Nazywali ją zabójczynią z Felirei, a przez maskę rogatego demona nikt nawet nie znał jej twarzy. W rzeczywistości Rose była zaledwie dwudziestoletnią dziewczyną, która pewnego wieczoru, po wyjątkowo ciężkim zleceniu postanowiła odpocząć w gospodzie. Jednak nie było jej dane odetchnąć, bo natrętny pijak nieustannie z niej szydził. Sprowokowana postanowiła się zemścić i nieświadomie wpadła w sidła tajemniczego mężczyzny. I choć intuicja nakazywała jej od niego uciekać, zgodziła się na współpracę w zamian za roczną służbę w jego domu.
Bogini Ognia Niebieskiego to romantyczna powieść fantasy, w której miłość może być zarówno wybawieniem, jak i zgubą. W wykreowanym w niej świecie istnieją zwaśnione królestwa, wszechpotężna magia oraz nieśmiertelne istoty, które karmią się krwią.
Naprawdę bardzo dobry debiut, jestem ciekawa co się wydarzy w kolejnym tomie. Świat był ciekawy, bohaterowie nie irytowali, a to bardzo rzadko spotykane.
Jej twarz skrywa demoniczna maska, a żeby przeżyć — stała się zabójczynią. Gdy pewnego dnia Rose dostaje propozycję łatwego zarobku, nie waha się długo. Wie, że musi zdobyć sporo pieniędzy, by odkupić swoje winy. Nie zdaje sobie jednak sprawy, na kogo trafiła — ani że los, który próbowała kontrolować, od dawna nie należy już do niej. Czy umowa, którą zawarła z tajemniczym mężczyzną, zmieni wszystko?
📚 Współpraca reklamowa @wydawnictwo_blackrose
Gdyby ta książka miała alternatywny tytuł, powinien brzmieć: „Jeszcze tylko jeden rozdział” — bo naprawdę nie umiałam jej odłożyć. Nie pytajcie, ile razy zmieniałam plany, by móc czytać choć chwilę dłużej.
Początkowo dostrzegałam w Rose cechy Aelin ze Szklanego Tronu — i sądzę, że fani TOG albo pokochają nową bohaterkę, albo będą się buntować przeciwko tym podobieństwom. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy. Rose ma w sobie tę dzikość, ten pazur i siłę, które uwielbiam w literackich postaciach. Domsza naprawdę potrafi pisać bohaterów — nie szczędzi nam ani emocji, ani szczypty humoru. Choć Alexander to postać nieco komiczna, rozładowująca napięcie, to zimny i zdystansowany Kastiel swoim sarkazmem rozbawił mnie nie raz.
Slow burn slowburnuje. Nie pytajcie, kiedy się pocałowali. Poczekacie sobie — aż zacznie skręcać. 👌
Przez większość książki unosi się aura tajemnicy. Zastanawiamy się kim są ci, którzy pomagają dziewczynie? Demony? Wampiry? Sam diabeł wcielony? Ta nuta (a właściwie cała gama) niedopowiedzeń sprawiała, że nie potrafiłam odłożyć książki. Tak bardzo chciałam wiedzieć, kto jest kim.
Zakończenie zostawiło mi wyrwę w sercu i natychmiast potrzebuję kolejnego tomu. (Dziękuję za Wattpada 🛐). A autorce życzę, by jej palce śmigały po klawiaturze jak Bruce’owi w Bruce Wszechmogący.
4.75/⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️
#bookstagram #boginiognianiebieskiego
"Przetrwam kataklizmy, przetrwam wojnę, śmierć, cierpienie, przetrwam czas, ale bogowie mi świadkiem, bez ciebie trwać nie mogę."
Początek książki bardzo mnie zainteresował, tajemniczy klient i jego dziwne zlecenia. Nieścisłością jezykową była Rozalia grorząca przecięciem ścięgna Achillesa - nazwa, która wywodzi się od greckiego herosa nie ma racji bytu. Niestety im dalej tym ciężej mi się czytało. Kastiel był toksyczny łaził za nią non stop No i mówi że Nilven jest zły anie nie wyjaśnia dlaczego, a oprócz toksycznej zazdrości z jego strony to tego nie widzimy. Podobał mi się motyw wampirów i reinkarnacji jednak aż do końca nie udało mi się polubić bohaterów. Niestety byli mi kompletnie obojętni, dlatego też końcówkę z trudem wymęczyłam. Na plus zasługuje światotwórstwo, podobało mi się poznawanie państw i ich kultury. Fabularnie się wynudziłam, ciągłe opisy treningów zrobiły się w pewnym momencie naprawdę nieznośne.
Żadna cyferka i żadne słowa nie oddadzą tego jak bardzo kocham tę książkę 💙
Uwielbiam silne kobiece bohaterki a Rosa jest naprawdę ich ✨boginią✨ Nigdy wcześniej nie spotkałam tak dobrze wykreowanej głównej postaci. Historia Rozalii pochłonęła mnie już od pierwszych stron. Mimo że na codzień nie czytam fantastyki to z ręką na sercu mogę wam powiedzieć, że to ta książka właśnie zmieniła moje podejście. Wątek zabójczyni i wojowniczki bardzo mi się spodobał.
