W dużym mieście, przy pewnej ulicy stoi trzypiętrowa kamienica, którą jakiś czas temu skazano na rozbiórkę. A jednak przetrwała. Ocalała dzięki Alicji. To ona zamieszkała tu jako pierwsza – milcząca kobieta z tajemniczą przeszłością. Odnowiła mieszkania, tchnęła życie w puste pomieszczenia, odmalowała ściany. Twierdziła, że chce stworzyć bezpieczną przystań dla kobiet.
Z czasem do kamienicy wprowadza się sześć lokatorek. Każda jest inna, każda ma swoją historię, ale wszystkie coś ukrywają. To miejsce przypomina strukturę ula – z Alicją w roli królowej. To ona nadaje rytm, to do niej o pomoc zwracają się pozostałe mieszkanki. Równocześnie chroni i kontroluje. W zamkniętym, pulsującym życiem gnieździe z tajemnicami wszystko wydaje się mieć swoje miejsce – a każda zmiana budzi niepokój.
Między remontami, przemalowywaniem ścian i ustawianiem mebli wychodzą na jaw traumy, złe wspomnienia, zdradliwa przeszłość. Czy Alicja naprawdę chce pomóc? Czy kamienica jest faktycznie schronieniem, czy może pułapką? Co się stanie, kiedy wszystkie sekrety wyjdą na jaw?
Przy kawie i cieście płyną opowieści – o życiu z poczuciem winy, o tym, co zrobić, kiedy nie ma już dokąd pójść. I czy naprawdę można zacząć od nowa.
Autorka wykorzystała metaforę ze świata pszczół. Alicja jako królowa zarządza kamienicą i jak się okazuje życiem lokatorek. Każda z nich ma swoje własne życie, sekrety ale i marzenia. Każda trafia do Alicji w momencie potrzeby, ucieczki przed złym światem, szukając spokoju czy wsparcia. Alicja nie pyta, o a rozumie. Czeka aż ktoś sam się jej zwierzy. Sama została skrzywdzona dlatego nie chce żeby innych też to spotkało. Każda z kobiet nie widzi a może udaje że nie widzi jak bardzo uzależnione są od Alicji i jak w pewnym sensie to ona została kolejnym strachem w ich życiu. Książka jest po prostu okej. Miło się słucha - w formie audiobooka, niektórych scen można się spodziewać. Zabrakło elementu wow, ale myślę że na nudniejszy wieczór będzie idealna.
"...żyła w świecie, który na pierwszy rzut oka był bezpieczny i przyjazny, ale pod spodem skrywał strukturę, którą jeszcze nie do końca rozumiała".
"Życie nie jest katalogiem smaków. Życie to decyzje. Szybkie i ostateczne".
"Kamienica pszczół" to najnowsza historia spod pióra Nataszy Sochy, która wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie skłaniając po lekturze do refleksji ale także i do analizy mechanizmów jakie występują w naszym życiu. Po przeczytaniu opisu książka ta może wydać się czytelnikowi banalna a wręcz może i nawet lekko nudnawa, jednakże, gdy się już w nią zagłębimy... przepadniemy bez reszty! 😍
Przede wszystkim po tę powieść powinni sięgnąć czytelnicy dojrzalsi, a wręcz powiedziałabym, że po prostu starsi, aby móc ją dobrze zrozumieć. Autorka przedstawia nam jak życie sześciu różnych kobiet łączy się ze sobą za sprawą jednej wiekowej kamienicy oraz jej właścicielki Alicji. Jak odnajdują tutaj pewnego rodzaju azyl w którym mogą poczuć się bezpiecznie. Zobaczycie, że wszystkie działają niczym w symbiozie idealnie się uzupełniając i pomagając wzajemnie. Pomyśleć by się nawet mogło, że toczą z pozoru sielankowe życie, jednak nic bardziej mylnego.
"Każda z nich miała coś, przed czym uciekała. Własne błędy, lęki, porażki, wyrzuty sumienia, które odbijały się echem w głowie w środku nocy. Tutaj odnajdywały spokój, siłę, poczucie, że nawet jeśli świat za drzwiami jest chaosem, to w tych starych murach nic złego ich nie spotka. Każda z nich czuła, że kamienica to coś więcej niż budynek. Była czymś w rodzaju organizmu, który pulsował wspólnym życiem, a każdy element miał tu swoje miejsce. Alicja zaś czuwała nad wszystkim, scalała to miejsce i nie pozwalała, by się rozpadło".
Z czasem jednak na każdej idealnej powierzchni pojawia się jakaś rysa, która może prowadzić do pęknięć a finalnie do rozpadu. Tutaj było podobnie. Autorka pokazała jak za sprawą jednej osoby, która daje innym do myślenia może się rozpaść jakaś społeczność, gdyż często wydawać by się mogło "nasze wybory" podyktowane są tym co podpowiedzą nam inni a nie tym co sami czujemy.
