Jump to ratings and reviews
Rate this book

Szczury Wrocławia #1

Szczury Wrocławia. Chaos

Rate this book
Wrocław, sierpień 1963. W mieście szaleje czarna ospa. Milicjanci pilnujący izolatorium na Psim Polu są świadkami dziwnych incydentów – "odmienieni" pacjenci atakują przebywających w ośrodku chorych i personel. Wybucha panika. Do Komendy Wojewódzkiej docierają kolejne sygnały o "zmartwychwstałych" napastnikach. Sztab kryzysowy zmuszony jest podjąć zdecydowane działania. Do izolatoriów zostają wysłane oddziały KBW i ZOMO. Rozkaz jest prosty: opanować sytuację.

Szczury Wrocławia to pełnokrwista (w podwójnym tego słowa znaczeniu) polska apokalipsa zombie pióra znakomitego autora fantastyki, Roberta J. Szmidta. To również nowatorski eksperyment literacki – na kartach powieści giną rzeczywiste osoby, wylosowane przez Autora spośród kilkutysięcznej i stale powiększającej się rzeszy czytelników skupionych wokół poświęconego książce profilu społecznościowego. To wreszcie podróż sentymentalna do czasów obskurnego, siermiężnego i cuchnącego bimbrem PRL-u, który stanowi klimatyczne tło zmagań żołnierzy i zomowców z hordami nieumarłych.

560 pages, Paperback

First published April 22, 2015

42 people are currently reading
340 people want to read

About the author

Robert J. Szmidt

106 books144 followers
Robert J. Szmidt is a writer, translator, publisher and editor in chief of a number of magazines, including “Science Fiction” monthly magazine.
He created a couple of literary and film awards, and the second largest digital library of science fiction texts in the world (www.fantastykapolska.pl).
He is best known for his eleven best-selling SF novels and almost twenty short stories.
His books appeared in Poland, USA and Russia.

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
101 (20%)
4 stars
163 (32%)
3 stars
169 (33%)
2 stars
52 (10%)
1 star
18 (3%)
Displaying 1 - 30 of 56 reviews
Profile Image for Rafal Zielinski.
36 reviews2 followers
April 30, 2022
Zombi w czasach PRL-u. Dobra, ale zdecydowanie za długa - końcówkę męczyłem jak ciepłego Harnasia.
66 reviews
August 13, 2021
Kocham motyw zombie, jednak ta książka była tak ciężka do przebrnięcia i do wciągnięcia się , że na pewno nie sięgnę po nastepny tom.
9 reviews2 followers
December 11, 2015
Sam pomysł jest niezły, ale momentami natężenie absurdu było tak wysokie, że zastanawiałem się, czy to jednak nie komedia. Wyrywanie głowy razem z kręgosłupem to tylko jeden z przykładów.
Profile Image for Beata.
127 reviews25 followers
November 20, 2019
Bardzo dobrze się czyta, znany z sieci trup pada gęsto. :) Klimat lat 60. oddany pięknie. No i obraz miasta ogarnianego przez chaos: brak informacji, dezorientacja, panika. Ciekawa jestem, jak autor zamierza opanować sytuację w kontynuacji (bo że zostanie opanowana, to rzecz pewna): pójdzie w kierunku rozwiązania zastosowanego przez Wellsa w "Wojnie światów" czy nie?
Profile Image for Nunquam.
174 reviews2 followers
August 18, 2020
Bardzo chciałam, żeby to było dobre. Bardzo.
Niestety, jest niewyobrażalnie złe. Absurdalne. I nie ma nawet zarysu fabuły. To są strony wypełnione sieką z zombiakami i to tak żenującą, że podczas próby wyobrażenia sobie tej akcji tworzyły mi się wyłącznie wizje rodem z najbardziej kiczowatego filmu z zombiakami klasy Z.
Bardzo żal, ale pasuję z dalszymi częściami.
Profile Image for Andrzej Mikita.
34 reviews4 followers
January 28, 2016
Dawno nie czytał czegoś tak beznadziejnego. Przypomina mi się definicja grafomanii, czyli przyjemności odczuwanej przez autora w trakcie czytania. Szkoda, że czytelnicy nie potrafią jej dzielić. Nie polecam, zapomnieć to mało - zakopać ....
Profile Image for Następcy Książeki.
428 reviews37 followers
January 25, 2021
Pierwsza audio-powieść w odcinkach stworzona wraz z Empik (przynajmniej z tego co mi wiadomo). *
*
1963 rok, Wrocław. Duża liczba mieszkańców zachorowała na czarną ospę. Wysoko postawieni urzędnicy starają się jak mogą by odizolować oraz wyleczyć obywateli. W izolatorium na Psim Polu dochodzi do incydentu. Pewna grupa chorych wpadła w szał i zaatakowała innych obecnych tam chorych. Z nieznanych ludziom powodów zarażeni stalli się agresywni i... Nieśmiertelni? Tak nie mylicie się, zombie zaatakowały. Obecny w izolatorium milicjant wraz z resztą ocalałych podczas rozróby współpracowników ukrył się przed łaknącymi jego mięsa potworami. Ów milicjant zgłasza zajście ludziom wyżej. Nikogo pewnie nie zdziwi fakt, iż panowie po otrzymaniu nieco chaotycznego, ustnego raportu wyśmiali milicjanta i uznali za pijanego. Niestety, z czasem przekonują się, że ten horror na prawdę ma miejsce. Co najgorsze, cały kraj został zaatakowany tą zarazą. I tak o to zaczął się chaos. *
*
WOW! Jak wiecie (lub nie) uwielbiam tematykę zombie. Krew, flaki i nieoczekiwane zgony. Nie moi drodzy, to nie jest #GraoTron lecz Chaos. Autor świetnie nakreślił realia tamtych czasów. Według mnie tak właśnie zachowywali by się urzędnicy jak i obywatele w tej niecodziennej sytuacji. Dodatkowo klimat robią dźwięki otoczenia oraz fenomenalna gra znanych aktorów takich jak Piotr Adamczyk, Jacek Braciak, Marian Dziędziel i wielu wielu innych, którzy użyczyli swych głosów do tego słuchowiska. Jedyne co mi przeszkadzało to głupie zachowania niektórych ludzi, ale wiem że to było konieczne. Dla mnie była to niesamowita, pełna akcji przygoda. Mam nadzieję, że zostaną w ten sam sposób wyprodukowane pozostałe tomy na empik go. Jeżeli nie należycie do czytelników o słabych nerwach, to ta książka jest dla Was. (6,5/10⭐)
Profile Image for emcia.czyta.
574 reviews23 followers
February 8, 2024
Q: Wolicie ebooki czy audiobooki?

