Jump to ratings and reviews
Rate this book

Grom. Wojna runów

Rate this book
Nadciągnął rok 1940, najmroczniejszy od dekad. Oczy światowych przywódców z obawą zwracają się ku drapieżnym hitlerowskim Niemcom, wciąż nienasyconym pokonaniem Polski i szykującym się do kolejnej agresji. Mało kto wie, że w cieniu nabierającej rozpędu wojny toczy się inna, nie mniej krwawa, a równie groźna.

Sir Harrington, szef komórki brytyjskiego wywiadu, desperacko poszukuje po Europie niejakiego Michaela Trtitza, niemieckiego badacza tajemnic przeszłości. W archiwum duńskiego instytutu spoczywa dawno zapomniany manuskrypt, spisany przez na wpół legendarnego skalda. By go zdobyć, sir Harringon nie cofnie się przed niczym.

Na dalekiej Północy wokół świętego drzewa zbierają się wojownicy. Są gotowi do końca walczyć o odchodzący w niepamięć świat. Tam też, kierowany rozkazami admiralicji, zmierza polski okręt wojenny, którego oficer, porucznik Wojciech Śnieżewski, odkrywa w sobie niespotykaną moc.

Wszystkie te siły spotkają się w przededniu Ragnaroku, by ustanowić nowy porządek świata.

544 pages, Paperback

First published February 12, 2025

2 people are currently reading
33 people want to read

About the author

Marcin Mortka

240 books163 followers
Urodził się 5 kwietnia 1976 roku w Poznaniu, który stał się pierwszą miłością jego życia. Kolejne spotykał stopniowo, a były to: muzyka rockowa i metalowa, mistyka Skandynawii, epoka wielkich żaglowców, aż wreszcie pisarstwo.
Już podczas studiów parał się pisaniem artykułów o tematyce erpegowo-historycznej do czasopism „Magia i Miecz” oraz „Portal”. Jest autorem powieści „Ostatnia saga”, jej kontynuacji „Wojna runów” oraz „Świt po bitwie” oraz dylogii „Karaibska krucjata”, na którą składają się tomy „Płonący Union Jack” i „La Tumba de los Piratas”. W lipcu 2007 zadebiutował w Fabryce Słów powieścią "Ragnarok 1940”.
Za niedościgniony wzór uważa Patryka O’Briana, którego powieści pracowicie przekłada na język polski. Trudną dolę tłumacza łączy z pracą nauczyciela i lektora języka angielskiego. Latem - pod pozorem pracy pilota wycieczek - ucieka w chłody Islandii.
Pasjonat ciszy i spokoju, strażnik ogniska domowego, poszukiwacz nieprzetartych szlaków pośród puszcz i jezior, co stało się kolejną miłością jego życia. Największą jest jednak Marta, z którą pewnego lata wziął ślub w cudownie pachnącym kościółku z drzewa modrzewiowego. Wkrótce został ojcem małego Michałka, który również bardzo lubi książki.

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
7 (10%)
4 stars
26 (38%)
3 stars
28 (41%)
2 stars
6 (8%)
1 star
0 (0%)
Displaying 1 - 17 of 17 reviews
Profile Image for Kaśka Zaw.
178 reviews7 followers
July 23, 2025
Weź jakieś wydarzenie historyczne, zmiksuj je ze sporą dawką fantastyki, dodaj garść nordyckich wierzeń i ja będę zadowolona.
A teraz lecę szukać książek dotyczących bitwy o Narwik.
Profile Image for Pafciaszek.
87 reviews4 followers
March 5, 2025
"Grom. Wojna runów" - czyli mało wojny w tej wojnie

Sięgnąłem po tę książkę z dwóch powodów – po pierwsze, otrzymałem dostęp do abonamentu Audioteki, a reklama tej superprodukcji przykuła moją uwagę. Po drugie, wcześniej przeczytałem dwa tomy z cyklu "Drużyny do zadań specjalnych", które bardzo mnie urzekły. Jestem po lekturze, i mam mieszane uczucia.

Rok 1940 – sir Harrington, szef brytyjskiego wywiadu, poszukuje Michaela Trtitza, niemieckiego badacza, który ma klucz do tajemniczego manuskryptu z przeszłości. Manuskrypt, spisany przez legendarnych skaldów, znajduje się w duńskim archiwum, a Harrington zrobi wszystko, by go zdobyć. Tymczasem na Północy wojownicy walczą o świat, który odchodzi w zapomnienie, a polski okręt wojenny pod dowództwem porucznika Wojciecha Śnieżewskiego staje przed odkryciem swojej nieznanej mocy.

Książka opowiadana jest z perspektywy trzech bohaterów, ale żadna z tych postaci mnie nie urzekła. Harringtona interesuje jedynie zdobycie większej mocy i nikt nie stanie mu na drodze. Trtitz to tak naprawdę kopia Harringtona, tylko w wersji nazistowskiej, a Śnieżewski to klasyczny przykład bohatera „od zera do bohatera” – wybrańca, którego czeka wielkie przeznaczenie. Niestety, dostajemy niewiele historii z ich przeszłości, przez co ich motywacje często pozostają niejasne. Mógłbym sobie dopowiedzieć, że Trtitz działał dla III Rzeszy, a Harrington pragnie zemsty, ale to wciąż nie wystarcza, bym dobrze zrozumiał ich działań.