"Czasem dwoje ludzi musi się rozstać, żeby dorosnąć". „Szczęśliwe życie to takie, w którym jesteś sobą”.
Natasza Socha stworzyła opowieść w której widzimy jak zaciera się cienka granica pomiędzy wdzięcznością a poczuciem zobowiązania wobec kogoś i pomiędzy chęcią niesienia pomocy a kontrolą. Cała rozgrywająca się w kamienicy akcja porównywalna jest do ula i tego co się w nim dzieje. Jak robotnice strzegą ula oraz swojej królowej i aby wszystko mogło działać dalej, niczym dobrze naoliwiona maszyna, nie ma tam miejsca na żadnego trutnia czy też pszczołę uzurpatorkę.
Za sprawą jednej z bohaterek widzimy jak czasami chęć pomocy innym zamienić się może w chęć sprawowania nad nimi władzy, kontroli a także podejmowania za nich decyzji, robiąc taką osobę w pewnym sensie uzależnioną i ubezwłasnowolnioną.
"...wdzięczność jest lekka, dopóki nie zaczyna przybierać znamion zobowiązania. Dopóki nie zmienia się w coś, co dławi".
"Kamienica pszczół" w mojej opinii jest bardzo ciekawą ale przede wszystkim życiowo mądrą książką z której każdy z nas "wyniesie" jakieś wnioski. Moim zdaniem zdecydowanie warto po nią sięgnąć jeżeli macie ochotę na historię spokojną, jednak pełną tajemnic i nie do końca przewidywalnych zdarzeń. Polecam 🐝
🐝🏚️ Powieść Nataszy Sochy Kamienica Pszczół to niezwykła opowieść o miejscu, które staje się czymś więcej niż tylko budynkiem. Autorka przenosi nas do kamienicy, skazanej na zapomnienie, a jednak ocalałej dzięki determinacji jednej kobiety – Alicji. To ona, niczym królowa ula, nadaje rytm codzienności i tworzy wspólnotę kobiet, które znalazły w tym miejscu nie tylko dach nad głową, ale i przestrzeń do odbudowania własnego życia. Kamienica zaczyna przypominać żywy organizm, pulsujący historiami, sekretami i emocjami.
🐝🏚️ Każda z lokatorek, które pojawiają się w kamienicy, wnosi ze sobą bagaż doświadczeń, traum i niewypowiedzianych wspomnień. Ich losy, choć różne, splatają się w sieć zależności przypominającą strukturę ula – każda pszczoła ma swoje miejsce i funkcję. Socha w mistrzowski sposób kreśli portrety psychologiczne bohaterek, ukazując ich wrażliwość, siłę, ale i kruchość. Alicja staje się dla nich przewodniczką i opiekunką, choć jej rola jest niejednoznaczna – równie dużo daje, co zabiera, a jej kontrola nad mieszkankami wprowadza w opowieść nutę niepokoju.
🐝🏚️ Autorka sięga po metaforę ula nie tylko jako ozdobnik, ale jako klucz interpretacyjny całej historii. Kamienica to ul zamknięty, pełen reguł, gdzie każda próba złamania zasad niesie ze sobą konsekwencje. Dzięki temu powieść nabiera symbolicznego wymiaru – mówi o potrzebie wspólnoty, ale i o cenie, jaką płaci się za życie w jej ramach. W tle pulsuje pytanie: czy Alicja rzeczywiście stworzyła bezpieczne schronienie, czy raczej pułapkę, w której każdy sekret staje się bronią?
🐝🏚️ To, co wyróżnia prozę Nataszy Sochy, to jej niezwykła lekkość języka połączona z głębią emocjonalną. Kamienica Pszczół nie jest typowym dramatem obyczajowym – to książka, w której napięcie budowane jest powoli, przez szeptane rozmowy, wspomnienia przy kawie, czy malowanie ścian. Zwyczajne czynności zyskują tu nową moc, stając się tłem do odkrywania tego, co skrywane i bolesne. Socha sprawia, że czytelnik nie tylko podąża za historią, ale wręcz zamieszkuje kamienicę wraz z jej lokatorkami. ㅤ 🐝🏚️ Szczególnie mocnym atutem powieści są portrety bohaterek – dalekie od idealizacji, pełne sprzeczności i niedoskonałości. Autorka pokazuje, że siła rodzi się z kruchości, a wspólnota kobiet, choć niepozbawiona napięć, może stać się oparciem w świecie, który często je odrzuca. Alicja, jako centralna postać, pozostaje tajemnicą do samego końca – jej motywacje i sekrety odkrywamy stopniowo, a każda ujawniona prawda zmienia nasz obraz całej kamienicy. ㅤ 🐝🏚️ Kamienica Pszczół to historia, która wciąga od pierwszych stron i nie pozwala się odłożyć. Natasza Socha buduje atmosferę nieustannego napięcia, balansującą między nadzieją a niepokojem. To powieść o sile wspólnoty, ale też o cienkiej granicy między troską a kontrolą. Autorka daje czytelnikowi opowieść przewrotną, pełną emocji i metafor, która zostaje w pamięci na długo po lekturze. To nie tylko książka o kobietach, lecz także o potrzebie przynależności i odwadze, by zmierzyć się z własną przeszłością.
