Jump to ratings and reviews
Rate this book

Śmierć i belgijska czekolada

Rate this book
Nowe życie, nowy kraj, stare kłopoty…

Marta Kuleczka miała prosty plan: wyjechać do Belgii, zacząć od nowa i nareszcie złapać oddech. Jednak rzeczywistość szybko rzuca jej pod nogi martwego znajomego i stertę problemów, których nie sposób upchnąć do żadnej walizki. Gdy policja zaczyna przyglądać się jej rodzinie – a zwłaszcza mężowi – Marta, wspierana przez zdystansowaną sąsiadkę i nieco zbyt pewną siebie szwagierkę, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce.

Tropy prowadzą przez szemrane budowy, żydowskie zakamarki Antwerpii i miejsca, które tylko z pozoru wydają się niewinne. Z każdym dniem Marta odkrywa, że choć emigracja miała być ucieczką od chaosu, to właśnie w nim odnajduje odwagę, o jaką nigdy siebie nie podejrzewała.

Czy uda jej się odnaleźć spokój, gdy wszystko inne wymyka się spod kontroli?

320 pages, Paperback

First published July 23, 2025

2 people are currently reading
17 people want to read

About the author

Marta Moeglich

5 books5 followers

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
25 (45%)
4 stars
20 (36%)
3 stars
9 (16%)
2 stars
1 (1%)
1 star
0 (0%)
Displaying 1 - 23 of 23 reviews
Profile Image for klaudia katarzyna.
278 reviews23 followers
November 6, 2025
🍫🇧🇪 cozy mystery, Belgia, czekolada (nie dubajska), rodzina 🇧🇪🍫

Czas jesienno-zimowy to idealny czas na czytanie przyjemnych i szybkich książek pod kocykiem i ta książka wpisuje się w to idealnie! Jeśli myślicie, że to kolejna "głupituka" książka obyczajowa, to grubo się mylicie. Od pierwszych stron fabuła wciąga niesamowicie, a odgadnięcie przeze mnie prawdziwego zabójcy zajęło mi chwilę, a to zawsze doceniam w tym gatunku.

W pierwszym momencie, gdy okładka tej książki mignęła mi na Legimi, miałam wrażenie, że tytuł to "Śmierć i dubajska czekolada", więc ładnie książkę pominęłam, ale potem Marta napisała o swojej książce na grupie książkowej na FB i musiałam po nią sięgnąć!
Profile Image for Magdalena Czekaj.
2 reviews
September 27, 2025
Swietna rozrywka! Napisane lekko, z polotem, bardzo dobrym jezykiem. Wciagajace i ze swietnym zwrotem akcji- jak juz wiemy kto zabil, zostajemy mocno zaskoczeni infornacja kto z kim wspolpracowal.
Profile Image for Kamila Jankowska.
4 reviews1 follower
August 2, 2025
Fantastyczna książka! Wciągająca, zabawna, momentami wzruszająca. Barwne postacie, wspaniale opisane miasteczko i ta czekolada! Trudno się oderwać! A całość napisana pięknym językiem i stylem
Profile Image for Szczera Panna.
56 reviews
July 23, 2025
Gdyby poproszono mnie o porównanie do czegoś tej książki, bez wahania wspomniałabym o nakręcanym samochodzie. Wystarczył moment, aby rzeczywistość odeszła w zapomnienie, a umysł pochłonęła trochę szalona, nieco absurdalna i iście realnie brzmiąca jednocześnie historia!

Zabawa detektywistoczno-paniczna trwała w najlepsze, tocząc się swoim rytmem, ale gdy tylko wszystko zaczynało dreptać w miejscu, a nawet odrobinę się cofać, wystarczyło parę zręcznych ruchów, aby przyspieszyć jej bieg. A wtedy już w ogóle nie było mowy o nudzie! Co więcej, trzeba było się mieć na baczności, aby niczego nie przeoczyć.

Każdy szczegół miał ogromne znaczenie, nic nie było oferowane od niechcenia. Dlatego też czujnie śledziłam każdą poszlakę. Analizowałam liczne szczegóły, ale i tak zderzyłam się ze ścianą. Bo może w jakimś stopniu dało się przewidzieć, co czy kto stoi za całym zamieszaniem, ale znalazło się też miejsce na multum niespodzianek! Autorka wymierzyła mi pstryczek w nos, sprowadzając na ziemię. Czy to zabolało? Ani trochę! Powiem więcej, takie pstryczki mogłabym otrzymywać częściej, byle tylko dłużej zatapiać się w tej komediodramatycznej, swojsko-abstrakcyjnej otoczce!

