Król sanatoryjnego deptaka może być tylko jeden i na pewno nie jest nim Szwagier. Czy miłość może człowieka zmienić? To pytanie wciąż zadaje sobie Misiek, a odpowiedź nie jest oczywista, tak jak sam Szwagier. Ostatnia część perypetii Miśka i Szwagra – a wiadomo: jak kończyć, to z hukiem!
Koniec świata, Wisła się pali, piekło zamarzło, Szwagier się żeni. Podobno każda potwora znajdzie swego amatora, tym bardziej dziwi więc fakt, że narzeczona Szwagra to zwyczajna kobieta tuż po czterdziestce, całkiem do rzeczy i całkiem mądra. I właśnie ta ostatnia rzecz wydaje się Miśkowi najbardziej podejrzana… Skromność Grażyny, jej szeroka wiedza na przeróżne, zwykle przedziwne tematy stanowi dla Miśka zagadkę, którą postanawia rozwiązać. Wykorzystuje więc okazję, że babcia Malwina w ramach przedślubnego prezentu wysyła młodych do sanatorium w Kamieniu Pomorskim. Oczywiście, ktoś musi się nimi opiekować i jak zwykle pada na Miśka. Pełen podejrzeń o nieczyste intencje usidlenia Szwagra, potencjalnego spadkobiercy willi w Świeradowie, Misiek prowadzi prywatne śledztwo, które prowadzi… donikąd. Szwagier jak zwykle daje z siebie wszystko, by doprowadzić Miśka do rozpaczy, kiedy nagle sytuacja zmienia się diametralnie: oto Grażyna zostaje uprowadzona…
Ostatnia część, ty razem pojawia się wątek romantyczny, a potem wręcz sensacyjny. Zakończenie jak z "Uwierz w Mikołaja". Lekka komedia okołoświąteczna idealna jako wytchnienie czytelnicze. Świetna interpretacja lektora - J. Kamieńskiego
Marek Stelar w komediowej odsłonie? Oczywiście, że tak! Za sprawą Miśka i Szwagra, których perypetiom towarzyszyłam podczas świąt w Świeradowie („Góra kłopotów”) i wyjazdu na narty we włoskie Dolomity („Włoska robota”) przekonałam się, że autor jest po prostu do tego stworzony. W moje poczucie humoru trafia idealnie i dlatego z radością powitałam Miśka i Szwagra po raz kolejny, udając się z nimi do sanatorium w klimatycznym Kamieniu Pomorskim.
W finałowym tomie autor uderza naprawdę mocno i niespodziewanie. Świat stanął na głowie! Szwagier się żeni! Ci z Was, którzy już go poznali, z pewnością wiedzą, dlaczego to tak szokujące. Ale zanim do tego dojdzie, przedstawia swoją wybrankę rodzinie Wilkońskich i udaje się z nią do sanatorium w ramach przedślubnego prezentu. Miśkowi w głowie się nie mieści, że sympatyczna, niegłupia i niebrzydka Grażyna mogła zakochać się w Szwagrze, który na drugie ma przecież „Pomyłka” i od lat zaraża "katastrofozą". To po prostu niemożliwe i… podejrzane, ale będzie mógł się bliżej przyjrzeć zarówno jej osobie, jak i motywacjom, jadąc z przyszłą młodą parą do sanatorium.
Jednak jeszcze zanim wyruszą, Szwagier pokaże, na co go stać. Pierwsza połowa, podobnie jak w poprzednich częściach, to pasmo wywołujących śmiech sytuacji, bo ze Szwagrem nawet zwykłe zakupy w supermarkecie nabierają cech walki o przetrwanie. Dialogi między nim a Miśkiem to po prostu mistrzostwo świata. Niektóre czytałam mężowi i wspólnie śmialiśmy się w głos. Również specyfika sanatorium, gdzie Misiek musi się nieźle nagimnastykować, by uchronić się przed zakusami ze strony obydwu płci, sama w sobie budzi uśmiech na twarzy.
W drugiej połowie autor kieruje naszą uwagę na wątek kryminalny związany z uprowadzeniem Grażyny, który również obfituje w ryzykowne decyzje i szalone pomysły. W obliczu tych wydarzeń tym bardziej nasuwa się pytanie, kim tak naprawdę jest Grażynka. Przy próbie odnalezienia kobiety, Misiek zyskuje niespodziewanych sojuszników w osobie swojego sanatoryjnego współlokatora, który okazuje się kimś więcej niż zwyczajnym dziarskim dziadkiem po osiemdziesiątce, oraz technologicznego cudu – egzoszkieletu.
