Rejs wycieczkowcem w upalne lato? Brzmi jak marzenie! Choć akurat dla Rity Braun oznacza to pracę w sklepie pokładowym i potajemne nagrywanie podcastu Zbrodnie na podsłuchu – tym razem o zgubnym wpływie nadmiernej turystyki na środowisko.
Rita wraz z przyjaciółmi rusza z Barcelony w podróż po Morzu Śródziemnym. Jednak spokój podróżnych przerywa wyłowienie ciała dryfującego za burtą… Sprawę morderstwa bada Andrew Krasinski, policjant o tak leniwym usposobieniu, że Rita postanawia rozpocząć samozwańcze śledztwo.
Barwne postacie, zakazane romanse, liczne intrygi i dramatyczny finał pewnego wesela. Pod pokładem King of the Oceans kryje się sporo tajemnic! Ich natężenie bywa okazją do śmiechu, choć dla Rity jest to raczej śmiech przez łzy. Wszak morderca czai się tuż obok.
Tę historię pokochają miłośnicy zagadek kryminalnych, niebanalnych podróży i wyrazistych bohaterów. Idealna powieść nie tylko na urlop!
“Przepraszam, ja już nie żyję” spod pióra Marty Matyszczak stanowi drugi tom cyklu “Zbrodnie na podsłuchu”. Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego.
Rita Braun, po sukcesie pierwszego sezonu swojego podcastu o tematyce ekologiczno-kryminalnej postanawia iść za ciosem i przedstawić gronu słuchaczy, jak niszczący wpływ na środowisko mają rejsy wycieczkowców. W tym celu zatrudnia się na jednym z nich, King of the Oceans. Na pokład nie trafia sama, gdyż w ramach towarzyszy niedoli są z nią brat Radek oraz współlokator Jacek, zaś Maja i Wiktor na statku znajdują się w roli weselnych gości. Przyjaciółka Mai w trakcie rejsu ma wziąć ślub, a influencerka piastuje zaszczytną rolę świadkowej. Niestety, chwilę po tym, jak pada sakramentalne tak, panna młoda traci życie, zaś ślady na jej ciele jasno sugerują, że nie był to nieszczęśliwy wypadek. Jak nie trudno się domyślić, wkrótce Rita wraz z ekipą przyjaciół zajmują się śledztwem, szukając wśród pasażerów mordercy.
“Zbrodnie na podsłuchu” i wchodzące w ich skład “Przepraszam, ja już nie żyję” jest już trzecim cyklem kryminalnym spod pióra Marty Matyszczak. Ale zdecydowanie poważniejszym niż te, w których spora część fabuły opowiadana jest z perspektywy czworonogów. Ale nie aż tak poważnym, by zabrakło w nim miejsca dla humoru rozluźniającego napiętą atmosferę śledztwa.
“Przepraszam, ja już nie żyję” jest nie tylko powieścią z wątkiem kryminalnym, ale także lekcją na temat ekologii i zwróceniem uwagi, jaką krzywdę robimy planecie w imię dobrej zabawy. Dzięki podcastowi tworzonemu przez główną bohaterkę, Ritę Braun oraz podkochującego się w niej przyjaciela Jacka Tolaka, autorka przekazuje czytelnikom wiedzę na temat negatywnego wpływu rejsów wycieczkowców zarówno na wody, po których pływają, a także miejsca, które odwiedzają zgromadzeni na nich wczasowicze. Przyznaję, że nie byłam świadoma, iż problem jest aż tak poważny, a po lekturze najnowszej powieści Marty Matyszczak tym bardziej przeszła mi ochota na tego typu podróże.
Prócz znanych już postaci na kartach książki pojawią się nowe - bardziej lub mniej istotne dla sprawy - a tą, która zasługuje na wspomnienie jest mający polskie korzenie, pochodzący z Bahamów inspektor Andrew Krasinski oddelegowany do wykrycia sprawcy zbrodni. Wyobraźcie sobie taki miks Jacka Sparrowa, policjantów z Miami oraz Thomasa Magnuma. Aczkolwiek, trzeba mu przyznać, że, mimo swych licznych wad, potrafi znaleźć się w odpowiednim miejscu i o odpowiedniej porze.
“Przepraszam, ja już nie żyję” porusza poważne tematy, ale, jak już pisałam, nie zabrakło w powieści dawki humoru, którego głównym dostawcą jest moja ulubiona postać, czyli Radzio, młodszy brat Rity. Gdyby w słowniku przy haśle bumelant potrzeba było umieścić obrazującą je fotografię, Radosław Brązowski byłby idealnym kandydatem do tej umiarkowanie chwalebnej roli. Jego alergia na pracę i jakikolwiek wysiłek biją rekordy wprost proporcjonalne do ilości pochłanianego jedzenia (i to bez wpływu na rozmiar ubrania). Radek ma na szczęście pewną zaletę, która niweluje niedoskonałości - dla swoich przyjaciół i bliskich gotów jest na każde poświęcenie.
Marta Matyszczak, choć pisze powieści kryminalne, nie epatuje w nich przemocą i brutalnością, których ostatnimi czasy w literaturze trafiło mi się znaleźć zbyt dużo. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że pisarki i pisarze próbują prześcignąć się w ilości wylewanego na karty powieści brudu. Na szczęście są takie historie, jak kolejny tom “Zbrodni na podsłuchu”, które pozwalają odetchnąć od tak makabrycznego ujęcia wątków zbrodni i śledztwa.
