Rupert Ogrodnik, właściciel prężnie działającej firmy z branży IT, budzi się z amnezją w szpitalu i dowiaduje o tym, że ktoś w brutalny sposób zamordował jego żonę. Jest zrozpaczony i załamany, zwłaszcza że prawdopodobnie był świadkiem zbrodni, której nie pamięta. Po kilku dniach policja przekazuje mu kolejne szokujące informacje. Pogrążony w żałobie Rupert musi zmierzyć się nie tylko z zabójstwem ukochanej osoby, ale i z prawdą o niej, która może być równie trudna do zaakceptowania.
W rozwikłaniu zagadki pomaga mu dobry przyjaciel i były policjant, Marek. Jednak tajemnice, które odkrywa, i fakty, które uświadamia Rupertowi, jeszcze bardziej gmatwają sprawę. A kiedy do gry wkracza dorosła i zimna jak lód córka Ruperta, nic nie jest już takie, jak wydawało się na początku. Pytania mnożą się w zastraszającym tempie, a odpowiedzi wciąż nie ma.
Czy dziewczynka dorastająca w patologicznej rodzinie, krzywdzona, poniżona i wykorzystywana, może wyrosnąć na kobietę zdolną do kochania i troszczenia się o bliskich? A czy taka, której w dzieciństwie zapewniono najlepsze warunki do życia, może stać się zdolną do czynienia zła psychopatką? Dlaczego Kalina ukrywała swoją przeszłość i z jakiego powodu związała się z Rupertem? Czy Rupert, kochający ojciec i wnuk opiekujący się chorym na alzheimera dziadkiem, jest tak krystaliczny, jak się wydaje? Jeżeli myślisz, że wiesz, o co chodzi w tej historii, koniecznie musisz ją przeczytać. Gwarantujemy, że prawda zaskoczy nawet Ciebie...
Co tu się wydarzyło! Głowa mała! Szaleństwo i obłęd, tajemnice tak gęste i mroczne, że aż ciary przechodzą. Kalina jest tu katalizatorem opowieści - to ona zginęła, to ona była kimś innym, to ona zostawiła naszego głównego bohatera na pastwę minionych wydarzeń. Dzieje się na każdym kroku, a fabuła z każdym kolejnym rozdziałem nabiera tempa, by pędzić na złamanie karku do samego końca. Końca, który wcale końcem nie musi być! Sekretów bowiem kolejne postacie mają tu całe pokłady, więc nic tylko czytać i trzymać kciuki za Kasię, by kontynuowała dzieje naszego Ruperta. Ten facet wpadł w prawdziwą matnię!
Prawie do samego końca myślałam, że będzie 4/5. Mimo założenia że będzie to saga autorka na siłę chciała rozwiązać większość tajemnic w ostatnich minutach i to bardzo niechlujnie (przypadkowe spotkanie, serio?). Miałam wrażenie że rzeczy się same dzieją wokół naszego głównego bohatera a on tylko dryfuje gdzie go poniesie i dużo nie wnosi w fabułę. Wszystkiego dowiedzieliśmy się od osób trzecich (adwokata, koleżanki, detektywa, który odwalił całą robotę). Mam jednak nadzieję że w kolejnych częściach się garnie, może jest to intencjonalny zabieg ukazujący jakąś wewnętrzną drogę, a może tłumaczę go na siłę. Zobaczymy, potencjał jest.
Od zawsze mam słabość do powieści kryminalnych i thrillerów psychologicznych – to właśnie w nich odnajduję najwięcej emocji, napięcia i intelektualnej gry między autorem a czytelnikiem. Katarzyna Wolwowicz od dawna zajmuje istotne miejsce w gronie moich ulubionych pisarek. Jej umiejętność budowania wciągającej fabuły idzie w parze z niezwykłym wyczuciem w kreśleniu psychologicznych portretów bohaterów. Sięgając po jej książki, mam pewność, że otrzymam nie tylko sprawnie skonstruowaną zagadkę, ale przede wszystkim głęboką i poruszającą historię o ludziach i ich tajemnicach. Jej twórczość to nie tylko prosta opowieść o zbrodni – to raczej podróż w głąb ludzkiej psychiki, w której granice między dobrem a złem zacierają się na każdej stronie. Powieść „Śladami Twojej krwi” potwierdza to w pełni i pokazuje, że autorka wciąż potrafi zaskoczyć.
