Polowanie na Babiej Górze, piąty tom bestsellerowej serii z Baśką Zajdą, to mroczny, przejmujący kryminał z równie piękną, co niebezpieczną Królową Beskidów w tle.
Zawoja, październik 2024 roku. Wśród jesiennych mgieł i szlaków Babiej Góry rusza ultramaraton. Kilkudziesięciu biegaczy, kilometry górskiej trasy i jedna anonimowa wiadomość: Na Babiej Górze poleje się krew. Początkowo brzmi jak niesmaczny żart. Ale gdy jeden z zawodników znika bez śladu, a jego rzeczy trafiają na śmietnik, wszystko się zmienia. Baśka Zajda – twarda, niepokorna detektywka – wraca w góry, które zna aż za dobrze. Jej śledztwo prowadzi przez mroczne ostępy lasu, gdzie przeszłość wciąż oddycha.
1939 rok. W cieniu niemieckich bombowców mały Janek próbuje ratować matkę i przetrwać w brutalnym świecie okupowanej Zawoi. To, czego wtedy był świadkiem, nie zniknęło – tylko czekało. W górach nic nie ginie. A pamięć potrafi zabijać.
3,75⭐️ Podtrzymuję opinię, że poprzedni tom z tej serii był najlepszą z części. Ta jest ok, ciekawa historia, ale tak bez takiej iskry. Baśka, jak Baśka czasem denerwująca czasem nie. Zobaczymy w jakim kierunku to pójdzie. Brakuje mi chyba tylko takiego budowania jej relacji z innymi postaciami, takich głębszych. Jak jest sprawa, którą się zajmuje to Baśka istnieje tylko w tej sprawie, a inni nie istnieją za bardzo. Być może dodałoby to jej postaci większej realności i takiej "krwistości".
"Baśka Zajda" Ireny Małysy to jedna z moich ulubionych serii książkowych. Za każdym razem wciąga mnie ten górski klimat, tajemnicza aura Babiej Góry i bohaterowie, których zdążyłam pokochać. W najnowszym tomie, "Polowaniu na Babiej Górze", całą uwagę skradł mi dziadek Uciech – i to właśnie jemu dedykowana jest ta część. Ta opowieść to mroczne polowanie na zwierzynę, którą może też być człowiek. Czasy II wojny światowej przenikają się ze współczesnością niczym mgła na Babiej Górze. Walka o przetrwanie w czasie wojny, po latach staje się ucieczką przed śmiercią na górskim ultramaratonie. Niesiona tajemnica, staje się brzemieniem, który po kilkudziesięciu latach wybucha i obnaża prawdziwe oblicze potwora. To co tliło się przez lata: dawne krzywdy, zdrady, ból, śmierć , tajemnice, przyjaźń, ale też wspólna wina objawia się w oczach i już nie można ich zatrzymać. Ta książka to nie tylko obraz przeżyć wojennych, strasznych doświadczeń, traum. To nie tylko dobry kryminał. To przede wszystkim portrety osób wykluczonych, marginalizowanych, piętnowanych przez społeczeństwo ze względu na narodowość, preferencje seksualne, chorobę, inność. Mnie osobiście ujęła za serce historia dzieciństwa, traumy i niesionych tajemnic dziadka Uciechy. Jego wybranka „Babia Góra” dała mu moc rozumienia natury i zwierząt, czerpania siły z przyrody, niesienia ludziom dobra. Jednak, czy człowiek, który wydaje się krystaliczny, nie ma w sobie rysy. Jaką tajemnicę nosi od lat? Ile go kosztuje milczenie? Jak podobny obraz wyzwala w nas zachowania sprzed lat. Jak działa nasz mózg, że uruchamia traumy, przywraca mrok, budzi potwora pod wpływem podobnych zdarzeń. #polowanienababiejgórze to ukazanie naszej mrocznej strony osobowości, która wyzwala się pod wpływem traumatycznych zdarzeń, manipulacji innych osób, doświadczonego cierpienia lub zazdrości.
