Janka nie jest tylko zdolnym office managerem – ogarnia wszystko, co tylko może się posypać w wydawnictwie. Kiedy trzeba, jest psychologiem dla zestresowanych redaktorów, pogromczynią deadline’ów i budżetową cudotwórczynią. Do tej pory Artur Nowakowski, były już prezes, doceniał jej wysiłki i… nie wtrącał się w to, jak Janka rządzi zza kulis.
Ale potem przyszedł Jakub Nowakowski. Starszy brat. Nowy prezes. Człowiek od planów, struktur i bezdusznych cięć budżetowych. Człowiek, który dzień po dniu odbiera Jance wszystko, co trzymało to wydawnictwo w ryzach. Jakby tego było mało, właśnie jego decyzja sprawia, że jej wielkie, sekretne marzenie – wydanie własnej książki – nagle staje pod znakiem zapytania.
Na szczęście nadchodzi wyczekiwany urlop i wyjazd do Londynu na ślub siostry. Idealna okazja, żeby się zresetować! Plan jest prosty: przylecieć, świetnie wyglądać i udawać, że jej życie jest w pełni pod kontrolą. Tylko że los jak zwykle ma inny pomysł. Zamiast Artura, który miał Jance towarzyszyć, na lotnisku pojawia się Jakub. I to w roli rycerza na białym koniu – a raczej ratunku przed jej natarczywym eks.
I tak zaczyna się gra w udawanie. Miłosny teatrzyk, w którym Janka i Jakub mają do odegrania główne role. Problem w tym, że chemia między nimi jest bardziej wybuchowa niż londyński pokaz sztucznych ogni, a udawanie może szybko przerodzić się w coś… znacznie trudniejszego do wyjaśnienia.
Czy Janka przetrwa ten szalony tydzień, nie tracąc przy tym ani pracy, ani głowy? A może to, co miało być tylko chwilową grą, stanie się czymś więcej?
Nawet nie mam słów krytyki, które oddałyby bezsensowne wydawanie kasy na tą książkę… dosłownie i w przemian, bo czytając ją owszem był i humor i było poważnie, ale książka koniec końców jest jednym wielkim absurdem i nieśmiesznym żartem o bookmediach… a przed pisaniem recenzji zastanawiałem się czy autorka czasem nie pisała biografii polskich książkar razem wziętych…
Niestety nie było mi do śmiechu, bo to co było w niej zawarte jako fabuła była jakby odzwierciedleniem to co się dzieje obecnie w naszej bańce i jeśli kogoś ten rodzaj humoru bawi… cieszy mnie to niezmiernie, ale jedynie co ciekawe było to okładka i humor, bo się ubawiłem.
Cała historia nie była zła ale zabrakło spójności. Bohaterowie najpierw mówili jedno później drugie i czasami miało się wrażenie że są to kompletnie inne osoby.