Ja wam powiem, że jestem fanką audiobooków. Dzięki temu mogę poznać więcej książek. W czasie gdy jestem zajęta, na spokojnie mogę włączyć sobie na słuchawkach książki i je poznawać.

Współpraca recenzencka skarpa warszawska

Przychodzę dziś do was z książką, o której nie wiem, co myśleć. "Szczury Wrocławia-chaos" to pierwszy tom z serii. Gatunek raczej nie mój, bo to klasyfikuje się jako horror.

"Szczury Wrocławia" to nic innego jak apokalipsa zombie, ale w realiach Polski. Mamy rok 1963, panuje choroba czarnej ospy. Pracownicy Komendy Wojewódzkiej dostają masę zgłoszeń o tym, że coś jest nie tak z tą chorobą. Pacjenci zaczynają zachowywać się dziwnie, atakują personel i innych zakażonych. Do izolatoriów zostają, wysyłane odziały ZOMO I KBW, mają jedno zadanie: opanować sytuacje.

Czytałam przeróżne recenzje wcześniej i byłam pewna, że to kolejna książka z typowym humorem polskich pisarzy. Poznałam już kilkanaście książek z klimatem PRL i miałam nadzieje, że to będzie takie prześmiewcze jak było w przypadku Andrzeja Pilipiuka i przygód Jakuba Wędrowycza. Niestety mocno się od tego odbiłam i zacznę od minusów, bo było ich trochę.

Przede wszystkim mi bardzo brakowało jednego głównego bohatera, mając wielu bohaterów, nie łączy mnie nic z fabułą. Nie przeżywam rozterek, nie przeżywam nieszczęść.
Także nie czułam tych czasów. Mamy niby opisane miejsce, czas i ludzi, ale nie tworzy to klimatu. Też fakt, że zombie wcale nie były straszne, odbierał trochę frajdę. Nie lubię się bać, więc ten minus jest taki połowiczny. Mogło być to trochę lepiej opisane i może troszkę bardziej dopracowane.
Problem też miałam z dynamiką tej książki, niby dzieje się dużo, ale przez brak głównego bohatera poznawanie nowych osób mnie męczyło, nie czułam się zaangażowana.

To moje pierwsze spotkanie z autorem i raczej sięgnę po 2 tom, pomimo wszystko jestem ciekawa czy autor coś poprawił w warsztacie pisarskim, czy może naprawił zombie i czy wydarzy się tam coś więcej.

