Gdy piękno więdnie, okrutna prawda wychodzi na jaw.
Rita Valencia to nastolatka zakochana w hawajskiej wyspie. Widzi świat przez różowe okulary i nie dostrzega, że ten obraz może nie być prawdziwy. Ktoś jednak w brutalny sposób pozbawia ją złudzeń.
Grupa hakerska Spiders na czele z niebezpiecznym liderem zagraża mieszkańcom okolicy, w której mieszka Rita, w tym również jej. Okazuje się, że właściciele posesji zostaną w najbliższych dniach oskarżeni o rzekomo popełnione zbrodnie.
Zdesperowana Rita oraz jej dwie siostry postanawiają temu zapobiec i zawierają układ z hakerami. Dostają trzydzieści dni, aby udowodnić, że ich ojciec jest niewinny. Nie mają pojęcia, jak ten czas zmieni wszystko, co do tej pory myślały o swojej rodzinie.
Tymczasem szef Spidersów ma dziwną słabość do Rity.
Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej szesnastego roku życia.
Dałabym 0 gwiazdek, ale nie da się, więc leci 1. Dnf. To będzie moja najgorsza książka roku, jestem tego pewna, chociaż mamy styczeń.
Autorka nie umie pisać. Myślałam, że po kfs sięgnie po jakieś poradniki pisania, kursy, podcasty, blogi… COKOLWIEK. Widzę jednak, że sięgnęła po co najwyżej inne książki wydawnictwa niezwykłego.
JEST ŹLE.
Język pisania: ubogi, jednak autorka próbuje przekonać nas o swojej mądrości. Jak to robi? Opisuje wszystko jak dla idioty, czyli szczegółowo i długo. Czytałam to i nie potrafiłam skupić się na fabule. Nie wiem, co bohaterka robiła, bo rozproszył mnie długi na pół strony opis czegoś zupełnie nieważnego. To było coś w rodzaju: zamiast napisać, że ktoś wszedł do jasnej sypialni ( to wystarczy) Vela pisała coś w stylu, że wszedł do sypialni z dużym prostokątnym łóżkiem, na którym leżała beżowa kołdra i sześć poduszek z pięknym wzorem, a obok po lewej stała duża szafa z zasuniętymi drzwiami. Na podłodze był miękki dywan w jasnym kolorze, trochę wychodzony, były też 2 okna naprzeciwko siebie, jedna maleńka szafka przy łóżku oraz 4 gniazdka na ścianach. PO CO KOMU TE SZCZEGÓŁY?! Nie da się skupić na czytaniu.
Autorka nie umie także poprawnie budować zdań ani akapitów. Jest tak samo źle jak na wattpadzie, tyle że ktoś poprawił interpunkcję. Dobrze postawione przecinki w kiepskich zdaniach nie sprawią jednak, że tekst stanie się dobry - dla mnie ta książka jest aczytalna.
O fabule się nie wypowiem, bo za mało przeczytałam. Po przeczytaniu początku powiem tylko: sięgnijcie po inną książkę. Jakąkolwiek. Matematykę z plusem mi się lepiej czytało. Śladami Przeszłości też było ciekawsze, choć przy czytaniu miałam ochotę rzucić szkołę (lub siebie z wieżowca).
CZEKAM NA ODCINEK PROSTRACJI. Może wtedy się dowiem, o czym to było.
ej, ej, ej - nie piszemy recenzji po fragmentach z wattpada, możemy nie lubić książki, ale przed wystawieniem recenzji jednak wypadałoby się z nią zapominać - kind reminder
Miśki, nie oceniajcie książki przez pryzmat tego, że pierwsza książka od autorki była okropna, to druga będzie taka sama. NIE, Vela zrobiła ogromny progres od momentu wydania KFS i ja, jako patronka, która przeczytała już MPF mogę śmiało stwierdzić, że ta książka jest zajebista i napewno się nie zawiedziecie + strasznie głupie jest wystawianie opinii w momencie, gdy nikt książki nie czytał, bo dopiero dzisiaj ruszyła przedsprzedaż xdddd
tf ludzie przestańcie dawać tej książce 1 gwiazdkę, kiedy zapoznaliście się z fragmentami dostępnymi na wattpadzie. z tego, co mi się wydaje, to nie są one z rzeczywistej wersji książki. a poza tym, nie miała ona nawet premiery i nie znacie całkowitej treści powieści. ogarnijcie się, bo to nie jest zabawne XD
Historia zatacza piękne koło, z którego wynika niejedna lekcja i pozytywna myśl. Książka jednak w żadnym stopniu nie udaje żadnego podręcznika prawidłowego postępowania - jest podróżą wgłąb siebie (i przy okazji innych mieszkańców Kauai) nastolatki, która potrzebowała dowiedzieć się wiele na swój temat, co później pozwoli ją ukształtować.
