Niamar to fascynująca baśń o poszukiwaniu własnej tożsamości, miłości i prawdy w świecie pełnym magii, intryg i pradawnych tajemnic. To historia, która przypomina nam, że czasem trzeba spojrzeć w przeszłość, aby odnaleźć drogę w przyszłość. Czasami wybierasz jakiś cel i żeby go osiągnąć, musisz pogodzić się z tym, co czeka cię na drodze prowadzącej do niego.
Światem rządzą prawa Nia, ukryte struktury i siły. Ani ty, ani ja nie jesteśmy w stanie w pełni ich okiełznać. Chociaż w zasadzie nie byłoby to niemożliwe, gdybyśmy potrafili przełamać własne przekonania, w całości zjednoczyć się z resztą istnienia i dostąpić nieskończonego poznania. Jednak nasze ciała nam na to nie pozwalają. Poza tym istnieją przeświadczenia, których nie będziemy potrafili nigdy zmienić. Widzieliśmy pewne rzeczy tak wiele razy, że nie uwierzymy, iż istnieje inna możliwość.
Natomiast wiele innych możesz dowolnie kształtować. Jeśli jesteś w harmonii z Nia, to wszystko będzie ci sprzyjać, aby to, co kreuje twoje Mar, mogło się stać i zaistnieć. Jeśli nie jesteś, to świat będzie ci się jawić jako chaos pełen przypadków i niezrozumiałych wydarzeń, ale i tak będzie działać zgodnie z tym, co kreuje twoje Mar. To zawsze działa. Nia jest siłą, a Mar jest formą, przez którą ta siła się ukazuje.
Przodkowie mawiali, że świetlisty Hzal i jego wybranka Teia są owocami przekwitających gwiazd... Tak zaczyna się opowieść o Lyyi, siódmym dziecku z rodu Wielkich, której przeznaczeniem jest odkryć na nowo zapomnianą mądrość pradawnych Niamarów.
W świecie, gdzie Mar rządzi umysłami, a Nia zostało zapomniane, Lyya musi odnaleźć swoją drogę pośród intryg rodzinnych, społecznych oczekiwań i własnych pragnień. Kiedy tajemnicza wieża fiarnji zostaje spalona, a jedyny klucz do jej sekretu znika, Lyya zostaje wplątana w sieć podejrzeń i niebezpieczeństw.
Czy zdoła odkryć prawdę o swoim dziedzictwie i odnaleźć równowagę między Mar a Nia? Czy jej związek z błękitnookim Tanjim przetrwa próbę czasu i społecznych konwenansów?
,,Niamar” autorstwa Klary Kaweckiej to baśniowa opowieść o Lyyi, w świecie, w którym Nia zostało zapomniane i to Mar rządzi umysłami. Jej przeznaczeniem jest na nowo odkryć zapomniane już przez większość ludu mądrość pradawnych Niamarów. na jej drodze jednak pojawia się wiele przeciwności, które musi pokonać, by odkryć prawdę.
Fantastyka polskich autorów to zdecydowanie coś, po co muszę częściej sięgać! O tej książce dowiedziałam się zupełnie przypadkiem, ale sam opis niezwykle mnie zaintrygował– i to słowami zupełnie dla mnie nieznanymi. Jak się okazało już na samym początku, książka ich pełna! Autorka od zera stworzyła baśniowy świat, wszystkie zasady w nim panujące, magiczne stworzenia, bogów a nawet czas. Zrobiło to na mnie piorunujące wrażenie, ale tym samym stanowiło pewien minus– na pierwszych stronach dostajemy szczegółowe wytłumaczenie procesów kształtowania się świata przedstawionego, a jest to naprawdę duża ilość informacji do przyswojenia na raz, tym bardziej, gdy dochodzą do tego słowa, które czasami ciężko przeczytać, a co dopiero wymówić. Nie zrozumcie mnie źle, to jest GENIALNE- ale ja osobiście preferuję, gdy mogę poznać świat i jego zasady w nieco lżejszy sposób, a nie, by spadły na mnie jak fala.
Baśniowy klimat sprawił, że czułam się, jakbym na te kilka dni powróciła do dzieciństwa i czytano by mi do snu. Narracja trzecioosobowa bardzo się do tego przyczyniła. Mogłam chociaż na moment zapomnieć o rzeczywistym świecie i zanurzyć się w niesamowity świat i odkrywać tajemnice z główną bohaterką. Połączenie magicznych tajemnic z tym klimatem i wszystkimi szczegółami stanowi tu świetnie zgrywającą się całość, od której nie da się oderwać. Nie brakuje tu również wartości uniwersalnych– Lyya podczas swojej wędrówki poznaje wiele osób, ale i stworzeń, które wnoszą coś do jej życia, tym samym udzielając jej rad, które można i w naszej rzeczywistości zastosować. Pod warstwą fantastyczną kryje się wiele odniesień do rzeczywistości, a książka zyskała tym samym dla mnie na wartości, którą za sobą niosła. Nie tylko zyskałam przyjemność z lektury, ale także czas na refleksję.