Książka ma ode mnie 3/5 ⭐️. Pomimo wszystko sama idea zombie w Polsce w czasach komuny mnie bardzo zainteresowała i mam nadzieje, że w drugim tomie ten klimat będzie taki rzeczywisty (jak np. w książkach Jacka Ostrowskiego i serii o Zuzie Lewandowskiej, czy właśnie wyżej wymiennego Andrzeja Pilipiuka i serii o Jakubie Wędrowyczu)
Profile Image for Nidaba.
55 reviews
November 15, 2025
Mam skomplikowaną relację z tą książką. Z jednej strony bardzo mi się podobała, ale z drugiej widzę wiele problemów. Zacznę od tego, że widać, że pisarz ma świetny warsztat i wie, jak go użyć. Bardzo przyjemnie czytało mi się tą powieść już przez sam styl pisania. Nie naprawi to jednak tego, że książka jest przegadana. Obserwujemy wiele momentów, które są zupełnie zbędne - nic nie wnoszą, nie pomagają w opowiedzeniu historii, a jeśli miały przedstawić, w jaki sposób rozprzestrzeniała się zaraza, to to zadanie spełniłoby równie dobrze jedno zdanie. Na pierwszy rzut oka połowa książki jest niepotrzebna. Potem zerknęłam na opis (co robię dopiero po przeczytaniu co najmniej połowy książki, żeby niczego sobie nie zdradzić przed sięgnięciem po nią) i przeczytałam, że ta powieść została napisana tak, by zabić jak najwięcej fanów tego pisarza, co wyjaśnia swoją drogą przytłaczającą liczbę wymienionych w tekście nazwisk postaci. Sam pomysł jest całkiem fajny i nie można mu odmówić oryginalności, natomiast zastanawiam się, czy warto robić coś takiego. Bo fani z pewnością byli zadowoleni, wyszukując swoje imię w tekście, ale moim zdaniem książka na tym trochę ucierpiała. Dodatkowo nie podobało mi się, że 60 stron przed końcem dostajemy nową postać, zamiast skupić się na kimś, z kim się zżyliśmy i kto z oczywistych powodów bardziej nas interesuje. Na pewno sięgnę po resztę tomów, bo świat przedstawiony bardzo mnie interesuje, ale czuję, że żaden z wyżej wymienionych zarzutów raczej nie zniknie. Nie mniej polecam osobom zainteresowanym tematyką, bo polskich książek o zombie jest naprawdę mało.
30 reviews
October 3, 2025
Zombie w 1963 i jeszcze przeciwko ZOMO? Myślałem że się nie uda ale miło się zaskoczyłem. Bardzo brutalna i ciekawa historia gdzie każdy bohater myśli i niestety jeden zwykły błąd prowadzi do tragedii za tragedią. Bohaterów są świetnie napisani i czuć tą atmosferę historii które babcia czy rodzice opowiadali co się robiło za PRL i jak ludzie wtedy żyli oraz to jak się uśmiałem przy typowych polskich wymianach zdań to nie zlicze. Jedyny minus dla mnie to że zombie są po prostu zbyt straszną siłą nie do zatrzymania gdzie po prostu masz przeczucie że na historię składająca się z 4 książek to troszkę za dużo i wypadałoby przedstawić jakiś sposób by ich definitywnie zatrzymać. Oczywiście może z drugą częścią coś się rozwieje ale boje się że dojdzie do wypalenia przy trzeciej części bo po prostu będzie się czytać sieke i nic więcej. Ale 4+ jak najbardziej zasłużone i Pan Robert Szmidt napisał świetna książkę.
Profile Image for Amonia Blossom.
21 reviews
November 7, 2025
Typowa książka o zombie. Trzy gwiazdki dałam głównie ze względu na czas i miejsce akcji (Polska, lata 60.). Czuć duch PRL-u. Niestety brak głównego protagonisty nie pozwala wczuć się w fabułę. Gdy czytelnik zaczyna lubić wykreowaną postać, ta zaraz umiera. Pokazanie różnych ognisk pandemii na terenie Wrocławia było ciekawym zabiegiem, ale nie ma tego jednego bohatera, który łączyłby akcję od początku do końca.
Profile Image for Filip.
10 reviews
December 14, 2025
Dużo się dzieje, może nawet za dużo, przez co jest kilka zbędnych, dla fabuły i opisanego świata, detali.
139 reviews
March 3, 2024
Szczury Wrocławia „Chaos” to pierwszy tom serii o Zombe napisany przez Roberta J. Szmidta.
Podbudową opowieści są rzeczywiste wydarzenia z lata 1963 roku kiedy to we Wrocławiu wybuchła epidemia Czarnej Ospy.
Izolatoria zorganizowano m.im. na Psim Polu i to właśnie w tym miejscu rozpoczyna się akcja książki.
Pacjenci poddani izolacji w pewnym momencie zaczynają przemieniać się w żądne krwi potwory.
Z biegiem akcji ich nazwy się zmieniały : krwiożercze bestie, szaleńcy, odmieńcy, zmartwychwstali, aż w końcu jeden z sierżantów przytoczył wierzenia haitańczyków o żywych trupach – Zombie.

📚Jak sam podtytuł wskazuje miasto opanowuje chaos. Początkowo dowódcy nie wierzą w zagrożenie jednak pojawiające się co chwilę nowe ogniska zarazy zmienia ich poczucie bezpieczeństwa. Do tłumienia zombie obok milicji przydzielone zostaje ZOMO i wojsko.

📚Kiedy nadchodzi moment względnego opanowania zagrożenia, sytuacja odwraca się o 180 stopni i znów Wrocław jest pogrążony w chaosie.

📚Akcja w książce galopuje, ciągle coś się dzieje. Poznajemy wiele postaci ( trochę się czasem gubiłam), jednak nie ma co się zbytnio przyzwyczajać do bohaterów, bo autor nie ma dla nich litości, a trup się ścieli gęsto.

📚Bardzo dobrze i całkiem realnie ukazane zostały etapy poznawania zagrożenia zarówno przez służby jak i samych cywilów, w tym samym momencie potrafiła dziać się jatka, a obok są jeszcze ludzie nie zdający sobie sprawy z zagrożenia.

📚Książka odzwierciedla realia ówczesnej rzeczywistości i jest to niestety dość smutny obraz Polski Ludowej, gdzie alkohol i nadużycia były wszechobecne.

📚Jestem fanką filmów o zombie, natomiast była to pierwsza książka jaką przeczytałam o tej tematyce. Pewne jest to, że polskie zombie to nie jest jakieś tam strzał w łeb i koniec. O nie! Tu nie jest tak prosto, dodatkowo świetnym pomysłem autora było wprowadzenie „wysysania” energii życiowej 🧟‍♀️

📚 W książce jest pełno, krwi, flaków, urwanych głów i kończyn natomiast są tylko dwa przekleństwa 🙂 Jeżeli ktoś lubi taką tematykę, to na pewno się nie rozczaruje czytając tą serię.

Profile Image for Alicja.
2 reviews
December 20, 2015
Usłyszałam o książce pierwszy raz. Reakcja? Łeee znów zombie.. Potem przeczytałam, że zombie, że ZOMO, że wykorzystanie w fabule epidemii z przeszłości. Reakcja? Muszę przeczytać! Jak już kupiłam książkę, tak dowiedziałam się, że znajdę tam nazwiska realnych osób, fajny pomysł - pomyślałam. Po czym dowiedziałam się o ilości.Trochę obawiałam się jak można upchać tylu ludzi na 500 stronach. Zaczęłam czytać. Szybko przyzwyczaiłam się do poznawania bohaterów nie tylko z imion, ale i z nazwisk, tylko rozdział w internacie pielęgniarek daje wrażenie listy obecności. Cała reszta bardzo na plus, nie będę robić spoilerów, czytając bawiłam się dobrze. Miałam ochotę zrobić listę typu "naśmieszniejsza śmierć", "najbardziej krwawa śmierć", "najbardziej głupia śmierć" itd ale zbyt wielu było kandydatów. Najgorsze, co może się przytrafić bohaterom, to umrzeć w nudny sposób lub zaginąć na liście nazwisk, jak to się stało w internacie czy przy jednym wypadku.

