Wojna jest opętana i całkowicie niepoczytalna. Czy możliwe jest katharsis, gdy prawda nie wyzwala?
Kostas Tosidos, bohater greckiej partyzantki, w 1949 roku wraz z rodziną trafia do tajnego szpitala dla uchodźców na polskiej wyspie Wolin. Zmienia tożsamość, lecz nieoczekiwanie dopada go grecka przeszłość. „Sacharyna”, przemytnik z Gdyni lat trzydziestych, staje się królem czarnego rynku, ale zdrada, a potem wojna nieodwracalnie zmieniają jego życie. Janis, syn Kostasa, w dramatycznych okolicznościach przerywa karierę boksera. Zostaje milicjantem, a jedno ze śledztw prowadzi go ku rozwiązaniu tajemnicy ojca. „Zulus”, wychowanek „Sacharyny”, napisze własny rozdział powojennej historii przestępczej Gdyni.
Pozornie niezależne historie czwórki bohaterów spotykają się wkopalni rudy uranu w sudeckim Kletnie, gdzie w latach 1949–1952 Sowieci wydobywali surowiec do budowy własnej bomby atomowej.
Maciej Siembieda ma ten niezwykły dar, że w mistrzowski sposób łączy historyczne tło z sensacyjną fikcją i zabiera nas w podróż zapierającą dech w piersiach. Jego najnowsza powieść jest 💥epicka, 💥imponująca i 💥spektakularnie dobra 🎉.
"Katharsis" to fascynująca saga łącząca wojenne losy Greków i Polaków. Przyznam, że niewiele wiedziałam na ten temat i autor po raz kolejny odkrył przede mną nieznane mi karty historii. Zresztą lektury nie da się pozostawić bez własnego researchu, pan Siembieda doskonale potrafi podsycić w czytelniku ciekawość.
Na kartach powieści poznajemy losy barwnych, choć tragicznych bohaterów. Każdy z nich dostaje swój czas i opowieść, a ich losy łączą się ze sobą w jedną płynna, precyzyjnie przemyślaną, zharmonizowaną i porywającą powieść, rozgrywającą się w przeciągu przeszło 60 lat. 🇬🇷🇵🇱Kostas Tasidos - syn greckokatolickiego księdza z Salonik, rzucony w wir wojennej zawieruchy, partyzant i ekspert od materiałów wybuchowych. W 1949 wraz z rodziną przybywa na wyspę Wolin. Jak bardzo się mylił myśląc, że komunistyczna Polska może być dla jego rodziny nowym szczęśliwym domem. (W latach 1949-51 po wojnie domowej, Polska przyjęła ok.12 tysięcy Greków i Macedończyków, lewicowych partyzantów. Na wyspie zorganizowano szpital chirurgii wojennej i rehabilitacji, który objął opieką ofiary wojny. Miejsce było objęte tajemnicą.) 🇵🇱🇬🇷Zygmunt "Sacharyna" cwany szmugler z Gdyni, "król" czarnego rynku, zdradzony trafia do więzienia. Kiedy wybucha wojna los rzuca go po świecie, by powrócić i odbudować swoje "przemytnicze królestwo". Autor na przestrzeni lat kreśli obraz mrocznej strony trójmiasta, gdzie kwitnie złodziejstwo, paserstwo i szmuglerstwo, czasy nie są łatwe, choć są tacy, którym żyje się całkiem nieźle. 🇬🇷🇵🇱Janis, syn Kostasa, niedoszły bokser, który zostaje milicjantem. Ciąży na nim tajemnica jego ojca, którą matka skrzętnie ukrywa. 🇵🇱🇬🇷Marek "Zulus" Molenda, uczeń "Sacharyny",podąża śladami wuja. Jednak los zadrwi z niego obierając mu zupełnie inną drogę. 🇬🇷🇵🇱Katherina, żona Kostasa, kobieta silna, wytrwała, kochająca matka i żona, i jej los nie oszczędził i wystawiał na próbę. Ścieżki bohaterów się przecinają, łączy ich jedno miejsce: Kopalnia rudy uranu w Klednie. Tam w latach 1948-53 Sowieci wydobywali surowiec, który posłużył do stworzenia potęgi nuklearnej ZSRR.