Bohaterów jest tu mnóstwo i są tak różnorodni, że każdy znajdzie tu kogoś lub coś, z czym będzie mógł się w pewien sposób utożsamić. Autorka bowiem poza problemami magicznego świata porusza również te aktualne dla naszej rzeczywistości– konflikty rodzinne, niesprawiedliwość spowodowana niższym miejscem w hierarchii społecznej, materializm, czy próba odnalezienia swojego miejsca w świecie, który nas nie rozumie.
Jeśli miałabym opisać tę książkę jednym słowem (poza słowem ,,baśniowy”) to powiedziałabym– szczegółowość. Zwróciłam już na to uwagę na początku, i ponownie do tego aspektu wracam, ale nie zmienia się to nawet, gdy już wkraczamy w akcję powieści. Mam wrażenie, że autorka chciała jak najdokładniej opisać wszystko, dosłownie wszystko– od otaczającego nas świata, odczucia głównej bohaterki, czy wygląd postaci. I wyszło jej to świetnie, choć momentami nużyły mnie opisy nowych bohaterów, które miały taki sam schemat, jak poprzednie.
Jest to niszowy tytuł, z którym zdecydowanie warto się zapoznać. Z pewnością odnajdzie swoje grono odbiorców, do którego przemówi, a ja się do niego zaliczam. Z chęcią sięgnę po kolejne książki autorki, bo mam nadzieję, że na ,,Niamar” swojej literackiej kariery nie zakończy! Ma ogromny potencjał (szczególnie do tworzenia światów fantastycznych, które powalają na kolana) i mam nadzieję, że zostanie wykorzystany, bo po właśnie takie książki chcę sięgać.
Choć nie była w moim guście to uznaję, że to naprawdę dobra książka z baśniowym klimatem. Ona jest typu "idealna na magiczne i baśniowe wieczory". Czuć, że tu jest przekaz, który autorka chciała dać, a przynajmniej ja tak czuję. Bardzo szczegółowo opisany świat, autorka chciała wszystko zawrzeć, pokazać nam magię miejsc, które Lyya odwiedzała. Doceniam to bardzo, bo można wyobrazić świat. Z czasem jednak zaczęła mnie trochę nudzić, bo w moim odczuciu nie działo się dynamicznie, tylko spokojnie i z wyjaśnieniami. Może komuś innemu to podpasuje?
"Niamar" znajdzie swoich ulubieńców, w to nie wątpię. Polska fantastyka z niesamowitym klimatem!
Autorka nieprzypadkowo określa swoją powieść mianem baśni. „Niamar” zachowuje charakterystyczny, rytmiczny ton opowieści, a jednocześnie czerpie z tradycji przypowieści, której celem jest nie tylko snucie fabuły, ale również stawianie pytań o ponadczasowe problemy i wartości. Historia Lyyi, głównej bohaterki, prowadzona jest w sposób niezwykle intymny, niczym swoista rozmowa z czytelnikiem, dzięki czemu jej doświadczenia nabierają osobistego wymiaru.
Jednym z najmocniejszych elementów książki jest jej język. Wyrafinowany, kwiecisty, utrzymany w duchu dawnej literatury. Autorka nie boi się sięgać po wielowarstwowe metafory, tworząc sugestywne obrazy świata przedstawionego. Nie jest to jednak styl przytłaczający. Autorka splata efekt językowy z umiejętnym dozowaniem Nam wydarzeń, co sprawia, że narracja płynie płynnie harmonijnie, a rytm opowieści pozostaje spójny. Co więcej, sama historia opisana w tym tytule, dotyka kwestii reinterpretacji i zacierania przeszłości, co nadaje jej dodatkową głębię i odsyła czytelnika do refleksji nad pamięcią, historią i rolą jednostki w świecie.
„Niamar” to nie opowieść przygodowa w klasycznym sensie. Choć w drugiej części wydarzeń przybywa, sedno tkwi w podróży duchowej. Wędrówka Lyyi staje się symbolem rozwoju wewnętrznego, prowadząc nie ku politycznej wielkości czy bogactwu, ale ku samoświadomości i poczuciu własnej wartości. To motyw, który rezonuje także we współczesności, gdzie dominuje pragnienie wewnętrznego spokoju, wolności od narzuconych schematów i odkrycia swojego pełnego potencjału.