Jak lubisz zombie i dobry humor to polecam.
Profile Image for Marta.
9 reviews2 followers
May 17, 2015
Przyznaję, że obawiałam się czegoś z serii "książka telefoniczna z fabułą". Miło się rozczarowałam, 220 nazwisk zostało na tyle sprawnie wkomponowane w tekst, że większość z nich stała się przezroczysta.
Całość tworzy pożądaną atmosferę, czuje się tempo i oddech nieumarłych na plecach.

Na minus - rozdział w internacie szkoły pielęgniarskiej, sprawia wrazenie doklejonego na siłę, aby upchnąć więcej postaci płci żeńskiej i tu miałam jednak wrazenie wyliczanki nazwisk.

Nie sposób jednak się nie uśmiechnąć i nie zarechotać złośliwie, kiedy pewien osobnik znany z internetów i darzony antypatią ginie w bolesny i brzydki sposób. Między innymi dlatego pięć gwiazdek i czekam na następną część.
Profile Image for Rafal Gluchowski.
69 reviews
July 16, 2025
A miało być tak pięknie…Zombiakowa apokalipsa w realiach środkowego PRL, szturmy nieumarłych na milicyjne barykady, komunistyczne władze walczące z koszmarem, co mogło tu pójść nie tak? A jednak - nie pykło. Mimo niewątpliwej sprawności narracyjnej autora, mimo świetnego pomysłu całość rozłazi się w szwach, nudzi i nic a nic nie przyciąga uwagi. Szkoda.

+

Lato 1963 roku. Wrocław. Miasto objęte zostaje kwarantanną z powodu epidemii czarnej ospy (fakt autentyczny – według źródeł, jakiś esbek przywiózł ją z wyprawy do Azji; izolacja trwała od czerwca do końca września, zachorowało 100 osób, zmarło 7 – tyle mówi Wikipedia). W jednym z izolatoriów, czyli miejsc odosobnienia dla potencjalnie zakażonych, wybucha jednak coś znacznie gorszego… Tak jest – chorzy oraz personel medyczny zamieniają się w zombie!
Rasowe, pełnokrwiste (czy raczej: zgniłokrwiste) żywe trupy znane z dziesiątek filmów – powoli i niezgrabnie wlekące się ulicami, atakujące i pożerające wszystko, co żyje. Nie sposób ich zabić. Każdy kawałek ciała żyje niezależnie i próbuje zjadać żywych, ach gorsza, zmasakrowane zwłoki, w trakcie pożerania ludzi… “odbudowują się”.
Pierwsze zgłoszenia zostają wyśmiane przez przełożonych (zgodnie z duchem epoki podejrzewają oni zwykłe upojenie alkoholowe u meldunkodawców), ale gdy kolejne komunikaty zaczynają spływać z różnych izolatoriów, sprawa robi się poważna.

Władze rzucają do walki wszystko, co mają: milicję, ZOMO, wojsko. W huku granatów i seriach z karabinów maszynowych, tracąc setki ludzi, udaje się w końcu powstrzymać epidemię. Resztki drgających zombiaków palone są na wielkich pogrzebowych stosach.
To jednak nie był dobry pomysł… jak się okazuje, upiornie cuchnący dym przenosi zarazę! Wkrótce cały Wrocław pogrąża się w piekle – a milicyjno-wojskowe siły topnieją z każdą godziną….

+

Co poszło źle w tak świetnym pomyśle?

Pierwszy zarzut: brak fabuły.
Tak, powieść ma rewelacyjny pomysł. Ale fabuła? Praktycznie nie istnieje. Pomyślcie o ‘“Feed”, “Przejściu”, “World War Z” – ile tam było dobra, wątków, dramatów, twistów. A tu? Tu mamy tylko jedno: ciągłą strzelaninę. Przez setki stron: palba z karabinów, eksplozje, smród dymu, walące się truchła, rozerwane kończyny, zjadani milicjanci i żołnierze. I jeszcze raz – strzelanie.
Wątki fabularne są szczątkowe, ledwie zarysowane, same w sobie albo nieinteresujące albo wprost absurdalne, zmierzające donikąd i niczym się nie kończące. Jest mikro-subplot z uciekającym szynkarzem, jest historia opiekunki z domu dla dziewcząt, i ucieczka trzyosobowej rodziny - to te nieciekawe.
Z tych absurdalnych jest fatalnie rozegrany, quasi martyrologiczny wątek oddziału, który stchórzył w obliczu wroga, wpadł w łapy WSW, uciekł i został w rezultacie (spojler? oto za spojler w powieści bez fabuły…) wybity przez zombaki do nogi. Drugi niedowarzony wątek to motyw uciekających władz partyjnych i planowany zrzut bomby atomowej.
A każdy z tych wątków jest tak nieangażujący, tak nieciekawy, że człowiek tylko zaciska zęby i chce to jak najszybciej skończyć.
Na dodatek wszystkie tragiczne wydarzenia co rusz przerywane są czerstwymi żarciochami, które – zamiast bawić – irytują.

I tu **MEGA-zonk**: tych prawie pięćset stron prowadzi donikąd! *Chaos* okazuje się być **pierwszym tomem** (z czterech, oesu...) i kończy się dosłownie w **połowie zdania**. „Czytajcie dalej”… No ja wątpię.

A po drugie powieść nie ma żadnych bohaterów (sic!).

