Jump to ratings and reviews
Rate this book

Przepraszam za brzydkie pismo. Pamiętniki wiejskich kobiet

Rate this book
W latach 1933–1995 w konkursach pamiętnikarskich dla mieszkańców wsi mogło wziąć udział nawet dziewięćdziesiąt tysięcy kobiet. To Nowy Sącz albo pół Olsztyna pamiętnikarek. Julianna spisywała swój pamiętnik w latach trzydziestych – nocami, w tajemnicy przed mężem. Danka w latach sześćdziesiątych – rankiem, czekając, aż rozpali się pod piecem. Teresa w roku 1983 – w PKS-ie wiozącym ją do pracy w pobliskiej masarni. Janka jako nastolatka marzyła o studiach polonistycznych, ale bardziej potrzebna była w gospodarstwie. Została więc pamiętnikarką.

Dla wielu bohaterek tej książki spisywanie wspomnień było aktem uznania, że ich historia zasługuje na uwagę. Po raz pierwszy miały okazję przyjrzeć się osobistym doświadczeniom i nadać im znaczenie wykraczające poza sferę prywatną. Opowiadały własnymi słowami o przemocy, biedzie czy wstydzie i w ten sposób sprzeciwiały się dominującym normom społecznym i kulturowym.

Antonina Tosiek sięgnęła po setki oryginalnych rękopisów i maszynopisów nadesłanych na konkursy, a także po dane statystyczne i opracowania naukowe. Łącząc wnikliwą analizę z wrażliwością, stworzyła obraz przemian polskiej wsi w XX wieku. Obraz realistyczny i głęboko poruszający.

352 pages, Hardcover

First published July 30, 2025

87 people are currently reading
1455 people want to read

About the author

Antonina Tosiek

5 books3 followers

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
125 (53%)
4 stars
79 (33%)
3 stars
22 (9%)
2 stars
6 (2%)
1 star
1 (<1%)
Displaying 1 - 30 of 35 reviews
Profile Image for Wojciech Szot.
Author 16 books1,418 followers
November 23, 2025
adzia pamiętnik pisała na papierze, który gosposia księdza wynosiła dla niej z plebanii. Janina spod Tarnowa notowała zawsze po obejrzeniu "Dynastii". Tysiące kobiet brało udział w konkursach pamiętnikarskich, jednym z największych fenomenów polskiej kultury XX wieku, który dopiero niedawno - dzięki między innymi badaniom Pawła Rodaka i książkom Joanny Kuciel-Frydryszak - są odkrywane przez badaczy.

Antonina Tosiek, nagradzana poetka i dziennikarka, na podstawie lektury kilkuset pamiętników wiejskich kobiet napisała niezwykłą książkę o losie swoich bohaterek. A - niejako przy okazji - o historii polskich kobiet mieszkających na wsi. "Gra toczy się więc o przywrócenie wielości i różnorodności losów", pisze Tosiek.

Szczególnie wartościowa w tej książce jest opowieść o latach 90. XX wieku. "Dla wielu bohaterek mojej książki ten czas okazał się najbardziej dramatycznym w ich życiach. Zupełnym kataklizmem. Podobnym do tego, który zmusił do emigracji i wyjazdów na saksy setki tysięcy chłopów w latach 30.", mówiła Tosiek w rozmowie z "Wyborczą". Rozpoznanie tej tragedii i wynikającej z niej traumy sprawia, że możemy o polskiej historii zacząć rozmawiać używając nowych skryptów.

Jednocześnie zachwyca empatia z jaką Tosiek opowiada o autorkach czytanych przez siebie pamiętników. Nie brakuje tu namysłu nad tym, co wolno pamiętnikarce i badaczce. Jakie interpretacje są dopuszczalne, a które są nadużyciem. Tosiek ma wątpliwości. I dobrze, bo zbyt często zamiast wątpić, wydaje nam się, że wszystko już wiemy. "Przepraszam za brzydkie…" przypomina, że wciąż jeszcze wielu rzeczy o długim XX wieku nie wiemy.
Profile Image for Marta Klimczak-Uzdowska.
38 reviews2 followers
August 24, 2025
Bardzo podoba mi się końcowa teza autorki: pamiętniki chłopskie są odpowiedzią na "nienapisaną epopeję ludu chłopskiego". Ich mnogość i rozpiętość czasowa, która obejmuje cały XX wiek, wypełniają narracyjną lukę dotyczącą ludowej historii Polski. Uwielbiam tę książkę za to, że autorka faktycznie oddaje głos pamiętnikarkom i tworzy z tego wielogłosu wciągającą opowieść, nie ma przegadanych czy przeinterpretowanych fragmentów.

