Ślub to wspaniałe, radosne wydarzenie – ale raczej nie dla kogoś, kto tylko go obserwuje, choć powinien w nim uczestniczyć…
Quinn znalazła się w takiej właśnie sytuacji. To ona miała być panną młodą, ale zerwała zaręczyny, jak tylko dowiedziała się o romansie narzeczonego. Właściwie od razu powinna była o nim zapomnieć, ale rozsądek – rozsądkiem, a uczucia rządzą się swoimi prawami. Uleganie emocjom nie zawsze i nie wszystkim wychodzi jednak na dobre. Quinn boleśnie przekonuje się o tym na własnej skórze. Gdyby została w domu, być może nie wpadłaby w szalony wir wydarzeń, który sprawia, że jej świat staje na głowie, przedtem wykonawszy kilka salt z podwójnymi obrotami…
Przezabawne, lekkie i wciągające połączenie komedii i romansu, w którym uczucia zmieniają się jak w kalejdoskopie, a zarówno bohaterom, jak i czytelnikom trudno nadążyć za biegiem wydarzeń.
W wyniku dziwacznej pomyłki Quinn Kincaid poznaje Dextera - mężczyznę, którego pragnie każda kobieta e mieście, mimo że jej zdaniem ten arogancki i władczy facet w najlepszym wypadku jest obłąkany. To przez niego przecież w czasie zamieci śnieżnej ląduje na pustkowiu… Dexter Sinner codziennie obraca się milionami dolarów i zarządza wielką firmą. Potrafi wybrnąć z najgorszych kłopotów. Tak przynajmniej sądzi, dopóki na jego drodze nie staje filigranowa kobieta w stroju elfa. A co gorsza, gdy Quinn grozi mu policją i rzuca w niego czym popadnie, Dexter odkrywa, że ta szalona dziewczyna go fascynuje i budzi w nim pożądanie.
Książka ma 300 stron i bardzo szybko się ją czyta. Styl pisania autorki jest prosty i składny. Mimo, że pomysł na fabułę jest „prosty” to jednak nie jest, ponieważ dużo się dzieje.
Dexter i Quinn poznają się w ciekawych okolicznościach. Książki z takim początkiem się nie spodziewałam i chyba nigdy nie czytałam czegoś podobnego. Nie będę zdarzać wam jak się poznali - tego dowiecie się czytając książkę.
Mamy połączenie grumphy x sunshine, czyli jedno z moich ulubionych. Jak dla mnie historia była słodka, lekka i delikatna. Chwilami nawet się śmiałam, gdy były jakieś abstrakcyjne sceny, a było ich kilka.
O jednej rzeczy muszę wspomnieć i może być to uznane za spojler. A mianowicie Quinn ma córkę. Ja na przykład lubię, gdy w książkach pojawiają się dzieci, ale wiem że nie każdy tak ma. Dla mnie jest to ciekawe urozmaicenie, bo wtedy przeważnie dzieje się więcej.
Cała akcja dzieje się w okolicy świąt - jak wskazuje na to tytuł i okładka. Strasznie żałuję, że nie przeczytałam jej bliżej tego okresu tylko bliżej Halloween, ponieważ tak została wydana. Ma idealny klimat świąteczny.
Lekki, świąteczny, słodki i chwilami śmieszny romans.
Macie ulubioną świąteczną książkę? 🎄 U mnie znajdzie się kilka tytułów, do których w przyszłości chętnie wrócę. Po tegorocznych, średnio udanych poszukiwaniach trafiłam na „Narzeczonego pod choinkę”. Choć książka nie należy do górnolotnej, wybitnej literatury, zapewniła mi rozrywkę na kilka wieczorów – a czasem dokładnie tego potrzeba.
Quinn pojawia się w kościele w stroju elfa. Trwa ślub. Powinna stać przy ołtarzu, na miejscu panny młodej. Jednak jej (już były) narzeczony to łajdak, który najpierw ją zdradza, a potem bez skrupułów wykorzystuje ich datę ślubu, by poślubić swoją kochankę.
Do dziś nie do końca rozumiem, dlaczego Quinn była akurat w stroju elfa – musiałam chyba na chwilę odpłynąć myślami.