•• Za zamkniętymi drzwiami kryje się więcej niż cisza 🤫🐝👑 ••
▪️𝗥𝗘𝗖𝗘𝗡𝗭𝗝𝗔 ▪️
Natasza Socha ma niebywały talent do tworzenia niepowtarzalnych historii, które zapadają w pamięci czytelnika na długo po skończeniu lektury. Ta piękna okładka skrywa bardzo melancholijną historie, która okraszona jest ludzkim dramatem. Na kartach tej powieści doświadczamy przejmującej historii sześciu kobiet. Przeszłość przeplata się z teraźniejszością a historia przedstawionych bohaterek chwyta za serce. To niesamowicie angażująca powieść. Na wstępie autorka po krótce przedstawia nam życie pszczół i ich hierarchię. Objaśnia jak wygląda ul, podkreśla jaka jest rola Królowej i na tym snuje nam swoją historię, w której pewna kobieta stworzyła azyl dla sześciu kobiet naznaczonych traumą i ciężkimi przeżyciami.
🐝 Poznajemy Alicję, tajemnicza kobieta z niewiadomą przeszłością mieszka w starej kamienicy w centrum dużego miasta. Stopniowo sprowadza do kamienicy nowe współlokatorki ofiarowując im mieszkanie, a tym samym tworząc dla nich pewnego rodzaju schronienie, gdzie kobiety mogą się ukryć przed bolesną przeszłością. Tym sposobem Alicja zaczyna budować swój własny ul. Sześć kobiet, całkowicie jej podporządkowanych i ona „Królowa”, która pieczołowicie kontroluje co robią kobiety, kto ich odwiedza i z kim rozmawiają. Otacza ich swoją opieką i chroni je. Z biegiem wydarzeń odkrywamy tajemnice i przeszłość, od której uciekły kobiety, a każdą z nich łączy to, że to właśnie Alicja pomogła im wyjść z tarapatów. Czy Alicja naprawdę chce pomóc? Czy kamienica jest faktycznie schronieniem, czy może pułapką? Co się stanie, kiedy wszystkie sekrety wyjdą na jaw?🐝
Przyznajcie sami, że fabuła tej książki jest naprawdę ciekawa i ciężko przejść obojętnie obok tak porywającego tytułu. Co prawda ja, „Kamienice pszczół” przesłuchałam w audiobooku, ale uwierzcie mi, że jak zaczęłam, tak nie wyłączyłam go dopóki nie poznałam zakończenia tej historii. Kamienica staje się dla tych kobiet pewnego rodzaju azylem, a Alicja ich aniołem stróżem, który pomógł im w najgorszym momencie ich życia. To historia o kobietach, które przeżyły naprawdę bolesne chwile i pragną nowego początku, jednak siłę, by to zrobić znalazły dopiero wtedy, gdy ktoś wyciągnął do nich pomocną dłoń. Każda z nich to odrębna historia. Każda dźwiga ze sobą swój ciężar życia, swoje bolączki i złe wspomnienia. Jednak razem tworzą wspólnotę, w której życie toczy się swoim rytmem.
„Kamienica pszczół” z jednej strony zachwyca czytelnika mrocznym klimatem i wysnuwa trudne emocje, a z drugiej znowu wywołuje współczucie dla bohaterów książki, którzy musieli zmierzyć się z naprawdę trudnymi emocjami. Mrok ludzkiej psychiki jaki przedstawiła nam Natasza Socha jest nie do podrobienia! Chylę czoła za tak misternie utkaną książkę z najdrobniejszymi szczegółami, które tworzą kompletną i piekielnie dobrą powieść! 🙉 Polecam!🐝🐝
Historia obyczajowa poruszająca problemy kilku kobiet poturbowanych przez życie. Na ich czele jest królowa, jak w prawdziwym ulu. Alicja dba o swoje pszczółki, zawsze gotowa jest im coś dobrego poradzić. Sprawuje nad nimi opiekę i otacza prawdziwą troską. Kobiety czują się wysłuchane i bezpieczne. Alicja stoi także na straży ich życia, kiedy ktoś nieodpowiedni chce się w kręcić w ich życie, to szybko atakuje. A mężczyzn najbardziej nie lubi, traktuje ich jak pasożyty, które tylko żerują i nic dobrego nie wnoszą.
