Mroczny kryminał inspirowany autentyczną, głośną sprawą dzieciobójstwa!
Ojciec na oczach świadka strzela z pistoletu do ukochanego syna. Policja prowadzi pościg, sprawca zostaje zatrzymany i poddany brutalnemu przesłuchaniu. Mężczyzna przyznaje się do winy, lecz odmawia składania jakichkolwiek wyjaśnień. Opinia publiczna szybciej niż sąd wydaje wyrok:
Bestia!
Organy ścigania nie mają żadnych wątpliwości – wszystkie zebrane dowody, uparte milczenie sprawcy i brak skruchy zdają się potwierdzać tezę aktu oskarżenia. Jedyną osobą, która wątpi w winę mężczyzny, jest Nikodem Rand – naoczny świadek zdarzenia. Choć doskonale wie, co widział, rozumie też, że nie ma nic bardziej zwodniczego niż oczywiste fakty. Wbrew zdrowemu rozsądkowi rozpoczyna prywatne śledztwo, które uświadomi mu, że w Dunli nic nie jest tym, czym się wydaje, a każda tajemnica kryje prawdę o jeszcze większej tragedii...
Dlaczego najbardziej brutalne zbrodnie zdarzają się zwykle jedna po drugiej? Co sprawia, że na pozór kochający rodzic morduje własne dziecko?
Dunla. To jedno z tych miasteczek, które najpierw hipnotyzuje pięknem - jezioro, las, urokliwe domki. A potem? A potem zamienia się w miejsce rodem z koszmaru. Miejsce, z którego nie można uciec, a w którym ludzi drąży NIE-SPOKÓJ.
Minionego lata Nikodem Rand trafił do Dunli przypadkiem. Do jego porszaka wsiadła dziewczyna i omotała go jakoś. W Dunli przeżył koszmarne lato - bo dziewczyna wkrótce zniknęła w jeziornej toni. A jesień? Jesień przyniosła Randowi śmierć jedenastoletniego dziecka. Dziecka, do którego śmierci przyznał się jego ojciec. Ale... Coś tu nie pasuje... Nikodem rusza więc swoim tropem i szuka dowodów.
Klimat jest duszny, dojmujący, uciskający wręcz tak bohaterów, jak i czytelnika, który czuje podskórnie, że nasz Niko będzie musiał jeszcze wiele przejść, by wyjechać z Dunli bez szwanku. O ile w ogóle Cyryl Sone mu na to pozwoli... Takie kryminały lubimy bardzo bardzo.
Cyryl Sone, z wykształcenia prokurator, z zamiłowania pisarz, czerpie swoje mroczne inspiracje z doświadczeń zawodowych i przyobleka je w doskonale, skrojony kryminał, który nie pozostawia czytelnika w obojętności. Jego powieści emanują niewiarygodnie niepokojącym klimatem, który wciąga mnie w swoje szpony. Już od pierwszej książki wiedziałam, że chcę zgłębiać historie opowiadane przez Sone. Choć włos jeży mi się na karku, a ja czuję, że utknęłam między brutalną rzeczywistością a mroczną, surrealistyczną aurą, niczym w najgorszych koszmarach sennych, to jednak nie mogę się oderwać. Ta historia powstała z cienia zbrodni, która miała miejsce, choć nie powinna się wydarzyć.