Cudownie wykreowany świat, ciekawi bohaterowie, którzy są jednocześnie przerażający i zabawni. Naprawdę uwielbiam klimat tej książki 💙
Główny wątek romantyczny był bardzo dobrze poprowadzony dzięki czemu naprawdę czułam wszystkie emocje bohaterów. Motyw trójkąta miłosnego o.. ✨matko boska✨ CUDOWNY. Osobiście uwielbiam i Kastiela i Nilvena tak samo 💙 To w jaki sposób autorka przedstawiła postacie wampirów.. brak słów.
Książka jest przemyślana absolutnie pod każdym względem. Największą rozrywką dla mnie podczas czytania było odkrywanie takich małych smaczków i niespodzianek, które ukryła autorka. Uwielbiam to jak to wszystko się ze sobą łączy i tutaj naprawdę nic nie jest przypadkowe. A zakończenie.. to już muście sami sprawdzić. Jednak obiecuję wam, że się nie zawiedziecie 💙
Podsumowując jest to idealana propozycja dla osób, które chcą zacząć swoją przygodę z fantastyką, uwielbiają silne kobiece bohaterki, slow burn i wampiry 💙
Ps. Zwycięzcy nie rezygnują a rezygnujący nie zwyciężają 💙
3,5 ⭐️ Początek petarda, byłam wciągnięta. Świat, system magiczny, nauki mistrza - wszystko co lubię. Końcówka i ich relacja była trochę dla mnie naciągana. Jestem na tyle zainteresowana że sięgnę po drugi tom. ❤️
Tajemnicza zabójczyni z Felirei. Podobno nie do rozpoznania i złapania… Jednak jemu się udało. Odnalazł ją. A teraz chce aby mu służyła. A ona zgadza się na współpracę.
Tylko dlaczego szukał właśnie jej?
Kiedy zaczęłam czytać bardzo podobała mi się fabuła, jednak im dalej w las tym miałam większy problem. Do jakiejś połowy książki wszystko było fajnie i naprawdę myślałam, że będzie tak dokońca. Jednak pewne rzeczy nie dawały mi spokoju.
Ale najpierw o bohaterach.
Rose jest świetnie wykreowaną postacią. Naprawdę ją polubiłam. Jej zawzięcie i dążenie do celu, który pomimo wielu problemów po drodze, zawsze osiągała. Bardzo uparta i ostająca przy swoim, w końcu jest bardzo silną bohaterką. Rose od zawsze była inna i musiała radzić sobie sama, co ją ukształtowało.
Kastiel również skradł moje serce. Jako postać jest świetnie pokazany. Podobało mi się jak traktował Rose, choć na początku niewiele jej mówił i trzymał dużo w sekrecie, to każde wspomnienie o tym, że robił wszystko dla niej i jest dla niego ważna przyspieszało bicie mojego serca.
I na tym się w sumie kończą moje pozytywy :( Bo poza tym, że bohaterowie są super i fabuła do połowy była fajna, to potem zaczęłam się gubić we wszystkim. Za dużo było tu dla mnie niepotrzebnych kombinacji.
❗️Spoiler Alert ❗️
Przemiany Kastiela w potwora były tu dla mnie totalnie niepotrzebnym dodatkiem, nie pasowało mi to tu do całej fabuły... Nie spodobało mi się to. Tak samo ta babeczka przewidująca przyszłość i inni Nieśmiertelni pojawiający się z dupy. Ja przepraszam bardzo za to określenie, ale później już mi to tak wszystko popsuło czytanie i odbiór całej książki. Tak samo ta rebeliantka i knucie przeciwko władcy. Tak jakby autorka chciała wepchnąć wszystkie możliwe opcje do książki i zrobił się z tego wielki misz masz. Dla mnie po prostu za dużo RÓŻNYCH rzeczy, które w mojej głowie nie połączyły się w całość.
❗️Koniec spojleru❗️
Tak szczerze mówiąc nie wiem jak mam ocenić tą pozycję. Bo choć bohaterowie byli naprawdę fajni, do czasu fabuła też to zdecydowanie nie sięgnę po kontynuację. Po prostu nie jest to historia dla mnie. Może też być tak, że miałam za duże oczekiwania przez liczbę pozytywnych recenzji i wszystkie tiktoki. Jednakże gratuluję debiutu autorce!
Jak zawsze zachęcam was do wyrobienia sobie własnej opinii!
This entire review has been hidden because of spoilers.
3.5/5, fajnie się czytało, ale jest to odgrzewany kotlet w kwestii plot twistów i wydarzeń. Mam wrażenie, że był to miks „Krew i popiół” trochę z „Acotar”.
To była tak piękna i tak bardzo bolesna historia, że nie potrafię znaleźć słów, które opisały by moją miłość do tej książki. Bezapelacyjnie dostaje ode mnie 5/5⭐️ bo to jest istne arcydzieło.
[Współpraca reklamowa ]
„Bogini Ognia Niebieskiego” to książka, o której słyszałam bardzo dużo w momencie kiedy była ona publikowana dopiero na Wattpadzie. Dlatego wyobraźcie sobie moją radość, kiedy dowiedziałam się, że zostanie ona wydana i w końcu będę mogła zapoznać się z tą historią. Dzięki promocji patronek oraz samej autorki po prostu nie mogłam wyczekać do dnia premiery, ponieważ tak bardzo byłam podekscytowana tą historią.