“Przepraszam, ja już nie żyję” to przyjemna lektura i udana kontynuacja cyklu. Fabuła prezentowana z perspektywy różnych bohaterów, napisana lekkim stylem oraz przystępnym językiem pełni nie tylko rolę rozrywkową, ale także edukacyjną. Cieszy mnie, że znajdują się autorzy poruszający w swoich powieściach tematykę związaną z ekologią. Marta Matyszczak robi to w sposób łatwy w odbiorze, dopasowany do fabuły książki, obrazowo pokazujący odbiorcom grzechy armatorów i turystów. Ciekawi mnie już, jaki będzie motyw przewodni kolejnej powieści z cyklu “Zbrodnie na podsłuchu”, bo mam przeczucie, iż “Przepraszam, ja już nie żyję” nie jest ostatnim słowem w tym temacie.
Jeśli marzyliście kiedyś o luksusowym rejsie po Morzu Śródziemnym z kieliszkiem prosecco w jednej dłoni i wachlarzem w drugiej — to ta książka może Was skutecznie z tego wyleczyć. Marta Matyszczak z precyzją godną detektywa (i ironią godną Rita Braun) udowadnia, że nawet najbardziej instagramowy rejs może zamienić się w kryminalny escape room na wodzie. I to bez możliwości ucieczki… No, chyba że wpław.
Rita Braun — specjalistka od mikrofonów, trupów i ironicznych komentarzy — znów wpada w sam środek zbrodni. Tym razem zamiast hotelu mamy pływające miasto, czyli statek King of the Oceans, a zamiast relaksu: podejrzane spojrzenia, kłótnie rodzinne, śledztwo DIY i… ekologiczne zbrodnie. Bo jak się okazuje, nie tylko ludzi można zabić. Planeta też dostaje tu porządny łomot, co Rita skrzętnie notuje w swoim eko-podcaście.
Kiedy za burtą wyławiają ciało, okazuje się, że to nie tylko pamiątki z Barcelony mogą przyprawić o gęsią skórkę. Zwłaszcza że oficjalny śledczy, Andrew Krasinski, porusza się z gracją leniwca po dwóch espresso, a Rita, jak to Rita, postanawia działać na własną rękę, czy raczej mikrofon 🎙️.
Intryga rozkręca się leniwie, jak buffet w cenie biletu, ale to tylko pozory. Pod powierzchnią, i pokładem, czai się mnóstwo tajemnic, napięć i... romansów, które nie powinny wychodzić na światło dzienne. A już na pewno nie w trakcie wesela. Ale skoro jesteśmy u Matyszczak, to wiadomo, że ślub bez trupa to ślub stracony.
Styl autorki jak zwykle pełen jest błyskotliwych ripost, komizmu sytuacyjnego i tego charakterystycznego cosy klimatu, który sprawia, że mimo zbrodni czujemy się jak w towarzystwie znajomych… Tylko z nożem w plecach, oczywiście metaforycznym... chyba.
"Przepraszam, ja już nie żyję" to powieść lekka, zabawna i z zaskakującą głębią – bo pomiędzy trupem a toastem znajdzie się też miejsce na refleksję o tym, jak luksus może kosztować więcej niż tylko bilet. Może nawet… ludzkie życie? Albo chociaż spokój ducha Rity Braun.
Polecam Wam ją serdecznie 🔥 - na chwile relaksu, na wakacje, a nawet może przed rejsem… Potem może być już za późno 🤭.
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od @wydawnictwo_dolnoslaskie, a Autorce @martamatyszczak za wspaniały rejs (współpraca reklamowa) 🩷.
"Przepraszam, ja już nie żyję" to drugi tom „Zbrodni na podsłuchu”. Główna bohaterka, Rita Braun, tym razem postanowiła zbadać sprawę wycieczkowców pod kątem ekologicznym. W poprzednim tomie zaczęła nagrywać podcast o greenwashingu w pewnym hotelu, w którym miała okazję się zatrzymać. Jednak w międzyczasie sprawa przybrała obrót kryminalny. Podcast zdobył dużą popularność i teraz Rita zabiera się za kolejny sezon. Żeby zebrać materiał do podcastu, postanowiła się zatrudnić na wycieczkowcu jako obsługa, dzięki czemu będzie mogła zobaczyć, jak wszystko wygląda "od kuchni". Z nią wybrali się również Jacek Tolak – jej przyjaciel, oraz Radek Brązowski, czyli jej brat. Tym razem Rita ma zamiar faktycznie skupić się na ekologii i nie chce, żeby znowu wydarzyło się jakieś morderstwo. Ale niestety wydarzyła się kolejna tragedia i ktoś wylądował za burtą, a jedynym świadkiem zdarzenia jest Radek – brat Rity. W ten sposób bohaterka po raz kolejny wciela się w rolę detektywa.
Książka jest napisana przyjemnym stylem i bardzo lekko się czyta. Choć mamy do czynienia z wątkiem kryminalnym, to cała książka jest utrzymana w klimacie cosy crime. Autorka również wplata w treść elementy humorystyczne, które są, jak dla mnie, pewnego rodzaju wizytówką autorki. Sama fabuła jest bardzo ciekawie poprowadzona i przemyślana, bo mamy tutaj nie tylko kwestię człowieka za burtą, ale również sprawę innego morderstwa, w które wplątał się jeden z pasażerów statku. Poznajemy więc dwie historie jednocześnie, jednak są one ze sobą splecione, a łączą je pasażerowie. Historia jest opowiadana z perspektywy różnych bohaterów i w sposób niechronologiczny, co na początku może być problematyczne, ale później zaczyna się wszystko układać w całość. Podczas lektury poznajemy nie tylko tajniki statków wycieczkowych, ale również wraz z bohaterami zwiedzamy piękne miejsca położone nad Morzem Śródziemnym.
Polecam każdemu, kto chce się wybrać w rejs z dreszczykiem!