Każdego z nich splata więź emocjonalna z czytelnikiem, żaden z nich nie jest nam obojętny. Wzbudzają troskę i litość, nawet ci, których decyzje bywają moralnie wątpliwe, nie zawsze słuszne i prawe. Jak w greckiej tragedii- obserwujemy konflikt między dążeniami jednostki, a siłami wyższymi: normami moralnymi, interesem społecznym, prawami historii i losem. Czytelnik stawia sobie pytanie, które z ich decyzji, są wynikiem wolnego wyboru, a które zrządzeniem okrutnego losu - fatum. A każda podjęta decyzja niesie za sobą konsekwencje. Wcześniej, czy później przyjdzie zanie zapłacić.
Autor fantastycznie odtwarza tło historyczne wydarzeń. Wojna i polityka dwie obłudne siostry. Jedna "chora, opętana i niepoczytalna", druga "plugawa dziwka" i "bardziej zaawansowana forma gangsterki".
Finał, wbija w fotel, i to dosłownie. Autor serwuje nam zakończenie godne tragedii antycznej - nagromadzone emocje muszą znaleźć swoje ujście, przynieść oczyszczenie. Ja znalazłam swoje katharsis, refleksję i przestrogę, lecz wciąż boli mnie to, że dziś znów świat jest w rękach szaleńców, żądnych władzy i panowania nad innymi - czy kiedykolwiek da się to powstrzymać?
Przewyborna lektura. Książka, którą trzeba przeczytać! Chapeau bas - Mr Siembieda 🎩.
Jest w „Katharsis” kryminalna Gdynia od przedwojnia po lata 1990-e, kiedy kończy się akcja powieści. Są akcje greckich partyzantów przeciw okupantom niemieckim i późniejsza wojna domowa w Grecji, która doprowadziła do przyjmowania lewicowych greckich uchodźców w Polsce. Są migawki z likwidacji nazistowskich kopalń uranu w Sudetach pod nadzorem esesmanów i muzułmańskiego funkcjonariusza z organizacji Todt. Są wreszcie powojenne losy żołnierzy-górników wydobywających uran z tych kopalni.
Na kanwie autentycznych historycznych wydarzeń, na ogół słabo znanych ze szkolnych podręczników, opisuje Maciej Siembieda życie paru pokoleń Polaków i Greków. Pierwszoplanowi bohaterzy wywodzą się z dwóch rodzin. Każda, z bagażem własnej przeszłości, zostaje uwikłana w peerelowską rzeczywistość, z bogatą polityczno-kryminalną galerią w tle.
Smaczki historyczne są, jak zwykle u Siembiedy, najwyższej próby, a włączenie w nie fikcji literackiej, sylwetki głównych aktorów, opisy ich działań, uzależnień i interakcji mają znacznie większy rozmach niż przygody Jakuba Kani ze znanej serii autora.
Książkę czytałam z zapartym tchem, choć miałam wrażenie, że być może ów niebywały rozmach zaowocował pewnymi ubocznymi kosztami. Po prostu żal mi było, że prywatne koleje losów niektórych postaci oraz środowiskowe rozliczenia nie zostały domknięte
Mega. Siembieda jest pisarzem wybitnym i jestem w szoku, że tak późno go odkryłem. Ale to dobrze. Zamiast czekać niecierpliwie na nowe książki, mam sporo do nadrobienia.
Fascynująca historia na pograniczu powieści historycznej, dramatu oraz misternie poprowadzonej sensacji. Książka absolutnie intrygująca, świetnie rozplanowana, w odczuciu niemal ponadczasowa. Katharsis to niezwykle skrupulatny portret ludzkiego życia, fabularnie obrazujący gorycz trudnych decyzji i jednocześnie kreślący podgniły smak ich bolesnych konsekwencji. To także refleksyjna podróż przez różne odcienie moralności, opowieść o poszukiwaniu siebie i własnej tożsamości – wielowymiarowa, zaskakująca, momentami wręcz niebezpieczna. Z pewnością uzależniająca.
3,75 W porządku. Trochę brakuje kreacji bohaterów + czułam się zagubiona na początkowych rozdziałach w Grecji, czegoś tam zabrakło (może właśnie greckiego tła), ale później książka fajnie się rozkręciła. Bomby na koniec chyba nie da się przewidzieć, a jest świetnie obmyślona!
Nie wiem co napisać. Kopara mi opadła i tyle. Ponad 60 lat polsko-greckiej sagi w jednej powieści. I to w jakiej powieści!