Słowa, które bardzo mnie poruszyły, to fragment pamiętnika Sabiny, która w 1948 r. w wieku 24 lat walczyła o założenie lokalnego Klubu Czytelnika: "Przecież nie tylko do rzeczy przyziemnych jesteśmy stworzeni, mamy prawo wołać o jaśniejszy krąg życia i domagamy się tego". ❤
Profile Image for Magdalena.
49 reviews2 followers
October 15, 2025
W mojej bibliotece na tą książkę czeka obecnie, kilka miesięcy po jej wydaniu, kolejka ponad 20 osób. Postanowiłam, że przeczytam ją szybko, by pozwolić kolejnej osobie na tą lekturę. Nie musiałam specjalnie się wysilać - jest to dobrze skonstruowana i napisana książka. A wyczucia stylu pisarskiego mogę jedynie pozazdrościć - nie ma tu przeładowania faktami i ocenami. Spodziewałam się chyba zresztą czegoś innego - spisu faktów, ciekawostek, podsumowań czy zarysu życia chłopek/rolniczek. Jak bardzo się myliłam! Autorka owszem pogrupowała wycinki z pamiętników w różne rozdziały natomiast mnogość przeżyć, emocji różnych poglądów na swoje życie może zaskakiwać osobę która życie dziewczyn ze wsi zna jedynie z filmów i opowiadań. Bardzo ważna, ciekawa lektura.
Profile Image for Marcin.
329 reviews78 followers
December 29, 2025
Wieś tańczy i śpiewa, czyli jak sroczka zżelowaną konfiturę warzyła

Na koniec 2023 roku Weronika Gogola ujawniła swe zdolności profetyczne i popełniła w Notatniku Literackim felieton, który mimo upływu czasu nie stracił nic na swej aktualności i - obserwując polskie trendy wydawnicze – jeszcze długo stanowić będzie sprawdzony przepis na nadwiślański bestseller. Zapytacie, co ma wspólnego czupurny i buńczuczny tekst Gogoli sprzed niemal dwóch lat z reportażem Antoniny Tosiek? Cóż, moim skromnym zdaniem z dziesięciopunktowej recepty na zwarzoną konfiturkę Pamiętniki wiejskich kobiet spełniają co najmniej sześć, co oczywiście może być dziełem przypadku, ale równie dobrze może wpisywać się w przemyślaną i dobrze obliczoną strategię marketingową, która ze zwrotu ludowego po oszałamiającym sukcesie marketingowym książki Joanny Kuciel - Frydryszak pragnie wycisnąć jak najwięcej dla ludzi z Czarnego. Od razu pragnę w tym miejscu zaapelować do różnej maści akolitów i akolitek, aby nie doszukiwali się w moich słowach żadnego drugiego dna, gdyż powyższa uwaga została poczyniona z myślą o podsumowaniu pewnego wycinka rzeczywistości literackiej, a nie przygany pod adresem wydawnictwa. Wybuch pełnoskalowej wojny w Ukrainie zintensyfikował moce przerobowe polskich wydawców i wydawczyń, którzy dwoją się i troją, wydając bez żadnego namysłu niemal wszystko, co jakoś można powiązać z Ukrainą i wojną za wschodnią granicą, aby jak najkorzystniej dla własnej kiesy sfruktyfikować ten konflikt. W polskich warunkach, w których biznes polegający na wydawaniu książek wciąż jest postrzegany w kategorii hobby, każdy chwyt wydaje się być dozwolony w walce o przetrwanie na rynku.