Rupert Ogrodnik, właściciel firmy IT, budzi się w szpitalu z amnezją i dowiaduje się, że jego żona została brutalnie zamordowana. Jakby tego było mało, okazuje się, że kobieta, którą uważał za najbliższą, wcale nie była tą osobą, za którą się podawała. Ich małżeństwo okazało się iluzją, a każde kolejne odkrycie wstrząsa bohaterem jeszcze mocniej. Rupert próbuje odtworzyć przeszłość i znaleźć odpowiedzi, wspierany przez przyjaciela Marka, byłego policjanta. Im głębiej wchodzi w tę mroczną układankę, tym bardziej gubi się między faktami a kłamstwami.
„Śladami Twojej krwi” to powieść, w której Katarzyna Wolwowicz z charakterystyczną dla siebie precyzją prowadzi akcję, umiejętnie stopniując napięcie, co rusz podrzucając nowe tropy i odsłaniając kolejne warstwy tajemnicy. To, co najbardziej urzeka w tej książce, to umiejętność połączenia kryminalnej zagadki z głęboką warstwą psychologiczną. Każda strona niesie ze sobą napięcie, a jednocześnie skłania do refleksji – nad naturą człowieka, nad tym, jak wiele masek zakładamy i jak łatwo pomylić się w ocenie nawet najbliższych. Katarzyna Wolwowicz nie ogranicza się do typowej intrygi kryminalnej; autorka stawia trudne pytania o to, jak dzieciństwo kształtuje dorosłych, czym jest prawdziwa miłość i lojalność oraz czy człowiek wychowany w skrajnie odmiennych warunkach zawsze musi powielać scenariusz swojego życia. Narracja prowadzi nas w głąb dramatów rodzinnych, ukazując ból, zdrady i samotność, ale także oferując momenty, w których pojawia się iskra nadziei i wiary w człowieka. „Śladami Twojej krwi” to książka, którą czyta się jednym tchem. Gęsta atmosfera, doskonale skonstruowane dialogi oraz liczne zwroty akcji sprawiają, że trudno się od niej oderwać. To powieść, która nie tylko wciąga w kryminalną zagadkę, ale przede wszystkim skłania do refleksji – o granicach ludzkiej natury, o maskach, które zakładamy, oraz o tym, jak bardzo możemy mylić się w ocenie najbliższych. Podsumowując, Katarzyna Wolwowicz po raz kolejny udowadnia, że należy do czołówki autorek polskiego thrillera psychologicznego. „Śladami Twojej krwi” to mroczna, inteligentna i pełna emocji powieść, która jednocześnie niezwykle porusza. To idealna lektura dla tych, którzy – tak jak ja – cenią kryminały, w których każda strona kryje nową tajemnicę, a prawda okazuje się znacznie bardziej skomplikowana, niż można by się spodziewać. Gorąco polecam!
„Śladami twojej krwi” to pierwsza odsłona serii, w której pierwsze skrzypce gra Rupert Ogrodnik i jednocześnie moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki — Katarzyny Wolwowicz, o której twórczości słyszałam wiele dobrego. Czy zatem lektura przypadła mi do gustu?
Muszę przyznać, że zrobiła ona na mnie naprawdę dobre wrażenie, ponieważ nie jest taka oczywista, jak mogłoby się wydawać. Pomimo iż początek wydaje się dość nudny i bardzo stonowany, tak naprawdę okazuje się taką "ciszą przed burzą”.
Poza typowym śledztwem autorka zaserwowała swoim czytelnikom również wycieczkę do najbardziej odległych i skrzętnie ukrywanych przed światem skrawków ludzkiej psychiki. Taki zabieg wprowadza do lektury dodatkowe elementy, które, gdy zostają zestawione razem, skłaniają czytelnika do myślenia i analizowania każdego, nawet najdrobniejszego szczegółu, co zdecydowanie uważam za plus, ponieważ uważam, że dobry thriller to taki, który absorbuje czytelnika i sprawia, że ten wręcz nie może oderwać się od lektury.
