Jump to ratings and reviews
Rate this book

Dzieci jednej pajęczycy

Rate this book
Bez Pajęczycy nie ma sieci. Bez sieci nie ma nas.

Zbuntowana Amelia, zafascynowany pająkami Kyoro, dwoje idealistów z Fabryki Wolności i były przywódca Aglomeracji, obecnie ścigany, oraz jego sześcioletnia córka próbują uratować dziwny świat, w jakim żyją. Pokonując strach, oswajając ból, otwierają wrota do innej świadomości, w której przegrane pokolenie szuka nadziei na nowe życie.

Sześcioro bohaterów, z sześciu różnych perspektyw patrzących na swój spopielały świat, tak naprawdę opowiada nam o naszej rzeczywistości. W świecie, w którym tak trudno o miłość, sześć samotności stając się nawet i kruchą, lecz jednak wspólnotą, razem łatwiej się zbliży do celu.

Dojrzały literacko debiut Olgi Niziołek czyta się niczym postapokaliptyczną powieść akcji. Uwodzi językiem i kreacją świata, buduje napięcie, angażuje emocje.

288 pages, Paperback

First published November 8, 2024

3 people are currently reading
40 people want to read

About the author

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
8 (12%)
4 stars
28 (43%)
3 stars
14 (21%)
2 stars
10 (15%)
1 star
4 (6%)
Displaying 1 - 16 of 16 reviews
37 reviews
May 28, 2025
Jak do książki się wrzuca postać boga, a w szczególności kiedy to nie ograniczone, osobowe bóstwo w stylu greckim, tylko wszechmocny absolut, to trzeba uważać, bo bardzo łatwo odrzeć postaci ze sprawczości, a centralny konflikt ze stawek - w końcu wszechmocna siła i tak postawi na swoim.

Jak widać po jednogwiazdkowej ocenie, autorka nie uważała na to. Oczywiście ten jeden element nie przesądza jeszcze o całej książce, w końcu możmy mieć np. interesujące postaci i ciekawe ich podejścia do zderzenia z absolutem.

Znów, możemy, ale nie dostajemy. Postaci posiadają cechy charakteru w ilościach homeopatycznych, i mają huśtawki nastrojów oscylujące między fanatyzmem a apatią, czy sympatią a antypatią wobec drugiej postaci, na przestrzeni paru stron, i bez wyraźnych powodów.

Wracając jeszcze na chwilę do sprawczości i stawek, to zagrożenia w tej książce nie ma, nawet takiego zniweczonego przez Boginię - niby świat się rozpada, ale wszyscy nasi bohaterowie są w stanie się napoić i wyżywić i gdzie mieszkać, nawet pod koniec po odcięciu od swojej społeczności. Policja i inne służby służą tylko przeniesieniu naszych bohaterów z mieszkania do fabryki w połowie, bo wszystkie inne spotkania z nimi sprowadzają się do ,,Planowaliśmy coś zrobić, ale jest policja, więc nie zrobimy, ale nie ma to znaczenia, bo zasadniczo nic co robimy nie ma znaczenia, bo w zasadzie to nic nie robimy, tylko pod koniec dzieje się magia". Ba, nawet w finałowej konfrontacji z absolutem policja się pojawia, i jest w tym samym pomieszczeniu, ale dostajemy poerspektywy tylko naszych bohaterów, jakby potwierdzając że w tym świecie policja jest tylko dekoracją, a nie postaciami.

Podobnie niby centralne pająki, na których potrzeby terrarystyczne na początku mamy zwróconą uwagę, a potem zapominamy o nich kompletnie, mimo warunków polowych - autorka chyba pod koniec sobie sama dopiero o nich przypomniała, dorzucając mikrowątek sprzedaży ich, ale jeden był potrzebny do rozwiązania fabuły (no dobra, nie był, bo widzimy że można mieć wizje bez pająka i to wszystko i tak się rozwiązuje samo i magicznie, ale był potrzebny dla zachowania spójności estetycznej i pozorów tego, zę coś się dzieje) - no to dorzucamy scenę tego, jak Kyoro go bierze i słyszymy, że jest mu dobrze, jest zaopiekowany, i w ogóle najszczęśliwszy pająk świata, chociaż co chwilę był gdzieś targany w pudełku. Ale pewnie magicznie ma komfort, bo wszystko można wyjaśnić magią w tej książce - szkoda tylko, że to wyjaśnienie dla czytelnika jest zupełnie nieciekawe.