Na początku pisałem, że "mało wojny w tej wojnie", i trochę nad tym ubolewam. Choć autor na końcu nawiązuje do prawdziwych postaci i wydarzeń, nie czuję, żeby te odniesienia były dobrze wykorzystane. Książka spokojnie mogłaby działać w współczesnych czasach i nie odczułbym wielkiej różnicy. Szkoda, bo fabułę tę można było rozciągnąć na cały przebieg wojny, rozbijając ją w czasie, a nie upychać wszystko w pierwszym roku konfliktu. Jeśli chodzi o samą fabułę, .

Podsumowując, książka nie była zła, ale rozczarowała. Choć umiejscowienie akcji w czasie II wojny światowej zapowiadało coś interesującego, w pewnym momencie miałem wrażenie, że autor nie do końca wiedział, jak to dobrze oddać. Czy polecam? Na luźne czytanie – tak, szczególnie w wersji słuchowiska z Audioteki, bo to wydanie naprawdę jest świetne.

Ocena: ★★★☆☆
Profile Image for Maćkowy .
485 reviews137 followers
April 25, 2025
Fajny miks książki wojennej z fantasy i pierwsza książka Marcina Mortki, która naprawdę mi się podobała. Dodatkowy plusik leci za świetną realizację autorstwa Audioteki - jest klimat!
Profile Image for Stronisko.
457 reviews30 followers
March 17, 2025
W nasze ręce wpadł niedawno "Grom" Marcina Mortki i choć na co dzień rzadko czytamy tytuły związane z czynnościami wojskowymi, tak tutaj połączenie tego wszystkiego z gatunkiem fantasy i mitologią nordycką mocno nas zaintrygowało.

Rok 1940, trwa w0ĵna, Sir Harrington, szef komórki brytyjskiego wywiadu, próbuje odnaleźć niemieckiego badacza Michaela Trtitza, który miałby mu pomóc w odnalezieniu dawno zapomnianego manuskryptu spisanego przez legendarnego skalda. W tym samym czasie na dalekiej Północy wokół świętego drzewa zbierają się tajemniczy wojownicy. Na ich tereny, kierowany rozkazami admiralicji, zmierza polski okręt wojenny, którego oficer, porucznik Wojciech Śnieżewski, odkrywa w sobie niespotykaną moc.

Książka, jakkolwiek to nie zabrzmi, jest na pewno kierowana do osób, które właśnie takie tytuły czytają na co dzień. 😁 Ciężko jest bowiem zawęzić tutaj grono odbiorców. Nas motywy wojskowe nie jarają za bardzo, więc ogrom opisów akcji na morzu, batalii wojskowych czy też akcji szpiegowskich nie wyrwał z butów, co wcale nie oznacza, że nie są one napisane w ciekawy sposób, raczej po prostu nie nasza bajka. Jednak motywy mitologii nordyckiej i runów, które stanowią tutaj trzon historii, porwały na całego. Umiejscowienie akcji na naszej ukochanej Islandii czy nawiązania do tajemniczych ludów bądź samych bogów nordyckich trafiły idealnie w nasze gusta i rozpaliły chęć poznania tej historii. Również sam główny bohater okazuje się mieć dość specyficzne zdolności, które okażą się raczej jego utrapieniem niż pomocą w wykonaniu misji, w którą został wrzucony bez pytania.

"Grom" to historia kompletna, w której wszystko się zgadza, ale kierowana jest ona raczej nie do typowego odbiorcy fantastyki, a bardziej osób, które docenią opisy zbrojeń czy militariów, oraz interesują się historią jednostki Grom.
Profile Image for Aga Luberadzka.
72 reviews9 followers
March 10, 2025
3.5 zaskakująco dobrze się czytało to niecodzienne połączenie II WŚ i mitologii nordyckiej.
Profile Image for Obiektywnakrytykaliteracka.
72 reviews2 followers
October 16, 2025
https://www.instagram.com/obiektywnak...