Uważam, że każda część jej konstrukcji była potrzebna - od chwilowej naiwności Rity, poprzez pozorną przemianę, aż do istotnej samorefleksji.
Wiadomo, zdarzyły się momenty cringe'u. Zdecydowanie jednak nie takie, które byłyby w stanie zburzyć mój jakże pozytywny obraz o tej powieści. Warto przymknąć na nie oko a zwrócić uwagę na tym, co piękne. Na przykład na epilog 💗 Jestem niesamowicie zadowolona z zakończenia i tego, jak świadomie autorka zbudowała to od samego początku.
Vela, we're besties, ale nigdy nie przeczytałam Known From Snow & nie zamierzam. Znam jednak renomę tej książki i cieszę się, że na końcu nawet zarzuciłaś tu swego rodzaju polemikę z samą sobą i pośmiałaś się z Felicity za pomocą nowych, bardziej samoświadomych postaci.
Może i była ckliwa, ale mam to w dupie as long as winners love winning 🏳️🌈. Jest to coś, czego „NIEZWYKŁA” strona wydawnicza potrzebuje.
Szkoda że drzewa są marnowane na takie ✨arcydzieła✨, książka tragiczna. Styl pisania się nie poprawił, tak naprawdę nie widać wogóle progresu. Czy to w pisaniu, gramatyce i w doborze słów, pokazania Postaci. Jak dostaniecie tą książke to najrozsądniej jest ją spalić w Piecu na drewno🥰 Miłego Dnia i życze lepszej literatury
nie przeczytam jednak bo ktoś mi zdradził, ze zakończenie mi się nie spodoba także odpuszczam, ale opis brzmi bardzo ciekawie, okładka piękna i słyszałam, ze autorka zrobiła dużo progres💘
Książkę Oczywscie zostawiam bez oceny i proszę wyeliminować wszystkie osoby które oceniają bez czytania😽
AAA JAKIE TO BYŁO ŚWIETNE dawno nie czytałam tak świeżej historii (chciałabym dać trochę wyższą ocenę, ale wolałabym jakby zakończenie poszło w trochę inną stronę, więc no stąd te tylko 4⭐️)
jestem pod tak ogromnym wrażeniem, że nie mam słów! I’M FCKING SPEECHLESS !!!!!! naprawdę nie spodziewałam się, że historia Rity aż tak mi się spodoba (jestem mega tym zaskoczona). nie ukrywam, że na początku totalnie nie mogłam wkręcić się w fabułę. momentami opisy zdawały mi się zbyt długie i szczegółowe co troszeczkę w pewnym momencie mi przeszkadzało. nie wiem co tu jeszcze napisać… jestem świeżo po skończeniu i te plottwisty mnie zmiotły xdddd
polecam przeczytać osobom zagubionym - mam nadzieję, że odkryjecie drogę do swojego światełka i ważniejszego aspektu - siebie 💞
Po przemyśleniu daje tej książce 3/5 (nadal nie wiem, czy to finalna ocena, zastanawiam się)
Ogólnie zaczynając od plusów muszę pochwalić Vele za progres, jaki zrobiła od swojej pierwszej książki "Known from snow". Widać, że tym razem przyłożyła się do napisania samej historii, jak i do rozpisania postaci.
No właśnie postacie. Vela pisząc tę książkę w końcu, jest do nich konsekwentna, oraz nareszcie mają one jakiekolwiek cechy charakteru. Głową bohaterka Rita jest na początku historii personifikacja słowa "infantylność" jest dziecinna, ale właśnie taka miała być. Zmienia się przez wydarzenia w książce i przemiana ta jest napisana dobrze, powoli i naturalnie co zwyczajnie dobrze się czytało oraz śledziło.