Żeby nie było tylko negatywnie - książkę do połowy czyta się przyjemnie, a i potem problem leży w treści a nie stylu (poza jednym ,,bodyguardem" pod koniec wrzuconym gdzie wystarczyłby ochroniarz), językowo bez zarzutu. Ale to niestety jasnych stron tyle.
Profile Image for Jakub.
813 reviews71 followers
December 30, 2024
Debiut nie tyle obiecujący, co zwyczajnie dobry (momentami bardzo). Ryzykowne w teorii rozbicie na kilka perspektyw się udało, a baśniowe ramy ciekawie splatają się z poetyką postapo.
Profile Image for Marta Duda-Gryc.
592 reviews42 followers
January 18, 2025
Świetny debiut powieściowy! Światotwórstwo, budowa postaci - bomba! Postacie zawsze sa dla mnie bardzo ważne, a tak często się zawodzę we współczesnej literaturze na ich wydmuszkowości. Tu jest wręcz przeciwnie, każda postać w tym wielogłosie narracyjnym jest żywa, prawdziwa, kibicuje jej się (lub nie, ale przynajmniej się ją rozumie, a nawet odczuwa wobec niej współczucie). Dystopijny świat - polska aglomeracja na pustyni, brak perspektyw, powszechny niedobór wody, który przeradza się w jej brak, dawne "wygaszanie" zwierząt domowych prowadzi do jeszcze czegoś innego. I w tym wszystkim kilka osób, którym wciąż na czymś zależy. Bardzo różnych, bo mamy tu i swego rodzaju anarchistów-hipisów, i zbuntowane na swój spokojniejszy sposób "zwykłe" dzieciaki, babcię Irenę, mieszkającą uparcie w kamienicy skazanej na zagładę (babcia ma wielki sekret! A nawet niejeden), a także przywódcę-dyktatora aglomeracji z małą córeczką, który w pewnym momencie musi uciekać...
Wciąga do ostatnich stron, przestrzega subtelnie przed tym, do czego zmierza nasz świat, i przypomina, że warto, bym nam jednak na czymś zależało.
A pająki - są. Dla osób z dużą arachnofobią być może ta książka będzie nie do przejścia, ale ośmionogi są opisywane na tyle delikatnie i ogólnie, że osoby z małą arachnofobią, takie jak ja, pokonają bez trudu swoje opory.
Profile Image for Oleksandr Zholud.
1,543 reviews155 followers
August 6, 2025
This is a Polish SF cli-fi novel, English title Children of one She-spider, which was nominated in 2025 for the Polish analogue of Hugo Award – the main SFF fan-voted award Nagroda Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla / Janusz A. Zajdel Award of Polish Fandom. For the last few years, I have taken part in voting, so I try to read all the nominees.

The story starts supposedly in a near future and presents POVs of different characters: a pizza-delivery girl Amelia, a boy roughly her age Kyoro, who sits in his room with terrariums filled with spiders; Mark – a paranoic and mega maniacal mayor of the city and his 6-years-old daughter Zosia; an old woman Irena, who has a secret water source in her house and hears house’s stories…

As the story progresses, it turns more and more unreal and far from our reality – the main goddess of the city is the She-spider, Amelia talks to her in her fever trances intentionally induced by a bite of a spider; the mayor runs a project of covering the city in a GM moss to collect rainwater…