Jak daleko wychodzicie poza swoją literacką strefę komfortu? Czy sięgacie po książki, wobec których z góry zakładacie, że "to się nie uda"? "Grom. Wojna runów" jest dla mnie właśnie czymś takim- niby po opisie mogłam uznać, że z pewnością nie polubię się z tekstem i fabułą, a jednak czekało mnie miłe zaskoczenie. Zresztą samo zjawisko "bookmediów" jest wystarczającym dowodem na to, by chwytać się za to, co pozornie wydaje się czymś "nie dla nas". Co w końcu mamy do stracenia? Wygrana zawsze i tak będzie po naszej stronie- albo potwierdzimy swoje pierwotne założenie, albo poznamy nowego autora, tudzież kolejną pracę znanego nam wcześniej pisarza. Choć z książkami Marcina Mortki znam się stosunkowo krótko, to śmiało mogę powiedzieć, że lubię jego humor, skrupulatność i wyobraźnię. Znajdźcie mi, proszę drugą osobę, która zmiksuje drugą wojnę światową, mitologię nordycką, fantastykę i powieść szpiegowską? No właśnie. Każdy kolejny tytuł, który trafia w moje ręce, sprawia, że uruchamiam mnóstwo pokładów swojej uwagi, notatnik i wyszukiwarkę, ponieważ nie jestem w stanie ot tak spamiętać wszystkich szczegółów, faktów, czy użytej symboliki. Każdy, kto szuka książki, w której aktor niezwykle mocno dba o research i gwarantuje niezapomnianą jakość warsztatową, będzie zadowolony z "Gromu. Wojny runów". Choć nie jest to idealna pozycja, to warto bliżej jej się przyjrzeć.

Choć nie do końca odpowiada mi ogólne zaszeregowanie gatunkowe tej książki (powieść przygodowa według lubimyczytać.pl), to z lekką niechęcią muszę przyznać, że w totalnym uogólnieniu jest to zgodne z prawdą. Z kolei chcąc podejść do sprawy nieco bardziej szczegółowo, to "Grom" możemy przypisać do poniższych podgatunków fantastyki-

• alternate history (podgatunek fantastyki naukowej)

• low fantasy

• historical fantasy

• heroic fantasy

• mythic fantasy

Oczywiście nie można jednoznacznie określić tej książki, skupiając się wyłącznie na jednej odnodze fantastyki. Raczej skłaniałabym się ku temu, że w różnych proporcjach wszystkie te rodzaje, tworzą właśnie "Grom". Chcąc z kolei porównać tę książkę do "rynkowej konkurencji" lub spróbować znaleźć coś podobnego, to przyznam szczerze, że ciężko będzie trafić na drugi taki miks gatunkowy. Nie spotkałam się dotąd z książką, która w zupełności nie przypomina znanych mi tytułów, choć korzysta z utartych szlaków przez popularne motywy. Nie odniosłam przy tym wrażenia, że był to celowy zabieg, dzięki czemu poszczególne rozwiązania tak samo mocno mnie zaskakiwały, co potwierdzały moje niektóre domysły. Choć nie wszystkim przypadła taka forma do gustu, co dało się zauważyć w komentarzach czytelników w Internecie, to w większości przeważa opinia, że jest to całkiem niezły tytuł. Od siebie dodam zaś jeszcze to, że choćby się waliło i paliło, to oryginalności nie można w tym wypadku odmówić autorowi.

Marcin Mortka postawił na różne punkty widzenia, dzięki czemu odbiorcy zapoznają się z trzema stronami konfliktu- Polakami, Niemcami i Anglikami. Postacie dzięki temu zyskają w oczach czytelników, stając się bardziej namacalnymi tworami, a przez prawie 550 stron zdążymy zdecydować, komu tak naprawdę kibicujemy. Każdy z ważniejszych bohaterów (a jest ich całkiem sporo) zaprezentuje podstawowe informacje o sobie i swojej przeszłości, motywacje i cele. Wraz z akcją książki zdołamy odpowiedzieć sobie na pytania, czy postacie się rozwijają, jakie mają wady, a także czy faktycznie ich istnienie ma znaczenie dla całej powieści. Uważam, że ich kreacja (zarówno wizualna, jak i odnośnie do charakteru), wypadła całkiem sprawnie, choć tak jak wspomniałam wcześniej, bohaterów ogólnie jest multum i niektórzy mogą się zwyczajnie pogubić.

Akcja dzieje się w wielu miejscach- zarówno na morzu, jak i na lądzie, z czego mowa tu zarówno o większych miastach, jak i terenach poza miejskich. Ze względu na dynamiczną fabułę i zmiany owych lokalizacji w związku z kwestiami fabularnymi, powstrzymam się od opisywania i nazywania tych miejsc. Niemniej jednak przeczytamy o zmieniającej się pogodzie w zależności od sytuacji, brutalności działań wojennych i decyzjach, które znacznie wpłyną na pozostałych bohaterów. Wliczając w to oczywiście kwestię życia i śmierci. Muszę jednak zaznaczyć, że choć wiele scen, czy nawet rozdziałów jest napisana całkiem brutalnie i mocno obrazowo, to różnią się dość mocno od opisów wojny, do których przygotowały nas lekcje historii, czy ogólnoświatowe media. Gdybym miała to jakoś określić, to skłoniłabym się ku dość spokojnym rozwiązaniom, pomimo wachlarza możliwości, jaki zapewnia czas drugiej wojny światowej. Przypuszczam jednak, że głównym powodem będzie cenzura i próba nieodstraszenia tych bardziej wrażliwych czytelników. Autor zdecydował się pozostawić wszystko zgodnie z historią do sierpnia 1939, wplatając w realia historyczne wykreowanych bohaterów i niektóre "stowarzyszenia". Od września 1939, pewne elementy zaczynają się delikatnie różnić, aż do momentu zakończenia konkretnych operacji i tak zwanej "wojny runów". Marcin Mortka opisuje owe wydarzenia dość powoli, ale i dokładnie, dzięki czemu możemy uznać tempo powieści za "przyspieszające". Choć początek niekoniecznie wszystkich przekona, to zaręczam, że z rozdziału na rozdział robi się ciekawiej i bardziej dynamicznie. Spotkamy się tu również z rywalizacją naukowców (jeden z najciekawszych wątków moim zdaniem), co dodatkowo będzie podkręcać tempo i emocje. Choć w tym wszystkim samej mitologii nordyckiej było mniej niż więcej, to całość stanowi miszmasz na niezłym poziomie, z bardzo dobrze skonstruowaną fabułą.

