Najgłośniejszy światowy debiut literacki ostatnich lat. Powieść o granicach miłości, która rozbudza emocje i zostaje w człowieku na zawsze. Młody Hugh Bain, zwany przez wszystkich Shuggiem, to samotny chłopiec, którego dzieciństwo przypadło na trudny okres lat osiemdziesiątych w robotniczym Glasgow i który mimo starań nie potrafi sprostać oczekiwaniom swojego otoczenia. Jego matka, Agnes Bain, chciała od życia czegoś więcej. Marzyła o domu i o życiu na własny rachunek. Kiedy jej niewierny mąż postanawia odejść, kobieta i troje dzieci zostają uwięzieni w górniczym mieście, przetrzebionym przez reformy Margaret Thatcher. Agnes coraz częściej szuka ratunku w butelce i ostatecznie to na dzieciach spoczywa obowiązek uratowania matki. Jedno po drugim wszyscy ją opuszczają, aż zostaje tylko Shuggie. Jej najmłodszy syn wierzy bowiem w matkę jak nikt i walczy o nią do samego końca. Sam jednak zmaga się z problemami ? Agnes pragnie mu pomóc, jednakże z czasem uzależnienie przyćmiewa w jej życiu wszystko, włączając w to ukochanego syna. Nominowana do wszystkich najważniejszych nagród literackich ? w tym do National Book Award oraz Nagrody Bookera, którą zdobyła ? opowieść o uzależnieniu, seksualności i miłości.
Naprawdę ciężka literatura — głównie ze względu na bardzo mroczny świat ukazany w tej książce. Również dlatego, że nie ma tu właściwie żadnych pozytywnych postaci. Jest tylko mrok alkoholizmu, biedy, i reform, po których ludzie tracą pracę. I wszędzie wyłaniający się brak perspektyw. Bardzo ciężka, a zarazem smutna książka. Truly heavy piece of literature — mainly because of the very dark world depicted in this book. Secondly, there are really no positive characters here. There is only the darkness of alcoholism, poverty, and reforms after which people lose their jobs. And everywhere, an emerging sense of hopelessness. A very depressing book.
Ta powieść chodziła za mną od dłuższego czasu mimo, że nie opis fabuły nie do końca mnie przekonywał. Wielka Brytania nigdy nie była w kręgu moich zainteresowań, a czytanie o alkoholizmie też nie jest czymś za czym przepadam. Natomiast to ile razy ta książka pojawiła się przede mną w taki lub inny sposób, żeby potem wpaść mi centralnie w oczy na półce w bibliotece zadecydowało, że wzięłam i spróbowałam. Zdecydowanie nie żałuję.
,,Shuggie Bain" to historia dzieciństwa Hugh "Shuggie" Baina, którego życie od początku naznaczone jest chorobą alkoholową, biedą, odrzuceniem, brakiem miłości i zrozumienia i ogólnym marazmem. Chłopiec obserwuje dorosłych, którzy niejednokrotnie okazują się mniej odpowiedzialni niż on i jego rodzeństwo, które bierze na siebie odpowiedzialność utrzymania domu w jakichkolwiek względnych ryzach. Tekst jest bezpośredni, nie ma poetyckiego języka, ale jest fabuła, która wciąga i nie pozwala odłożyć książki na bok. Dużo bólu, żalu, niezrozumienia przewija się przez te strony. Jest tu kilka scen, przez które ledwo przebrnęłam.
Zdecydowanie książka warta lektury - zwłaszcza dla osób, które lubią czytać powieści z głęboką analizą charakteru postaci i nie boją się, że tekst może otworzyć jakieś mniej lub bardziej osobiste rany. Styl pisania Stuarta Douglasa zachęca mnie do sięgnięcia po jego drugą powieść przetłumaczoną w Polsce, jednak pewnie minie jeszcze sporo czasu, gdyż z racji okropnej okładki będę musiała ją kiedyś zakupić w oryginale, bo nie jestem w stanie jej wypożyczyć z biblioteki i czuć się z tym komfortowo. Przydałaby się alternatywna okładka tak jak zrobiono to w wydaniach angielskich (nie wiem, które jest brytyjskie, a które amerykańskie, czy jest taki podział, ale zdecydowanie okładka z twarzą w wodzie bardziej mi odpowiada).