Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Milena, ambitna bizneswoman, pragnie zapewnić synowi wszystko, czego sama w dzieciństwie nie miała, dlatego planuje wyjazd do luksusowego hotelu w Alpach, aby pobyć razem i dobrze się bawić. Z kolei Filip, samotny ojciec, marzy o tym, aby w Boże Narodzenie zaszyć się w domu i spędzić czas na czytaniu, graniu w gry, oglądaniu telewizji i jedzeniu pyszności. Nastoletni Piotrek chce po prostu mieć czas na czytanie książki ulubionego autora, a jego klasowa koleżanka Julka pragnie, by w te święta zdarzyło się coś niezwykłego. Los sprawi, że ich marzenia zostaną wysłuchane, jednak spełni je w sposób wyjątkowo przewrotny...
Nie wiem, co mam napisać. Płynęłam przez tę książkę i bardzo przyjemnie mi się czytało. Na pewno sięgnę po więcej taki powieści. Pomysł na fabułę i to, skąd się on wziął, uwielbiam.
❓️Czy w dzisiejszych zabieganych czasach wierzycie jeszcze w magię Bożego Narodzenia?
W pewnym parku, przy alejce prowadzącej do szkoły, stoi zegar słoneczny. Niepozorny, lecz owiany aurą tajemniczości.
Dzień przed przerwą świąteczną Milena zatrzymuje się obok niego, a jej serce wypełnia pragnienie, by te święta były pełne bliskości. Piotrek wpada w kałużę tuż obok zegara, a jego myśli krążą wokół pewnej książki – chłopak marzy, by przeżyć równie ekscytujące emocje, co na kartach powieści. W tej samej kałuży lądują klucze Filipa. Sfrustrowany mężczyzna pragnie choć na chwilę odpocząć od ciągłej gonitwy. Kamila, przystając przy postumencie, ponownie czuje ból w dole brzucha i pragnie, by święta wlały w jej serce odrobinę nadziei. Julka natomiast tęskni za czymś wyjątkowym, co odmieni jej życie.
Kiedy magia Bożego Narodzenia zacznie działać, życzenia wypowiedziane w myślach tuż obok zegara słonecznego wprawią w ruch wydarzenia, które zmienią losy bohaterów – choć w zupełnie inny sposób, niż sobie to zaplanowali...
Ale to była dobra książka! Choć owiana wyjątkowo magiczną aurą, jest jedną z nielicznych historii, z której nie wylewa się lukier. Co prawda sama uwielbiam bajkowe opowieści bożonarodzeniowe, ale ta na pewno przypadnie do gustu również fanom nieprzesłodzonych historii.
To moje pierwsze i na pewno nie ostatnie spotkanie z Joanną Tekieli. Autorka ma wyjątkowo ujmujący styl – jej historia zręcznie balansuje między urokiem świąt a autentycznością emocji, unikając cukierkowego przerysowania.
Z tej książki płynie niejeden morał: by się zatrzymać, by słuchać, spędzać razem czas, rozmawiać ze sobą, odważyć się na zmiany i nie odkładać ważnych spraw na później.
To opowieść, która przypomina, że magia świąt może objawiać się w codziennych chwilach, a nadzieja i bliskość mogą odmienić nawet najtrudniejsze momenty. Niech i Wasze święta będą pełne takich niezwykłych, ciepłych chwil!
"A może potrafił rozpoznać, że wokół tego miejsca unosi się nadal świąteczna magia i życzenia, które wypowiadają wpatrzeni w padający śnieg ludzie, trafiają właśnie prosto do przegródki z napisem: ?"
@joannatekieli potrafi wciągnąć w fabule od pierwszych stron! Milena samotnie wychowująca swojego synka który marzy o tym, by zakończyć ostatni dzień pracy i zabrać Leona na wymarzony wypad narciarski. Filip, samotnie wychowujący ojciec, marzy o spokojnych świętach ze swoim synkiem. Piotrek, nastolatek uwielbiający Kinga czeka na przesyłkę z najnowsza książka autora i nawet nie śni o tym, że to właśnie ona odmieni jego życie 👌😆 Kamila, mama Piotrka to zapracowana kobieta, która ukrywa przed rodziną dolegliwości, które jej ostatnio mocno dają w kość. Co łączy tych obcych sobie ludzi? Czy święta można spędzić w sposób lepszy i ciekawszy niż ten zaplanowany? Czy zmiana planów może oznaczać tylko katastrofę? Autorka daje nam do zrozumienia co jest tak naprawdę ważne w tym świątecznym czasie, co należy doceniać a co można pominąć, bo i tak życie bez tego nie będzie gorsze. Otulająca opowieść o tym co może się zdarzyć, gdy zdarzy się coś niezaplanowanego, że święta nie muszą być ułożone od A do Z, że nie musimy się trzymać schematów, by być szczęśliwym i spędzić je z tymi, z którymi warto dzielić te chwile.
