Król Ognia igra z mocą, która może go zniszczyć. A przecież raz rozdarte serce niełatwo posklejać.
Souline znika na niemal miesiąc. Kiedy wraca, budzi się w swoim łóżku, jakby nic się nie stało. Ale coś się wydarzyło – coś, czego nie pamięta. Z pozoru wszystko wraca do normy, ale w sercu dziewczyny czai się niepokój, a tajemniczy wisiorek, który nie wiadomo skąd znalazł się na jej szyi, zdaje się częścią większej układanki. Tylko... nikt nie zna zasad tej gry.
W tym czasie Podziemie pogrąża się w chaosie. Król Ognia, napędzany mocą, której nigdy nie powinien posiąść, staje się cieniem samego siebie. Potęga stopniowo go niszczy, a inni władcy ruszają na łowy, przekonani, że w ich rękach tajemniczy kamień, który powstał po uwolnieniu mocy Amesa, może przechylić szalę losu.
Souline i Ames kiedyś połączeni sercem, zostali rozdzieleni w najbardziej okrutny sposób. Dziewczyna wciąż pamięta, jaką miłością obdarzyła Złotego Króla, ale jego serce pozostaje stracone. Jedno pytanie wciąż nie daje jej spokoju – czy tak silna miłość naprawdę mogła zniknąć bez śladu?
Sekrety, które miały pozostać ukryte, zaczynają wypływać na powierzchnię. A kiedy prawda w końcu wyjdzie na jaw… nic nie uchroni świata przed ogniem.
Serce w ogniu to pełna napięcia kontynuacja Pogrzebanego świata – opowieść o bólu, miłości, zdradzie i nadziei. Podziemie ponownie pokazuje, jak pełne niebezpieczeństw jest...
⟢ 𝐍𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐮𝐟𝐚𝐦 𝐣𝐮𝐳̇ 𝐧𝐢𝐠𝐝𝐲 𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫𝐜𝐞. 𝑳𝒂𝒖𝒓𝒂 złamała mi serce… „𝐀𝐤𝐜𝐣𝐚 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐭𝐫𝐨𝐜𝐡𝐞̨ 𝐮𝐬𝐩𝐨𝐤𝐨𝐢 𝐭𝐞𝐫𝐚𝐳” – 𝐍𝐈𝐄! 𝐀𝐛𝐬𝐨𝐥𝐮𝐭𝐧𝐢𝐞 𝐭𝐞𝐠𝐨 𝐧𝐢𝐞 𝐳𝐫𝐨𝐛𝐢ł𝐚! Podczas czytania miałam załamanie, autorka trochę mnie uspokoiła, a na końcu zrzuciła na mnie bombę.
⟢ Po tym, co działo się w pierwszym tomie, nie miałam pojęcia, co będzie mnie czekać w tym. 𝐏𝐢𝐞𝐫𝐰𝐬𝐳𝐲 𝐭𝐨𝐦 𝐛𝐚𝐫𝐝𝐳𝐨 𝐦𝐢 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐬𝐩𝐨𝐝𝐨𝐛𝐚ł, sprzedałabym duszę, aby przeczytać go od nowa, przez co do tego miałam całkiem wysokie oczekiwania. Które na szczęście zostały spełnione – i to jeszcze z nadwyżką.
⟢ 𝐏𝐢𝐨́𝐫𝐨 𝑳𝒂𝒖𝒓𝒚 𝐝𝐚𝐥𝐞𝐣 𝐦𝐧𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐬𝐤𝐚𝐤𝐮𝐣𝐞 – 𝐣𝐞𝐬𝐭 𝐠𝐨𝐝𝐧𝐞 𝐩𝐨𝐝𝐳𝐢𝐰𝐮. To, jak szybko i przyjemnie czytało mi się 𝑷𝒐𝒈𝒓𝒛𝒆𝒃𝒂𝒏𝒚 𝑺́𝒘𝒊𝒂𝒕 oraz 𝑺𝒆𝒓𝒄𝒆 𝒘 𝑶𝒈𝒏𝒊𝒖, jest niesamowite. Zakochałam się w jej stylu i na pewno przeczytam pozostałe powieści autorki.
⟢ 𝐉𝐞𝐬𝐭𝐞𝐦 𝐳𝐚𝐤𝐨𝐜𝐡𝐚𝐧𝐚 𝐰 𝐭𝐞𝐣 𝐩𝐨𝐳𝐲𝐜𝐣𝐢. Jak już wiecie – ja i jakakolwiek 𝒇𝒂𝒏𝒕𝒂𝒔𝒕𝒚𝒌𝒂? 𝐍𝐢𝐠𝐝𝐲 𝐰 𝐳̇𝐲𝐜𝐢𝐮! Jednak to, co zrobiły ze mną te książki, jest nie do wyobrażenia. 𝐏𝐨𝐝𝐜𝐳𝐚𝐬 𝐜𝐳𝐲𝐭𝐚𝐧𝐢𝐚 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐳̇𝐲𝐰𝐚ł𝐚𝐦 𝐜𝐡𝐲𝐛𝐚 𝐰𝐬𝐳𝐲𝐬𝐭𝐤𝐢𝐞 𝐦𝐨𝐳̇𝐥𝐢𝐰𝐞 𝐞𝐦𝐨𝐜𝐣𝐞 – 𝐛𝐲ł𝐚𝐦 𝐳𝐝𝐞𝐧𝐞𝐫𝐰𝐨𝐰𝐚𝐧𝐚 𝐢 𝐳𝐚𝐮𝐫𝐨𝐜𝐳𝐨𝐧𝐚. 𝐖𝐬𝐳𝐲𝐬𝐭𝐤𝐨 𝐧𝐚 𝐫𝐚𝐳.
⟢ Dalej jestem pod wrażeniem wykreowania tego świata oraz tego, jak idealnie autorka nam go przedstawiła. Powiem Wam tyle – w tych książkach dzieje się dużo, poznajemy wiele nowych osób i miejsc, jednak w żaden sposób nie jest to przytłaczające. 𝐂𝐚ł𝐞 𝐭𝐨 𝐰𝐲𝐤𝐫𝐞𝐨𝐰𝐚𝐧𝐢𝐞 𝐬́𝐰𝐢𝐚𝐭𝐚 𝐢 𝐩𝐨𝐬𝐭𝐚𝐜𝐢 𝐰 𝐩𝐞𝐰𝐢𝐞𝐧 𝐬𝐩𝐨𝐬𝐨́𝐛 𝐩𝐫𝐳𝐲𝐜𝐢𝐚̨𝐠𝐚 𝐜𝐳𝐲𝐭𝐞𝐥𝐧𝐢𝐤𝐚.