Autor naprawdę wie o czym pisze i za to ja się kłaniam w pas. Przez całą lekturę miałam w głowie myśl, że jednak jeszcze istnieją wybitni pisarze, którzy przejdą ze swoimi dziełami do historii literatury. I właśnie Pan Siembieda jest takim pisarzem.
Prócz Wielkiej Historii dostajemy tutaj fabułę, która w pewnym momencie łączy tak wszystkie wątki, że dosłownie mnie wbiło w fotel.
Ech, chciałabym napisać więcej, ale nie umiem. To jest zbyt dobre. Czytajcie!
Skuszony pozytywnymi ocenami czytelników postanowiłem spróbować czegoś pióra rodzimego „mistrza powieści sensacyjnych z Wielką Historią w tle”*, czyli Macieja Siembiedy. Na pierwszy ogień poszła powieść „Katharsis” w wersji audio, której głosu użyczył Przemysław Bluszcz.
Ooo – już dawno nie miałem lektury, która by wzbudziła we mnie aż tak ambiwalentne (choć ze zdecydowaną przewagą negatywnych) i ekstremalnie przeciwne odczucia, w dodatku w różnych aspektach. Fabuła zakrojona z wielkim rozmachem – czasowo rozciąga się na pół wieku, terytorialnie zaś sięga od Egiptu po Polskę. Czy to dobrze? Mam wrażenie, że gdyby rozbudować powieść, przynajmniej na dwa tomy, miano sagi, którą ją niektórzy określają, bardziej by pasowało do rzeczywistości. W takiej postaci, jaką mamy, miałem wrażenie zbytnich przeskoków czasowych, koncentracji tylko na akcji, co z kolei kłóci się z większą szczegółowością pod koniec. Nie bardzo mi się to podobało. Dla odmiany sam pomysł i konstrukcja powieści – wyśmienita, choć podana w sposób czyniący nieco zbyt oczywistym pewne sprawy.
W warstwie stylistycznej są fragmenty napisane przyjemną, całkiem ładną prozą, ale pomiędzy nimi tyle zgrzytów, że nim minie stres po poprzednim, odbiorcę wnerwia następny. Nie chodzi nawet o brak polotu, sznytu czy oryginalności lub po prostu wyczucia, jak na przykład w zwrocie:
„Świetnie Pan mówi w naszym języku” – żaden Polak tak nie powie („Świetnie Pan mówi polsku”, tak mówi się w kraju Polan), w dodatku w powieści zdanie to pada z ust pół Polaka pół Greka, co dodatkowo czyni je po prostu niezręcznym.
czy o styl diametralnie odbiegający od podmiotu, którego dotyczy
„...bryza, nieśmiała jak oddech niemowlęcia...” - tekst chyba nie bardzo pasujący do półświatka
ale i o perełki zakrawające wręcz na grafomaństwo:
„Pukanie do drzwi zabrzmiało jak odgłos wyciąganej zawleczki” – humor zeszytów, złota czcionka. Po podobnym tekście mój polonista z podstawówki (sic!) obśmiałby autora tak, że długo chodziłby na polski z odpowiednią łatką.
Zresztą – Siembieda w ogóle nie ma wyczucia języka; Egipcjanin mówiący po niemiecku nawija odmianą potocznej polszczyzny z dodatkami slangu półświatka, którego nigdy nie używają obcokrajowcy nawet znający dobrze polski i od lat tu mieszkający. Za to nasz autor bardzo chyba lubi się popisywać swoją „elokwencją”; tak zapędza się w tych swoich figurach stylistycznych i upiększaniu narracji, że i treść zaczyna przeczyć sama sobie – jedna z postaci, która znana jest w całym światku przestępczym i zarazem wszystkim służbom, która znana jest dziwkom od których nie stroni i w dodatku nosi na co dzień super garnitury, jest zarazem osobą, która trzyma się z boku i stara nie rzucać się w oczy. Paranoja.
Nawet w audiobooku wyraźnie rażą powtórzenia nie tylko w sensie stylistycznym, ale co gorsza w rozumieniu narracyjnym – pewne fakty i sytuacje są powtarzane po kilka razy. Jest to zrozumiałe przy seriach powieściowych, by czytelnik, który ominął poprzednie powieści cyklu wiedział skąd się wzięły pewne rzeczy w akurat czytanej książce, ale przy singlu powieściowym, w dodatku jednotomowym, zdecydowanie jest to błąd, który słychać i czuć. Miałoby to uzasadnienie nawet w jednotomowym dziele, ale tylko w razie przedstawiania wydarzeń za każdym razem z odmiennej, różniącej się perspektywy, lecz niestety to nie ten przypadek.