Wróćmy jednak do „reportażu” Antoniny Tosiek. Słowo „reportaż” rozmyślnie wziąłem w cudzysłów, bo pod względem gatunkowym zaserwowana w nim zawartość wymyka się jakimkolwiek podziałom gatunkowym. Otwiera go część zatytułowana Wejście w opowieść która pod względem trafności sądów i zwięzłości spostrzeżeń zasługiwałaby na najwyższe noty uznania. Antonina Tosiek wyznaje w niej zarazem swoje pisarskie credo oraz zarysowuje coś na kształt metodologii przyświecającej opracowywaniu uwypuklonych w podtytule pamiętników. Bardzo trafnie konkluduje, że dający się zaobserwować w ostatnich latach zwrot ku ludowości w pierwszym rzędzie zafałszowuje fantazmat „ludu”, posługiwanie się którym ulega łatwej manipulacji w służbie prawicowych ideologii, oferujących atrakcyjne, acz uproszczone narracje, w których podziały klasowe są nader klarowne, a linie oddzielające beneficjentów systemu od jego ofiar biegną prosto. Wyraża swój sceptycyzm względem uniwersalizacji doświadczeń wiejskich i pozycjonowania ich jako antytezy do tej obowiązującej w oficjalnym dyskursie, przez co ulegają one zepchnięciu do opowieści z peryferii i podstawienia ich do wspólnego, ludowego mianownika, funkcjonującego jako hologram wyobrażeń o codzienności wsi, bazującego na uprzedzeniach, uproszczeniach i stereotypach, aniżeli na faktycznej rzetelności i autentyczności. Wstęp, jaki wyszedł spod pióra Antoniny Tosiek, zapowiadał walkę z fantazmatem polskiej wsi jako pocztówki z obrazów Chełmońskiego, lecz późniejsze rozdziały boleśnie dowodzą, że jej wykonanie nosi znamiona usiłowania nieudolnego. Tosiek sporo bowiem uczyniła w kierunku tego, aby cokół, na jakim ufundowano podlegający monetyzacji symbol polskiej wsi jeszcze bardziej wzmocnić, niźli go obalić.

W świetle szumnych zapowiedzi najsłabiej wyszło autorce wykorzystanie materiału źródłowego. Książka została podzielona na pięć merytorycznych rozdziałów, z których każdy został zbudowany w ten sam sposób. Najpierw autorka rozpoczyna naukowy wywód z odwołaniem się do literatury przedmiotu (głównie socjologicznej) i twardych danych statystycznych, by w nielicznych momentach spuentować swoje rozważania odwołaniem się do fragmentów pamiętników, przy czym czasem ten pamiętnikarski przykład ogranicza się zaledwie do jednego zdania. Wspomniane wcześniej Wejście w opowieść sugerowało opowieść ufundowaną na diarystyce, podczas gdy ta diarystyka w modus operandi Antoniny Tosiek funkcjonuje na zasadzie kwiatka do kożucha. Każdy rozdział otwiera postawienie tezy, której potwierdzeniem trafności mają być poszczególne relacje pamiętnikarskie. Nie miałbym żadnego problemu, gdyby autorka zdecydowała się wyjść od hipotezy, której potwierdzenia lub zaprzeczenia poszukiwałaby w materiale źródłowym. Mam jednak duży problem, kiedy ktoś próbuje robić mnie w balona, a tego rodzaju prób w tej książce, rzekłbym, jest niemało. Autorka żongluje fragmentami pamiętników na zasadzie quod erat demonstrandum, podczas gdy w rzeczywistości nie dowodzą one niczego, poza umiejętnością selekcji pod z góry postawioną tezę.

Punkt drugi przepisu Weroniki Gogoli na polski bestseller nakazuje bowiem odkryć coś, co jest oczywiste, lecz w kraju nad Wisłą było przez lata przemilczane i tłumione i w ten schemat idealnie wpisuje się ta książka. Nie zamierzam w tym miejscu negować, koloryzować czy też upiększać rzeczywistości mieszkanek wsi. Moja krytyka dotyczy rzekomej odkrywczości i nowatorstwa tych spostrzeżeń, tak jakby kilka publikacji wstecz, z Chłopkami przede wszystkim, nie warzyło wciąż tej samej, dobrze już zżelowanej konfitury. Jeszcze przed premierą ten tytuł stał się środowiskowym #musthave. Głosom „w końcu!”, „nareszcie!”, „tak długo czekaliśmy!” wtórowały głosy rodziców chrzestnych, piszących pozytywne i pochwalne blurby. Chciałbym się więc spytać tych wszystkich krytyków i krytyczek, czy przed tą publikacją nimbem tajemnicy okryta była wiedza, że jakość życia na wsi oraz dostęp tamże do dóbr wszelakich istotnie odbiegał od tych w mieście? Czy naprawdę potrzeba było kolejnego tytułu non – fiction dla „wykazania”, że w czasach słusznie minionych porównywanie perspektyw życiowych kobiet żyjących w mieście i na wsi było równie sensowne, co zestawianie ze sobą szampana z coca – colą? Czy dopiero Antonina Tosiek wydobyła na światło dzienne prawdę o życiu kobiet na polskiej wsi – ufundowanego na wyzysku, zależności, podległości, podporządkowaniu i bezwarunkowym posłuszeństwie? Czy dopiero ten tytuł zdjął ogólnonarodowe bielmo z oczu na pozycję i perspektywy mieszkanek wsi?