Bardzo podobało mi się również to, że autorka wykorzystała retrospekcje, aby przybliżyć nieco historię Kaliny — żony Ruperta, której śmierć, jest właśnie tą zagadką, którą główny bohater próbuje rozwiązać. Lubię takie zabiegi, bo najczęściej to one są kluczem do odpowiedzi na pytanie, kto i dlaczego dopuścił się danej zbrodni. Czy tak było również w tym przypadku? Tego nie zdradzę, ale jeżeli jesteście ciekawi, koniecznie sięgnijcie po książkę "Śladami twojej krwi".
Właściwie myślę, że gdyby nie zakończenie, dałabym tej publikacji o wiele wyższą ocenę, ale po prostu nie mogę, ponieważ nienawidzę, gdy autor ucina historię w połowie, zostawiając mnie z wyrazem frustracji na twarzy i milionem niecenzuralnych słów, które cisną mi się na język. Jest to dla mnie tak samo irytujące, jak przerwa podczas oglądania filmu na jednym z popularnych kanałów, która zaczyna się ledwo po starcie filmu i trwa ponad dwadzieścia minut. To po prostu nie dla mnie.
Nie mniej jednak ogólnie spotkanie z autorką zaliczam do tych udanych i z pewnością sięgnę jeszcze po jakąś książkę jej autorstwa, ale najprawdopodobniej albo wybiorę jednotomówkę, albo serię, w której został wydany już więcej niż jeden tom.
Chciałam dać tej książce szansę, głównie ze względu na jej długość, chociaż już od początku miałam przeczucie, że będzie to kolejna sztampowa historia kryminalna – i niestety, miałam rację. Zwykle tego typu tytuły oceniam na 2–3 gwiazdki, ale w tym przypadku fabuła była zbyt przewidywalna, bohaterowie nijacy i opierający się na stereotypach, bym mogła wystawić wyższą ocenę. Epilog – który, jak sądzę, miał mnie zaskoczyć – był zupełnie oczywisty. Tak naprawdę od początku można było się tego domyślić. Niestety, książka nie zapadnie mi w pamięć.
Na początku wydawało się ciekawie. Ale im dalej w las tym gorzej. Rozumiem, że dużo wątków nie zostało dokończonych, by mogły się rozwinąć w drugiej części, ale na ten moment uważam, że ta książka sama mogła stanowić całość. Jedna rzecz, która strasznie mnie irytowała- nagminne wręcz używanie słowa „ogarniam” a najczęściej skomponowane jako „nie ogarniam rzeczywistości”. Rozumiem jakby to była młodzieżówka, no ale nie jest
Śladami Twojej krwi” – kiedy miłość przestaje być schronieniem, a staje się pułapką.
Katarzyna Wolwowicz znów to zrobiła. Stworzyła opowieść mroczną, niepokojącą i przeszywającą do samego rdzenia emocji. Tym razem zabiera nas w podróż przez zgliszcza zaufania, gdzie każda miłość może okazać się transakcją, a każdy uśmiech – dobrze wyreżyserowaną maską.
Kalina – kobieta z przeszłością, której nie da się wymazać – przez lata nosi w sobie blizny po tych, którzy powinni ją chronić. Matka. Ojczym. Ludzie, którzy zamiast dać jej skrzydła, złamali je brutalnie. A jednak pojawił się Rupert – szansa na normalność, na nowy początek, może nawet na szczęście… Ale czy naprawdę?
Ich związek miał być bezpieczną przystanią. Rzeczywistość okazała się pełna intryg, półprawd i manipulacji. Kto stoi za dramatem, który wydarzył się w cieniu domowych ścian? Komu zależało, by zniszczyć coś pięknego? A może nigdy nie było czego niszczyć…? Wolwowicz mistrzowsko snuje fabułę, odsłaniając kawałek po kawałku układankę, w której nic nie jest oczywiste. Zaufani znajomi okazują się wilkami w owczej skórze, a córka Ruperta – pozornie niewinna – kryje w sobie niejedną zagadkę.
To historia o tym, jak łatwo pomylić miłość z układem, bezpieczeństwo z pozorem, a przyjaciela z drapieżnikiem. Opowieść o tym, że najgroźniejsze potwory nie zawsze czają się w ciemności – czasem siedzą obok nas przy wspólnym stole.