Od samego początku pokochałam tę historię. Z każdą nową lokatorką czułam, że kamienica ma prawdziwe życie. Każda z nich swoje przeszła w życiu. Ich historie zostaną szczegółowo przedstawione, ale nie od razu. Elementy układanki dopiero w późniejszym czasie zaczynają się składać w całość. Ale powiem Wam, że pojawienie się pewnej bohaterki zachwieje równowagę, która w tym ulu panuje. Zacznie się potężna obserwacja, która prowadzi do różnych konsekwencji. Z każdym rozdziałem fabuła przybiera ciemniejszy kolor, a królowa traci swoją wiarygodność. Co jest prawdą, a co propagandą ? Czy ochrona jest aż tak potrzebna ? Czy kobiety będą w stanie pogodzić się ze swoją przeszłością i zacząć nowe życie ?
Autorka ma genialne pióro, które przypadło mi do gustu od pierwszej strony. I ten pomysł porównania kamienicy do ula, Alicji do królowej, a lokatorek do pszczółek. Od samego początku jest do tego nawiązanie, tak samo jak później. To nadaje prawdziwie przyrodniczego znaczenia. Aby wszystko prawidłowo prosperowało, to musi być symbioza. Wystarczy jedno małe zachwianie aby wszystko po kolei zamieniało się w ruinę. To co wydawało się prawdą mogło mieć zupełnie inne oblicze.
Autorce udało się pokazać, że każda osoba może skrywać sekrety, których się wstydzi i boi. A czasem wyjawienie ich powoduje strach przed oceną i ewentualnym wydaniem. Dzielenie się swoimi problemami z innymi powinno dać upust emocjom, a nie powodować jeszcze więcej obaw. A prawdziwi przyjaciele będą stać za nami murem i zawsze przysłużą się pomocą. A czasem gdy zbyt mocno chcemy musimy odpuścić, bo my możemy być wsparciem, ale życia nie przeżyjemy za innych.
Co tu więcej mówić, książka jest naprawdę świetna. Porusza wiele trudnych tematów, a główne to poczucie winy, że to my jesteśmy te złe. Wyrzuty sumienia nie raz niszczą drugiego człowieka. A najgorzej gdy inni nas w tym utwierdzają, albo my sami tak uważamy. Prawie każda z tych bohaterek czuje, że popełniła wielki błąd i nie wie jak z nim żyć i co ma teraz począć. Poznacie wiele historii, które łamią serca i wyciskają łzy. Nie będzie łatwo i przyjemnie, ale to spowoduje, że będzie można spojrzeć na życie inaczej.
Z całego serca polecam, bo ten ul pokaże, że każda pszczoła ma swoje miejsce.
"Kamienica pszczół" otworzyła mi drogę do poznania twórczości Nataszy Sochy. Ta książka jest prześwietna, wszystko mi w niej grało, a najbardziej różnorodność emocji, jakie wzbudza na kolejnych etapach zagłębiania się w historię. W trakcie lektury wielokrotnie zmieniałam front, bo nie byłam pewna, czy pod fasadą ciepła, bezpieczeństwa i troski nie kryje się manipulacja, osaczenie, zaborczość. To powieść obyczajowa, która dotyka najgłębiej skrywanych uczuć, która nadszarpuje cierpliwość czytelnika, sprawdza go, a przy tym otula i obdarza ciepłem. Szaleństwo!
Alicja ocaliła pewną kamienicę przed rozbiórką. To ona tchnęła w nią życie, pomalowała ściany i postanowiła, że stworzy w niej azyl dla kobiet. Wkrótce do kamienicy wprowadza się sześć lokatorek, każda z własną historią i sekretem, a to miejsce zaczyna przypominać ul z Alicją w roli królowej. Między szeptami lokatorek, troską, a podejrzaną kontrolą, granica między schronieniem a pułapką staje się coraz cieńsza. Czy kiedy tajemnice zaczną wychodzić na jaw, ta skrupulatnie budowana konstrukcja da radę się utrzymać?
Kamienica, w której mieszkają bohaterki książki, jest jak ul, a ich właścicielka, Alicja sprawuje niepisaną rolę królowej. To ona jest tą najmądrzejszą, do której warto udać się po radę, to ona otacza troską, przy niej można znaleźć ukojenie, ale z drugiej strony bywa kontrolującą manipulantką. A jako czytelniczka raz ją lubiłam, a innym razem miałam ochotę wykrzykiwać w jej stronę niezbyt ładne zwroty. I to właśnie postać Alicji sprawia, że w tej powieści nic nie jest oczywiste.
To historia, która pokazuje, jak ważna w życiu jest wspólnota, wsparcie drugiego człowieka, potrzeba zrozumienia i niepotępiania. To powieść pełna wzruszeń, która nie stroni od tematów takich jak straty i traumy. Opowiada o kobietach, które uczą się żyć na nowo.
Muszą pogodzić się z tym, co było i zacząć tworzyć przyszłość z czystymi kartami. Mimo iż akcja nie pędzi tu jak szalona, to stopniowo buduje sobie drogę do rozwijania poszczególnych wątków, za którymi kryją się sekrety bohaterek, często mroczne i bolesne.
