Polska Sycylia – to najnowsza historia Gdańska widziana oczyma Jarosława Pieczonki, wieloletniego policjanta Centralnego Biura Śledczego. Do policji trafia w czasie zmian ustrojowych. Umieszcza go tam wojskowy kontrwywiad, który próbuje na początku lat 90 XX wieku wymyślić się na nowo w realiach III RP.
Pieczonka lojalny wobec wojska chce być też lojalny wobec nowej formacji. W życiu kieruje się prostym paradygmatem: zawsze stawaj po stronie słabszych i zwalczaj zło. W policji dzięki swojemu nadprzeciętnemu talentowi pnie się szybko po ścieżkach kariery. Zaczyna jako kierowca w Komendzie Rejonowej Policji w Gdyni a kończy jako funkcjonariusz CBŚ biorący udział w najtajniejszych i najbardziej niebezpiecznych operacjach tej formacji.
Na swojej drodze spotyka najgroźniejszych gangsterów lat 90 tj. Andrzej Kolikowski, ps. Pershing, Jarosław Sokołowski, ps. Masa, Jan P. ps. Tygrys czy króla Pomorza Nikodem Skotarczak, ps. Nikoś. Pieczonka nazywa Gdańsk Wolnym Miastem.
Pisze o nim tak nie dlatego, że nawiązuje do jego historii, ale dlatego że w tym mieście nie ma żadnych reguł. Gangsterzy kumplują się politykami i funkcjonariuszami służb i de facto przez pewien czas rządzą Trójmiastem a ich wpływy roztaczają się aż po szczyty władzy w Warszawie.
Pieczonka kierowany swoimi zasadami pomocy słabszym i walką ze złem sam wikła się w dość niejasne relacje z biznesmenem, którego nazywa Ałganow. Walcząc z przestępcami Pieczonka zauważa, że największe zło ukryte było w gdańskiej policji.
Pieczonka to człowiek zaiste pomylony. Nie da się tego czytać. Myśli, że jest jakimś Jamesem Bondem w polskim wydaniu, a de facto był policjantem nisko-średniego szczebla i kierowcą nyski a później dogorywał w cbś. Do tego rości sobie prawo wszystkich oceniać i recenzować, a sam jest bardzo daleki od ,,ideału". Przypadek beznadziejny.