki jest trudne, frustrujące, bolesne - bo ciągle sobie zadaje pytanie jak to wszystko jest możliwe i dlaczego nikt z tym niczego nie robi…. 🤯🤯🤯