Grupa bogatych nastolatków z Orlando na Florydzie przyjeżdża do niewielkiego Spirit Falls w Georgii, by spędzić miło letni czas na obozie w leśnej głuszy. Teoretycznie powinno być świetnie – w końcu doskonale się znają, są przyjaciółmi, a wspólny wyjazd pozwoli im nieco odpocząć od rodziców…
Jednak nie jest miło. Atmosferę psuje wspomnienie przykrego wydarzenia sprzed roku, o którym nie chcą rozmawiać, ale o którym nie mogą zapomnieć. Raz po raz w grupie pojawiają się napięcia i kłótnie. W dodatku ich nielegalne nocne wyprawy do lasu nie pozostają niezauważone. Czyżby dzieciakami z Orlando zainteresował się tajemniczy Nożownik – nieuchwytny seryjny morderca ze Spirit Falls?
A może to któryś z obozowiczów postanowił jeszcze bardziej uprzykrzyć życie pozostałym?
Książka dla czytelników powyżej szesnastego roku życia.
Pisarka, kreatorka treści internetowych i nauczycielka. Pisze książki obyczajowe, romanse oraz thrillery. Swoją wiedzą dzieli się na Youtubie (Na Tapet), Instagramie (@writeforwrite) i TikToku (@natalia_brozek). Można ją spotkać także na Pisarskiej Grupie Wsparcia, gdzie wspólnie z innymi pisarzami motywują się do działania.
Czy to była zła książka? Nie, myślę, że być może nastolatkom nawet by mogła przypaść do gustu, ale mnie, jako dorosłej czytelniczce zbyt wiele rzeczy tutaj nie grało. Szczegółowo rozwinę się nad tym w recenzji, którą dodam niebawem, ale niestety zabrakło klimatu, napięcia, gdzie w horrorze powinno być to kluczowym założeniem. Plus, dziury lub dziwne zabiegi fabularne, które dla mnie były zupełnie nielogiczne, również odebrały tej książce.
Lubicie motyw letnich, morderczych obozów w książkach czy filmach?
Ja lubię! Kocham ten ciężki klimat i niespokojną atmosferę, która wkrada się między drewniane domki wraz z zapadnięciem zmroku. Dlatego kiedy zobaczyłam zapowiedź “Zła…”, a do tego to, że autorka promowała tę książkę moimi ulubionymi grami - “The Quarry” (czyli wypisz wymaluj idealny letni, obozowy slasher) oraz “Until dawn”, nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Miała dużą nadzieję, że ta pozycja stanie się moim nowym ulubieńcem, ale - i mówię to z łamiącym się sercem - niestety, tak się nie stało.
Moim głównym zarzutem do tej książki jest okropnie powolna akcja. Do połowy książki jedynie poznawaliśmy obóz, bohaterów, jakieś wzmianki o widmach przeszłości. Dostajemy również skrawki informacji na temat Nożownika, czyli mordercy grasującym na obozie przed laty, ale tak naprawdę na tych strzępkach się kończy. Przez około 200 stron nie działo się nic, co wzbudziłoby we mnie niepokój, szybsze bicie serca, cokolwiek - a wypadaloby się trochę wystraszyć, w końcu to horror. To naprawdę słaba strona tej książki, bo to, jak uśpiła moją uwagę, miało ogromny wpływ na to, jak odbierałam drugą połowę historii.
Czy sam aspekt horrorowo-slasherowy wypadł zadowalająco? Nie do końca. Pojawiły się elementy, dzięki którym ta historia była zwyczajnie poprawna - tajemnicze “znajdźki”, które w pewien sposób pomogły budować napięcie, rozdzielanie się grupy i dorośli, którzy za nic im nie wierzą. Ale, niestety, powtórzę to znowu - naprawdę nic nie sprawiło, że serce zabiło mi szybciej. To zwyczajnie nie było straszne, a uwierzcie, że potrafię wystarszyć się naprawdę łatwo.
Zakończenie było dla mnie bardzo dziwne i nie do końca wiem, jak mam je ocenić. Czy byłam zaskoczona? Z pewnością, ale chyba nie do końca w tym pozytywnym sensie. Wydawało mi się oderwane od rzeczywistości.
Ta książka może znaleźć "swoich ludzi" – czyta się ją błyskawicznie, nie wymagania wielkiego skupienia, a dla tych, którzy nie siedzą w horrorach, może być super rozrywką. Niestety do mnie nie przemówiła ☹️💔
[współpraca barterowa z wydawnictwem @wydawnictwo.beya]
Powiem tak, Myślałam że dam tej pozycji maks 3 gwiazdki aż do ostatnich 60 stron. To co się wydarzyło od tego momentu wprawiło mnie w takie osłupienie, że zgięta w pół na fotelu z zapartym tchem SPIJAŁAM kolejne rozdziały.
Rozumiem czemu do niektórych ta pozycja mogła nie trafić, ale ja dostałam dokładnie to czego oczekiwałam - książkę, która swoim klimatem przypominała mi gry ze studia Supermassive (Until Down, Dark Pictures, The Quarry). Slasher z rosnącym wśród grupy nastolatków napięciem, które prowadzi do tragedii.
Czy były jakieś „zbiegi okoliczności na korzyść pisarza”? No były, ale w żaden sposób nie odebrało mi to radości z czytania.
Potrzebowałam takiej lektury. Zasłużone 4 gwiazdki ode mnie! ❤️
Początek był strasznie męczący – wiele perspektyw, grupka bogatych dzieciaków kompletnie do mnie nie przemawiała, a pierwsza połowa fabuły dłużyła się i trudno było się wciągnąć w całą historię.
Rozumiem, że autorka buduje napięcie powoli, ale w tym przypadku trwało to po prostu zbyt długo.
Na szczęście druga część wynagrodziła. Akcja nabrała tempa, klimat grozy wreszcie zaczął być odczuwalny, a ja w końcu miałem wrażenie, że czytam horror. Ostatnie sto stron pochłonąłem jednym tchem, a finał zaskoczył mnie w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Nie jest to książka, do której będę wracać myślami.
Mam mieszane odczucia... Dlaczego? Bo zabrakło mi bardziej intymnego kontaktu z bohaterami. Ta narracja trzecioosobowa stworzyła wokół siebie dystans, przez co ich emocje były dla mnie mało wiarygodne i trochę sztuczne w odbiorze. Szkoda, bo był potencjał.
Podsumowując, „Zło czai się w nas” ma w sobie kilka minusów, ale sięgnąłbym po nią jeszcze raz z totalnie innym nastawieniem. Jestem ogromnym fanem Natalii, więc poniekąd oczekiwałem fajerwerków, ale lekko się zawiodłem i stąd taka ocena książki.
