Prawda jest bardziej przerażająca od najmakabryczniejszej fikcji.
Pierwowzór Leatherface'a z Teksańskiej masakry piłą mechaniczną i Buffalo Billa z Milczenia owiec. Jego prawdziwa historia to gotowy materiał na najmroczniejszy horror.
Koszmarne znaleziska w domu Geina przyprawiają o mdłości. Meble obite ludzką skórą, zastawa stołowa wykonana z męskich kości, zasuszone kobiece głowy... A to dopiero początek. Tak jak jedynie początkiem był strój starannie uszyty z fragmentów zwłok.
Ta książka wstrząśnie wami do głębi. Nie będziecie chcieli uwierzyć, do czego zdolny jest człowiek, ale to wydarzyło się naprawdę.
Co sprawiło, że religijny chłopiec stał się seryjnym mordercą? Dlaczego skromny samotnik zaczął dekorować swój dom ludzkimi szczątkami?
Niemożliwe jest usprawiedliwić Geina, ale ta pozycja sprawi, że zrozumiecie jego szaleństwo. Choć czy to w ogóle możliwe?
Adwokat, praktykował prawo w Polsce i we Włoszech. Niczym w dowcipie lubi stare wino, spleśniałe sery i samochody bez dachu. W prozie - seryjny morderca. „Grzech” to jego pierwsza zbrodnia.
"Przez lata pisałem opowiadania, ale na studiach zarzuciłem je i moje natręctwo porządkowania myśli skupiło się na artykułach naukowych, a później siłą rzeczy także na pismach procesowych. Jednak chęć opowiadania historii przez cały ten czas narastała. Jednocześnie wciąż podsycała ją wyobraźnia. Gdy miałem stabilną sytuację zawodową wyobraźnia ciągle upominała się o przelanie na papier. Zamknąłem wszystkie inne sprawy i uznałem, że ten jeden, przy tym ostatni raz, spróbuję zmierzyć się z długą formą. Nie miałem opracowanego planu, rozpisanych wydarzeń ani drabinki bohaterów. Pisałem scena po scenie, bo tak wydarzenia podrzucał mi umysł. Właściwie musiałem jedynie spisać film, który oglądałem oczyma wyobraźni. W ten sposób powstał „Grzech”, a wkrótce okazało się, że to dopiero początek." trescjestnajwazniejsza.pl
Max Czornyj walked so Netflix could run Fabularyzowana historia o prawdziwym mordercy. Włączyłam sobie, żeby zapoznać się z tematem przed premierą serialu o Edzie Geinie z serii Monster
Spodobała mi się ta forma narracji jednoosobowej, gdzie autor próbuje wejść w głowę tego człowieka.
ALE!!! Uwaga W lekturze pojawia się krzywda zwierząt (znęcanie + zabicie psa konkretnie) Ja wiem, że książka z góry jest o psycholu, więc można się spodziewać chorych akcji, ale wiem też, że nie każdy może czytać o krzywdzie zwierząt. Ja się zaliczam do takich osób.
"Ed Gein" to kolejna zbeletryzowana powieść spod ręki autora, który jak nikt potrafi prześwietlić najciemniejsze zakamarki psychopatycznego umysłu i przybliżyć czytelnika do strefy mroku ludzkiej natury. Historia seryjnego zabójcy spotyka się z zaprojektowaną przez pisarza architekturą działań, tworząc idealną syntezę. Z perspektywy umysłu sprawcy zostaje ukazana postać Ed'a Gein'a jako religijnego chłopca, a później jako psychopatycznego mordercy owładniętego obsesją na punkcie matki. W domu Rzeźnika z Plainfield znaleziono liczne przedmioty wykonane z ludzkich skór i kości. Był inspiracją nie tylko dla kilku autorów powieści, ale również późniejszych seryjnych morderców.
Książkę ciężko mi ocenić, gdyż postać Ed'a Gein'a nie jest fikcyjna. Autorowi udało się wniknąć w psychopatyczny umysł i przedstawić ją z perspektywy sprawcy, jednak w moim odczuciu niektóre momenty były zbyt rozciągnięte, co wywoływało albo spadek zainteresowana, albo skrajne obrzydzenie.
„Prawda jest bardziej przerażająca od najmakabryczniejszej fikcji” - cytat z okładki książki „Ed Gein” Max Czornyj
Uwaga! Zdecydowanie nie dla tych, którzy nie są w stanie znieść treści o bezczeszczeniu zwłok, morderstwach itp.