Czytało mi się tę książkę bardzo dobrze. Nie da się ani jej poznawać, ani zakończyć z obojętnością. Natasza Socha oprócz tego, że swoim tekstem gra na uczuciach czytelnika i sprawdza jego emocjonalne granice, to pięknie pisze. Ta powieść jest literacko piękna. Napisana z lekkością i uważnością na otaczającą nas codzienność — autorka jest doskonałą obserwatorką życia i potrafi swoimi obserwacjami podzielić się z czytelnikiem.
Serdecznie polecam, w szczególności tym, którzy lubią zatapiać się w wielowątkowych, pełnych emocji i tajemnic historiach obyczajowych.
Cześć. Czy lubicie wydania z barwionymi brzegami? A jeśli tak to jaka książka waszym zdaniem zasługuje na taką oprawę?
Osobiście jestem zachwycona ostanią modą na wydawanie klasyków w pięknych oprawach graficznych i chętnie bym sięgnęła po odświeżoną wersję np. książek Juliusa Verna. Ale nie tylko klasyka dobrze się prezentuje w barwionych brzegach. Ostatnio miałam okazję przeczytać książkę z gatunku literatury kobiecej pt. "Kamienica pszczół" Nataszy Sochy i muszę wam powiedzieć, że to wydanie absolutnie mnie oczarowało, oprawa graficzna jest tak miła dla oka, że powiększa przyjemność z czytania. Ale szata graficzna to jedno, a najważniejsza jest treść, wiadomo, dlatego zapraszam do przeczytania recenzji: #współpraca Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zwierciadło @wydawnictwo_zwierciadlo @natasza.socha.pisarka 📌 Na początku był dom, a właściwie stara kamienica przeznaczona do rozbiórki, która jednak przetrwała, a nawet doczekała sie remontu i nowych lokatorek. Kobiety, które się wprowadziły tchnęły w stare mury nowe życie, ale każda z nich wniosla też ze sobą historię z przeszłości. 📌 Sześć kobiet zupełnie od siebie różnych łączy to, że chcą zostawić problematyczną przeszłość za sobą i zacząć wszystko od nowa. Ale czy tak się da? Czy od niedomkniętych spraw można tak po prostu się odciąć albo o nich zapomnieć na tyle żeby normalnie egzystować w teraźniejszości ? Czy nieprzepracowane traumy nie będę wracać w podświadomości, w myślach albo pod postacią dawno niewidzianych osób? I wreszcie czy osiedlenie się w kamienicy, której struktura przypomina ul zapewni kobietom bezpieczeństwo czy stanie się dla nich kolejną życiową pułapką? 📌Żeby poznać odpowiedź na te pytania trzeba przeczytać książkę, ja ze swojej strony wam powiem, że w tej historii nic nie jest oczywiste, tak jak w życiu, a chwilowa korzyść może nieść za sobą fatalne skutki. Każda z kobiet boryka się z innymi problemami, stąd książka porusza szeroką problematykę m.in. ucieczki, strachu, samotności, ale też zaufania i granic wdzięczności. Całość skłania do refleksji nad tym co jest w życiu ważne. 📌 Książkę dobrze się czyta, jest napisana pięknym językiem, niespieszna ale wypełniona emocjami i detalami. Podczas czytania czuć zapach starego domu, w połączeniu ze świeżo upieczonym ciastem, słychać muzykę i dźwięki rozmów, co nadaje książce fajny ciepły klimat w połączeniu z nutami tajemnicy. Idealna na jesień i zimę. Polecam.
Czy potrafisz zauważyć, kiedy pomoc zaczyna przeradzać się w kontrolę? To pytanie towarzyszyło mi od pierwszych stron „Kamienicy pszczół” Nataszy Sochy - i pozostało w głowie długo po tym, jak przewróciłam ostatnią stronę.
Alicja. Kobieta, o której nie wiemy wiele, ale czujemy, że przeszła więcej, niż chciałaby zdradzić. Milcząca, skupiona, jakby zawsze trzy kroki przed innymi. To ona ratuje od rozbiórki starą, trzypiętrową kamienicę w dużym mieście. Nie po to, by zrobić z niej luksusowe apartamenty. Nie po to, by zarabiać na wynajmie. Ona ma misję - stworzyć miejsce tylko dla kobiet. Bezpieczną przystań.
Do tego „ula” z czasem trafia sześć lokatorek. Każda inna, każda z historią, której nie opowiada od razu. Mamy tu ból, zdradę, poczucie winy, a czasem zwykłe zagubienie. I choć Alicja daje im dach nad głową, w zamian bierze coś więcej - lojalność, a może nawet posłuszeństwo. To ona nadaje rytm, to do niej się idzie po radę. Ale czy to opieka, czy kontrola? Czy kamienica jest schronieniem, czy złotą klatką?