(Współpraca recenzencka) sięgając po ten tytuł myślałam, że ta książka na prawdę czymś mnie zaskoczy. Na tik-toku przewalało się wiele filmików obiecujących super plot twist….cóż za rozczarowanie. Już po przeczytaniu pierwszej strony wiedziałam, że to będzie “zła książka”. Zacznijmy od tego, że autorka chyba nie do końca rozumie znaczenie niektórych słów (może się czepiam, ale uderzyło mnie to bardzo mocno!) - od kiedy “załącza się komputer”? “Załączyć “ to można maila/dokumenty, a nie komputer. Mogłabym na to przymknąć oko, ale ten błąd powtarza się ponownie i też w kontekście włączenia komputera. Oprócz problemów gramatycznych i składniowych to podczas czytania tej książki miałam ochotę wydrapać sobie oczy. Rozumiem zamysł, rozumiem pomysł, ale wykonanie…zastanawiałam się czy po prostu nie jestem odpowiednim targetem, w końcu to książka 16+, a ja mam trochę ponad. Ale przypomniałam sobie, że czytałam mnóstwo książek młodzieżowych i były dobre. Tutaj fabuła w ogóle nie ma sensu. Od pierwszych stron jest nam wciskane, że wydarzyło się coś bardzo ważnego. Po pierwszych 10 stronach straciłam zainteresowanie tym strasznym wydarzeniem. Może miało to za zadanie trzymać nas cały czas w napięciu. Jedyne co spowodowało to znużenie. Ani wydarzenia ani postacie nie budują tego napięcia, które jest nam obiecane . I tu mamy kolejny problem - postacie. Czasami miałam wrażenie, że czytam perspektywę jednej i tej samej osoby. Autorka na siłę próbuje wmówić nam, że każda z postaci jest inna, a zachowują się tak samo. Do tego są bardzo płaskie i jedyne cechy jakie mają to “traumy”, o których dowiadujemy się w losowych momentach. Postacie nie mają wyrazu, niemal w ogóle nie wchodzą w interakcje z nikim oprócz samym sobą. Przypominam, że są na obozie, na którym podobno jest wiele nastolatków. A przez całą książkę tylko jedna postać realnie nawiązuje kontakt z dwoma losowymi empecetami, które uwaga, też opisuje jedna rzecz. Najbardziej co mnie wkurzyło, to wciśnięcie na siłę wątku miłosnego dwóch chłopaków, a raczej skrytej miłości jednego chłopaka względem drugiego. Jest o tym aż jedna strona i to na samym końcu książki. Przez ponad 300 stron nie było ani słowa ani nawet jaśniejszych wskazówek, ze coś takiego mogłoby mieć miejsce. Ale autorka chyba na sam koniec przypomniała sobie, że w sumie to chce mieć wątek miłosny dwóch chłopaków. Ta książka to zmarnowany potencjał i zmarnowany mój czas. To miał być podobno horror z nastolatkami w stylu amerykańskim, a wyszedł nijaki zbitek słów.
To była moja pierwsza książka Natalii Brożek i chociaż nie spełniła moich oczekiwań, cieszę się, że ją przeczytałam. Pewnie sięgnę jeszcze po inną książkę tej autorki – nie dlatego, że ta historia mnie zachwyciła, ale raczej z ciekawości, czy inne tytuły będą bardziej dla mnie.
Na początku ciężko było mi się wciągnąć. Przez pierwszą połowę nie czułam żadnego przyciągania do fabuły. Nie wiem, czy to kwestia momentu, czy po prostu samego sposobu prowadzenia historii. Dopiero w drugiej połowie książki coś ruszyło – akcja przyspieszyła i zaczęłam się trochę bardziej angażować.
Narracja prowadzona jest z wielu perspektyw. Początkowo było to dla mnie trochę zbyt dużo, bo zazwyczaj wolę, gdy historia skupia się na dwóch, trzech głosach. Ale z czasem przyzwyczaiłam się do tego zabiegu i zaczęłam dostrzegać w nim sens – każda z postaci pokazywała trochę inny punkt widzenia i lepiej można było zrozumieć całą sytuację w grupie. Choć nie ukrywam – nie wszyscy bohaterowie przypadli mi do gustu. Wielu z nich mnie irytowało i miałam problem z ich zachowaniem.
Zdecydowanie najbardziej polubiłam Oliwię. Na tle reszty była po prostu najbardziej „normalna”. Gdy była jej perspektywa, miałam poczucie, że historia trochę zyskiwała i zaczynała mnie bardziej obchodzić. Wnosiła coś, czego brakowało mi u innych bohaterów.
Wiem, że wśród opinii pojawiają się zarzuty, że bogate dzieciaki nie potrafiły poradzić sobie na obozie – i trudno się z tym nie zgodzić. Ich zachowania momentami były naprawdę przesadzone, a reakcje wyolbrzymione. Tłumaczyłam to sobie tym, że autorka chciała pokazać stereotyp – młodzi, przyzwyczajeni do wygody, nagle wrzuceni w zupełnie inny świat. Ale czy naprawdę bogate nastolatki w rzeczywistości zachowywałyby się dokładnie tak? Raczej nie. Ale rozumiem, że to fikcja – a fikcja rządzi się swoimi prawami. Dlatego nie oceniam tego zbyt surowo i nie oczekuję całkowitego realizmu.
Jedną z rzeczy, która mocno mi przeszkadzała, było to, że bohaterowie zupełnie nie potrafili ze sobą rozmawiać. Wiele napięć i nieporozumień dałoby się łatwo rozwiązać, gdyby po prostu ktoś otworzył się i powiedział, co myśli. Zamiast tego było pełno niedomówień, unikania tematu i wzajemnego nakręcania się. To niepotrzebnie tworzyło atmosferę chłodu i dystansu, która momentami wydawała się aż nienaturalna.
Na kilka pytań, które pojawiły się w trakcie czytania, faktycznie dostałam odpowiedzi. Ale część nadal została bez wyjaśnienia. I nie wiem, czy tak miało być – czy był to świadomy zabieg autorki, czy coś po prostu się rozjechało. Może to kwestia gatunku – w końcu nie czytam horrorów na co dzień, więc trudno mi ocenić, jak powinno to wyglądać. Ale ten brak jasności zostawił mnie z pewnym niedosytem.
No właśnie – horror. W teorii to właśnie miał być klimat tej książki, ale przez większą część absolutnie go nie czułam. Jasne, pod koniec zrobiło się bardziej dynamicznie i coś w tej atmosferze się zmieniło, ale przez pierwszą połowę serio miałam wrażenie, że czytam książkę o grupie nastolatków, którzy po prostu zdecydowali się pojechać do lasu. Zero napięcia, zero tego „czai się zło”, które sugeruje tytuł. Dopiero potem zaczęło być trochę bardziej intensywnie – ale ten klimat horroru dalej był dla mnie zbyt lekki, prawie niewyczuwalny. Jeśli więc ktoś sięga po ten tytuł z myślą o konkretnej dawce strachu – może się rozczarować.
Nie jest to książka, do której będę wracać myślami, ale też nie mam poczucia straconego czasu. Druga połowa naprawdę dała radę i trochę mi wynagrodziła ten trudny początek. Co do oceny – wciąż się waham. 3/5 wydaje się w miarę sprawiedliwe, ale prawda jest taka, że nadal nie mam pewności. Książka zostawiła mnie z mętlikiem – niby nie była zła, ale też nie mogę powiedzieć, że mnie porwała.
Jeśli lubicie historie z tajemnicami i narastającym napięciem – możecie spróbować. Ale lepiej sprawdzić, czy to coś dla Was, niż nastawiać się na typowy horror. Mam wrażenie, że ta książka znajdzie swoich odbiorców – ja po prostu nie do końca się w niej odnalazłam.
🔪🔪 Zło czai się w nas autorstwa Natalii Brożek to thriller młodzieżowy, który zaprasza czytelnika do dusznej, leśnej scenerii pełnej napięć i niewypowiedzianych tajemnic. Grupa nastolatków z bogatych domów wybiera się na letni obóz do Spirit Falls – niewielkiej miejscowości na południu Stanów Zjednoczonych. Na pierwszy rzut oka to klasyczna historia o wakacyjnej przygodzie, jednak pod tą fasadą kryje się zupełnie inna opowieść – o sekretach, przemocy i brutalnych konsekwencjach tłumionych emocji.