Jak już mogliście zauważyć po ocenie, przepadłam dla tej historii i to nie w byle jakim momencie, ponieważ stało się to po dosłownie pierwszej stronie, a coś takiego nie zdarza się często. Dominika totalnie mnie kupiła swoim stylem pisania, który jest lekki i sprawia, że dosłownie płynęłam przez tę powieść i nie mogłam się od niej oderwać. Dodatkowo kreacja świata w tej książce to coś pięknego, różnorodność i barwność odwiedzanych przez głównych bohaterów krain, po prostu skradła moje serce i za każdym razem sprawiała, że miałam ochotę się przenieść do tego świata.
Rose jest wspaniałą bohaterką, która jest tak walczenia i tak odważna, że dalej nie mogę wyjść z podziwu względem jej postaci. Jej historia pomimo, że ciężka, jest naprawdę piękna, a droga w której jej towarzyszymy, sprawiła że z każdą kolejną stroną, Rose zyskiwała coraz więcej mojej miłości. Co do Kastiela? Matko jak ja go kocham! Jeśli miałabym wskazać ideał mężczyzny, zdecydowanie pokazałabym jego. No bo naprawdę, ponad 300 letni wampir, który jest totalnym gentlemanem, który zrobi dla niej DOSŁOWNIE wszystko? Ja jestem kupiona i zakochana w nim po uszy, ale żeby nie było że to jego jedyne cechy, Kastiel bywa również lekko gburowaty i miał parę iconic momentów, które powiększyły moją sympatię i niejednokrotnie mnie rozczuliły.
„Bogini Ognia Niebieskiego” to książka, która zdecydowanie jest powiewem świeżości na rynku romantasy. Jest to genialnie zaplanowana historia, a nawet najmniejsze i „najmniej ważne” szczegóły mają tutaj znaczenie.
Dlatego ogromnie polecam Wam tę historię, każdy kto uwielbia romantasy powinien sięgnąć po to, bo gwarantuje Wam, zakochacie się. A może macie już tę powieść za sobą? Koniecznie dajcie znać, jak wy się bawiliście.
Cudowna romantasy jak nie czytam takich książek to ta mnie pochłonęła i ją pokochałam polecam wam nawet jak nie lubicie takich książek bo ta zmieni wasze zdanie.
DNF 22% Skuszona dużą ilością dobrych opini postanowiłam sprawdzić o co chodzi i niestety się zawiodłam. Coś mi tu nie gra, totalnie mnie nie interesuje co będzie dalej a myśl że mam tą książkę rozpoczętą zaczęła wpędzać mnie w zastój. Być może kiedyś jeszcze do niej wrócę ale to na pewno nie ten moment.
„Bogini Ognia Niebieskiego” autorstwa @domsza_autorka to powieść, która jest ze mną bardzo długo, w związku z czym mam do niej ogromny sentyment. Jednak progres, który autorka zaliczyła zaczynając od wrzucania jej na Wattpada, a to, co otrzymujemy w wersji papierowej wart jest wspomnienia. Bo „Bogini” to powieść, która intryguje, zarzuca magiczne nico na czytelnika, ale przy okazji, jest bardzo łatwa i przyjemna w odbiorze. Idealna do rozpoczęcia przygody z romantasy.
Główna bohaterka, Rose, to dziewczyna, która chcąc ocalić swojego ukochanego musi zebrać pewną sporą kwotę. A żeby to zrobić, musi również uciec się do czynów, które wychodzą jej najlepiej. Jest najlepszą płatną zabójczynią w swoim świecie. Zrządzeniem losu na jej drodze staje jednak tajemniczy mężczyzna, ofiarujący wspaniałe kwoty za wykonywanie dla niego zadań. Najlepsze jest jednak to, że nie nie odkrywa on przed nią wszystkich kart. Jakie perypetie czekają więc tę dwójkę?
Wykreowany przez autorkę świat jest dopracowany, przemyślany i interesujący. Jednak czytelnik nie musi przy okazji bać się, że go nie zrozumie (jak to często bywa podczas rozpoczęcia przygody z nową fantastyczną serią). Dodatkowo, znajdziemy Turaj również zmysłowy, pełen napięcia wątek romantyczny, wprost idealny dla fanek tego gatunku. Rozwija się on w swoim tempie, bez zbędnych przyspieszeń, a każda scena między dwójką zainteresowanych jest wyważona i przemyślana.
Jedno słowo, które zdecydowanie najbardziej przychodzi mi na myśl po przeczytaniu tej książki to: kobieca. Bo taka właśnie jest ta książka. Mamy silną główną bohaterkę, która niejednokrotnie rzuca soczystymi, sarkastycznymi uwagami, ale przy okazji jest też delikatna, jak róża. Poznajemy również bohatera, w którym bardzo łatwo się zauroczyć. Zakończenie zostawia nas również w lekkim zawieszeniu, jest idealnie otwartą furtką do kolejnych tomów, a ja naprawdę nie mogę się doczekać, aż po nie sięgnę. A żeby tego było mało, moja piękna @kamaczyta91 jest patronką medialną 🥹
Wiedziałam, że jest to debiut autorki i jak na początku nie miałam żadnych oczekiwań, sądziłam, że będzie to raczej książka przyjemna, lecz nie wiedziałam, że od pierwszych stron tak mi się spodoba.