Moja ulubiona bohaterka zostaje chyba Aurelia, lubię jej sarkastycznosc i przyjemnie mi się o niej czytało. Vela polepszyła się również w swoim stylu pisania, ograniczyła przekleństwa I choć niektóre opisy były moim zdaniem niepotrzebne (pierwsze trzy rozdziały) to uważam, że naprawdę fajnie i szybko się to czytało. Na plus jest również koniec książki to, że finalnie Rita nie kończy z hakerem, mnie mega ucieszył XD No i oczywiście największym możliwym plusem była relacja Ruby i Rity cieszę się, że to one są endgame.
No właśnie, ale co by tego dobrego nie było czas przejść do minusów, bo takie również się znalazły.
Przepraszam, ale na osoby punkt zasługuje sam Haker. Niesamowicie mnie irytował przez większość książki, sposób, w jaki się wypowiada mnie cringe. Ilość "plumerko" jest zatrważającą i po pewnym czasie zaczęła mnie niesamowicie irytować. Jego sceny z Rita były mega cringe, przepraszam, ale czasem aż musiałam książkę odłożyć przez konwersacje między nimi.
W mojej głowie ta książka podzieliła się na dwie części. Część pierwsza, która mi się dobrze czytało i było spoko oraz część druga, w której szukały niewinności ich ojca, która albo była nudnawa, albo jakaś dziwna.
Umowa sióstr z hakerami. Dlaczego Rita była jak "nie no nie możemy się zgodzić" a po chwili była jak "a no to okej" stara?? Rozumiem, decyzję pod presja Jeszcze potem zgodziła się tak szybko na spotkanie z tym hakerem i jej siostry również długo się nie spierały?? Dziwnie to zostało napisane, ale okej.
DLACZEGO KAŻDY DOWÓD W TEJ SPRAWIE SPROWADZAŁ SIĘ DO NOTATEK NO AUTENTYCZNIE. Zaczynając od początku, ich ojciec schował DZIENNIK do sejfu. I ja nie będę oceniać ludzi, ale sejf w sypialni zrzuci się prędzej w oczy niż hasło założone na notatki. Jeszcze głową bohaterka wspomniała, że jej rodzice jej powiedzieli, że nie mają tam wchodzić no chyba w razie jakiejś bardzo poważnej sytuacji, no moim zdaniem jest to lekko alarmujące i ja na miejscu głównej bohaterki byłabym mega zaskoczona, ale okej. W sumie całą tą sprawą z szukaniem niewinności ich ojca skupiała się na szukaniu zaginionych notatek, znalazła wpis w dzienniku o jakimś miejscu (dosłownie to był opis tego miejsca) a główną bohaterką była jak "wygląda mi to na opis miejsca" no co ty nie powiesz. Pomijając trochę fabuły, w końcu natrafili na dziennik, który ich ojciec pisał ze znajomymi. Dosłownie ostatni wpis brzmiał "zostawiam to z rzeczami tego typa mam nadzieję, że nikt tego nie przeczyta, bo to moje i moich znajomych tajemnice" skoro tak bardzo nie chcesz, aby ktokolwiek to przeczytał, NO TO WYRZUĆ, NIE ZAPISUJ TEGO NIGDZIE, ZNISZCZ IDK COKOLWIEK. Napisanie "mam nadzieję, że nikt tego nie przeczyta" w żaden sposób nie uchroni tej rzeczy od bycia, nieprzeczytana. Okej (z tego, co zrozumiałam, jednakże ta scena była trochę chaotyczna)
Sam plot twist na końcu był, ale moja reakcja to były „a okej” na pewnym etapie spodziewałam się już i było to dla mnie wręcz oczywiste, kto zostawiał groźby głównej bohaterce. I wiem, że to potem zostało wyjaśnione, tylko tu pojawia się wątek, którego nie rozumiem. Patrick wytłumaczył Ricie, że wysyłał jej te groźby, bo się o nie martwił i nie chciał, aby ona i jej siostry były w tym samym zamieszaniu. Okej jest to dziwna metoda komunikacji, ale chyba muszę ją zwyczajnie zaakceptować. I on powiedział jej, że no to haker zabił swoją rodzinę i itp. Tylko że potem wyszło, że to jednak ten Patrick to zrobił i w tym momencie zostaje moje pytanie, po co on wysyłał Ricie groźby??? Idk może nie chciał, aby jego zbrodnia wyszła na jaw ale jeśli tak to, czemu nie sabotował śledztwa wczensiej?? Przecież razem z hakerami miał dostępne do tego wszystkiego, co robią więc dlaczego zamiast tego wysyłała groźby do Rity, chociaż wiedział, że ona raczej jest tak zmotywowana i nie odpuścił??? Nie wiem, ten plot twist był zbyt zagmatwany i zbyt chaotyczny pod koniec.
