W malowniczej, lecz z pozoru spokojnej angielskiej wiosce Candlestow, gdzie mieszkańcy z radością przygotowują się do świąt, dochodzi do wstrząsającej zbrodni. Pan Holly, jeden z lokalnych mieszkańców, zostaje brutalnie zamordowany tuż przed corocznym przedstawieniem bożonarodzeniowym. To wydarzenie na zawsze odmieni atmosferę świąt i wprowadzi mroczny cień na idylliczną scenerię. Co kryje się za tą tragedią w miejscu, gdzie każdy zna każdego, a pozornie niewinne sekrety zaczynają wychodzić na jaw?
„Zabójstwo przed gwiazdką: kryminalny kalendarz” to wyjątkowa propozycja dla miłośników zagadek, która zaprasza Cię do aktywnego uczestnictwa w śledztwie. Ta nietypowa książka została skonstruowana jak kalendarz adwentowy, oferując dwadzieścia pięć dni pełnych napięcia, tajemnic i wskazówek. Każdy dzień, począwszy od pierwszego grudnia, aż do Wigilii, odsłania kolejny fragment skomplikowanej układanki, prowadzącej do rozwiązania zagadki morderstwa pana Hollyego.
Bardzo infantylny sposób pisania Przez dużą część książki miałam wrażenie że czytam bajkę dla dzieci XDDD Słabe zagadki i słabe plot twisty Oczekiwałam od tej książki czegoś naprawdę wow i nie spełniła ona oczekiwań w ani 1% Nawet klimatu zimowego nie czułam :// Bardzo duży zawód Pomysł fajny ale realizacja leży
What a fun little book. it's perfect if you want something light, logical and designed to be an advent calendar. bear in mind that there are a lot of characters and events so you might have to write them down 👌🏻👌🏻👌🏻
W „Zabójstwie przed Gwiazdką. Kryminalnym kalendarzu adwentowym” Joel Jessup serwuje nam dokładnie ten rodzaj kryminalnej rozkoszy, która najlepiej smakuje w grudniowy wieczór: gdy za oknem skrzy się śnieg, a w domu migoczą lampki choinkowe, podszywając każdy cień nutą tajemnicy.
Candlestow — na pozór senna angielska wioska — w jednej chwili traci swoją świąteczną niewinność, gdy podczas próby bożonarodzeniowego przedstawienia zostaje odnalezione ciało pana Holly’ego. To otwarcie jest jak uderzenie zimowego wiatru w uchylone drzwi: nagłe, niepokojące, w punkt. Na scenę wkracza inspektor Twelvetrees, a u jego boku doktor Harper — emerytowana lekarka, której spokój, przenikliwość i doskonała znajomość mieszkańców sprawiają, że szybko staje się równorzędną partnerką w śledztwie.
Najbardziej intrygujący jest jednak sam mechanizm śledczej zabawy, rozpisany na kalendarz adwentowy. Każdy grudniowy dzień odsłania kolejne sekrety skrywane od lat, a mroczne wskazówki, dostarczane tajemniczo właśnie przez doktor Harper, uwikłują nas w grę, z której nie sposób się wyplątać. Ktoś, kto każe nazywać siebie „Adwentem”, prowadzi własną, niebezpieczną orkiestrę zemsty — a my, niczym ciche duchy krążące po Candlestow, przyglądamy się jej z rosnącym napięciem.
Jessup operuje atmosferą z precyzją godną klasyków gatunku. Świąteczny blask nigdy nie jest tu cukierkowy — raczej podszyty czymś zimnym, niedopowiedzianym. Pod brokatem wigilijnego nastroju skrzypią dawne urazy, rodzinne tarcia i sąsiedzkie grzeszki, które w obliczu tragedii wychodzą na światło dzienne jeden po drugim. To właśnie w tym powolnym odsłanianiu ludzkich słabości tkwi siła opowieści. Zbrodnia jest ważna, ale jeszcze ważniejsze okazuje się to, co narastało latami — to, co wreszcie pęka.
Co istotne — i niezwykle urocze — nie pozostajemy tu bierni. Każdy rozdział kończy się zagadką, rebusem, wskazówką, która pozwala nam posunąć historię dalej. To literacka gra w kotka i myszkę, w której stajemy ramię w ramię z inspektorem Twelvetreesem i doktor Harper, rozwiązując kolejne tajemnice mieszkańców.
Muszę się Wam do czegoś przyznać: przeczytałam dopiero połowę i… na tym właśnie etapie celowo się zatrzymałam. Resztę adwentowej zabawy zostawiam sobie na później, by móc do niej wrócić w grudniu i dawkować napięcie tak, jak autor to zaplanował — dzień po dniu, niczym otwieranie kolejnych okienek kryminalnego kalendarza.
