Po tragicznej stracie Larysa Luboń porzuca dziennikarstwo i zaczyna pracę jako nocna taksówkarka. Pewnego deszczowego wieczoru do jej samochodu wsiada tajemniczy pasażer, który stawia przed nią osobliwe wyzwanie – powierza jej swoje życie i wciąga ją w niebezpieczną grę.
W tym samym czasie komisarz Leon Mruk prowadzi śledztwo w sprawie brutalnych zabójstw kobiet. Na celowniku ma już podejrzanego, ale najpierw musi dowieść, że to właśnie on odpowiada za przerażające zbrodnie. Nie będzie to jednak proste, ponieważ za przeciwnika ma wybitnego mistrza manipulacji, który nie zamierza poddać się bez walki. Bohaterowie muszą odnaleźć drogę do prawdy w mrocznym labiryncie kłamstw. Jednak w ciemności niekiedy trudno jest odróżnić dobrych od złych, a najdrobniejszy błąd może wiele kosztować.
Sensacyjny kryminał, od którego nie sposób się oderwać. Powrót Larysy Luboń zachwyci zarówno wiernych fanów, jak i tych, którzy dopiero odkryją tę nieszablonową postać.
Dziennikarka prasowa i telewizyjna, przez wiele lat pracowała dla cenionych stacji i magazynów, gdzie przygotowywała reportaże, teksty psychologiczne i rozmowy. Autorka programów reportażowych i talk-show, a także recenzentka scenariuszy filmowych.
Wytrawna słuchaczka, amatorka dobrego kina i niezłomna idealistka, która niczym magnes przyciąga przygody. W swojej twórczości inspiruje się psychologią oraz historiami z życia, które zostawiły w niej emocjonalny ślad. Prywatnie nieidealna mama dwóch urwisów.
Ogólnie cztery gwiazdki, ale za powrót do tego uniwersum daję 5! 🥹 KOOCHOOOOOM!
I oh my lord… ten plot twist!😱 Izabela Janiszewska nie bierze jeńców! Szanuję, a jednocześnie mam takie: god, please noooo!😭 więcej wam nie powiem, bo spojler!
Czytajcie! Larysa to kosa🔥 I don’t know if I want to be her, or be with her👀
⭐️ 2/5 “Wrzenie” miało potencjał, ale niestety mnie rozczarowało. Poszczególne wątki niby były uporządkowane, ale razem zupełnie się nie kleiły, przez co całość nie zrobiła na mnie większego wrażenia.
Komisarz Mruk nie przypadł mi do gustu – Bruno z oryginalnej trylogii wypadł znacznie lepiej – a Larysa… cóż, jakby jej wyblakła wersja. Owszem, rozwiązanie zagadki mordercy mnie zaskoczyło, ale było tak grubymi nićmi szyte, że ciężko było w to uwierzyć. Wątek Bartka i jego dziewczyny? Zupełnie niepotrzebny. Liczyłam na większy efekt wow, a dostałam zakończenie, które kompletnie mnie nie porwało.
Podsumowując, oryginalna trylogia była o wiele lepsza – tu zabrakło emocji i dobrze skrojonej intrygi.
Larysa Luboń, jedna z moich ulubionych bohaterek literackich, powraca! Moja radość była ogromna, gdy zobaczyłam zapowiedź najnowszej powieści Izabeli Janiszewskiej. Przyznam, że nie spodziewałam się, iż jeszcze kiedykolwiek dane mi będzie spotkać Larysę na kartach powieści.
Po tragicznej stracie Larysa porzuca dziennikarstwo i zaczyna pracę jako nocna taksówkarka. Pewnego wieczoru do jej taksówki wsiada tajemniczy mężczyzna, który stawia przed nią osobliwe wyzwanie – powierza jej swoje życie, wciągając ją tym samym w niebezpieczną grę. W tym samym czasie komisarz Leon Mruk prowadzi śledztwo w sprawie brutalnych zabójstw. Choć ma pewne podejrzenia co do sprawcy, udowodnienie winy będzie dla niego trudnym zadaniem, ponieważ jego przeciwnik to mistrz manipulacji, który nigdy nie poddaje się bez walki.