Czasami jednak nachodziły mnie momenty irytacji, kiedy Misia, bratowa głównej bohaterki, miewała humory. Pojmowałam jej chęć zbawiania kobiecego świata, lecz zachowanie, typowe dla stereotypowego genu „Z”, pozostawało wiele do życzenia. Więcej cierpliwości miałam do niepewnej siebie, unikającej rozmów telefonicznych jak ognia (też ich nie cierpię...) najważniejszej uczestniczki zamieszania oraz do trzymającej się na uboczu, stroniącej od ludzi sąsiadki, z którą też więcej mnie łączyło niż dzieliło. Chyba się starzeję...

Nie mogę zapomnieć o manewrującym między scenami omyłek, wpadek i zaskakujących zdarzeń przesłaniu, że czasami pewność czegoś lub kogoś to za mało. Bo życie nie zawsze układa się według planu – bywa, że to, co wydaje się oczywiste, wymyka się spod kontroli, odsłaniając inną prawdę, niż się spodziewaliśmy...
Profile Image for Senga krew_w_piach.
810 reviews100 followers
November 11, 2025
3,5⭐️, ale podciągam w górę, bo znam autorkę, lubię i bardzo jej kibicuję 🙂

Będę szczera - kiedy przeczytałam początek tej książki, nie byłam przekonana czy powinnam kontynuować. Otwarcie, w którym bohaterka porównuje się do uwięzionego w jądrze plemnika, było dla mnie tak odstręczające, że bałam się co zastanę dalej. Na szczęście potem nie ma już anatomicznych porównań 😉

Debiutancki kryminał Marty to lekka i niezobowiązująca historia o pewnej mieszkającej w belgijskim Leuven sympatycznej rodzinie z Polski, która przypadkiem (albo i nie) wplątuje się w sprawę morderstwa. Książka spełnia wszystkie punkty gatunku cozy mystery - jest zagadka, ale jest też dużo tła obyczajowego, ciepłej atmosfery i humoru. Polubiłam prawie wszystkich bohaterów tej książki - nie polubiłam tylko jednej osoby i to troszkę peszek, bo jest nią Marta, główna bohaterka. Ma charakter, który wybitnie mnie denerwuje, także w prawdziwym życiu. Nie umiałam się utożsamić ani z jej rozterkami, ani z wiecznym użalaniem nad sobą. Najbliższa memu sercu jest oczywiście Misia, na drugim miejscu jej brat i mąż Marty, Teodor.
Bardzo podobały mi się relacje pomiędzy bohaterami, to jaką tworzą rodzinę, ich podejście do dzieci i ich wychowywania.
Sama intryga, choć momentami troszkę przekombinowana, całkiem wciągająca.

Dużym problemem było dla mnie przyjęcie, źe osoby z dwóch różnych krajów, w których język angielski nie jest językiem urzędowym, w różnym wieku i z różnych grup społecznych, są w stanie tak płynnie się po angielsku porozumiewać, używać tylu idiomów, odczytywać niuanse. Zupełnie nie rozumiem też czemu mają służyć maile Marty do przyjaciółki, tym bardziej, źe zazwyczaj streszcza w nich treść poprzedzającego rozdziału.
Trochę żałuję, że nie zdecydowałam się na audiobook, bo kiedy słucham, daję się porwać opowieści i zwracam mniejszą uwagę na niedociągnięcia warsztatowe, a tutaj były momenty, w których zdecydowanie przydałaby się uważniejsza redakcja.

Biorąc jednak pod uwagę, że to debiut, jest ok! To książka, przy której można się odprężyć, podejrzeć jak radzą sobie rodacy za granicą, rozruszać szare komórki i uśmiechnąć. Jest jeszcze nad czym popracować, ale mocno trzymam za Martę kciuki i wierzę, że każdy kolejny tom będzie fajniejszy. Na pewno to sprawdzę 🙂
Żałuję jedynie, że tytułowa czekolada nie odegrała tu istotniejszej roli - czekałam na to bardzo 😉
Profile Image for Kaktusik.
189 reviews
August 3, 2025
[współpraca reklamowa]

Sięgając po tę książkę nie miałam zbyt wygórowanych oczekiwań i jak ja się myliłam. Ta historia mnie kupiła - od samego początku, aż do ostatnich stron. Być może jest chwilami przewidywalna, ale zapewniam Was, że takiego obrotu spraw jak przy zakończeniu, zdecydowanie się nie spodziewacie. Przez całą lekturę towarzyszył mi ogrom emocji, ale przede wszystkim ciepło idące ze stron - choć to może być dziwne porównanie, patrząc na to, że przez cały czas krążymy wokół trupa. Myślę, że wielu z Was ten debiut może się spodobać równie mocno jak mi - zbliżamy się do końca lata, za rogiem można powiedzieć, że już jesień (zwłaszcza przy obecnej pogodzie) - gwarantuję, że przy takich warunkach za oknem, wciągnięcie się już od pierwszych stron. Z mojej strony także ogromny plus za wykreowanie głównych bohaterów, którzy wielokrotnie wywoływali u mnie uśmiech na twarzy i nie byli sztuczni - jak często się to zdarza w polskich książkach.
Profile Image for Lynx Cor.
25 reviews
November 5, 2025
Kiedy ogłoszono premierę debiutu Marty Moeglich wiedziałam, że prędzej czy później go przeczytam. Książka to cozy kryminał, a kończąc swój urlop wiedziałam, że czegoś takiego potrzebuję.