🔪🔪 W teorii mamy tu grupę przyjaciół, ale autorka bardzo szybko obnaża ich relacje – pełne toksyczności, braku zaufania i wzajemnych oskar��eń. Dialogi między bohaterami często przypominają sprzeczki bardziej niż rozmowy. Zamiast wsparcia – złośliwości. Zamiast wspólnego frontu – podziały i tajemnice. Mimo że postacie mają potencjał, ich zachowanie chwilami bywało wręcz irytujące lub pozbawione realizmu. Trudno było się z nimi utożsamić, a jeszcze trudniej poczuć dla nich sympatię, co nieco osłabia emocjonalny wymiar opowieści.
🔪🔪 Fabuła długo nie może się zdecydować, czy chce być psychologicznym dramatem, czy krwawym thrillerem. Pierwsze 200 stron to głównie wątki poboczne – odwyki, zdrady, rozbite rodziny – które zamiast pogłębiać napięcie, rozmywają główną oś fabularną. Czytelnik, nastawiony na opowieść o zagrożeniu czającym się w lesie, może poczuć się zdezorientowany. Zamiast niepokoju dostajemy dramat obyczajowy z elementami kłótni i niedomówień, który nie zbliża nas do tajemnicy Nożownika ani nie buduje atmosfery grozy.
🔪🔪 Dopiero w drugiej połowie powieści tempo zaczyna rosnąć. W lesie pojawia się prawdziwe zagrożenie, bohaterowie zaczynają ginąć, a ich przeszłość przestaje być tylko cieniem – staje się ciężarem, który trzeba unieść. Brożek zaczyna wtedy sprawniej żonglować elementami thrillera: pojawiają się brutalne sceny, zaskakujące momenty i w końcu – prawdziwe napięcie. To, czego brakowało wcześniej, nagle eksploduje, czyniąc drugą część książki znacznie bardziej wciągającą. ㅤ 🔪🔪 Autorka pisze sprawnie, choć narracja trzecioosobowa nie do końca służy tej historii. Gdyby oddać głos poszczególnym bohaterom, ich lęki, frustracje i desperacja byłyby bardziej odczuwalne. Niestety, przez dystans narracyjny trudno zrozumieć motywacje postaci, a jeszcze trudniej im współczuć. Emocjonalny chłód towarzyszy czytelnikowi aż do finału – i choć nie brakuje tam mocnych akcentów, to trudno mówić o prawdziwym katharsis. ㅤ 🔪🔪 Zło czai się w nas nie jest książką pozbawioną wad, ale posiada coś, co każe przewracać kolejne strony – może to ciekawość, może niepokój, a może czysta potrzeba dokończenia historii. Choć zawodzi pod kątem relacji między bohaterami i nie zawsze trzyma napięcie, to potrafi zaskoczyć, szczególnie w kulminacyjnym momencie. To lektura dobra na jeden wieczór, bez większych oczekiwań – zwłaszcza dla tych, którzy lubią sprawdzić, co się stanie, gdy wakacyjna beztroska przeradza się w walkę o przetrwanie.
Gdy wyszła zapowiedź książki, poczułam się bardzo zainteresowana tą premierą, więc postanowiłam po nią sięgnąć. Thriller z grupką przyjaciół brzmiało jak coś naprawdę dobrego, jednak okazało się dobre tylko częściowo.
Zacznijmy od bohaterów, z którymi zupełnie się nie polubili. Momentami byli po prostu głupi i zachowywali się nienaturalnie. W moim odczuciu byli strasznie nijacy, także w ogóle nie darzę ich sympatią.
Jeśli chodzi o wątek grupki przyjaciół, to totalnie mnie on zawiódł. Jak uwielbiam found family, tak tutaj? Bohaterowie w ogóle się nie wspierali, mieli cały czas przed sobą sekrety, wyzywali się i często dochodziło między nimi do przemocy.
Rzecz, która chyba najbardziej wyprowadzała mnie z równowagi to poboczne wątki. Tu jakiś odwyk, tutaj jakaś zdrada. Wolałam aby skupiono się stricte na strasznym i niepokojącym klimacie książki.
Atmosfera, której oczekiwałam, też mnie zawiodła. Liczyłam że będę miała ciarki na plecach już od pierwszych stron, a przez pierwszą połowę czułam się jakbym oglądała „Trudne Sprawy”. Bardzo mnie kusiło, aby odłożyć książkę i jej nie kończyć, ale bardzo się cieszę że zakończenie i rozwiązanie całej sprawy zaintrygowało mnie na tyle, że postanowiłam dokończyć tą książkę.
Lecimy więc teraz z pozytywami „Zło się w nas czai”. Styl pisania autorki był po prostu okej, jednak zupełnie nie pasowała mi tu narracja trzecioosobowa. Myślę że gdyby bohaterowie opowiadali o sobie bezpośrednio, byłabym w stanie poznać i bardziej, znać motywy ich działań czy po prostu ich emocje. A tak to, niczego nie czułam, nawet gdy dochodziło już do tragicznych sytuacji.
Gdzieś od około 250 strony, książka przybrała formę, taką jaką miała być, czyli thrilleru. W końcu zaczęły dziać się niepokojące, brutalne rzeczy, których oczekiwałam że będą przez większość książki, a nie na końcówce.
Jak wspominałam wyżej oczekiwałam niewiadomo jakiego zakończenia, cóż, nie wywaliło mnie ono z kapci, jednak było ciekawe. Podczas całej treści, były jakieś mini, ale to naprawdę minimalne zwroty akcji, więc nie robiły one na mnie żadnego wrażenia.
Mimo to, był JEDEN moment, jeden jedyny na całe 360 stron, gdy poczułam cokolwiek oprócz obojętności. W końcu byłam czymś zdziwiona, wręcz zszokowana, jednakże powstrzymam się od jakiegokolwiek spojlerowania. W skrócie: naprawdę się TEGO nie spodziewałam.
Jak widać, nie jestem w stanie polecić tej książki, natomiast jest w niej coś, co sprawiało, że mimo wszystkich wad, nie mogłam się oderwać. Pierwsze 200 stron przeczytałam na raz i kolejne 160 również.
Podsumowując, „Zło się w nas czai” to książka idealna na jeden wieczór. Pomimo tego, że ma dużo minusów czy niedociągnięć, sięgnęłabym po nią drugi raz, ale z totalnie innym nastawieniem. Ja oczekiwałam po prostu za dużo, przez co się zawiodłam.
Książkę czytało mi się dość ciężko. Pierwszym co rzuciło mi się w oczy to kilka perspektyw. Każdy z bohaterów dostał możliwość przedstawiania swoimi oczami tegorocznego, jak i zeszłorocznego obozu. W mojej głowie pojawiła się mniej więcej wizja lektury. Wątek morderstwa grupa nastolatków na obozie w środku lasu… Nie mogło być tak ładnie, jak tego oczekiwałam. Czar prysł po przeczytaniu już kilku rozdziałów.
Tak jak już wspomniałam, mamy kilka perspektyw. Coś, czego nie mogłam zrozumieć i dotąd nie rozumiem to, dlaczego książka została napisana w trzeciej osobie. Skoro mamy narratora, który wszystko wie to, po co dzielić historię na perspektywę obozowiczów? Same rozdziały były również bardzo krótkie, co wpływało na moje odczucia podczas czytania. Tak samo przeskoki w rozdziałach. Przewracasz stronę, już myślisz, że odkryjesz ciąg dalszy jakiejś akcji, aż tu nagle rozdział oczami bohatera, który opowiada totalnie coś innego. Zapewne miało to wzbudzić w czytelniku napięcie i chęć czytania dalej, ale mnie osobiście doprowadzało do szewskiej pasji.
