Prawie sto lat temu zauroczeni swoim morzem Polacy zamarzyli o kurorcie z prawdziwego zdarzenia. Jurata natychmiast stała się ulubionym miejscem wakacyjnych pobytów ówczesnych elit. Można tu było spotkać Wojciecha Kossaka, zajeżdżającego przed swój dom lśniącym automobilem. Plażą przechadzał się prezydent Mościcki, a w luksusowych pensjonatach zatrzymywały największe gwiazdy z Bodo, Smosarską i Kiepurą na czele.
Krótka przedwojenna historia zakończyła się we wrześniu 1939 roku. Letnicy wyjechali, a Niemcy skwapliwie korzystali z jurackiej infrastruktury. Odpoczywali tu lotnicy Luftwaffe i młodzież z Hitlerjugend.
Po wojnie władza ludowa usiłowała zmienić elitarny charakter kurortu na egalitarny. W najbardziej atrakcyjnych miejscach wzniesiono ośrodki FWP, wyburzano przedwojenne wille i wycinano sosny. Ale nawet pod nowymi rządami Jurata zachowała swój swobodny styl przechowywany we wspomnieniach i anegdotach.
W XXI wieku w miejscu dawnej Juraty wyrasta nowa, ze szkła, betonu i stali. Historia toczy się dalej.
Anna Tomiak opowiada o nadmorskim kurorcie od jego początków w 1928 roku, przez zmianę w centrum wczasów pracowniczych, aż po powrót do elitarności w latach 90. i czasy współczesne.
Jaka to była miła lektura! Słoneczna i spokojna. Historie przewijały się jak morskie fale, ciekawostki wtrącane jak powiew bryzy. Świetna lektura na krótkie zimowe dni, można się przenieść w czasie i trochę rozmarzyć.
W ogóle nie znałem wcześniej Juraty, słyszałem o niej wiele razy w rozmowach starszych, ale nigdy nie rozumiałem dlaczego mówią o niej jak o fenomenie. Teraz dużo zrozumiałem. Wiedzieliście, że Jurata nie ma nawet jeszcze stu lat ?
„Jurata. Cały ten szpas” to wciągający reportaż o jednym z najbardziej znanych polskich kurortów. Anna Tomasik z lekkością i wnikliwością pokazuje, że za eleganckimi willami i nadmorskim blichtrem kryją się ciekawe historie ludzi, miejsc i czasów, które tworzyły legendę Juraty. Autorka łączy nostalgię z reporterską rzetelnością, dzięki czemu książkę czyta się z prawdziwą przyjemnością – zarówno jako opowieść o miejscu, jak i o jego duchu.
I've been to Jurata once as a kid, but in the winter and on a sports camp so I don't remember much of it. I guess this book is much more interesting for people who actually recognize the people and places mentioned in the text.
Fascynująca historia pięknej Juraty. Wspaniały przegląd towarzyski i wspomnienia przedwojennych wczasowiczów. Ciekawa opowieść o inicjatywach biznesowych sprzed wojny.
Ciekawa propozycja dla fanów Juraty. Ogrom anegdot i miłość autorki do miejscowości bijąca z każdej strony. Jednak ta mnogość historii i brak ich uporządkowania męczą i utrudniają lekturę.
W dużej mierze kompilacja mniej lub bardziej zajmujących anegdot i cytatów z tak zwanego świata wyższych sfer: przedwojennych, powojennych i pookrągłostołowych. Czasy się zmieniały, lecz wszystkie one Juratę miłowały szczególnie. Znacznie ciekawsze przemiany kulturowe i społeczne niestety pozostają na dalekim drugim planie. Szkoda.
Kawałek, którego nie chciałbym zgubić: „A u Samozwaniec pod hotel Lido co rusz «zajeżdżały limuzyny, z których wysiadały eleganckie damy otulone we własne pieski»” (s. 40).
Ta książka przeniosła mnie w miejscu i w czasie, a przy tym była po prostu super rozrywką. Czyli dała mi wszystko, czego szukam w książkach. Nie jest wcale przepełniona plotkarskimi nowinkami, a wspaniale balansuje opowieść o miejscu, zmianach obyczajów i związanych z Juratą ludziach. Odbyłam świetną podróż po czasach międzywojennej Polski, PRL i do czasów dzisiejszych (w głowie dźwięczy do teraz Młynarski, Wodecki, Irena Santor). Nie jest zbyt dlugawo, a wyczerpująco. Ode mnie 5 gwiazdek i ani trochę mniej.