To zagubienie się sięga nawet konkretów liczbowych – pewna charakterystyczna i unikalna motorówka w jednym miejscu „szokuje” maksymalną prędkością 20 węzłów, ale w innym ma już bardzo przyzwoitą – 32 węzły.
Podobno, tak piszą niektórzy, autor dość wiernie oddał realia Gdańska i okolicy. Nie wiem, nie znam tych terenów. Sęk w tym, że się tego nie czuje. Gdy czytamy na przykład Marka Krajewskiego, jego Wrocław się czuje, czy ktoś w nim był, czy nie, a u Siembiedy nic z tych rzeczy. W okolicach zaś, które dobrze znam, czyli Świnoujście, Wyspa Wolin, Kotlina Kłodzka, które też dużo miejsca w książce zajmują, w ogóle nie odnalazłem ich atmosfery i specyfiki. Przy Dziwnie autor zaś po raz kolejny pojechał po bandzie i chcąc zadziwić czytelnika wypalił, że rzeka ta ma
„ujście położone poniżej poziomu morza”
co tłumaczy pochodzenie jej nazwy. No - takie rzeczy to naprawdę niewielu pisarzy serwuje.
Być może te wszystkie mniej lub bardziej żałosne wpadki wynikają z braku umiejętności obserwacji i interpretacji (co skutkuje również brakiem krytycznego podejścia do swej twórczości i zatroszczenia się o realną korektę). Oto bowiem w „Katharsis” znajdujemy na przykład taki kwiatek, jak „ciężki wojskowy kabriolet” na określenie kübelwagena. Tak, to ten blaszak, którym najczęściej jeździł Hans Kloss i wielu innych niemieckich oficerów zarówno w filmach, jak i w rzeczywistości. Wystarczy na niego rzucić okiem, jeśli ktoś choć trochę umie patrzeć, by wiedzieć, że ciężki to on nie był – w rzeczywistości kübelwagen (VW typ 82) to wojskowa wersja znanego wszystkim volkswagena garbusa, w dodatku jeszcze lżejsza niż ta cywilna. A jej chyba nikt nie nazwie w wersji kabrio „ciężkim cywilnym kabrioletem”.
O głębiach psychologicznych czy ciekawostkach socjologicznych nie ma co pisać, bo i w książce próżno ich szukać.
No – dość tej żenady. Przejdźmy do lektora. Przemysław Bluszcz próbował zaprezentować tu coś podobnego do interpretacji „Serca jak smoła” w wykonaniu Macieja Stuhra. Niestety, o ile ten ostatni pokazał mistrzostwo aktorskie, to Bluszcz jedynie aktorzy, co zamiast tonować niezręczności stylistyczne powieści, nieprzekonujące dialogi i klimat, jeszcze je podkreśla. Już chyba by było lepiej, gdyby wzorem dawnych, „klasycznych” narratorów, po prostu książkę czytał.
Właściwie unikam komentowania recenzji – każdy ma prawo do swojego zdania i każda potwora znajdzie swego amatora. Nie mam więc nic przeciwko maksymalnym ocenom, jakie niektórzy dają tej książce na goodreads, gdyż tam towarzyszy temu etykietka „it was amazing”, co jest stwierdzeniem jak najbardziej subiektywnym, a jak wspomniałem każdy ma prawo lubić to, co mu się podoba. Jednak dawanie na LC temu czemuś oceny „arcydzieło” to… takie litościwe niedomówienie. Ludzie! - nawet jeśli dostaliście za darmo książkę w zamian za przychylną recenzję, to miejcie choć trochę godności i choć trochę szanujcie to, pod czym się podpisujecie. Nawet jeśli podpisujecie się tylko nickiem.
Wyborna lektura! Wyborna! Do intrygi prowadzonej wirtuozersko Siembieda przyzwyczaił mnie lata temu i nie zmieniło się nic. Historia greckiej rodziny Tosidos, która w powojennej zawierusze trafia do Polski i zostaje spleciona z przemytniczno-gangsterską stroną Trójmiasta to naprawdę majstersztyk. No i tajemnice Dolnego Śląska. Wow, po prostu wow! Lecę z odsłuchem kolejnego tomu greckiej trylogii.