Jeśli lubicie kryminały z psychologiczną głębią, wciągającą akcją i klimatem gór, to jest to idealna pozycja. Ja już nie mogę doczekać się kolejnej części. Dziękuję Irenie za tak szczere i głębokie emocje, które trafiają prosto w serce.
zaszeptały te góry pięknie zaśpiewały o wojnie, co przyszła skrywały je chmury mgłą okrywały aż ciemność przybyła
zabrzmiały te góry cudnie zadrżały o chłopięcych losach oplotły je sznury złem pokrywały i dusza się zasmuciła
szemrały te góry nad ludźmi płakały Diablak ślad swój zostawił skruszyły te mury zła tyle widziały babiogórskie szczyty
ucichła ta z przeszłości wina a serce ją skrywało pod nią się dusza ugina wszystko wnet pociemniało
pamiętać góry będą co człowiek uczynił o tym szeptać będą że złu drzwi uchylił
W te babiogórskie szczyty. W te lasy. Zawitała wtedy wojna. Przybyła z niemieckimi krokami. Z karabinów odgłosami. Rozgościła się pośród górskiej krainy. Głód ze sobą przyniosła. Istnienia zabierała. Dzieci nawet. Żydowskie historie. Nie miała litości. Kiedyś i Janka napotkała. Młodego chłopca, który się w niej zagubił. Pokazała mu jaki zapach ma strach. Jak niepewność pachnie. Przywlekła za sobą też zło. Mrok najczarniejszy. A zostawiła tylko winę. I ciszę, co przez lata ciążyła.
Biegnę. Dyszę. Wciąż się kołyszę. Za życiem idę. Tamto już za mną. Gdzieś tam zostało. Nigdy nie odejdzie już. Bo straty są. Jak głęboko by ich nie zakopać, będą trwać. We wspomnieniach. W snach. Zza mgłą może będą. A może wyraźnie przez życie kroczyć za duszą. Może na chwilę zapomnę. Może je upchnę w kąt ciemny. A może niech sobie będą. I przypominają, czym jestem teraz. Niech ta góra wypełni mnie spokojem. Niech będzie domem moim już. Stawiam na niej kroki. Ona mnie prowadzi. I tutaj jest mój świat.
Piękny kryminał. Intryguje. Serce ujmuje. Uwiera też. Zapuszcza w duszy korzenie, jeśli tylko człowiek pozwoli sobie go poczuć. Przeszłość drepcze za tym, co teraz. A teraz jest trudne. Choć tamto bardziej bolało. Teraz daje szansę. Choć tamto ją odebrało. Na lata.
Pięknie wybrzmiewa tutaj także relacja Baśki z jej psem, która mimo trudnych początków, stała się bezgraniczną, pełną przywiązania. Ta seria z każdym kolejnym tomem zyskuje. Polecam bardzo.
W Zawoi ma odbyć się maraton. Jego organizator długo poszukiwał sponsorów. Kiedy wreszcie udało się znaleźć odpowiednie fundusze, zadbał, aby niczego na tym maratonie nie zabrakło. Jednak na kilka dni przed biegiem, dociera do niego list, a w nim wiadomość: „Na Babiej Górze poleje się krew”. Zrozpaczony szuka pomocy u detektywki.
Baśka Zajda – do niedawna pracowała jako policjantka, jednak postanowiła nieco zmienić fach i została detektywką. Wraz ze swoją oddaną towarzyszką – Chytrą, która jest psem tropiącym, tworzą zgrany duet i wychodzą naprzeciw zagadce, która zakłóca przebieg maratonu. Zaniepokojona Baśka próbuje przekonać organizatora do odwołania biegu, jednak ten uparcie odmawia z powodu utraty zainwestowanych pieniędzy. Wkrótce jeden z zawodników ginie…
Tymczasem przenosimy się do 1939 roku, gdzie mały Janek walczy o przetrwanie siebie i swojej matki, która zachorowała. Chłopiec jest świadkiem wielu brutalności, których zupełnie nie rozumie. Tylko Babia Góra dodaje mu sił, aby wytrwać.
To dynamiczna powieść, przenosząca czytelnika wprost w klimat surowych i nieprzewidywalnych gór. Jednak czy to góra prowadzi do tragedii, które się tam wydarzyły, czy może jednak to zasługa człowieka?
Autorka prowadzi akcję dwutorowo, aby na końcu zręcznie złączyć ją w całość. Z jednej strony czytelnik jest świadkiem wydarzeń wojennych, a z drugiej śledzi wydarzenia związane z maratonem. Co takiego łączy wydarzenia z czasów II wojny światowej i babiogórski bieg?
Książka ta jest bardzo dobrze napisana, znajdziemy w niej wszystko to, czego potrzeba w dobrym kryminale: wciągającą akcję, ciekawych bohaterów i tajemnicę, która trzyma w napięciu. Świetnie spędziłam czas z tym tytułem, mogłam zanurzyć się w cieniu Babiej Góry i poznać jej zupełnie nowe oblicze.