Jeśli szukacie świątecznego kryminału, który nie tylko wciąga, ale też pięknie bawi się klasycznym nastrojem mroźnego grudnia splątanego z cieniem podejrzeń, Jessup dostarcza dokładnie tego, czego potrzeba. To idealny towarzysz na czas, gdy świat za oknem cichnie, a my chcemy zanurzyć się w historię, która smakuje jak pierniczek z ostrą nutą korzenną — słodka, ale z pazurem!
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @czwartastronakryminalu (współpraca reklamowa) 🩷.
Lubicie kalendarze adwentowe? Kupiliście jakieś Zima, małe miasteczko, zapach pierników, świąteczne przedstawienie i... morderstwo. Z tym właśnie muszą się mierzyć mieszkańcy Candlestow. Do tego w mieście pojawia się ktoś, kto zdaje się lubić kalendarze adwentowe i chce, by najmroczniejsze sekrety wyszły na jaw. Wraz z doktor Harper odkrywaj kolejne okienka pokręconego kalendarza adwentowego i spróbuj uratować mieszkańców, zanim będzie za późno.
Rzadko sięgam po kryminały i ciężko jest mi się do nich przekonać. Jednak kryminalny kalendarz adwentowy brzmiał na tyle intrygująco, że postanowiłam dać mu szansę i pobawić się w detektywa.
Książka jest pełna dychotomii. Candlestow to spokojne miasteczko, w którym wszyscy się znają, a jednak każdy coś ukrywa. Doktor Harper jest emerytowaną lekarką, uroczą kobietą, która w wolnym czasie rozwiązuje zagadki i... łapie morderców. Przygotowania do świątecznego przedstawienia łączą ludzi, ale są też są polem dla zabawy tajemniczego zabójcy. Ciepło łączy się z mrozem, a światło z mrokiem. Ludzie nie są tymi, za których ich mamy. Całość tworzy cudowną atmosferę, gdzie komfort miesza się z dreszczykiem.
Zagadki są bardzo zróżnicowane pod względem poziomu trudności. Z jednej strony możemy znaleźć takie, które da się rozwiązać niemal od razu, z drugiej takie, które wymagają ogromnego skupienia i dbałości o szczegóły. Jeśli któraś okaże się zbyt trudna, z pomocą mogą przyjść rozwiązania, które znajdują się na końcu książki.
Myślę, że stworzenie kryminału w formie kalendarza adwentowego jest naprawdę ciekawym pomysłem. Oczywiście nie mogłam się powstrzymać i przeczytałam go w całości. Myślę, że dawkowanie tych zagadek byłoby jednak lepszą opcją.
Dość sporym minusem książki jest dla mnie jej infantylność. Myślę, że to kwestia stylu pisarza. Momentami czułam, jakbym czytała książkę dla dzieci, a przecież tak nie było. Ostateczne rozwiązanie też niestety mnie rozczarowało. Kończąc książkę miałam wrażenie, że całe budowanie napięcia poszło na marne.
Myślę, że jeśli jesteście fanami kryminałów i lubicie rozwiązywać zagadki, to mimo wszystko powinniście dać tej pozycji szansę. Może znajdziecie w Candlestow coś dla siebie.
Współpraca recenzencka z @czwartastronakryminalu @czwartastrona Dziękuję za zaufanie! ❤️ ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Książka w formie kalendarza adwentowego brzmi jak spełnienie marzeń każdego książkoholika i moim zdaniem dokładnie tym jest.
“Zabójstwo przed gwiazdką” to nietypowa powieść podzielona na 25 rozdziałów, a każdy z nich przybliża nas do odkrycia, kto stoi za zbrodnią 🔎
Muszę przyznać, że nie mogłam trafić lepiej. Oto kalendarz, który nie tuczy 😂 a jednocześnie angażuje umysł i sprawia, że odliczanie do świąt staje się jeszcze ciekawsze.
W środku znajdziemy opowiadanie, w którym na końcu każdego rozdziału czeka zagadka pozwalająca zbliżyć się do rozwiązania. To świetne połączenie, bo oprócz samej zabawy w detektywa wciągamy się również w fabułę i klimat całej historii ❤️
Dla mnie jest to zdecydowane 10 na 10. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim formatem, dlatego ta książka to prawdziwy powiew świeżości i absolutny must have dla każdego, kto kocha czytać.
No to co, dołączysz do mnie w poszukiwaniu mordercy i rozwiązywaniu zagadek? 🫣
I made it to day 4, when there is a puzzle that is so painfully obvious that I solved it before the end of the question.
That's the day after a "puzzle" that was about finding the differences between two stories...things like "one of them said they got into the side of the car and the other said they got into the back". That's tedium, not solving something.
On top of that, there have already been references to things that happened in earlier chapters that didn't actually happen.