Rupert Ogrodnik… Kochał. I znów stracił. Albo ktoś mu tę miłość odebrał. W jego świecie nie brak ludzi, którzy zazdroszczą, osaczają i są gotowi posunąć się o krok za daleko, by wszystko zniszczyć. Komu naprawdę może ufać? Kto w jego otoczeniu podaje rękę, a drugą ściska nóż?
Małżeństwo czy teatr? Prawdziwe uczucie czy chłodna kalkulacja? Pytania mnożą się z każdą stroną, a odpowiedzi – jak to u Wolwowicz – nie zawsze przychodzą wtedy, gdy się ich spodziewamy.
I choć jedno jest pewne – ktoś tu nie mówi całej prawdy – to dopiero kolejny tom pokaże, jak głęboko sięga kłamstwo.
Myślał, że była jego idealną żoną, a okazało się, że w ogóle jej nie znał. Rupert Ogrodnik, właściciel prężnie działającej firmy z branży IT, budzi się z amnezją w szpitalu i dowiaduje o tym, że ktoś w brutalny sposób zamordował jego żonę Kalinę. Zrozpaczony mężczyzna pragnie odkryć, kim była jego żona i dlaczego zjawiła się w jego życiu. W rozwikłaniu zagadki pomaga mu Marek, przyjaciel i policjant w stanie spoczynku. Jednak tajemnice, które odkrywa, i fakty, jakie udaje mu się ustalić, jeszcze bardziej mącą Rupertowi w głowie.
Przenieśmy się do domu na obrzeżach lasu. Miejsce pełne tajemnic, które otula zimowa aura. Dokoła panuje cisza, w kominku płonie jednostajny ogień. Dwie osoby, które spędzają romantyczny wieczór. Przytulna aura do popełnienia zbrodni.
Książka, która od początku wciąga w wir wydarzeń. Napięcie budowane jest umiejętnie. Autorka balansuje pomiędzy koszmarem a rzeczywistością. Mrok tajemnic, który otula bohatera jak kaszmirowy szal. Pamięć, która chroni go przed poznaniem prawdy. Wszystko wydaje się nie mieć sensu. Rodzina, która jest najważniejsza i powinna wspierać. Córka, która kryje więcej tajemnic niż martwa żona. Komu można zaufać, kiedy zostajesz wplątany w morderstwo?
Historia, która wydaje się być ciężka jest napisana w sposób, który sprawił, że płynęłam przez nią. Dwie perspektywy czasowe, które pokazują nam jak los bywa zdradliwy. Nie ma żadnej właściwej prawdy. Każdy z bohaterów kieruje się swoimi pobudkami. Każdy koniec historii jest nowym początkiem dla innej. Autorka zostawia nas z apetytem na kolejną część. Chcę poznać historię córki, której mrok pochłania każdą stronę.
„Śladami twojej krwi” to początek nowej serii ze specjalistą branży IT Rupertem Ogrodnikiem od Katarzyny Wolwowicz.
Rupert budzi się z amnezją w szpitalu, gdzie zostaje poinformowany, że jego ukochana żona została zamordowana. Prawdopodobnie był świadkiem zbrodni, której nie pamięta.
Książka ma wszystkie elementy, którymi cechuje się kryminał, lecz pogłębiona analiza psychologiczna niektórych postaci sugeruje, że mamy do czynienia z hybrydą zwaną thrillerem kryminalnym. Sprawa jest dość intrygująca, choć staje w szranki o palmę pierwszeństwa z nie mniej interesującą główną bohaterką, jaką jest Kalina. Historię jej życia poznamy dzięki retrospekcjom w narracji trzecioosobowej. Dorastająca w patologicznej rodzinie ofiara przemocy domowej, molestowana przez ojczyma. Kim naprawdę była i kto mógł chcieć jej śmierci? Bieżące wydarzenia i odkrywanie szokującej prawdy śledzimy dzięki narracji pierwszoosobowej Ruperta, który nie znał przeszłości własnej żony. Z biegiem stron okazuje się, że grono podejrzanych o jej zamordowanie jest całkiem spore, m.in. niechętny kobiecie teść, bezwzględna dorosła córka Ruperta i nawet on sam - nie tak krystaliczny, jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać.