W "Nie płacz księżyc gaśnie", drugiej i jeszcze lepszej odsłonie serii "Prawo Dunli ", czytelnik powraca do niewielkiego powiatowego miasteczka położonego nad jeziorem o tej samej nazwie. Dunla to pozornie urocze miejsce, ale rządzi się swoimi prawami, a prawo Dunli jest bezwzględne. "Nad Dunlą tylko diabeł czekał, aż ktoś go przywoła." Do Dunli wraca również Nikodem Rand, niebieski ptak, wciąż szukający inspiracji i weny, przygasły pisarz. "Gdyby postanowił zostać wtedy w Warszawie, być może sprawy potoczyłyby się zupełnie innym torem. Ale sprawy najbardziej lubią toczyć się tymi koleinami, które prowadzą prosto do nieszczęścia. Proszę wsiadać następna stacja: tragedia." Możesz uciekać przed Dunlą, ale ona cię przywoła - wystarczy, że raz postawisz stopę na jej ziemi. A Rand prosi się o kłopoty, przyciąga je jak magnes. W powietrzu unosi się Nie- spokój, który nieustannie towarzyszy temu miejscu. Lato dobiega końca, a z nadejściem jesieni wydarzy się coś bardzo złego, coś niewyobrażalnego. Rand jest świadkiem, jak kochający ojciec zabija swojego ukochanego syna. Ale czy to, co zobaczył Rand, jest tym, co rzeczywiście się wydarzyło? "Jaki ojciec morduje własne dziecko? Jaki rodzic jest gotów złożyć równie wielką ofiarę?"
Cyryl Sone sprytnie lawiruje między historią sprzed tragedii a historią po tragedii. Lato - jesień. Przed zaćmieniem księżyca - po zaćmieniu. Przez chwilę księżyc umarł, a wraz z nim umarło coś jeszcze.
Sone jest genialny w budowaniu napięcia i odkrywaniu prawdy krok po kroku, niespiesznie prześlizgując się między tym co było, a tym, co teraz. Wątki powoli splatają się w całość, łącząc bohaterów w jedną cholernie niepokojącą historię. Dunla bez emocji przygląda się wydarzeniom, nie lubi wypuszczać ze swoich uścisków tych, których przywiodła, kusząc pięknem dzikiej natury. W tle słychać chichot samego diabła.
"Lubimy patrzeć na świat wyłącznie przez własną soczewkę. A przecież ile oczu, tyle perspektyw. Również w tej historii." W tę historię wplątuje się wiele istnień i nie wszystkie wyjdą z niej cało. Niektórych ona zmieni już na zawsze.
"Nie płacz księżyc gaśnie" to poruszająca opowieść o straconych życiach, straconej młodości, niezrealizowanych marzeniach i zbrukanych pragnieniach. To historia o poświęceniu, okrucieństwie wpisanym w życie, w którym jesteś świadkiem, a nie daj Boże, uczestnikiem. Gdzieś tam pomiędzy przewija się okrutna baśń i biblijna przypowieść.
Jest coś takiego w powieściach Sona, co mnie przyciąga i niepokoi, co skłania mnie do refleksji. To kryminał, który obleczony jest w niebanalną historię o życiu i śmierci, o zbrodni i karze, o wierze i zwątpieniu. Nie znajdziesz w nim satysfakcji z wymierzonej kary za zbrodnię. Ciężko odnaleźć katharsis - jest tylko ten dziwny Nie-spokój. "Dziwny głos, który pcha ludzi w odmęty szaleństwa. Który nigdy nie cichnie." Mrocznie genialne.
Czekam na finałową odsłonę "Prawa Dunli", czekam, by znowu poczuć ten Nie -spokój.
Gdy myślisz, że @cyryl_sone już niczym Cię nie zaskoczy w swojej twórczości, ten przynosi kolejną książkę.
A Ty, czytelniku, znowu zbieraj szczękę z ziemi.
Po raz drugi przybywamy do Dunli z pisarzem Nikodemem Randem, który w diabolicznym miasteczku szuka weny twórczej. Towarzyszymy mu w rozmowach z młodą kochanką Wiktorią, a na przestrzeni czterystu stron zaobserwować można niezwykłą przemianę bohatera. To postać, która ewoluuje, nie stoi w miejscu, a doświadczenia zebrane w Dunli zmieniają go jako człowieka.
Fabularnie po raz kolejny nie ma się do czego przyczepić. Od pierwszych stron dostajemy konkretną akcję, a im dalej w kartki książki, tym lepiej. Choć boleśnie, bo Rand chcąc nie chcąc uczestniczy w próbie zrozumienia, dlaczego ojczym Wiktorii zastrzelił jej przyrodniego brata, a swojego syna. Zbyt wiele pytań, a odpowiedzi nie chcą przychodzić.