To są moje świeże przemyślenia dotyczące tej książki. Jak już mówiłam, Vela zrobiła duży progres od swojej pierwszej książki, z czego się cieszę. Fajnie jest, widzieć jak się rozwija i bierze słowa krytyki do siebie. Ta książka nie była idealna, wiele jej do ideału zabrakło, jednakże mogę śmiało stwierdzić, iż widzę, że może ona się spodobać naprawdę wielu ludziom. I w tym koszmarnym trendzie dark romansów bez fabuły stanowi ona miłą odskocznię i coś świeżego z fajnym klimatem.
This entire review has been hidden because of spoilers.
DNF, a tym podstawowym researchem jest chyba Lilo i Stich, który jest ulubioną bajką głównej bohaterki. Nie jestem przekonana czy na Hawajach tak go uwielbiają, ale może za bardzo się czepiam.
Przebrnęłam przez dwa rozdziały i wiem, że autorka w tym czasie zdążyła zgubić główny wątek czyli tą śmieszną tajemniczą wiadomość, którą zinterpretowała negatywnie na potrzebę fabuły. To nie tak, że naturalnym następstwem u kwiatów ciętych jest ich zwiędnięcie 😅. Ale spokojnie - kwiatów jest jeszcze więcej, bo wiadomość poświęcamy na rzecz ich nazywania (zarówno ich prawdziwą nazwą jak i ludzkimi imionami). Czy my musimy kilkukrotnie czytać o zachwytach nad wyspą i o tym jak ona ma stałe rytuały i jest taka inna, bo tylko ona chodzi jakąś ścieżką?
W takim tempie poznamy tych hakerów gdzieś w połowie książki- swoją drogą już wiem dlaczego takiej długiej. Mnóstwo z tych opisów pamiętniczkowych jest do wywalenia, bo z tego co widzę nie jestem pierwszą osobą, która się poddała.
Dodatkowo autorce udało się zaprzeczać swojemu zamysłowi kreacji postaci pisząc o wyrozumiałej matce, która nigdy nie krzyczy na główną bohaterkę, w kolejnym akapicie dziwiąc się, że mama na nią nie krzyczy, że postanawia jednak pójść na drugą lekcję. No XD.
Ale czy mnie to dziwi w kwestii książek wydawanych przez to wydawnictwo? Niekoniecznie.
4,75⭐️ Jestem pod ogromnym wrażeniem progresu jaki jest między MPF a KFS, ta historia niesie za sobą wiele prawdy o życiu i wsparcia. Jest ogromnie wciągająca i angażująca, trzymam kciuki za dalszy progres, sięgaj gwiazd kochana, bo na to zasługujesz
Do tej pory, jak słyszałam rady typu „pierwsze zdanie/pierwszy akapit są najważniejsze” to traktowałam je z przymróżeniem oka. Po tej książce muszę przyznać, że to jednak najprawdziwsza prawda. Dawno nie czytałam tak nudnego wstępu książki.
Opisy flory wyspy, stanowiące 90% treści dwóch pierwszych rozdziałów również mnie nie porwały. Jakby chociaż bohaterka przejawiała pasję do botaniki i miała coś ciekawego do powiedzenia. Niestety, czytelnik otrzymuje charakterystykę, sprowadzającą się do „piękne kwiatki” i „cudowne rośliny”. Trochę słabo jak na mieszkankę Hawajów od 17 lat czy tam iluś, do tego wzorującą się na lokalną patriotkę.
Podobała mi się też cudowna logika bohaterki, próbującej rozszyfrować znaczenie tajemniczej wiadomości - kwiatki dobre, zło złe, więc to nie ma sensu, można się rozejść, pora na CSa.
Przerobiłam 3% książki i nie interesuje mnie, co będzie dalej.
Wzięłam się za czytanie tego, bo Vela mówiła, że jest o wiele lepsza od KFS, chciałam to sprawdzić. Mówiła także, że zrobiła research pisząc ją i, że jest lepiej napisana.
Otóż nie, nie zrobiła żadnego progresu. Dalej jest strasznie źle napisana. Co to jest za grupa hakerska, która wyjawia swoje prawdziwe imiona, a także pokazują jak wyglądają i zapraszają kogoś do swojej bazy. Żaden haker czegoś takiego by nie zrobił.