Ale zacznijmy od początku! O czym jest książka?

Marta Kuleczka niedawno przeprowadziła się do Belgii z rodziną, by zacząć od nowa, ale ich spokój zostaje zburzony, gdy przed drzwiami jej domu znajdują… trupa.

Marta łączy siły ze starszą sąsiadką Therese oraz szwagierką Misią i moi drodzy, to trio to coś, czego potrzebujecie, nawet jeśli o tym nie wiecie!

Jeśli chodzi o moje relacje z główną bohaterką, Martą, na początku były trudne - pomimo że jest moją imienniczką. Jednak z każdą kolejną kartką powieści rozumiałam ją coraz lepiej i zyskałam do niej dużą sympatię.

A wiecie, czemu na początku było tak ciężko? Bo bohaterka jest ludzka do szpiku kości (a jak dla mnie, to największy komplement dla autorki, że udało jej się wykreować taką postać).

No i jak wspomniałam, jej połączone siły z pozostałą dwójką kobiet to prawdziwa bomba i chyba to sprawiło mi najwięcej radości podczas czytania!

Każda z bohaterek jest inna, ale każda jest niezwykle ludzka, i trudno mi wybrać tą, którą pokochałam najbardziej. Może to Misia, może Theresa, może Marta - zależy od dnia!

Sama część “kryminalna” i historia jest ciekawa, a rozwiązanie sprawy satysfakcjonujące, nie czułam niedosytu. Niedosyt czuję jedynie dlatego, że nie ma jeszcze drugiej części, a chętnie poczytałabym więcej o tym cudownym trio!


Autorka pisze bardzo przyjemnie, a część obyczajowa tej książki jest naprawdę cozy - no historia idealna na pochmurną jesień! Tylko przygotujcie sobie jakieś przękąski i jedzcie za każdym razem, jak bohaterki próbują rozwikłać zagadkę nad filiżanką gorącej czekolady!
1 review
August 28, 2025
„Śmierć i belgijska czekolada” to książka, w której zakochałam się od pierwszych stron! Marta Moeglich pisze z takim błyskiem i humorem, że nie raz śmiałam się w głos. Historia jest lekka, przyjemna i wciągająca, ale nie brakuje w niej też mądrzejszych refleksji. Postacie są świetnie zarysowane – zabawne, a jednocześnie dają do myślenia. Idealna lektura na poprawę humoru i oderwanie się od codzienności. Polecam z całego serca!
Profile Image for Olilovesbooks2.
513 reviews3 followers
September 7, 2025
*współpraca reklamowa*

Urocza i klimatyczna okładka, jednak mnie dużo bardziej zainteresował tytuł, który już na wstępie zrodził w mojej głowie pytanie co ma wspólnego śmierć z belgijską czekoladą. Opis był ciekawy, a pojawiające się w bookmediach recenzje tylko nakręcały mnie do poznania tej historii. Połączenie obyczajówki z powieścią detektywistyczną czy kryminałem, jak dla mnie takie połączenie przeważnie się sprawdza i tutaj też tak było.

Marta po trudnościach i kolejnych aferach w Polsce wraz z rodziną emigruje do Belgii, tam ma nadzieje zacząć żyć na nowo, z czystą kartą i ze spokojem. Jednak założenia bardzo szybko zostają zweryfikowane. Na schodach domu Marty umiera mężczyzna, z którym rodzinę połączyło jedno spotkanie, to stanowiło początek lawiny nieprzyjemnych wydarzeń i zawirowań w życiu rodziny Kuleczków. Miejscowi policjanci uparcie przyglądają się rodzinie emigrantów, Marta za namową sąsiadki zaczyna samodzielnie śledztwo, które może być dla niej niebezpieczne, jednak determinacja kobiety, która chce ocalić własną rodzinę nie zna granic.

Zacznę od czepiania się bo będzie to krótkie. Po pierwsze główna bohaterka, która od samego początku niemal do samego końca działała mi na nerwy, choć starałam się rozumieć jej motywację, to jednak uczucie irytacji wygrało. Po drugie troszkę mi było za mało elementów kryminalnych, nie ukrywam, że liczyłam na nieco bardziej zagmatwaną zagadkę. Po
trzecie i po ostatnie, brakowało mi tutaj szczegółów dotyczących przeszłości rodziny Kuleczków, była ona ważna i to ona w głównej mierze wpłynęła na ich zachowania, więc tutaj zabrakło mi szczegółów i dopieszczenia tego wątku. Tyle z czepiania się.