⟢ Bohaterowie w tym tomie jeszcze bardziej mnie w sobie rozkochali. O ile w pierwszym tomie przez pierwszą połowę nie byłam przekonana do 𝑨𝒎𝒆𝒔𝒂, tak w tym – 𝐭𝐞𝐧 𝐜𝐡ł𝐨𝐩𝐚𝐤 𝐜𝐚ł𝐤𝐨𝐰𝐢𝐜𝐢𝐞 𝐦𝐧𝐚̨ 𝐳𝐚𝐰ł𝐚𝐝𝐧𝐚̨ł. Jestem dla niego na kolanach. Uwielbiam w nim tę fascynację 𝑺𝒐𝒖𝒍𝒊𝒏𝒆 – od początku widać, jak ich do siebie ciągnie, jak na siebie działają i że zrobiliby dla siebie wszystko. 𝐃𝐨𝐬ł𝐨𝐰𝐧𝐢𝐞 𝐰𝐬𝐳𝐲𝐬𝐭𝐤𝐨.
⟢ 𝑺𝒐𝒖𝒍𝒊𝒏𝒆 to dziewczyna, którą 𝐩𝐨𝐝𝐳𝐢𝐰𝐢𝐚𝐦. Podziwiam to, jak uparta jest, jak dąży do swoich celów – w tym przypadku do 𝑨𝒎𝒆𝒔𝒂, do uratowania go. To, jak bardzo rozczulałam się na momentach, w których robiła wszystko, aby chłopak dobrze się czuł, albo gdy stawała w jego obronie, wiem tylko ja, niestety. 𝐔𝐰𝐢𝐞𝐥𝐛𝐢𝐚𝐦 𝐭𝐞̨ 𝐝𝐰𝐨́𝐣𝐤𝐞̨ 𝐜𝐚ł𝐲𝐦 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞𝐦 𝐢 𝐩𝐨𝐭𝐫𝐳𝐞𝐛𝐮𝐣𝐞̨ 𝐰𝐢𝐞̨𝐜𝐞𝐣.
⟢ 𝐍𝐢𝐞 𝐬𝐚̨𝐝𝐳𝐢ł𝐚𝐦, 𝐳̇𝐞 𝐤𝐢𝐞𝐝𝐲𝐬́ 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐩𝐚𝐝𝐧𝐞̨ 𝐝𝐥𝐚 𝐣𝐚𝐤𝐢𝐞𝐠𝐨𝐬́ 𝒓𝒐𝒎𝒂𝒏𝒕𝒂𝒔𝒚. Nigdy mi to nawet nie przeszło przez myśl. A jednak – los potrafi zadziwiać. 𝑷𝒐𝒈𝒓𝒛𝒆𝒃𝒂𝒏𝒚 𝑺́𝒘𝒊𝒂𝒕 oraz 𝑺𝒆𝒓𝒄𝒆 𝒘 𝑶𝒈𝒏𝒊𝒖 to historie, dla których przepadłam bezwarunkowo. Nie było w nich nic, co bym zmieniła – 𝐛𝐲ł𝐲 𝐝𝐥𝐚 𝐦𝐧𝐢𝐞 𝐢𝐝𝐞𝐚𝐥𝐧𝐞.
TA SERIA ZNALAZLA MIEJSCE W MOIM SERCU, nie jestem wstanie jak bardzo pokochalam historie tej dwojki i jak strasznie mnie wciagla, boli mnie ze trzeba bedzie tak dlugo czekac na trzeci tom wiec blagam zeby jak najwzybciej sie pojawil🙏 Bede polecac ta serie za kazdym razem bo niesamowicie ske w nia w ciaglam a zakonczenie tego tomu boli i to bardzo😭 Nasz biedny Ames ani chwili spokoju nie ma😔
Jeśli kochacie romantasy i chcecie przeżyć rollercoaster emocji to to jest tytuł dla was!
„Serce w ogniu” to drugi tom serii Pogrzebanego świata, czytali niesamowitej historii o mieście ze złota, w którym żyją jaszczury.
Soul, czyli główna bohaterka jest śmiertelniczką, która została porwana i sprowadzona do Podziemia, którym rządzi Ames 🦎
Król za wszelką cenę chce ochroni Soul nawet kosztem ich miłości. Zrobi wszystko by była bezpieczna. Spaliłby dla niej cały świat ❤️
Relacja romantyczna między bohaterami rozpędza się z każdym kolejnym rozdziałem jednak nie jest to proste kochać kogoś, kto pochodzi z innego świat.
Soul i Ames spotykają na swojej drodze różne przeciwności losu. A władczy innych królestw Podziemia chcą ich rozdzielić.
W drugim tomie dostajemy kontynuację ich historii. Soul wraca do Podziemia, jednak tym razem nie sama. Ames natomiast robi wszystko by Soul była bezpieczna. Jego miłość zmusi go do nieodwracalnego czynu.
Jeśli szukacie romantasy z motywami magii żywiołów, podziemnych królestw i z emocjonującym wątkiem romantycznym to musicie przeczytać tę książki.
Druga część tej historii jest dużo lepsza od poprzedniej. Z tego względu, że dostajemy tutaj naprawdę masę sprzecznych emocji od wzruszenia, przez smutek aż po strach o naszych bohaterów 💚 Laura potrafi pisać i budować napięcie! Jestem pewna, że się nie zawiedziecie 💚
Laura, dziękuję Ci za taką szansę i za takie wyróżnienie. To cudownie być częścią tej historii. Ames i Soul już na zawsze zostaną w moim sercu.
„- W dzień balu dałeś mi naszyjnik z diamencikami - powiedziałam. - Dlaczego zamieniłeś go na ten ze szmaragdami?
-Chciałem, żebyś miała coś mojego, kiedy wrócisz do domu - odpowiedział po kilku sekundach.”
„Król Ognia igra z mocą, która może go zniszczyć. A przecież raz rozdarte serce niełatwo posklejać.” Już te pierwsze słowa opisu idealnie oddają klimat najnowszej książki Laury Green, która całkowicie mnie oczarowała i wciągnęła w swój brutalny, a zarazem fascynujący świat.
Souline znika i kiedy wraca, budzi się w swoim łóżku, jakby nic się nie stało. Jednak coś się wydarzyło – coś, czego nie pamięta. Ten wątek utraty pamięci sprawił, że od pierwszych stron czułam napięcie naszej kochanej Soul. Podziemie pogrąża się w chaosie. Ames, nie posiadając obok głównej bohaterki, stopniowo zatraca samego siebie. A jednak wciąż czuć, że między nim a Souline istnieje więź, której nie sposób tak po prostu przerwać. Zadają pytanie, które zostaje w głowie na długo: czy tak silna miłość naprawdę mogła zniknąć bez śladu?
Najbardziej pokochałam w tej książce emocje. Laura ma tak niesamowity styl pisania… aaaa!!! Kocham!! Podczas czytania uśmiechałam się oraz miałam łzy w oczach na zmianę. Dodatkowo, wykreowała świat jaszczurów, który zachwycił mnie do tego stopnia, że całkowicie się w nim zatraciłam. Brutalny, mroczny, pełen intryg i sekretów, a jednocześnie pociągający – pozwala oderwać się od codzienności i przenieść w miejsce, gdzie każde uczucie i każda decyzja mają ogromne znaczenie.