Poza chęcią wysmażenia kolejnego bestsellera wpisującego się w pewną wydawniczą modę nie dostrzegam w tym tytule nic pionierskiego i oryginalnego. Gdyby Czarne ogłosiło, że wypuszczają na rynek swój odpowiednik na Chłopki z Marginesów, przynajmniej byłbym wdzięczny za szczerość. Bo w gruncie rzeczy tym ta książka jest. Kolejną melodią wygrywaną na tej samej ludowej katarynce. A że wtórnością polski światek literacki potrafi się żywić wiele sezonów nietrudno przewidzieć, w którą stronę peregrynuje tematycznie tzw. polska proza. Jak chłopomania, to taka wysmażona aż do zadławienia się, z gumnem, gnojówką, rżyskiem, klepiskiem, broną, cepelią, koromysłem, krzyżokiem, maniokiem i powrósłem, hej!

Mimo moich rozczarowań pozycję Antoniny Tosiek postawiłbym jako wzór do naśladowania wszystkim tym, którzy chcą napisać pozycję popularnonaukową. Nie wiem na ile ten tytuł jest odpryskiem pracy doktorskiej, lecz chęć ożenku badań archiwalnych z myślą o literackości dzieła wypadła w tym wypadku więcej niż pomyślnie. W parze z potoczystą narracją i językiem dostrojonym do szerszego audytorium idzie konstrukcja dzieła z wykorzystaniem reguł rządzących naukową monografią. Czyta się to wybornie. Szkoda, że wnioski po lekturze nie są równie wyborne.
Profile Image for Hubert Szotek.
25 reviews6 followers
August 28, 2025
Świetna praca, napisana z dobrym namysłem. Lepsza od "Chłopek", choć jak najbardziej komplementarna. Warto przeczytać
Profile Image for Edyta Korach.
44 reviews3 followers
September 6, 2025
2,5
Nie skończyłam całego bo tak słabo mi się czytało. Zamysł lepszy niż w chłopkach - na zasadzie towarzyszenia historiom kobiet i ważny ciekawy temat. Zabrakło jednak literackiego sznytu i takiej bieglosci w słowach. Możliwe też że to wina mojego krótkiego attention spanu i niemożności skupienia się, ale moim zdaniem chłopki znacznie lepiej napisane.
Profile Image for mademoiselle thackeasse.
154 reviews9 followers
December 11, 2025
Hm, trudna kwestia.