„Wrzenie” autorstwa Izabeli Janiszewskiej to powieść kryminalna, w której ponownie spotykamy się z Larysą Luboń, bohaterką jednej z najlepszych serii kryminalnych. To było wspaniałe uczucie móc ponownie stać się towarzyszką Larysy i wspólnie z nią prowadzić śledztwo. Izabela Janiszewska stworzyła niezwykle intrygującą i wciągającą od pierwszych stron powieść kryminalną, którą czytałam z zapartym tchem. Sprawnie poprowadzone śledztwo, pełne zaskakujących zwrotów i tajemnic do odkrycia, angażuje tak mocno, że z każdą kolejną stroną coraz trudniej mi było oderwać się od lektury. „Wrzenie” to powieść, w której dzieje się naprawdę dużo. Autorka umiejętnie łączy poszczególne wątki, podrzucając mylne tropy i wodziąc czytelnika za nos. Doskonale wie, jak zadbać o to, by czytelnik nie czuł się znużony; stopniowo budowane napięcie i powoli odkrywane karty układanki sprawiają, że z każdym rozdziałem pragnęłam jak najszybciej dotrzeć do finału. „Wrzenie” to fenomenalnie skonstruowany kryminał, który dostarcza wszystkiego, czego oczekujemy od tego gatunku: dynamicznej akcji, genialnie wykreowanych bohaterów oraz ciekawie poprowadzonej fabuły pełnej emocji i napięcia. Dla mnie powieści Izabeli Janiszewskiej zawsze były i będą gwarancją dobrej lektury, i tym razem również się nie zawiodłam. Otrzymałam dopracowaną w każdym szczególe powieść, z którą spędziłam wspaniały czas. Gorąco polecam!
Są książki, które czyta się z zapartym tchem. Są takie, które trzymają w napięciu. A potem są takie jak ta – które pochłaniają cię bez reszty, wciągają w mrok i nie pozwalają się oderwać nawet na chwilę. To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i jedyne, czego teraz żałuję, to że nie sięgnęłam po jej książki wcześniej. „Wrzenie” to więcej niż zwykły kryminał. Mrok tej opowieści wręcz osiada na skórze, a napięcie rośnie z każdą stroną, aż w pewnym momencie zdajesz sobie sprawę, że zapomniałeś oddychać. Larysa jest bohaterką, jakich mało – twarda, pełna ran i demonów, ale jednocześnie nieustępliwa. A tajemniczy pasażer? Autorka wykreowała go w taki sposób, że nie wiadomo, czy powinniśmy mu wierzyć, czy raczej się go bać. (Uwielbiam bohaterów którzy są manipulatorami) Każda scena jest jak kolejny kawałek układanki, który albo rozjaśnia obraz, albo jeszcze bardziej go zaciemnia. To jeden z tych kryminałów, gdzie nic nie jest oczywiste, a najmniejszy szczegół może okazać się kluczowy. Finał? Chapeau bas.
Ps. „Wrzenie” jest odrębną historią z bohaterką zamkniętej już trylogii („Wrzask”, „Histeria”, „Amok”)
Rozwiązanie wątków mnie ociupinkę rozczarowało, ale poza tym połknęłam tą historię...Postacie dają się lubić, a fabuła jest inteligentna. Aż zacznę czytać więcej kryminałów chyba, szczególnie z polskiego podwórka. No i tak, zaczęłam po japońsku,d czwartego tomu xD Ale zachęcił do przeczytania pozostałych.