Teraz ta przyjemniejsza cześć, czyli będę chwalić, bo książka naprawdę mi się podobała, wkręciłam się w nią już od pierwszych stron, bo zaczęła się ona z przysłowiowym przytupem. Już na wstępie mamy niedoszłego trupa o takiego prawdziwego leżącego na schodach. To wydarzenie zapoczątkowało lawinę wydarzeń, wychodzenie na jaw różnych wydarzeń, faktów czy nawet prywatnych dramatów. Ukazane tutaj zostało jak lokalna policja zachowuje się w stosunku do emigrantów, w zasadzie już na wstępie założyli sobie jeden bieg wydarzeń i jego się trzymali, nawet kolejne zebrane przez Martę poszlaki nie zdołały ich naprowadzić na inne tory. Wraz z Martą zagłębiamy się w śledztwo, podążamy krętymi ścieżkami, staramy się dowiedzieć więcej, a trzeba przyznać, że główna bohaterka z pomocą starszej sąsiadki jak i Miśki, bardzo dobrze sobie radzi z zagadką.

Autorka połączyła tutaj obyczajówkę z powieścią detektywistyczną. Podążamy różnymi tropami, dochodzimy do czasami sensacyjnych odkryć, ale mimo tego jakiegoś elementu wciąż brakuje, żeby tą zagadkę rozwiązać. Choć elementów kryminalnych jak dla mnie jest nieco za mało, to muszę przyznać, że autorka stworzyła tutaj całkiem interesującą intrygę i wprowadziła do fabuły dość sporo manipulacji. Jako, że jestem fanką powieści kryminalnych, moje rozumowanie jest szerokie, więc przyznaję, że zagadkę rozwiązałam niemal samodzielnie, pomyliłam się w tylko w jednym przypadku, ale jakoś bardzo mnie to nie zaskoczyło, bo podejrzenia się sprawdziły tylko pomyliłam jedną osobę.

Książka będzie idealną lekturą, żeby zacząć przygodę z kryminałami czy powieściami detektywistycznymi. Fabuła jest raczej lekka, choć nieco zagmatwana, to panuje tutaj logika i porządek utrzymany trochę na zasadzie po nitce do kłębka. Każdy element do siebie pasuje, nawet jeśli komuś nie uda się wszystkiego przewidzieć, to końcówka powieści wszytko mu wyjaśni, i taka osoba zda sobie sprawę, jakie to było oczywiste. Powieść mi się podobała, napisana w bardzo dobrym stylu i przyjemnym stylu, przeczytałam ją za jednym zamachem i bardzo dobrze spędziłam przy niej czas. To lektura warta przeczytania i polecenia.
Profile Image for mommy_and_books.
1,396 reviews35 followers
July 31, 2025
" [...] Czas, żebyśmy my, kobiety, wreszcie się wyzwoliły z tego myślenia o tym, co myślą inni! [...]"

Czy lubicie kocykowe kryminały? To dobrze trafiliście. Marta Moeglich stworzyła właśnie taką historię. W książce "Śmierć i Belgijska czekolada" mamy do czynienia z nowy startem w nowym kraju, śmiercią i zaskakującym śledztwem, a wszystko to obtoczone w belgijską czekoladę. Czekolada, to tutaj prawdziwa wisienka na torcie.  Aż chce się ją zjeść lub po prostu wypić. Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam czekoladę z Belgii.
Wracając do książki, spotkacie tutaj między innymi trzy wyjątkowe kobiety. Jedną z nich jest Marta Kuleczka. Dziewczyna ma prawie czterdzieści lat i razem z rodziną przeniosła się z Polski do Belgii. Prędzej prowadziła na pozór życie jak w bajce. Wszystko dokumentowała i wrzucała na Instagram. Co się takiego stało, że musiała zaczynać wszystko od nowa i to w innym kraju? Życie na obczyźnie nie jest takie proste, jak wam się wszystkim wydaj. Wiem coś na ten temat. Dlatego martwiłam się o nią. Nieprawdopodobne zbiegi okoliczności sprawiły, że jej życie na nowo wywróciło się do góry nogami. Jest miłośniczką podkastów True crime. Namiętnie je słucha, nawet w obecności swojej rodziny. Dzięki nim lepiej się czuje. Co się stanie, gdy pewnego dnia, na schodach przed jej domem zostaną znalezione zwłoki mężczyzny? Co z tym wszystkim wspólnego ma jej mąż? Marta będzie musiała pokonać barierę językową i wziąć sprawy w swoje ręce. Jako miłośniczka True crime, ma pewną wiedzę, dotyczącą tropienia sprawców zbrodni. Uwielbiam tę postać.
Drugą wyjątkową kobietą jest pewna starsza pani, wdowa, Belgijka Térèsa. Ona również uwielbia kryminały. Jest sąsiadką Marty. Ma sprytny umysł, świetne pomysły i wyjątkową czekoladę. Sprawa morderstwa na dobre połączy obie panie.
Trzecią wyjątkową kobietę poznacie sami. Dodam tylko, że jest najmłodsza z całej trójki.
Oprócz tych postaci poznacie jeszcze inne osoby godne waszej uwagi.
Każdy miłośnik cosy crime i belgijskiej czekolady powinien przeczytać tę powieść. Świetna okładka i duże litery sprawiają, że tę historię bardzo dobrze się czyta. Autorka stworzyła tutaj niezapomniany klimat. Prowadziła mnie krętymi i niebezpiecznymi drogami, aż do wyjątkowego zakończenia. Jestem zadowolona z tej książki. Mam nadzieję, że Marta Moeglich za jakiś czas ponownie zaskoczy nas swoją historią.