While it was interesting to read a Polish cli-fi (one of two among this year's nominees), I cannot say that it truly enthralled me. On the one hand, potentially interesting themes were underdeveloped, like who is the she-spider and what her religion is about? Is it connected to the idea of a network/web of social connections that transform a group of individuals into a society and how a crisis may destroy such webs? On the other hand, the closer the story gets to the end and the more it shifts from a cli-fi to a fairy tale…
Profile Image for Lena.
138 reviews
May 1, 2025
Co ja czytam? Z całej tej historii najbardziej podobała mi się kreacja bohaterów. Ich motywacje mniej. Te nie były wiarygodne. Najmniej podobała mi się narracja. Uważam, że ta narracja (nie zawsze) pierwszoosobowa prowadzona przez osoby nieskłonne do refleksji nad otaczającymi je realiami odebrała mi możliwość obejrzenia i poczucia świata przedstawionego. Opisy były skąpe, zostawiając za to wiele miejsca na personalne przepychanki. Zakończenie zawiodło na całej linii. Żałuję, bo idea była interesująca.
262 reviews1 follower
November 22, 2024
W świecie gdzie woda i świeże powietrze nie są oczywistością a towarem luksusowym pajęcza bogini ma oko na wszystkie swoje dzieci. Stojące na każdym skwerze pomniki wielkiej pajęczycy są tak samo charakterystyczne dla krajobrazu jak rozkład, który dzień po dniu wyniszcza całe miasto.
Amelia pracuje rozwożąc pizzę, gdy przed laty dwoje inżynierów doprowadziło do wybuchu fabryki jej ojciec został poparzony i nigdy nie wrócił do pełnej sprawności, więc to na niej spoczywa obowiązek utrzymania rodziny. Dom w którym czeka roszczeniowa matka, praca, dom, praca, dziewczyna nawet gdyby chciała gdzieś pójść to nie bardzo ma gdzie.
Jej życie niespodziewanie zmienia się gdy poznaje Kyoro i jego pająki a bogini przestaje być tylko odległą ideą.
Mark jest władcą niepodzielnym, ojcem swojego ludu, wie lepiej czego potrzeba mieszkańcom miasta i jak zaprowadzić porządek, jest przekonany, że prowadzi go wielka pajęczyca i wszystko co robi, robi z jej woli…
Dzieci jednej pajęczycy to niesamowita opowieść z pogranicza science finction i obłędu religijnego. Jej bohaterowie zamknięci w niszczejącym mieście, którego próby utrzymania są z góry skazane na niepowodzenie, powoli oddają się religijnemu szaleństwu. Amelia przekonana o swojej roli mesjasza pragnie stałego kontaktu z boginią, wierząc, że dzięki niej uda się odbudować świat, takim jaki znają go tylko z książek. W tym samym czasie Mark wmawiając sobie, że robi to dla dobra swoich ludzi podpisuje dokumenty mające przynieść zagładę części mieszkańców.
Przerażająca i fascynująca za razem! Choć pomysł wyniszczonego przemysłem i nadmierną eksploatacją świata nie jest nowy Olga Niziołek nadaje ma świeżego połysku. Wszystkie istnienia zawieszone w sieci boskiej pajęczycy, walka o przetrwanie i cichy bunt to trzony, które autorka oplotła opowieścią niczym pajęczyną.
Muszę przyznać, że niezwykle zafascynował mnie ten świat. Choć nie ma w nim bohaterów w takim znaczeniu słowa, jakie znamy i lubimy z Hollywood, to nie można powiedzieć, że nikt nie próbuje walczyć o ten świat. Amelia, Kyoro, Kris, Wera – wszyscy absolutnie i na wskroś ludzcy ze swoimi wadami, przywarami i problemami emocjonalnymi. Bez dodatku super mocy czy milionowych fortun i politycznych znajomości, które umożliwiałyby im przewroty na najwyższych szczeblach władzy. Ot tak, małymi kroczkami próbują ratować to co kochają i to co jest dla nich ważne.
Jedynie zakończenie nie do końca mnie satysfakcjonuje. W sumie ciężko mi określić, czy podobało mi się czy nie, ale spodziewałam się czegoś bardziej namacalnego. Wariant wybrany przez autorkę niezwykle kojarzy mi się z finałem serialu The 100, który również mnie nie satysfakcjonował xD
Daję 7/10, ta książka to niezwykle przyjemna odmiana od szablonowych powieści o miłości/mocy/zbawianiu świata, które są jednak najbardziej popularne i pełno ich wszędzie. Jak dla mnie już to samo w sobie stanowi ogromny pozytyw, a do tego dochodzi również wartki i płynny język, przyjemny styl autorki i sprawna redakcja. Jak dla mnie super!
Mała uwaga na koniec, nie polecam osobom z arachnofobią, tych pająków w opowieści trochę się przewija.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję
Wydawnictwu Powergraph