O matko, co to za książka! Trochę trudno było przebrnąć przez taką masę treści, bo historia jest długa i niezwykle złożona, ale bardzo satysfakcjonuje związanie tych wszystkich nitek wątków w pokaźny supeł na sam koniec. Ach, co za zwrot akcji, którego NIGDY bym się nie spodziewała, nie domyśliła. Zakończenie to majstersztyk! Nic, tylko gratulować autorowi. Brawo!
[PL] To chyba nie do końca moje klimaty i mam kilka "ale" (m.in. nierówne tempo), całkiem przyjemnie się jednak jej słuchało.
[EN] I don't think this is exactly my thing and I have a few "buts" (for example how uneven the pacing was). Listening to it was quite a pleasant experience, though.
Historia Greka, który wyemigrował po II wojnie światowej do Polski. Fajna historia, ale: 1. za długa, za dużo niepotrzebnych postaci i wątków 2. przewidywalna 3. zmiany w charakterze postaci bez uzasadnienia 4. bezsensowne zakończenie
1. Np. postać Pajaca czy wątek epidemii ospy we Wrocławiu są zupełnie niepotrzebne i nie wnoszą niczego do głównej historii. 2. Historia Greka jest jak grecka tragedia. Wiadomo, że zaraz wydarzy się coś złego. Tymczasem historia Polaka to dokładnie odwrotność. Innymi słowy obie historie przewidywalne. 3. Autor nagle postanawiał, że postać zrobi to czy tamto i postać to robiła, ale dla czytelnika było to bez uzasadnienia. Np. gangster zadowolony z bogactwa i pięknych strojów nagle zmienia się w biednego wieśniaka żyjącego z dala od cywilizacji. 4. Zakończenie jest bez sensu. Tutaj będzie spojler. Grek pracuje przy wydobyciu uranu do produkcji bomby. Znajduje uran schowany przez Niemców i go ukrywa. Jaki jednak to ma sens, jeżeli sam z resztą górników dostarczył już inny uran???
Powieści sensacyjne, gatunkowe w swojej istocie, wielowątkowe i widowiskowe, tak sprawnie napisane, tak fascynujące w detalach, że trudno oderwać od nich wzrok – „Katharsis” i „Nemezis” Macieja Siembiedy. Książki można czytać niezależnie od siebie, łączą je wątki i niektóre postaci.
Nic dziwnego więc, że w powieściach Macieja Siembiedy z zachwytem i ogniem w oczach zanurzają się rzesze czytelników. To powieści sensacyjne, gatunkowe w swojej istocie, wielowątkowe i widowiskowe, tak sprawnie napisane, tak fascynujące w detalach, że trudno oderwać od nich wzrok. Akcja pędzi tu na łeb na szyję, stawki rosną ze strony na stronę, historia toczy się, nie patrzy na tych, którzy zostają w tyle. Bohaterów kochamy całym sercem lub nienawidzimy całymi sobą, nie ma oczywistych wyborów, a świat okazuje się być bardzo szary w swojej istocie. Zostajemy rozstrzygając istotę dobra i zła, oczarowani i rozdygotani emocjonalnie. Nagle świadomi niewidzialnych związków i tych tajemniczych połączeń pomiędzy nami a resztą świata. Nigdy bowiem nie wiadomo, gdzie poniesie nas przeznaczenie.
Naprawdę dziwi mnie, że nie mówi się o tej pozycji głośniej. Zdecydowanie zasługuje na więcej rozgłosu.
Genialna przeplatanka polsko-greckiej historii od czasów przedwojennych aż po lata 90. Historię zaczyna wątek Kostasa Tonidosa, młodziutkiego Greka, któremu Niemcy zabili ojca. Chłopiec pragnie zemsty, co sprowadza go na ścieżkę, z której już nie ma odwrotu.