Zapomniałam wspomnieć wam o dedykacji, bardzo mi się podoba i daje nadzieję i siłę wielu kobietom. Dziękuję.

Ps.

Było to moje pierwsze czytelnicze spotkanie z tą autorką.
Profile Image for Kama.
508 reviews
August 2, 2025
„Czasem trzeba zacząć od pralinki, żeby odkryć, kto naprawdę jest zatruty.”

„Nawet belgijska czekolada nie jest w stanie zamaskować smaku lęku, gdy policja staje w twoich drzwiach.”
„Nie jestem już Martą z Instagrama. Teraz jestem Martą z ciałem na progu i dziećmi w belgijskiej szkole.”

„Zobaczyli we mnie nie matkę, która się boi o własne dziecko, tylko clickbait. I wiesz co? Klikali. Jak cholera.”

Marta Kuleczka miała poukładane i stabilne życie w Polsce z rodziną- mężem Teodorem i ich dziećmi.
Pracowała jako influencerka tworząc treści związane z rodzicelstwem.
Niestety, po tym jak jedna z jej pociech będąc pod jej opieką uległo poważnemu wypadkowi kobietę dosłownie zalała fala internetowej nienawiści - i to wyjątkowo brutalnej - grożono jej , padały wyzwiska zarzucano jej hipokryzję.
Załamana i straumatyzowana mama usuwa swoje profile i zrywa wszelkie współprace by wraz z bliskimi przenieść się do malowniczego belgijskiego miasteczka Leuven.
Tam jednak wydarzyło się bardzo bardzo wiele a upragniony spokój wcale nie nadszedł.
Pewnego dnia na schodach domu w którym Marta wraz z mężem zamieszkała zostaje znalezione ciało sąsiada- również Polaka - Darka Skiby.
Sytuacja staje się bardzo niepokojąca z uwagi na to ,że ostatnią osobą z którą widziano zmarłego jest.. ukochany byłej influencerki.
By oczyszcić go z podejrzeń żona postanawia odkryć prawdę na własną rękę.
W swoje nieoficjalne śledztwo wciąga pełną wigoru szwagierkę Misię oraz sąsiadkę Therese - emerytowaną policjantkę.
To niezwykle trio szybko odkrywa ,że denat miał całe mnóstwo sekretów, które przysporzyły mu wrogów.
Kto naprawdę odebrał mu życie i dlaczego?
I co wspólnego ze zbrodnią mają belgijskie pralinki?

Nie znałam pióra autorki i po książkę sięgnęłam w ciemno, szukając czegoś lekkiego i zabawnego.
I właśnie ta komedia kryminalna okazała się strzałem w dziesiątkę.
Intryga może nie jest skomplikowana czy trudna , lecz autorka pisze tak wciągająco i z taką dawką humoru ,że przepadłam dla tej historii na dwa wieczory i... nabrałam apetytu na czekoladę.
Świetna, odświeżająca i błyskotliwa powieść będzie też idealna na rozpoczęcie przygody z komedią kryminalną. 🤎🍫


Profile Image for burgundowezycie.
783 reviews13 followers
July 24, 2025
Śmierć, czekolada i kobiety, które potrafią więcej, niż im się wydaje… Jeśli wydaje Wam się, że belgijska czekolada jest jedynym słodkim zaskoczeniem w tej historii – poczekajcie… aż Marta Kuleczka znajdzie trupa!