Dexter, bogaty dupek, omyłkowo porywa ją, myśląc, że jest jego byłą narzeczoną. Chce zadać jej kilka biznesowych pytań. Okazuje się jednak, że porwał niewłaściwą osobę.
To przypadkowe spotkanie uruchamia wir wydarzeń, który trudno już zatrzymać.
Postacie nie są zbyt wielowymiarowe. Ot, zwykła młoda kobieta – samodzielna, trochę pyskata, po miłosnych zawirowaniach. On – typowy dla tego typu historii samiec alfa: mega bogaty, kontrolujący, gotowy oczywiście zmienić się właśnie dla niej.
Więź pojawia się nie wiadomo skąd, dochodzi do kilku kłamstw, zawirowań i dramatów. Mnóstwo chaosu, a na końcu happy end, którego zupełnie nikt się nie spodziewał 😉
Dokładnie takiej odskoczni szukałam i takiej potrzebowałam. Nie musiałam za bardzo myśleć, dialogi są proste, język i styl autorki również, co sprawia, że książka świetnie sprawdza się jako idealny odmóżdżacz.
Mamy tu trochę świątecznego klimatu i zimowych scenerii – cała historia rozgrywa się bowiem w okolicach Bożego Narodzenia. Autorka serwuje kilka plot twistów (oczywiście nie rodem z thrillera), ale wystarczających, by zapewnić dodatkową rozrywkę i lekkie napięcie – na miarę komedii romantycznej.
W książce znajdziemy też kilka 🌶 scen – niezbyt częstych i nienachalnych. Owszem, myśli bohaterów często krążą wokół tego tematu, ale z mojej perspektywy nie było dramatu.
Podsumowując – książka jest lekka, przyjemna i czyta się ją bardzo szybko. Typowa świąteczna szmira – a ja dokładnie tego szukałam.
Okładka mówi, że ona zostaje porwana sprzed kościoła w dniu ślubu, a on porywa złą pannę młodą. I w zasadzie więcej opisywać nie muszę bo wszystko jest jasne.
Historia opiewa na niezwykle dziwacznej pomyłce. Quinn to filigranowa kobieta. Przez zrządzenie losu poznaje Dextera. On natomiast jest bogaty, przystojny i arogancki. Obydwoje mają zawzięte charakterki a to zwiastuje nic innego jak ciekawą historię. Autorka po raz kolejny mnie nie zawiodła. Przezabawna i wciągająca komedia romantyczna, z którą miło spędziłam czas.
Oboje zdradzeni. Oboje z pewnymi doświadczeniami życiowymi. Co by nie było zbyt kolorowo to poważniejsze tematy również się pojawiają.
Dzięki odpowiedniej kreacji bohaterów i całej fabuły, tę książkę się łyka na raz. Nawet nie wiem kiedy skończyłam i byłam z jednej strony troszkę smutna, że to koniec.
Można odnieść wrażenie, że bohaterowie są troszkę niepewni w swoich uczuciach, bo zmieniają się one dość szybko. Raz jest tak, a za chwilę siak. Wiecie co mam na myśli. Jednak nie uważam tego za minus, ponieważ dzięki temu cały czas coś się działo.
Jeśli liczycie na pikantniejsze sceny to również je znajdziecie 🤭 Tuż obok tych rozczulających serce i dużej dawki humoru.
Uwielbiam takie książki, bo pozwalają odpłynąć troszkę od problemów dnia codziennego. Można się wzruszyć, można się pośmiać i odprężyć. Książka idealna na długie wieczory. Śmiało mogę wam ją polecić! No i ta okładka. Rzekła bym, że minimalistyczna a piękna.
Jeśli tak, mam dla Was pozycję #mustread tej zimy od @wydawnictwomuza autorstwa @i.m.darkss Gwarantuję Wam przednią zabawę🥰
Dexter Sinner jest bogaty, pewny siebie, arogancki i... zdradzony przez narzeczoną. Quinn Kincaid to zwyczajna kobieta o dobrym sercu, wesoła, która nie da sobie w kaszę dmuchać. Również została porzucona przez ukochanego. Wychowuje córkę kuzynki, którą traktuje jak własne dziecko.
