Jacek Blajer, zdolny programista i niespełniony przedsiębiorca, wpada w kłopoty finansowe. Aby się z nich wydostać, przyjmuje zlecenie hakerskie od człowieka kryjącego się pod pseudonimem Marie#Kondo. Prosta praca, łatwe pieniądze, żadnych poważnych konsekwencji.
Czy na pewno?
Szybko okazuje się, że pomagając w zhakowaniu Stadionu Narodowego, Jacek nieświadomie przyczynia się do wywołania ogólnopolskiej paniki i ląduje w samym centrum intrygi wymierzonej w rząd.
Od tej pory jeden niewłaściwy ruch może go kosztować życie…
Choć muszę przyznać, że prolog mnie lekko przestraszył, bo jednak moje wyobrażenie o tej historii było zupełnie inne i nie spodziewałem się takiego początku. Jednak, gdy już fabuła przewrotnie wróciła na swoje właściwe tory, dałem się wciągnąć w intrygę, która potrafiła mnie przerazić i sprawić, że moje poczucie bezpieczeństwa w internecie jest wyłącznie pozorne.
Książka ma bardzo dobre tempo i czyta się ją, nie jak thriller czy k*yminał, a jak wciągającą powieść sensacyjną. Nie ma tutaj pościgów i wyb*chów, ale czuć ten klimat ucieczki, pogoni za sprawcą, gubienia i znajdywania tropów, niepewności a i ek*plozji nie brakuje, bo świat nie jednej osoby legł w gruzach.
To było moje pierwsze spotkanie z thrillerem w takim wydaniu. Historia w głównej mierze skupia się na cyber*taku, ale za tym kryją się układy polityczne, nielegalne interesy, wielotorowe śledztwo, a wszystko to w polskich realiach. Do tego spora dawka niepokoju, niepewności, niebezpieczeństwa, czyli wszystko to czego oczekuę znaleźć w tym gatunku.
Jedynie końcowe rozdziały wydawały mi się niepotrzebne. Niby z jednej strony wyjaśniały pewne kwestie, ale były trochę przeciągniętym epilogiem, gdy już wszystkie tajemnice wyszły na jaw. Niemniej i tak ogólne wrażenia pozostają bez zmian - bezsprzecznie polecam!
Ostatni czas nie jest dla najbliższej otaczającej nas rzeczywistości łatwy. Wojna w Ukrainie przypomniał nam, że bezpieczeństwo to pojęcie względne i bardzo często przez ludzi niedoceniane. Towarzyszy nam uczucie strachu, strachu przed fizycznym atakiem. Nie zdajemy sobie jednak sprawy, że tego typu zagrożenia czyhają na nas dużo bliżej niż nam się wydaje, a mianowicie w naszych laptopach, smartfonach, komputerach. Mowa o cyberprzestępczości, która jest głównym motywem nowej książki Krzysztofa Domaradzkiego „Error”.
Jacek Blajer to młody programista, który poza wielkim talentem do świata wirtualnego, ma również umiejętność łatwego pakowania się w kłopoty. Wszystko zaczyna się od nieudanego zaangażowania w wypranie pieniędzy przy pomocy wymiany kryptowalut, które zmusza go do podjęcia dalszych kroków, które zagwarantują mu zarobienie dużych pieniędzy. Decyduje się na przyjęcie zlecenia, które wbrew pozorom nie wydaje się groźne. Co się może stać, gdy zhakuje Stadion Narodowy podczas sprzedaży biletów na wyczekiwany przez wielu mecz Polska-Niemcy? Wydawałoby się, że nic. Niestety ta decyzja wywoła szereg zdarzeń, o których Jacek nie śnił nawet w najgorszych koszmarach… nawet śmierć.
Co to była za książka moi drodzy! Nie ukrywam, że na początku bałam się trochę tematyki, gdyż w odróżnieniu od mojego męża, nie jestem specem od komputerów i informatyka nie jest mi jakaś bliska, jednak autor umiejętnie wytłumaczył wszelkie niuanse związane z przeprowadzonymi atakami i nie czułam się mówiąc szczerze niedouczona. Książka Pana Domaradzkiego otworzyła mi oczy na to, jak nieświadome mamy społeczeństwo w kontekście zagrożeń jakie niesie ze sobą internet. Wydaje nam się, że w wirtualnym świecie możemy być anonimowi - nic bardziej mylnego. Jak pokazał autor, nawet dobrze ogarniętego informatyka można bez problemu zlokalizować, nawet jeśli porusza się w darknecie.