W swojej najnowszej powieści Marta Moeglich zabiera nas do Antwerpensu – nieco deszczowego, lekko przykurzonego, ale pełnego tajemnic zakątka, w którym zbrodnia potrafi się czaić za rogiem… zaraz obok cukierni. „Śmierć i belgijska czekolada” to idealna propozycja dla wszystkich miłośników cozy crime z duszą i humorem, w duchu Joanny Chmielewskiej i Louise Penny, ale z wyraźnym polsko-belgijskim sznytem.

Główna bohaterka, Marta – była influencerka, matka, żona i… ofiara internetowej nagonki – próbuje poukładać swoje życie na nowo, daleko od polskich „złotych followersów” i hejterskich komentarzy. Belgia miała być bezpieczną przystanią. Ale jak to w życiu bywa – najpierw omdlały facet, potem trup pod domem, a na końcu... podejrzany własny mąż. No cóż, nie tego spodziewała się po emigracji.

Na szczęście nie jest sama. W tej dziwacznej, a chwilami wręcz absurdalnie zabawnej przygodzie towarzyszą jej dwie kobiety, których nie sposób nie pokochać: Theresa – samotna sąsiadka z drygiem do czekolady i kryminałów, oraz Miśka– szwagierka z temperamentem i misją ratowania kobiet przed całym światem (i przed nimi samymi).

To trio z niezamierzoną gracją wkracza w świat śledztwa prowadzonego przez belgijską policję, szemranych deweloperów i miejskich tajemnic, których echo rozbrzmiewa w żydowskiej dzielnicy Antwerpii. A wszystko to zanurzone w lekkim sosie ironii, życiowych obserwacji i kobiecej siły, która dojrzewa w najdziwniejszych okolicznościach.

Moeglich z wprawą balansuje między dramatem a komedią, emocją a absurdem. Jej styl przypomina jazdę rowerem po brukowanych uliczkach – czasem wyboistą, ale jakże malowniczą! A że czekolada nie pojawia się tu na każdej stronie? Cóż, wystarczy, że pojawia się wtedy, kiedy naprawdę jej potrzebujemy. Jak w życiu!🍫

Idealny do kubka kawy, herbaty… a najlepiej czekolady (w każdej postaci)!🍫

Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @wydawnictwofilia (współpraca reklamowa) 🩷.
Profile Image for Judith.Reads.
83 reviews1 follower
September 30, 2025
Macie ochotę na lekką i przyjemną książkę z motywem kryminalnym i masą pomyłek i niedomówień 🤔
Jeżeli odpowiedzieliście sobie pozytywnie na to pytanie to powinniście złapać za książkę Marty Moeglich "Śmierć i belgijska czekolada"

Marta po trudnych przeżyciach wraz z rodziną przenosi się do Belgii aby rozpocząć wszystko na nowo.
I początkowo sprawy układają się idealnie, dzieci chodzą do szkoły, mąż Marty ma świetną pracę a ona sama zamierza ruszyć do przodu, nauczyć się języka i znaleźć jakieś zajęcie.
Wszytko zaczyna się gmatwać gdy Marta pomaga nieprzytomnemu mężczyźnie, niby nic a jednak ten gest wywołuje lawinę, której nikt się nie spodziewa.

Czytałam tę historię z czystą rozkoszą, idealnie pasowała do jesiennego klimatu, mimo iż jest tam motyw kryminalny książka była bardzo ciepła taka wręcz otulająca a gorąca belgijska czekolada sprawiała, że aż można było poczuć ten zniewalający zapach.
Od razu muszę Was uprzedzić, że w tej opowieści nie znajdziecie krwawych zbrodni (choć jakaś się znajdzie 😉) nagłych zwrotów akcji i brutalnych opisów ale jak mam być szczera do tej historii by to po prostu nie pasowało.
Ale mogę Wam zdradzić co tam znajdziecie.
Dostaniecie bardzo przyjemnie napisaną książkę o poświęceniu na jakie jesteśmy gotowi gdy coś zagraża naszym bliskim, o kobietach, które mimo wielu różnic odkrywają smak przyjaźni, o miłości i przyjaźni, dla których czasami robimy głupoty ale przede wszystkim dostajemy książkę pełną zagadek i tajemnic, które połączą trzy kobiety pragnące odkryć prawdę.

Bardzo polubilam się właśnie z postaciami kobiecymi.
Marta, Misia i Terese mimo, że każda z nich jest inna to razem tworzą idealne trio do rozwiązania zagadek, uzupełniają się idealnie i nawzajem wspierają.
Ogromnym plusem książki jest jej humor i masa groteskowych sytuacji, które w świetny sposób ubarwiają całą fabułę a lekki język jakim pozycja jest napisana sprawia, że lektura mija bardzo szybko.