Rose jest zåbójczynią, podczas chwili wytchnienia gdy chcę odpocząć, zostaje przechytrzona i zabrana do mężczyzny, który proponuje jej współpracę, pomoże jej kogoś wydostać, ona zaś ma przebywać i służyć w jego domu przez rok…
Książka jest napisana w naprawdę lekki sposób i jak często w ten gatunek ciężko mi się wgryźć, tutaj od początku byłam pochłonięta, gdyż akcja od pierwszych stronach jest wartka, a gdy wraz z Rose odkrywamy coraz to nowsze informacje czy to na temat jej samej, jak i miejsca w którym się znała i jego mieszkańców, jest coraz bardziej intrygująco. Nie brakuje tutaj również plot twistów, które mnie niejednokrotnie zaskoczyły, choć były też sytuacje które dało się łatwo przewidzieć, niemniej nie zabrały mi one zabawy z czytania.
„Bogini ognia niebieskiego” jest pierwszym tomem, który jest dobrym początkiem serii, świat nie jest skomplikowany, ale zawiera w sobie wiele oryginalnych elementów, na które warto zwrócić uwagę, tak samo jak na relacje romantyczną, gesty Kastiela sprawiały, że wewnętrznie piszczałam już od samego początku, czy to podczas jazdy powozem czy na statku choć był dość niedysponowany, a później jest jeszcze lepiej. On dosłownie zawłaszczył sobie moje serce, bo jak Rose na początku trochę mnie frustrowała, tak względem niego nie miałam żadnych zarzutów. Warto jednak zaznaczyć, że dziewczyna pomimo kilku sytuacji w których jej zachowanie nie do końca mi się podobało, poprawiła się, widziała gdzie popełnia błąd, przy czym była wytrwała chociażby by w sytuacji gdy próbowała odnaleźć swoje źródło, była w stanie zrobić wszystko dla bliskich.
Zakończenie tego tomu pozostawiło mnie z dużą ilością pytań i sporym zaskoczeniem, pozostało mi czekać na następny tom, jest to dobra książka z oryginalnym światem.
3,5⭐️ Jest to bardzo dobra książka, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, iż jest to debiut. Niestety, wiele motywów było powielqniem aktualnie popularnych rzeczy. Pojawiały się plot twisty, które były do przewidzenia. Choć muszę przyznać, zakończenie było naprawdę stochastyczne, co jest plusem. Autorzy rzadko idą w tym kierunku, a to odstępstwo od normy bardzo mi się spodobało. Czekałam, by przeczytać coś takiego
w ocenie waham się między 3,5, a 4. Początek zdecydowanie strasznie mi się dłużył i nie będę oszukiwać, ale wiało nudą. Nie przywiązywałam większej wagi do tego co się działo. Ale już od połowy, bujało fajnie. Czułam vibe Szklanego Tronu, Krwi i Popiołu i TVD. Im dalej tym lepiej mi się to czytało. Być może parę wątków bym sobie odpuściła, ale naprawdę było dobrze. No i ta końcówka?! Droga autorko, tak się nie robi!
Już rozumiem wszystkie zachwyty nad tą książką. Długo zwlekałam z jej przeczytaniem i jedyne, co mogę teraz napisać, to to, że żałuję.
Od pierwszej strony zostałam wciągnięta w świat wykreowany przez autorkę i nie potrafiłam się od niego oderwać. Styl pisania autorki jest naprawdę przyjemny, dzięki czemu książkę czytało mi się bardzo szybko.
Głównych bohaterów polubiłam od samego początku.
Nie mogę się doczekać kolejnej części. A zakończenie… udam, że nie istnieje.
Nie jestem jakoś szczególnie wymagająca, jeśli chodzi o romantasy, a tu bawiłam się świetnie i miałam masę emocji, to jednak niektóre rozwiązania mi nie przypasowały.