Cyryl już od pierwszej książki ma swój charakterystyczny, nieco alternatywny, a jednocześnie poetycki styl. Tutaj również jest on bardzo widoczny, tworząc historię jedyną w swoim rodzaju. A gdy dodamy do trudnej sprawy również problemy bohaterów z przeszłości, mnóstwo niezrozumienia, bólu i nie-spokoju, powstaje literackie mistrzostwo.
Ciężko mi to przechodzi przez palce, ale chyba Nikodem powoli detronizuje mojego ukochanego Kroona?
O kurcze to była jazda bez trzymanki, bardzo mocna historia. Niko, jak ja Ciebie uwielbiam. Chociaż w tym tomie faktycznie spokorniał, widać zmianę w bohaterze. Co do epilogu - chcę już przeczytać trzecią część!!!
Ostrzegam - od tej książki nie oderwiecie się od pierwszego do ostatniego zdania. Pochłonie Was, wciągnie w swój mroczny klimat, zmusi do zadawania pytań, po czym zostawi samych z próbami odpowiedzi.
Niby wiedziałam, jakim miejscem jest Dunla. Niby czytałam już o panującym w niej nie-spokoju. Nie to, z czym każe się tym razem mierzyć Cyryl Sone, wychodzi poza wszelkie ramy. Bo jak można odebrać życie swojemu dziecku, co takiego musi zdarzyć się w zgodnej, kochającej się rodzinie? Czy nie-spokój ma tak wielką moc?
“Nie płacz, księżyc gaśnie” to druga część trylogii “Prawo Dunli”. Kolejny raz mamy szansę spotkać się z Nikodemem Randem, pisarzem, który za nic ma utarte schematy i granice. Chociaż tym razem sprawia wrażenie już nieco bardziej poukładanego. Jego potrzeba odkrycia prawdy, której nikt inny nie chce dostrzec, jest siłą napędową książki.
Nie mamy tu do czynienia z typowym detektywistycznym śledztwem, a raczej stopniowym odkrywaniem ludzkich dramatów.I choć jesteśmy pewni, kto jest sprawcą, to to nie wystarcza Nikodemowi - on musi wiedzieć, dlaczego doszło do śmierci chłopca. To wszystko wiąże się z całą gamą emocji i nie tylko o bohaterów tu chodzi - Cyryl Sone wie, co zrobić, byśmy sami byli uczestnikami tej historii.
Cyryl Sone doskonale tworzy nie tylko postaci, ale także Dunlę, która jest tu osobnym - właściwie to głównym - bohaterem powieści. To mroczne, pełne nie-spokoju miejsce żyje własnym życiem i zdaje się, że to właśnie ona kreuje losy swoich mieszkańców. W jednym momencie ich przyciąga do siebie, by zaraz później ich stamtąd niemal wyrzucić. Tak samo może być z czytelnikami - chcecie być w Dunli, ale nie będzie to łatwe.
Od pierwszej książki Cyryla Sone jestem ogromną fanką jego stylu. To nie jest tak, że on ewoluuje (choć na pewnym poziomie zapewne też), ale zmienia się zależnie “od warunków”. I tak samo jest w przypadku książki “Nie płacz, księżyc gaśnie”.
Autor doskonale wpływa na czytelnika, pozwalając mu odczuwać ten “nie-spokój”, o którym tak wiele w powieści. Umiejętnie buduje napięcie i nie bazuje przy tym na przewidywalnych zwrotach akcji. Jego język jest subtelny, pełen ciekawych detali, odniesień. Jest mrocznie i bardzo niepokojąco, a każdy jeden element fabuły jest wręcz niepokojąco realistyczny. To wszystko było dla mnie wręcz uzależniające - trudno było książkę odłożyć choćby na moment.