To efekt nieudanego eksperymentu autorskiego. Szmidt w posłowiu dziękuje blisko 2000 osób, które “użyczyły” mu swych nazwisk do powieści, zgodziły się być mięsem armatnim dla zombiaków. Ale w konsekwencji autor, zamiast powołać do życia ciekawe, angażujące postaci żongluje tylko setkami nic nie wnoszących do opowieści imion i nazwisk.
Nic nie wynika z faktu, że w kolejnych starciach giną a to “Michał Stonawski”, a to „Paweł Majka” czy w końcu „Ksenia Olkusz” – co z tego, skoro to nie żywe postaci a tylko zbitki literowe bez charakteru, emocji, głosu? Kurde, ze łzą w oku człowiek wspomina prawdziwy kunszt Guya N. Smitha, który w jednym akapicie potrafił zarysować wiarygodną, charakterystyczną, zapadającą w pamięć postać.

Żeby było jasne - Szmidt ma mocne, pewne pióro. Sprawnie buduje tę rozbudowaną, wielką opowieść. Ale tym razem stworzył książkę, która nudzi potwornie. Fabuły praktycznie brak, bohaterów – brak, nie sposób się zaangażować w lekturę. Człowiek zaciska zęby i z uporem brnie do przodu, traktując całość jak męczący obowiązek.

Na plus? Zombiaki. Szmidtowi udało się stworzyć jedne z najwredniejszych żywych trupów w historii gatunku. Żadna tam „kula w łeb” – trzeba walić seriami z cekaemów, żeby urwać im nogi i uniemożliwić pełzanie. Gdyby tylko ta opowieść była lepsza… byłoby z tego coś naprawdę fajnego.
Warto wspomnieć, że Szmidt zrobił duży research historyczno-geograficzny, ale poza garstką die-hardów wrocławskich raczej nikogo nie zainteresują dziesiątki topograficznych detali. I niestety, ogromna energia idzie właśnie w nie – zamiast w to, co najważniejsze, czyli ciekawą opowieść.

Niestety – nie polecam. Sam męczyłem się blisko trzy tygodnie, ponuro co wieczór wracając do spowitego krematoryjnym dymem Wrocławia.


PS.
Na koniec MEGA-zonk. Te chyba pińcet wymęczonych stron prowadzi donikąd! “Chaos” okazuje się być pierwszym tomem (z czterech, 4 oesu…) a akcja urywa się dosłownie w pół akapitu nie wyjaśniając ZUPEŁNIE NICZEGO! “Czytajcie dalej”… no, ja wątpię.
Profile Image for FiliżankaFantasy.
147 reviews5 followers
February 17, 2024
„Porucznik zapalił papierosa. Nie jakiegoś tam prostackiego sporta, tylko rasowego junaka. Prawdziwi faceci palą mocny tytoń, a pod tym względem junaki nie miały sobie równych”.

„Chaos” stanowi pierwszy tom bestsellerowego cyklu „Szczury Wrocławia”, który łączy w sobie takie motywy jak apokalipsa zombie, walka o przetrwanie czy jeden z moich ulubionych – realia Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Akcja rozgrywa się w latach 60., więc na myśl przychodzi nam dość szara codzienność w realiach PRL-u. Przenieśmy się zatem do samego centrum Wrocławia, który walczy właśnie z epidemią śmiercionośnej czarnej ospy. Autor „Szczurów Wrocławia”, Robert J. Szmidt zdecydował się ukazać nam alternatywną historię tego polskiego miasta. Od samego początku w swojej książce kreśli napiętą atmosferę walki mieszkańców, władzy oraz ZOMO, stających w obliczu nieustannie narastającej epidemii, przynoszącej ze sobą śmiertelne konsekwencje. A co by było, gdyby dołączyć do tego apokalipsę zombie, której nikt nie potrafiłby powstrzymać?
Po zakończeniu lektury „Chaosu” na usta ciśnie mi się jedno zdanie - krew, flaki i nieustanna akcja. Fabuła nie ogranicza się do jednego czy dwóch wątków, ale skupia głównie na walce z zombie, pomijając głębszą charakterystykę bohaterów. Apokalipsę obserwujemy dzięki perspektywie kilkunastu postaci, reprezentujących różne grupy społeczne, takie jak władza, służby porządkowe czy zwykli prości mieszkańcy. Akcja dzieje się w internacie dla pielęgniarek, miejskim ZOO, izolatorium czy biurach partyjnych. W książce pojawia się tak wiele postaci, że z każdym rozdziałem staje się trudniej wszystkie zapamiętać, aczkolwiek nie jest to główny cel autora. Trupów jest tu jeszcze więcej niż statystyczna liczba przewiduje. Ciekawostką i dużym atutem jest realne odwzorowanie postaci oraz miejsc, w których rozgrywa się akcja, co z pewnością zainteresuje wielu czytelników chcących sięgnąć po ten cykl.

Nie można odmówić okrucieństwa tej książce. Autor celuje w realistyczne, szczegółowe opisy krwawej jatki, wywołując dreszcze i gęsią skórkę na plecach. Nie oszczędza praktycznie nikogo, co sprawia, że nie czułam potrzeby przywiązywania się do bohaterów na dłużej niż kilka chwil. Po kilkudziesięciu stronach zauważyłam pewien schemat, według którego działał autor. Zapoznajemy się z bohaterem i jego krótką charakterystyką, następnie śledzimy jego walkę z zombie, a ostatecznie ginie, przekształcając się w kolejnego żywego trupa. Dodatkowo, w książce nie brakuje humoru czy sarkazmu, co stanowi dla czytelnika chwilowe momenty odpoczynku od trupów, które dosłownie zalegają na drogach Wrocławia. Autor doskonale kreuje atmosferę PRL-u, więc mam nadzieję, że poziom zostanie utrzymany przez kolejne tomy.

