What if you could turn the pages of your own life, like the pages of your favourite book?
Somewhere along the ordinary alleys you pass by every day, a mysterious shop appears between all the other familiar buildings. Surely, you didn't see it yesterday or the day before. A large sign reads 'The Moon Glow Bookshop' but it seems to have a smaller poster on its window saying, 'If only your life were like a book'. The faint glow of light from the shop somehow seems to offer you comfort. From just looking at the poster, you can't really tell if it's a bookstore, a bar, or a cafe. Upon opening the door and entering, the first thing that catches your eye are the shelves filled with bottles. It seems to be a bar, and as you take a sip of your desired cocktail, you feel yourself slowly entering a different world...
Boreum, a moon rabbit, and Moon, the guardian of a magical library, have abandoned their jobs as celestial custodians and started operating a mysterious shop on Earth called The Moon Glow Bookshop. At the end of a weary day, around the time when the moon rises, people make their way into the shop and choose cocktails to relive their most regrettable moments. When guests choose a drink, they're served a matching dish as part of the magical experience. The dish that goes well with the cocktail you chose could be a simple egg omelette or perhaps a ripe, juicy tomato that you cannot bear to eat because of its perfect roundnesss. The result could be a coincidence or destiny.
From a musician who lost her mother due to perilous mistake and is fated to lose her lover and father again, to a novelist who has become obsessed with success, and a working adult who, obsessed with making money, completely forgot their childhood dreams - everybody goes looking for answers in The Moon Glow Bookshop.
Ta książka wywołała u mnie więcej migreny niż nie jedno złe samopoczucie, bo to ile silnej woli musiałam włożyć, aby zrozumieć niezrozumiałą książkę i się nie zgubić było trudniejsze niż myślałam. Czyli jedna z książek, gdzie piękna okładka znaczy brzydka treść.
Fabuła była tam zagmatwana, że nic nie potrafiłam zrozumieć od pierwszego rozdziału, później zaczęło być okej, ale wciąż był duży chaos w całej powieści. Bardzo próbuje się upodobnić do „Zanim wystygnie kawa” i personalnie odczuwałam to cały czas. Można było to zrobić lepiej, bo sam koncept fajny, ale źle zrealizowany. Czułam ogromny pośpiech w każdej historii, przez co nie mogłam się zżyć z bohaterami. Niekiedy ładne cytaty, ale wydaje mi się, że autor chciał wrzucić jak najwięcej ile się da i wychodziło to średnio w moimi odczuci. Nic szczególnie nie złapało mnie za serce i nie czułem żadnego komfortu, okładka daje takie odczucie, ale środek już nie.
Ah, how he used to stand next to the shelves and devour a book in one sitting! Even though he never purchased any-thing, the old lady who owned the place always welcomed him heartily. At this thought, a warmth spread in his chest, thawing the stiffness in his posture. He slowly looked up and was greeted by a sign that seemed far too big for the tiny shopfront.
MOON GLOW BOOKSHOP
어렸을 때는 서점에 우두커니 서서 책 한 권을 다 읽기도 했었다. 아무것도 사지 않아도 친근히 인사해 주시던 책방 할머니. 드문드문 떠오르는 추억과 함께 가슴 한편에 핀 따스함이 목구멍을 타고 차갑게 굳은 몸을 녹였다. 천천히 고개를 들자, 작은 가게와 어울리지 않는 커다란 간판이 보였다.
<달 드링크 서점>
The Moon Glow Bookshop (2025) is the translation by Shanna Tan of 달 드링크 서점 (2022) by 서동원 (Dongwon Seo).
I think the blurb sums it up neatly: "Step into the magical and uplifting world of THE MOON GLOW BOOKSHOP - the Korean sensation for fans of Before the Coffee Gets Cold and DallerGut Dream Department Store."