Historia Eda Gein’a nie jest mi obca. Gdy w dworcowym sklepiku znalazłam książkę o rzeźniku z Plainfield, musiałam ją zabrać ze sobą do domu.
Książkę napisano w narracji pierwszoosobowej, co pozwala nam „wejść” w umysł mordercy. Człowiek, który od najmłodszych lat był poddawany skrajnie religijnym zasadom swojej matki, z biegiem lat staje się mordercą. Max Czornyj słusznie stawia pytanie: „Czy Ed Gein miał się za ucieleśnienie zła?”. Choć odpowiedź Eda byłaby przecząca, czytelnicy i zainteresowani tą sprawą, mogą sami stwierdzić po której stronie staną.
Abażur lampy z ludzkiej skóry, pas z kobiecych sutków czy też miski z czaszek to tylko wybrane przykłady makabrycznych znalezisk w domu Geina. W książce znajdziemy opisy ćwiartowania zwłok, a także gonitwę myśli bohatera: czy to on sam, czy może ktoś inny dopuścił się tych czynów? Choć wszystko brzmi drastycznie, książka nie jest w całości krwawą jatką. Jest mocna i wstrząsająca, ale posiada również mniej szokujące sceny. Ukazują nam dzieciństwo Eda oraz to, jak poszczególne wydarzenia, zachowania i słowa mogły wpłynąć na kształtowanie się osobowości człowieka.
Historia Rzeźnika z Plainfield wciągnęła mnie od pierwszych stron. Gdyby nie mój wyjazd i rzeczy z tym związane - myślę, że pochłonęłabym ją w jeden dzień!
3,5/5 ⭐ Bardzo lubię, kiedy możemy poznać inny punkt widzenia. Autor bardzo dobrze wczuwa się w rolę i to na plus. Momentami współczułam tytułowemu bohaterowi i było mi zwyczajnie przykro, co nie zmienia faktu, że nie usprawiedliwiam go, a to co zrobił jest potworne. Warto poznać historię z nieco innej strony, ale nigdy nie przywróci to życia jego ofiarom, a były to przynajmniej dwie kobiety. Bardzo chory i bardzo samotny człowiek, który przejął emocje swojej fanatycznej matki. Max Czornyj na rzecz fabuły przypisał Edowi kilka innych zbrodni (nie udowodnione, lecz prawdopodobne), które pasowały do modus operandi. Ogólnie książkę oceniam pozytywnie, chociaż warto zaznaczyć, że wydarzenia rozwijają się dosyć wolno i momentami jest wręcz nudno. Jest brutalnie, ale nie mamy epatowania tego typu opisami, bo jak autor sam mówi, nie o to mu chodzi. Słuchałam w audiobooku i do lektora też mam jedno zastrzeżenie: o ile mi wiadomo, nazwisko Eda czytamy tak jak piszemy. Lektor nie mógł się zdecydować jak to się czyta (raz było "gajn", innym razem "dżejn", a jeszcze innym "gejn").
Zawsze lubiłam Maksa Czornyja za to, że większość jego czarnych charakterów wewnętrznie ma sens: ich koncepcja swiata może być dość daleka od naszej, czy jakiejkolwiek mieszczącej się w granicach normy, ale jest w tym pewien rodzaj logiki. Tym razem się nie zawiodłam: jest spójna wizja bohatera we wszystkich stadiach jego rozwoju jako seryjnego mordercy; jest swoisty kodeks moralny, którego nie mógł przekroczyć; jest cień świadomości tego, co się dzieje naprawdę: która ofiara jest "niewinna", a która "sama sobie zasłużyła", oraz piękna scena z rodzinną kolacją. Brakuje mi tylko jeszcze odrobiny technicznej strony wyprawiania ludzkiej skóry. Chociaż z drugiej strony - w takich książkach krew i flaki pierwsze robią się nudne.