„Pogrzebany świat” i „Serce w ogniu” to książki, które przeżywa się całym sobą. To nie tylko opowieść o walce dobra ze złem, ale przede wszystkim o sile uczuć, które potrafią ocalić albo zniszczyć. Dla mnie to historia wyjątkowa, jedna z tych, o których się nie zapomina. I już teraz wiem, że nie mogę się doczekać kolejnych stron losów Souline i Amesa!
„Serce w Ogniu” to druga część serii Pogrzebany Świat i absolutnie fenomenalna kontynuacja losów Souline i Amesa. To opowieść o miłości, która wymyka się wszelkim granicom, o bólu rozdzielenia, zdradzie i nadziei, która – choć krucha – potrafi tlić się nawet w mroku...
Książka zaczyna się od powrotu Souline na Powierzchnię – dziewczyna znika na niemal miesiąc, a gdy budzi się w swoim łóżku, nie pamięta, co się wydarzyło. Życie zdaje się wracać do normy, jednak pustka w jej sercu i tajemniczy wisiorek na szyi są sygnałem, że nic nie jest takie, jakim się wydaje. W tym samym czasie Podziemie pogrąża się w chaosie – Król Ognia (Ames) staje się cieniem samego siebie, igrając z mocą, która go wyniszcza. A gdy losy Souline i Amesa ponownie się splatają, nic już nie będzie takie jak dawniej.
Souline w tej części niesamowicie mnie zaskoczyła. Widać, że dorosła, zmieniła się, jest bardziej odważna i świadoma. Nadal bywa emocjonalna, ale jednocześnie czuć, że przeszła ogromną drogę od pierwszego tomu. Najbardziej podobało mi się to, że pomimo strachu, niepewności i bólu – walczy. Walczy o swoje uczucia, o Amesa, o odpowiedzi na pytania, które dręczą jej serce ❤️🩹
Ames natomiast… to postać, której nie da się opisać jednym słowem. Złamany, mroczny, obciążony mocą, której myślał, że nigdy nie odzyska, a jednocześnie wciąż wierny temu, co czuje do Souline. Jego wewnętrzne rozdarcie boli czytelnika tak samo, jak bohaterów. Jego relacja z Souline jest bolesna, intensywna i piękna zarazem – pełna iskier, przeszkód i nadziei, że nawet najgłębsze rany mogą się kiedyś zagoić. Każdy rozdział z jego perspektywy wbijał mnie w fotel.
Relacja Souline i Amesa to coś absolutnie wyjątkowego. Ich więź jest tak silna, że przechodzi przez wszystkie bariery – nawet przez śmierć, stratę i przemianę w kogoś zupełnie innego. Między nimi jest tyle bólu, ale i tyle czułości, że trudno to opisać. Autorka świetnie pokazuje, że miłość nie zawsze jest prosta i słodka – czasem to walka, cierpienie i ciągłe pytanie, czy to w ogóle ma sens. A jednak, kiedy czytałam ich sceny razem, wiedziałam jedno: to jest miłość, która przetrwa wszystko.
Laura Green pisze w sposób niezwykle emocjonalny i sugestywny – każde zdanie jest jak cios prosto w serce. To nie tylko fantastyka z dynamiczną akcją, politycznymi intrygami i magią, ale przede wszystkim historia o uczuciach tak silnych, że nie sposób pozostać wobec nich obojętnym.
No i to zakończenie… nie wiem, jak mam funkcjonować po czymś takim. Jestem rozbita, wzruszona i kompletnie zakochana w tej historii.
„Serce w Ogniu” to historia, którą KOCHAM całym sercem. To książka pełna emocji, magii i miłości, która nie daje o sobie zapomnieć. Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy, bo po tym finale po prostu muszę wiedzieć, co będzie dalej....
• "Nie mogli być razem, ale chociaż w jego snach mógł być z nią. Dlatego tak bardzo kochał i nienawidził śnić. Nienawidził tego mglistego uczucia szczęścia, które z nią dzielił i które stracił. Stracił ją."
• "Król wiedział tylko jedną rzecz. Kochał ją. I pomimo że żyła, stracił ją."
• "(...) Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wasza miłość zniszczy nie tylko ją. Zniszczyła już ciebie, a później zniszczy poddanych, królestwo, a na końcu całe Podziemie."
• "Jeśli już się rozpadniesz, ktoś cię sprzątnie, bo będziesz zbyt zepsuty, aby cię naprawić, i nie pozostanie po to nawet ślad."
• "Nie trzeba mieć powodu, żeby się w kimś zakochać. To się po prostu dzieje. Pewnego dnia zauważamy, że uwielbiamy w jednej osobie wszystko, nie przeszkadzają nam nawet jej wady i koniec. Zupełnie przepadamy w miłości."
• "Czasami od samego początku czujemy coś do danej osoby i później już tylko utwierdzamy się w tym, że to nie zwykła fascynacja czy zauroczenie, a miłość. Nie da się w takim przypadku udawać, naprawdę. "
Jeśli ktoś obserwuje mnie od dłuższego czasu, to wie jak bardzo pokochałam pierwszy tom z serii. Miałam więc duże oczekiwania co do kolejnej części i muszę przyznać, że autorka mnie nie zawiodła.
W tej części Souline, nasza główna bohaterka (która przyznaje bez bicia, trochę irytowała mnie w pierwszym tomie), nie pamięta Podziemia ani tego, co ją tam spotkało. Czuję jednak, że czegoś jej brakuje. I tutaj proszę o chwilę ciszy dla tej postaci. To jak Laura zmieniła moje zdanie o niej jest niesamowite. Głupiutka nastolatka z pierwszej części, zamieniła się w silną dziewczynę, która wie, czego chce, ma własne zdanie i jest w stanie zrobić wiele dla osób, które kocha. Oczywiście jest często smutna i sporo płacze, bo spotkało ją tak wiele okropności, dodatkowo wie, co zwiastuje jej przyszłość. Jednak mimo to potrafi iść dalej przez życie z podniesioną głową.
Ames natomiast, nie ma co się tu dużo rozpisywać, nadal jest moim ulubieńcem. Król jaszczurów stał się jeszcze potężniejszy. Dodatkowo, chcąc ją chronić, stracił osobę, którą pokochał całym sercem. Co złego może się stać, gdy mimo poświęceń ukochana władcy nadal będzie zagrożona? Cóż, tego musicie już się dowiedzieć, czytając to cudo.
Poboczni bohaterowie, nadal są świetnie wykreowani. Dostaliśmy również nową wkurzającą postać, brata Souline. Pod koniec trochę odpokutował w moich oczach, jednak nadal pozostaje najbardziej irytującą postacią tej części.
Jeśli chodzi o styl pisania Laury, to już po jej debiucie zachwycałam się tym, jak ta dziewczyna pisze i w tej kwestii nic się nie zmieniło.