And put me down as a fan of from-Korean literary fiction, but not exactly one of the DallerGut series. I won't repeat my polemic against the healing fiction genre here, but suffice to say I'm not really the right audience for for this book, so perhaps this review is not entirely fair. That said at the time of reading the book, it averages 2.88 on Goodreads, largely from the Polish edition.
The Korean original title translates as The Moon Drink Bookshop (as does the Polish), which feels more appropriate than the English version, as the setting of the novel is the eponymous bar, 달 드링크 서점, where the cocktail drinks you order take you in to a story, indeed give you the opportunity to rewrite your own story.
The shop/bar is run by two people - or rather two celestial beings, in human form.
Mun (문), former custodian of a a celestial library whose books tell people’s life stories, including their future, and whose name literally means door but phonetically sounds like the English “moon”:
This shop is meant to be like a mun - door - that people pass through. When customers come in, I serve them something and then it’s time for them to go. But a moon - even if it sounds the same - is different. When people see the moon, they make a wish. But we are not here to grant wishes.
And Bo-reum (보름), which one could translate as Full Moon (it’s the term for the 15th day of the lunar month) who was, until giving up her role, the Moon Rabbit fairy (달토끼 from the Korean folktale), but now appears as a human with bunny ears (the first customer at the bar rather mistakes what she is dressed as and what type of bar this is!).
And the story itself consists of a series of seemingly rather random chapters, with a number of, mostly unsuspecting, visitors to the bar and some of Bo-reum and Mun’s own story. It’s a similar format to that we’ve come to expect from the genre but rather less neatly wrapped as is usually the case (Mun and Bo-reum themselves are rather confused at times, and also bicker) but something of a mess as a result.
Thanks to the publisher via Netgalley for the ARC but this really didn’t work for me at all.
to było słabe… przede wszystkim bardzo źle napisane, z kreacją bohaterów na najniższym możliwym poziomie i chaosem na każdej stronie, natomiast obiecywany w opisie faktor feel-good po prostu nie istnieje
at this point zastanawiam się, czy wydawcy w ogóle robią selekcję „azjatycko-komfortowych” książek, czy kupują wszystko jak leci, byleby było podobne do ‘zanim wystygnie kawa’…
2,5* Dawno nie czytałam książki wobec której miałabym tak mieszane uczucia. Przesłanie banalne, aczkolwiek momentami odnajdywałam w nim jakiś komfort, momentami miałam też wrażenie, że odnalazło mnie w idealnym czasie. Fabuła w zamyśle bardzo fajna, w praktyce dość płytka i momentami tak chaotyczna, że ciężko było się w niej połapać. Największy problem miałam z bardzo niezręcznym stylem pisania, jednak tu nie jestem w stanie stwierdzić czy to kwestia oryginału czy tłumaczenia. Mimo tego, że wspomnienia po przeczytaniu pozostaną raczej miłe to muszę dać 2,5 gwiazki, bo tych mankamentów jest po prostu bardzo dużo.
Chciałam kupić polskie wydanie tej książki podczas pobytu w Polsce (online prezentuje się przepięknie), ale po przeczytaniu na Legimi zmieniłam zdanie 🫠🫠🫠
oficjalnie jest to najgorsza książka w moim życiu. (nawet małe życie jest lepsze - super porównanie i know) nie wiem czy to kwestia tłumaczenia ale dosłownie cała książka jest tak bez sensu. żadnego. KOMPLETNIE ŻADNEGO. jedna wielka frustracja i tyle nie róbcie sobie tego i nie czytajcie jej pls..
Książka o wszystkim i o niczym. Bardzo spodobał mi się ,,Fotograf utraconych wspomnień" i dlatego sięgnęłam po tę pozycję, ale jest ona po prostu bardzo słaba i chaotyczna, a już na pewno nie jest komfortowa.
Powierzchowna, przeciętna, nie oczarowała mnie niczym, ale po prostu przyjemnie się czytało. Nie była jakoś bardzo zła, po prostu ujdzie, bo historie bywały fajne, ale miały spore braki. 2/5.