Strasznie nudna. Obraz psychologiczny mordercy strasznie powierzchowny i płaski. Jedyne książki autora, które mogę polecić to seria z komisarzem Deryło
Ed Gein to zwyrodnialec, chociaż nie jest to taki typowy morderca jakich znamy z wcześniejszych książek autora czy seriali true crime. Czyny Eda owszem, przyprawiają o ciarki, ale nie samym mordowaniem się zajmował, a w zasadzie skazany został tylko za jedno zabójstwo. Tak naprawdę miał inne ciekawe „hobby” jakim były nocne wyprawy na cmentarze celem wykopywania zwłok i zabierania ich ze sobą do domu, a to co robił z ich ciałami, a w zasadzie ze ściągniętą z nich skórą przechodzi ludzkie pojęcie i nie jest to zdecydowanie pozycja dla ludzi o słabych nerwach, a sama książka w zasadzie skupia się na tych jego nocnych wycieczkach, co jest absolutnie zrozumiałe, no bo do tego się przyznał, a nic innego oprócz nietypowych krawieckich zapędów nie zostało mu udowodnione.
Tak jak i w poprzednich tego typu książkach autora mamy narrację pierwszoosobową, co zauważyłam, że jest dość kontrowersyjne i nie każdemu odpowiada. Historię Geina poznajemy od wczesnego dzieciństwa i jak to często w przypadku takich psychopatów bywa nie było ono lekkie i nie zostało bez wpływu na całe jego późniejsze życie. Poza tym Czornyj po raz kolejny starał się wejść w głowę i stać się na chwilę jednym z najbardziej przerażających socjopatów jakim dane było chodzić po tym świecie. Ponadto nie ocenia działań Geina, pozwala czytelnikowi na wyrobienie sobie własnej opinii, starając się przedstawić jedynie same fakty, a przy ewentualnych rozbieżnościach z prawdziwymi wydarzeniami, czy dorzuceniu czegoś od siebie takie informacje znajdziemy w posłowiu. Co więcej uważam, że autor ma niesamowitą swobodę i zdolność oddawania emocji postaci w jaką się wciela nie inaczej było i tym razem.
Jeśli, więc szukacie obrzydliwie wciągającej lektury i mocnych wrażeń, a brutalne opisy nie są wam straszne to śmiało możecie zaprosić Eda z Maxem do siebie do domu.
Literatura true crime, powieści o seryjnych mordercach oraz biografie osób, które na przestrzeni lat dopuściły się bezwzględnego zła i okrucieństwa, to książki, obok których nie potrafię przejść obojętnie. Max Czornyj ma na swoim koncie kilka takich powieści, głównie zbeletryzowane biografie najbardziej znanych przestępców. To, co szczególnie wyróżnia je na tle innych tego typu książek, to fakt, że autor przedstawia daną historię w narracji pierwszoosobowej.
Ed Gein to jedna z najbardziej przerażających postaci w historii amerykańskiej zbrodni. Obłąkany morderca, którego mrożąca krew w żyłach historia oraz bestialskie zbrodnie zainspirowały Alfreda Hitchcocka do nakręcenia „Psychozy”. Gein był spokojnym, dobrze wychowanym farmerem, uchodzącym za nieśmiałego mężczyznę, zawsze skorego do pomocy. Całe życie mieszkał z matką, despotyczną i religijną kobietą, która od zawsze była przeciwna jego kontaktom z kobietami. Jej śmierć sprawiła, że Ed stał się bezwzględnym, brutalnym, sadystycznym mordercą, który przez dziesięć lat bezcześcił zwłoki swoich ofiar. Na farmie Eda Geina policja znalazła meble obite skórą, zastawę stołową wykonaną z ludzkich kości, zasuszone kobiece głowy oraz wyroby z ludzkiej skóry, takie jak maski czy kamizelki.
Max Czornyj przedstawia historię Eda Geina w narracji pierwszoosobowej, co sprawia, że czytając książkę, odnosimy wrażenie, że stoimy oko w oko z psychopatycznym mordercą, który bez żadnych skrupułów opowiada nam o swoim życiu. Autor „wszedł” w skórę Geina i w sposób bardzo obrazowy dzieli się z nami szczegółowymi opisami bestialstwa i okrucieństwa, które trudno sobie wyobrazić. Historia Eda Geina jest mi dość dobrze znana, więc sięgając po książkę Maxa Czornyja, doskonale wiedziałam, czego się spodziewać. Liczyłam się z tym, że na kartach książki nie zabraknie makabrycznych opisów zbrodni, które mogą przyprawić wielu czytelników o dreszcze. Jak to bywa w przypadku książek Maxa Czornyja, wszystko opisane jest w sposób bardzo szczegółowy i obrazowy. Umiejętnie dozowane napięcie, pomału odkrywane wydarzenia z życia Geina sprawiają, że książkę czyta się z ogromnym zaciekawieniem. „Ed Gein. Rzeźnik z Plainfield. Upiór. Bestia” autorstwa Maxa Czornyja to kolejna zbeletryzowana biografia, która doskonale przedstawia studium ludzkiej psychiki, zła w najczystszej postaci. Jak zawsze jestem pod wrażeniem skonstruowanej fabuły oraz sposobu jej przedstawienia. Pomimo ciężkiej tematyki książkę czyta się błyskawicznie; historia Geina intryguje tak mocno, że strony same przelatują przez palce. Dla osób fascynujących się światem psychopatów i seryjnych morderców ta pozycja jest obowiązkowa. Polecam!