Dynamiki dodaje wiele perspektyw, które dodatkowo zawierają skoki czasowe, przez co historia rzadko kiedy stoi w miejscu. Książka zawiera dużo wątków historycznych, co mnie jako raczej średnią pasjonatkę tej dziedziny nieco przerażało, ale finalnie uważam, że to jej najmocniejsza strona. Zazwyczaj preferuje tematykę ludzkich dramatów, których oczywiście również było pełno, ale bez kontekstu historycznego byłyby one wybrakowane. Złączenie dwóch głównych wątków – bardzo udany, choć jeden element dość obrzydliwy i nie wiem, czy potrzebny. Natomiast epilog, mimo, iż przeczuwany – cud, miód i orzeszki. Jestem niezmiernie wdzięczna Madzi za tę świetną rekomendację🌞🌞🌞
„Katharsis” Maciej Siembiedy to historia, która szczególnie przypadnie do gustu tym czytelnikom którzy lubią połączenie kiedyś i dziś. Najpierw Grecja czasy II wojny światowej, ucieczka greckiej rodziny do Polski. Następnie Polska lata powojenne, komuna, PRL. I nagle cofamy się do czasów międzywojennych. Każdy z tych czasów ma swoich bohaterów, których część przenosi się do następnych i jest zachowana ciągłość. Następują powiązania polsko – greckie, nie zawsze kończą się one dobrze. Ciągle coś się dzieje, jest walka o życie, ale też o jakiekolwiek przeżycie. Jednym dzieje się lepiej innym gorzej. Nie każdy bohater jest tym dobrym, a ten zły nie zawsze robi źle. „Katharsis” to można powiedzieć książka wielogatunkowa. Znajdźmy w niej elementy powieści historycznej, obyczajowej, sagi, sensacji, a nawet romansu. Choć na początku nie byłam pewna w jaką stronę autor nas poprowadzi, to im bardziej poznawałam losy bohaterów, tym trudniej odrywałam się od tej historii. Nie myślałąm, że ta historia tak mnie wciągnie i da mi tyle przyjemności z jej poznawania. POLECAM.
On znowu to zrobił! Napisał książkę, od której nie można się oderwać! Recenzja „Katharsis” Macieja Siembiedy
Czy zastanawiał*ś się kiedyś nad tym, jak czas i miejsce naszego urodzenia determinuje Twoje życie? Jak wyglądałoby na przykład Twoje życie gdybyś urodziła się pod koniec XVII w. w chłopskiej rodzinie? Jak wyglądałoby Twoje życie, gdybyś był(a) nastolatką/nastolatkiem w 1939 r.? Podobno każdy ma swoje przeznaczenie, lub jak chcieli starożytni Grecy – fatum. To właśnie ślepy los decyduje o życiu bohaterów książki Macieja Siembiedy „Katharsis”.
Książka rozgrywa się w kilku płaszczyznach czasowych. Wspólnie z bohaterami możemy sprawdzić jak wyglądała Gdynia w Międzywojniu, odwiedzić Grecję w czasie II WŚ oraz dowiedzieć się z czym musieli mierzyć się ludzie w okresie PRLu i latach 90. Achronologiczna, mocno fragmentaryczna fabuła pomaga zbudować atmosferę tajemnicy. Sprawia, że czytelnik za wszelką cenę chce dowiedzieć się, co będzie dalej. Do czego doprowadzi poznawanie nowych bohaterów i odkrywanie tajemnic epok, w których przyszło im żyć. Miejsce i czas akcji mocno wpływają na życie bohaterów. Podczas czytania „Katharsis” miałam wrażenie, że bez względu na to, jaką decyzję podejmą bohaterowie, to doprowadzi ich ona do spotkania z często (nieszczęśliwym) przeznaczeniem.
Siembieda pokazuje, jak mało znaczy zwykły człowiek, dla osób, które sprawują władzę. Solidnie punktuje demoralizację rządzących, która wszędzie jest taka sama bez względu na czas i kontynent. Autor kreśli przed czytelnikiem smutną prawdę: zwykły człowiek jest nic nieznaczącym trybikiem w maszynie, która osobom będącym na górze ma przynieść pieniądze, luksus i przywileje. Czy jest więc dla nas nadzieja?
Historia Kostasa pokazuje, że tak! Bohater czasami przypominał mi Hrabiego Monte Christo. Walczył do końca.
Wykorzystywał całą swoją wiedzę i doświadczenie życiowe nie tylko po to, by przetrwać, ocalić rodzinę i zachować godność, ale także po to, żeby dokonać zemsty na tych, którzy go skrzywdzili.
Kostas pokazuje, że bez względu na to, jak tragiczne jest nasze życie, to każdy może wybrać swoje „katharsis”.
To my decydujemy, czy wykorzystamy nasze talenty w dobry sposób i w jaki sposób odejdziemy z tego świata. Czy zrobimy to z dumą i podniesioną głową pomimo niesprzyjających okoliczności, czy po prostu się poddamy.