„Error” to książka z motywem politycznym. Podobają mi się wykreowane przez autora postacie. Odzwierciedlają w mojej opinii prawdziwą twarz polityki - kłamstwa, zwalanie winny na innych i obłuda. Również postać programistów, hakerów jako odludków i osoby, które po prostu nie lubią innych ludzi, wydała mi się trafna choć lekko stereotypowa.
Podobało mi się wykreowanie przez autora paru niezwiązanych z fabułą postaci, które ucierpiały w wyniku przeprowadzonego ataku hakerskiego. Autor pokazał tym różnorodność ofiar - nieważne kim jesteś - dzieckiem, rodzicem, fanatykiem sportowym - w obliczu takiej sytuacji wszyscy są równi i jednakowo narażeni.
Zakończę swoją recenzję słowami, które widnieją na okładce tej książki, napisane przez Wojciecha Chmielarza po jej przeczytaniu: „Oby ta powieść nie stała się prorocza”. Oby.
Jacek Blajer to zdolny, ale niespełniony programista. Kłopoty finansowe sprawiają, że wciągnięty zostaje w sytuację, która całkowicie zmieni jego życie. Gdy przyjmuje zlecenie od tajemniczego Marie#Kondo, nie zdaje sobie sprawy, jak szybko sprawy wymkną się spod kontroli. Jacek, nieświadomy konsekwencji swoich działań, zostaje uwikłany w grę, której reguł nawet nie rozumie. Proste zlecenie okazuje się początkiem spirali wydarzeń, w której stawką staje się nie tylko jego przyszłość, ale również życie tysięcy ludzi.
"Error" Krzysztofa Domaradzkiego to thriller, który wciąga od pierwszej strony, serwując nie tylko akcję w zawrotnym tempie, ale także przemyślenia nad wpływem nowych technologii na naszą codzienność i bezpieczeństwo społeczne. Autor z precyzją prowadzi nas przez labirynt intryg, w którym technologia, polityka i moralność ścierają się ze sobą w brutalny sposób. Domaradzki umiejętnie stopniuje napięcie, a każda kolejna strona przynosi nowe, nieoczekiwane zwroty akcji. Pokazuje też, jak łatwo nowoczesne technologie mogą zostać użyte do destabilizacji państwa i życia jednostek. Jednak to nie technologia sama w sobie jest tu największym zagrożeniem, ale ludzkie motywacje, ambicje i chciwość. Za każdym algorytmem stoi człowiek, a nasze największe słabości znajdują odzwierciedlenie w cyfrowym świecie. Styl Domaradzkiego jest prosty, ale niezwykle sugestywny. Tempo akcji jest zawrotne, a krótkie rozdziały sprawiają, że trudno oderwać się od lektury. Mimo skomplikowanej tematyki technologicznej, książka jest przystępna, co czyni ją atrakcyjną również dla laików, takich jak na przykład ja. Największą jej siłą jest jej aktualność. To nie jest powieść science fiction, lecz historia osadzona w rzeczywistości, którą znamy i która może w każdej chwili wymknąć się spod kontroli. Domaradzki zmusza nas do zastanowienia się, jak bardzo zależni jesteśmy od technologii i jakie mogą być tego konsekwencje. "Error" to książka, która łączy doskonałą intrygę z refleksją nad współczesnym światem. Domaradzki stworzył thriller, który jest rozrywką, ale też ostrzeżeniem. To historia o ludziach, ich ambicjach i słabościach, ale także o świecie, w którym technologia staje się narzędziem nie tylko postępu, ale i destrukcji. Ja podczas lektury bawiłam się wyśmienicie. Polecam!
„Error” powstał z bardzo szlachetnych pobudek na rzecz WOŚP, najpierw jako audioserial, by następnie stać się pełnowymiarowym iście elektryzującym i spektakularnym thrillerem o nieograniczonych możliwościach i zagrożeniach płynących z rozwoju nowoczesnych technologii.