Uwielbiam książki inspirowane faktami, zwłaszcza true crime czy wojenne.
Tym razem Ed Gein, ostatnio bardzo popularny z resztą m*rderca seryjny chociaż na koncie ofiar tak naprawdę ma niewiele. Ale o tym poczytacie w internecie lub na kartach tej powieści.
I o ile naprawdę Max Czornyj jest moim ulubionym polskim pisarzem o tyle tym razem czuję się lekko zawiedziona. Co prawda 7/10 to wysoka ocena ale dla mnie osobiście poniżej oczekiwań. Przyzwyczaiłam się do pewnego poziomu u autora i kunsztu literackiego nie mogę odmówić jednak emocje w przypadku tej historii nie są tak silne jak się spodziewałam, że będą.
Nadal biję się z myślą czy to nie dlatego, że Ed Gain jest postacią dosyć... nudną jeśli porównać osobników z poprzednich książek autora.
Owszem, to, co robił jest absolutnie niedopuszczalne i zadziwiające ale w sumie większość czasu robił to samo, plądrował groby w celu pozyskania materiału na swój upiorny kostium
Ale nie kradł, kradzież to grzech.
Autor pisze w formie pierwszoosobowej, mojej ulubionej i jak nikt inny wchodzi w psychikę sprawców.
Tym razem zastosował nieco inny zabieg, mianowicie dużą uwagę poświęcił matce Eda, która była bardzo apodyktyczna i wręcz maniakalnie, głęboko wierząca.
Nie dziwię się, moim zdaniem i zapewne wielu osób także, to ona miała istotny wpływ na zachowanie Eda przez całe jego życie.
Być może był chory psychicznie a być może surowe wychowanie w zamknięciu go takim ukształtowało, że gdy stracił matkę za wszelką cenę chciał jej powrotu i w jego odczuciu ona wcale nie odeszła.
Tak jak wspominałam na początku, czuję się zawiedziona i myślę, że postać Eda Gaina nie porwała mnie tak jak chociażby Ted Bundy, Zimny chirurg czy Kat z Płaszowa i inne książki autora.
Tamte były br*talne, szokujące, obrzydliwe wręcz i na pewno emocjonujące. Tym razem mi tego zabrakło, emocji, szoku, niemożliwości pojęcia działań osobnika opisywanego, sprytu i przebiegłości.
Na ich tle Ed Gein się nie wyróżnia niczym, jest w zasadzie zaledwie płotką w tym oceanie prawdziwych bestii.
M*rderstwa popełniał głównie przypadkiem, jemu chodziło o coś zupełnie innego. I bynajmniej nie była to rządza se*sualna.
Jemu nigdy nie chodziło a zaspokojenie libido, w słowniku Eda takie pojęcie niemal nie istnieje. Ale o tym musicie przeczytać sami. Czy polecam? Myślę, że tak, zwłaszcza jeśli ktoś jest bardziej wrażliwy to z tą lekturą nie powinien mieć problemu. Jednakże znając twórczość autora oczekuję więcej, być może wybrana postać nie pasuje mi do układanki.
•• Prawda jest bardziej przerażająca od najmakabryczniejszej fikcji ••
▪️𝗥𝗘𝗖𝗘𝗡𝗭𝗝𝗔 ▪️
„Ed Gein” przedstawia nam historię największego zwyrodnialca, który zabijał i ozdabiał swój dom z ludzkich szczątek. Autor z doskonałą precyzją wcielił się w rolę mordercy i przedstawił nam jego ścieżkę jaką odbył, gdy z przykładnego, religijnego mężczyzny przerodził się przerażającego mordercę. Opisane zbrodnie jakich się dokonał sprawiły, że miałam ciarki na całym ciele, a przedstawienie jego profilu psychologicznego wybiło mnie z butów.