Wiele postaci dziecięcych. Autorka w posłowiu pisze, że jedną z inspiracji były właśnie dzieci, a właściwie ich rozmowa, którą podsłuchała gdzieś w autobusie. W książce są dwie historie, które biegną równolegle, jedna z nich opowiada o dwóch uczniach i ich rodzicach, którzy zatrzasnęli się w szatni do judo na czas przerwy świątecznej w szkole. Muszą być kreatywni, aby przetrwać i zrobić dla siebie prezenty. Druga historia to perypetie członków innej rodziny.
Brak kreatywności w wymyślaniu pomysłów co można robić będąc zatrzaśniętym w szkole. Za to sporo kreatywności w tworzeniu naiwnych postaci.
Święta Bożego Narodzenia dla każdego znaczą coś innego i wszyscy mają wobec nich inne oczekiwania. Milena na codzień jest twardą babką, pracującą w branży ubezpieczeniowej i samotnie wychowującą siedmioletniego synka, Leona. Tegoroczne Święta Bożego Narodzenia ta dwójka planuje spędzić w alpejskim kurorcie w Austrii. Filip zaś jest nauczycielem historii i choć "rozbija się" drogim BMW. Również jest jedynym rodzicem Adriana , kolegi z klasy Leona. Pewnego dnia ich drogi przecinają się w szkole skąd oboje odbierają dzieci. Niestety- okazuje się, że zabrakło im refleksu i zostali uwięzieni w budynku.. we czworo. Jakby tego było mało telefony nie mają w tym miejscu nawet jednej kreski zasięgu. Postawieni przed faktem dokonanym Mila wraz z Filipem postanawiają zrobić wszystko by ich pociechy miały jak najlepsze wspomnienia z czasu przymusowej izolacji zaczynają więc organizować im rozrywki w tym rysowaną grę planszową czy też wyprawę na Mount Everest. Piotrek kolejny bohater powieści marzy jedynie o czytaniu najnowszej książki swojego ulubionego autora - Stephena Kinga. Mimo, iż lektura jak zwykle okazała się być niezwykle emocjonująca chłopak nieoczekiwanie musi zastąpić ojca w roli sprzedawcy choinek. Choć początkowo delikatnie mówiąc nie tryska optymizmem, wkrótce dzieje coś co diametralnie odmienia spojrzenie nastolatka na tę niewygodną sytuację. Jedną z osób poszukujących wymarzonego drzewka jest Julka - obiekt westchnień naszego książkowego mola. Choć początkowo rozmowa się "nie klei' z czasem wychodzi na jaw ,że dwójkę osób z pozornie różnych światów łączy zaskakująco wiele.. A to nie jedyne niespodzianki jakie szykuje los w tym magicznym czasie...
Mam wrażenie, że przesłaniem tej pełnej magii i rodzinnego ciepła powieści jest Nie oceniaj książki po okładce. Czasem wydaje nam się, że ktoś zupełnie do nas nie pasuje, a jednak pozory mylą o dana osoba zyskuje przy bliższym poznaniu. Lekkie pióro Pani Joasi zdecydowanie czarowało i wciągało niczym Narnia nadając całości piękny, choć bardzo klarowny wydźwięk. Szczerze mówiąc chętnie bym się dowiedziała co było dalej. Może jest na to szansa? Biorę w cirmno i gorąco polecam ❤️
Kolejna świąteczna książka, która mnie zaskoczyła. Przesłanie „Przerwy świątecznej” jest cudowne. Autorka w genialny, ciekawy i wciągający sposób otworzyła nam oczy na to, co jest w życiu najważniejsze, a o czym często zapominamy, kiedy wpadamy w ten świąteczny, zakupowy, komercyjny wir.