Na fali 'literatury chłopskiej' powstała również i ta pozycja. Mówieniem takim nie chcę odbierać jej wyjątkowości na tle innych pozycji wpisujących się w obecną modę, ale pewnych tendencji nie da się nie zauważyć. Słysząc o ambiwalentnym stosunku autorki do ,,Chłopek" nastawiłam się chyba trochę zbyt pozytywnie. Nie do końca wiem, czego w sumie oczekiwałam; wiem jedynie, że nowości. Dlatego też niesamowicie doceniam podrozdział o chłopkach, które zakochiwały się w kobietach lub też prawdziwe statystyki dotyczące edukacji. Udało się w tym przypadku Antoninie Tosiek odczarować pewną kalkę opierającą się na wytartych i niezgodnych z prawdą kliszach: chłopka pobita, chłopka zmeczona, chłopka cicha, chłopka zagorzała katoliczka. Nieprawdą jest, że stereotypy te nie mają przełożenia na rzeczywistość, jednak przerażająco upraszczają obecną perspektywę i wrzucają wiejskie kobiety do szuflady niemych, często biernych ofiar. Pomimo nowego spojrzenia oraz dat i liczb (nie tylko płaczliwych historii) z bolącym sercem i zawiedzioną, nie do końca jednak sprecyzowaną nadzieją muszę powiedzieć, że niewiele więcej znalazłam w tej publikacji. Jest to dla mnie w pewnym sensie rozczarowanie, jednak na pewno nie zaskoczenie. Z racji własnego pochodzenia historie, które Tosiek przywołała w książce były mi znane od dawna. Dlatego też z ogromnym zaintrygowaniem obserwuję moich znajomych i znajome, którzy ,,Przepraszam..." przeżywają o stokroć bardziej emocjonalnie ode mnie, gdyż będąc dziećmi nie stykali się z podobnymi historiami, tyle że zapisanych we własnych drzewach genealogicznych, które nieustannie szumiały o kobietach to samo. Dlatego też ta pieśń opadłych liści nie jest dla mnie nowością – żyłam obok ich zwietrzałych stert od kiedy pamiętam.
Profile Image for Luna.
151 reviews
September 8, 2025
Bardzo mi się podobał pomysł na książkę, ale mam wrażenie, że autorka nie wiedziała jak to napisać/zredagowac, albo może miała, ale kompletnie mi nie przypadł do gustu, spodziewałam się jakiś fragmentów tych pamiętników i komentarz autorki czy tło historyczne, a tutaj po pojedynczych linijkach przywołanych, a reszta to interpretacja autorki
Byłam bardzo chętna poznać historie tych kobiet, ale sama książka bardziej męczyła niż zachęcała do tego
Profile Image for lilmlonia.
401 reviews8 followers
October 22, 2025
Bardzo mi się podobała. Uważam że ciekawe podejście do tematu.
Profile Image for dominik.
62 reviews2 followers
November 22, 2025
zostawcie już te "chłopki" w spokoju i przeczytajcie lepiej to!!! dużo bardziej pogłębione z socjologicznej perspektywy i jakieś takie bardziej poukładane
Profile Image for Alicja.
157 reviews
December 28, 2025
Serdecznie polecam lekturę Tosiek. Nawet jeśli komuś „zwrot ludowy” wychodzi uszami. Spoiler alert: pamiętniki kobiet wiejskich jako uzupełnienie „prześnionej rewolucji”. Tak to należy czytać.
Profile Image for Klaudia.
91 reviews3 followers
November 1, 2025
Bardzo ciekawy temat, ciekawe życiorysy, ale mniej wpisów z pamiętników niż się spodziewałam. Brakowało mi też jakichkolwiek pozytywnych głosów kobiet, przez co książka wypada bardzo pesymistycznie. Trochę ciężko uwierzyć, że mimo ciężkiego życia w zapiskach nie znalazła się ani jedna dobra chwila.
Profile Image for Justyna Sk.
363 reviews26 followers
December 4, 2025
Wielkie rozczarowanie. Ciężko napisany tekst, przez który trudno się brnie (choć potrafię znieść i docenić naprawdę wiele w dobrym reportażu), bardzo mało fragmentów pamiętników, zamieszczone są mało wnoszące fragmenciki bez duszy i „mięsa”, dobierane chyba pod tezę. A obecne są jedynie interpretacje, interpretacje i interpretacje autorki…
Profile Image for Sebastian.
197 reviews32 followers
December 12, 2025
3.5
Doceniam tytaniczną pracę ale czegoś mi zabrakło
Profile Image for Monika Długa.
42 reviews45 followers
August 10, 2025
Antonina Tosiek zrobiła rzecz niezwykłą, tj. porzuciła tak częsty w pracach naukowych protekcjonalizm na rzecz „towarzyszenia” swoim bohaterkom. Jako narzędzie wykorzystała ich pamiętniki, nadsyłane przez niemal cały XX wiek na ogólnopolskie konkursy. Analizując je i wykonując przy tym trudną, mozolną pracę, zwróciła głos tym, które traktowały pisanie jako własną walkę o „widoczność i suwerenność” – jak sama pisze w zakończeniu. Dodaje przy tym, że uczyniły z pisania „narzędzie emancypacji.”

„Pyskują, bo piszą, chociaż nie powinny” – notuje Tosiek, przypominając, że w potocznym rozumieniu ta, która „pyskuje”, narusza status quo, odpowiada w sposób zuchwały i arogancki. Pamiętniki stanowiły dla kobiet przestrzeń intymną (choć na potrzeby konkursów często, choć nie zawsze, cenzurowaną) i nierzadko jedyną możliwość, by zwierzyć się z problemów i trudów codzienności. Bo kobieta wiejska miała być milczącą wyrobnicą (jak mawia się u nas w Wielkopolsce: „Kinder, Küche, Kirche”, choć tutaj, gwoli sprawiedliwości, należałoby dodać jeszcze „praca na roli”), podporządkowaną autorytetowi męża i Kościoła. Miała słuchać, a nie być wysłuchana. Tosiek odwraca ten odwieczny porządek i pozwala swoim bohaterkom odzyskać podmiotowość.