Wiedziałam, że powieść Maxa Czornyja będzie bardzo ciężką i absorbującą lekturą, bowiem historia oparta jest na prawdziwych faktach i muszę przyznać, że byłam całkowicie przygotowana na ładunek emocjonalny, jaki ta książka miała mi zapewnić. Jak pewnie możecie się domyślać ciężka tematyka tej książki w całości przekłada się na panującą w niej atmosferę, a ta totalnie wciągnęła mnie w swe sidła. Im bardziej zagłębiałam się w książkę, im więcej faktów poznawałam i im więcej odkrywałam z życia najstraszniejszego mordercy Ameryki, który na swoim koncie ma dziesięć zamordowanych kobiet zmroziło mnie to do szpiku kości.
„Ed Gein” wciąga dosłownie już od pierwszych stron, a autor na każdym kroku wodzi czytelnika za nos, sprawiając, że sami nieświadomie wpadamy w jego pułapkę i nie możemy oderwać się od lektury. Uczucie niepokoju nie opuściło mnie do ostatniej strony tej historii. Autor idealnie budował napięcie pozwalając czytelnikowi coraz bardziej zagłębić w lekturze. Ta historia przenosi nas w świat pełen tajemnic i przerażających zwrotów akcji, sprawiając, że od samego początku jesteśmy zaintrygowani i nie sposób oderwać się od lektury.
Chylę czoła autorowi za tak precyzyjną historię mordercy, która pomaga czytelnikowi zrozumieć jego motywy, dlaczego stał się tym kim się stał. Jest to lektura dla ludzi o mocnych nerwach. Mimo wszystko polecam!
" [...] Unikaj ludzi i nigdy im nie ufaj. Nie spodziewaj się po nich niczego dobrego, bo nawet mimo chrztu są grzeszni. [...]"
Tym razem Max Czornyj idealnie wcielił się w skórę "Rzeźnika z Plainfield" - Eda Geina. Było to przerażające wyzwanie, ponieważ ta postać, to prawdziwa bestia w ludzkiej skórze. Ed Gein moim zdaniem miał nie halo pod kopułą. Po tym, co o nim napisał autor, stwierdzam, że cierpiał na głęboką schizofrenię. To, co tutaj przeczytałam, dosyć mocno mną wstrząsnęło. Dosłownie robiło mi się niedobrze. Ed Gein początkowo wykopywał zwłoki, ale z biegiem czasu to mu nie wystarczało i stał się seryjnym mordercą. Jego modus operandi, to makabra w czystej postaci. Czy jesteście gotowi poznać tego zwyrodnialca? Czy w końcu został złapany i poniósł odpowiednią karę, w stosunku do swoich czynów?
Edward (Ed) Theodore Gein urodził się 27 sierpnia 1906 roku w La Crosse w stanie Wisconsin w Stanach Zjednoczonych. Miał starszego brata i można powiedzieć, że nawiedzoną matkę oraz ojca, który również zasłużył sobie na pogardę. Czy to dzięki nim stał się takim perfidnym mordercą? Dzięki Maxowi Czornyjowi zastanawiam się, z czego tak naprawdę zrobione są przedmioty w moim domu. Mam nadzieję, że nie przez naśladowcę Eda Geina. To już jest moja kolejna przeczytana historia, napisana przez tego autora w gatunku True Crime. Tak się zastanawiam, czy Max Czornyj może spokojnie spać, po tym, jak wchodzi w skórę takich zwyrodnialców. Jeżeli lubicie czytać książki poświęcone prawdziwym bestiom, które kiedyś chodziły po świecie, to koniecznie przeczytajcie "Eda Geina" Czornyja. Po tej historii gwarantowana nieprzespana noc. Zaznaczę, że jest to książka skierowana jedynie do osób pełnoletnich odpornych na mroczne sceny.
Autora przedstawiać nie trzeba. Tę serię kocham całym sercem. Po historii Teda Bundy'ego i Zodiaka przyszedł czas na Eda Gein'a. Cieszy mnie to bo jest to postać bardzo niepozorna. Autor po raz kolejny wcielił się w mordercę by z perspektywy samego Eda opowiedzieć jego historię.