Izabela Janiszewska po raz kolejny udowadnia, że jest jedną z najciekawszych autorek polskiego kryminału. “Wrzenie” to powieść, która od pierwszych stron wciąga czytelnika w mroczną i nieprzewidywalną historię, a jej największą siłą są fenomenalnie wykreowane postacie. To właśnie bohaterowie sprawiają, że od książki nie sposób się oderwać – są wielowymiarowi, skomplikowani, pełni emocji i wewnętrznych konfliktów, które czynią ich prawdziwymi w oczach odbiorcy.
Larysa Luboń powraca w wielkim stylu. Po osobistej tragedii, która wywróciła jej życie do góry nogami, porzuca dziennikarstwo i zaczyna pracę jako nocna taksówkarka. Ta decyzja, choć wydaje się ucieczką, szybko staje się początkiem nowej, niebezpiecznej przygody. Janiszewska z niezwykłą precyzją pokazuje psychologiczne rozterki Larysy – to kobieta silna, ale zarazem poraniona, skrywająca pod maską obojętności ogromny ból. Każda jej decyzja wynika z doświadczeń, które pozostawiły w niej głębokie blizny, a jednocześnie nie pozwoliły jej zatracić charakterystycznej dla niej odwagi i dociekliwości. To bohaterka, której nie da się zapomnieć – niepokorna, niezłomna, ale i nieprzewidywalna.
Komisarz Leon Mruk to kolejna perełka tej historii. To nie jest typowy twardziel w policyjnym mundurze – to człowiek, który nie tylko stawia czoła brutalnym morderstwom, ale także własnym słabościom. Jego śledztwo w sprawie seryjnego zabójcy jest nie tylko pogonią za sprawiedliwością, ale także próbą zapanowania nad chaosem w swoim życiu. Mruk to bohater skomplikowany, pełen sprzeczności – inteligentny, ale momentami impulsywny, dociekliwy, ale jednocześnie zmęczony ciągłym balansowaniem na krawędzi moralności. Janiszewska tworzy go z niezwykłą pieczołowitością, czyniąc jego postać autentyczną i intrygującą.
Nie można zapomnieć o antagonistycznej sile tej powieści. Janiszewska stworzyła postać, która wprowadza atmosferę niepokoju i zagrożenia na każdym kroku. Manipulator, który zdaje się zawsze być o krok przed bohaterami, jest majstersztykiem literackiego napięcia – inteligentny, przebiegły, a przy tym nieuchwytny. To czarny charakter, który nie jest tylko tłem dla fabuły, ale pełnoprawnym uczestnikiem tej niebezpiecznej gry. Dzięki niemu każda scena nabiera jeszcze większej intensywności, a czytelnik nie może być pewien, co wydarzy się za chwilę.
Izabela Janiszewska mistrzowsko prowadzi czytelnika przez gąszcz tajemnic i manipulacji, nieustannie podważając granice między dobrem a złem. To właśnie bohaterowie – ze swoimi słabościami, błędami i decyzjami – są najważniejszym elementem tej opowieści. Autorka kreśli ich sylwetki z taką dokładnością i emocjonalnym zaangażowaniem, że trudno nie czuć do nich sympatii, nawet jeśli ich wybory są moralnie wątpliwe. Każdy z nich walczy nie tylko z przeciwnikiem, ale i z własnymi demonami, co dodaje powieści głębi i autentyczności.
"Wrzenie" to powieść, która trzyma w napięciu do ostatniej strony, ale to nie tylko świetna intryga kryminalna czyni ją wyjątkową. To właśnie bohaterowie – ich psychologiczna głębia, emocjonalne rozdarcie i nieprzewidywalność – sprawiają, że książka ta wyróżnia się na tle innych thrillerów. Izabela Janiszewska udowadnia, że potrafi kreować postacie z krwi i kości, które na długo pozostają w pamięci. "Wrzenie" to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto ceni mocne, inteligentne i pełne emocji historie.
Kiedyś czytałam kryminały niemal hurtowo, teraz sięgam po nie sporadycznie. Poczucie znudzenia i powtarzalności sprawiło, że nawet nie szukałam nowych nazwisk. Dlatego do tej pory nie czytałam nic Izabeli Janiszewskiej. I to był błąd (na szczęście do odrobienia).