Gubiłam się także w postaciach. Zabrakło mi konkretnych zapadających w pamięć opisów na samym początku. Miałam sytuację, gdzie kilka rozdziałów później ogarniałam, że postać, o której myślałam w danej sytuacji, tak naprawdę nie uczestniczyła tam. Nazwiska (nie wszystkich) były zbliżone do czyjegoś imienia. Nagle ktoś zwracał się do drugiej osoby ksywką, bądź zdrobnienie, o którym wcześniej nie było nigdzie wspomniane, więc znowu nie wiedziałam od razu o kim mowa.
Tak naprawdę przez bardzo dużą część książki nie mogłam przejść. Akcja mnie nudziła i wszystko odbywało się na zasadzie; wiemy, że to może być niebezpieczne, ale dalej to róbmy. Zaciekawiło mnie kilkadziesiąt stron, kiedy coraz więcej informacji dochodziło do postaci, jaką był nożownik. Lecz gdy im dalej w las tym znowu zaczynałam się nudzić. Różne rzeczy były potwierdzane przez postacie, więc w skutkach bardzo traciłam chęć dalszego czytania.
Samo zakończenie książki pozostawiło u mnie mieszane uczucia. Na początku miałam takie co się tam dzieje? Kto to robi? W momencie, w którym to zostało odkryte, poczułam bardzo duży niesmak. Nie chcę tutaj za dużo opisywać, aby nic nie zaspoilerować, ale było to dla mnie chyba zbyt dużym szokiem - negatywnym szokiem.
Czy poleciłabym komuś ten tytuł? Jest taka możliwość, jednak z pewnością powiedziałabym o moich odczuciach podczas czytania. Pokładałam w książce dość duże nadzieje z uwagi na jej gatunek i wątki, które uwielbiam, jednak moje oczekiwania nie były bliskie rzeczywistości.
Grupa nastolatków z bogatych domów wyjeżdża na obóz do lasu w małym miasteczku Spirit Falls. Mieli się bawić, odpocząć od rodziców i spędzić razem czas… ale coś wisi w powietrzu. Nikt nie mówi głośno o tym, co wydarzyło się rok wcześniej, a między bohaterami zaczynają narastać napięcia. Do tego pojawia się legenda o miejscowym seryjnym mordercy, który podobno kiedyś grasował w tych lasach. Z każdą kolejną stroną duszna atmosfera narasta, a skrywane tajemnice oraz napięcia między bohaterami zaczynają wychodzić na jaw...
Główny element historii to grupa nastolatków, którzy – przynajmniej z pozoru – znają się od lat. Nie da się ukryć: większość postaci jest trudna do polubienia. Często się kłócą, zachowują dziwnie i podejmują decyzje, które trudno zrozumieć. Widać, że nie potrafią ze sobą rozmawiać, przez co niepotrzebnie komplikują sobie życie. Ale im dłużej się ich obserwuje, tym bardziej widać, że to nie są puste charaktery. Każdy z nich coś dźwiga – doświadczenia, które ich ukształtowały, relacje z rodzicami, poczucie winy. Ich toksyczna dynamika bywa frustrująca, ale też bardzo ludzka. Olivia zdecydowanie wybija się na tle reszty – dojrzalsza, bardziej ogarnięta, wprowadza w ten chaos trochę równowagi.
Choć opis sugeruje klimat grozy, przez dużą część książki czuć raczej młodzieżowy dramat niż horror. Akcja rozwija się bardzo powoli – przez pierwsze 200 stron niewiele się dzieje, głównie poznajemy właśnie relacje między postaciami. Dopiero pod koniec pojawia się więcej napięcia i zagrożenia. Końcówka wypada dużo lepiej niż początek – robi się ciekawiej i wreszcie czuć trochę tego „zła”, które sugeruje tytuł.
Narracja prowadzona jest z wielu perspektyw, co początkowo może przytłaczać, ale z czasem staje się zaletą – pozwala zrozumieć motywacje poszczególnych postaci i spojrzeć na wydarzenia z różnych stron. Styl pisania autorki jest naprawdę lekki, przystępny i sprawia, że książkę czyta się szybko, nawet jeśli akcja przez długi czas nie pędzi do przodu.
To książka raczej dla tych, którzy lubią młodzieżowe historie z tajemnicą w tle niż dla fanów prawdziwego horroru.
Nie jest to książka, która mnie porwała, ale też nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Zakończenie mnie zaskoczyło, bohaterowie – mimo że męczący – mieli swoje głębsze warstwy, a sama historia miała potencjał. Gdyby tylko akcja ruszyła wcześniej..
To nie jest to zdecydowanie typowy horror, jak już wspomniałem. Bardziej historia o relacjach, o tajemnicach i o tym, jak przeszłość wpływa na ludzi. Jeśli ktoś oczekuje ciągłego strachu i mrocznej atmosfery od pierwszych stron – może być zawiedziony. Ale jeśli lubisz młodzieżowe książki z powolnym budowaniem napięcia, to może Ci się spodobać.
[Współpraca reklamowa @wydawnictwo.beya] Dziękuję ślicznie za egzemplarz do recenzji!
⸙ Zło czai się w nas 16+ Natalia Brożek
⟡ Historia, która przypominała mi niedawno czytaną książkę Natashy Preston “Mroczne jezioro”, i która zaskoczyła mnie o wiele pozytywniej niż wcześniej wspomniana twórczość!
⟡ Bohaterowie z charakterem. Nie byli pusto wykreowanymi postaciami, ich historia miała drugie dno, każdy z nich miał unikalny charakter, dawali darzyć się sympatią i dawali się nienawidzić, co sprawiło, że ich losy nie były mi obojętne.
⟡ Świetna końcówka, podczas której zło naprawdę czaiło się pośród nich. Świadomość, że tak naprawdę nikt nigdy nie dowie się, co naprawdę miało miejsce, i fakt, że wszystko zadziałało w dziwnym następstwie zdarzeń. Wystarczyło naprawdę niewiele, a wszystko mogło potoczyć się zupełnie, zupełnie inaczej.
⟡ Ogromnie spodobał mi się plot twist, o którym dowiedzieliśmy się na sam koniec. Czytałam końcówkę z szeroko otwartymi oczami, dowiadując się, że podejrzewałam wszystkich, tylko nie właściwą osobę.
⟡ Akcja rozgrywała się przez zaledwie tydzień, choć miałam wrażenie, jakby obozowicze siedzieli tam przez co najmniej dwa. Dobrze podkreślone relacje, dobrze wybudowane charaktery, dobre tempo, powoli odkrywające zło czające się wokół nich.
⟡ Najbardziej zawiodły mnie takie drobne, nieprzemyślane momenty. ⭑ Momenty, w których bohaterowie zapominali, że w domach są też okna. ⭑ Brak wspominania o innych obozowiczach — odnosiłam wrażenie, że na obozie są jedynie główni bohaterowie + 2 chłopaków, o których zahaczała akcja. A potem na balu nagle dowiaduję się o tłumie nastolatków. ⭑ Reakcja ‘właściciela’ na wszystko, co się działo. Nie ma jednego z chłopaków? Chill. Przerażona banda nastolatków we krwi? Chill. Odgłosy wystrzałów? Chill.
Zabrakło mi też więcej obozowych momentów, bo poza wędrówkami po lesie czy krótkimi urywkami ze stołówki nie było czuć tego klimatu.
Bawiłam się naprawdę dobrze i choć historia nie wciągnęła mnie bez końca, nie dręczyła mnie po nocach i nie ściągała na siebie moich myśli 24/7, to z czystym sumieniem polecam!