Książkę można określić jako logiczną (na podstawie wprowadzonych elementów fantasy), emocjonującą i porywającą. Piszę to jako ktoś, kto nigdy nie miał problemu z historią, książkami i fantastyką. Jednakże nieco obciążyła mnie ta historyczna część tekstu, przez co skupiałam się bardziej na militariach, operacjach wojennych i samej wojnie, niż na naszych bohaterach i ich przygodach. Do pewnego momentu nawet zwroty akcji nie mogły odwrócić mojej uwagi (a wcale nie było ich mało), choć całokształty zrobił na mnie niemałe wrażenie. Wspominany na samym początku research oraz specyficzna lekkość w kreowaniu tej opowieści, zrobią wrażenie na każdej osobie, która jest bardziej wymagająca, niż statystyczny czytelnik. Bibliografia to przeogromny plus tej książki i potwierdzenie wykonanego research'u. Dodatkowo trafimy na kilka mocnych wątków psychologicznych (trauma wojenna, PTSD, wypalenie zawodowe itd.), na których będzie się mocno opierać, chociażby postać Wojtka. Styl autora nieco odbiega od tego, do czego przyzwyczaił nas w swoich poprzednich książkach, lecz jest to w końcu część drogi pisarza, który nie zamyka się w jednym nurcie i gatunku- to ciągły rozwój, próby i inspiracje. Ci, którzy nie są w stanie tego zrozumieć, nie powinni się specjalnie wypowiadać na ten temat.

Narracja, na którą zdecydował się autor to trzecioosobowa, dzięki czemu poznamy całą scenę, a nie tylko myśli głównych bohaterów. Odstępy czasowe są miarodajne, przez co nie wpływają negatywnie na odbiór historii. Linia czasowa jest jedna i prócz kilku dłuższych wspomnień, ciężko mówić o nadmiernym opisywaniu przeszłości. Błędów w tekście nie znalazłam żadnych, co jest bardzo dobrą wiadomością, ale i jakością, do której przyzwyczaiło nas SQN, czyli wydawnictwo, które wydało tę wersję, tej historii. Wcześniej książka ta była znana pod tytułem "Wojna runów" i była wydana wpierw przez agencję wydawniczą Runa, a następnie przez wydawnictwo Uroboros. Co więcej, stanowiła trzecią część Trylogii Nordyckiej. Obecnie "Grom. Wojna runów" jest traktowany jako osobna książka, którą można przeczytać w ramach trylogii, lub jako osobną książkę, bez znajomości poprzednich dwóch części. Najnowszą wersję różni jeszcze ponad 100 stron tekstu, co oznacza, że autor sporo napracował się przy przeróbkach. SQN postawiło na elastyczną okładkę, którą nie sposób zniszczyć- książka jeździła ze mną do pracy i kompletnie nic się jej nie stało. Dodatkowo postawili na skrzydełka, które mają zapobiegać wywijaniu się okładki. Na jednym zamieszczono rekomendację od patrona medialnego, a na drugim zdjęcie autora i kilka słów o nim. W środku przed każdą częścią (są cztery) udostępniono ilustrację z okładki- im dalej zabrniemy w fabule, tym bardziej oczywista się staje.

Pozornie odpowiednim adresatem będzie osoba, która lubi powieści historyczne, z lekkim nagięciem w kierunku ogólnie pojętej fantastyki. Przy chęci skategoryzowania wiekowego postawiłabym na co najmniej 16+, ze względu na dość obrazowe opisy wojny i jej przebiegu. Spodoba się wszystkim tym, którzy lubią wykraczanie poza schemat i są gotowi na Marcina Mortkę w zupełnie innym wydaniu. Sama, choć zazwyczaj sięgam po zupełnie inne tytuły, to muszę otwarcie przyznać, że już sam opis zaintrygował mnie na tyle, by sprawdzić, o czym mówi ta książka. Wnioski moi drodzy nasuwają mi się dwa:

- szufladkowanie jest złe, bo czasem lepiej się przekonać na własną rękę, czy dana książka nam się spodoba.

- nieświadomość, o co toczy się gra, zaostrza apetyt czytelników, ale przesadnie przeciągana, może ich od siebie odstraszyć.