Larysa Luboń to bohaterka pojawiająca się już we wcześniejszych książkach autorki. Nieznajomość jej losów w niczym mi nie przeszkodziła, bo czegoś się domyśliłam, a poza tym "Wrzenie" to osobna, samodzielna historia. Dodam - historia wciągająca od pierwszej do ostatniej strony. Była dziennikarka śledcza, teraz pracująca jako nocna taksówkarka, zostaje wplątana w sprawę okrutnych morderstw kobiet. Genialny psychoterapeuta, mistrz manipulacji oskarżony o jedną ze zbrodni, zaprasza Larysę do gry, która mocno przypomina starcie agentki Starling i Hannibala Lectera z "Milczenia owiec". Równolegle rozgrywa się prywatne śledztwo brata Larysy, który szuka tajemniczej dziewczyny, a także powoli odsłaniane są potworne karty pewnej historii z przeszłości.
Izabela Janiszewska potrafi przykuć uwagę czytelnika. Sprawnie poprowadzona intryga, pogłębiony aspekt psychologiczny, celne zdania o naturze ludzkiej, świetna postać psychoterapeuty Kramera. Nie polubiłam Larysy, ale ona tu nie jest od lubienia, tak samo jak policjant Leon Mruk - oboje poobijani przez rzeczywistość, przybrali skorupy i maski, by w tej rzeczywistości nadal trwać. Rozwiązanie czy raczej rozwiązania zagadek mnie zaskoczyły, takiego zakończenia się nie spodziewałam, a dało mi sporą satysfakcję.
"Wrzenie" to kryminał, który przywrócił mi wiarę w ten gatunek, więc na pewno nadrobię wcześniejsze powieści autorki. Tu bowiem nie tylko sprawa kryminalna jest istotna, ale i przemyślenia na temat wagi prawdy, sprawiedliwości, którą trzeba wymierzyć, pamięci, która bywa wrogiem, cienkiej granicy między tym, co wolno, a tym, co zakazane. I przede wszystkim - o mroku, który w każdym z nas. Polecam!
Historia sama w sobie ciekawa, ale ileż razy można pisać o tym, że bohaterka jest HARDA? Na co drugiej stronie można przeczytać opis Larysy oczami innych bohaterów i wiecie, zapamiętajcie dobrze, ona jest HARDA. Czasami jeszcze nieustępliwa, ale na pewno HARDA. No ludzie. No i postać Zacharego. Może nie była harda, ale mocno naciągana.
Wysłuchane w audiobooku. Powrót po trylogii Wrzask-Histeria-Amok uważam za całkiem udany. Nie było to łatwe zadanie, bo właściwie wszystkie istotne wątki zamknęły się wraz z zakończeniem "Amoku", więc trzeba było na nowo uwikłać czytelnika w coś zupełnie innego i myślę, że to się udało. Nowi bohaterowie nie zawodzą i charakterologicznie zapełniają pozostawioną pustkę (kto wie, ten wie). Dostajemy znowu duży wątek Bartka, który wyrasta tu już na pełnoprawną postać pierwszego planu.
Czy chciałbym więcej Larysy? A i owszem. Nie było to tak udane jak trylogia, bo od czasu do czasu zgrzytały mi mało prawdopodobne zbiegi okoliczności, ale nadal poprawnie.
Od końca. Tak zaczynam swoją przygodę z Larysą Luboń. Od końca, choć tu, koniec zabrał mnie na początek. Jakkolwiek by to nie brzmiało, było dobrze. WRZENIE czytało się świetnie i kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że Izabela Janiszewska to jedna z moich ulubionych polskich pisarek.