" [...] Kto to widzioł? Co te ludziska się tamok tak pchajo? Babia zniwo zbierze znowu. [...]"
Uwielbiam serię z Baśką Zajdą w roli głównej. Ta postać jest genialna. W piątej części pod tytułem "Polowanie na Babiej Górze" Baśka będzie miała ręce pełne roboty. Irena Małysa doskonale o to zadbał. Będzie ciężko pod względem fizycznym jak i emocjonalnym. Poznacie tutaj Marka Biegaja z Zawoi, który dostaje anonimy z pogróżkami. Czy się nimi przejmie? Początkowo nie. Dlaczego? Za chwilę ma się odbyć druga edycja ultramaratonu na stokach Babiej Góry. On jest organizatorem. Nie chce odwołać zawodów, ponieważ dużo sponsorów zainwestowało w to przedsięwzięcie dużo pieniędzy. Czy dobrze robi? Nasza detektyw Baśka oczywiście odradzała mu tego. Faceci z reguły nie słuchają kobiet i źle na tym wychodzą. Czy tak będzie i tym razem? Co stanie się, gdy zaczną ginąć zawodnicy? Kto za tym stoi i jaki ma motyw? Oprócz współczesnych czasów poznajemy wydarzenia, które miały miejsce w 1939 roku. One są wstrząsające. Włosy jeżą się na głowie. Czy oba czasy mają coś ze sobą wspólnego? Jeżeli lubicie książki w górsko-leśnym klimacie, to śmiało sięgnijcie po tę historię. Z Baśką nie macie szans na nudę. Ta bohaterka gwarantuje wam jazdę bez trzymanki. Z odrobiną ciarek na całym ciele. Należy do tego dodać odrobinę strachu i przerażenia. Razem otrzymacie wyjątkową opowieść. Treść "Polowania na Babiej Górze" poznałam dzięki audiobookowi. Czytał Marcin Popczyński. Warto wysłuchać jego interpretacji. Czy jesteście gotowi na nadejście Zajdy i jej wyjątkowej i walecznej suczki? Mam nadzieję, że Baśka jeszcze do nas powróci. Uważajcie! Babia Góra spływa krwią. Babia Góra nie zapomina. Bądźcie ostrożni. Nikomu nie ufajcie. Strzeżcie się!
Byłaś kiedyś na Babiej Górze? Jeśli tak, to wiesz, że to miejsce ma w sobie coś surowego, tajemniczego, magnetycznego, niemal dzikiego, to miejsce gdzie słychać głosy… A jeśli nie… Baśka Zajda stanie się Twoim przewodnikiem, ale uważaj… ta wyprawa nie będzie spokojnym spacerem po szlaku. To będzie bieg… bo wszystko zaczyna się od ultramaratonu, ale ten maraton okaże się pechowy, mroczny, niebezpieczny… Ludzie zaczynają znikać, a “Babia Góra spłynie krwią”…
…ale to dopiero część historii, bo @irenamalysa_autor po raz kolejny mistrzowsko splata teraźniejszość z przeszłością. Druga perspektywa przenosi nas w czasy wojny do opowieści o małym Janku, który zrobi wszystko, by ocalić swoją mamę. Ta część była jak szarpnięcie za serce. Okrutna, szczera, bolesna. Babia Góra pamięta więcej, niż ktokolwiek chciałby wiedzieć. Uwielbiam wielowątkowość w książkach, poczucie podróżowania w czasie, odkrywania tajemnic schowanych między warstwami przeszłości. A tutaj to połączenie działa jak echo. Szepty Janka. Kroki biegaczy. Świst babiogórskiego wiatru, który niesie historie tych, którzy tu byli… i tych, którzy nie wrócili. I Baśka… od pierwszego tomu ją lubię. Twarda, zadziorna, z sercem po właściwej stronie, choć życie nie zawsze jej to ułatwia. A jednak znowu stoi w samym centrum zdarzeń razem z pewnym można powiedzieć przypadkowym towarzyszem 😉
Nie jestem miłośniczką górskich szlaków, ale czytając, szłam za Baśką krok za krokiem. Po mokrych kamieniach, między mgłą a ciszą. I czułam, jak rośnie napięcie. Jak powietrze gęstnieje. Jak Babia Góra patrzy. I szepcze.