[Główne zarzuty: brak płynności i zagłębienia, autor poszedł na łatwiznę i zabił potencjał]
Mam nadzieję, że MOVA podniesie się z poziomem wydawanych książek w tej serii, bo zaczynam się obawiać każdej kolejnej pozycji. W końcu MOVA to wyjątkowość, a nie przeciętność :(
Są takie rzeczy w literaturze, na które daję się złapać i potem różnie na tym wychodzę. Jedną z takich rzeczy są wszelkie książki ze słowem „księgarnia” w tytule. A jeśli jeszcze przywędrowały aż z Azji? To, że po nie sięgnę, rozumie się samo przez się.
No tyle, że ja od tego typu książek wymagam naprawdę wiele. A Księgarnia Napojów Księżyca nie spełniła nawet podstawowych wymagań co do książki, a co dopiero jakichś moich specjalnych. Nie mam pojęcia, o czym była ta książka – dla mnie wydaje się być kompletnie pozbawiona sensu. Nie wiem, czy to kwestia tłumaczenia, czy sposobu pisania przez autora, ale odniosłam wrażenie, że sceny w tej książce zostały ułożone zupełnie losowo. Chciałam napisać, że całkowicie wytracała się tutaj struktura, ale to nieprawda, bo jej tam chyba po prostu nie było. Nie rozumiem, z czego miały wynikać następujące po sobie zdarzenia ani dokąd zmierzać, bo ta książka jako tako donikąd nie dąży. Cały czas miałam wrażenie, jakbym czytała drugi tom jakiejś serii bez w ogóle świadomości istnienia pierwszego – tak rażąco zła była ekspozycja i do teraz nie mam zielonego pojęcia, o co chodzi z księżycem, królikami i biblioteką.
Zanim wystygnie kawa ustanowiło przed laty swego rodzaju precedens i nakreśliło dość wyraźnie ramy, w których obecnie znać możemy pewien wycinek literatury azjatyckiej. Ale, na litość boską, ileż można znosić ciągle to samo? Księgarnia Napojów Księżyca jest w mojej opinii niestety marną kalką tworu Kawaguchiego, która nie trzyma się kupy niczym poza zamiarem autora. Nie znalazłam w tej książce ani komfortu, ani sensu, ani zrozumienia. Srogo by się trzeba było natrudzić, żeby opracować tą historię tak, by dało się ją przełknąć.
Lubię literaturę, która uderza w moje emocje, zmusza do przemyśleń, zostaje w pamięci - nawet jeśli okruchem wydarzeń czy garścią zdań. Lubię też czasem dać się otulić ciepłą historią, która ukoi, spowolni tętno, pozwoli odpocząć. Tego spodziewałam się po "Księgarni Napojów Księżyca", ale nie do końca to dostałam. Niebieskowłosy Mun prowadzi księgarnię, w której serwuje magiczne napoje. Po ich wypiciu goście mogą przenieść się w czasie, zweryfikować swoje decyzje, czasem zrozumieć, co stracili, przyjrzeć się sobie z perspektywy lat. Pomysł z potencjałem, prawda? Jest tu parę momentów, które mnie chwyciły delikatnie za serce. Zdanie: "dojrzałą osobą jest się wtedy, kiedy robi się rzeczy, których się nie lubi", spotkanie z matką, która umarła, zanim usłyszała to, co powinna, historia pisarza i jego straconej szansy. Całość jednak mnie nie otuliła. Nie przekonał mnie ani Mun, ani jego pomocnica Księżycowa Króliczka. Ciągłe przeskoki czasowe wybijały mnie z rytmu. Magia wprowadzana była nieumiejętnie, często w naciągany sposób, który rozmywał przesłanie historii. Bo te ładne momenty - definicja dobrego zakończenia życia, refleksje dotyczące straconych szans - istnieją, ale są chyba zbyt proste i oczywiste. Może autorowi zabrakło talentu...