Larysa Luboń, bohaterka WRZENIA to kobieta niesamowicie intrygująca. Taksówkarka, która rzuciła dziennikarstwo śledcze? Co musiało się wydarzyć, że Luboń zmieniła pracę tak diametralnie? Pewne jest jedno - Larysa nie boi się niczego. Jest pewna siebie, zdecydowana i nie wie, co to kompromisy. Nie jest łatwo ją zmanipulować, a tajemniczy pasażer jej taksówki darzy ją co najmniej wielkim szacunkiem. Kim jest? Dlaczego ten nieznajomy tyle o niej wie? I najważniejsze - czego od niej oczekuje?
WRZENIE zapewni Wam ogrom emocji. Mnie przekonało do tego, że MUSZĘ przeczytać powstałe już wcześniej książki z Larysą Luboń w roli głównej. WRZASK, HISTERIA, AMOK czekają na mojej półce jeszcze w tych starych wydaniach. Jest tu jeszcze ktoś, kto tych kryminałów nie czytał?
Książki autorki są strasznie wciągające, więc jeśli jeszcze ich nie znacie, przygotujcie się na to, że rzucicie wszystko, by czytać. Może jakiś dzień wolny od pracy się przyda? 😉
2,5 Z całą sympatią do autorki muszę przyznać, że to najsłabsza książka spod jej pióra. Dużo wątków, jeden, ktory w żaden sposób mnie nie wciągnął. Czasem nawet zapominałam o jego istnieniu. Historia zbyt zamknięta w jednym kręgu osób. A jeśli, jak też twierdzi pisarka, historia powstała z tęsknoty do Larysy, to ja pytam gdzie ona była??? To nie ta Larysa, którą poznałam w trylogii o jej zmaganiach. Ciągle się powtarza, że jest harda i nieustępliwa było to niesamowicie nużące, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że w jej zachowaniach dawno się to zatarło. Straciła swój charakter już dawno i szkoda, ale nie odzyskała go do samego końca. A to odkrycie sprawcy? W ogóle tego nie kupuję to się nawet nie klei, jak dla mnie. Z pozytywów to, że czytał to wybitny Filip Kosior.
Na szczęście ostatecznie nie jest to odgrzewany kotlet, aż tak jak się tego spodziewałam xD Nie jest to jakaś genialna ksiazka autorki, ale bawiłam sie dobrze I to najważniejsze, bo tego od tej książki oczekiwałam.
jestem rozczarowana mam wrażenie ze larysa nie byla glowna bohaterka tylko jakas postacią drugoplanowa a to rozwiazanie sprawilo ze chcialam ocenic ma 2.5
Uwielbiam pióro Pani Izabeli, tak samo jak postać Larysy. Przewidziałam zakończenie głównego wątku co jednak nie odebrało mi zaangażowania podczas lektury. Najbardziej zdziwiło mnie rozwiązanie wątku o Matyldzie i liczę na jego rozwinięcie w kolejnych tomach (jeśli takowe powstaną). Z całego serca polecam zapoznać się z całą historią Larysy w poprzednich tomach serii!
Na wstępie powiem, że bałam się sięgnąć po tą książkę. Seria o Brunonie i Larysie była mega dobra, zakończenie było takie jakie powinno być w seriach. Łzy, zadra na mym sercu, smutek - czułam się chyba jak Larysa. Ale „Wrzenie” to nie jakaś tam kontynuacja, to zupełnie nowa odsłona, to Larysa którą znamy, z większym bagażem doświadczeń. To jakby hołd dla Wilczyńskiego, a nie odgrzewanie kotleta i powstawanie np z martwych. Ale do brzegu, bo płynę…
Larysa rzuciła dziennikarstwo śledcze, zamknęła się w bańce pozornej normalności po stracie, jeździ taxówką, ukrywa swoje uczucia w mroku, które za dnia śpią razem z nią. Aż trafia na klienta, który zmienia wszystko. Mało tego, on bardzo dużo wie. Larysa jest tą, której ufa, jest jedyną osobą która jest w stanie rozwikłać zagadkę tajemniczych morderstw kobiet. Tylko dlaczego właśnie ona? Równolegle z jej śledztwem, swoje własne prowadzi jej brat, który również jest świadkiem tajemniczych zdarzeń. Czy rodzeństwo podoła w swoich zadaniach? O tym koniecznie się musicie przekonać sami!