Współpraca recenzencka.
Profile Image for book_matula.
405 reviews7 followers
March 3, 2025
Nikogo chyba nie zdziwi, gdy napiszę, że autor Marcin Mortka po raz kolejny udowodnił, iż jest mistrzem w łączeniu historii z fantastyką. „Grom. Wojna runów” to powieść, która przenosi czytelnika w burzliwe czasy II wojny światowej, ale z niezwykłym, mistycznym akcentem. Splątane ze sobą realia wojenne, nordycka mitologia i starożytna magia stworzyły historię, o której nie zapomnisz przez długi czas. Przed wami rok 1940 r. najmroczniejszy czas, w którym świat obserwuje poczynania Hitlerowskich Niemiec.
Od ponad dwóch lat interesuję się II wojną światową, więc ta książka mocno mnie zaciekawiła. Taka ciekawostka dla miłośników audiobooków to w aplikacji Audioteka macie superprodukcje która fantastycznie przeniesie was w tamten okres. Książka warta każdej przesłuchanej minuty. Wracając do recenzji, opowiem nieco o postaciach, które przypadły mi do gustu, więc jeśli nie chcesz znać szczegółów, lepiej nie czytaj dalej. Nie zdradzam wszystkiego, bo całą frajdą jest samodzielne odkrywanie fabuły.
Głównym bohaterem powieści jest porucznik Wojciech Śnieżewski, oficer polskiej marynarki wojennej, który wraz z załogą niszczyciela Grom zostaje uwikłany w wydarzenia wykraczające poza tradycyjne pole bitwy. I tutaj nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że na jego drodze pojawiają się tajemnicze runy i pradawne moce, które mogą wpłynąć na przebieg wojny. No i zaczyna się cały ten rollercoaster, który tak was przeczołga, że głowa mała. Uważam, że autor w mistrzowski sposób kreśli postać Śnieżewskiego – człowieka rozdartego między obowiązkiem wobec ojczyzny a nieznaną siłą, która budzi się w jego wnętrzu. To tylko kropla w morzu tego, co czeka na czytelników.
Nie sposób nie wspomnieć o sir Harringtonie, brytyjskim agencie, którego misja związana jest z badaniem starożytnych sekretów. No ta osoba była dla mnie pełna sprzeczności i nie wiem, czy to moja reakcja, czy było to zamierzone, bo z jednej strony miałam wrażenie, że jest chłodnym profesjonalistą, ale jednocześnie jest człowiekiem poszukującym odpowiedzi na pytania, które wykraczają poza ramy rzeczywistości.
Już kilka razy pisałam, że uwielbiam książki, które są tak napisane, że czujesz wszystko to, co w danym momencie przeżywa bohater lub jaka atmosfera panuje wokół. Autor mistrzowsko oddał atmosferę wojennych zmagań, dbając o szczegóły zarówno w opisach morskich bitew, jak i codziennych trudach żołnierzy. Czujesz ten trud, panikę, niepewność. Wprowadzenie do książki motywów fantasy działa na czytelnika bardzo mocno i aż szkoda, że nie ma tego w realnym świecie. Magia oraz pradawne siły splatają się tu z brutalnością wojny, tworząc mroczny, ale niezwykle fascynujący obraz.
Wojna nigdy nie będzie odpowiedzią na jakąkolwiek potrzebę. Każdy czyn niesie ze sobą konsekwencje, za które odpowiada nikt inny jak sam człowiek. Uważam, że jednym z atutów tej książki jest refleksja nad moralnością i granicami ludzkich wyborów oraz pytanie jak daleko można się posunąć w imię wyższego dobra i jakie konsekwencje niosą ze sobą decyzje podejmowane w ekstremalnych warunkach? Akcji, nerwów, zachwytów, paniki oraz pozytywnych reakcji nie zabraknie. Jestem przekonana, że niektórzy zarwą noc, aby tylko dowiedzieć się, co wydarzy się dalej.
65 reviews
February 24, 2025
Marcin Mortka w świetnej formie

W 1940 roku polski niszczyciel zatonął u wybrzeży Norwegii, zanim na dobre zdążył dołączyć do zmagań wojennych. To właśnie tragiczny los okręt razem z bitwą o Narwik zainspirowały Marcina Mortkę do napisania książki ”Grom. Wojna runów”, którą miałam okazję przeczytać przedpremierowo dzięki uprzejmości wydawnictwa SQN.

Europę powoli ogarniają płomienie II Wojny Światowej. Sir Andrew Harrington, przywódca tajemniczej Sekcji D angielskiego wywiadu, mierzy się z Michaelem Tritzem, naukowcem Ahnenerbe. Natomiast podporucznik Wojciech Śnieżewski, oficer ORP Orła odkrywa w sobie niepokojącą moc. Tymczasem w odległej Norwegii żyjący w świecie dawnych wierzeń Ukryty Lud szykuje się do swojej własnej bitwy.