“Nie płacz, księżyc gaśnie” to z jednej strony świetnie napisany thriller, z drugiej zaś powieść, która zostawia nas z refleksjami o to, ile wysiłku potrzeba, by zrozumieć postępowanie drugiego człowieka. W trakcie lektury “Nie płacz, księżyc gaśnie” razem z bohaterami zadawałam sobie pytanie “dlaczego”. Jednak koniec uświadamia, że Cyryl Sone nie daje nam łatwych i jednoznacznych odpowiedzi.
U mnie to oczywiście półka z książkami, które “Polecam, jak nie wiem co!”.
Cyryl Sone zadebiutował na polskim rynku wydawniczym fenomenalną serią z prokuratorem Konradem Kroonem. Tym mrocznym cyklem, przesiąkniętym bezwzględnym złem, udowodnił miłośnikom kryminałów, że nie boi się poruszać trudnych i mocnych tematów. „Nie płacz, księżyc gaśnie” to drugi tom trylogii „Prawo Dunli”, w którym ponownie spotykamy pisarza Nikodema Randę.
Na oczach świadka, Nikodema Randa, ojciec strzela do swojego 11-letniego syna, po czym ucieka. Policja rozpoczyna pościg za mężczyzną, który w końcu zostaje zatrzymany. Podczas przesłuchania przyznaje się do zbrodni, ale odmawia składania jakichkolwiek wyjaśnień. Policjanci prowadzący śledztwo nie mają wątpliwości co do jego winy. Jedyną osobą, która wątpi w jego odpowiedzialność, jest Nikodem Rand, obecny na miejscu zdarzenia. Wbrew zdrowemu rozsądkowi pisarz postanawia przeprowadzić własne śledztwo.
„Nie płacz, księżyc gaśnie” to kolejna niezwykle klimatyczna powieść autorstwa Cyryla Sone, pełna mroku i tajemnic. Intryga, którą snuje autor, wciąga od pierwszych stron; już na wstępie zdajemy sobie sprawę, że nie będzie to łatwa historia – brutalna śmierć dziecka z rąk rodzica to zbrodnia, która wstrząsa i pozostawia czytelnika z wieloma pytaniami. Cyryl Sone umiejętnie prowadzi nas przez labirynt ludzkich tragedii i moralnych dylematów, budując napięcie i dawkując emocje. Z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej zatracamy się w tej historii, stając się jej uczestnikami. „Nie płacz, księżyc gaśnie” to wykwintny kryminał, w którym wszystko zostało dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Autor zadbał o to, by czytelnik nawet przez chwilę nie poczuł znużenia. Choć fabuła nie ma zawrotnego tempa, każdy odkryty trop i uchylony rąbek tajemnicy sprawiają, że książkę czyta się z zapartym tchem, trudno się od niej oderwać. Chłonęłam tę powieść jak zahipnotyzowana, by jak najszybciej poznać zakończenie. To, co autor zaserwował na sam koniec przeszło moje najśmielsze oczekiwania; finał nie tylko zaskakuje ale wręcz wstrząsa. Podsumowując, „Nie płacz, księżyc gaśnie” to kolejna genialna powieść kryminalna spod pióra Cyryla Sone, której lektura dostarczyła mi nie tylko mocnych wrażeń, ale przede wszystkim skłoniła do refleksji. Autor nie boi się poruszać trudnych tematów, przedstawiając je w sposób obrazowy i realistyczny. Dodatkowych emocji dodaje fakt, że fabuła inspirowana była głośną sprawą dzieciobójstwa. Jestem pod ogromnym wrażeniem nie tylko kunsztu pisarskiego autora, ale przede wszystkim jego niesamowitego talentu do tworzenia nieszablonowych powieści, które na długo zapadają w pamięć. Gorąco polecam!
No co tu powiedzieć…. Mamy kolejną fantastyczną książkę Cyryla Sone. Seria o Kroonie była świetna, ale to Nikodem kupił mnie w całości. Seria „Prawo Dunli” to jest coś co się czyta i nie chce się przestać.