1,5 Pół punktu daje za Alexandra jedyną fajną postać, reszta jest bezbarwna. Przepraszam, ale dla mnie konstrukcja wieje wattpadem (czasami są tam też dobre książki) Akcja jest nieprzyjemnie rozwleczona i ciągnie się jak guma w gaciach. Czytelnik nie musi mieć wszystkiego wyłożonego łopatą, żeby zrozumieć książkę. Czytelnicy mają mózgi i czasami więcej słów wcale nie oznacza lepiej. Wielka tajemnica "wielkiego wampira Kastiela" jest do przewidzenia. Fajniej by było gdyby w promocji nie było mówione o wampirach, bo to od razu nakierowywuje na ten tok myślenia. Tak samo uważam, że za często było mówione o tym pierwotnym i za dużo dziwnych opisów. Sceny między główną bohaterką a Nilvenem były niezręczne, jakby autorki w ogóle nie intersowalo to co sie z nim dzieje, a to jednak dość ważny bohater drugi planowy. Rozumiem, że mamy go nie lubić, ale skoro Rose go lubiła to powinniśmy dostać narrację, że on jest fajny, a tutaj jest po prostu niezręcznie. Może gdyby nie był jej chłopakiem tylko przyjacielem byłoby lepiej. Nie byłoby tandetnej zazdrości ani reszty. Ta akcja z pierścionkiem też jest raczej mierna. Relacja Kastiela i Rose była dość nudna, ale poprawna w tym gatunku. Typowe romantasy. Nc więcej. Podsumowywując autorka poprawie wykorzystała wszystkie wytarte klisze w romantasy i nic mnie nie zaskoczyło. A jeszcze świat. Był nawet fajny, ale nie do końca rozumiem geografię i system polityczny. Kto rządzi w Amberlyn? Myślałam że to oddzielne państwo/miasto i ma własne wojsko i władcę. Dlaczego główni bohaterowie tam polecieli? Jeśli to osobne państwo to czemu nie było tam żadnego wojska i dlaczego oni tam polecieli? W gruncie rzeczy to nie ich sprawa. Nie było mowy o żadnych paktach pokojowych albo ja tego nie załapałam. A jeśli to nadal państwo Kastiela to nadal mam to samo pytanie. DLACZEGO NIE BYŁO TAM ŻADNYCH ŻOŁNIERZY? On tym bardziej powinien stawiać żołnierzy na granicach i nie zostawiać cywili bez opieki, bo on spodziewa się wojny. A co do języka to jeszcze uważam, ze redakcja powinna zrobić parę cięć, bo cała książka traci dramatyzm w kluczowych momentach, bo Rose nie może się zamknąć. Mimo wszystko życzę autorce kolejnych książek, które okażą się sukcesami.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Bogini ognia niebieskiego to książka, po którą sięgnęłam z ciekawością, a odłożyłam dopiero wtedy, gdy zabrakło mi ostatniej strony. Autorka, znana z zamiłowania do emocjonalnych, intensywnych światów fantasy udowadnia, że potrafi połączyć magię, mrok i delikatność ludzkich uczuć w sposób, który wciąga od pierwszego rozdziału. To powieść fantasy z wyraźnym, romantycznym pulsem, osadzona w świecie pełnym tajemnic i napięcia, gdzie nic nie jest oczywiste, a każdy krok bohaterów może zmienić bieg ich życia. Fabuła koncentruje się wokół Rose, kobiety o reputacji niebezpiecznej zabójczyni, która po latach życia na granicy prawa i moralności znajduje się na zakręcie między tym, kim była, a tym, kim może się stać. Akcja dzieje się w mrocznym, żywym świecie, który autorka odmalowuje z ogromną dbałością o atmosferę. Wydarzenia nabierają tempa, kiedy pozornie zwyczajny wieczór w gospodzie zamienia się w początek historii, która na długo odciska ślad w jej życiu. Rose jest bohaterką z krwi i kości: silną, ale targaną lękami; pewną siebie, lecz w środku kruchą; gotową walczyć, ale również pragnącą odpoczynku od demonów własnej przeszłości. Jej motywacje są jasne, a jednocześnie pełne głębi, chce przetrwać, ale też zrozumieć siebie i świat, który tyle razy próbował ją złamać. Męska postać, która staje na jej drodze, jest równie fascynująca, tajemnicza, inteligentna, działająca z pobudek, których nie od razu chce odkryć. Między nimi od początku czuć napięcie, nie tylko emocjonalne, ale też moralne i fabularne. Książka porusza wiele ważnych tematów: samotność i jej ciężar, konsekwencje wyborów, poszukiwanie własnej tożsamości, a także delikatne niuanse bliskości i zaufania. To również opowieść o wolności i odpowiedzialności, o tym, jak trudno jest naprawdę oderwać się od swojej przeszłości i ile odwagi wymaga pójście w nieznane. Styl Dominiki jest niezwykle plastyczny: momentami poetycki, momentami surowy, zawsze jednak trafiający prosto w emocje. Jej język jest przystępny, a jednocześnie pełen obrazów, które zatrzymują czytelnika na dłużej. Autorka doskonale balansuje między dialogami a opisami, dzięki czemu tempo jest naturalne, a świat nabiera wyrazistych kształtów. Przemyca subtelne metafory, buduje atmosferę półcieni, a w emocjach bohaterów potrafi zawrzeć więcej, niż mówią ich słowa.
Największą siłą książki jest dla mnie połączenie konstrukcji świata z kreacją bohaterów. Świat jest rozbudowany, tajemniczy, ale nie przytłaczający. Bohaterowie, pełni sprzeczności, ale przez to niezwykle realni. Szczególnie polubiłam wewnętrzną dynamikę Rose: to, jak próbuje pogodzić swoją mroczną przeszłość z nagłym błyskiem nadziei, który pojawia się nieproszony. Wciągnęło mnie także narastające napięcie i sposób, w jaki autorka dawkuje informacje, pozwalając czytelnikowi poczuć lekką mgłę niewiedzy, ale nigdy się w niej nie zgubić.