Bohaterka oferuje czytelnikowi wiele przemyśleń, ale jej otoczenie nie zawsze zostało zarysowane z taką samą głębią. Postaci drugoplanowe, w tym jej rodzina i spotykani towarzysze mają wyraźnie zaznaczone cechy charakterystyczne, lecz pozostają przedstawieni fragmentaryczne. Wyjątkiem są Gevlaryir i Ounur, brat Lyyi, którego losy i wyobcowanie budzą empatię choć zabarwiona nutką sarkazmu. To jednak nie relacje społeczne, a filozoficzna i duchowa warstwa opowieści okazują się najważniejsze.
Największą siłą „Niamaru” jest jego ponadczasowa baśniowość i rytm przypowieści. Słabszą stroną pozostaje jednotomowa forma, w której nie znalazło się miejsce na szersze rozwinięcie fascynującej mitologii tej krainy czy potencjalnych wątków, takich jak historia miłości Tanjiego i Lyyi, która aż prosi się o osobną opowieść. Zakończenie zamyka całość typowo baśniowym morałem i kompozycyjną klamrą, przedstawiając Nam w skrócie ciąg dalszy historii każdego z bliskich Lyyi bohaterów.
Mimo tych niedosytów „Niamar” jest dla mnie jasnym punktem tegorocznych lektur. To książka, która zachwyca rytmem, językiem i ponadczasowym przesłaniem. Pozostawia wrażenie duchowej wędrówki i prowokuje do refleksji, a to cecha literatury, której warto poświęcić uwagę.
Powieść jest bardzo oryginalna i autorka ma naprawdę bogatą wyobraźnię, co trzeba przyznać. Ale mam wrażenie, że żaden redaktor nad tą książką nie pracował albo się nie przepracował (-> nawet nie ma strony redakcyjnej).
Fajnymi elementami jest magia, w tym ta starożytna i jej odkrywanie, mityczne stworzenia i kraina, motyw drogi i poszukiwanie sensu w życiu, cały system świata.
Podczas lektury cały czas miałam w głowie, że chyba autorka mocno (za mocno?) inspirowała się Tolkienem - rozległe opisy, coś na kształt własnego języka, inny system miar czasu itd. Wolę, gdy takie rzeczy poznaje się krok po kroku i wynikają po prostu z fabuły, a tutaj wszystko zostało podane na początku, co było przytłaczające. Sama fabuła jest prosta - bohaterka, dość naiwna, wyrusza w podróż, podczas której przechodzi jakąś przemianę i wraca w chwale do swojego królestwa. Jej motywacja do podróży zupełnie mnie nie przekonała i nie zrozumiałam powodów do samego końca.
Jeśli chodzi o styl, na pewno bardzo kwiecisty, rozbudowany i czuć, że autorka ma wyobraźnię. Ale jakiegoś balansu tu nie ma - albo opisy na półtorej strony, które niewiele wnoszą do akcji, albo części dialogowe rozciągnięte na półtorej strony. Było to niestety męczące i nużące, brakowało jakiejkolwiek dynamiki, ale też wypośrodkowania. Rzadko się zdarzało, by dialogi były połączone z opisem, raczej był cykl opis, opis, opis, potem same dialogi, znowu opis.
Myślę, że to może być niezła książka dla osób, które lubią baśnie i minimum akcji, a więcej gawędziarstwa. W przeciwnym razie niestety będzie nudno.
Podobało mi się to, że nie było gadania o bohaterstwie, tylko cicha siła, która rodzi się z niezłomności i samotności. Świat jest oryginalny i sensowny. Najfajniejsze było to, że czytałam i nagle czułam, że coś się we mnie zaczyna zmieniać. Autorka stworzyła opowieść niezwykle nastrojową, głęboko filozoficzną i duchową. Język jest poetycki, obrazowy, a świat pełen symboliki i ukrytych znaczeń. To bez wątpienia książka napisana z ogromnym wyczuciem i autentyczną potrzebą przekazu. Jednocześnie nie jest to lektura dla każdego. Jeśli ktoś szuka szybkiej przygody lub typowego fantasy, to raczej tego tu nie znajdzie.
„Niamar" to przepięknie napisana opowieść o poszukiwaniu siebie w świecie pełnym magii i tajemnic. Klimatyczna, subtelna, a jednocześnie emocjonująca. Bohaterowie są wyraziści, a język ma w sobie coś baśniowego. Jeśli lubisz fantastykę z duszą – ta książka jest dla Ciebie.