Komunismus ustupuje krvelačnému kapitalismu. Což ale vůbec neznamená, že je najednou všechno skvělé.
Byl to tak dobrý plán, co se mohlo stát?! Měly být zisky z vyšroubovaných norem dovolené v Bulharsku. Mělo být vykořisťování a pobízení dělnické třídy bičem v ruce vypaseného buržousta s doutníkem v zubech. Mělo být tak hezky. Mělo. Ale ono se to...
Upíři prožívají hromadu traumat: nejdříve je zaměstnavatel posílá na dovolenou. Jak je známo, nejhorší na rekreaci je to, že není co na práci. A bez práce člověk hloupne. Upír také, protože i upíři jsou lidé, jen o něco mrtvější.
Následně drátovna krachuje, navzdory skvělému záchrannému plánu, který měl rozhodným a vítězným krokem přivést pokulhávající podnik do krvelačného kapitalismu. A zase – nejhorší na tom, že nemáte práci, je to, že není nic na práci.
Možná kvůli těmto špatným zážitkům nemají naši upíři vůči bývalým estébákům tolik trpělivosti jako dřív. Vůbec je nová realita tak nějak... překvapivě podobná té staré.
Inu, kapitalismus už viditelně dorazil, ale kapitalisty zapomněli dovézt.
Polish humoristic fantasy and science fiction writer. According to university degree an archeologist.
Debuted in 1996 with short story Hiena, first appearence of Jakub Wędrowycz - an alcoholic, civil exorcist - who later become a character of many short stories gathered in 5 books.
In 2002 he got Janusz A. Zajdel Award for short story Kuzynki (Cousins), extended later into book and sequels. Kuzynki, Księżniczka (Princess) and Dziedziczki portray the adventures of 3 women: an over 1000-years old teenage vampire, a 300-year old alchemist-szlachcianka, and her relative, a former Polish secret agent from CBŚ (Polish 'FBI'). A recurring character in the series alchemist Michał Sędziwój, and the universe is the same as the one of Wędrowycz (who makes appearances from time to time).
In my opinion the worst book from the Pilipiuk's series about wampires in PRL. And why everywhere author put Jakub Wędrowycz? I know, Jakub is author the most famous character but still is another series not necessary. The best part of this book is "Hunters" novel. "Grandma" could be good but it's more about Brona chef and grandma is in the background.
Pan Pilipiuk jest bardzo płodnym autorem, nie mam pojęcia, czy Fabryka Słów mu ustala limity, czy sam zbiera pieniądze na spłatę kredytu, w każdym bądź razie to już któraś z kolei książka, która jest zwyczajnie słaba i nieśmieszna. Raport z Północy - słaby, ostatni Wędrowycz - też słaby. Może by tak zrobić sobie przerwę i odpocząć przez chwilę?
Kolejne podejście do pewnego pisarza rodem z Wojsławic na którego chyba wylano ostatnimi czasy tyle pomyj ile się da, niestety często słusznie, chociaż pokolenie gimnazjalnej fantastyki wciąż ma jakiś sentyment do niego. Cykl o wampirach w PRLu (nie mylić z cyklem o wampirkach z czasów nam bliższych, zresztą sporo lepszym, bo pisanym z jakimś pomysłem) dobrnął powoli do chwili przemian w III RP i chyba w tym momencie powinien być już zakończony na zawsze. Właściwie tylko jedno opowiadanie z zbieraniem grzybów podczas zimy, spowodowało lekki uśmiech na mojej twarzy, reszta była albo zła (no może jeszcze ta z łowcami wampirów miała potencjał, ale skończyło się jak to zazwyczaj bywa), albo bardzo zła (żydowski spadkobierca, wampir nakładający czynsze po zmianach, serio?) im dalej w las tym gorzej. Pisanie o głupotach każdego z systemów (tu oczywiście tego jedynego, słusznego) kiedyś może i bawiło, ale gdy jest to powtarzane cały czas do znudzenia, a emeryci wyjmują broń i prowadzą gang (Wojsławice w Warszawie ;p) to już tylko wzbudza znużenie tematem.
Teraz mam jeszcze przed sobą kolejny tom opowiadań...czy czytać...