Jeśli miałabym wskazać słabszy punkt, to momentami czułam, że chciałabym odrobinę więcej przestrzeni na spokojne, tła fabularne, czasami wydarzenia pędzą tak szybko, że niektóre wątki chętnie zobaczyłabym jeszcze pełniej rozwinięte. To jednak drobny niedosyt, który raczej podsyca ciekawość niż zniechęca.
Osobiście książka poruszyła mnie bardziej, niż się spodziewałam. Dała mi i ucieczkę, i refleksję. Fascynowała, wzruszała, czasem delikatnie bolała, ale za każdym razem pozostawiała to przyjemne uczucie, że właśnie spędziłam czas w świecie, do którego chętnie wrócę.
Długo ta książka czekała na to, żebym ją przeczytała, powiem że chyba nawet za długo. Zmobilizowałam się, gdy dostałam propozycję zrecenzowania kolejnego tomu tej serii, więc już też nie było innej opcji. Książka czarowała cudowną okładką i wydaniem, opisem, ale też licznymi pozytywnymi recenzjami, do których dołączy także ta moja. Fantasy, z wątkiem romantycznym, z motywem odrodzenia i wieloma innymi, które robią swoją robotę, sprawiając, że książka jest po prostu wspaniała.
Zabójczyni w masce demona? Tak naprawdę to dwudziestoletnia Rose, która wykonuje okrutne zlecenia, by zarobić, ale też oczyścić świat z szumowin. Po ostatniej ciężkiej akcji dziewczyna postanawia odpocząć w karczmie. Tam też decyduje się dać nauczkę jednemu pijakowi, jednak tym razem instynkt ją zawodzi. Rose wpada w pułapkę, dostaje propozycję nie do odrzucenia, która po części staje się kluczem do rozwiązania jej problemów, a po części na zawsze odmieni jej życie.
Fantastyka! I to moi drodzy taka, którą bardzo lubię, tempo akcji było dla mnie idealne, pojawiały się części opisowe, ale nie dłużyły mi się, bo w powieści pojawia się bardzo dużo rozmów, przemyśleń, ale też od samego początku wiadome jest to, że nic nie jest wiadome. Każdy napotykany przez nas bohater coś ukrywa, a my wraz z Rose staramy się raz po raz odkrywać te wszystkie sekrety i mroczne tajemnice. W fabule roi się od intryg, manipulacji i niewiadomych. Autorka stworzyła niesamowity, magiczny świat, ciekawe nacje, które zrobiły na mnie wrażenie. Oczywiście pojawiają się intrygujące postacie, na czele z nieśmiertelnym królem. Oczywiście jak na fantasy przystało, bohaterom grozi niebezpieczeństwo, jest porządny czarny charakter, pojawiają się zwroty akcji, pojawia się miłość, jakieś nawiązanie do motywu przeznaczenia, no dzieje się, nie sposób tego wszystkiego wymienić, żeby nie zdradzać najciekawszych elementów fabuły.
Książka napisana w świetnym stylu, autorka ma lekkie pióro i choć lektura jest dość obszerna to przy czytaniu absolutnie tego nie czuć, ja mam wrażenie, że czytała się ona sama. Znalazłam w niej niemal wszystkie elementy, które są dla mnie ważne w fantastyce, dlatego mam do siebie żal, że tak długo zwlekałam z jej czytaniem. Powieść dostarczyła mi wielu wrażeń i emocji. Momentami było magicznie, innym razem romantycznie, czasem dramatycznie, bywało i przytłaczająco, ale w tym wszystkim był ład, porządek, jakaś harmonia, pomimo tego, że wiele elementów nawet na samym końcu wydaje się niejasnych. Książka na końcówce może złamać serce, wiadomo, że to jeszcze nie koniec, a ciąg dalszy może być bardzo intensywny, bowiem bogini ma w planach powrócić w pełnej chwale.
Mi bardzo się podobało, przepadłam, zakochałam się i totalnie uwielbiam tę powieść, i z niecierpliwością wyczekuję ciągu dalszego, bo czuję że to będzie istna petarda. Tymczasem zachęcam do poznania Rose i jej drogi ku prawdzie. Dla fanów fantastyki czy romantasy to powinna być lektura obowiązkowa.
„-Tu jesteś- usłyszałam głos Kastiela (…) -Czekałem na ciebie, kwiatuszku.”
„Płynęliśmy po sali, jakbyśmy byli jednością. Byłam posłuszna Nieśmiertelnemu, jak posłuszne były mi płomienie.”
„Byłam jak wiatr - nie do uchwycenia, jak woda - nie do powstrzymania i jak ogień - nie do ugaszenia.”
Nazywali ją Zabójczynią z Felirei, a przez maskę rogatego demona nikt nie znał jej twarzy. W rzeczywistości Rosa była zaledwie dwudziestoletnią dziewczyną, która pewnego wieczoru chciała po prostu odpocząć w gospodzie po wyjątkowo trudnym zleceniu. Niestety, natrętny pijak nieustannie z niej szydził, więc sprowokowana postanowiła się zemścić i nieświadomie wpadła w sidła tajemniczego mężczyzny. Choć intuicja kazała jej od niego uciekać, zgodziła się na współpracę w zamian za rok służby w jego domu. Nie miała pojęcia, że jej życie całkowicie się zmieni, a tajemniczy nieznajomy pokaże jej coś, o czym wcześniej nie miała pojęcia.