Nie jest to książka wybitna, lecz ujęła mnie niekonwencjonalnym podejściem do przedstawienia tematu zombie, ZOMO, a także atmosfery PRL-u. Jeżeli jesteście fanami serialu The Walking Dead, uwielbiacie horrory, a motyw zombie nie jest wam obcy, ta książka to idealna mieszanka dla was!

Egzemplarz recenzencki dzięki uprzejmości Wydawnictwa Skarpa Warszawska oraz Fantastycznej Karczmy.
Profile Image for Mike.
149 reviews1 follower
December 24, 2024
Pisarstwo Szmidta lubię już od czasów “Apokalipsy Pana Jana”, zombie od jeszcze wcześniej a Wrocław w sumie od zawsze - tym samym połączenie wszystkich trzech (doprawione klimatem wczesnego PRL) musiało trafić na listę do przeczytania.

Ilość postaci które poznajemy początkowo przytłacza - na szczęście (nie dla nich…) większość pojawia się na dość krótko; Szmidt bardzo kreatywnie podszedł do sprawy bohaterów drugo i trzecioplanowych, tworząc na FB grupę “Chcę zginąć w Szczurach Wrocławia” i dając jej członkom i członkiniom szansę wystąpienia w książce - tym samym unieśmiertelniając (pun really intended) prawdziwych ludzi - w kreatywny, brutalny i pasujący do konwencji sposób.

Co do konwencji; jak na powieść gatunkową przystało jest oczywiście zachowana - mamy tu i ludzi zaskakiwanych przez pojawiająca się “znikąd” grupę powolnych nieumarłych, ludzi którzy są dla siebie groźniejsi niż zombiaki, wałęsaj��ce się hordy i początkowe niezrozumienie dla tego z czym przyszlo się mierzyć funkcjonariuszom wszelakich służb mundurowych władzy ludowej.

Na szczęście nie jest to zwykłe odcinanie kuponów od popularnego popkulturowego zjawiska - zombie (co ciekawe z ust bohaterów pada to słowo, co samo w sobie jest odstępem od konwencji prawie tak poważnym jak wykorzystanie roweru przez jedną z bohaterek) zachowują się nietypowo, ich zabicie też nie jest tak proste jak choćby w “Walking Dead” - nie chcę spojlerować ale jest to wyjątkowo ciekawe podejście do tematu żywych trupów, na tyle że w sumie rozumiem skąd wzięły się kolejne książki cyklu (druga już zakupiona i czeka na swoją kolej).

Świetne są też smaczki związane z czasem i miejscem w których dzieje się akcja - o ile Wrocławia nie znam na tyle dobrze by to w pełni docenić, o tyle formacje mundurowe, ich sprzęt, taktyka, język oraz walka z głównym przeciwnikiem którym jest… potrzeba krycia własnej dupy przed przełożonymi która czasami jest ważniejsza niż faktyczne rozwiązanie problemu; wyobrażam sobie niezrozumienie w odbiorze tej historii kogoś kto nie rozeznaje się w realiach ustroju słusznie minionego.

Trudno się natomiast nie przyczepić do jednego aspektu konwencji z którym chyba nigdy się nie pogodzę - braku logiki. Zombie są tu momentami super silne; urwanie komuś głowy - to dosłowne - które zombiaki regularnie uskuteczniają,- występuje na zmianę z sytuacjami w których ”przywróceni” nie potrafią sobie poradzić ze zmiażdżeniem przeszkody która nie powstrzymałaby nawet umiarkowanie silnej (i żywej) osoby. Nie bardzo też autor poradził sobie z opisem miasta które moim zdaniem zareagowałoby inaczej na przedstawione wydarzenia - skupiając się na poszczególnych bohaterach pominął żyjący (dobra, koniec tych żartów słownych) organizm jakim powinien być Wrocław w godzinach porannych - to na szczęście zostało częściowo wytłumaczone fabułą która całą dzieje się w okresie zaledwie jednej nocy.

Zdecydowanie polecam tą książkę miłośnikom żywym trupów - jeśli czekacie na zombieapokalipsę i choć trochę orientujecie w realiach PRL, będziecie się bawić ZDECYDOWANIE lepiej niż bohaterowie tej książki.
Profile Image for Books Hunters.
21 reviews9 followers
March 10, 2024
https://www.facebook.com/BooksHunters...

„Szczury Wrocławia" ,to alternatywna wersja historii osadzona w klimacie postapokaliptycznym, w której nie ma miejsca dla słabych gdyż ci idą pierwsi na pożarcie !
Czy w obecnie- kiedy temat jest drenowany na potęgę, przez niezliczone seriale telewizyjne, gry, komiksy- książka ma szansę przebić się przez tę gęstą konkurencję ?
W moim odczuciu -jak najbardziej, gdyż osadzona akcja dzieje się w Polsce, w dość popularnym mieście bogatym w historię, z której autor umiejętnie korzysta i świetnie zmienia jej bieg czyniąc z niej alternatywną wersję wpisującą się w nurt horroru, grozy.
Złośliwi powiedzą, że w książce czytelnik znajdzie więcej nazwisk niż w nieistniejącej już książce telefonicznej lecz by brutalny spektakl mógł trwać należy mu dostarczyć niezliczoną liczbę ofiar !
Wrocław, Sierpień 1963
Miasto zostaje odcięte od świata z powodu epidemii czarnej ospy.
W izolatoriach dochodzi do serii niespotykanych wydarzeń. Ówczesna władza nie dopuszcza do wiadomości zagrożeń, bagatelizuje, szuka logicznego wytłumaczenia. Wiadomość o epidemii traktuje jako kolejny szczebel w karierze, który szybko okazał się spróchniałym stopniem.