Zakończenie, zwieńczone świąteczną atmosferą, budzi ciepłe uczucia i daje nadzieję, bo jeśli miłość może odmienić Szwagra, to cuda na tym świecie naprawdę się zdarzają. Ja liczę na jeszcze jeden, bo nie może być, że tym tomem żegnamy Miśka i Szwagra. Ale to już pozostaje w gestii Autora, a ja Was gorąco zachęcam do poznania perypetii tego nieprzewidywalnego i sympatycznego duetu.
Największy minus tej książki to główny bohater, który jest tak nieznośny, że nie da się czytać. Myśli, że wszystko wie najlepiej i na wszystkich patrzy z góry. No i zdecydowanie nie mój typ humoru, ale jestem pewna, że komuś starszemu mogłoby przypaść do gustu.
Czy macie czasami tak, że do jakiegoś książkowego bohatera zapałacie ogromną sympatią od pierwszej strony, na której się pojawi? A co jak tych bohaterów jest dwóch? Czy jest to wtedy podwójna doza szczęścia? U mnie dokładnie tak było kiedy pierwszy na kartach pewnego opowiadania poznałem Miśka i Szwagra. Teraz w moje ręce trafiła trzecia powieść, trzecia historia w której biorą udział. Czy jest równie genialna jak poprzednie?
Oczywiście, że tak! Dziękuję można się rozejść. W zasadzie nic więcej tutaj nie muszę pisać. Nasze dwa gamonie tym razem trafiają do sanatorium i tam dzieją się rzeczy. Jakie zapytacie? Ano niezwykłe. Komedia pomyłek, porąbanych zwrotów akcji i nietuzinkowych bohaterów. Dzieje się dużo, dzieje się mocno, dzieje się bardzo. Co tu dużo mówić. Ta książka jest po prostu fenomenalna!
Jeżeli nie znacie jeszcze poprzednich przygód Miśka i Szwagra to koniecznie to nadróbcie a potem sięgnijcie po najnowszą ich odsłonę. Jeżeli lubicie takie zwariowane, pełne absurdalnego humoru komedie to będziecie zachwyceni tak jak i ja jestem. Polecam mocno i z całego serca.
PS. Jeżeli to czytasz, napisz proszę wiadomość do autora żeby nie kończył tej serii. Ja już to zrobiłem i mam szczerą nadzieję, że Marek Stelar zmieni zdanie i przyjdzie nam jeszcze kiedyś przeczytać o przygodach tych dwóch urwisów, bo jak zostało zapowiedziane kontynuacji już ma niestety nie być.
Wszystko co dobre kiedyś się kończy. I tak dobiegło końca spotkanie z Miśkiem i Szwagrem. To już ostatnia część. Z jednej strony dobrze, bo ile jeszcze nieszczęść mógłby spowodować Szwagier swoją lekkomyślnością. I jak długo jeszcze by te pomyłki znosił i poprawiał Michał? Dość powiedzieć, że Szwagier w końcu wydoroślał i na szczęście teraz ktoś inny będzie się nim zajmował.
Szwagier zakochał się. I co wydaje się niesamowite - z wzajemnością. I w planach ma ślub z ukochaną!
Kolejny przedświąteczny okres, który tym razem Szwagier z wybranką mają spędzić w uznanym uzdrowisku. Ale ktoś musi mieć oko na mężczyznę. Zakochanej parze będzie więc towarzyszył Michał. Ten jest początkowo sceptycznie nastawiony do wybranki Szwagra, węsząc jakieś podteksty materialne. Nie wierzy, że ktoś z własnej woli chce spędzać wszystkie swoje wolne chwile z taką personą jak Szwagier. Jednak gdy prawda o tym, kim jest Grażyna wychodzi na jaw, Misiek inaczej zaczyna patrzeć na ten związek.
Czy pobyt tej trójki w sanatorium może przebiec bez komplikacji? Oczywiście, że nie. Misiek dostaje pokój z współlokatorem. Na szczęście to sensowny starszy pan, z którym od razu nawiązuje dobry kontakt. Wkrótce okazuje się, że pomysły pana Antoniego i jego dawne doświadczenia przydają się w rozwikłaniu sprawy, w której główny udział bierze... Grażyna. Szwagier tym razem jest mniej inwazyjny niż poprzednio. A gdy do akcji wkracza znany detektyw, wydaje się, że sprawa uprowadzenia Grażyny zostanie błyskawicznie rozwiązana. Ale czy na pewno?