Przyznam się szczerze, że sama jestem osobą, która uległa tej wytwornej magii świąt i czasem zapominam o tym, że nie chodzi w tych dniach o to, by w idealnie wysprzątanym salonie w otoczeniu drogich, spektakularnych ozdób zjeść wykwintne dania. Jestem bardzo wdzięczna pani Joannie, że w tym czasie bożonarodzeniowego oczekiwania przypomniała mi, że to ludzie i szerzenie dobra jest kwintesencją tych świąt. Jezus będzie nam dużo bardziej wdzięczny, jeśli uśmiechniemy się do sąsiada czy podamy pomocną dłoń obcemu na ulicy, niż kiedy zawiesimy sto pierwszą bombkę na uginającej się od przepychu choince.
„Przerwa świąteczna” przypominała mi trochę głębszą i bardziej refleksyjną wersję Listów do M., ale zapewne wyłącznie przez wzgląd na swoją wielowątkowość. Na początku miałam trudności z połapaniem się w bohaterach i ich historiach, jednak dosyć szybko się wciągnęłam.
Każda z fabuł miała coś w sobie, jednak najbardziej podobała mi się historia rodziców, którzy utknęli w szkole. Milena z synem Leonem oraz Filip z synem Adrianem zostali zamknięci w piwnicach szkoły na kilka dni. Przeżyli zatem święta zupełnie inne niż wszystkie i choć początkowo było załamani, po wypuszczeniu wszyscy zgodnie stwierdzili, że były to ich najlepsze święta w życiu.
Ta książka, choć nie była słodkim romansem, to zawierała w sobie dokładnie to, co kocham w świętach – magię. Serdecznie polecam.
Kolejna historia autorki i kolejny raz jestem niezwykle zadowolona z lektury. Mimo tego, że bohaterowie i ich perypetie momentami mocno mnie denerwowały (zwłaszcza lekkomyślność Kamili, którą wielokrotnie miałam ochotę potrząsnąć bo od początku przeczuwałam co się dzieje) to spędziłam bardzo fajny czas z bohaterami.
To była trochę nietypowa opowieść świąteczna bo nie wszyscy tu krzątają się, sprzątają i gotują wypruwając sobie flaki. Nawet ta rodzinka, która planowała spędzić święta w domu chciała to zrobić w codziennej, luźnej atmosferze i podobało mi się takie normalizowanie tego czasu. Co prawda ciotka Anastazja nieco pokrzyżowała im plan i przyznaje, że bardziej jeszcze by mi zainponowali gdyby odmówili ale było sympatycznie.
To była opowieść o tym, że czasami to co dla nas wydaje się ważne i istotne niekoniecznie takim jest dla innych. To również historia o tym, że czasami warto postawić na swoim ale nie warto się gniewać bez końca. A także o tym, że pozory bardzo często mylą.
Czasami można spędzić piękny czas zupełnie inaczej niż początkowo planowaliśmy dużo jednak zależy od nas samych. Jestem pewna że większość osób by nie przyjęła tego tak dobrze jak Milena, ale w końcu pieniądze to nie wszystko.
Choć dużo tu naprawdę magicznych momentów to każda z historii skłania do wielu refleksji, przede wszystkim o tym że czasami warto zrobić po prostu przerwe😉.
Święta Bożego Narodzenia już za moment. Wszyscy się spieszą, w przedświątecznym rejwachu nie mają czasu na nic, robią zupełnie co innego niż to, o czym marzą. Milena, zapracowana bizneswoman i samotna matka, robi wszystko, by jej synkowi niczego nie zabrakło. Antek jednak nie marzy o kolejnych świętach w Alpach a o tym, by spędzić więcej czasu z mamą. Filip, samotny ojciec, marzy, by spędzić święta w domu z synem, grając w planszówki. Piotrek marzy o tym, by w ciszy poczytać najnowszy kryminał Kinga, no i jeszcze, żeby koleżanka z ławki obok spojrzała na niego przychylnie. Czy ich życzenia się spełnią? Los bywa przewrotny. Na Joasię zawsze można liczyć. Kolejna cudowna, ciepła i pełna refleksji opowieść. Przypomina o tym, co jest w życiu naprawdę ważne. Nie wysokość choinki i liczba prezentów pod nią, a otwarte serce i czas z bliskimi. Idealna lektura na zimowe wieczory. Bardzo polecam!