Te opisy są jak dla jakiś dzieci. Większość to jakieś gadanie bez sensu. Na początku to chociaż się Vela starała i opisywała jak wygląda wyspa, na której bohaterowie mieszkają. Natomiast później były jedynie wzmianki o tym, że oglądają Sticha. No tak, bo tylko jeden, jedyny Stich kojarzy się z Hawajami.
Uważam, że ta fabuła miała serio potencjał, ale niestety Vela napisała to strasznie słabo i idiotycznie. Po co dawać zdania typu: wstałam, pościeliłam łóżko, wyszłam z pokoju i poszłam coś zjeść. Wkurzało mnie to. Dawała strasznie długie opisy różnych rzeczy, byleby zapchać czymś książkę. Te opisy są jak dla jakiegoś idioty, który np. nie wie, jak wygląda klucz. Tutaj daje przykład, zamiast napisać, że na łóżku leżał klucz, to ona pisała: gdy weszłam do pokoju, spojrzałam na moje łóżko, które stało przy wielkim oknie, było prostokątne i pościel była beżowa. NO PO CO COŚ TAKIEGO PISAĆ.
Autorka nie potrafi dobrze składać zdań ani poprawnie dawać akapitów. Szkoda, że papier jest marnowany na wydawania takich „dzieł”.
NIE TAKIEGO ZAKOŃCZENIA CHCIAŁAM… Jednakże książka mi się podobała, a nawet bardzo. Początek był nudny, ale potem czytało się ją zdecydowanie zbyt szybko…
1,5⭐️ Jezus myślałam że nigdy tego nie skończę. Powrzucam teraz notatki jakie pisałam podczas słuchania audiobooka: .
Obie główne bohaterki od Veli są takie same, Sukowate, chamskie i egoistyczne . Ona nie umie kopać w ziemii?! . Skąd oni się dowiadują o tych występkach tych wszystkich ludzi. SKĄD ONI MAJĄ TĘ DOWODY( ZDJĘCIA I NAGRANIA). . Dlaczego nagle z dupy chcieli wyjawiać te tajemnice, ale gdy chodziło o ojca tych głównych bohaterek to zgodzili się poczekać-A NAWET POMÓC GO UNIEWINNIĆ!!! JAKI JEST WTEDY SENS TEGO?!!! . Zna(główna bohaterka) zasady tylko(spośród gier komputerowych) moviestarplanet- a jakie tam są zasady?? . Za dużo bohaterów- nie mam pojęcia kto jest kim i żadna z pobocznych postaci(czyli każda oprócz głównej bohaterki) nie jest w żaden sposób barwna/charakterystyczna. . Dzięki Vela za podsumowanie wszystkich ludzi których ujawnili bo nie wiedziałam kto jest kim(nadal nie wiem) KSIĄDZ BOB XDDDDDD . Dlaczego on chodzi w masce po tej wyspie; przecież jakieś random osoby nie będą wiedzieć że ten właśnie typ idący z główną bohaterką to ten haker co wysyła te wiadomości XDDDDDD . Epilog był najdłuższym rozdziałem w całej książce XDDDD W OGÓLE EPILOG- za późno Rita się ogarnęła ze swoimi uczuciami i za mało miała czasu z Ruby jako ktoś więcej :/// . “-Myślałem że zostajesz na noc -na noc?” Shey i Clark😭😭😭😭😭 . Daje + za zakończenie( no prawie) bo był mały plot twist, ale wolałabym gdyby troszkę bardziej to było rozbudowane a epilog 2 razy krótszy bo nie bardzo mnie to obchodziło. . Obsesja tego gościa- nie znał głównej bohaterki a tak fest mu się spodobała i nakręcał tą relację a jak ona się od niego odcięła to nie mógł się z tym pogodzić i nawet w więzieniu pisał te swoje wiersze do niej, mimo że laska była zaręczona XDDDDD . Podsumowując, w żadnej części tej recenzji nie miałam na celu zhejtowania Veli, a jedynie jej książki. Widać że jeszcze długa droga przed nią ale ja chyba ją kończę( albo nie😀)
This entire review has been hidden because of spoilers.