Nienawidzę i jednocześnie kocham w opór! Nienawidzę, bo kolejna książka była tak dobra, że chciałabym ją zapomnieć i przeczytać jeszcze raz. Kocham w opór, bo pochłonęła mnie w całości! Aż mam ciarki, gdy to piszę i przypominam sobie tę wspaniałą przygodę, jaką przeżyłam wraz z bohaterami! 😍 Kocham romantasy, a ta książka jest po prostu idealna! Cały klimat historii, zwroty akcji, które mnie totalnie zaskoczyły, a zakończenie… ROZKŁADA! Nie mogę się doczekać kolejnej części! Mimo że w środku znajdziecie brutalne sceny, opisy walk i inne mroczne wydarzenia, wszystko jest napisane z klasą. Brawa! Jak zwykle totalnie pokochałam główną bohaterkę, za jej siłę, odwagę, za to, jak stawiała czoła temu, co los i bogowie rzucali jej pod nogi. Ogółem cała ona, rozwijająca się w trakcie historii, totalny vibe „my girl”! Petarda! No i nie mogę nie wspomnieć o czarującym, mrocznym Kastielu… mniam 😂❤️ (hahaha wiem, cringe, sorry ale obiecałam Wam, że będę recenzować książki tak, jakbym opowiadała o nich przyjaciółce, więc tak, dokładnie takiego słowa bym użyła 😂) Oddany nie tylko miłości swojego życia, ale też sprawie, o którą walczy (nie chcę spoilerować, więc zostawmy to tak 🙈). Obydwoje są do zakochania idealnie wykreowani do tej historii! Ich chemia jest elektryzująca, gorąca, ognista. Nic dodać, nic ująć poprostu IDEALNA! A ich przekomarzanie i humor tylko bardziej udoskonalają tę książkę. Rzadko kiedy wspominam o postaciach pobocznych, ale tutaj nie tylko główna dwójka zapadła mi w pamięć, cała „obsada” była cudowna! I chyba właśnie dlatego przepadłam bez pamięci! Czytałam bez wytchnienia, byle dowiedzieć się, co dalej. A ten katalog ras na początku książki moim zdaniem rewelacja! ❤️ Polecam każdemu! ❤️
P.S. Nie mogłam się zdecydować co do cytatu, więc macie wszystkie moje ulubione! ❤️ Nie ma za co 😂❤️ P.S.2. Po przeczytaniu książki nabierają one wyjątkowego znaczenia… ❤️
Rose, w wieku dwudziestu lat, wykonała już wiele zleceń. Zleceń, które mogły być trudne, zwłaszcza dla kobiety. Nic bardziej mylnego. Mistrzyni w swoim fachu działała bez odsłaniania swojego oblicza. Maska, którą przywdziewała podczas zleconych zbrodni, dawała jej poczucie, że nikt jej nie rozpozna. Pewnego razu, gdy odpoczywa w gospodzie, los przestaje działać na jej korzyść i tym samym wpada ona w ręce kogoś niezwykle tajemniczego... kogoś z kim nawiązuje pewien pakt, aby każde z nich mogło osiągnąć swój cel.
To historia, która pochłonęła mnie w całości, mimo że sam początek tego nie zwiastował. Z każdym kolejnym rozdziałem coraz intensywniej zatracałam się w świecie, który wykreowała Dominika i naprawdę uważam, że stał się on jednym z moich ulubionych. Cała magiczna otoczka stała się rarytasem.
Może nie jestem specjalistką gatunkową (czy w ogóle książkową), ale bardzo spodobało mi się to, co wymyśliła Autorka. Wspomniana kreacja świata, poprzez miejsca, postaci, stworzenia, stała się piekną bańką mydlaną, w której utknęłam i nie chciałam, żeby pękła. Czy przywiązałam się do bohaterów? Bez problemu. Ciekawość ich przeznaczenia, obecnego losu, przeszłości, towarzyszyła mi na każdym kroku, a raczej stronie.
Czytając, odnosiłam wrażenie, że niektóre wątki wydają mi się bardzo znajome z innych książek, gdzieś już obiły się w mojej pamięci. Nie stanowiło to jednak czegoś negatywnego, ponieważ biorąc pod uwagę całość, zostaly one idealnie wplecione i wpasowały się tu jak ulał. Oczywiście nie mogę podać przykładów, żeby nie zdradzać treści.
Pojawiło się kilka, wielokrotnie powtarzających się zwrotów, opisujących główne postaci, co odrobinę mnie ubodło, ponieważ, po takim zabiegu, zawsze pozostaje mi niewielki niesmak. Śmiało można pomijać coś takiego, gdyż odczuwa się tu dopisywanie tekstu na siłę. Taki mały minus.
Moje serce, przy końcówce, zwariowało razem ze wszystkimi emocjami. Gdzieś z tyłu głowy kłębiła mi się myśl, w którym kierunku potoczy się fabuła i mimo faktu, że udało mi się trafić, przeczytanie tego poruszyło wszystko, łzy też się polały. To był ten moment, w którym jako czytelniczka uzmysłowiłam sobie, jak ogromny ciężar dotykał bohaterów. Nawet nie wiecie, jak bardzo chciałabym powiedzieć wprost, o co chodzi, ale muszę ugryźć się w język. Mogę natomiast zachęcić Was do czytania i sprawdzenia tego na własnej skórze. Ja, niecierpliwie, będę czekała na drugi tom.