Jeżeli szukacie lekkiego przerywnika przy którym będziecie mogli się zrelaksować, dobrze bawić i pośmiać to spokojnie możecie łapać za książkę "Śmierć i belgijska czekolada" ona zdecydowanie Wam to wszystko zapewni.
229 reviews1 follower
October 6, 2025
Jaką czekoladę lubicie najbardziej?

Powieść, która pod pozorem lekkiego kryminału skrywa znacznie mroczniejsze nuty, niż mogłoby się wydawać. Belgia, z jej chłodnym powietrzem, brukowanymi uliczkami i zapachem czekolady unoszącym się wśród mgły, staje się tłem dla historii, w której codzienność przenika się z cieniem śmierci. Marta, bohaterka, próbuje rozpocząć nowe życie z dala od przeszłości, lecz los nie daje jej zapomnieć.

Atmosfera tej książki jest niczym filiżanka gorzkiej czekolady. Gęsta, aromatyczna, ale z wyraźnie wyczuwalną nutą niepokoju. Autorka wprowadza nas w rytm belgijskiego miasteczka, gdzie cisza ulic skrywa więcej, niż chciałoby się wiedzieć, a każdy uśmiech sąsiada może być tylko maską. Śledztwo, początkowo wydaje się igraszką losu, ale im głębiej wchodzimy w sprawę, tym bardziej zacierają się granice między tym, co zabawne, a tym, co niepokojące.

Nie jest to kryminał, który zalewa czytelnika krwią i przemocą. Jego siła tkwi w subtelnych napięciach, w atmosferze niepewności i w pytaniu, komu właściwie można ufać. Autorka zgrabnie splata wątki obyczajowe z detektywistycznymi, a między humorem a tragedią stawia cienką, niemal przezroczystą linię. Czasami śmiejemy się razem z bohaterkami, by po chwili poczuć chłód strachu.

Opowieść o tym, że nawet w najbardziej słodkim życiu może kryć się odrobina goryczy. To historia kobiet, które mimo lęku i chaosu potrafią znaleźć w sobie odwagę, by spojrzeć prawdzie w oczy. Idealna lektura na długie, jesienne wieczory, kiedy za oknem szumi deszcz, a w filiżance stygnie coś ciemnego i gęstego jak tajemnica, którą właśnie próbujemy rozwikłać.
Profile Image for Diana Art.
84 reviews1 follower
July 28, 2025
Jeśli tak jak ja wolicie delikatne kryminały, podczas czytania których na waszej twarzy częściej pojawia się uśmiech niż napięcie to ta książka wam to zapewni. Nie jest to mroczny kryminał, a bardziej pełna ciepła, ale też ironii zagadka kryminalna.

Zacznę od świetnie wykreowanych bohaterów których po prostu nie da się nie lubić. Słowne przepychanki (ale podszyte miłością) między szwagierkami, sprawiają że opowieść ta nabiera błyskotliwości, a cięty humor niweluje wszelkie napięcie. Włączenie w akcję starszej pani było natomiast strzałem w dziesiątkę, i choć ma ona czasem przez niesfornych sąsiadów ból głowy, to jest naprawdę cudowna, pełna wdzięku, ale też życiowej mądrości, którą nam serwuje między rozwiązywaniem Murdle :)

Pamiętam, że gdy byłam w Belgii jadłam tam czekoladę no i była naprawdę przepyszna. Opisy w tej książce uruchomiły więc moje ślinianki. Opisy były tak smakowite, że wręcz że po wypiciu kubka faktycznie każdy z problemów się rozwiąże.

Mam wrażenie, że to opowieść nie tylko o zbrodni, ale też o życiu. Przypomina jak ważne jest docenianie każdej dobrej chwili, a w trudnych sytuacjach nie poddawanie się.

„Śmierć i belgijska czekolada” to książka idealna na jesienne wieczory, dla fanów kryminału w wersji cozy, z bohaterami, których się nie zapomina, i przesłaniem, które zostaje w głowie na dłużej. No i ostrzegam po lekturze możecie mieć nieodpartą ochotę na czekoladę!
139 reviews
August 1, 2025
W książce „Śmierć i belgijska czekolada” wraz z główną bohaterką Martą Kuleczką i jej rodziną zwiedzamy dzielnice Belgii. Właśnie do tego kraju przeprowadza się była influenserka, która po fali hejtu zamyka swoją internetową działalność i próbuje spokojnego życia w nowym kraju.

Żyć się da jednak ze spokojem jest gorzej. Podczas jednego dnia spotyka potencjalnie dwóch denatów, przy czym to ten drugi przysparza wielu kłopotów...

Robert, którego rodzina spotyka podczas polskiego pikniku u znajomych zostaje znaleziony całkowicie ma*twy na progu ich mieszkania. Policja bada tropy i przygląda się Teodorowi Kuleczce.. Fakt ten bardzo niepokoi jego najbliższych.