„Polowanie na Babiej Górze” to kolejny tom bestsellerowej serii kryminalnej od Ireny Małysy. To już piąta część zmagań dzielnej i nieustraszonej policjantki Baśki Zajdy. Uwielbiam to, że autorka prowadzi dwie linie czasu, jedną współczesną, a druga sięga do czasów drugiej wojny światowej, przez co lektura jest jeszcze bardziej intrygująca. W tych pozycji mnóstwo jest takich opowieści, podań ludowych, a bohaterowie często coś kraczą, przewidują, straszą czytelnika i bohaterów, to jedna z bardziej klimatycznych powieści jaką ostatnio czytałam. Mnóstwo w niej takich niedopowiedzeń, momentów mrocznych i przerażających, autorka stopniowo odkrywa prawdę, pomiędzy tym wszystkim jednak wprowadza taki klimat, że aż włos się jeży na głowie. I chociaż ta współczesna sprawa związana z maratonem, z morderstwami i śledztwem detektywistycznym jest naprawdę oryginalna i intrygująca, to moje serce wyrywało się bardziej ku czasom drugiej wojny światowej, momentom pełnym krwi, śmierci i brutalnej okupówanej rzeczywistości. Ach, jak ja uwielbiam czytać o miejscach, które znam, wyobrażam sobie wtedy wszystko dokładnie, podróżuje w swojej głowie i układam całość w swoim sercu. Świetnie to zostało na końcu ze sobą powiązane, a „Polowanie na Babiej Górze” wciągnęło mnie bez reszty. Ten kryminał ma wszystko to, co powinna zawierać w sobie powieść kryminalna, a może jeszcze więcej?
Nie jest to długa książka, ale za to tempo jest zawrotne i nie ma czasu na nudę, ani zbędne opisy. Gwarantuję, że nawet nie będziecie wiedzieć kiedy będzie po lekturze🖤 . Historię książki mamy przedstawioną w dwóch liniach czasowych: ⚡ Współczesność - utramaraton prowadzony przez stoki Babiej Góry - tuż przed startem organizator otrzymuje informację: "Na Babiej Górze poleje się krew". Wkrótce znika jeden z uczestników. I wtedy wkracza ona! Baśka Zajda! Rozpoczyna śledztwo🔥 ⚡Czasy okupowanej Polski, 1939 - schronisko na Babiej Górze zostaje zbombardowane. Rozpoczyna się walka o przetrwanie. . Co te wydarzenia mają ze sobą wspólnego? Oj, długo nie widziałam żadnego związku🫣 A okazuje, że przeszłość ma ogromną wpływ na teraźniejszość. To połączenie dwóch linii czasowych to zdecydowany największy plus książki. Poraz kolejny autorka udowadnia, że jest mistrzynią w łączeniu tego co było z tym co będzie🔥 . To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki i jakże udane. Gorąco polecam 🖤
Wciąga, wzrusza, trzyma w napięciu i intryguję z każdą stroną. Za każdym razem zadziwia mnie jak autorka może połączyć historię z teraźniejszością. I choć większość to fikcja, to jednak czuć tą prawdę zawartą w każdej stronie. Tym razem wzruszyły mnie opisy przyrody babiogórskiej - już dawno nie czytałam historii, która wciągnęła mnie w swoją mroczną historię, a zarazem piękno ukochanych gór. Potrzebuje więcej takich historii, przy których płacze, a zwierzęta są nieocenionym przyjacielem człowieka.
Czytanie tej książki w oderwaniu od pozostałych części może być problematyczne. Brakuje mi zarysu wydarzeń z życia Baśki, czy wyjaśnienia kim jest Tomek. Historia powiedzmy, że trzyma się kupy. Książka bardzo przypomina mi powieści Sławka Gortycha.
Zafascynował mnie temat przewodni - biegi przełajowe po górach. Bardzo lubię też prowadzenie narracji dwutorowo - historia z przeszłości i teraźniejszości. No i Baśka Zajdą to jedna z moich ulubionych śledczych.
Pierwszy tom przygód Baśki Zajdy podobał mi się mocno umiarkowanie i nie wiem czego się spodziewałam sięgając po kolejną książkę z tej serii. Może większego doświadczenia pisarskiego autorki...? Niestety, znów było raczej sztampowo i nudnawo.
Po raz kolejny czuję, że autorka ma zły stosunek do młodzieży i widać to przy pojawieniu się każdej młodszej postaci, nawet jeśli to tylko epizodyczne interakcje