Klasyk, czyli trudne dzieciństwo, krzywa relacja z matką i ortodoksyjna religijność. To wszystko sprawiło, że Ed wyrósł na człowieka chorego psychicznie. Inaczej nie można nazwać tego, kto z ludzkiej skóry zrobił cały strój, z czaszek miski a z kości sztućce.
Postać Eda od zawsze mnie intrygowała. Mieszkańcy Plainfield bardzo mu ufali, pozwalali by pilnował ich dzieci. Skromny, samotny mężczyzna w średnim wieku. Zawsze pomógł gdy ktoś go o to poprosił. Był taką złotą rączką. Pewnego razu jednak posunął się za daleko i jego spaczenie ujrzało światło dzienne.
Wielu będzie się zastanawiało, jak to możliwe, że osoba tak głęboko wierząca jak Ed Gein, mogła posunąć się do tak okrutnych czynów? Zabić, oskalpować człowieka i wypatroszyć jak zwierzę? Przecież nie na tym polega chrześcijaństwo, przynajmniej nie to, które ja praktykuję.
Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną czy Hannibal, oba filmy zaczerpnęły fabułę z życia Eda. Można więc sobie wyobrazić skalę okrucieństwa. Matka Eda wmawiała mu, że kobiety są złe, że są nieczyste i należy trzymać się od nich z daleka. Mały Ed w to wierzył. Dziwne, że tak twierdziła bo przecież sama była kobietą.
Ta książka to faktycznie gotowy scenariusz filmowy. Autor po raz kolejny odwalił kawał dobrej roboty. Nie patyczkuje się i nazywa rzeczy po imieniu. Nie wybiela. Przedstawił historię Eda taką, jaka była według dostępnych źródeł. Geniusz.
Kto następny? Może doczekam się Jeffreya Dahmera? Albo Richard Ramirez? Napewno będzie ciekawie.
🍁 książkę skończyłam 2 dni temu, ale zupełnie nie mogłam zebrać myśli żeby napisać o niej opinię. Wpłynęła na mnie tak mocno, że w pewnym momencie zastanawiałam się, czy dam radę ją skończyć. Nie z powodu jakości jej napisania, a realizmu jaki autor przekazuje czytelnikom pisząc w narracji pierwszoosobowej
🍁 historii Eda Geina nie znałam. Mniej więcej wiedziałam czego się spodziewać, gdyż moja ciekawska natura nie pozwoliła mi nie zasięgnąć wiedzy przed rozpoczęciem książki. Jednak autor w taki sposób opisuje życie m0rdercy, że momentami niemal miałam wrażenie, że wnikam w jego umysł.
🍁 odczuwanie, motywy działania sprawcy są oczywiście wyobrażeniem autora, że tak mogło być i chyba tylko to spowodowało, że w pewnym momencie podeszłam do tej książki na chłodno, zdystansowałam się i ją skończyłam.
🍁 nie umiem powiedzieć czy książka mi się spodobała czy nie. Zresztą to chyba mocno nieodpowiednie słowo. Na pewno czułam niepokój wynikający z tego, że autor po raz kolejny tak realistycznie pokazał odczuwanie zwyr0dnialca. Jeden raz ok. Przy Zodiaku byłam naprawdę zafascynowana sposobem w jaki zostało to przedstawione. Przy kolejnych pozycjach już sama nie wiem, czy ten rodzaj kontrowersji do mnie przemawia. Chyba jednak wolę w takiej narracji czytać fikcję literacką.
🍁 skupiając się na jakości napisania i czysto technicznych aspektach, jak zawsze książki Maxa, ta również czyta się sama. Lekkie i przystępne pióro powoduje, że rozdziały się wręcz połyka.
Tym razem nie będzie oceny. Nie potrafię jej jednoznacznie ocenić, gdyż jest we mnie mnóstwo sprzecznych emocji.