Żeby nie kończyć negatywnie - podobał mi się też slogan pod nazwą księgarni: "a gdyby twoje życie było książką?". Moje życie byłoby jakąś wersją "Paragrafu 22", w rzeczywistości nie wojennej a szkolnej - sporo absurdu i wielu dziwnych ludzi wokół.
„Księgarnia Napojów Księżyca” z opisu wydawała mi się książka idealną. Miała być otulająca niczym koc z ciekawym motywem sklepu serwującego napoje, które przenoszą klientów do różnych historii. A wyszedł straszny chaos i jedno wielkie nieporozumienie. Bardzo żałuję, że za ładną okładką nie stała równie dobra opowieść. Trochę się namęczyłam w trakcie lektury i to wielka szkoda, bo potencjał był ogromny, ale nie został wykorzystany w najmniejszym stopniu.
cool concept, but it is quite confusing and choppy timeline and character wise. just as I thought i understood it, the story completely shifted and I had no idea what was going on, but maybe thats the point???
"Every book was glimmering, as if reminding everyone that there was no life that didn't contain at least one story."
Some parts were confusing but some others were quite good. I wish the author explains more about their parting and how Mun manages to weave story into the drinks he makes.
It is also stated in the book that Mun wants the "bookshop" to be like mun (door in Korean), but it is always being introduced as Moon Glow so I don't understand the point of Mun's speech..? Anyway, the book isn't as bad as others make it to be, but I can't lie that I was expecting more from it.
Thank you Headline for the ARC in exchange of honest review!
Kolejna książka z cyklu ładna okładka i tyle. Serio bym się spodziewała że będzie ona dla mnie, sklep z trunkami do tego każdy z nich z osobną historia ? brzmi nieźle. Niestety wykonanie nie było takie dobre. Potencjał był szkodzą że nie został on wykorzystany w pełni, nie tylko przez całą historię ale także przy końcówce, nie było nic ciekawego ale ze względu na to że jednak czytając ją miło spędziłam ten czas to 3/5.
Myślę, że mogę się już nazwać koneserką tego typu powieści i szczerze mówiąc, pierwszy raz spotkałam się z tym, że tego typu książka jest tak źle skonstruowana. Widzę mocną inspiracje zanim wystygnie kawa, jednak tutaj nie poruszyło mnie nic - nie przywiązałam się do bohaterów, przedstawione historie nie wzbudzały we mnie uczuć i czuję, że za kilka dni nie będę ich nawet pamiętać. Szkoda, bo naprawdę lubię takie książki, ale niestety, ciężko się ją czytało (a jest taka króciutka!).
Jak to mówią: za dużo grzybków w barszczu. To całkiem fajna baśń, w formie szkatułkowej, ale łatwo się pogubić. Nie znam się na koreańskich baśniach, ale doceniam nazwanie bohaterki Księżycową Króliczką - w końcu to po japońsku tsukino usagi. 🖤
3.75 ⭐ Co do oceny - jest ona trochę naciągana, być może ulegnie ona zmianie.
To nie jest moja pierwsza styczność z literaturą azjatycką. Ta książka była inne niż poprzednie, jednak nie wiem czy w sensie pozytywnym czy negatywnym. Nie chcę oceniać jej plusami i minusami ponieważ myślę, że byłoby to trochę niesprawiedliwe.
Zacznijmy od tego, że ta historia jest po prostu źle napisana. Jest w niej dużo nieścisłości i nie mam pojęcia, czy to wina tłumaczenia. Istnieje możliwość, że w Azji styl pisania jest inny, nie zmienia to jednak faktu, że czyta się to nieprzyjemnie. Klimat książki i jej morał to coś bardzo uroczego, wprawiło mnie w pewnego rodzaju wzruszenie. Uwielbiam klimat wróżek, magii oraz bibliotek. Wszystko to wydawało się bardzo komfortowe i przez to ta książka mimo swoich wad, zostaje w mojej pamięci na dłużej. Rozdział piąty to coś pięknego, miałem wrażenie, że jestem częścią tej opowiastki. 🫶🏻🥹💖
Podsumowując - nie mogę jej polecić z czystym sumieniem, ale odradzić też nie.🫠 Dla mnie była ładna, jednak rozumiem te słabsze opinie.