Fabuła “Gromu” trzyma w napięciu od pierwszej strony. Przeplatając cztery nici fabularne autor sprawnie tworzy emocjonującą historię umieszczonej niebezpiecznych czasach II Wojny Światowej. Jego opowieść zabiera czytelnika do bombardowanej Warszawy, na wybrzeże Anglii, w okolice Londynu, ale też do Kopenhagi i wreszcie w nieznane zakątki norweskiej puszczy. Każde z tych miejsc ma swój własny, niepowtarzalny klimat.

Książka wyróżnia się też interesującymi postaciami. Wojtek Śnieżewski to młody żołnierz, który próbuje poradzić sobie w trudnej sytuacji i wrócić do normalności. Sir Andrew Harrington, choć stoi po stronie ‘dobrych’, wcale nie jest taki kryształowy. Z kolei Michael Tritz pozostaje owiany tajemnicą, co autor sprawnie wykorzystuje, by uczynić go śmiertelnie niebezpiecznym przeciwnikiem. Mortka bawi się też sposobem postrzegania trzech bohaterów i ról jakie każdy z nich ma odegrać w przepowiedni Ukrytego Ludu.

Baśniowo-historyczny świat zaludniają też postaci drugoplanowe z krwi i kości. Jest doświadczony żołnierz, Gubbins, który nie potrafi rozmawiać z kobietami. Jest profesjonalna Madeline ze swoją zgubną ciekawością. A także Krętacz, istota tak fascynująco niejednoznaczna, że pomimo swej demoniczności szybko zdobyła moją sympatię.

Jeśli chodzi o tło historyczne, to Marcin Mortka ponownie udowadnia swój profesjonalizm, wykazując się dogłębną wiedzą na temat zarówno II Wojny Światowej, jak i mitologii nordyckiej. Książka nagina nieco wydarzenia, by dopasować się do zamierzonej fabuły, co autor wyjaśnia w posłowiu. Jednocześnie “Grom” nie boi się nawiązywać do tego jak polscy żołnierze zostali potraktowani w Wielkiej Brytanii i w pewien sposób rozliczać aliantów za jesień 1939.

“Grom” nie jest niestety książką idealną. Niektóre zwroty akcji wydają się nieco za proste i trochę zbyt przewidywalne. Po tytule można by się też spodziewać większego udziału ORP Gromu w fabule. Okręt jednak pojawia się w powieści stosunkowo rzadko. To jednak tylko detale, które nie wpływają zbytnio na radość z czytania powieści.

Na koniec warto też wspomnieć o tym jak dobrze prezentuje się książka. Zarówno projekt okładki, jak i czcionka o ciekawej fakturze czy motyw samolotów powtarzający się na kartach nowych rozdziałów świetnie pasują do tematyki i pomagają budować klimat opowieści, która łączy w sobie mity i historię.

Podsumowując, “Grom. Wojna runów” to świetnie napisana, wciągająca powieść historyczna z elementami fantasy, która i zabiera czytelnika w odległe czasy i miejsca, sprawnie przeplatając wydarzenia historyczne z elementami baśniowymi. Autor zgłębia psychologię postaci znajdujących się w krytycznych sytuacjach, realistycznie przedstawiając ich obawy i pragnienia. A to wszystko w baśniowej Norwegii, gdzie po ziemi chodzi kiedyś dawni bogowie.

Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.
Profile Image for Wystukanerecenzje.
479 reviews6 followers
March 10, 2025
Są takie książki z historią w tle, po które sięga się dla rozrywki, a inne żeby poznać fakty. Ale są też takie, które zahaczają o najmroczniejsze czasy świata, a przy tym mają pierwiastek fantastyki. Przecież ogranicza nas tylko wyobraźnia, prawda?

Powstały już historie z alternatywnymi losami świata po drugiej wojnie światowej, ale Mortka poszedł o krok dalej. Rok 1940, rozpędzająca się ekstremalnie szybko wojna, ale oprócz tego, co jest widoczne na pierwszy rzut oka, pod spodem jest coś jeszcze. Brytyjski szef wywiadu i jednocześnie człowiek, który poszukuje tajemniczego manuskryptu dojdzie do celu po trupach. No ale właśnie, po co komu ten manuskrypt? Bo w zasadzie aż nazbyt tajemniczo się zrobiło i jedyne co wiadomo, to to, że owy Brytyjczyk chce posiąść nordycką moc Bogów, Niemiec także, a Polak ma w tym przeszkodzić. Nie brzmi nieco jak wstęp do durnego kawału?

Mamy typową obyczajówkę, z wątkami fantastyki, zahaczającą o dreszczowiec z wątkami bardzo wciągającymi, ale po lekturze nadal w zasadzie nie wiadomo o co chodziło autorowi. Teoretycznie manuskrypt ma mieć wpływ na losy świata, ale w jaki sposób? I to jest mój największy zarzut do tej książki. Niby są ciekawe elementy, niby wciąga, niby akcja pędzi, ale w zasadzie po co? Tego nie wiadomo.