Mam, natomiast jeden bardzo duży zarzut. Mianowicie zakończenie. Moje serce prawie wyskoczyło z piersi na ostatnim rozdziale i jak to autorka ma w zwyczaju, zakończyła historię w najgorszym możliwym momencie.
Seria "Pogrzebany świat" ma specjalne miejsce w moim sercu. Wiele jest książek, które uwielbiam, ale nie wiele potrafi tak osiąść na moim sercu i zostawić w nim ślad. Odnalazłam dom w wykreowanym przez Laurę świecie, za co jestem ogromnie wdzięczna. Nic nie jest w stanie wyrazić mojej miłości względem tej historii. To coś więcej, niż 5/5 ⭐️ Jeśli więc jeszcze jej nie poznaliście to właśnie nadszedł na to odpowiedni moment. Przysięgam warto.
Dajcie mi kolejną część, teraz. Muszę wiedzieć czy przepowiednia się spełni, czy to wszystko się uda. Z niesamowitą niecierpliwością czekam na następne części.
"Miłość to trudne uczucie. Niepewne, wymagające i okrutne, ale jeśli sądzisz, że warto, to nie pozwól, żeby cokolwiek stanęło ci na drodze do niego"
Souline wróciła do swojego świata nie pamiętając, że kiedykolwiek była w Podziemiu. Nie pamiętając Amesa. Ale czy naprawdę tak łatwo da się zapomnieć tak wielką miłość? Wróciła do codzienności, ale czegoś jej brakuje. Tylko czego? Nie mija wiele czasu, aż dziewczyna sobie wszystko dokładnie przypomina, co wszystko komplikuje. Souline wraca do Podziemia, ale nic już nie będzie takie jak dotychczas...
Historia zaczyna się dosyć spokojnie, ale to tylko chwilowe. Autorka bardzo szybko wrzuca w wir akcji i wręcz nie da się oderwać. Bardzo wiele się dzieje. Souline ponownie trafia do Podziemia, tylko tym razem nie sama. Tam czeka na nią Ames, ale okazuje się, że jej ukochany bardzo się zmienił. Po dawnym Amesie nie ma żadnego śladu. Co się z nim stało?
"To, co zrobiłem, jest nieodwracalne, i mnie, którego znałaś, już nie ma. Jestem kimś zupełnie innym. Wszystko, co sprawiło, że się we mnie zakochałaś, zniknęło. Włącznie ze mną"
Souline to silna i odważna bohaterka. Nie boi się stawić czoło potężniejszym od siebie. Zdecydowanie widać jej przemianę. Jest całkiem inna niż w pierwszej części historii. Przede wszystkim nie było tu żadnych lekkomyślnych działań, jak to czasami miało miejsce w pierwszej części. Powiedziałabym, że wydoroślała. I to jej determinacja, żeby jej ukochany był taki jak kiedyś. Naprawdę do wielu jest w stanie się posunąć, żeby dawny Ames powrócił. Tylko czy jej się to uda? Czy jest to w ogóle możliwe? Ames? Całkiem inny, a zarazem taki sam, ale kurcze, uwielbiam go. To jak dużo poświęcił dla Souline. Dla tego, żeby była bezpieczna. Jeśli to możliwe to jeszcze bardziej go polubiłam. Mimo że się zmienił, to dalej Souline ma bardzo duży wpływ na jego życie. Opiekuńczy, troskliwy i nie wahający się zrobić krzywdy każdemu, kto choć trochę ośmieli się zrobić krzywdę dziewczynie. To naprawdę widać, zwłaszcza widzą to osoby postronne. Ta część pozwala na jeszcze lepsze poznanie bohatera. Pozwala odkryć, jak wiele kosztuje go rola króla i jak wiele zrobił dla swoich poddanych. Co swoją drogą w pewnych momentach było rozczarowujące, że niektórzy wręcz tego nie doceniają. Dla niektórych dalej pozostaje potworem.
Wątek romantyczny wywołuje wiele emocji. Nie brakuje pomiędzy nimi iskier, ale jest wiele przeszkód. Ona jest człowiekiem, a on jest jaszczurem. Ona nie może przez długi czas przebywać w Podziemiu i w towarzystwie jemu podobnych, bo źle to wpływa na jej zdrowie. I przede wszystkim ta zmiana bohatera. Czy miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystkie przeszkody?
Wiele się tutaj dzieje. Akcja ani na chwilę nie zwalnia. Tajemnice stopniowo wychodzą na jaw. Pojawia się również wątek pewnej przepowiedni i wizja wojny. Czy do niej dojdzie? Wszyscy pragną zdobyć pewien kamień, ale dlaczego? Jest pełno emocji i co chwilę coś wychodzi na jaw. Nic tak naprawdę nie wydaje się oczywiste. Stale pojawiają się pytania i ciągle dochodzą nowe. Naprawdę wiele się tutaj dzieje i trzeba się dosyć skupić przy lekturze, żeby nic nie umknęło uwadze. Jestem naprawdę bardzo ciekawa jak to wszystko się ze sobą połączy. Nie brakuje zagrożeń i niebezpieczeństw. Wizja konfliktu z pozostałymi królestwami jest coraz bardziej realna. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Souline musi wrócić na Powierzchnię, ale co jeśli ktoś ma inne plany? Z pewnością jest to książka, która wywołuje bardzo dużo emocji. Souline chce uzyskać odpowiedzi na pytania. Tylko czy je dostanie? Im bliżej końca tym ciężko się oderwać. A te zakończenie? Pozostawia z jeszcze wieloma pytaniami, na które bardzo szybko chcę otrzymać odpowiedź.
"Pragnęłam czegoś więcej od życia. Pragnęłam szczęścia, miłości i beztroski, a dostałam ból, śmierć i ograniczony czas"
"Serce w ogniu" to bardzo dobra kontynuacja i niecierpliwie będę wyczekiwać kolejnej części. Książka ślicznie się prezentuje. Bardzo podoba mi się sposób, w jaki zawsze jest zaczynany każdy kolejny rozdział. Ponadto, na początku książki również została umieszczona przypominajka odnośnie bohaterów i było to naprawdę bardzo przydatne (możecie zobaczyć to na kafelkach).
Jest to seria, na którą zdecydowanie warto zwrócić uwagę. Bardzo polecam, miłego!