Marta wraz ze szwagierką Misią i belgijską sąsiadką Therese ( przez dzieci nazwaną Babcią Teresą) postanawiają same odpowiedzieć na frapujące wszystkich pytanie - co się stało ?

Kobiety choć zawodowo są dalekie od policyjnych śledztw to hobbistycznie już znacznie bliżej. Marta jest miłośniczką kryminałów, które słucha nałogowo. Therese od niedawna odkryła książki z kryminalnymi zagadkami, które rozwiązuje z ogromnym zamiłowaniem.

Książka jest napisana lekko, dzięki czemu czyta się ją szybko i sprawnie. Oprócz wątku kryminalnego i emigracyjnego czytelnik dostaje dozę humoru.

264 reviews1 follower
August 3, 2025
Ależ to było ciekawe doświadczenie z tą książką 🙊 A dlaczego? Bo było tu wszystkiego po trochu:
🖤kryminał,
❤️dramat,
❤️obyczaj,
❤️nawet wątek romantyczny,
❤️i troszkę komedii też było,
i wiecie co? To wszystko dobrze ze sobą zagrało🔥 Zresztą okładka trochę nam sugeruje, że nie będzie to typowy kryminał z gęstą atmosferą. A i do tego w tytule śmierć łączy się z czekoladą🫣
.
Podeszlam do tej książki z przymrużeniem oka i chyba dlatego tak dobrze ją odebrałam:) Choć główna bohaterka ciut mnie irytowała, tak szalona sąsiadka w podeszłym wieku skradła całe show 🔥✨
.
Marta wraz z rodziną "ucieka" przed starym życiem do Belgii. Próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości i zacząć życie na nowo. Jednak pewnego dnia Marta znajduje na schodach swojego domu martwego znajomego i tu zaczyna się cały szereg nietypowych wydarzeń, w tym oskarżenie jej męża o zabój$two. Główna bohaterka wraz z szwagierką oraz szaloną sąsiadką rozpoczynają własnego śledztwo.
.
Książkę czyta się szybko i przyjemnie, nawet nie wiem kiedy dotarłam do zakończenia:)
.
Ja polecam, ale nastawcie się na lekką historię, a nie krwawy kryminał 🔥
31 reviews
November 6, 2025
"Śmierć i belgijska czekolada" okazała się perfekcyjną opowieścią💖. Trochę tu o życiu na insta, którego próbuję "na własnej skórze", a które nie jest tak łatwe, jak się wydaje. Marta jest bohaterką wartą uwagi - jej doświadczenia, ale też sposób bycia, swojski i bardzo ludzki, sprawia, że łatwo się z nią utożsamić. Z pewnością wrócę jeszcze do tej opowieści, bo jest ona świetnie napisana😉 I Wam ją polecam.
Profile Image for Ola Jones.
2 reviews1 follower
August 18, 2025
Swietnie mi sie czytalo te ksiazke. Bardzo spodobaly mi sie trzy glowne bohaterki, z ktorych kazda jest zupelnie inna, a z wszystkimi mialam ochote spedzic czas. Zakonczenie calkowicie mnie zaskoczylo choc jest dla mnie bardzo naturalne i logiczne kiedy juz je znam :)
Bardzo sprawnie napisana powiesc, przy ktorej mozna swietnie sie bawic ale ktora takze daje do myslenia.
Profile Image for Kasiu.
91 reviews
October 30, 2025
Jeśli lubisz wieczorami zasiąść do „Only Murders in the Building” ✅ Panna Marple i Herkules Poirot? ✅ Belgia, nauka języka, czekolada i polonijne akcenty ✅ Jeśli nie boisz się przejechać przystanku, bo nagle zatracasz się w lekturze. (szkoda tylko, że wydawca wybrał Niemcy, żeby zobrazować Leuven na okładce)
Profile Image for Judyta.
63 reviews7 followers
November 22, 2025
Lekka, niewymagająca lektura. Historia wciągająca. Z uwagi na fakt, że znam autorkę osobiście, szukałam w życiorysie bohaterki Marty odniesień do życia osobistego Marty - autorki. Pojawiały się pewne zwroty akcji, Marta fajnie prowadzi swoich bohaterów. Trzymam kciuki za kolejne książki. Mocne 3. Marta pozdrawiam!
Profile Image for Fajnie_Mi .
1 review
October 5, 2025
Nieodkładalna historia na jesienne wieczory, ale koniecznie trzeba mieć czekoladę obok, bo w trakcie lektury ma się ochotę na kostkę czekolady, a nawet dwie. Przyjemna lektura, która sprawia, że własne problemy odstawiamy w kąt i zajmujemy się problemami bohaterów.
Displaying 1 - 23 of 23 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.