Kiedy piszę tę recenzję, mija zaledwie kilka dni odkąd skończyłam tę historię. I choć wy przeczytacie ją dopiero w dniu premiery, „My Prettiest Flower” nauczyło mnie czegoś fundamentalnego – by żyć chwilą obecną. Nie tym, co było, ani tym, co nadejdzie.
Już od pierwszych stron poczułam, że ta książka jest czymś wyjątkowym – czymś, co w jakiś sposób jest częścią mnie. Rok temu, kiedy po raz pierwszy czytałam debiut autorki, „Known from Snow”, byłam oczarowana. Nazywałam ją wtedy swoją ulubioną i była to pierwsza książka którą tak nazwałam. Teraz, po przeczytaniu „My Prettiest Flower”, to ją mogę nazwać moją ulubioną…
(Reszta recenzji pojawi się na moim profilu na !g w dniu premiery o godzinie 12:00. See you soon)
[ współpraca reklamowa ] 💜Oglądając różne recenzje na temat KFS widziałam, że po prostu ta pozycja była średnio napisana/przemyślana. Dlaczego w ogóle o tym wspominam? Dlatego, że uważam, że jeśli chcecie czytać MPF to nie porównujcie jej do debiutu autorki. Tutaj mamy dosłownie coś innego - coś lepszego. Tak jak mówiłam nie czytałam KFS, ale jestem niemalże przekonana, że Vela zrobiła duży progres. Styl pisania tutaj był naprawdę bardzo dobry. Występuje tu dość dużo opisów, które jak dla mnie idealnie wpływały na wyobraźnię. Kiedy czytałam opis wyspy i jej mieszkańców to dosłownie czułam się tak, jakbym za oknem miała ten opisywany w książce widok. Momentami było ich troszkę dużo, ale generalnie mi nie przeszkadzały. 🌺 Sam pomysł na fabułę no po prostu cudowny. Od razu mnie zaciekawił, gdyż nieczęsto spotykam się z tym, że w książkach występują: hakerzy, motyw sielankowej wyspy z jej mroczną stroną. Było to coś innego, coś nieszablonowego. Autorka dobrze poradziła sobie z przedstawieniem wszystkich wątków, były dobrze rozwinięte i naprawdę dopracowane. Na początku mamy ciekawe wprowadzenie, zaczęły się pojawiać niepokojące elementy, co sprawiało, że dalej chce się czytać. Później akcja robi się bardziej dynamiczna, a końcówka…? VELA ARE YOU OKEY? Ja to czytałam w nocy i odradzam wam ten pomysł, bo później nie mogłam zasnąć. Miałam taką pustkę w głowie, że musiałam przez parę dobrych minut zanotować to, co się wydarzyło. 🤍Bohaterowie zostali świetnie wykreowani. Dowiadujemy się o nich naprawdę wiele, można się do nich przyzwyczaić i z wieloma utożsamić. Główna bohaterka Rita naprawdę skradła moje serce, choć niekiedy podejmowała dziwne decyzje, które doprowadzały mnie do strachu. Jej życie w kolorowej bańce niestety uległo ogromnej zmianie. Niepewność przejmowała jej życie, ale na szczęście miała u boku cudowne siostry i przyjaciółkę Ruby, które niesamowicie ją wspierały. Poza tym jest tutaj świetna relacja rodzinna. Teraz jest dużo książek, gdzie niestety są problemy rodzinne, a tutaj bardzo mnie urzekło to, że cała rodzinka miała wspaniałe relacje. Do jej życia wkrada się pewien Haker, z którym miała naprawdę ciekawą relacje. Ja na początku byłam do niej sceptycznie nastawiona, później jakoś się rozwijała, ale jak się skończyła? To już zostawiam dla was! 😁 𝐂𝐙𝐘 𝐏𝐎𝐋𝐄𝐂𝐀𝐌? TAK!! Jestem pozytywnie zaskoczona tą książką. Wszystkie wątki są super rozwinięte. Mamy tutaj naprawdę ogromne napięcie i tak naprawdę kiedy już wiemy jak rozwiąże się akcja, to wszystko skręca na inne tory. Jak chcecie poczuć dreszczyk emocji to kupujcie!! I przede wszystkim - nie kierujcie się tym, że nie podobał wam się debiut autorki albo po prostu widzieliście o nim złe opinie. To już minęło, a tu mamy zupełnie inną historię, która naprawdę zasługuje na rozgłos.