Tych dwoje połączy przypadek: Dexter porwie spod kościoła nie tę pannę młodą co chciał – zamiast swojej byłej, nieznajomą o szatańskim charakterku przebraną w strój elfa. To niecodzienne wydarzenie rozpocznie ciąg przezabawnych perypetii tej dwójki. Mamy tu świetną komedię romantyczną (momentami płakałam ze śmiechu😈), ale i ogniste lovestory, bo między tą dwójką aż iskrzy. Oboje są charakterni, zadziorni i gotowi do sprzeczek. Jednak kto się czubi, ten się lubi, dlatego będzie też pikantnie, słodko, i nostalgicznie, bo za bohaterami ciągnie się bagaż przeszłości🥹.
Reasumując: Narzeczony pod choinkę to ciepła historia, która umili Wam wieczór i zdecydowanie poprawi nastrój. Polecam ❤️❤️❤️
▫️Daria Darkss - Narzeczony pod choinkę▫️ Ocena: 4/5 ⭐️ Wydawnictwo: @wydawnictwomuza Format: 📖 Gatunek: 🩷 romans/komedia Data wyd.: 16.10.2024
O czym? Wszystko dzieje się tuż przed świętami… Quinn w przebraniu elfki stoi pod kościołem w którym jej narzeczony właśnie bierze ślub. To miał być jej ślub! Tyle, że do ołtarza zmierza teraz inna kobieta… Niespodziewanie dziewczyna zostaje wciągnięta do samochodu, w którym siedzi cholernie przystojny facet. Facet, który chciał porwać pannę młodą… tyle, że nie tą.
Co myślę? Fajna, lekka, historia miłosna. Pełna przekomarzanek, z dużą dawką humoru. Nie jest może jakąś skomplikowaną historią, raczej zalicza się do tych prostych, ale za to bardzo szybko się ją czyta. Dialogi pomiędzy Quinn i Deuterem po prostu mnie rozwalały, ale i tak było to nic w porównaniu z relacją Dexa i Sophie (córki Quinn). Ta mała to po prostu naprawdę diabeł w dziecięcej skórze. Przy każdym spotkaniu tej dwójki wybuchałam głośny śmiechem, a jednocześnie nie wierzyłam, że 7latka może być zdolna do takich akcji. Może się wydawać, że cała relacja pomiędzy bohaterami pędzi w zawrotnym tempie, ale taki był chyba zamysł autorki - ta historia to istny rollercoaster za którym ciężko nadążyć, ale w tym wypadku to naprawdę zadziałało.
To przezabawna komedia romantyczna! Szalona, spontaniczna, soczysta i rozbrajająca! Aurą przytulona do zimowej pory roku, przysypana białym śnieżnym puchem oraz ciepłem zbliżających się świąt, w płomiennej relacji dwojga nieznajomych, odurzona zadziornością motywu enemies to lovers oraz wyróżnionymi tu kontrastami w statusie finansowym. Daria Darkss genialnie bawi się humorem fabularnym, nie szczędzi kreacjom mocno pokręconych scen, niejednokrotnie konfrontuje ich zdumione twarze z uczuciowym przeznaczeniem. To niezaprzeczalnie przyjemna fotografia – wrażeniowo wręcz filmowa, impulsywna i mocno zwariowana, zaskakująco upojna i zmysłowa, w kilku scenach rozczulająca.
Nie wiem co myśleć o tej książce. Fajnie, że jest motyw matki z dzieckiem bo to rzadkie w romansach. Zabawna są również "wojna" Dextera z córką Quinn Sophie (dobrze, że jest bogaty bo stać go na straty). Dużo przypadkowych spotkań rodem z klasycznych filmów romantycznych plus dramat jak z telenoweli a do tego sceny erotyczne. Morał jest taki, że wystarczy nie wiedzieć, że facet jest bogaty a nawet by to dziewczynie przeszkadzało by mężczyzna oszalał na Twoim punkcie. Ale generalnie całkiem zabawna i wciągająca pozycja.
Bardzo przyjemna książka w zimowym klimacie. Idealna do czytania w grudniu. Nie jest to wybitna pozycja, ale bardzo dobrze mi się ją czytało! Polecajka!