Podobało mi się, jak autorka bawi się metaforą pszczelego ula. Od pierwszych stron porównanie jest wyraźne - Alicja to królowa pszczół, mieszkanki są jak robotnice, każda z jasno określoną rolą. Socha pokazuje, jak relacje w takiej społeczności mogą być pełne wsparcia, ale i napięć. Małe zmiany wywołują tu niepokój, a tajemnice mają swoją temperaturę - im dłużej się je trzyma, tym groźniejsze mogą się stać.
„Kamienica pszczół” to powieść obyczajowa z nutą psychologii. Wiele tu rozmów przy kawie i cieście, które z pozoru są zwykłe, ale tak naprawdę odsłaniają najciemniejsze zakamarki ludzkiego doświadczenia. Czuć, że Socha rozumie, jak działa ludzka psychika - każda z bohaterek ma własny, dopracowany profil, a ich historie splatają się w sposób naturalny.
Czy ta książka mnie wciągnęła? Tak, ale w inny sposób niż thrillery czy powieści z mocnym zwrotem akcji. Tu siła tkwi w detalach - w atmosferze miejsca, w emocjach bohaterek, w pytaniach, które rodzą się między wierszami. To lektura, która skłania do refleksji nad tym, czym jest prawdziwe bezpieczeństwo i czy można je stworzyć sztucznie, odcinając się od świata.
Ocena 8/10 – za oryginalną metaforę, świetnie nakreślone postaci i subtelną, ale mocną warstwę psychologiczną.
Przyznam, że od strony kryminalnej jeszcze nie miałam okazji poznać twórczości Nataszy Sochy. I choć nie jest to typowy kryminał z pędzącą akcją, to klimat tej historii wciąga nie wiadomo kiedy i niecierpliwie chcemy poznać jej finał.
Jakże interesująca okazała się konstrukcja fabuły, gdzie mamy motyw przewodni, jakim jest tytułowa kamienica. Jej właścicielką jest Alicja, która uchroniła budynek przed rozbiórką i stworzyła bezpieczną przystań dla kobiet. Zamieszkuje ją sześć lokatorek. Każda inna, każda coś ukrywa. Kamienica strukturą przypomina ul, gdzie królową jest Alicja. Ta metafora to strzał w dziesiątkę. To do niej mieszkanki zwracają się o pomoc. Ta je chroni, ale i... kontroluje. W wyniku czego rzeczona kamienica to już nie tylko dom, ale i w pewnym sensie staje się być taką złotą klatką dla mieszkających tam kobiet, jakby robotnic, gdzie każda ma swoją rolę. To mocno intryguje. Tu pojawia się pytanie, gdzie leży granica pomiędzy pomocą a kontrolą? Podsuwaniem rozwiązań a narzucaniem tego, jak mają żyć? A może łatwiej jest pozwolić komuś, by decydował za nas? W ulu istnieje zjawisko symbiozy - układu, w którym obie strony czerpać korzyści. Czy w kamienicy jest podobnie? Co jeśli na tej strukturze są rysy?
Autorka z wrażliwością i delikatnością porusza się po trudnych tematach i sprawach. Bohaterki snując swoje opowieści, zaczynają zdradzać nam towarzyszące im traumy, złe wspomnienia, ból, żal, popełnione błędy, wyrzuty sumienia, porażki, rozczarowania, lęki. Każda przed czymś ucieka, czuje się zagubiona. Natomiast niewiele wiemy o samej Alicji. To tajemnicza postać. Kobieta dobra rada, kobieta pomoc, ale czy to lojalność, czy może pułapka?
I jest jeszcze kwestia bezpieczeństwa. Czy można stworzyć je sztucznie, żyjąc w swego rodzaju enklawie? Czy dla każdego z nas jest gdzieś bezpieczne miejsce?
"Kamienica pszczół" to z jednej strony ciepła, z drugiej niepokojąca powieść o tajemnicach, wzajemnych relacjach, przyjaźni, zżerającym poczuciu winy, rozwiązywaniu problemów i odwadze, by zacząć od nowa. Jeśli jesteście ciekawi czy zawsze można wszystko zacząć od nowa - sięgajcie!
Jak wielka może być cena za ucieczkę od bolesnej przeszłości?
Mroczne demony zaprowadziły nasze bohaterki w nowe, zdawać się może spokojne miejsce, w którym mają szansę zaznać ukojenia, spróbować zapomnieć i zacząć wszystko od nowa. Pozornie cicha i przyjazna kamienica, gdzie każda z nich może być właśnie taka, jaką pragnie, bez udawania, gdzie można uciec od przykrej historii, odnaleźć wsparcie i pomoc właścicielki, broniącej domu niczym królowa swego ula… Nic jednak nie jest za darmo, wszystko ma swoją cenę, a dbanie o porządek wymaga poświęceń, głównie ze strony zwykłych „robotnic”.
Życie mieszkanek wynajętej kamienicy dość szybko zaczyna przybierać kształt pięknej symbiozy, a jednak stopniowo przemienia się w więzienie, destrukcyjną relację, opartą na pełnej kontroli, manipulacji, wywieraniu presji i przymusu podporządkowania się, jako wyrazu wdzięczności za uwolnienie od kłopotów.