Tytuł: Zło czai się w nas Autor: Natalia Brożek 4/5⭐️
[współpraca reklamowa z @wydawnictwobeya]
•Z tą książką początkowo miałam spore problemy, od pierwszych stron była ona nudna, nie wciągająca i wiele razy nie miałam motywacji, żeby po nią sięgnąć z powrotem. Jednak pewnego razu przysiadłam do niej na poważnie, chciałam ją dokończyć i tak też się stało, czy to była dobra decyzja? Nawet nie wiecie jak bardzo.
•Z początku ta powieść oczarowała mnie opisem poprzez klimat, budzącą się ciekawość i napięcie. Poznajemy grupkę przyjaciół, która kolejny raz wyjeżdża na obóz letni po tragicznych wydarzeniach z zeszłego roku. Czytelnik momentalnie jest wprowadzony w zaciekawienie, co się wydarzyło rok temu? Te emocje dopiero budzą się coraz mocniej w trakcie obozu, gdy dobrnęłam do tego momentu po nużącym wstępie zaczęłam się coraz mocniej fascynować tą historią. Nastolatkowie w zwyczaju lubią poznawać nowe rzeczy i podejmować się ich, nawet jeżeli mogą one być niebezpieczne, jednak to stało się początkiem końca naszych głównych bohaterów. Co prawda porządniejszy klimat grozy pojawił się w połowie książki, gdy na obozie zaczęły się dziać dziwne i niewyjaśnione rzeczy. Odkrycia nastolatków były przerażające, a historia nożownika, że Spirit Falls tylko i wyłącznie to podsycała. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że nie mogłam się już oderwać od książki, przyspieszenie akcji i wprowadzenie pewnego strachu również mnie napędziło do czytania. Natalia Brożek z pewnością mnie zachwyciła pomysłem na fabułę, po jej skończeniu siedziałam wmurowana, jakim cudem ona zdołała coś takiego wymyślić?! Mogła ona zostać poprowadzona jeszcze lepiej już od samego początku, abym nie miała do czego się przyczepić i żeby lepiej się tę książkę czytało, jednak, mimo to pozostaję zachwycona tymi plot twistami. Naprawdę mało książek tego typu, które przeczytałam miały tak fajnie obmyśloną fabułę. Styl pisania był w porządku, żadnych minusów nie dostrzegłam. Przyjemny do czytania i bez rażących błędów.
•Kreacja bohaterów nie stanowiła dużą część tej książki, postaci było wiele, dlatego też ciężko każdego z osobna poznać w 100%, jednak czy mi to przeszkadzało? Absolutnie nie, fabuła pochłonęła mnie na tyle, że znajomość imion bohaterów i drobnych powiązań ich ze sobą mi wystarczyło. Moją ulubioną postacią zdecydowanie była Olivia, najbardziej przyziemna, rozsądna i chłodno myśląca osoba z całej paczki, która starała się trzymać wszystko w ryzach, w każdym momencie byłam nią zaintrygowana i jeżeli miałabym bardziej rozwinąć czyjąś postać w tej historii, to właśnie jej. Świetny miała potencjał i trochę szkoda, że nie była pierwszoplanowa.
•Drobne mankamenty tej książki zostały przyćmione fabułą, która jest strzałem w dziesiątkę, a tego dokonać również czasem nie jest łatwo. Po pierwszym zetknięciu z twórczością Natalii Brożek mogę stwierdzić, że jeśli będzie ona miała dalsze książki z takimi mocnymi i oryginalnymi pomysłami na fabułę to wiedzcie, że sięgnę po każdą z nich na próbę🖤.
Przyznaję, że u mnie w tym roku zdecydowanie królują thrillery w przeróżnych odsłonach. Dlatego, gdy tylko zobaczyłam opis najnowszej książki od @writeforwrite wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać.
Grupka bogatych nastolatków wybiera się na ostatni wspólny wakacyjny obóz przed rozpoczęciem studiów i wejściem w dorosłość. Jednak bardzo szybko okazuje się, że nic nie jest takie jak dawniej. Zmieniło się miejsce ich pobytu, a przede wszystkim… oni sami. Echo przeszłości i wydarzeń sprzed roku boleśnie nie daje o sobie zapomnieć. A dodatkowo niebezpieczeństwo, i być może s€r¥jn¥ m0rd€rca, czai się tuż za rogiem.
To książka, po którą sięgałam w nadziei, że zapewni mi wspaniałą rozrywkę. I dokładnie to od niej dostałam. Nie jest ona pozbawiona wad — początek okazał się dość chaotyczny, a narracja z podziałem na różne punkty widzenia sprawiała, że chwilami trudno było mi się odnaleźć w fabule. Jednak kiedy już całkowicie wsiąknęłam w historię i przestałam zwracać uwagę na pewne błędy czy niedociągnięcia, bawiłam się przednio. 🤗
Musicie wiedzieć, że jeśli chodzi o thrillery, nie jestem szczególnie wymagającą czytelniczką. Czasem sam klimat czy ciekawi bohaterowie w zupełności wystarczą mi, abym oceniła lekturę pozytywnie. Tak było i tym razem. Plot twisty potrafiły mnie zaskoczyć, choć samo zakończenie pozostawiło lekki niedosyt.
Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to do tempa akcji. Choć książka sama w sobie nie jest przesadnie długa, miałam wrażenie, że bardzo długo zmierzamy do konkretnych wydarzeń i akcji, która ma realny wpływ na bohaterów. Chciałabym też dowiedzieć się ciut więcej o samych postaciach, ich relacjach i przeszłości, ale to już raczej moje osobiste preferencje niż realna wada.
Jeśli macie ochotę przeczytać coś, co sprawi Wam dużo frajdy, a klimatem przywodzi na myśl slashery pokroju „Koszmaru minionego lata”, to zdecydowanie polecam tę książkę Waszej uwadze. 🖤
,,Zło czai się w nas" Natalia Brożek ⭐️3/5 Kryminał/Thriller 16+
Przyznam, że miałam problem z oceną tej książki, głównie dlatego, że pierwsza połowa była dość nudna. Niby autorka od początku ukrywa przed nami jakąś tajemnicę, która jest nieco intrygująca, ale poza tym przez pierwszą połowę nie czułam żadnych większych emocji. Gdyby nie to, że w drugiej połowie akcja się rozkręciła, to pewnie ocena byłaby znacznie niższa. Czy to oznacza, że książka jest zła? Absolutnie nie, jestem pewna, że znajdzie się grono osób, którym się spodoba. Jednak u mnie nie trafi na listę top 10 kryminałów i thrillerów, ponieważ od tego typu literatury oczekuję nieco więcej.
Jeśli chodzi o charakterystykę postaci, to uważam, że zostały dobrze wykreowane. Jeśli chodzi o fabułę to generalnie też było w porządku. Jednak dla mnie trochę za wolno rozwijała się akcja. Przez pierwsze pół książki mamy na zmianę kłótnie o wszystko i zaraz po tym łagodzenie sytuacji. I tak w kółko. Spodziewałam się czegoś w stylu niewyjaśnionych zaginięć nastolatków z obozu, lub czegoś podobnego co podniosłoby trochę poziom adrenaliny, lub wywołałoby większe emocje. Niestety prawdziwa akcja zaczyna się dopiero w drugiej połowie książki. Mniej więcej wtedy ta książka zaczęła mi się podobać, pojawiły się emocje i adrenalina, przez co nie mogłam się od niej oderwać.