„Przerwa świąteczna” autorstwa Joanny Tekiel to zbiór cudownych historii trzech osób. Mileny, Filipa oraz Piotrka. Każde z nich inaczej celebruje święta i każde z nich ma wobec nich inne oczekiwania. Jedni marzą, by spędzić je w luksusowym hotelu w zaśnieżonych Alpach, drudzy w zaciszu domowym grając w planszówki, oglądając telewizję i zajadać się pysznościami. A inni chcą w spokoju poczytać po prostu książkę.
Los postawi ich na swojej drodze w najmniej oczekiwanym momencie i w niespotykanych okolicznościach. Czas pokaże czy napewno ich świąteczne plany dojdą do skutku.
„Przerwa świąteczna” to przyjemna lekturka, która naprawdę miło umiliła mi wieczór. Lekka, niewymagająca. Odnajduje się idealnie w towarzystwie herbatki i kocyka :)
Super się bawiłam czytając tą książkę, przeczytałam ją na raz czego soę nie spodziewałam, ale jest ona naprawdę bardzo wciągająca i ma w sobie coś co sprawia, że jest inna niż większość świątecznych książek. Naprawdę byłam zaangażowana w historię bohaterów. Cały czas byłam ciekawa kiedy uda im się wyjść ze szkoły i co się dzieje Kamili (cieszę się, że jest wszystko dobrze)
Wesołych Świąt! ☃️🎄
This entire review has been hidden because of spoilers.
Świąteczność tej historii- 🎄🎄🎄🎄🎄/5 Jest piękna, bajkowa, chociaż całkiem przewidywalna, to wzruszająco naiwnie świąteczna. Jest dokładnie tym, czego szukam w grudniu. Wciągnęła, otuliła, pozwoliła polubić dobrze napisanych, autentycznych bohaterów. Z morałem, zakochaniem, tradycyjnym klimatem. Jest lekka ale nie infantylna. Grzeje jak herbata z imbirem. I ma w sobie bardzo dużo Świąt!
3⭐️ przyjemna świąteczna książka, otula i podnosi na duchu nie mogłam zapomnieć o tym, że na 112 można zadzwonić bez zasięgu nawet więc bardzo mi to nie grało w fabule Filip skończy w friendzone moim zdaniem, tak przynajmniej odczuwałam “chemię” między nimi
Pełna ciepła opowieść o różnych ludziach, w różnym wieku z innym bagażem życiowym. Kiedy jedni zakochują się po raz pierwszy, inni walczą ze strachem o nadchodzące jutro. Na szczęście w okresie świątecznym przecież nie trudno o cuda.
ciepła, świąteczna opowieść, ale bez większych uniesień, sporo wydarzeń jest wręcz nierealnych i bardzo mało prawdopodobnych, luźna lektura na grudniowe wieczory
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Milena, ambitna bizneswoman, pragnie zapewnić synowi wszystko, czego sama w dzieciństwie nie miała, izolując go od rodziny - dlatego planuje wyjazd do luksusowego hotelu w Alpach, aby pobyć razem i dobrze się bawić.
Z kolei Filip, samotny ojciec, trochę nadopiekuńczy, marzy o tym, aby w Boże Narodzenie zaszyć się w domu i spędzić czas na czytaniu, graniu w gry, oglądaniu telewizji i jedzeniu pyszności. Co wyjdzie z tych planów i marzeń?
Nastoletni Piotrek chce po prostu mieć czas na czytanie książki ulubionego autora, a jego klasowa koleżanka Julka pragnie, by w te święta zdarzyło się coś niezwykłego. Jak myślicie, co los dla nich przygotował? Może jednak ciężka praca, zamiast lenistwa na kanapie, okaże się spełnieniem marzeń?
Nie chcę Wam zdradzać fabuły, powiem tylko, że autorka stworzyła niezwykle ciepłą i pozytywną książkę, pełną refleksji – kiedy to okaże się, że wcale nie trzeba mieć mnóstwa pieniędzy i pełnej lodówki, aby spędzić wspaniały czas z dzieckiem. A także, że potrzeba jest matką wynalazków i nawet się nie spodziewamy, jak bardzo kreatywni możemy się okazać w razie konieczności.
Joanna Tekieli zwraca uwagę, co jest naprawdę ważne, a zmiana planów wcale nie musi oznaczać katastrofy. Książkę czyta się niezwykle szybko i z ogromną przyjemnością. Jestem pewna, że przygody bohaterów wciągną Was bez reszty i spędzicie z tą książką przyjemny listopadowy lub grudniowy wieczór.