Na pewno każdy, kto ma ochotę przeczytać tą książkę, powinien to zrobić i ocenić ją według własnych kryteriów. Opinie o książkach są mocno subiektywne i czasami wręcz skrajne. Dlatego jeśli się nie boicie, czytajcie 😊
"Ed Gein. Rzeźnik z Plainfield. Upiór. Bestia" Maxa Czornyja nie jest moją pierwszą lekturą tego autora. Bardzo cenię jego twórczość, w której wciela się w umysły znanych zbrodniarzy, odsłaniając przed czytelnikiem mroczne zakamarki ich psychiki. To fascynujące spojrzenie zarówno z perspektywy psychologicznej, jak i czysto naukowej. Choć powieść opiera się na faktach, autor tworzy fikcyjną narrację, pozwalając nam zgłębić motywy i mechanizmy działania psychopaty. Jakie wydarzenia z przeszłości mogły doprowadzić go do tak bestialskich czynów? Jak wychowanie kształtuje naszą osobowość? Język Czornyja jest plastyczny i wciągający. Autor umiejętnie buduje napięcie, a barwne opisy potęgują mroczną atmosferę powieści. Historia Eda Geina, z jego patologiczną relacją z matką, jest niezwykle intrygująca. Choć nie była to moja pierwsza styczność z tą postacią, autorowi udało się przedstawić ją w nowy, świeży sposób. Max Czornyj wiernie odtwarza fakty, jednocześnie tworząc wiarygodny psychologiczny portret mordercy. Czytając tę książkę, miałam okazję spojrzeć na wydarzenia oczami samego Eda Geina. To było niezwykle intrygujące doświadczenie. Czuję się w pełni usatysfakcjonowana zarówno stylem autora, jak i jego podejściem do tematu. Podsumowując, gorąco polecam tę książkę wszystkim miłośnikom true crime. To mroczna, wciągająca opowieść idealna na długie jesienne wieczory.
Max Czornyj przychodzi do nas tym razem z historią Eda Geina- rzeźnika z Plainfield. Premiera 23 października a ja już dziś was zachęcam do przyjrzenia się tej historii jeśli oczywiście lubicie mroczne i brutalne książki na faktach. Lubię te historie od filii na faktach gdyż wiem, że na pewno przypadną mi do gustu więc i wam polecam się z nimi zapoznać.
Ed Gein był synem alkoholika i głęboko wierzącej matki, która wpoiła mu do głowy ,że kobiety i seks są bardzo złe. Najpierw zmarł jego ojciec a później brat. Jednak gdy zmarła mu matka to z jego głową było już bardzo źle. Do tego stopnia, że planował stworzyć kostium z ludzkiej skóry na wzór jego ukochanej rodzicielki. Aby zdobyć skórę wykopywał z cmentarza zwłoki niedawno pochowanych kobiet, które przypominały mu matkę ale też sam zabijał ludzi. Bardzo fascynowała go Ilse Koch, która w swoim domu posiadała rzeczy wykonany z ludzkich skór. On też tak udekorował wnętrze. Był odludkiem i dziwakiem, który nie pamiętał niektórych zbrodni gdyż twierdził ,że robił to jego przyjaciel. Ile trzeba mieć w sobie żądzy by robić takie rzeczy? Był bestią i tutaj nie ma żadnych wątpliwości.
Książka co do której w sumie nie miałam żadnych oczekiwań, byłam jedynie ciekawa w jaki sposób autor ujął postać Eda. To moja pierwsza książka tego autora i chociaż słyszałam na ten temat różne opinie, to muszę przyznać że ta historia mnie wciągnęła. Nie spodziewałam się że będzie ona pisana z perspektywy pierwszoosobowej, co momentami pozwala na przeniknięcie do psychiki mordercy. Swoją drogą już od najmłodszych lat mocno zaburzonej psychiki, która w połączeniu z fanatycznie religijną autorytarną matką zaowocowała poważnymi zaburzeniami osobowości i objawami schizofrenii. Tego co Gein zrobił, nie da się usprawiedliwiać, ale uważam że warto spojrzeć na to z perspektywy właśnie dziecka, które ciągle żyje w lęku, bezwzględnym posłuszeństwie i dosłownym praniu mózgu i tego jak to wszystko mogło na niego wpłynąć.
Edit: przespałam się z tym i jednak daje te 3 gwiazdki
Powiem tak, nie spodziewałam się że po przeczytaniu takiej ilości książek i historii true crime oraz tych fabularnie zmyślonych coś mnie jeszcze zaskoczy, ale potężnie się myliłam. Grymas wręcz wykrzywiał mi twarz a ja nieświadomie odsuwałam od siebie książkę jakbym za wszelką cenę chciała się odgrodzić od okrucieństwa jakie zostało ukazane na stronach tej pozycji. Przez sporą część książki sądziłam że dam jej 3 gwiazdki z uwagi na małą niespójność. Otóż w książce „Psychopaci są wśród nas” autor który jest doktorem psychologii opisuje Eda Geina jako wyrachowanego psychopatę. Z kolei narracja Maxa Czornyja ukazuje go bardziej w świetle schizofreni i rozszczepienia osobowości. Do podwyższenia oceny do 4 gwiazdek przekonało mnie jednak posłowie w którym autor wyjaśnia skąd taka a nie inna narracja.