To, co mnie osobiście trochę przeszkadzało to fakt, że cała historia jest opowiadana przez 7 różnych postaci. Każdy kolejny rozdział przez kogoś innego. Mnie osobiście trochę to rozpraszało, zdecydowanie wolę, jak historię opowiada jeden główny bohater, a tu jest ich aż siedmioro. Przez to czasem ciężko było mi się połapać, w którym miejscu historii jestem. Podsumowując, książkę polecam dla osób, którym nie przeszkadza wolniejszy rozwój wydarzeń i wieloosobowa narracja. Jednak ja sama wiedząc to, co wiem teraz, nie sięgnęłabym po nią kolejny raz.
Mam trochę mieszane uczucia co do tej książki bo spodziewałam się czegoś trochę innego bo jak usłyszałam że jest to horror z motywem obozu w lesie oczekiwałam czegoś bardziej mrocznego gdzie napięcie będzie już od pierwszych stron i w tym przypadku lekko się zawiodłam. Były sytuację gdzie przez chwile budowane było napięcie i myślałam że wkońcu zacznie się coś dziać jednak okazywało się to mylne.
Przez pierwsze prawie 200 stron czułam się jakbym czytała jakąś zwykłą młodzieżówkę o grupce przyjaciół których nie łączy wsumie... nic bo cięgle się kłócili, wyzywali i nie było dokońca wiadomo dlaczego.
Zupełnie nie pasowała mi tutaj narracja w 3 osobie w dodatku ciągle zmieniała się perspektywa i mieszało mi się o kim aktualnie czytałam co sprawiło też że bohaterowie wydawali mi się płytcy i bez charaktru.
Pod koniec książki jednak zaczęło już dziać się więcej i nie mogłam oderwać się od czytania oraz dużym plusem było to że mogłam wczuć się w klimat ostatnich wydarzeń ponieważ byłam wtedy akurat w górach, w lesie a za oknem lał deszcz tak jak w książce więc mogłam się poczuć jakbym sama była w środku tych tragicznych wydażeń.
Zakończenie mnie zaskoczyło jednak oczekiwałam czegoś mocniejszego. Było naprawdę ciekawe i po części się go niespodziewałam to i tak na moje ta końcowa akcja mogłaby trwać zdecydowanie dłużej.
Jednakże dobrze bawiłam się czytając tę książkę i myślę że poprostu za dużo od niej wymagałam bo byłam przekonana że będzie to bardziej typowy slasher z naprawdę mocno wyczuwalnym klimatem niebezpieczeństwa a nie tylko na końcówce a i tak nadal nie taki żebym miała ciary.
Uważam że jest to książka idealna na deszczowy wieczór najlepiej jesienią, ale taka, która nie zostanie z wami na dłużej. Ostatecznie polecam wam tą lekturę jako odskocznie od książek o cięższych tematach.
ᴢᴌᴏ ᴄᴢᴀɪ ꜱɪę ᴡ ɴᴀꜱ ɴᴀᴛᴀʟɪᴀ ʙʀᴏżᴇᴋ 💙❤️🌹 𝑂𝑐𝑒𝑛𝑎: 4/⭐⭐⭐⭐⭐ Nie mogę powiedzieć, że klimat tej książki mnie porwał – przez większość czasu czułam raczej wakacyjny luz niż napięcie, które powinno towarzyszyć thrillerowi. Brakowało mi tej dusznej atmosfery, tego niepokoju, który powinien się unosić od pierwszych stron. Dopiero pod koniec, kiedy zaczęły się komplikacje, pojawiła się ta długo wyczekiwana mroczna energia i historia wreszcie nabrała wyrazu. Szkoda tylko, że to wszystko przyszło tak późno, bo gdyby ta intensywność pojawiła się wcześniej, całość miałaby o wiele większy ładunek emocjonalny.
Jeśli chodzi o bohaterów... o matko. Momentami byli naprawdę irytujący. Dużo pretensji, dziwnych decyzji i toksycznych relacji – i to wszystko naraz. Ale z drugiej strony, to właśnie było w tym interesujące. Z czasem zaczęło wychodzić na jaw, że każdy z nich nosi w sobie jakiś ciężar. Każdy coś przeżył, coś ukrywał, z czymś się zmagał – i to książka pokazała naprawdę dobrze.
Z całej paczki najbardziej polubiłam Olivię – była w tym wszystkim najbardziej autentyczna. Tom i Ethan też jeszcze dawali radę, ale reszta... cóż, raczej nie zostaną moimi ulubieńcami. Często zachowywali się niedojrzale albo totalnie niezrozumiale, co potęgowało uczucie frustracji, zwłaszcza w pierwszej połowie książki.
Na pewno nie jest to thriller, który od razu wbija w fotel i trzyma w napięciu od pierwszego rozdziału. Ale jeśli ktoś lubi młodzieżówki z lekko mrocznym klimatem i powolnym odkrywaniem emocji – to może być całkiem dobra propozycja.
A zakończenie? Muszę przyznać, że mnie zaskoczyło. Naprawdę się wciągnęłam w te ostatnie strony i nie spodziewałam się, że tak to się wszystko potoczy. To zdecydowanie najmocniejszy moment całej historii.
🗂𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫: Natalia Brożek 🗂𝐰𝐲𝐝𝐚𝐰𝐧𝐢𝐜𝐭𝐰𝐨: wydawnictwo beya 🗂𝐨𝐜𝐞𝐧𝐚:⭐️⭐️⭐️,5/5 🗂𝐫𝐞𝐜𝐞𝐧𝐳𝐣𝐚: Grupa nastolatków z bogatych domów wyjeżdża na obóz do lasu w małym miasteczku Spirit Falls. Miejsce bez zasięgu i internetu. Mieli się świetnie bawić, odpocząć od rodziców i spędzić czas razem. Nikt z paczki nie mówi o tym, co stało się rok wcześniej, a między bohaterami zaczynają narastać napięcia. Do tego pojawia się legenda o mordercy, Nożowniku, który grasował w tych lasach. Z każdą kolejną stroną skrywane tajemnice wychodzą na jaw. Nie da się ukryć, że większość bohaterów jest ciężka do polubienia. Zachowują się dziwnie, kłócą się i nie potrafią ze sobą rozmawiać. Ich toksyczność bywa dość frustrująca. Olivia zdecydowanie wyróżnia się z pośród nich - jest ogarnięta i dojrzalsza. Najbardziej „normalna” z ich paczki. Wnosiła coś, czego brakowało u innych bohaterów. Narracja prowadzona jest z wielu perspektyw, przez co mamy różne punkty widzenia i łatwiej jest zrozumieć całą sytuację w grupie. Akcja jest bardzo powolna. Do połowy książki poznajemy bohaterów, obóz i wspomnienia przeszłości. Sam aspekt horrorowy nie wypadł zbytnio zadowalająco. Były pojedyncze momenty, które budowały tajemniczy nastrój i napięcie. Takie jak rozdzielanie się paczki czy dorośli, którzy im nie wierzyli. Zakończenie było dość specyficzne i nie do końca wiem, jak je ocenić. Byłam zaskoczona, ale chyba nie w pozytywnym sensie. Mam wrażenie, że było oderwane od rzeczywistości. Ta książką może znaleźć swoich fanów, bo czyta się ją błyskawicznie, nie wymaga dużego skupienia, a dla osób które nie siedzą w horrorach, może być przyjemną rozrywką.
Zawsze marzyłam, by wziąć udział w obozie - przygoda, las, nowe znajomości. Jednak po lekturze tej książki myślę, że może dobrze się stało, iż nigdy nie było mi to dane. To, co dzieje się w "Zło czai się w nas", zdecydowanie odbiega od wyobrażeń o beztroskim, wakacyjnym wyjeździe.