„Serce w ogniu” autorstwa Laury Green to książka, która wciąga od pierwszych stron i nie pozwala oderwać się aż do samego końca. Opis od wydawcy daje nam tylko przedsmak tego, co czeka na czytelnika – powrót Souline, dziewczyny, która po miesiącu nieobecności nie pamięta niczego ze swojego życia, wydaje się jedynie początkiem o wiele głębszej i bardziej skomplikowanej opowieści. Tajemniczy wisiorek, brakujące wspomnienia, a przede wszystkim poczucie, że czegoś lub kogoś jej brakuje, to wprowadzenie do historii, w której miłość okazuje się siłą większą niż przeznaczenie. Kiedy Souline zaczyna odzyskiwać fragmenty pamięci, odkrywa świat, który straciła – świat, w którym Król Ognia zapłacił najwyższą cenę, aby ocalić jej wolność. Jednak Podziemie nie jest już takie, jak je zapamiętała, a polityczne intrygi, niebezpieczne sekrety i walka o potężny kamień sprawiają, że jej powrót staje się początkiem czegoś, co może spalić cały świat. Dla mnie ta książka była idealnym romantasy – dokładnie takim, jakie lubię najbardziej. Mamy tutaj pięknie zarysowaną relację bohaterów, w której uczucia, namiętność i ból splatają się w jedną całość, tworząc historię niezwykle emocjonalną i pełną napięcia. To nie jest tylko opowieść o miłości, to także refleksja nad tym, ile jesteśmy w stanie poświęcić dla drugiego człowieka i jaką cenę gotowi jesteśmy zapłacić za wolność i szczęście ukochanej osoby. W pewnym momencie aż trudno było mi odłożyć książkę – czułam, że bohaterowie żyją tuż obok mnie, a każde ich cierpienie czy chwila szczęścia rezonowały we mnie bardzo mocno. Autorka doskonale balansuje między światem magii a światem emocji, a „spicy” elementy nadają tej historii jeszcze więcej intensywności, sprawiając, że serce czytelnika dosłownie płonie razem z bohaterami. Szczególnie poruszył mnie motyw pamięci i to, jak bardzo definiuje ona naszą tożsamość. Souline bez wspomnień jest jak niedokończona melodia – piękna, ale wciąż niepełna. Jej powolne odkrywanie prawdy o sobie i swojej miłości do Króla Ognia przypominało mi, że czasami najważniejsze rzeczy są zapisane nie w głowie, ale w sercu. Cytat: „Nie muszę cię pamiętać, żeby wiedzieć, że jesteś częścią mnie” – to zdanie długo zostanie ze mną, bo przypomina, że prawdziwa więź nie znika nawet wtedy, gdy wszystko inne zostaje utracone. Podziemie, które ukazuje nam autorka, to nie tylko sceneria wydarzeń, ale też metafora ludzkich emocji – pełne chaosu, skrytych tajemnic i płonących pragnień. Z jednej strony fascynujące, z drugiej – przerażające, bo widać w nim kruchość i siłę ludzkich decyzji. Czasami miałam wrażenie, że ogień, o którym mowa w tytule, jest nie tylko symbolem Amesa, ale też wewnętrznych walk każdego bohatera. Laura Green pokazuje też, jak destrukcyjna i zarazem oczyszczająca może być moc ognia – zarówno tego prawdziwego, jak i metaforycznego. To przypomina mi włoskie powiedzenie „L’amore brucia, ma ci rende vivo” – miłość parzy, ale sprawia, że czujemy się naprawdę żywi. Właśnie takie były moje emocje podczas lektury – bolesne, intensywne, ale jednocześnie piękne i potrzebne. Oceniam tę książkę na 5/5 i bez wahania mogę powiedzieć, że to jedna z tych historii, które zostaną ze mną na długo. Jeśli kochacie romantasy pełne emocji, magii, sekretów i pasji, „Serce w ogniu” z pewnością was pochłonie.
Drugi tom z serii o Pogrzebanym Świecie i ponowna dawka silncyh emocji! Cóż to była za przygoda 🥰 Muszę koniecznie na wstępie podziękować kochanej Laura Green za stworzenie tak niesamowitego świata i porywającej fabuły. A także za fakt, iż mogę być jej dumną patronką 🥹 Informuję, że w recenzji pojawią się także spoilery do 1. tomu.
Po niewybaczalnym cliffhangerze z pierwszego tomu (bo serio, Laura, kazałaś nam czekać po takiej bombie?!😭), historię zaczynamy z powrotem na powierzchni z niczego nieświadomą Souline. Dziewczyna niczego nie pamięta, ale gdzieś w głębi duszy wie, że straciła coś cennego. Ames natomiast przeżywa utratę Soul na własny sposób, a kiedy nie wytrzymuje już dłużej, decyduje się na drastyczny krok.
Zacznijmy od tego, że ksiażkę zaczęłam sfrustrowana, bo chciałam już momenty Amesa i Soul razem 🙈 Na całe szczęście nim fabuła dotarła do tego momentu, Laura nie dała mi się nudzić i już przed 100 stroną dała nam takiego kopa, że musiałam całą tą sytuację rozchodzić. Historia ruszyła niczym Zygzak McQueen, a ja nie potrafiłam się oderwać praktycznie do samego końca. Gdyby nie obowiązki dorosłych to łyknęłabym tę książkę w dzień😌
W tym tomie dostajemy kolejne zagadki do rozwikłania, niektóre sekrety się wyjaśniają, niektóre tylko zagęszczają, a Ignatia staje się jeszcze większym znakiem zapytania. Autorka sprawnie poszerza dla nas świat akcji, podając więcej informacji o sąsiednich królestwach, wprowadzając kolejne postacie i miejsca. Szczególnie podoba mi się kreacja króla wody, który ile tylko może utrudnia naszej bohaterce życie. Dawno nie nienawidziłam tak żadnego innego bohatera.