This book is published in an area I usually enjoy - philosophical South Korean high magical realism.
I think a few things missed the mark with me - the book title as ‘The Moon Glow Bookshop’ is better reflected in original Korean where it is ‘The Moon Drink Bookshop’. At points I was unclear what was going on, who was being referred to and what the essential narrative was.
The idea behind the book is strong and I think would benefit from a rename. Probably just not for me.
This book was provided for review by Wildfire via NetGalley. All opinions are my own.
Za książkę do recenzji dziękuję wydawnictwu mova >
Mam wrażenie, że ostatnio na polskim rynku wydawniczym pojawia się dużo azjatyckiej literatury która ma motyw jakiś magicznych miejsc i zmusza do głębszych przemyśleń. Takich typowych comfort book jest coraz więcej. Pralnia serc Marigold trochę bardziej do mnie trafiała niż Księgarnia Napojów Księżyca.
Tytułowa "Księgarnia Napojów Księżyca" jest bardziej barem niż samą księgarnią. Specjalizuje się w serwowaniu magicznych drinków o przedziwnych nazwach, które potrafią cofać w czasie. Barmanka z króliczymi uszami, która sama dokładnie nie rozumie jak działa lokal oraz chłopak o nietypowym odcieniu włosów, który za pomocą ksiąg tworzy nowe drinki.
- Czy możemy wrócić do przeszłości i naprawić wszystkie błędy?
Pomimo poważniejszego tematu, który przewijał się na stronach powieści miałam wrażenie, że jest to bardziej dziecinna książka porównując ją do Pralni Serc Marigold, którą miałam okazję przeczytać parę miesięcy temu. Nie oczarowała mnie tak jak poprzedniczka. Mieszanka fantastyki i dramatu, który później skręca lekko w sci-fi. Chaotyczne wstawki z przeszłości i dawnych żyć bohaterów wprowadzały mnie w konsternację. Obrazy, które pojawiają się po wypiciu napojów przypominają wizje czy iluzje. Ludzie stają twarzą w twarz ze swoimi traumami czy momentami w życiu, których nie wspominają dobrze, czasami też mogą pożegnać ukochaną osobę po raz drugi. Pomysł całkiem niezły, ale niekoniecznie jestem fanką przeskoków w czasie, szczególnie tych w tej książce. O samych bohaterach ciężko coś napisać, jest ich dużo, dużo pobocznych historii i każda jest przypisana osobnej postaci. Za to dwójka naszych bohaterów głównie przesiaduje w tytułowym barze. Czy wy też byliście zdziwieni poznając imię tytułowej bohaterki ? Księżycowa Króliczka to naprawdę przedziwne imię. Nie mogłam jej traktować poważnie.
Nietypowe menu:
Napoje: -Chłopiec, który dużo widział -Napój z łez królika -Pocałunek pierwszej miłości -Jeszcze jedna szansa
Czy ważne jest dążenie do ideału ? Bezsensowne wyrzuty sumienia, frustracja i porównywanie się do innych niszczą nasze chęci do działania. Niektórym pewne rzeczy przychodzą od razu, a inni muszą strać się sto razy bardziej by osiągnąć taki sam rezultat. Pewne rzeczy nie są nam pisane. Nikt tak naprawdę nie wie czy zmierza w dobrym kierunku, a o poniesionych porażkach wiemy tylko my sami. Ważne żeby nigdy więcej nie powtórzyć tych samych błędów. Nieudany występ przed szkołą, który wpływa na psychikę czy rezygnacja z własnych marzeń i aspiracji na rzecz wychowania syna.
- Sukces może i nas wypełnia, ale to porażka pomaga nam dojrzeć.