#współpracabarterowa
#współpracarecenzencka
#współpracareklamowa
234 reviews3 followers
May 22, 2025
Z jednej strony debiut nawet udany - książka napisana jest dobrą polszczyzną i dysponuje szeregiem zadowalająco wyrazistych postaci. Z drugiej jednak strony - niewiele więcej plusów można tu znaleźć.

Przede wszystkim konstrukcja powieści jest mocno chaotyczna. Akcja niby posuwa się do przodu, ale przez większość czasu nie wiemy, w którym kierunku jest ten "przód", bo bohaterów jest pół tuzina i każdy jakoś tam popycha wózek swojego życia - bez wyraźnie sprecyzowanego celu. Nie ma tu czegoś, co można by nazwać osią fabuły. Styczną jest tylko szeroko pojęta wiara w Pajęczycę, lokalną boginię. Dopiero ostatnich dosłownie 8 (osiem!) stron wybuchowo klei wszystkie wątki w całość. Ale klei w sposób WTF, czyli łupnięciem z zaskoczenia. Czymś na wzór wejścia hiszpańskiej inkwizycji, podczas gdy oczekiwaliśmy koszyka z jabłkami.

Ale to nie wszystko. Nie wiemy nic o realiach. Mamy miasto... gdzieś. Nienazwane. Jest być może ogromne (trzystu radnych!), ale ani nie czujemy jego wielkości, ani nie napotykamy zbyt wielu ludzi, więc to metropolia taka trochę palcem na wodzie pisana, trudna do wyobrażenia sobie i osadzenia w niej przedstawionej w książce akcji. Nic nie wiemy też o otoczeniu miasta - poza tym, że jest tam sporo wyschłych krzaków, wysypisko śmieci i hektary fotowoltaiki. Czy jest to wyspa? Kontynent? Czy są inne miejsca z cywilizacją, czy też może z jakiegoś powodu istnieje tam tylko jedno, jedyne miasto? Jak daleko - i czy w ogóle - jest morze lub ocean? Czemu nastąpiła katastrofa klimatyczna, i to w galopującym tempie, skoro jeszcze ze dwie dekady wcześniej drzewa normalnie rosły, a deszcze padały? Próżna nadzieja na choć okruszek wiedzy.

Wejście w świat utrudnia też zaserwowanie cywilizacji i technologii analogicznej do naszej, z jednym jednak wyróżnikiem - zamiast chrześcijańskiego Boga mamy tu boginię Pajęczycę. Wszędzie są jej posągi, choć jednocześnie same pająki wcale nie są darzone już nawet uwielbieniem, a po prostu szacunkiem, i traktuje się je praktycznie tak, jak u nas - na gazetę i jak najszybciej za okno.

"Dzieci jednej pajęczycy" wyglądają w efekcie trochę jak worek z niezupełnie przystającymi do siebie pomysłami (katastrofa klimatyczna, postapo, nutka cyberpunka, mitologia, mistycyzm), potrząśnięty bez przekonania kilka razy i od razu podrzucony do księgarni. Czyta się to szybko i gładko, ale z narastającą frustracją, biorącą się nie tylko z umowności świata i niemożności wytropienia celu, w jakim w powstała ta powieść, ale też z powodu... wodolejstwa. Bo część wątków czy postaci (choćby kochanek prezydenta) niewiele wnosi do treści. A wtedy następuje ten dziwaczny finał...
Profile Image for Barbara Kieś.
101 reviews1 follower
January 1, 2025
Książka była pierwszą z tego gatunku, jaką przeczytałam kiedykolwiek i szczerze obawiałam się, że będzie ciężko. Jednak po zapoznaniu się z opiniami innych czytelników oraz po opisie fabuły, mocno mnie zaciekawiła.