Tu nie ma głównego super bohatera ! Tu każdy kto stawi czoła niebezpieczniej zarazie jest bohaterem. A tych jest masa. Dzięki temu, autor świetnie przedstawia ludzkie reakcje w obliczu śmierci oraz spotkania z czymś co wykracza po za granice ludzkiej wyobraźni. Historie przedstawione są z punktu widzenia ludzi o różnym wieku, płci czy wykonywanym zawodzie. Mamy do czynienia z pełnym wachlarzem ludzkich zachowań, czy reakcji.
Książka przedstawia zmarłych, którzy – zamiast znajdować się przysłowiowe 2 metry pod ziemią- wstają by nasycić swój głód, a ich największym przysmakiem jest ludzkie mięso. Festiwal, w którym to nie człowiek jest dominującą istotą , a raczej przystawką serwowaną na podrzędnym bankiecie.
Oprócz latających flaków, urwanych kończyn, czy zwisających jelit doszukamy się wielu innych smakowitych smaczków. Między innymi Robert Szmidt świetnie przedstawia panujące realia jakie panowały w 1963 roku. Powszechny alkoholizm, brutalność służb, postępowanie i myślenie władzy w Polsce Ludowej, która rządziła się swoim prawami. A w nich nie brak absurdów.

"Szczury Wrocławia" to pozycja, w której oprócz ogromnej ilości bohaterów- którzy są mięsem armatnim , dostaniemy ciekawą wycieczkę po Wrocławiu w latach 60-tych, co nieczęsto zdarza się w tym gatunku. Ciekawe barwne opisy miasta to zdecydowanie atut. Poczucie czarnego humoru, bezpośredniość, świetne dialogi to kwintesencja całej historii. Dynamiczna akcja, która wraz z błyskawicznie rozprzestrzeniającą się zarazą powoduje, że nie ma chwili na nudę. To świetna literacka podróż do czasów PRl-u w czasach zarazy, w której dynamiczne tempo powoduje, że czujemy powiew powietrza spowodowany przekładaniem stron. A jedynym hamulcem jest stwierdzenie, że ciąg dalszy nastąpi !
Do kolejnego tomu !
Profile Image for KniznyAtlant.
80 reviews3 followers
August 18, 2025
Pre mnohých obohraná platňa, pre mňa neutíchajúci guilty pleasure. Ak si myslíte, že zombie žáner už nemá čo ponúknuť, skúste siahnuť po tejto knihe. Robert J. Szmidt ma dokázal prekvapiť jedinečnou podobou zombie nákazy, ktorú som v žiadnom populárnom prevedení živých mŕtvych ešte nevidel. Vravíte si, že stačí mieriť na hlavu? To sotva!

Ak vás zaujíma, či a ako by si poradili s vypuknutím zombie nákazy súdruhovia z dobového Poľska, Wroclawské krysy: Chaos je kniha pre vás. V prvej časti tejto post-apo série sledujeme úplný počiatok konca sveta. Kniha má nadupané tempo. Je to krvavá, brutálna, neľútostná a skvelo napísaná jazda, ktorá vás takmer ani na chvíľu nenechá vydýchnuť.

Autor do knihy zakomponoval desiatky a desiatky menovitých postáv, v ktorých sa musí strácať aj ten najpozornejší čitateľ. Napriek tomu však medzi nimi len ťažko nájdeme hlavného hrdinu. Keď sa kapitolu za kapitolou zoznamujeme s novými postavami, ktorých následne tak či tak pohltí vlna chodiacich mŕtvol, chytá vás beznádej. Po chvíľke som si však uvedomil, že presne to má táto kniha vyvolávať. Pocit, že žiadna z nich to nemá vôbec isté. Vyvolávalo to vo mne pocity, akými si prechádzali aj obyvatelia Wroclavy – zúfalstvo, strach a ľútosť. Chaos, ktorý vystihuje už názov knihy. No aj keď je to pre túto knihu veľmi funkčné, množstvo postáv ma ku koncu začalo trochu unavovať. Miestami som tápal, či som danú postavu už videl. Niektoré mená boli predsa len mierne zameniteľné.

Autorov rukopis je veľmi čitateľný a na úrovni. Počas neutíchajúcej akcie a záplavy nemŕtvych sledujeme, čo si jednotlivé postavy myslia. Ich postoj k režimu, k autoritám, k civilistom, ale aj k životu a smrti. Chválim aj vydarený preklad od Honzu Vojtíška.

Za veľké mínus knihy však hodnotím nepodarený záver. Minimálne posledných 80 strán knihy bolo úplne zbytočných. Akoby sme sa v zápletke vrátili na úplný začiatok. Samotný koniec je ukončený v podstate uprostred akcie bez akéhokoľvek uzatvorenia. Akoby autorovi do tejto knihy unikol úvod k tej ďalšej.

Ako celok však skvelé čítanie!