Wielki plus za historię Greków w Polsce; przedstawienie ich drogi i losów, No nie powiem było to dla mnie osobiście ciekawe - jak wszystko co w barwny sposób przybliża mi możliwą przeszłość mojej rodziny. Ale minusik za dłużyzny, rozgryzienie przeze mnie głównej zagadki już w połowie książki i wątki sensacyjne - nie dla mnie. ;)
Czy znasz to uczucie, kiedy bierzesz książkę do ręki i wiesz, że to będzie prawdziwa uczta literacka? Ja znam i towarzyszy mi ono za każdym razem, kiedy w moje ręce trafia powieść Macieja Siembiedy. „Katharsis” długo czekała na swoją w mojej biblioteczce. Czy żałuję? Nie! Kiedy większość fanów autora było już po lekturze, ja miałam tę przyjemność zagłębić się w historii na moment przed premierą drugiej części, „Nemezis”.
Kostas Tosidos, bohater greckiej partyzantki z 1949 roku, wraz z rodziną trafia do tajnego szpitala na wyspie Wolin. Choć zmienia tożsamość, grecka przeszłość daje o sobie znać i prowadzi go do tragedii. Jego syn, Janis, przerywa karierę bokserską i po wojnie zostaje milicjantem. Jedno ze śledztw, które prowadzi pokieruje go do rozwiązania największej tajemnicy Kostasa. „Sacharyna” przemytnik z Gdyni staje się królem czarnego rynku, jednak zdrada i nadejście wojny całkowicie zmieniają jego życie. Wychowanek „Sacharyny”, „Zulus”, zapisze się na kartach historii powojennej Gdyni, choć los przeznaczy mu całkowicie inną rolę. Losy tej czwórki bohaterów przecinają się w jednym miejscu: w kopalni rudy uranu w sudeckim Kletnie. Tu tutaj w latach 1949-1952 Sowieci wydobywali surowiec do budowy własnej bomby atomowej.
Mistrzostwo. Ta powieść to istny majstersztyk. Mam wrażenie, że autor z każdą kolejną książką zaskakuje mnie coraz bardziej. I przyznaję podoba mi się to. Wiele razy już wspominałam, że nie ma drugiego takiego pisarza, który z tak niezwykłą skrupulatnością i dbałością o szczegóły, łączy fikcję literacką z prawdziwymi wydarzeniami. Maciej Siembieda ma niesamowity dar, potrafi zaciekawić czytelnika i sprawić, że jego książki czyta się z ogromną przyjemnością. Niestraszna jest objętość i ilość stron powieści, czytelnik zasiada i płynie między stronami wraz z bohaterami i odkrywa coraz to ciekawsze informacje dotyczące wydarzeń historycznych. „Katharsis” to wielowymiarowa powieść, którą czytałam z zapartym tchem. Ta historia to walka dobra ze złem, próbie życia w zgodzie ze sobą, o miłości i nienawiści, o patriotyzmie i zdradzie. To jedna z najlepszych książek, jakie dane mi było przeczytać. Z pewnością „Katharsis” dla wielu okaże się powieścią wymagającą skupienia, ja podczas lektury nie odniosłam takiego wrażenia. Być może jestem to spowodowane tym, że znam już styl autora i jestem przyzwyczajona do tego, w jaki sposób operuje słowem. Maciej Siembieda czaruje słowem pisanym, tworzy powieści, od których nie sposób się oderwać. Przy okazji recenzji poprzednich książek autora wspominałam, że jego proza jest wybitna, autor jest mistrzem w tym, co robi i w jaki sposób przedstawia nam fikcję literacką łącząc ją z prawdziwymi wydarzeniami, ale nie byłabym sobą, gdybym tego nie powtórzyła. Czytajcie książki Macieja Siembiedy. To prawdziwa uczta czytelnicza zarówno dla fanów historii, jak również powieści kryminalno – sensacyjnych. Polecam!