Kurde a taki potencjał byl.. po pierwszych stronach byłam bardzo zaciekawiona, jednak im dalej tym słabiej. Przez pierwsza połowę się wynudziłam nie będę ukrywać, na prawie dwusetnej stronie zaczęłam się zastanawiać czy czytam to samo co na pierwszych 3 No ale od drugiej połowy.. zwróciłam trochę honor, lecz dalej czułam niedosyt histori. Miałam rowniez wrażenie, że ,,bohater,, zatrzymał się w rozwoju i nawet jako ten 30 latek zachowywał sie jak dziecko, a może taki właśnie był? Podobno tak mówili mu ludzie.. W każdym razie OCZYWISCIE, historia nie pojęta i miałam momenty gdzie odstawiłam książkę i mialam ciary na całym ciele, ale nie pochłonęła mnie tak mocno jak inne książki tego autora. (ale szczerze, obrzydliwy typ z tego Eda)
Kolejna książka tej serii i kolejny raz jestem pełna podziwu wczucia się w postać i narrację. Ta historia pokazuje do jak okropnych rzeczy jest w stanie posunąć się człowiek. Szczególnie człowiek chory. Co wychowanie potrafi zrobić z młodym chłopcem, a później dorosłym i świadomym człowiekiem. Do czego może doprowadzić tęsknota za matką, która pewnie dzieci w ogóle nie powinna wychowywać. Skąd te pomysły i pokłady zła w ludziach… ciężko się w ogóle nad tym zastanawiać. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że Ci ludzie chodzą swobodnie po świecie i kto wie, może nie jeden raz minęli nas na ulicy…
(Książka słuchana w audiobooku) Bardzo dobra narracja, zamierzenia autora zostały spełnione w 100%, ponieważ dosłownie wyobrażałam sobie, że czyta to sam Ed Gein. Za książkę zabrałam się po serialu na Netflix i mówiąc szczerze obydwa dzieła trochę mnie zawiodły. Dużo w tym wszystkim monotonii mimo, że temat jest druzgocący i przerażający - cóż za paradoks. Podobała mi się jednak próba wyjaśnienia pokręconej logiki Geina, więc za to 3 gwiazdki, jeśli kogoś bardzo interesuje ten konkretny zabójca, to pewnie się nie zawiedzie.
Audiobook! Tym razem coś innego. Znacznie trudniejsza sprawa. Pewne momenty współczucia w związku z takim tragicznym domem rodzinnym + choroba psychiczna. Doskonale widać jak może skończyć osoba wyobcowana i samotna jednocześnie. Kolejny raz świetnie poprowadzona narracja pierwszoosobowa! Z czapki z głów po raz kolejny 🫡
Mam problem z moralną oceną całej serii - czy powinno się czytać, czy powinno się pisać książki true crime z perspektywy mordercy, skoro dotyczy to prawdziwych ludzi i prawdziwych ofiar? Nie wiem.
Lubię styl pisania Maxa Czornyja, lubię to, jak przedstawia emocje i historię, lubię, gdy nie jest narzucona narracja i samemu trzeba się zastanowić nad tym, co jest fikcją, a co mogłoby być prawdą.
Celowo pisane jak najbardziej dosadnie, by tylko zszokować czytelnika. Pornografia przemocy, pozbawiona jakiegokolwiek psychologicznego tła, szokowanie by szokować. Ta książka nawet nie jest wciągająca, to zwyczajna grafomania.
Moja ocena to 5/5, bardzo mi siadła. Choć tak naprawdę większość książki to raczej taki spokój, ale ja to lubię, bo lubię prawdę w autentycznych historiach. Choć ta oczywiście jest fikcją oparta na prawdziwych osobach i zdarzeniach. Max Czornyj dał radę, podoba mi się tak samo jak "Zodiak".
Do momentu śmierci matki czytało mi się bardzo dobrze, później było już ciężko. Wszystkie opisy autora działały na wyobraźnię, trudno było uwierzyć, że taki człowiek naprawdę istnieje. Pierwszoosobowa perspektywa świetnie pasuje do tego typu książki