Grupa nastolatków, których rok wcześniej spotkała tragiczna historia, spędza wspólnie tegoroczne lato w głuszy. Chcą odpocząć i spróbować odbudować nadwyrężone relacje, ale wciąż wisi nad nimi koszmar minionych wydarzeń. Napięte stosunki, sekrety, kłamstwa i narastająca nieufność towarzyszą im na każdym kroku. Jakby tego było mało, w okolicznych lasach grasuje tajemniczy Nożownik ze Spirit Falls, a to dopiero początek problemów.
Książka skierowana jest przede wszystkim do młodszych czytelników (16+). Natalia Brożek porusza tematy bliskie młodzieży, takie jak różnego rodzaju uzależnienia, problemy psychiczne czy przemoc, zarówno fizyczna, jak i emocjonalna. Widzimy świat oczami kilku bohaterów, często zaniedbanych emocjonalnie dzieci bogatych rodziców.
Choć wielowątkowość daje możliwość poznania historii z różnych perspektyw, liczba bohaterów wprowadza pewien chaos i sprawia, że łatwo się pogubić. Akcja momentami się dłuży, a samo budowanie napięcia, które w thrillerze jest kluczowe, w moim odczuciu wypadło słabo. Zabrakło mi emocji, które powinny towarzyszyć lekturze tego typu książki.
"Zło czai się w nas" to powieść z potencjałem, która podejmuje ważne tematy, ale nie do końca spełnia obietnicę trzymającego w napięciu thrillera. Dla młodszych czytelników może być jednak ciekawym wprowadzeniem w świat powieści z elementami grozy.
Ostatnio mega polubiłam thrillery młodzieżowe i ten jest jednym z tych, które mogę zaliczyć do grona książek, które warto przeczytać.
Jest on trochę połączeniem „Koszmar minionego lata” z tymi typowymi amerykańskimi horrorami o nastolatkach.
Od początku wiemy, że coś się wydarzy i nikt może tego nie przeżyć to i tak chce się to czytać i trzymać kciuki, aby bieg wydarzeń był inny. Niejednokrotnie zaskoczyła mnie ta historia, jej rozwój, zaistniałe sytuacji, a najbardziej zakończenie, które wcale nie było takie oczywiste jak mogłoby się wydawać. Trochę mnie zmiotło z planszy, bo tego się nie spodziewałam.
Autorka stworzyła akcję, od której nie potrafiłam się oderwać. Przede wszystkim trzymała w napięciu i była wciągająca.
Pomimo swojej narracji trzecioosobowej łatwo jest się wczuć w historię. (Nie przepadam za tą narracja, a jednak tutaj płynęłam przez strony, jakby nie miała znaczenia) Początkowo trochę się gubiłam kto jest kim, gdy były „perspektywy” danych bohaterów, ale gdy się wciągnęłam to przepadłam.
Jedynym minusem, patrząc na całokształt jest to, że momentami książka była nudna i się dłużyła. Właśnie tak to odczułam w pewnych momentach. Coś więcej zaczęło się dopiero dziać przed ostatniego dnia obozu i to uratowało całość. Jednak nie było to jakoś bardzo męczące, po prostu historia potrzebowałaby większej dynamiki i wszystko by ze sobą lepiej współgrało, bo oprócz tego była naprawdę wciągająca.
Mimo wszystko uważam, że ta książka to kawał dobrej roboty.
Powiem wam szczerze, że pierwsze parę stron czytało mi się ciężko i nie za dużo z nich zrozumiałam. Nie czułam w ogóle tej ksiazki i nawet myślałam przez chwilę, by dać jej dnf ale uznałam, że dam jej jeszcze jedną szansę i bardzo się z tego cieszę.
Po trudnym dla mnie do przebrnięcia początku akcja nabrała szybkiego tempa, a kolejne tajemnice bohaterów zaczęły wychodzić na jaw dzięki czemu mogłam w 100% wkręcić się w historię.
Byłam trzymana w niewiedzy tak silnej, że aż ciarki przebiegały mi po plecach, a ciągłe uczucie napięcia napawało niepokojem. Nie mogłam się wręcz oderwać od lektury, bo chciałam jak najszybciej dowiedzieć się co tak naprawdę się dzieje i co takiego wydarzyło się w przeszłości.
Bohaterowie wykreowani przez Natalię są rozmaici. Każdy z nich skrywa swoje własne dawno zapomniane sekrety, które wolał by nie wyszły na jaw. Mocne charaktery zamknięte na małej przestrzeni mogą prowadzić do wielu starć i mogłam tego doświadczyć czytając właśnie tą historię. Nie zawiodłam się ani trochę na zaciętości postaci i ich ogromnej odwadze. Niestety niektóre z ich zachowań były dla mnie zupełnie niezrozumiałe i wręcz irytujące co szczerze mówiąc zaważyło trochę na mojej ocenie książki.
Rozdziały były pisane z perspektywy qietlu różnych bohaterów dzięki czemu trochę lepiej mogliśmy zrozumieć ich uczucia i tok rozumowania.
Zdecydowanie polecam wam przeczytać tą historię jeśli czytaliście inne książki Natalki albo jeśli kochacie mrożące krew w żyłach kryminały z nutką thrilleru, a już na pewno z kropelką krwi (a może raczej całym oceanem) ??
„Zło czai się w nas” to młodzieżowy slasher z letnim vibem, który wciągnął mnie już od pierwszej strony!
Grupa bogatych nastolatków przyjeżdża na letni obóz do małego miasteczka. Na pierwszy rzut oka – klasyka: paczka przyjaciół, różne charaktery, dużo śmiechu i wspólnych wspomnień. Ale nie wszystko jest takie, jak się wydaje. W powietrzu czuć napięcie, bo rok temu pod czas wakacji wydarzyło się coś, o czym nikt nie chce mówić na głos… Coś złego. Coś, co nie daje im spokoju.
Tym razem miało być inaczej. Mieli się bawić, śmiać, odpoczywać i tworzyć nowe wspomnienia. Ale szybko okazuje się, że las skrywa więcej niż tylko piękne widoki. W tych okolicach przed laty grasował bezwzględny seryjny morderca, znany jako Nożownik. Nigdy go nie złapano. Czy to możliwe, że powrócił? A może ktoś nowy przejął jego przerażającą schedę?
Tego dowiecie się tylko z książki — a zapewniam, że będziecie przewracać strony z rosnącym napięciem i dreszczem niepokoju.
Bawiłam się świetnie! To lekka, ale pełna napięcia historia z idealną dawką grozy i młodzieżowego dramatyzmu. Moja ocena: 8/10. Bardzo polecam :)
✩ | 𝐖𝐒𝐏𝐎̄𝐋𝐏𝐑𝐀𝐂𝐀 𝐑𝐄𝐊𝐋𝐀𝐌𝐎𝐖𝐀 • • ✩ | Dziś przychodzę do was z recenzją książki autorstwa Natalii Brożek. Jest to pierwsza książka spod pióra tej autorki, którą miałam okazję przeczytać i mam mieszane uczucia. Niby mi się podobała, ale czegoś mi w niej brakowało.
Historia opowiada o grupie nastolatków, którzy wyjeżdżają na obóz, który mieści się niedaleko mrocznego lasu pełnego tajemnic. Nie wiedzą, że w tym lesie skrywa się nożownik, o którym było głośno kilka lat wstecz.
Miałam wobec tej książki naprawdę wysokie oczekiwania, bo kocham thrillery i miałam nadzieję, że ten dołączy do mojej topki, ale niestety delikatnie się rozczarowałam.
Najbardziej nie pasowało mi to, że była tu perspektywa pierwszoosobowa pomieszana z trzecioosobową i w dodatku z perspektywy wielu bohaterów, przez co z trudnością się wykręciłam. Tak to styl pisania był w porządku, nie mam do niego zastrzeżeń, po prostu ta pomieszana narracja mi nie odpowiadała.