Od pierwszych stron akcja jest nader dynamiczna, a język i styl Krzysztofa Domaradzkiego — mocny, męski, surowy. Trzecioosobowa narracja płynnie przechodzi z jednej osoby na kolejną, stanowiąc kontinuum. Wszystkie postacie są nadzwyczaj dobrze skonstruowane, zwłaszcza pod względem psychologicznym. Nie za bardzo radzę sobie z bohaterami, za którymi nie przepadam, wywołują oni u mnie ambiwalentne uczucia i jest to dla mnie dość męczący stan. Właśnie taką postacią okazał się główny bohater Jacek Blajer, wybitnie zdolny programista, tudzież haker. Pokazane tu środowisko geniuszy informatycznych okazało się całkiem ciekawą zajawką. Autor nader realistycznie przedstawił, jak zgubny może okazać się dla świata i ludzkości szybki rozwój technologiczny, a cyberatak może być skuteczniejszy od niejednej wojny. Nie przepadam za wątkami politycznymi, a okazały się one tutaj dominować i trochę przytłumiły mój zachwyt związany z intrygą 'kryminalną'. Gdyby je wyciąć lub okroić, byłaby to lektura idealna.
Dziś kilka słów o książce Krzysztofa Domaradzkiego - „Error” 🔥 Tak naprawdę nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po tej pozycji. Nie czytałam wcześniej opisu, wystarczyło że zobaczyłam okładkę by stwierdzić, że chcę tę książkę przeczytać. Czy żałuje? Nie żałuję. Czy podobała mi się? Nie była całkowicie w moim guście ale muszę przyznać, że mimo wszystko bawiłam się przy niej godnie!
Jacek Blajer młody, niezwykle zdolny programista wpada w kłopoty finansowe. Chcąc jak najszybciej odbić się od dna, przyjmuje zlecenie od anonimowego człowieka. Wszystko zapowiada się idealnie - szybkie i łatwe zlecenie, dobre pieniądze i zero konsekwencji. Szybko jednak okazuje się, że nieświadomie mężczyzna przyczynił się do ogólnopolskiej paniki, hakując Stadion Narodowy. Od tej chwili każdy kolejny ruchy może kosztować Jacka życie.
Powiem Wam, że polityka nawet w książkach to nie do końca mój konik. Aleee! Historia na tyle mnie zaintrygowała, że finalnie wypadła całkiem dobrze i nie żałuję czasu spędzonego z nią. Historia uświadamia nam, jak niesamowicie przerażające jest to, jak nowe technologie mogą wstrząsnąć życiem ludzi w całym kraju.
Nie będę oceniać tej książki pod kątem prawdziwości i logiki w świecie programistów i koderów bo to nie jest moją bajka ale mimo, że nie znam się na tych rzeczach to była to naprawdę dobrą książką.
Czytałam ją długo ale to tylko przez brak czasu bo jak tylko znajdywałam chwilkę musiałam zerknąć chociaż na moment co będzie dalej.
Świat programistów, polityków i dziennikarzy opleciony cyberatakiem i smutną wizją obecnych czasów. Dobra przestroga dla wszystkich na temat tego co i jak publikują w internecie.
Mega wciągająca historia 🔥 łączy w sobie elementy political fiction, thrillera i sensacji, tworząc niezwykle dynamiczną i pełną napięcia fabułę. Wpadamy do świata, w którym granice między rzeczywistością a zagrożeniami związanymi z technologią, cyberprzestrzenią i polityką zaczynają się zacierać, a poczucie bezpieczeństwa w Internecie okazuje się być jedynie złudzeniem. Autor doskonale balansuje między opisami technologicznych zagrożeń a emocjonalnymi reakcjami bohaterów, co sprawia, że powieść jest nie tylko intelektualnym wyzwaniem, ale także emocjonalną podróżą. Z perspektywy 2024 roku, kiedy temat cyberbezpieczeństwa i fake newsów jest coraz bardziej aktualny, książka staje się wręcz przerażająco prawdopodobna, co dodatkowo potęguje wrażenie niepokoju i niepewności. „Error” jest świetną rozrywką, która trzyma w napięciu, ale też zmusza do refleksji nad współczesnym światem, w którym technologia w coraz większym stopniu wpływa na naszą prywatność, bezpieczeństwo i sposób życia. Liczę na kontynuację 😊