Mamy tutaj postapokaliptyczny świat, gdzie brakuje wody, a żywność i inne codzienne dobra zostały zastąpione sztucznością. W tym wszystkim samotni ludzie, walczący o ratunek dla swojego świata i mistyczne, dziwne Bóstwo w postaci Bogini Pajęczycy.

Bardzo szybko i dość przyjemnie czyta się tą książkę. Pióro autorki jest przystępne i pomimo ciężkiego gatunku, jakim dla mnie jest fantastyka, czytało mi się ją lekko. Pomagają też krótkie rozdziały, które nadają historii dynamiki. W zasadzie cały czas coś się dzieje. Nie ma przegadanych wątków, niepotrzebnych zapychaczy, co dla mnie jest sporym plusem.

Bohaterowie są mocno zróżnicowani, za co brawa dla autorki. Sporym wyzwaniem jest zbudowanie postaci, które są tak różne, a tak samo wyraziste w książce. Zazwyczaj spotykam się z tym, że wśród bohaterów jakaś mała garstka albo tylko jeden się wybija, a reszta jest tłem. Tutaj każdy jest tak samo ważny i tyle samo wnosi do historii. Jedynie Zosi mogłoby być trochę więcej.

No i właśnie – pająki. Są one motywem przewodnim tej książki. Boję się tych stworzonek, panicznie czasami, więc trochę obawiałam się sięgać po książkę, bo nie wiedziałam w jakim stopniu i w jaki sposób zostaną one przedstawione. Jednak zostało to zrobione bardzo subtelnie, na szczęście 😊

Podsumowując, książka była dla mnie wyjściem ze strefy komfortu i spróbowaniem nowego gatunku. Nie do końca są to niestety moje klimaty, chociaż historia była ciekawa. Nie mogłam się wkręcić w to tak na 100%. Moja pragnąca realizmu natura, często krzyczała – to przecież jest nierealne!

Historia ciekawa, super debiut. Mocno przemyślane dialogi i opisy. Polecam, szczególnie fanom postapo.
Profile Image for meMel.
150 reviews3 followers
December 21, 2024
3.5

współpraca barterowa
@wydawnictwo_powergraph

,,Dzieci jednej pajęczycy” to polski debiut Olgi Niziołek, z mocno przeze mnie lubianym, motywem upadającego świata.

Amelia, Kyoto, Mark, Zosia, Werka, Irena. Bohaterowie, żyjący w świecie, w którym dostęp do czystej wody mocno zależy od statusu. Obywatele wyżej ustawieni mieszkają, na najwyższych piętrach w klimatyzowanych apartamentach, a ci biedni blisko ziemi. Bogaci piją drinki z lodem, a biedni przefiltrowaną, żółtą wodę ze ścieków. Z różnych perspektyw, obserwujemy społeczeństwo, które walczy z coraz gorszymi warunkami do życia i decyzjami politycznymi, na które nie mają wpływu.

Wątkiem spajającym fabułę jest czczenie Bogini, wielkiej pajęczycy, która utkała świat z lepkiej nici. Zdecydowanie, jest to element, który dodaje osobliwości i wywołuje w czytelniku dyskomfort. Wzmacniający się fanatyzm sprawia, że od pewnego momentu historię śledzi się jak senną iluzję. Myślę, że sposób jej prowadzenia spodoba się osobom, które lubią oniryzm w literaturze.

Świat wykreowany przez Niziołek tak mnie ciekawił, ale ostatecznie było go dość mało. Autorka zdecydowanie koncentruje się na bohaterach, ich zmaganiach i problemach, o czym świadczy wybór narracji pierwszoosobowej. Tu pojawia się także kolejny element, który mi przeszkadzał, a konkretnie mnogość perspektyw. Sześć perspektyw na tylu stronach to dość sporo. Zanim poznamy bohatera, kończy się rozdział i wracamy do innego. Niektóre postacie tak niewiele wnoszą do fabuły, że wprowadzenie wydłużonych rozdziałów głównych bohaterów, wniosłoby więcej wartości.