Im dalej w las, tym bardziej politycznie. Ja już niestety nie mogę Pilipiuka czytać, niestety... Tendencja jest wyraźna i od dłuższego czasu. Ale jak doszło do oceniania Okrągłego Stołu w całkowicie negatywny sposób, to, hm, nie zdzierżyłam. Doczytałam do końca. Odłożyłam na półkę. Poważnie się zastanawiam, czy czytać nowe dzieła wiekopomne. Generalnie, niewymuszone opowiadanka, w znanym świecie, ze znanymi bohaterami. Przyjemne. Choć wiadomo, że wszyscy i tak czekają na Wędrowycza, ew. Storma :)
Troszkę mniej śmieszny, niż poprzedni Wampir z MO, ale oczywiście nie ma to wpływu na ocenę oraz poziom zabawy, bo te jak, zawsze u Pana Pilipiuka najwyższych lotów. Nie mam pojęcia jak udaje mu się wykreować tak barwnie, tak wiele epok i wiedzy specjalistycznej, ale z pewnością niebagatelną rolę odgrywa tu po prostu talent. A i tak najciekawsze jest ostatnie zdanie tej książki: Jakub Wędrowycz powróci...
Tym razem nie miałam już reakcji „wow”, ponieważ wiedziałam, czego się spodziewać. Mimo wszystko się nie zawiodłam. Uważam, że to gratka dla każdego fana humoru Barejowskiego. Absurdy komunizmu i odniesienia do kultury tamtego czasu stanowią uniwersalny środek rozweselający. Kolejnym plusem są ciekawostki historyczne w wątku hrabiego. Widać, że Pilipiuk ma za sobą studia związane z tą dziedziną (choć mam świadomość, że archeologia to jednak odrębna nauka). Z tego powodu w jednym z opowiadań fascynujące jest śledzenie dyskusji na temat postrzegania wydarzeń z okresu końca Rzeczypospolitej. Dla mnie, jako historyka, naprawdę fascynujące, choć to wszystko wiem. Przypomina to czytanie stronniczego źródła. Dodatkiem tego tomu jest zawarcie w nim okresu przemian końca lat osiemdziesiątych i początku dziewięćdziesiątych. Partyjniacy stający się burżuazyjnymi kapitalistami, wracający po swoją własność byli właściciele kamienic, dopłacanie za cierpienie z czasu realnego socjalizmu – choć wszystko potraktowane jest z ogromnym humorem, Pilipiukowi udało się oddać klimat budzącego się rynku i nowej sytuacji politycznej. By dobrze bawić się na tym zbiorze, trzeba jednak podejść do wszystkiego z dystansem, a najlepiej być fanem komedii z okresu komunizmu i w pewien sposób fascynować się kulturą Polski Ludowej. Wtedy jest to idealny przerywnik od trudniejszej literatury, a dostrzeganie kolejnych nawiązań (pop)kulturowych sprawia ogromną satysfakcję.
Kolejny, trzeci tom serii z warszawskimi wampirami. Andrzej Pilipiuk delikatnie odświeżył formułę. Początkowe opowiadania jak dawniej toczą się w późnym PRL, ale kolejne już w czasach transformacji ustrojowej. Dzięki temu możemy przypomnieć sobie takie klimaty jak "przejmowanie" przedsiębiorstw państwowych przez członków nomenklatury, mafie wymuszające haracz za "ochronę", czy firmy zajmujące się ściąganiem długów od tych co nie płacą spółkom byłych towarzyszy z UB i KC. W opowiadaniu "Audyt", sam towarzysz Pierwszy (w ciemnych okularach) odwiedza w UB tajny Wydział Z (od zabobon) pod wodzą majora Nefrytowa i zdradza plan kontrolowanej transformacji. Na wszelki wypadek powstał pomysł zabezpieczenia najcenniejszych kadr przed gniewem ludu. Miałyby zostać zamienione w wampiry. Jak wiemy z historii, aż taka zapobiegliwość okazała się zbyteczna - wystarczyły haki w postaci teczek (Bolek itd.), a społeczeństwo z dziwną apatią zniosło olbrzymie bezrobocie i inflację, które zubożyły większość ludzi. Aczkolwiek widząc ciągle w telewizorze twarze towarzyszy z PRL i ich agentów oraz ich uporczywe sabotowanie wszelkich prób naprawy państwa, można się zastanowić czy może awaryjny plan towarzysza Pierwszego został jednak zrealizowany? Niezła rozrywka, a dla tych którzy nie pamiętają okresu transformacji ustrojowej, może być to też krótka lekcja poglądowa.