Jako czytelnicy otrzymujemy powieść historyczną z wątkami fantasy. Autor zadbał o szczegóły, zbudował świat w powieści tak, że faktycznie można w nim przepaść i pozwolić sobie na wiarę w to, że wszystko mogło mieć wpływ na przebieg wojny i świat, jaki ludzie zastali już po niej. Mnóstwo tajemnic, pytań, a zagadka bardzo ciekawa sprawiają, że ciężko się od tej książki oderwać, bo chce się od razu wiedzieć, jak to wszystko się skończyło. A zakończenie jest do przewidzenia, choć czy to wada?

"Grom" to fascynująca opowieść, która wciąga czytelnika od pierwszych stron. Każdy miłośnik powieści historycznych z domieszką tajemnic, dreszczowców, ale też mitologii nordyckiej znajdzie w niej coś dla siebie. Ten mroczny świat pełen tajnych misji, sekretów i wojennej zawieruchy pochłania, choć idealna ta książka właśnie nie jest.

I może to właśnie to, że nie jest idealna jest jej zaletą?

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem SQN Imaginatio.
58 reviews
February 18, 2025
Jest rok 1939. Kilka okrętów polskiej marynarki wojennej, miedzy innymi " Grom" wypływają w kierunku Wielkiej Brytanii by uchronić się od zniszczenia przez nadpływające siły wroga. Na pokładzie tego okrętu przebywa porucznik Wojciech Śnieżewski. Człowiek, który nosi w sobie pewną tajemnicę. Jest on bowiem naznaczony przez śmierć.
W tym samym czasie sir Harrington, szef komórki brytyjskiego wywiadu poszukuje Michaela Tritza, niemieckiego naukowca, z którym jego drogi już raz się przecięły. Połączyły ich pasje, rozdzieliła zazdrość i żądza potęgi. I moc tajemniczych nordyckich runów.
Nie wiedzą oni, że każdy z nich nieświadomie zmierza w tym samym kierunku, do tego samego celu.
Losy trzech ludzi przewidziała Krissa, członkini Ukrytego Ludu, która stara się ze swoimi braćmi i siostrami uchronić swego dawnego boga przed nieuchronnym końcem.

Marcin Mortka w swojej powieści "Grom: Wojna Runów" zabiera nas w alternatywną historię na początku II wojny światowej. Poznajemy tu historię kilku bohaterów, których drogi przeplatają się przez całą książkę, by w końcu dotrzeć do kulminacji i zwieńczenia drogi.
Powieść jest ciekawym połączeniem książki historycznej (choć sam autor zaznacza, że większość wydarzeń jest zmyślona, ale opiera się na faktach tj. bitwa o Narvik..) z historią szpiegowską z elementami fantasy. Tu współcześni żołnierze mierzą się z nordyckimi berserkami, a razem z bronią palną używają magii run.
Bohaterowie choć na początku chaotyczni w swoich działaniach i motywacjach w końcu trafiają do mnie i rozumiem każdego z nich (choć nie popieram każdego 😅)

Książkę czytało mi się dobrze, choć na początku czułem lekki chaos przeskakując co chwilę pomiędzy bohaterami, miejscami akcji. Ale kiedy złapałem już odpowiednie tempo, to nie chciałem się odrywać.
Napewno dużą frajdę znajdą tu miłośnicy bitew morskich i innych wszelakich, gdyż bardzo fajnie są tu opisane wszelkie manewry, działania, uzbrojenie.

Ja przy książce bawiłem się dobrze i z chęcią polecę każdemu komu mało historyczno fantasy klimatów 🙂

#współpraca
Książkę otrzymałem w ramach współpracy od @sqn_imaginatio za co bardzo dziękuję 😁
Profile Image for _nati_book_.
499 reviews1 follower
February 26, 2025
Grom. Wojna runów - Marcin Mortka - 3,75/5 ✨

[ Recenzja powstała w ramach akcji recenzenckiej wydawnictwa SQN @sqn_imaginatio ]

Jest rok 1940 Sir Harrington poszukuje pewnego badacza. W archiwum jest manuskrypt spisany przez skalda, a on zrobi wszystko aby zdobyć to czego pragnie.

To był dla mnie zdecydowanie inny Marcin Mortka niż ten którego znam,ale muszę przyznać że była to udana i bardzo satysfakcjonująca przygoda.

II wojna światowa to ciężki temat na wplecenie tego okresu w fabułę, ale autor zrobił to bardzo umiejętnie i ze smakiem. Nie zbagatelizował czy umniejszył znaczenia wojny tylko dodał wątki fantasy w taki sposób, że czytelnik jest oszołomiony jego umiejętnościami.

Mitologia nordycka jest tak wspaniale przedstawiona w tej historii. Motyw run i Starego Ludu, umiejętności poszczególnych jednostek sprawia, że ta książka jest jeszcze bardziej wyjątkowa. Ilość intryg i misji szpiegowskich to po prostu miód na moje serce.