Z ciekawością śledzi się mechanizmy społeczne, wspólne próby poprawy pogarszających się warunków i nacisku politycznego, budowanie solidarności. Mark nie jest postacią, którą da się lubić, ale dzięki niemu mamy obraz przywódcy, który głęboko zatonął w swoich kłamstwach.
Zakończenie było zbyt nierealne jak na moje gusta, więc ciężko mi uwierzyć w wydarzenia, które miały miejsce.

Mimo aspektów, które nie do końca mi się podobały, co częściowo wynikało z moich osobistych preferencji, pióro autorki jest bardzo przyjemne. Widzę tu duży potencjał literacki i nie mogę doczekać się kolejnych ciekawych pomysłów Olgi Niziołek 🤫
Profile Image for czytam_do_herbaty.
448 reviews17 followers
December 10, 2024
Sięgając po tę książkę, trochę bałam się jej treści, ponieważ osobiście okropnie boję się pająków 🫣, okazało się jednak, że to w żadnym wypadku nie przeszkadzało mi podczas czytania.

Książka opowiada o świecie, w którym jest bardzo mało wody, praktycznie jej już nie ma. Ludzie dzielą się na bogatych, których stać na tę wodę, mogą się nawet codziennie kąpać! Natomiast druga grupa to ludzie, którzy ledwo wiążą koniec z końcem a o prawdziwej kąpieli mogą pomarzyć- zamiast tego wystarczy, że użyją skoncentrowanego środka chemicznego, który sprawi, że będą czyści bez wody. Cała akacja toczy się pomiędzy kilkoma bohaterami, którzy początkowo są dla siebie nieznajomymi, a z czasem ich losy zaczynają się przecinać, a wszystko to pod okiem wielkiej pajęczycy, która mogłoby się wydawać tka pajęczynę ich losów.

Książkę czytało mi się ekspresowo, ponieważ wszystkie rozdziały są bardzo krótkie a przy tym treściwe. Dodatkowo, w książce non stop toczy się akacja jak nie z jednej strony to z drugiej- z pewnością nie idzie się nudzić.

Choć pająki odgrywają tutaj baaardzo ważną rolę, to w moim mniemaniu jest to przedstawione „nieprzerażająco”, więc spokojnie można czytać nawet jeśli cierpi się na arachnofobie.

Bardzo polubiłam się z bohaterami powieści, choć Mark’a nie zaliczam do tego grona 🫣. Myślę, że postać Zosi była odrobinę niedoceniona i ubolewam nad tym, że nikomu nie powiedziała o swoich snach, które mogły mieć ogromne znaczenie dla całej historii.

Dawno nie czytałam książki tak dobrze skonstruowanej, w której losy bohaterów przecinają się tak idealnie gładko. Bez zbędnych niedomówień czy wątków wprowadzanych na siłę.

Nie jestem chyba fanką zakończenia, nie wiem też czy w pełni je zrozumiałam. Wydaje mi się, że trochę poszło to za mocno w stronę nierealną.
Nie mniej, naprawdę warto przeczytać książkę i poznać świat przedawniony w niej. To świat surowy i ostry a przy tym gorący jak najupalniejszy dzień w roku.
Profile Image for Kasia | Zapisana w Książkach.
680 reviews14 followers
November 19, 2024
Dzieci jednej pajęczycy to debiut Olgi Niziołek, który został wydany nakładem wydawnictwa Powergraph.

Dzieci jednej pajęczycy to powieść jak cebula - ma warstwy. Można ją obierać i obierać, a ciągle znajduje się w niej coś nowego, coś poruszającego, coś zmuszającego do refleksji. A tych refleksji można odnaleźć naprawdę wiele. Autorka w stosunkowo krótkiej książce ukryła wiele wątków, które wzajemnie się przeplatają, by finalnie dotrzeć do całości gwarantującej istne katharsis.