Kim tak naprawdę jest Alicja, która tak misternie stworzyła swoją „bezpieczną przystań dla kobiet’” i jakie mroczne demony ukrywa?
Tajemniczy, otumaniający klimat jest bez wątpienia fundamentem tej porywającej powieści. Pozornie odrębne historie tworzą razem spójną, przeszywającą całość, obok której nikt nie przejdzie obojętnym. Na uwagę zasługują również nakreślone bohaterki. Znajdziemy tu całą plejadę nietuzinkowych kobiet, każda z nich wywoła wiele emocji, żadna nie pozostanie obojętna. I choć nie można oceniać po pozorach czy pierwszym wrażeniu, z każdą kolejną stroną podejrzliwość czytającego niebywale rośnie. Kto jakie skrywa sekrety? Czy każda z nich uległa manipulacji, a może po prostu są pasywne, boją się podejmować kolejnych błędnych decyzji, przez wzgląd na traumy z przeszłości? I jaki cel tak naprawdę przyświeca Alicji, królowej tego „ula”?
„Kamienica pszczół” jest otumaniającą, nieobliczalną i wyjątkowo refleksyjną historią, która porywa już od pierwszej strony. Naszpikowana tajemnicami i mrocznymi powiązaniami teraźniejszości ze starannie ukrytą przeszłością, dopieszczona nietuzinkowymi, wielowymiarowymi postaciami oraz niepokojącym, ale jakże fascynującym, tajemniczym klimatem! Polecam!❤️
~ Wydawnictwo: Zwierciadło @wydawnictwo_zwierciadlo ~ Autorka: Natasza Socha @natasza.socha.pisarka
"Niektóre drzwi wyglądają na zamknięte, ale wystarczy tylko lekko nacisnąć klamkę. Inne wydają się otwarte, ale kiedy spróbujesz przez nie przejść, ktoś je gwałtownie zamyka."
🐝 ᴏ ᴄᴢʏᴍ ᴊᴇꜱᴛ?
W starej kamienicy, którą przed rozbiórką uratowała tajemnicza Alicja, zamieszkuje 6 kobiet – każda z własn�� przeszłością i sekretami. Miejsce, które miało być bezpieczną przystanią, coraz bardziej przypomina pułapkę pełną napięć i niedopowiedzeń. Z czasem na jaw wychodzą traumy i prawdy, które mogą wszystko zmienić...
🐝 ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊᴀ:
Nie mam w zwyczaju czytać książek literatury pięknej, ale ta zwróciła moją uwagę poprzez swój intrygujacy i niezwykle oryginalny opis, który brzmiał na tyle ciekawie, ze postanowiłam zrobić wyjątek.
Autorka już od pierwszych stron tworzy tajemniczy klimat, wprowadzając w historię starej kamienicy i kobiet, które próbują w niej odnaleźć spokój, mimo że każda z nich skrywa własne rany i sekrety. Czułam, że pióro autorki różni się od tych, do których jestem przyzwyczajona, ale ma w sobie coś co sprawia, że chce się czytać dalej i poznawać bohaterki bardziej.
Największym plusem jest różnorodność historii lokatorek kamienicy. Każda z kobiet jest inna, różni�� się charakterem, doświadczeniami i podejściem do życia, ale łączy je podobny bagaż emocjonalny. Z czasem zaczyna się rozumieć, dlaczego zachowują się tak, a nie inaczej.
Podobało mi się też to, jak autorka potrafiła zaskakiwać. Kiedy wydawało mi się, że wiem, dokąd zmierza fabuła, nagle wszystko się zmieniło i musiałam na nowo układać sobie całość w głowie. Zakończenie trochę mnie zbiło z tropu, liczyłam na inny rozwój wydarzen, ale mimo wszystko pasowało to do klimatu książki.
Choć książka nie trafiła w mój gust – może ze względu na mój wiek – muszę przyznać, że to poruszająca i mądra historia, która ma szanse zostać na dłużej w pamięci ze swoimi przesłaniami.
Kamienica, którą Alicja ratuje przed zburzeniem, od razu wydała mi się miejscem wyjątkowym. Pomysł, by stworzyć tam azyl dla kobiet w trudnej sytuacji, uważam za genialny – od samego początku czułam, że to historia pełna empatii i ciepła, która wciąga i zostaje w pamięci.
Sześć bohaterek, każda z własnym, trudnym doświadczeniem, tworzy razem niezwykłą wspólnotę. Fascynujące było obserwować, jak drobne gesty, wspólne chwile i codzienne rozmowy potrafią budować więź i dawać poczucie bezpieczeństwa. To pokazuje, że siła tkwi w wzajemnym wsparciu i że kobiety potrafią naprawdę dla siebie wiele zrobić.