Bohaterowie jak to zawsze w książkach Marcina Mortki są różni i czytelnik przez to może znaleść swojego ulubieńca. Załoga Gromu oczywiście podbiła moje serce. Świetnie się to czytało czułam jednocześnie podekscytowanie i strach o nich. Bo po raz kolejny nie dostajemy biało czarnych bohaterów co tylko dodaje tej historii klimatu a możliwość śledzenie wydarzeń z różnych perspektyw dodało dużo tej historii na plus.

Jeśli przemawiają do was motywy Wojenne połączone z fantasy to będzie książka dla was. Urzeka ona swoją wyjątkowością zarówno w zakresie fabularnym, poprzez bohaterów i samo pióro Marcina Mortki, które jak zawsze trzyma wysoki poziom, mimo końcówki do której wkradł się miały chaos przez nadmiar wydarzeń.
Profile Image for Czytelniczy zamęt.
182 reviews2 followers
February 20, 2025
Kiedy przeczytałam opis „Gromu”, w zasadzie nie wiedziałam czego się spodziewać. Okres II wojny światowej to nie jest mój ulubiony motyw literacki, ale zaintrygowało mnie polaczenie z mitologią nordycką. Byłam ogromnie ciekawa jak autor to wszystko połączy i czy mimo tła historycznego ta powieść mnie wciągnie.

I od początku wciągnęła. Sam okres, w ktorym dzieją się tu wydarzenia, był dla mnie mniej istotny niż to co się tu dzieje i ile akcji mieści się na tych ponad 500 stronach tomu. To książka nie zwalniająca tempa i nietuzinkowa, ale jednocześnie bardzo niepokojąca. Rozrywkowość książek pana Mortki doceniam od dłuższego czasu. Ale ta historia to coś więcej, to połączenie gatunków mogło się nie udać, a autorowi udało się bardzo dobrze. Jest tu dużo szpiegostwa, polityki i historii, no i ogrom magii. Są też wycinki z pamiętnika pokazujące trochę inną perspektywę wydarzeń i historii, które - jak się okazało przy kronikach Lady Whistledown w Bridgertonach - bardzo lubię, bo urozmaicają lekturę.

Jeszcze jedna ważna rzecz - to książka napisana 20 lat temu, co trochę czuć, bo aktualnie pióro autora jest dużo lepsze. Przede wszystkim teraz postaci są wyraźniejsze. Bohaterowie w tej powieści są jacyś, ale nie zapadną nam w pamięć. Autor postawił w tym tytule na wydarzenia.

Niemniej to dalej dobra książka, którą warto polecić, gdy szukacie czegoś nietuzinkowego, co wykracza poza schematy i łączy motywy nordyckie z II wojną światową.
Profile Image for Bubel.
120 reviews
April 5, 2025
Zupełnie nie moje klimaty, ale doceniam próbę połączenia II wojny światowej z mitologią nordycką. Mam wrażenie, że momentami za dużo się działo, liczba nazwisk mnie całkowicie zmiotła z planszy i po pewnym czasie już nawet nie starałam się ich dopasowywać do konkretnych postaci. Bohaterowie byli jacyś tacy nijacy w moim odczuciu, a ich relacje dziwnie sztuczne. Książka ma lekko ponad 500 stron, a zakończenie budowanego momentu kulminacyjnego, ma rozwiązanie na dosłownie dwóch stronach, co wydaje się wręcz śmieszne, patrząc na całość. Mimo wszystko książka jest wciągająca, bo styl pisania autora sprawia, że po rozdziałach się płynie. Jeśli ktoś interesuje się wojną, czy też mitologią nordycką, pewnie będzie miał więcej frajdy niż ja. To było całkiem ciekawe doświadczenie - zobaczyć, jak Mortka radzi sobie w czymś innym niż klasyczne fantasy.
Profile Image for Piotr.
302 reviews1 follower
February 22, 2025
Świetnie się słuchało tej superprodukcji. Historyczna bitwa o Narwik stała się tłem tej powieści, w której walka o panowanie nad światem prowadzona jest przez dwóch wrogich badaczy pradawnych nordyckich sag, ich orężem są runa.
Porywająca akcja, świetnie napisana powieść, a muszę dodać, że nie jestem fanem tego typu fanatazji.
145 reviews
April 2, 2025
To fajne połączenie mitologii nordyckiej i II wojny światowej. Całkiem zgrabne, jednak pod sam koniec zrobiło się nudne i do przewidzenia. Zabili go i uciekł. Dosłownie i wielokrotnie.

95% objętości dostarczyło mi rozrywki na poziomie, ale sam koniec nie pozwala mi na "aż" cztery gwiazdki. Dałbym 3.5 gdyby było to możliwe.
Profile Image for Jakub Bryl.
81 reviews
March 11, 2025
Sama książka to przyjemna, solidna fantastyka. Nic odkrywczego czy wybitnego, po prostu dokładnie to czego oczekuje czytelnik - solidne 4 czy nawet 4.5 na 5. Realizacja jako Superprodukcja Audioteki - 5/5!
Displaying 1 - 17 of 17 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.