Dunla przyciąga, tu czai się sławetny „nie-spokój”, tu ziemia przesiąknięta jest złem, a kto nie ucieknie na czas, tego wciągnie i już nie odpuści.
Wanda, była partnerka Nikodema marzy o ucieczce z Warszawy. W poprzedniej części nakręciła serię o wyklętym przez Kościół Katolicki klasztorze „Niebieskie światło” i uznała że w Dunli jest to czego szukała – sielska atmosfera, cudowne powietrze i cisza. Tu zapragnęła się przeprowadzić i zapuścić korzenie. Niech rzuci kamieniem, kto choć raz nie marzył o własnym kącie, gdzie usiądzie z kawą na tarasie z widokiem na jezioro…. Wanda nie słucha ostrzeżeń miejscowych i kupuje dom, którego o dziwo nie udało się sprzedać od pięciu lat. Krąży o nim legenda o nawiedzeniu, ale kto by tam słuchał przesądów. Bardzo szybko zdaje sobie sprawę, jak wielki błąd popełniła. Gdy w jej domu ojciec przy świadku morduje ukochanego jedenastoletniego synka, wiadomo że nic tu nie dzieje się przypadkiem. Nie było kompletnie żadnego motywu, a świadkiem zabójstwa jest nikt inny tylko Nikodem. Ten facet mógłby śmiało powtórzyć za Chandlerowskim bohaterem Philipem Marlowe „kłopoty to moja specjalność". Dziwne i niebezpieczne sytuacje przyciąga do siebie jak magnes. Gdzie czai się zło, tam Nikodem wpadnie. Może to jego osobowość, zblazowanego, sarkastycznego i cholernie inteligentnego czterdziestolatka? Może dziecinna wręcz chęć do pchania się w gips i wtykania nosa tam gdzie nie trzeba? Jedno wiadomo, nie sposób go nie lubić. Nikodem nie podda się, póki nie pozna prawdy. Niecierpliwie czekam na część trzecią, choć szkoda mi że będzie ostatnią.
Niepokorny pisarz, tajemnice i miasteczko z duszną atmosferą. Co tym razem wydarzy się w Dunli? Nikodem jest świadkiem gdy ojciec strzela do dziecka, do swojego ukochanego syna. Co musiało się wydarzyć, że zdecydował się na taki krok? Niko nie wierzy w winę Adama mimo, że był przy tym i mężczyzna przyznaje się do strzału. Policja, opinia publiczna wydaje już wyrok, bestia, morderca ale Rand zrobi wszystko, żeby poznać prawdę i odkryć co kierowało ojcem, który celuje z broni do własnego dziecka. Ta historia jest jeszcze lepsza niż pierwsza część, Niko trochę spokorniał ale nie za dużo, nadal pojawia się tam gdzie są kłopoty, a one przyklejają się do niego jak magnez. Tak jak w pierwszej części nie spocznie dopóki nie dowie się prawdy, tu na szczęście nie podejrzewa samego siebie więc chociaż to mu nie ciąży. Temat morderstwa w kochającej się rodzinie to rzadkość, podziwiam autora za odwagę i to, że postanowił po taki sięgnąć. Pobudki dla których ktoś kogoś zabija a tym bardziej rodzic dziecko nigdy nie będą dla ludzi zrozumiałe i tutaj też ciężko usprawiedliwiać Adama. Cieszy mnie też to, że Niko wrócił do Dunli, lubię jak powieści toczą się w takich małych, hermetycznych środowiskach, w świat dobrze sobie znany wchodzi ktoś obcy i potrafi namieszać. Z minusów, ta seria będzie miała tylko trzy tomy, a tak fajnie zaprzyjaźniłam się z głównym bohaterem. Cyryl Sone to nie tylko pisarz, jest również prokuratorem, a jego profil na Instagramie zdecydowanie warto odwiedzić, życie od kuchni i kulisy pisania, to właśnie możecie u niego znaleźć. Serię polecam, tym bardziej jeśli lubicie niepokornych bohaterów w typie łobuza.
