Pierwszy tom listów Marii Dąbrowskiej i Anny Kowalskiej to „największe wyzwanie, rozmiarami zasobu rękopiśmiennego dające się porównać z ich dziennikami – wzajemna korespondencja z lat 1940–1965, liczy łącznie ok. 2350 często bardzo obszernych listów na 4287 kartach, co przekłada się na ok. 6 tys. stron maszynopisu. Ten epistolarny dialog (opublikowany dotychczas jedynie w wyimkach) zaskoczył badaczy literatury nie tylko szczególnym, intymnym charakterem łączącego pisarki uczucia, ale też rozległością poruszanych tematów. Gdy w czerwcu 1940 r. Dąbrowskiej i Stempowskiemu udało się powrócić do Warszawy, zaczął się czas korespondencji między pisarkami. Początkowo dominowało w niej wzajemne zatroskanie wojennymi kłopotami i losami wspólnych przyjaciół i znajomych. Od września 1943 r. listy Marii i Anny mają już inny charakter. Stały się świadectwem burzliwego i trudnego związku, który połączył dwie silne osobowości i wpłynął także na losy ich towarzyszy życia i urodzonej w maju 1946 r. córeczki Kowalskich, Marii (pieszczotliwie nazywanej Tulą). To listy bardzo osobiste i szczere, z niespotykaną otwartością mówiące o doświadczeniach, wynikających z nawiązania intymnej relacji pomiędzy osobami tej samej płci, z czasem nasycone szczęściem spełnienia fizycznego i niezwykle intensywnej więzi emocjonalnej i intelektualnej. Są też wyrazem niepokoju i świadomości nieodgadnionych konsekwencji zakazanej przez ówczesny społeczny obyczaj safickiej miłości, która mogła skutkować ostracyzmem. Na intymny wymiar epistolarnego dialogu stopniowo nakładały się inne kwestie. Obrazy życia politycznego, społecznego, domowego i rodzinnego, losy przyjaciół i znajomych, literatów i obcych ludzi przewijały się w tych relacjach jak w niezwykłym kalejdoskopie, by ostatecznie złożyć się na wielopłaszczyznowy i frapujący portret epoki”. Ze Wstępu prof. Ewy Głębickiej
Polska powieściopisarka, eseistka, dramatopisarka, tłumaczka dzieł literatury duńskiej, angielskiej i rosyjskiej; jedna z najważniejszych polskich powieściopisarek XX wieku, autorka tetralogii powieściowej Noce i dnie (1931–1934), za którą była nominowana do Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w 1939, 1957, 1959, 1960 i 1965.
Listy tak przemożne, sugestywne, o takiej sile wyrazu, że trudno nie chcieć się utożsamiać z opisywanymi w nich doświadczeniami komuś, kto kiedykolwiek kochał. To w ogóle bardzo trudne, opisywać drugiej osobie swoje życie, a korespondentkom udaje się wyrażać rzeczy najsubtelniejsze, takie uczucia powikłane, złożone i intensywne, o których się nie śni, że słowa mogłyby je oddać!
Można się tyle uczyć o miłości, śledząc próby życia Dąbrowskiej i Kowalskiej. Wielkość tych prób mnie onieśmiela, chciałabym mieć ich siłę i taką zdolność czucia, chociaż życzę sobie życia prostszego, nieobciążonego tymi trudnymi okolicznościami historii i po prostu w (o wiele) łaskawszych czasach, i nie chcę mierzyć się z tym, z czym w ramach swojej relacji Dąbrowska i Kowalska się mierzyły - począwszy na przykład od życia w dwóch równoległych małżeństwach, o czym wiele można by mówić i dużo trzeba myśleć.
Ja przynajmniej dużo się stąd nauczyłam o kochaniu. Lektura tych listów wznieca w duszy burzę. Będzie w nich ogromnie wiele miłości, która często zostanie bezpośrednio problematyzowana i omawiana, z pewnością była jednym z ważnych tematów rozmów autorek i czymś, co wyznaczało kształt ich życia, co tak pięknie i prosto wyraża ta myśl Marii Dąbrowskiej (nazywana przez nią ,,powieściową"): ,,Jedyną możliwa do przyjęcia postacią istnienia jest istnienie wspólne dwóch kochanków. Wszystko inne jest tylko udawaniem, że się żyje".
I chyba wszystkie odcienie miłości można znaleźć w tej korespondencji i domyślać się nich z biografii autorek. Dąbrowska w jednym z następnych listów, wysłanym zupełnie niedługo po tym cytowanym wyżej, napisze: ,,O mądrzy ludzie, co uciekają od miłości i chronią się w rozpustę. Miłość jest ponad ludzkie siły, miłość to wieczna rozpacz" - i wierzę, że te zdania są dla niej również prawdziwe co te wyrażone wcześniej.
To wielkie szczęście i upewniające w życiu błogosławieństwo, że rodzą się pisarki potrafiące tak czuć, tak o tym pisać, tak rozmawiać, tak żyć.
This entire review has been hidden because of spoilers.