A miłość? W tym tomie jest jeszcze gorętsza! ❤️🔥 Choć tym razem to Souline musi uratować Amesa i na powrót wzniecić w nim pożar emocji, nie jesteśmy zostawieni na pastwę błąkających się bohaterów. Dostajemy konkretne działania, silną tęsknotę i wreszcie wyczekiwaną przez wszystkich scenę z wykorzystaniem atrybutów Amesa 😉 I choć cieszyłam się, że Laura spełniła moje marzenia, tak najbardziej zaskoczyła mnie jedną konkretną sceną, o której do dziś nie mogę przestać myśleć. Powiem tylko tyle: wanna🤭
Zakończenie za to… Rozłożyło mnie na łopatki! Czy spodziewałam się kolejnego cliffhangera? Tak. Czy mimo to zostałam totalnie zaskoczona i rozczarowana, że nie mogę już czytać dalej? Tak. Podoba mi się, że Laura wciąż pozostawia wiele wątków nierozwiązanych i napawa mnie to ekscytacją na 3 tom. Mam nadzieję, że wy, tak jak ja, zostaniecie pochłonięci przez tą książkę. I choć miałam momenty zwątpienia, to gdy tylko skończyłam czytać wiedziałam już, że nie mają one znaczenia. Kocham te postacie i ten świat i wiem, że już zawsze będą one miały specjalne miejsce w moim sercu💚
„Serce w ogniu” to powieść, która dosłownie rozpala wyobraźnię i serca czytelników. Autorka, znana już z pierwszego tomu serii Pogrzebany świat, ponownie udowadnia, że potrafi stworzyć historię pełną namiętności, magii i emocji. Jej styl jest rozpoznawalny, intensywny, obrazowy i zanurzony w atmosferze fantastyki romantycznej, którą czyta się jednym tchem. To zdecydowanie romantasy, czyli połączenie literatury fantasy z romansem. Akcja toczy się w świecie Podziemia, gdzie magia miesza się z polityką, a uczucia bohaterów rozgrywają się na tle wielkich zagrożeń i intryg. Choć autorka nie odkrywa wszystkich kart, atmosfera tajemnicy i napięcia sprawia, że trudno oderwać się od lektury. W centrum tej opowieści znajduje się Souline, bohaterka, której losy wciągają czytelnika od pierwszych stron. To młoda kobieta, rozdarta między pragnieniem wolności a ciężarem własnej przeszłości, która, paradoksalnie, staje się dla niej wielką niewiadomą. Jej zagubienie, wewnętrzne konflikty i poszukiwanie własnej tożsamości czynią ją niezwykle autentyczną. Drugą kluczową postacią jest Ames, król ognia, którego siła, determinacja i tajemniczość przyciągają jak płomień, ale i potrafią sparzyć. Chemia między nimi jest wyczuwalna, a ich relacja niesie w sobie zarówno czułość, jak i burzliwy magnetyzm. Książka porusza uniwersalne tematy, miłości, pamięci, lojalności, zdrady i nadziei. To opowieść o poszukiwaniu siebie w świecie pełnym niebezpieczeństw, o cenie, jaką trzeba zapłacić za uczucia, oraz o sile, jaką daje bliskość drugiego człowieka. Styl Laury jest niezwykle plastyczny, potrafi roztoczyć przed czytelnikiem obrazy, które niemal się czuje i widzi. Narracja jest dynamiczna, z odpowiednio wyważonymi opisami, a język, choć prosty w odbiorze, ma w sobie lekko poetycki rytm. Autorka sprawnie buduje napięcie, a jednocześnie potrafi zatrzymać się na delikatnym geście czy emocji, które nadają powieści wyjątkową intymność.
Mocne strony tej książki to przede wszystkim bohaterowie, wiarygodni, wielowymiarowi i pełni emocji. Do tego dochodzi sugestywnie skonstruowany świat, który jest tłem, ale i aktywnym uczestnikiem wydarzeń. Napięcie między postaciami, zwroty akcji i emocjonalne momenty sprawiają, że trudno odłożyć lekturę.
Jeśli chodzi o słabsze strony, to momentami miałam wrażenie, że autorka zbyt długo trzyma czytelnika w niepewności, nie udzielając odpowiedzi na palące pytania. Ale to bardziej dowód na to, jak mocno historia mnie wciągnęła, niż faktyczna wada.
Osobiście odebrałam tę książkę jako niezwykle wciągającą. Towarzyszyło mi wzruszenie, zachwyt, a czasem wręcz potrzeba zatrzymania się, by odetchnąć. To powieść, którą będę pamiętać nie tylko ze względu na fabułę, ale przede wszystkim przez emocje, jakie we mnie wzbudziła.
(współpraca reklamowa Wydawnictwo Papierowe Serca)
Jedna z uczennic znika bez śladu, a Souline, ignorując ostrzeżenia, trafia na jej trop. W ten sposób wpada do ukrytego pod ziemią królestwa, gdzie brutalny władca zmusza ją do walki o przetrwanie. By wrócić do domu, musi zmierzyć się z jego grą i zaufać niepewnym sprzymierzeńcom. Każdy krok niesie ze sobą ryzyko, a zdrada czai się tuż obok. Dziewczyna odkrywa jednak, że magia i mrok tego miejsca kryją tajemnice, które mogą odmienić jej los. Czy odnajdzie drogę na powierzchnię, czy raczej do serca króla?
Boże, jakie to było dobre. „Pogrzebany świat” przeczytałam w dwa wieczory i bardzo mi się podobał. Natomiast „Serce w ogniu” przeczytałam w jedną noc. Tak, pochłonęłam ponad 500 stron naraz, bez żadnej przerwy, i na końcu jeszcze żałowałam, że to już koniec. Już nie pamiętam, kiedy ostatnio tak się wciągnęłam w jakąś książkę, że musiałam ją przeczytać w ciągu kilku godzin, bo nie wytrzymałabym z niewiedzy.
Pióro Laury jest cudowne. Nie mam pojęcia, jak ona to robi, ale jej książki czyta się tak szybko i przyjemnie, że naprawdę trudno się od nich oderwać. Tak się wciągnęłam w fabułę, że nie zwracałam w ogóle uwagi na to, ile stron już pochłonęłam. Nawet gdy zamykały mi się oczy ze zmęczenia, nie potrafiłam zmusić się do zrobienia sobie przerwy.
Souline, zwykła dziewczyna, która swoją upartością zadziwia wszystkich. I Ames, król jaszczurów, który zrobiłby dla niej wszystko. DOSŁOWNIE WSZYSTKO. Ich relacja to jest coś, dla czego żyję. Napięcie między nimi jest wyczuwalne z daleka i już od samego początku widać, że coś ich do siebie ciągnie. Kocham wszystkie ich wspólne interakcje i wzajemne dogryzanie się. Przytoczyłabym wam jakąś moją ulubioną scenę, ale nie potrafię się zdecydować, bo jest ich mnóstwo. Ames skradł moje serce i nie potrafię o nim zapomnieć. Uwielbiam to, jak troszczył się o Souline i dbał o to, aby żaden z jaszczurów jej nie skrzywdził.
Zapomniałam wam wspomnieć o najważniejszym, ONI MOGĄ ZE SOBĄ ROZMAWIAĆ W MYŚLACH. Rozumiecie to?! Wystarczyło tylko to, że Souline powiedziała w głowie jego imię, gdy była w niebezpieczeństwie, a on rzucał wszystko i w ciągu kilku sekund był już obok. Jednak najbardziej utkwiła mi w pamięci scena, gdy ona powiedziała mu, że skacze z okna, więc ma kilka sekund, żeby ją złapać – a on od razu wyskoczył spod prysznica i ruszył do niej.
Po zakończeniu drugiego tomu cały czas się zastanawiam, co będzie dalej, i już nie mogę się doczekać trzeciej części. Kompletnie nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji i mam nadzieję, że to wszystko jeszcze jakoś się ułoży.
Fantastyka jest na tyle uniwersalna w ocenie, ze możemy wyłącznie stwierdzić czy nam się podobało czy nie. Oceniamy wyobraźnie i fantazje autorki oraz jej pióro, według mnie możemy pominąć autentyczność zdarzeń, a zatopić się w świecie marzeń i fantazji. To jest powód dla którego tak bardzo lubię wracać do podziemia.
Tu może wydarzyć się wszystko i dzięki Laurze ja we wszystko uwierzę.
Pierwszy tom był świetny, a ten jest jeszcze lepszy. Naprawdę ich uwielbiam! Nigdy nie sądziłam, że spodoba mi się romantasy, a teraz nie wyobrażam sobie, że mogłabym nigdy tej historii nie poznać.