„Katharsis” Macieja Siembiedy to współczesna epopeja, łącząca w sobie powieść historyczną, kryminał i sensację, która zaskakuje rozmachem, mnogością fikcyjnych i historycznych wątków, misternie splecionych w fenomenalną całość. Autor jest mistrzem zaskakujących zwrotów akcji i niespodziewanych przypadków. O ile od czasu przeczytanego "Gambitu" zaczęłam bardziej doceniać książki pana Macieja, to tą powieścią wysunął się na same i to najwyższe podium. Kapitalnie przeprowadzony research historyczny w bardzo rozległym przedziale czasowym bo dotyczy lat 1927-1990, wybiegający daleko poza granice naszego kraju z którego dowiedziałam się więcej niż ze szkolnych lekcji historii. Zaciekawiona byłam szczególnie tematem poruszanej w książce kopalni uranu w Sudetach i o ile o tajnych sztolniach Hitlera w Górach Sowich wiedziałam dużo, to wzmianka o kopalni trochę mnie zaskoczyła, ponieważ nie wiedziałam o jej istnieniu kompletnie nic pomimo faktu, że na licencjacie pisałam obszerną pracę o kompleksie Riese i okolicznym obozie koncentracyjnym Gross- Rosen posiłkując się przy tym wieloma źródłami. Nie pamiętam, żebym w którymś z nich natknęła się na jakieś wieści na temat tej kopalni bo wtedy z pewnością taka wzmianka znalazłaby się mojej pracy. No chyba, że trafiłam na niewłaściwe źródła lub zostały one ocenzurowane w obawie przed dostaniem się tej informacji w niepowołane ręce Sowietów. Epilog tak genialnie zaskakujący i nieprzewidywalny, że zaniemówiłam z wrażenia a moje serducho z emocji dało do galopu...
Uznanie należy się autorowi też za bardzo trafne spostrzeżenia i przemyślenia, które można wyłuskać z książki w postaci cytatów. Jeden z nich szczególnie zapadł mi w pamięć : „Politycy różnią się od gangsterów tylko tym, że udają przyzwoitych i starają się nadać swojej działalności legalny charakter." Słowa jak najbardziej akutalne. Świat jest nadal w rękach szaleńców żądnych władzy i dążących do przejęcia nad innymi totalnej kontroli...
Rewelacyjna książka, nieodkładalna do samego końca. Szkoda tylko, że tak szybko się skończyła. Czuję jakiegoś czytelniczego kaca, który powoduje u mnie ogromną chęć dalszego drążenia tej historii i już się cieszę, że będę mogła ją poznać w kolejnej części a autora dodaję do zasłużonego grona moich faworytów...
Szalenie ciekawa książka z pogranicza kryminału, sensacji i thrillera, na tle historycznym. 😍
Są partyzanci greccy, polscy przemytnicy, milicja, naziści, jest kopalnia uranu, podła dziwka polityka – słowa Tosidosa, ale zgadzam się z nimi. Są też wątki miłosne, przyjaźni, braterstwa, walki o niepodległość i własną tożsamość, jest emigracja i próba adaptacji w nowym, nieznanym świecie. Jest też hart ducha, wielka moralność, honor i duma.
Czyta się to jak najlepszą książkę akcji, z ciekawymi historiami bohaterów, których losy przeplatają się na przestrzeni lat i państw, w których dzieją się wydarzenia.
Plot twist taki, że wysadza mózg. Chcę więcej Siembiedy w moim życiu. I chcę teraz! 🖤
Tylko 3 gwiazdki, bo niestety trochę się rozczarowałam pewnymi zwrotami akcji jak z taniej telenoweli. Pod koniec przypominało mi to Jeffrey Archer's Clifton Chronicles , które porzuciłam po drugim tomie przez nadmiar tego typu tanich zagrywek... nie będę chyba kontynuować tej trylogii. Za to czekam na nowego Jakuba Kanie , z niecierpliwością.
Doskonała. To jak autor połączył biografie bohaterów na tle historii Polski i Grecji na przestrzeni 70 lat - majstersztyk! Świetna książka przygodowa, z elementami obyczajowo-politycznymi doprawiona szczypta szpiegostwa :)
Świetna lektura, zupełnie coś innego niż czytam na codzień. Niesamowicie splecione ze sobą wszystkie wprowadzone wątki, BARDZO zaskakujący zwrot akcji. Nie mogę dać innej oceny niż 5/5, przekonała mnie do porzucenia mojego ulubionego gatunku od czasu do czasu ✨.
Moja Książka Roku 2022. Czytało się ją z zapartym tchem, kolejne strony dosłownie połykałem z ciekawości. Były chwile zdumienia, a nawet chwile lekkiego wzruszenia. Znakomity styl pisania pana Siembiedy, na pewno sięgnę po kolejne jego książki. Gorąco polecam! 10/10.