Częściej trafiacie na książkowe perełki, czy tytuły do przeczytania i zapomnienia? Ja mam wrażenie, że u mnie jwst pół na pół, na szczęście w dzisiejszym przypadku mimo bardzo spokojnej książki obyczajowej wybrałabym klasyfikację "perełki".
"Wczorajsze curry, jutrzejszy chleb" [współpraca reklamowa @wydawnictwokirin ] to idealna książka - otulacz, a jednocześnie wyrywająca się z szablonu wszelkich kawiarni, piekarni, pralni. Może dzieje się tak dlatego, że pisał ją duet zajmujący się na co dzień scenariuszami do seriali? Absolutnie mogłam sobie wyobrazić, jak historia o pewnym człowieku, ktorego już na tym świecie nie było oraz osobach związanych z jego domem mogłaby stać się serialem! Dlatego sam serial, ktory powstał dorzuciłam sobie na listę "do obejrzenia".
Kazuki był bardzo młody, kiedy zmarła jego matka. Był też bardzo młody, kiedy zmarł sam, pozostawiając po sobie ojca i żonę w jednym domj. Żona, ktora po latach zaczęła się umawiać z kimś nowym, ale nadal kocha swojego męża aż za bardzo. Żona, która nie wróciła do swojej rodziny, bo za nimi nie przepadała, a została z teściem. Teściem, któremu ciężko poradzić sobie zarówno z utratą żony, dziecka, jak i utratą młodości. Ale nie tylko ta piątka - matka, ojciec, mąż, żona i jej nowy partner będą bohaterami odsłaniających powoli pełny obrazek opowiadań. Pojawi się chociażby kuzyn, który również nie potrafił ruszyć z miejsca czy sąsiadka, która miała dość pracy jako stewardessa i wpadła w końcu w depresję. Nie zabraknie też bohaterów drugoplanowych - górolaski, mnicha, który nie jest mnichem i człowieka, ktory porzucił karierę, aby zostać kucharzem. W tym świecie, w którym każdy próbuje sobie poradzić z życiem, żałobą i pustką pewnego rodzaju znajdzie się też miejsce na szczyptę realizmu magicznego (migające żarówki, łzy przepowiadające śmierć). Przede wszystkim to jednak humor, ciepło i umiejętność podejmowania decyzji sprawiają, że ta historia opowiada zwłaszcza o tym, że życie mimo wszystko nie jest takie złe i warto dalej żyć. Wspaniała różnorodność bohaterów nie raz doprowadziła mnie do uśmiechu.
Kazuki zmarł siedem lat wcześniej. Zostawił młodą żonę, ojca, przyjaciół, ludzi, którzy go nie znali, ale poprzez relacje z jego bliskimi, przejęli cząstkę wspomnień.
Smutek przeżywa się na różne sposoby. Tetsuko zostaje w domu teścia zwanego Tatkiem i wspólnie funkcjonują, związani pamięcią o zmarłym. Przyjaciółka przestaje się uśmiechać, nie potrafi nawet się zmusić, a w pracy stewardesy ponura twarz dyskwalifikuje. Na drugim biegunie mamy mężczyznę, który śmieje się bez powodu - są jak dwie połówki, dziwacznie się dopełniające. Tu chyba każdy bohater jest jakoś dziwaczny. Dorzućmy Yūko, która zaczynała płakać, bo wyczuwała czyjąś nadchodzącą śmierć, naiwnego Iwaia, który nie wierzy, że ktoś mógłby go oszukać, młodą wdowę, której trudno rozstać się z częścią zmarłego męża...
Ta książka nie do końca dała mi to, czego się po niej spodziewałam. Zabrakło mi jakiegoś pogłębienia, większych emocji, poczucia więzi z bohaterami. Może to być powiązane z pewną moją teorią. Uważam, że powieści pisane przez więcej niż jednego autora są mniej udane. Tu Izumi Kizara to pseudonim, pod którym skrywa się małżeństwo...
Muszę jednak przywołać kilka kwestii, które naprawdę mi się podobały. Wyjaśnienie tytułu - zaskakujące i pełne czułości. Wątek breloczka z bałwankiem i lotem do gwiazd, tak, to mnie wzruszyło. I sam koniec, czyli kupowanie miski do ryżu. Różne są sposoby okazanie uczuć...
I co istotne, to nie jest książka o żałobie, bardziej o tym, jak żyć po niej. Jak sobie poradzić z codziennością, jak sprawić, by wspomnienie o zmarłym wywoływało czuły uśmiech, a nie rozrywało serce. Ciekawe ujęcie tematu, przyznaję.
Read in Thai (ชอบภาษาที่แปลมาก). อยากมีต้นกิงโกะที่บ้าน I don’t know how to feel about the book, it revolves around the lives of people when a family member/loved one died. It just goes along in a slow pace, realistic, beautiful way of nature and kind people, something that optimistically warms the heart. Would be nice for people who just lost their loved ones.