Amesa w tym tomie pokochałam jeszcze bardziej, a jego rozwidlony język? Oh god, brzmiało to nieziemsko😆
Przez całą książkę coś się dzieje, non stop! Akcja goni akcję, a ja tylko siedziałam z rozdziawioną buzią i czytałam bez opamiętania. Wciąga, zdecydowanie historia wciąga i nie pozwala się oderwać.
Laura jest stworzona do pisania fantastyki i chce więcej książek spod jej pióra.
Bohaterowie są silni i nieustraszeni, ich miłość została wykreowana w sposób, ze iskry lecą nawet podczas czytania. Po prostu tą książkę trzeba przeczytać i zejść do podziemia aby poczuć tę emocje i przeżyć niesamowitą przygodę.
Nie znam się na fantastyce, nie wiem czy można się w ogóle na niej znać. To jedyna seria romantasy, którą uwielbiam, ale pośród wszystkich plusów mam jedno ALE. Oczywiście, ja zawsze się do czegoś dowalę, no ale muszę o tym wspomnieć…
Z racjonalnego punktu widzenia Souline według mnie ma jakiś dziwny syndrom. Nie tęskni za rodzicami, ale tęskni za Amesem. Z perspektywy gdzie racjonalność idzie w siną dal jest to romantyczne, ale gdy do głosu dochodzi rozsądek odczułam jakby autorka na siłę pozbyła się rodziców Soul i wymazała ich z jej pamięci aby mogła się toczyć akcja romantyczna w podziemiu. Tak samo odczuwałam, że autorka zepchnęła brata Souline na dalszy plan aby nie przeszkadzał jej i Amesowi. Jak dla mnie fajniej by było jakby jednak miał większy wpływ na rozwój wydarzeń. Później jest on trochę wspominany, ale i tak jest to nikłe na tle całości. Niewykluczone, że jej brat wejdzie z przytupem w trzecim tomie.
Mimo to, ten szczegół nie wpłynął na mój odbiór książki, jest to dla mnie tylko drobiazg, bo chyba nie ma czegoś co mogłoby mi tą książkę zepsuć.
Jeśli myślałam, że końcówka pierwszego tomu była mocna, ta przebiła ją o stokroć. W wolnej chwili na pewno przeczytam trzeci tom na wattpadzie!💚🤫
Drugi tom serii Pogrzebany świat już za mną i chyba wszyscy, którzy czytali pierwszą część nie będą zaskoczeni gdy powiem, że sięgnęłam po książkę niemal od razu od odbioru paczki.
Nie mogłam się doczekać dalszych losów Amesa i Souline.
Król jaszczurów zrobił wszystko, by ocalić swoją wybrankę ale czy to się uda? Czy miłość może być silniejsza niż pamięć?
Rany jak czytanie tej książki momentami bolało! I nie mam na myśli tego, że autorka kaleczyła tekst tylko emocji, które wywoływały decyzje naszych bohaterów.
Przez co musieli przejść i jak długą drogę mają za sobą a to nie koniec, bo cios nadszedł znienacka.
Chociaż pewne rzeczy były do przewidzenia a niektóre osoby łatwe do przejrzenia to tej jednej, specyficznej się nie spodziewałam na końcu. Dostałam lekkiego szoku, miałam na myśli całkiem innego jaszczura. Ba! Spodziewałam się kogoś innej płci a tu niespodzianka więc brawa dla autorki.
Oj jak dobrze było wrócić do Podziemia chociaż intryg dalej nie brakowało a Soul i Amias musieli mierzyć się z ogromnymi wyzwaniami przez dokonane wybory. Mam swoich ulubieńców, mam też osoby, których szczerze nie znoszę delikatnie mówiąc.
Kibicowałam szczęściu Amiasa i Soul mocno. Tak dobrze się to czyta! Pochłonęłam książkę niemalże jednym tchem a muszę zaznaczyć, że jest dużo więcej stron niż w pierwszym tomie!
Nie mogłam się oderwać od lektury do samego końca i kiedy już prawie byliśmy w ogródku, już witaliśmy się z gąską to nas capnął lis. I to jaki!
Nie będę mówić co to było ale na pewno MUSICIE przeczytać obie części i czekać razem ze mną na (mam nadzieję) jak najszybsze wydanie kolejnego tomu.
Co do wydania, piękne arty na wyklejce robią robotę, podoba mi się także zostawienie tej samej grafiki między rozdziałami co w pierwszym tomie.
Nie mogę się doczekać co zgotuje los naszej ulubionej parze a jednocześnie boję się, że nim zaznają spokoju ich walka o miłość będzie wyboista.
A nie wspomniałam, tym razem Souline nie trafi do Podziemia sama. Musi się martwić nie tylko o siebie co utrudnia jej czasem podejmowanie racjonalnych decyzji.
𝐑𝐄𝐂𝐄𝐍𝐙𝐉𝐀 Serce w ogniu – Laura Green 🎭🥂🦎 [współpraca reklamowa z Wydawnictwem Papierowe Serca]
Kontynuacja „Pogrzebanego świata”, czyli książki opowiadającej o siedemnastoletniej śmiertelniczce, która została porwana i trafiła do ukrytego świata jaszczurów. Aby powrócić do domu, musiała zacząć współpracować z królem Podziemia.
Byłam bardzo podekscytowana, że w końcu mogę sięgnąć po kontynuację. Po przeczytaniu stwierdzam, że większym sentymentem darzę pierwszy tom, w którym stopniowo odkrywałam tajemnice Podziemia — przez co wszystko wydawało się bardziej ekscytujące. Ale nie dajcie się zwieść: „Serce w ogniu” również trzyma poziom.
Na początku byłam zdezorientowana, trudno było mi się odnaleźć wśród zachowań bohaterów (szczególnie Amesa, który najczęściej wprawiał mnie w zakłopotanie, ze względu na zmienność swoich emocji), niektóre decyzje wydawały się chaotyczne. Ale z czasem wszystko zaczęło się wyjaśniać, a historia ponownie się rozkręciła.
Główna bohaterka momentami potrafiła mnie zirytować, ale trzeba przyznać jedno: jej zawziętość i chęć chronienia bliskich za wszelką cenę są cechami godnymi podziwu. To postać z krwi i kości – i właśnie dlatego wzbudza emocje.
W środku akcja zdecydowanie zwolniła, przez co miałam moment zawahania, czy kontynuować, ale zdecydowanie było warto, zwłaszcza dla szokującego finału!
Ostatnie kilka rozdziałów najbardziej przypadło mi do gustu i przeleciało jak za mrugnięciem oka 😋 Uwielbiam zakończenia, które pozostawiają czytelnika w niemałym szoku i aż domagają się jak najszybszej kontynuacji!