Gdybym miała wskazać trzy kluczowe punkty tej książki, byłyby to: niesprawiedliwość, wstyd, motywacja. Jak trafnie zauważa autorka, wiele zależało od tego, gdzie bohaterka się urodziła – inaczej mówiąc, jak chciał ślepy los. Zabór pruski oznaczał obowiązkową naukę szkolną, rosyjski – „wolną amerykankę”. To już znaczyło wiele. Wstyd pojawiał się, gdy porównywały się z mieszkankami miast, bo za małe buty, niemodny krój sukienki, brak „obycia” w nowych sytuacjach. I wreszcie motywacja: chęć wyrwania się z zaklętego kręgu życia, sięgnięcia po naukę, książkę, kursy doszkalające.

Nie bez znaczenia była rola PRL, którego władze realnie przyczyniły się do zmiany życia kobiet na wsi: sieć bibliotek (ponad 2800, z czego po 1989 roku zlikwidowano 2000!), rozwój oświaty i kultury, kursy z zakresu higieny, prowadzenia gospodarstwa. Niuansowanie zysków i strat tej epoki to kolejna ogromna wartość książki.

Dla mnie szczególnie ciekawe były wątki związane z przełomem 1989 roku. Jako osoba wychowana w popegeerowskiej wsi, podczas lektury uświadomiłam sobie, że największymi ofiarami i jednocześnie „beneficjentkami zmian” były właśnie kobiety – te, które brały na siebie łatanie domowego budżetu i walkę o przetrwanie, tym, którym zakazano aborcji itd. Cieszy mnie, że mówi się o tym coraz głośniej (tu, ale też np. w „Zboże rosło jak las. Pamięć o pegeerach” Bartosza Panka). Powoli zmienia się myślenie o ludziach ze wsi, których przez lata uznawano za „antybohaterów wolnego rynku” i kapitalizmu, przypinając im łatkę „wyuczonej bezradności”. Wciąż jednak czeka nas opisanie przełomu wieków - najtrudniejszego, bo osobiście przeżytego, a przez to trudnego do egzotyzowania, jak często robimy z „życiem pod strzechą”.

Na takie tytuły zwykło się mówić: „lektura obowiązkowa”. W przypadku „Przepraszam za brzydkie pismo. Pamiętniki wiejskich kobiet” jest ono więcej niż zasadne. Tosiek wykonała rewelacyjną, tytaniczną wręcz pracę i wydobyła opowieści kobiet z mroków historii, pokazała ich piekło, ale też siłę. Chwała jej za to i nominacja do Literackiej Nagrody Nike.
Profile Image for Planetka.
141 reviews6 followers
October 7, 2025
To jest porządna, dobra książka, ale nie objawienie w tej tematyce. Posłowie autorki chwyta za serce. W posłowiu udowadnia jak bardzo przejmująco potrafi pisać, gdy nie musi dbać o naukowy pozór emocjonalnej neutralności/rzeczowości. Dzieli się faktycznie pięknym ulubionym cytatem z pamiętników. Jest nim zdanie o przedramieniu utkanym siatką żył, które stanowią najbardziej widoczną oznakę spracowania i społecznego wyzysku, jaki spadł na kobiety wsi. A było ich mnóstwo. Prawie wszystkie jesteśmy ich córkami. Na wszystkich kartach książki da się znaleźć jeszcze kilka - podobnych do tego cytatu - dowodów na literacki zmysł autorki opracowania. Te detale, które wyłapuje są też świadectwem jej ogromnej wrażliwości społecznej.

Genialny jest rozdział, w którym Tosiek przygląda się temu co czytały autorki pamiętników, jak nabożny stosunek miały do książek i gazet. Tuż po tym wglądzie w "Martę" Orzeszkowej, Dąbrowską i w Sienkiewicza, po których sięgały pisarki pamiętników pojawia się też analiza recepcji twórczości wiejskich kobiet w oczach krytyków literackich. Tosiek przywołuje sceptycznego Wiesława Myśliwskiego (tak, tego Myśliwskiego!) w roli niezadowolonego recenzenta ("babske ple ple") i utwory poetyckie Adama Ważyka, które wobec ludzi wsi zdają się być bardzo ostre i nieprzychylne. To mocno oddaje podwójne standardy. Z jednej strony komunizm, który zachęca kobiety wsi do pisania i rozbudza aspiracje. Z drugiej strony rozwarstwienie społeczne i słabe struktury Państwa, które nie pozwalają tych aspiracji prawdziwie realizować. Świetne też było spostrzeżenie zaistnienia konfliktu międzypokoleniowego (matki, które na wsi żyły w przedwojennym stylu vs córki, które chciały do miasta (bo komunizm tak inspirował) lub rozważały pozostanie na wsi, ale z wykształceniem agronomki lub nauczycielki). Tosiek zauważa, że w wyniku tego konfliktu pokoleniowego cierpiały obie generacje. Cóż, to prawda - te matki musiały jeszcze ciężej pracować w polu, a córki miały wyrzuty sumienia.