Istnieje dosyć duża szansa, że nie zawsze jest mi po drodze do wszystkich dzieł pana Pilipiuka, jednakowoż serię o Wędrowyczu i Wampirach żyjących w Polskiej komunie, pochłaniam prawie bezkrytycznie w każdej ilości.
Podobnie jak w dwóch poprzednich tomach, mamy do czynienia z Warszawskimi wampirami. Większość historii oscyluje wokół Marka i Igora, żyjących na Pradze, cenionych specjalistów z fabryki snopowiązałek. Mieszka z nimi Gosia, która zwampirzyła się mimo pochodzenia z rodziny zaciekłych komunistów. Mamy jeszcze Hrabiego, Profesora i Dziadka Weterana. Każda z tych postaci dostaje swoje pięć minut, więc nie może zabraknąć, polującej na nich Ubecji.
Kto zna książki, wie, że są zbudowane z opowiadań i jak to w podobnych zbiorach bywa, niektóre są lepsze, inne gorsze. Mi osobiście najbardziej przypadła do gustu historia wyjazdu nad morze naszej cudownej trójki i przygoda ze statkiem widmo oraz przyjazd ludzi z amerykańskiej fundacji Van Helsinga, którzy otrzymali zlecenie na nasze wampiry. Ten humor przemawia do mnie i bardzo się lubię z postaciami wykreowanymi w uniwersum autora. Poza wszystkim chciałam się trochę przeprosić z audibookami i wybór padł właśnie na „Wampira z KC” w interpretacji pana Macieja Kowalika. Bardzo przyjemnie się słuchało i polecam serdecznie, zarówno samą lekturę jak i wersję czytaną.
Kiedy brałem do ręki te książkę liczyłem na sporo więcej. Wampir z M3 był przezabawny, ale widać że pisząc kolejne części autor coraz bardziej traci koncept. Książka znów jest serią luźno powiązanych ze sobą opowiadań, stopniowo przeprowadzających bohaterów przez schyłek PRL do początku burzliwych lat 90tych. Taki wybór formy jest raczej dobry, bo Pilipiuk zupełnie nie radzi sobie z formami dłuższymi i próba stworzenia powieści prawdopodobnie skończyłaby się jakaś straszną porażką. Niestety, forma krótsza wiąże się z szybszym wyczerpywaniem pomysłów i utratą świeżości, więc w efekcie książka stała się nieco nudnawa. Miałem wrażenie że niektóre opowiadania autor zaczął z ikrą, ale po chwili nieśmiertelne i niepokonane wąpierze zakończyły je szybko i nudno. Na przestrzeni kolejnych książek zmieniły się po prostu w dziarski oddział Mary Sue z zębami, co zabija absolutnie jakiekolwiek zaangażowanie w czytanie. Grepsy owszem niektóre zabawne, ale też już nie tak bardzo jak kiedyś. Pilipiuk chwali się niezwykłą szybkością z jaką pisze książki i niestety to widać. Myślę że dopracowanie tematu bardzo dobrze by książce zrobiło. A tak słabe 3/5 i więcej nie będzie.
Very disappointing , the worse Pilipiuk's book I read so far. It's been a shame, as the PRL vampire series is a great theme. Unfortunately, it feels like Pilipiuk was forced to write the next part without having a good plan to start with: there is no strong story to lead, the main characters are portaited briefly, it all feels flat and forced. No mentioning poor dialogs, and terrible, not funny jokes. It took me 5 months to go through it, and it's incredible: he's writing is so entertaining and easy-going that you just go through it in couple of hours, unfortunately that wasn't the case here : stay away, especially if you are a fan.
Ostatni tom trylogii o warszawskich wampirach. Mnóstwo humoru i ciekawe tło historyczne, choć mam mieszane uczucia w stosunku do zakończenia. Książkę przesłuchałam w formie audiobooka i największym jej plusem był lektor - Maciej Kowalik. Poprzednią część czytał dość średnio, ale tym razem wczuł się w każdą postać i wyszło świetnie.
Fun and light read. Gives enough of that socialist era vibe to feel it but does not overwhelm with it. Everything is nicely balanced and finale is great!