Podobało mi się, w jaki sposób autorka splotła wszystkie podjęte wątki. Intryga jest doprawdy spektakularna, fabuła złożona a cała plejada naprawdę barwnych postaci jest tym, co cenię najbardziej. Miejscem akcji jest rodzinne miasto autorki, czyli malownicza Szklarska Poręba.
„Śladami twojej krwi” to bardzo dobra powieść, której strony pochłaniałam niemalże bez tchu, chcąc desperacko poznać finał tej niezwykle emocjonującej historii.
Rupert Ogrodnik otwiera oczy w szpitalu z obrażeniami głowy i zanikiem pamięci. Dowiaduje się, że obok niego znaleziona została w ich domu jego martwa żona Kalina.
Do końca powieści tajemnica śmierci Kaliny nie zostaje wyjaśniona. Za to my, czytelnicy, dowiadujemy się sporo o Rupercie i jego przeszłości, a on sam odkrywa - przynajmniej częściowo - z kim tak naprawdę spędził ostatnie dwa, szczęśliwe lata swego życia.
I niewiele więcej można powiedzieć. Poza tym, że fabuła tak jest skonstruowana, że wiedza czytelnika w paru kluczowych kwestiach wyprzedza jej dotarcie do Ruperta, a w kilku innych sprawach także tylko dla niego stanowi prawdziwe zaskoczenie, bo czytelnik rozwiązanie zagadki zachowań niektórych osób postronnych jest w stanie przewidzieć. Owszem, w finałowych scenach większość motywów jakoś zostaje uporządkowana, ale inne zostają, że tak powiem - podgrzane na nowo - na przykład osobowość córki Ruperta z pierwszego małżeństwa, a inne - choćby rola w całej intrydze byłego policjanta i przyjaciela, Marka - są jakby celowo zawieszone. Czyli, jeśli ktoś lubi i nie ma nic ciekawszego do roboty, może sobie snuć rozważania, w którą stronę zmierzać będzie rozwiązanie wszystkich tajemnic, jak motywy osobiste okażą się powiązane z biznesowymi oraz w jakim stopniu zapowiedziany tytuł następnego tomu „Śladami zatartych wspomnień” należy traktować jako wskazówkę na temat kontynuacji serii z Rupertem Ogrodnikiem. Ja nie jestem pewna, czy to zrobię.
"Śladami twojej krwi" to pierwszy tom nowej serii z Rupertem Ogrodnikiem, a zaraz moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Wolwowicz.
Autorka stworzyła niezwykle ciekawą fabułę, w której razem z głównym bohaterem mamy możliwość odkrywania prawdy, do której prowadzą zawiłe ścieżki. Co się stało, że żona tego szanownego właściciela firmy IT została zamordowana w tak brutalny sposób?
Historia nie jest przewidywalna, autorka serwuje nam nam wiele zaskakujących zwrotów akcji potęgujących napięcie i uczucie niepewności. Doskwierające tajemnice oraz intryga przesiąknięta kłamstwem rzucają nowe światło na to, co niejednokrotnie wydawało się oczywiste.
Jest to historia, w której niewiele jest banałów, a portret głównego bohatera mierzącego się ze stratą i żałobą został świetnie skonstruowany.
"Śladami twojej krwi" to niesamowite studium ludzkiej psychiki. Lektura angażuje i skłania do myślenia, budzi głębokie emocje oraz zrozumienie dla podejmowanych decyzji, często niekoniecznie zgodnych z kodeksem moralnym.
Nie czytałam poprzednich książek Autorki więc nie mam porównania, ale ta konkretna pozycja była świetną rozrywką. Wykreowany świat okazał się być nasączoną sekretami i kłamstwem łamigłówką trudną do rozwikłania, niczym najbardziej skomplikowane w ułożeniu puzzle.
Historia wciągająca od pierwszych stron, a mroczna atmosfera, uczucie niepokoju i intryga, która pragnie się rozłożyć na czynniki pierwsze sprawiają, że ta książka pozostawia trwały ślad w umyśle czytelnika. Z niecierpliwością czekam na kontynuację losów Ruperta Ogrodnika!