"Rodzimy się, starzejemy, a później odchodzimy. Grunt, żeby z godnością przyjąć każdą z tych ról."
Kiedy kochający ojciec z zimną krwią zabija swojego syna i zaczyna milczeć, a policja jako niezbity dowód ma naocznego świadka jakim jest Nikodem Rand. Co takiego wydarzyło się w małym domku z pięknym widokiem na jezioro Dunla? Czym kierował się szanowany mieszkaniec i wzorowy mąż i ojciec kiedy zabijał swoje dziecko?
Niewątpliwie historia opisana w książce już na wstępie budzi niepokój w czytelniku. Co więcej, bardzo mocno pobudza wyobraźnię w czytelniku, który po tak mocnym wstępie gdzie dowiedzieć się co doprowadziło do tej sytuacji. Jednocześnie, niewątpliwie główny bohater od początku jest bardzo dobrze wykreowany i tym razem także, jest bardzo mocnym punktem, na którym opiera się cała historia.
Uważam, że książki Autora są coraz lepsze, niewątpliwie coraz lepiej się je czyta, historie są coraz bardziej zagmatwane, a przy okazji czytelnik nie ma szans by się nudzić. Drugi tom Prawa Dunli jest naprawdę bardzo dobry, dlatego polecam Wam serdecznie by sięgnąć po całą serię!
"[...] Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę. [...]"
Cyryl Sone po raz kolejny zachwycił mnie swoją twórczością. Jego najnowszy mroczny kryminał pod tytułem „Nie płacz, księżyc gaśnie” zaczyna się od potwornej zbrodni. Ojciec morduje własnego syna na oczach świadka. Szok, niedowierzanie i strach przed tym, co jeszcze może się zdarzyć. Jak pamiętacie w Dunli wszystko, co złe jest możliwe. Zapanował tu NIE-SPOKÓJ! I niestety tak łatwo nie odpuści. Znamy sprawcę morderstwa, ale nie znamy motywu, który doprowadził go do tego haniebnego czynu. Razem z pisarzem Nikodemem Randem będziemy wyjaśniać tę trudną sprawę. Oprócz Randa poznacie dalsze losy między innymi producentki Wandy Achtelik i młodej Wiktorii Lorenz. Bardzo bałam się o Wandę, która przeprowadziła się do miasta przesiąkniętego samym złem. Ona jeszcze tego nie wie, ale nie będzie miała lekko. Cyryl Sone zapewnił jej nieprzespane nocki. Autor bardzo dobrze poradził sobie z kontynuacją serii „Prawo Dunli". Drugi tom jest bardziej mroczny i jeszcze bardziej wciągający. Aż nie chcę myśleć, co będzie się działo w trzecim i niestety ostatnim tomie. Z powieścią „Nie płacz, księżyc gaśnie" przepadłam na długie godziny. Bardzo podobały mi się zwroty akcji, których kompletnie się nie spodziewałam. Epilog sprawił, że najchętniej już poznałabym kolejną część. I co ja mam teraz zrobić? Cyryl Sone idealnie przywiązuje do siebie czytelników. Jego powieści można brać w ciemno, ponieważ są genialne i idealnie mroczne. Jeżeli uwielbiacie w książkach mroczne klimaty, których akcja toczy się w małych miasteczkach, to idealnie trafiliście. Nie powinniście przegapić serii „Prawo Dunli". W celu lepszego zrozumienia bohaterów zachęcam was do przeczytania najpierw „Zaśnij, diabeł patrzy", a dopiero później „Nie płacz, księżyc gaśnie". Okładka jest bardzo mroczna, złowieszcza i przyciągająca wzrok. Ps. Czy odważycie się odwiedzić Dunlę i jej mieszkańców? A może tak jak jedna z postaci zechcecie się tutaj przeprowadzić?