"Król uzdrowiska" ponownie okazał się zabawną lekturą z wątkiem kryminalnym. Nieprawdopodobne zwroty akcji, czasami wręcz absurdalne, okraszone sporą dawką humoru - tego możecie się spodziewać w całej serii. A w ostatnim tomie pod koniec dodatkowo uspokojenia emocji, nieco wręcz wzruszenia. Wszystko dobrze się kończy, a ja trzymam za Zdzicha i Grażynę kciuki.
Grudzień to idealny czas na Świąteczne i zimowe opowieści. Zapewniam Was, że ta historia i cała seria – to jest SZTOS. Nie jest to typowa rzewna opowieść a naładowana żartami słownymi i sytuacyjnymi intryga, która Was wciągnie od pierwszych stron.
To trzecia część serii pt.: „Góra kłopotów". Można śmiało czytać bez znajomości poprzednich, ale ominie was niezła zabawa, jeśli zrezygnujecie z nich. Tak naprawdę, to początkiem tej serii jest opowiadanie pochodzące z wakacyjnej antologii „Kemping Chałupy 9”. Bohaterami tych wszystkich historii są Michu i brat jego żony, Zdzisiek- zwany Szwagrem 😉 Tam, gdzie tych dwoje, tam kłopoty. Ich perypetie są tak komiczne, że nie mogłam się doczekać, co tym razem wymyślą. Autor zrzuca na nas już na samym początku bombę: Szwagra trafiła strzała amora! I całkowicie odmieniła. Oczywiście Michu nie wierzy i węszy podstęp. Nie jest przekonany do Grażyny, węszy podstęp. Na szczęście teściowa wysyła go jako cichego opiekuna Zdzicha i jego wybranki serca, do sanatorium. Tam, w ciszy i spokoju będzie mógł poczynić obserwacje. W spokoju? No nie kiedy w cokolwiek jest uwikłany Szwagier, a Grażyna zostaje porwana… Zaciekawieni?
Musicie poznać tę serię. Ostatnia część nie zawiedzie. Żal i smuteczek, że to już koniec. Będę tęsknić! Panie Marku, a może jednak mały come back? Chociaż jedno małe wakacyjne opowiadanko? Pięknie proszę!
Tom trzeci zabawnej serii o szwagrze to na wskroś przesiąknięta polskością lektura. Po prostu czuć ten nasz narodowy klimat, a niektóre żarty zrozumieją tylko rodacy. Tak sobie myślę, że może to być naprawdę świetna lektura dla wszystkich którzy wyemigrowali, tak aby przypomnieć sobie ten niepowtarzalny vibe. „Król uzdrowiska” to lekka i przyjemna lektura, w której naprawdę bardzo dużo dzieje się w stosunkowo krótkim czasie, sporo sytuacji jest przerysowanych, a bohaterowie, jestem przekonana, mają wiele cech wspólnych z kimś kogo dobrze znamy. To lektura dla wszystkich tych którzy mają ochotę się zrelaksować i wyluzować z uśmiechem na ustach, którzy szukają rozrywki i odprężenia. Ja naprawdę dobrze będę wspominać tę lekturę, szkoda że zaczęłam od trzeciego tomu, ale lepiej późno niż wcale. Tym razem ciekawy temat, ponieważ tytułowy Szwagier się żeni. Poznajemy jego wybrankę i po prostu uwielbiam reakcje jego bliskich oraz jego relacje ze swoim szwagrem. Tarapaty, kłopoty, katastrofy i szaleństwo. Warto poznać tę serię zatytuowaną „Góra kłopotów”, już po samym tytule można śmiało stwierdzić, że będzie wesoło! Szkoda, że to koniec serii, chociaż może autor jeszcze da się przekonać i będzie kontynuacja.
Dobrze się bawiłam przy tej książce. Nie jest fenomenem, ale wyciągnęła mnie z zastoju czytelniczego. Tak, więc dokładnie tego potrzebowałam. Prostej, zabawnej historii.
5.0 ⭐️ Świetna jak zawsze. Jedynym minusem jest fakt że to ostatni tom z serii. Naprawdę bardzo będzie mi brakować Miśka i Szwagra dlatego manifestuję dalsze tomy.❤️