Jeżeli obserwujecie mnie już od jakiegoś czasu, na pewno zauważyliście, że gdy w tamtym roku sięgnęłam pierwszy raz po książkę Katarzyny Wolwowicz byłam zachwycona i od tej pory czytam każdą z jej nowości. Gdy widzę to nazwisko uznaje za pewnik, że mi się spodoba. Cieszę się również, że autorka tak często wypuszcza nowości. „Śladami twojej krwi” to fascynująca wycieczka wgłąb ludzkiej psychiki. To niesamowite jak niewiele wiemy o sobie, ale przede wszystkim o swoich najbliższych, jak wiele może zmienić się w ich postępowaniu gdy zmienimy jeden konkretny punkt zaczepienia. Jeśli chodzi o fabułę, autorka miesza i kręci, ciągle myli drogi i zaciera ślady. Czytelnik czuje się jakby był pozbawiony narządu wzroku, po omacku próbujemy połączyć ze sobą konkretne kropki. Jakże wielkie było moje zaskoczenie, gdy przeczytałam ostatnią kartę tej powieści. Pisarka wytoczyła swe najcięższe działa. Bohaterowie, którzy żyjąc ze soba jako małżeństwo tak naprawdę nie znają siebie w ogóle; przeszłość, która nigdy nie może zostać do końca wymazana i zapomniana oraz brudne sekrety, które zawsze w końcu wychodzą na jaw. Idealne małżeństwo i idealna żona, ale tak naprawdę tylko z pozoru i wielki przekręt przez który wiele osób niebezpiecznie balansuje na krawędzi. Dobry to był thriller, pełen tajemnic, poszlak i krwi, pisarka wielokrotnie szokuje, przeraża, ale daje także do myślenia. Wyczekuję więc kolejnej powieści pani Katarzyny i z pewnością będę jedną z pierwszych czytelniczek.
Książka zaczyna się dramatycznie. Rupert budzi się w szpitalu, gdzie dowiaduje się, że jego żona Kalina została zamordowana. Mężczyzna przeżył atak mordercy, ale nie pamięta niczego, co mogłoby przybliżyć do odkrycia sprawcy. Rupert zaczyna nierówną walkę w dojściu do prawdy, jednak każdy odkryty fakt coraz bardziej zaczyna zagęszczać intrygę, a tropy odkrywają rzeczy, o których Rupert nie miał pojęcia. Maski bohaterów opadają, a to, co się pod nimi kryje, jest zupełnie czymś innym, niż Rupert zdążył poznać do chwili śmierci żony. Narracja jest mieszana. Rupert przedstawia swoją perspektywę pierwszoosobowo, a historia przeszłości jest ukazana trzecioosobowo przez Kalinę.
Thriller musi mieć kilka obowiązkowych elementów, wątek kryminalny również. O ile od strony psychologicznej powieść była dopracowana, a poziom napięcia stale rósł, to kryminalna perspektywa miała swoje minusy. Przede wszystkim policyjne śledztwo w sprawie zabójstwa praktycznie nie istniało. Nie lubię też, gdy nie mogę samodzielnie odkryć tożsamości bohaterów tworzących intrygę. Nie lubię, kiedy odkrycie prawdy jest kwestią przypadku, a nie dedukcji. Lecz mimo tych (dla mnie) niewybaczalnych braków powieść nie dość, że nie rozczarowała, to wręcz oczarowała. Nie wszystkie wątki zostały wyjaśnione, a na końcu jest już zapowiedź kolejnego tomu. Mam nadzieję, że mój niedosyt zostanie zaspokojony, a niedociągnięcia wyprostowane.
Autorka przyzwyczaiła mnie do kryminałów pełnych napięcia, grozy, tajemnic - których odkrywaniu krok po kroku jesteśmy świadkami. Tak było i w tym przypadku. Mamy zagadkę do rozwikłania i razem z bohaterem stajemy w centrum wydarzeń. I w miarę czytanie, poznajemy prawdę - ale nie całą. Autorka dozuje nam pewne fakty z życia bohaterów, które rzucają coraz to nowe światła na rzeczywistość. Rozbudza to wyobraźnię i potęguje napięcie - bo zarówno Kalina, jak i Rupert, mają swoją przeszłość, a jej mroki otaczają nas że wszystkich stron. Fabuła, i to jest znamienne w powieściach autorki - zaskakuje swoimi zwrotami akcji, nie da się tak łatwo przewidzieć i dotyka wielu kwestii. Wykreowani bohaterowie nie są krystaliczni - maj�� swoje drugie oblicze, wady tak że nie można do końca ich ocenić w kategoriach moralnych. Napięcie wzrasta wraz z biegiem wydarzeń i kiedy wydawałoby się, że rozwiązanie jest tuż tuż... Autorka serwuje nam nowe fakty, zmieniające całkowicie bieg wydarzeń. Otwarte zakończenie pozostawia czytelnika z mnóstwem pytań w głowie.... Książkę oczywiście polecam i z niecierpliwością będę wypatrywać kolejnego tomu!