Książka wprowadza czytelnika do antyutopijnego świata, który mierzy się z problemem braku wody. Akcja rozgrywa się w mieście wieżowców, gdzie dobrze widać podział społeczeństwa. Świat ukazany jest z perspektywy przedstawicieli różnych grup, dzięki czemu można go poznać bardzo dogłębnie ze wszystkich stron.

Każdy z bohaterów ma ten sam cel - ocalenie. Każdy z nich szuka swojego sposobu na uratowanie świata, siebie czy bliskich, a jednocześnie musi mierzyć się z swoimi codziennymi problemami. Dzięki temu, że autorka daje czytelnikowi części widziane oczami polityka, młodej mieszkanki miasta czy grupy młodych ludzi, któryż odłączyli się od społeczeństwa, kreuje się obraz pełny i wielowarstwowy.

Przez cały tekst przewija się tematyka religii i pewnego mistycyzmu. Kult bogini jaką jest Pajęczyca jest jasny i staje się coraz ważniejszy dla postaci. Od oczywistej części kultury przemienia się w faktyczny ewenement, który odmienia życie bohaterów. Autorka ciekawie poprowadziła ten wątek, bo ukazała go z kilku stron, w tym także ze strony fanatycznej, ale najbardziej zainteresowało mnie to, jak przedstawiła modlitwę. Dodała do niej ryzyko, a także koszt oraz kwestię uzależniania, która również została ukazana z ciekawej perspektywy.

W kwestii stylu i języka, książka jest napisana zaskakująco wręcz prosto. Trzeba jednak przyznać, że to samo w sobie jest wyczynem, zwłaszcza przy pozycji o takiej głębi. Do tego autorka bardzo wyraźnie oznaczyła każdą z perspektyw, a więc każdy z bohaterów otrzymał swój własny, niepowtarzalny styl narracji. Ukazała tym prawdziwy kunszt pisarski.

Nie jest to książka dla każdego. To, co dla mnie okazało się wielkimi zaletami, dla innych może stać się wadami, przez które ten tytuł nie podejdzie do gustu. Czytelnik, który sięga po tę pozycję, musi być gotowy na to, że będzie zmuszony do refleksji. Musi być gotowy na to, że wbrew pozorom nie jest to książka, która wejdzie łatwo i zaraz wyjdzie z pamięci. Nie. Ta książka utka sieć niczym pająk, a do tej sieci będą przyklejać się nawracające co rusz myśli.
29 reviews
May 28, 2025
Bardzo podobał mi się język, był bardzo swobodny i ogólnie spisób pisania. Konflikt wierzeń i poglądów wydawał się realny, zwłaszcza, że oglądaliśmy akcje oczami kilku bohaterów. Bohaterowie są dosyć ciekawi, choć uważam, że można by bardziej rozwinąć ich charaktery, każdy dostał jakby po jednej cesze głównej i to tyle. Miejsce akcji jest trochę under described, tak samo jak religia, choć na to nie narzekam. Zakończenie trochę mi się nie podobało, wydawało mi się, że próbuje być poetyckie czy symboliczne, ale nie jest to coś co mogłabym cytować, ani też nie jest do końca tym na co akcja nastawiała. Ale cała reszta książki bardzo mi się podobała
Profile Image for Tomek Fijałkowski.
148 reviews6 followers
September 25, 2025
W tym roku nie przeczytałem gorszej książki. Nie gorszej książki SF, ale w ogóle gorszej.
Język prosty, podawczy, jak z generatora zrozumiałej polszczyzny, która boi się zdań wielokrotnie złożonych, odrobiny metafory, cienia ironii. Dialogi jak z niedających się pominąć rozmów w grach RPG.
Niby światotwórstwo, ale mam wrażenie, że świat znika tuż za rogiem najbliższej ulicy. Płaski ten świat.
Bohaterowie irytują, zdumiewająco mało obchodzą. Drażnią topornymi rysami, motywacjami rodem z otchłani tekstów kultury klasy B, C i dalej. Fabuły wystarczyłoby może na scenariusz, który chce się na kikcstarterze spieniężyć i zwiać z kasą naiwniaków.

cóż, byłem naiwny. Zapłaciłem za to dzieło.
Displaying 1 - 16 of 16 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.