Pozostałe wnioski pojawiające się w kontekście pracy, płci i kultury są po prostu poprawne. Mam wrażenie, że Tosiek trochę relacjonuje to, co już raczej wiemy. Niemniej są to spostrzeżenia, z którymi czytelnik o poglądach lewicowych i feministycznych będzie sympatyzować. Tyle, że nie mogę powiedzieć, by były one odkrywcze.

Z minusów... Chyba zbyt mocno konfrontacyjny był ten wstęp. Po co tę Kuciel-Frydryszak tak negatywnie oceniać w kontekście ahistoryczności jej książki? Jakby Tosiek czuła potrzebę odcięcia się od innych w nadziei na to, że tylko ta gruba kreska pozwoli prawdziwie wybrzmieć jej oryginalnej myśli. Tymczasem tu nie było oryginalności (w rozumieniu odkrycia nieodkrytego). Było raczej mówienie wspólnym głosem o rzeczach, o których inni mówili chwilę wcześniej właściwie w bardzo podobny sposób i z podobną intencją... Nie ma w tym nic złego. Uważam, że w takiej sytuacji lepiej dopisać swoje Nazwisko do innych niż silić się na stawanie w opozycji.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Profile Image for Adam Michałowski.
57 reviews1 follower
November 4, 2025
Kiedy skończyłem czytać Przepraszam za brzydkie pismo, żona powiedziała: "Dawno nie byłeś tak zajarany książką". I ma całkowitą rację.
Szczerze mówiąc, trudno jest mi zacząć, bo ciśnie mi się na usta recenzja porównawcza z Chłopkami Joanny Kuciel-Frydryszak. A nie uważam, żeby było to uczciwe w stosunku do którejkolwiek z autorek.
Więc może spróbuję inaczej: po pierwsze, czym zdobyła moje serce już na pierwszych stronach swojej książki, Antonina Tosiek mówi wprost – to nie jest książka, która opisuje idealnie okrągłą chłopkę czy wieśniaczkę. To nie jest książka, która obiektywnie oddaje realia życia na wsi w XX wieku. Nie oddaje, bo w zależności od regionu, czasu, poziomu zamożności, wszystkie te opowieści są inne. W dodatku (co podkreśla także w ostatnim rozdziale książki), chociaż pamiętnikarki snuły swoje opowieści, to autorka ostatecznie dobiera materiał. A nawet z tego samego materiału można ułożyć inną historię.
Ale co jest w tym wszystkim najlepsze? Czytając, naprawdę miałem poczucie, że czytam książkę napisaną w absolutnie najbardziej obiektywny, a zarazem najmniej wartościujący sposób, w jaki to możliwe.
Po drugie, nie ma w tej książce taniego szokowania. Materiały nie są dobrane tendencyjnie – historie są przeróżne, a wiele z nich skupia się na paradoksie związanym z jednej strony z tytułowym poczuciem wstydu, a z drugiej z poczuciem buntu i sprawczości, które dawało napisanie i wysłanie na konkurs swojego pamiętnika.
To absolutnie nie jest książka, która opisywałaby ofiary – to jest książka, która z tych strzępków historii zawartych w pamiętnikach ukazuje żywe osoby. Kobiety, które cierpiały, cieszyły się, czasem godziły się ze swoim losem, a częściej niekoniecznie, ale zaskakująco często niepozbawione w tym losie poczucia sprawczości.
To nie jest także worek z anegdotami. To jest świetnie napisana, biorąca pod uwagę mnóstwo aspektów, praca naukowa. Ale podkreślę jeszcze raz – znakomicie napisana, z bardzo klarowną i wciągającą narracją. Więc jeśli ktoś zastanawia się, którą z wydanych w ostatnich latach książek na temat losu wiejskich kobiet przeczytać, to nie wahając się ani sekundy, polecę Przepraszam za brzydkie pismo.
Zdecydowanie najlepsza książka, którą czytałem w tym roku.
40 reviews
September 17, 2025
Ocena wynika przede wszystkim z ogromnego podziwu wobec kwerendy poczynionej przez autorkę. Zebranie tylu materiałów źródłowych i ułożenie ich w sensowną narrację o różnych aspektach życia kobiet ze wsi — edukacji, pracy, wypoczynku itd. — musiało być nie lada wyzwaniem. Tosiek generalnie wyszła z niego obronną ręką, choć nie do końca moim zdaniem zrealizowała wszystkie postawione przed samą sobą cele. Deklaruje niechęć wobec wpisania zgromadzonych pamiętników w „socjologiczną” opowieść o klasie ludowej, zamiast tego zaś pragnie docenić ich walory literackie, jednakże ostatecznie przytaczane fragmenty służą jej za przyczynek do refleksji nad zmianami społecznymi w XX-wiecznej w Polsce, a nie np. nad językiem. Trochę szkoda, bo przez to „Przepraszam…” staje się dość redundantne w stosunku do innych publikacji z ostatnich lat, choćby „Poruszonych” Szcześniak, „Ludowej historii kobiet” czy nawet „Chłopek” Kuciel-Frydryszak; nie mówi nic nowego o doli chłopek-rolniczek. Mimo wszystko obszernie cytowane pamiętniki czytało się dobrze, momentami potrafiły być wstrząsające, by następnie szczerze rozbawić. Jako ukazanie mozaiki różnych postaw w obliczu dziejowych przemian i (częściowa) realizacja postulatu „nienapisanej epopei ludu chłopskiego”, książka Tosiek sprawdza się znakomicie.
Profile Image for Aga.
129 reviews
October 19, 2025
Jedna z ważniejszych książek jakie przeczytałam w życiu, która dobitnie uświadomiła mi z jak wieloma problemami musiały się mierzyć moje wiejskie przodkinie.