Jeśli miałabym wskazać jeden zawód – byłby to sposób rozwiązania jednej z kluczowych zagadek. Oczekiwałam bardziej spektakularnego ujawnienia tożsamości zdrajcy – czegoś, co wbije mnie w fotel i złamie zaufanie, jakie budowałam do poszczególnych postaci przez całą serię.
Jeśli szukacie czegoś nieoczywistego – z duszą fantasy, szczyptą magii i jaszczurkami w pakiecie – ta seria będzie strzałem w dziesiątkę.
“Jesteś światłem w mojej ciemności.” “Już nawet nie wiem jak oddychać, gdy nie jesteś przy mnie, bo to Ty właśnie swoją obecnością napełniasz moje płuca.”
🦎Na jakie kontynuacje czekacie? Ja nie ukrywam, że taktycznie podeszłam do “Pogrzebanego Świata” i przeczytałam oba tomy w trakcie miesiąca 😅. Teraz jednak muszę cierpliwie czekać na trzeci tom i chyba wyjdę z siebie 😂. 🦎Souline w tej części strasznie dużo płacze…STRASZNIE. W którymś momencie miałam już takie… rozumiem, że jest ciężko, ale GIIRLLL ile można? 😅 Z drugiej strony doceniam, że zaczyna się rozwijać, skupiać się nie tylko na sobie, ma nowe cele i im poświęca się (hyhy) w całości. 🦎Ames jest w tym tomie bardzo skomplikowany. Czasami nie byłam w stanie stwierdzić, co jest intrygą, co prawdą, a co mrokiem. Z jednej strony na niczym mu nie zależy - z drugiej, cały czas troszczy się o Souline. 🦎Dash? TYPIE…. no denerwował mnie strasznie swoim zachowaniem, zarówno krótko po powrocie Souline na Powierzchnię, jak i w późniejszych etapach książki. Tak na dobrą sprawę dopiero pod koniec trochę nadrobił 😅. Strasznie intryguje mnie postać Bibi. Nie jestem pewna, co tu się kręci, ale mam bardzo złe przeczucia. A ta końcówka ? Co jest? Ja się pytam, gdzie dalsza część książki? Bo to chyba nie tak miało się zakończyć… 🦎 Laura stworzyła świat, w który po prostu wpadłam po uszy. Nie jest idealny, bohaterowie bywają dziecinni, a ich zachowania momentami są strasznie irytujące. Czyli tak, jak to bywa w normalnym świecie 😂. Ta część została poprowadzona w taki sposób, że większości akcji się nie spodziewałam. Souline wyskakująca z okna to jakieś ZŁOTO 😂. Chciałabym to zobaczyć. I minę Amesa jak o tym usłyszał 😅. Są to książki z serii guilty pleasure. Nawet jak nie do końca wszystko mi się podobało to i tak kocham tę historię całym sercem. Teraz zostało mi tylko czekać na kolejny tom 😭
[ Współpraca reklamowa z @wydawnictwopapieroweserca ]
Różnie bywa z drugimi tomami. Nieraz są lepsze, a niekiedy gorsze. „Serce w ogniu” zarazem należy do obu. Warsztat autorki dostrzegalnie został dopracowany. Wyczuwalne jest to szczególnie w kreacji bohaterów oraz w niektórych elementach logiki. Zniknęły również niesmaczne momenty.
Nowa kwestia, do której głównie się przyczepię, to skupienie dużej części fabuły na jednym schemacie. Powtarzał się on często, jedynie w innych słowach. Ze starych minusów pozostało tempo akcji. Zarówno początek, jak i pewne fragmenty później rozwijały się zbyt szybko. Pośpiech nie był potrzebny przy tych prawie sześciuset stronach.
Poprawę, jak wspomniałam, dostrzegam w postaciach, szczególnie u Souline. Zaczęła zachowywać się rozsądniej, ale nadal zdarzało jej się mnie załamywać. Amesowi w dalszym ciągu niewiele mogę zarzucić. Niektóre jego decyzje nie podobały mi się, lecz przez ich uzasadnienie fabularne, przymknę na to oko.
Trzeci tom nie został jeszcze wydany, więc tym razem udało mi się uniknąć spoilerów dotyczących zakończenia. Kilka elementów fabuły mnie zaskoczyło. Autorka sugerowała pewne rozwiązanie, lecz ono się nie wydarzyło. Na ten moment mam już wystarczająco romansów w tym stylu. Zapewedne do premiery kolejnej części zdążę odpocząć od tego gatunku.
Dla mnie ogólnie ta historia mógłby zakończyć się po pierwszym tomie, jednocześnie jednak jestem pod wrażeniem że autorka tak fajnie poprowadziła kontynuację.
Chodź uważam że w pewnym momencie akcja była strasznie nudna, jakoś tak się ciągnęła. więc gdyby książka miała z 100 stron mniej też byłoby spoko.
Bardzo wkurzał mnie też brat głównej bohaterki, w pewnym momencie myślałam że się przez niego poddam.
I nie wiem, może tylko ja ale odniosłam wrażenie że w tym tomie Ames stracił trochę swojego uroku?
Laura znów dała nam książkę, od której nie da się oderwać. Wspaniale, niespotykane bestie – jaszczury przy tym wykreowany świat jest przemyślany i spójny. Mój ulubiony król Ames musiał dużo przecierpieć w tym tomie razem z Souline, ale to zakończenie bolało nas chyba bardziej niż całe odzyskiwanie serca. Intrygujące motywy, postacie są interesujące i każda ma swój charakter i są wplecione w fabułę. Zdecydowanie polecam każdemu kto kocha romantasy, a przy tym nie chce czytać kolejny raz książki o tym samym. Czekam na finałowy tom!
OMG! Uwielbiam tę serię. Jest niesamowita. To jak inne uniwersum jest tu stworzone, jest nieziemskie. Kompletnie się nie spodziewałam, że tak polubię ten świat i nie będę chciała z niego odchodzić. A na dodatek byłam 100% pewna, że to jest dylogia, a końcówka tego tomu... No wyszła super. Momentami nie była to jakaś wybitna książka, bo irytowały mie niektóre aspekty, jednak patrząc na ogół to bawiłam się naprawdę świetnie i jednak 95% wątków była naprawdę dobra.
Pierwsza część dostała 5 gwiazdek…miałam nadzieję że ta też, ale niestety. Denerwowało mnie to że główna bohaterka bardziej płakała przez błahe sprawy niż przez sytuacje, które były tego warte, a jej decyzja na końcu książki…nie mam słów jak można być tak nie uważnym i nie ostrożnym tak jakby nie widziała żadnego ryzyka. Szczerze mówiąc trochę się zawiodłam ale sięgnę po kolejną część z nadzieją że będzie tak cudowna jak pierwsza ;)
Był to w sumie reread bo kontynuację Pogrzebanego Świata poznawałam na wattpadzie. Mimo że po czasie uważam, że książka była trochę przeciągnięta to i tak kocham kocham kocham ❤️🔥❤️🔥