Miałam też wrażenie w niektórych momentach, że jedna zagadka nie została rozwiązana, a już pojawiał się następny problem. Nie wiem, czy to tak powinno być, ale to też nie do końca mi pasowało.Ostatnie sto stron sprawiło, że dałam trzy gwiazdki tej książce. Bo przez pozostałe strony nie działo się nic ciekawego, co przykuło by moją uwagę.
Bohaterowie byli w porządku, jednak w niektórych momentach byli strasznie irytujący, przez co miałam ochotę rzucić książką i już więcej jej nie czytać. 😅
Mimo tego, że ta książka nie należy do moich ulubionych, uważam, że była naprawdę w porządku i dobrze się przy niej bawiłam. Myślę, że sięgnę bo inne książki autorki w niedalekiej przyszłości.
A wy jeśli zastanawiacie się, czy warto przeczytać tą książkę, przeczytajcie ją sami i wyróbcie własną opinię, bo ja w dalszym ciągu mam do niej mieszane uczucia. Pamiętajcie jednak, że książka ma kategorie wiekową 16+.
Tajemnica i letni obóz, na którym nielegalne wyjścia do lasu będą obserwowane? Co Wy na to?
Bogate dzieciaki z Orlando trafiają na obóz w leśnej głuszy w Spirit Falls. Co mogłoby pójść nie tak? Seryjny morderca czający się za rogiem? A może wszystko będzie sprawką jednego z obozowiczów?
Cóż, wydarzyć się mogło naprawdę dużo, ale DNF w połowie książki sprawi, że raczej się nie dowiem. To było… nudne. Niesamowicie nudne, bez emocji, sztuczne i tak “papierowe”, że byłam znużona każdym następnym rozdziałem. Przez tę połowę książki, którą przetrwałam nie wydarzyło się nic, poza kłótniami dzieciaków, które brzmią po prostu absurdalnie. Oczekiwałam adrenaliny, zwrotów akcji, elementów thrillera… Nie doczekałam się.
Historia opowiadana z perspektywy siedmiu osób. SIEDMIU. Tyle bohaterów, a ja nie czułam żadnego. Nie czułam ich osobowości, charakteru. Byli. Dla samego faktu, że musieli.
I jedna bardzo nielogiczna kwestia — obozy z reguły organizowane są dla większej społeczności. Gdzie więc była ta społeczność?
Nie jestem z tych osób co rozpisują się o książkach więc krótko opowiem o mojej opinii" Zło czai się w nas" Początek trochę nudny, bardziej chodzi o to, że nie mogłam połapać się jeśli chodzi o bohaterów. Większość to coś w porównaniu do może próby napisania powieści kryminalnej. Dzieci nie mające co robić na obozie szukają wrażeń, ma to sens jak niektórym nie chciała się jechać na ten obóz. No i teraz dochodzimy do końca i czegoś co mnie zmiotło z planszy. Nie mogę uwierzyć w to co się dziej. Dużo emocji i napięcie kryminalne muszę przyznać wyszło super. Przez większość książki kompletnie nie miałam pojęcie, że jest thiller. Moim zdaniem nie dało się tego odczuć natomiast końcówka pokazuje po co sięgnęliśmy po to. Trzeba przyznać, że o jakąkolwiek fabułę to trzeba poczekać jednak uważam, że jest warto. Pierwszy raz czytałam thiller i musze przyznać, że takich emocji się nie spodziewałam. Podsumowując jeśli chcesz delikatną powieść kryminalną to nie tutaj szukaj oczywiście początek właśnie to przypomina, ale 60 ostatnich stron to inny wymiar tej historii.
Tytuł: Zło czai się w nas Autor: Natalia Brożek Wydawnictwo: współpraca z Beya
🏕️🏕️🏕️ Szaleństwo. Ta książka to szaleństwo.
Grupa bogatych nastolatków wyrusza na wspólny obóz, jednak gdy tam docierają warunki są survivalowe (jak dla nich), a do tego dowiadują się o legendzie krążącego m0rd3rcy w okolicy. Nie przejmują się jednak tym zbytnio i co noc postanawiają buszować poza terenem ośrodka. Ośrodek ten znajduje się w lesie, a w nim jest parę ciekawych miejscówek, między innymi opuszczona chatka myśliwego.
To, co od początku spodobało mi się w tej książce to zwrócenie uwagi na problemy każdego bohatera. Autorka wyraźnie podkreśla, że każdy z nich ma swoje osobiste problemy, mniejsze czy większe. Nie są to płytkie postacie, ale zbudowane na swoich wcześniejszych doświadczeniach. Na ich reakcje wpływa przeszłość, którą przeżyli, co od razu dla mnie, jako czytelniczki, było wiadome.
Ukazany został również „problem” czy wątek bogactwa rodziców prawie każdego bohatera. Widać, że prawie żaden z nich nie jest zadowolony z tego, że jego rodzice mają kupę forsy, kiedy oni sami są olewani albo wykorzystywani jako narzędzie do ich zarobku.
Przez całą książkę ciągnie się zagadka m0rd3rcy, co ogromnie wpłynęło na moją ciekawość podczas czytania. Koniec książki przyznam, że przewidziałam, ale naprawdę bardzo dobrze się bawiłam podczas czytania i uważam, że jest to porządny kryminał młodzieżowy.
2/5⭐️ gdybym miał podsumować jednym zdaniem: zmarnowany potencjał. akcja zaczęła się dziać na ostatnich 100 stronach i gdyby nie to, że nawet wkręciłem się w te dramy głównych bohaterów, to pewnie bym tak chętnie po nią nie sięgał ponownie. a serio, przez 3/4 książki czytałem jak się wzajemnie obrażają. końcówka nie do końca do mnie przemawia i mam co do niej kilka pytań, chociażby to jak w XXI wieku, nie zostawiłby żadnych śladów, tym bardziej działając pod wpływem impulsu i ten dosłowny stereotyp tego jednego cichego dzieciaka, co nagle ci mówi że masz uciekać…
[książka otrzymana od @wydawnictwo_beya w ramach współpracy barterowej]
Grupa przyjaciół, wspólne wakacje, tajemnica poprzedniego lata... i czający się Nożownik? Fabuła rozkręca się dość wolno, przez mniej więcej pół książki mamy opis obozu, wymykania się w nocy i innych aktywności zbuntowanej, bogatej młodzieży. Aż do ostatniej nocy na obozie, kiedy rozgrywa się cała kryminalno-horrorowa akcja. Samo zakończenie miałam wrażenie, że jest dość chaotyczne, a motywacja mordercy nie do końca hmm... wiarygodna.
Początek książki bardzo mi się dłużył i nie miałam ochoty poznawać tej historii, ale warto czytać ją dalej ponieważ z każdym rozdziałem historia nabiera tempa i nie będzie mogli się do niej oderwać. Zakończenie siada na psyche i na pewno szybko o nim nie zapomnicie. Książka jest idealna dla osób, które kochają thrillery i horrory. książka dostaje ode mnie trzy gwiazdki, ponieważ mimo, że nie była idealna czytało się ją w miarę przyjemnie.
Współpraca recenzencka z wydawnictwem BeYA. Może początek nie był powalający, ale udało mi się w końcu wciągnąć w fabułę i z przyjemnością obserwowałam dalsze wydarzenia na tym obozie. Rozgryzienie sprawcy również nie było zbyt skomplikowane. Bawiłam się całkiem dobrze i z przyjemnością sięgnę po inne książki tej autorki.