Dawkowałam sobie lekturę, bo momentami wywoływała we mnie tak silne emocje. Na zmianę wzruszałam się i wkurzałam na niesprawiedliwości z jakimi mierzyły się bohaterki tej książki - pamiętnikarki.

Czuć też ogrom pracy jako włożyła w zbadanie i opracowanie tematu Antonina Tosiek, czyli autorka. Pomimo ogromu informacji prowadziła narrację w sposób uporządkowany, a przy tym ciekawy i absorbujący czytelnika.

O tej książce jest zdecydowanie za cicho, a zasługuje na rozgłos równy Chłopkom, albo i nawet większy.
Profile Image for Ula.
26 reviews
November 17, 2025
3.5

Moje przemyślenia, co do samej treści książki, pozostają takie: pomimo upływu czasu (czasami wieku, czasami dekad) wciąż mamy te same lęki i pragnienia. Emocje, nadzieje i bóle Pamiętnikarek były równie rzeczywiste, co moje własne teraz i doceniam w tej książce i autorce to, że umiała to pokazać.
Liczyłam jednak na liczniejsze i obszerniejsze fragmenty pamiętników. Styl Antoniny był bardziej pragmatyczny niż artystyczny, co do mnie nie przemawia osobiście.
Profile Image for Emilia Róża.
27 reviews2 followers
December 28, 2025
Daję 4,25.
Książka ogromnie potrzebna, aby zacząć doceniać proste rzeczy - to, że ma się buty, to, że ma się dostęp do edukacji itp. Natomiast jest bardzo chaotycznie napisana i chwilami ciężko nadążyć za biegiem spraw. Autorka przechodzi z wątku na wątek w sposób niejednoznaczny, więc można się pogubić.
Dlatego też książkę czyta się opornie. Mimo, że nie jest ona długa, to chwilami miałam problem z chęcią czytania kolejnych rozdziałów.
Profile Image for Ola.
87 reviews
December 27, 2025
Nie dałam rady przeczytać w całości przez słabo zredagowany tekst. Ogrom pracy przy skompletowaniu materiałów i ich analizie, ale przekaz trudny. Super gdyby faktyczne teksty z pamiętników były w dłuższych fragmentach - tego oczekiwałam. Miłe zaskoczenie - wątek lesbijskiej miłości na wsi!
Profile Image for Ola Andrzejewska.
6 reviews2 followers
August 26, 2025
“No i mój mąż to też jak trzeci dzieciak bodajże jeszcze więcej. Teraz wiem na co mężczyźni się żenią żeby miał ich kto obejść”
Profile Image for Barbara.
Author 6 books27 followers
October 30, 2025
Lektura obowiązkowa, poruszająca i potrzebna.
Displaying 1 - 30 of 35 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.