Izabela Janiszewska w mistrzowski sposób połączyła kryminał, thriller psychologiczny i dramat obyczajowy. Ten pisarski koktajl Mołotowa stworzył rewelacyjną atmosferę niepewności w powieści, wciągając mnie w mroczny labirynt kłamstw i intryg, których się nie spodziewałam. Dramaty ludzkie ujawniają drugą twarz człowieka, zdolność do robienia rzeczy, w których samych siebie w życiu by nie widzieli, a jednak! To kolejna nieodkładalna książka Autorki, która dostarczyła mi rozrywki na najwyższym poziomie! „Wrzenie” jest świeże, dynamiczne, a mroczny świat Larysy wciąga. Czekam na więcej. Polecam serdecznie!
Powieści Izabeli Janiszewskiej uzależniają absolutnie, rządzą napięciem, emocjami i poświęconym czasem na odbiór, są nieodkładalne, a interpretacja audio Filipa Kosiora jeszcze wzmacnia te efekty.
Postaci tworzące „Wrzenie” idealnie odgrywają przypisane im przez autorkę role. I to wszyscy bohaterowie, z całym swoim życiowym bagażem - nie tylko znana z debiutanckiej trylogii Larysa Luboń czy ekipa policyjna z „Nocy kłamstw” na czele z komisarzem Leonem Mrukiem, lecz również nowe postaci, w tym psycholog i terapeuta Zachary Kremer, inni potencjalni podejrzani i ofiary, osoby z ich rodzin i otoczenia. Przy czym Izabela Janiszewska, jak zwykle, świadomie myli tropy, unika jednoznacznego naprowadzania na sprawców, a nawet zaciemnia granice między winą, zbrodnią, karą i sprawiedliwością.
W pierwszym, najgorszym okresie po tragicznej stracie nieocenionym wsparciem dla Larysy okazał się młodszy brat, Bartek. Teraz trochę pomagają jej w miarę regularne wizyty w klubie Pięściarz, prowadzonym przez zaprzyjaźnionego Ukraińca, Griszę. Ale powrotu do śledczego dziennikarstwa już nie planuje. Zarabia na życie wożąc nocami klientów Ubera. Zachary, jej ostatni nocny klient, zostaje zatrzymany przez komisarza Mruka pod zarzutem zamordowania młodej dziewczyny. Najważniejszą poszlaką wobec zatrzymanego jest modus operandi tego, najnowszego zabójcy, identyczny ze sposobem zabicia innej, nieco starszej kobiety, znanej redaktorki, do którego doszło dwa lata wcześniej. Wówczas Kremer też przewinął się w śledztwie, ale niczego mu nie udowodniono. Problemem dla śledczych jest nie tylko brak przyznania się do winy przez podejrzanego, ale także jego deklaracja, że rozmawiał będzie jedynie z Larysą Luboń.
Tymczasem znikają dwie kolejne dziewczyny. Jedną z nich jest ukochana Bartka Lubonia. Ponadto zapada się pod ziemię były współlokator z celi Zacharego, którego genetyczne ślady pasują do odkryć w miejscu jednej ze starych zbrodni. Larysa zgadza się na rozmowy z Kramerem i choć zdaje sobie sprawę z jego niezwykłych umiejętności diagnostyczno-manipulatorskich - jest to pewnie cecha wielu psychoterapeutów - ale w pewnym stopniu podejmuje rzucone jej przez niego wyzwanie, głównie w kwestii motywów zabójstw.
Na pewno książki Izabeli Janiszewskiej wymagają skupienia i otwarcia na przyswajanie różnych kolei losów, kształtujących osobowość. Ale „Wrzenie” jest tego warte!