Zmotywowana Wyzwaniem Czytelniczym na kwiecień 2025, zaczęłam poszukiwać imion i nazwisk autorów na literę W. Muszę też wspomnieć, że przyczyniły się do tego wyboru personalia głównego bohatera. Pan Rupert Ogrodnik. Któż nie chciałby prześledzić wydarzeń z życia mężczyzny, który nazywa się Rupert Ogrodnik!! I bardzo się cieszę, bo w ten sposób trafiłam na świeżo rozpoczętą serię pani Katarzyny, która bardzo mi przypadła do gustu. To bardziej niż pewne, że sięgnę po kontynuację, kiedy tylko się pojawi.
Jest to "luźny kryminałek" do pochłonięcia w jeden wieczór. Dobrze się go czyta - pani Katarzyna umiejętnie odsłania przed nami kolejne części układanki, adekwatnie do postępu w fabule.
Czasem najlepiej jest sięgnąć po książkę bez żadnych oczekiwań i dać się zaskoczyć! 🤩 Tak właśnie było ze "Śladami twojej krwi". Sięgnęłam, bo akurat wpadła mi w ręce, a okazało się, że to świetnie skrojony, wciągający thriller, z którym bardzo miło spędziłam całe popołudnie! Fabuła jest przemyślana, napięcie budowane stopniowo, a zakończenie satysfakcjonuje. To naprawdę kawał solidnej, dobrze napisanej literatury.
Jeśli szukacie czegoś, co pochłonie Was na kilka godzin i nie pozwoli się odłożyć, to zdecydowanie polecam! Ja już wiem, że na pewno sięgnę po więcej książek tej autorki. Mam ochotę na kolejne miłe niespodzianki!
Rupert Ogrodnik wraz ze śmiercią żony traci też pamięć. Mężczyzna próbuje rozwiązać sprawę zabójstwa żony gdy Jeleniogórska policja okazuje się dość nieudolna. Nie polubiłam się z głównym bohaterem, choć doświadczony życiowo i odnoszące sukcesy wydaje się on dość naiwny i niewiele widzący poza czubkiem własnego nosa. Daje się sterować i mocno słucha innych, którzy to swoimi słowami naprowadzają go na różne ścieżki. Przedstawienie historii z pozycji różnych bohaterów oraz czasów na plus, jednak oczekiwałam od tej pozycji czegoś więcej.
Historia o niedojrzałym i zbyt ufnym mężczyźnie, o walniętej córce zdecydowanie źle zdiagnozowanej, a także o niekompetentnych policjantach.
Sporo wątków w książce pozostało otwartych (jak choćby to czy główny bohater pójdzie do więzienia), ale szczerze mówiąc średnio mnie to ciekawi. Myślę, że historia była mało wiarygodna.
Daję 3 ze względu na prędkość z jaką przeleciałam przez książkę. To zdecydowany plus.
This entire review has been hidden because of spoilers.
4,5* Autorka powraca z nową serią w całkiem nowej odsłonie i muszę przyznać, że historia wciąga od pierwszych stron, i nie pozwala się oderwać. Bardzo polubiłam bohatera Ruperta Ogrodnika, chociaż facet zdecydowanie ma pecha do ludzi, zwłaszcza kobiet, którymi się otacza. Tajemnica śmierci jego żony w końcu się wyjaśnia, ale epilog zapowiada całkiem inną historię, już nie mogę się doczekać.
Książka nawet w porządku, ale nie trzyma w napięciu. To raczej spokojne rozwiązanie zagadki morderstwa, więc bliżej jej do kryminału niż thrillera. Nie jestem zachwycona, jutro pewnie zapomnę, o czym była. Daję 3 gwiazdki, bo mimo że historia mnie nie porwała, to język, logika i sposób przedstawienia postaci stoją na dobrym poziomie.