W tej recenzji raczej nie doszukujcie się pozytywów i nie oczekujcie, że będzie ona długa, bo naprawdę nie mam dużo do powiedzenia. Cała historia i fabuła miały ogromny potencjał na dobrą książkę, ale zawiodłam się bardzo. A to wszystko przez sprawę naprawdę długich, ale to bardzo długich opisów i rozdziałów. Książka ma tylko 30 rozdziałów a stron jest 570… Także jak już to zobaczyłam, wiedziałam, że będę się bardzo męczyć z czytaniem. I nie byłam w błędzie. Te opisy… matko, ja naprawdę nie potrzebowałam wiedzieć jak nazywają się kwiatki głównej bohaterki albo co ma w pokoju i gdzie co stoi. Fabuła znikała w tych opisach i często gubiłam wątek co się działo. Te „rozbudowane” zdania również nie były dobrym posunięciem. Autorka chciała chyba przekonać czytelników, że poprawiła swój styl pisania, tym że rozbudowywała tak banalne zdania jak na przykład „Położyłam się na swoim łóżku, na którym leżały kolorowe poduszki”. To zdanie tak oczywiście nie brzmiało, bo zanim ona się położyła do łóżka to najpierw opisała każdą jedną poduszkę po kolei i używała przy tym jakiś wybitnych określeń.
Rita Velencia, główna bohaterka, to dziewczyna, który widzi świat przez różowe okulary. On jest dla niej idealny, bez żadnych problemów, a wyspa na której mieszka jest nieskazitelna. Nie widzi realnego świata, tylko ten który sama sobie kreuje. Każdy jej dzień wygląda tak samo, ma ułożony plan na każdą godzinę i nic nigdy nie może tego popsuć, bo dziewczyna wtedy wpada w szał, ma zepsuty humor i cały dzień. W końcu nadszedł czas, w którym wszystko co budowała przez tyle lat, zburzono. Na hawajskiej, rajskiej wyspie pojawił się haker, który ma zamiar wyjawić wszystkie sekrety mieszkańców. Przedstawić im prawdziwy świat. Ritą oczywiście nie wie co się dzieje i przy każdej okazji płacze, ale może to już pomińmy…
Jeśli chodzi o grupę hakerską, a właściwe o jednego z nich, to bardzo go polubiłam. Chyba najbardziej ze wszystkich bohaterów. Bardzo zaciekawił mnie jego wątek i czekałam z niecierpliwością, aż wszystko wyjdzie na jaw i dowiemy się całej prawdy. Było mi też go żal, bo nikt w tak młodym wieku nie zasługuje na taki los…
Całe rozwinięcie głównego wątku było ciekawe i muszę przyznać, że Vela bardzo zaskoczyła mnie zamknięciem tej sprawy. Ale to tylko tyle, bo zakończenie… eh. Ale jeśli ktoś czytał uważnie tę pozycję to był nastawiony na to, że to może się tak skończyć. Tak jak wspominałam, nie będzie to moja ulubiona historia i na pewno szybko o niej zapomnę, bo w głowie mam tylko to jak autorka opisuje wszystko za dużo.
4,5/5 ⭐️ Bardzo mi się podobało, mega komfortowa książka I przyjemna w czytaniu mimo dużej ilości stron. Od razu się wkręciłam w śledztwa i zagadki. ZAZNACZAM Według Mojej Opinii tak średnio podobała mi się końcówka, liczyłam jednak, że wszystko inaczej się potoczy, ale to nie zmienia faktu, że ogólnie książkę była cudowna i zdecydowanie polecam każdemu, kto szuka przyjemnej i lekkiej książki w czytaniu. 💗🕷🌺🥥🫧🏝🌊🌴🦋🌼
Ogólnie to uważam że książka lepsza od kfs, jednak nie jakaś powalająca. Jak dla mnie minusem było nadmierne wpychanie wyszukanych słów (czasem niepotrzebnie) i zakończenie według mnie było czymś czego mogłam się spodziewać 3,5⭐️/5 ⭐️
This entire review has been hidden because of spoilers.
Niestety dnf, styl pisania mi nie podszedł, zbyt dużo opisów otoczenia, porównania (np. przyjaciolki Rity do wszystkich czterech zywiolow) to moim zdaniem przerost formy nad treścią.
Zdecydowanie lepsze od Known From Snow, którego nawet nie dałam rady skończyć. Widać postęp autorki w pisaniu, styl znacznie się poprawił. Ale nie moje klimaty.