Hodnotenie: 7/10⭐
Profile Image for Andrakuf.
574 reviews10 followers
January 24, 2024
Lubię tego autora nie tylko za styl pisania, ale i za pomysłowość. Osadzić akcje książki o zombie w 1963 to trzeba naprawdę mieć na to dobry pomysł i wiedzę. Już na dzień dobry otwiera się taki worek problemów z którymi trzeba się zmierzyć, że szok. Nie było wtedy telefonów komórkowych komputerów, social mediów, a więc możliwości porozumiewania się były więcej niż nikłe. Z początku a w zasadzie nawet prawie do połowy trudno odróżnić od siebie bohaterów, bo zaraza rozpoczyna się niby teoretycznie w jednym miejscu, ale z czasem się rozprzestrzenia więc akcja tocząc się w wielu miejscach ma też wielu bohaterów, jak na mój gust zbyt wielu a że po drodze ginie jeszcze więcej to ciężko jest mi się w tym połapać.
Cenię natomiast nawiązania do innych autorów oraz innych wcześniejszych książek np poprzez nazywanie nawet epizodycznych bohaterów. Takie puszczanie oka do stałego czytelnika, if You know You know. Dodatkowo smaczków dodają dorzucenia do fabuły realnych postaci, którzy gdyby fabuła tej książki była autentykiem mogliby w niej realnie występować: przyszły premier Donald czy też Halinka od małp we wrocławskim zoo, nice one Panie Szmidt nice one.
44 reviews
February 10, 2024
Już przy premierze pierwszego wydaniach wiedziałam, że chciałam przeczytać szczury Wrocławia Roberta J. Szmidta. Dzięki Skarpa Warszawska mamy możliwość przeczytania tej serii w nowym wydaniu.
Cóż mogę powiedzieć, jeśli szukacie pełnoprawnej książki o zombie, to tu macie idealną propozycję.
Wciągająca i momentami wywierająca uczucia, że chce i nie chce się czytać dalej.
Super klimat dawnej Polski. Wrocław pełną parą. Poznajemy miasto w czasie apokalipsy nikt nie wie jak się zachować, instynkty przetrwania zaczynają kierować człowiekiem, a najgorsza twarz ludzkiej natury wychodzi na jaw.
Od razu ostrzegam książka zawiera dość szczegółowe opisy nie dla wrażliwych czytelników.
Dawno nie czytałam książki, którą z jednej strony chciałam skończyć jak najszybciej, a z drugiej strony ciągnęła mnie jej fabuła do kolejnych stron. Uważam, że temat zombie zarazy został przedstawiony idealnie i naprawdę mogłoby to tak wyglądać (co z jednej strony jest przerażające).
Genialna na pewno sięgnie po drugi tom.
Profile Image for Z książką po mojemu.
612 reviews38 followers
January 30, 2021
Olbrzymim plusem książki z pewnością jest pomysł na fabułę. W czasach gdy temat zombie wydawałoby się że został już wykorzystany do granic możliwości okazuje się że można wykorzystać ten motyw i stworzyć coś oryginalnego. Choć osobiście fanem zombie nie jestem i umiejscowienie akcji w w polskich realiach dla mnie z góry było skazane na porażke to muszę przyznać że książkę czytało się dobrze. Trzeba jednak mieć na uwadze, że książka ta nie stoi bohaterami, choć ilość postaci na kartach tej powieści jest ogromna, to trudno tutaj szukać głównego bohatera czy bohaterów. Szczury Wrocławia to książka która stoi akcją i epidemia zombie stanowi jej główny czynnik. Można by stwierdzić że rozwój epidemii jest swego rodzaju jedynym bohaterem książki. Z jednej strony trochę szkoda, brak wyrazistych bohaterów powoduje, że czytelnik nie czuje żadnego przywiązania do postaci, które giną lawinowo na kolejnych stronach książki. W efekcie nie zależy mu na tych bohaterach.
25 reviews
July 12, 2024
Jak dla mnie to najbardziej problematycznym było wciskania w każdym rozdziele tej samej progerii wydarzeń: dziwne zachowanie kolegi/ koleżanki, niezrozumienie niektórych postaci jasnego zagrożenia przed nimi. Teraz kiedy przebrnęłam do końca, to mogę to widzę, że większa część książki jest wypełniona imionami osób, które zmarli na drugiej połowie tej samej stronie, w której zostali wspomnieni, a ta inna część książki czasem była wypchana danymi z historii tych postaci czy pewnymi opisami ich charakteru, i to przy tym, że ta postać umiera. Po co? No może żeby wypełnić książkę. I tak dałam te trójki, bo sama niewiem, czy to jest dobrze czy źle. Jedno jest pełne- jest męczoncę, chociaż szczerze jestem ciekawa co się stanie z Biedrzczykiem i Mawetem, bo tylko te postacie zainteresowały mnie
This entire review has been hidden because of spoilers.
232 reviews
March 21, 2024
O ludzie co to była za książka! Jeśli lubicie motyw zombie ale nie taki ciapowatych, jak w filmach ale krwiożercze i nie do pokonania bestie (nawet kulka w głowę nie pomoże) musicie sięgnąć po Szczury Wrocławia Roberta J. Szmidta. Jest to pełnokrwista, okrutna i widowiskowa powieść o zombie z naszego polskiego podwórka a dokładnie z Wrocławia lat sześćdziesiątych. Jest to powieść pełna krwi nieoszczedzajaca nikogo i niczego. Smaczku tej niesamowitej powieści dodaje umieszczanie imion i nazwisk prawdziwych ludzi, którzy pokochali świat Roberta J. Szmidta.
Chapeau bas dla autora za tchnięcie powiewu świeżości w ten już ze wszech miar ograny temat 🧟‍♂️
Profile Image for Stasiu.
224 reviews3 followers
March 24, 2025
3.2

ZOMBIE I KOMUCHY, ZOMBIE I KOMUCHY,
JEDNI GINĄ W ROWIE INNI ROBIĄ KOCIE RUCHY
ATOMÓWKA Z MOSKWY, JUŻ NAD WROCKIEM WISI,
A GOMUŁKA ORAZ JÓZIO SIĘ JUŻ W GRUNCIE KISI...

Nie wiem co to za średniej jakości freestyle, ale powiem krótko.
Oczekiwania były jak do typowej historii o zombie. Nikt nic nie wie, chaos, walka o przeżycie, tego typu "Nie spodziewał się, że te palce były zimne. Jak u trupa...", wiadomka. Ale fakt, że czytam i widzę nagle "Cmentarz Osobowicki", sprawiał że byłem jak MF WROCLAW REFERENCE!?!?!?!?

Idę po kolejną część, bo gdzieś tam skrywa się pewien człowiek, którego tam szukam.
Displaying 1 - 30 of 56 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.