Alicja to postać, która budzi we mnie mieszane uczucia – opiekuńcza, czasem kontrolująca, a jednak pełna pasji i determinacji, by pomóc innym. Nie będę ukrywać, że podczas lektury nasuwały mi się w głowie różne pytania i wątpliwości co do jej działań, przez co nie darzyłam jej jakąś wielką sympatią.
Porównanie kamienicy do ula, w którym każda „pszczoła” ma swoją rolę, uważam za niezwykle trafne. Ten motyw dodaje książce głębi i sprawia, że historia wydaje się nie tylko ciepła, ale też symbolicznie ważna.
Najbardziej poruszały mnie momenty, gdy codzienność tych kobiet nagle ustępowała miejsca ich tajemnicom i bolesnej przeszłości. Wielokrotnie czułam napięcie i ciekawość, co wydarzy się dalej. „Kamienica pszczół” to zdecydowanie opowieść o przyjaźni i solidarności, ale przede wszystkim o sile kobiet, które mimo ran potrafią odbudować swój świat.
Nie pamiętam już kiedy pierwszy raz sięgnęłam po książki pióra tej autorki ani, która była tą pierwszą, ale od dawna śledzę jej profil i staram się czytać każdą która wyjdzie. Bardzo lubi jej styl pisania, ma w sobie taką nieprawdopodobną delikatność i wrażliwość, historie które tworzy zawsze są głębokie i wartościowe. Tym razem pozycja, która tak naprawdę najwięcej zyskuje po zakończeniu, taka przy której dużo można dumać i rozmyślać, zastanawiać się. Porusza wiele istotnych tematów, a przy tym wszystkim przemyca kilka ciekawych informacji dotyczących życia w ulu. Nawet dla mnie była to ciekawa strona medalu, mimo że zajmujemy się zawodowo pszczelarstwem. „Kamienica pszczół” to przedstawicielka literatury obyczajowej, mocno kobieca i wydaje mi się że najbardziej adresowana właśnie do kobiet. To książka o kobietach, o tym jakie jesteśmy, o tym co często w nas drzemie i o tym jak potrafimy zachować się w stosunku do siebie samych. Bardzo podobało mi się to porównanie matki pszczelej z właścicielką kamienicy i w ogóle całego życia bohaterek do funkcjonowania w ulu. To było coś oryginalnego i interesującego. Zresztą ogólnie całość, jak zawsze, skradła moje serce i dała mi mnóstwo radości. I chociaż mamy tutaj do czynienia z różnymi bohaterkami, a każdy z nich ma swoją historię, są momenty upadków oraz wzlotów, nie każdą z nich polubiłam, ale były takie którym mocno kibicowałam. Bardzo podobało mi się zakończenie - to było świetne zwiększenia tej historii. „Kamienica pszczół” to zdecydowanie przyjemna i wartościowa oraz bardzo dojrzała pozycja.
[współpraca reklamowa] 🐝Jest to inna książka od tych co czytam na codzień, ale jestem pozytywnie zaskoczona. W tej książce znajdziecie historię kilku kobiet, które zamieszkały w jednej kamienicy! 🐝W tej historii znajdziecie mnóstwo rozterek emocjonalnych, zachowań społecznych czy psychologicznych rzeczy. Każda z kobiet ma inną historię przez co byłam ogromnie ciekawa każdej z nich. 🐝W tej książce jest bardzo dużo życiowych cytatów czy sytuacji. Wiele momentów skłoni was do przemyśleń i znajdywania prawdy. 🐝Mam pierwszy raz styczność z tą autorką i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Pióro autorki jest genialne, ponieważ przez tą książkę się płynie. Każda z historii została super opisana i chciało się czytać więcej! 🐝Wydanie książki jest bardzo ładne. Okładka fajnie nawiązuje do fabuły, a barwione brzegi są śliczne! 🐝Motywy jakie znajdziecie w tej książce to: >kilka różnych historii >dużo przemyśleń >życiowe sytuacje >kamienica >historie chwytające za serce 🐝W przyszłości sięgnę po inne książki od tej autorki, ponieważ jestem ich bardzo ciekawa!
Po książkę sięgnęłam głównie ze względu na tytuł. W końcu pszczoły to takie ciekawe owady. Jednak w tej książce było o nich niewiele, jedynie wzmianki. I to głównie o królowej pszczół. Właściwe, to niekoniecznie się nawet z nimi zgadzałam. Przedstawiono tu królową jako osobę, która ma największą władze w ulu, co nie do końca jest prawdą.
Książka jest nawet ciekawa. Trochę smutna. Pokazuje jaki wpływ na nas mają nasze decyzje. I że czasem nawet nie widzimy, że ktoś te decyzję próbuje podejmować za nas.
Początek wciągający, książka wydawała się bardzo intrygująca, ale ostatecznie okazała się dość płaska - niezbyt głębokie postacie, bezpośrednie odnoszenie się do ula przez pół książki, zbyt dużo wątków, które zostały poruszone tylko powierzchownie.