Hejka w poniedziałek! Dzisiaj książka, którą czytałam podczas maratonu czytelniczego. Rzadko biorę udział w takich zabawach bo zwykle mam natłok książek do przeczytania (dalej mam) ale na tę pozycję miałam chęć od zapowiedzi więc korzystając z Legimi wzięłam się za nią.
I wiecie co? Absolutnie nie żałuję!
Bawiłam się naprawdę dobrze mimo, że fabuła była przewidywalna to nie przeszkadzało mi to kompletnie w odbiorze książki.
Magia, fantastyczne światy, monarchia, rozmaite stworzenia i tajemnice oraz wampiry - to wszystko tu znajdziecie.
Rose miała misję. Chcąc ocalić ukochanego, musiała zebrać sporą kwotę a żeby to zrobić, wykonywała to, co potrafi najlepiej. Likwidowała szumowiny, a przynajmniej w większości tak było.
Do czasu, aż na jej drodze stanął arystokrata, który dawał jej proste zadania za bajeczne kwoty a następnie obiecał pomoc... Kim jest? Jakie są jego prawdziwe motywacje?
Podobała mi się wartswa fantastyczna, która stanowiła sporą część fabuły.
Wykreowane światy, postacie, ich charaktery to także fantastyczna przygoda, motyw drogi się także pojawił aczkolwiek był tylko dodatkiem a miejsce docelowe akcji stanowiło pewne królestwo.
Romantasy idealne na lato, gdzie można czytać w plenerze i na pewno ani nie zgubimy wątku ani nie będziemy się rozpraszać bowiem mimo przewidywalności treść i tak pochłania naszą uwagę.
Nie ma niedokończonych wątków a samo zakończenie stanowi piękną furtkę do drugiego tomu, którego będę wypatrywać.
Znajdziemy tu romans, który rozwija się w swoim tempie i nawet jeśli czasami wydaje się, że to zbyt wcześnie na użycie wielkich słów to później otrzymujemy wyjaśnienie (nie, żebyśmy się tego nie domyślali wcześniej) o tym, dlaczego tak się zadziało.
Znalazłam sporo podobieństw do innych książek zarówno wydanych jak i tych z wattpad i niczym mnie ta książka nowym nie zaskoczyła, odnalazłam nawet delikatną inspiracją grą Tekken (oceloty).
Język powieści był prosty, przyjemny w odbiorze i nawet osoby, które nie miały do czynienia z romansami fantasy z pewnością z łatwością się tutaj odnajdą i poczują jak w domu.
“A jeśli twoim życzeniem jest moja śmierć, oddam ci swoje życie lub cokolwiek zechcesz.”
“Jesteś różą, Rose. Różą skąpaną w niebieskim płomieniu. Jesteś najpiękniejszym kwiatem, jaki kiedykolwiek widziałem”
🌹Jaką ostatnio przeczytaną książkę polecacie? Bogini ognia niebieskiego to coś zdecydowanie dla fanów romantasy z silną kobiecą bohaterką 💙.
🌹Rose jest płatną zab0jczynią. Walczy swoimi ukochanymi katanami z maską diabła na twarzy. A kiedy zdejmuje maskę…mamy pełną charakteru młodą kobietę, która dla miłości walczy z przeciwnościami losu. Jest uszczypliwa, zabawna i pełna złośliwości. Chociaż zdaje sobie sprawę z dziwnych warunków zaproponowanego jej układu, czuje, że nie ma innego wyboru. 🌹 Kastiel jest tajemniczy. I te tajemnice w końcu mogą wpędzić go do grobu… teoretycznie 😂. Nie podobają mi się wieczne tajemnice i półprawdy przekazywane Rose. Mam wrażenie, że z jednej strony chce ją chronić, a z drugiej trochę działa na jej niekorzyść. Typie, przychodzi moment, w którym warto już powiedzieć całą prawdę… -,- 🌹Uwielbiam relacje pomiędzy Kastielem, Alexandrem (kocham i nienawidzę tego typa 😂) i Celeste. I ta ostatnia chyba najbardziej zyskuje w moich oczach podczas sytuacji z Kathariną. 🌹Bardzo podobało mi się to, jakim zapałem wykazywała się Rose podczas treningów. Jak bardzo podkreślona była rola tego, że nie dostała swojej mocy nagle, z łatwością. Musiała zapracować zarówno na nią jak i nad swoimi umiejętnościami pozamagicznymi. 🌹Jednak ta dysproporcja pomiędzy całym czasem akcji książki, podróżą, treningami a zakończeniem, w którym działo się tak dużo, a było to zamknięte w tak krótkim okresie, trochę mnie zaskoczyła. 🌹Jeżeli lubicie książki z zabawnymi i pełnymi charakteru bohaterami, magią, która wykracza poza ramy $mierci i zakończeniem łamiącym serce - to koniecznie sprawdźcie tę pozycję 💙.