Byliśmy jak dwie zagubione dusze. Dwie zagubione dusze szukające w sobie ukojenia.
Ruby Wilson po samobójczej śmierci agresywnego ojca przeprowadza się do domu matki, z którą łączy ją skomplikowana relacja. Kobieta wyszła ponownie za mąż, dlatego dziewczyna będzie musiała zmierzyć się z zupełnie obcymi osobami, zwłaszcza ze swoim przybranym bratem Lukiem.
Mogłoby się wydawać, że zmiana otoczenia pozwoli uciec Ruby od naznaczonej traumami przeszłości. Czas szybko weryfikuje tę nadzieję. Okazuje się, że Luke ma poważne problemy emocjonalne, w dodatku zachowuje się wyjątkowo zaborczo w stosunku do Ruby.
Ich burzliwa relacja z miesiąca na miesiąc się poprawia, wtedy jednak dziewczyna dowiaduje się o śmierci bliskiej osoby. Chcąc na własną rękę dotrzeć na pogrzeb, kupuje bilet na samolot dla siebie i przybranego brata. Jeszcze nie ma świadomości, że ten wyjazd drastycznie odmieni jej życie.
Kiedy Ruby jest na skraju załamania psychicznego, na jej drodze niespodziewanie staje Nathan Salvatore. Nieznajomy, z którym może mieć więcej wspólnego, niż mogło jej się wydawać.
Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej szesnastego roku życia.
Do tej pozycji podchodziłam z zaciekawieniem, mając również na uwadze, że jest to debiut Oliwki i przyznam szczerze, że zaskoczyłam się naprawdę pozytywnie.
Życie głównej bohaterki Ruby a co za tym idzie - cała historia jest naprawdę ciężka. W tej pozycji na darmo szukać uroku i słodkości. Jest to zdecydowanie jedna z tych książek przepełnionych bólem, brutalnością i cierpieniem. Ruby poznajemy w momencie gdy na skutek tragicznego wydarzenia jej życie wywraca się o 180 stopni. Dziewczyna jest zmuszona wyprowadzić się do matki, która zdążyła założyć nową rodzinę. Sama postać głównej bohaterki została wykreowana w naprawdę dobry sposób. Przeszła ona przez piekło, życie zdecydowanie jej nie oszczędza przez co było mi naprawdę przykro i czułam cierpienie dziewczyny. Dostosowanie się do nowego otoczenia przychodzi Ruby z trudem lecz stara się ona zaaklimatyzować.
W tym momencie poznajemy jej przyrodniego brata - Luke’a. Na początku wydaje się on być troskliwym człowiekiem, który pomaga siostrze w odnalezieniu swojego miejsca lecz im dalej w lekturę, tym częściej jego zachowanie zaczyna niepokoić, staje się on bardzo zaborczy w stosunku do dziewczyny, ośmielę się powiedzieć że wręcz obsesyjnie próbuje zatrzymać ją tylko dla siebie, co oczywiście nie było błędnym stwierdzeniem a późniejsze wydarzenia tylko to potwierdzają. Byłam szczerze zaintrygowana jego postacią i wątkiem z jego udziałem. Wydaje mi się, że jeszcze nigdy nie miałam okazji czytać czegoś takiego. Było to bardzo ciężkie, lecz zdecydowanie jest to pomysł warty pochwały.
Gdy Ruby jest na skraju swojego załamania psychicznego na jej drodze staje ktoś, kto potem okazuje się taki sam jak ona. Nate Salvatore jest postacią równie skrzywdzoną co ona, z równie brutalną przeszłością. Ich relacja moim zdaniem została wykreowana w porządku lecz nie wczułam się w nią tak, jakbym tego chciała. Zabrakło mi większej ilości chemii między nimi, pomimo tego, że rozumieli się doskonale to nie wystarczyło mi to. Wyznanie miłości ze strony głównego bohatera nastało moim zdaniem odrobinę za szybko i nie zdołałam wczuć się w ten moment. Natomiast jak już wspomniałam podobało mi się jak dobrze rozumieli siebie nawzajem i uleczyli niektóre ze swoich ran.
Zakończenie tej historii miałam z tyłu głowy od początku a mimo to odczułam smutek. Ta książka jest przepełniona bólem, porusza tematy które są naprawdę ciężkie a dotykają ogromną ilość osób. W tym momencie również chciałabym zaznaczyć moje największe zastrzeżenie a mianowicie kategoria wiekowa, która moim zdaniem powinna być zawyżona. Jest to ciężka pozycja, a problemy które opisuje m.in próba samobójcza czy robienie sobie krzywdy na różne sposoby powinny być skierowane do starszej grupy odbiorców. Styl pisania Oliwki był naprawdę przyjemny i mimo to, że od połowy akcja mi się trochę dłużyła samo pióro naprawdę mi się podobało. Uważam że jest to naprawdę udany debiut, co prawda bolesny lecz zdecydowanie w moim guście.
Zacznijmy od tego, że ja w tej książce pokładałem ogromne nadzieje, no to przecież książka Oliwii (queen). I czy się zawiodłem? Absolutnie nie. Ze spojlerów jakie oglądałem o tej książce, myślałem, że to będzie taki zwyczajny romans z paroma zagadkami jakie lubię. Wiecie jakie było moje zaskoczenie gdy skończyłem tą powieść? Ogromne. Serio, w tym momencie nie jestem w stanie powiedzieć, czy czytałem bardziej powaloną, smutną, słodką ale i zabawną książkę. (No raczej nie czytałem).
Gdy zaczynałem książkę, a w zasadzie byłem już w prawie jej połowie, bo to była około 200 str, bardzo się zaskoczyłem, gdyż nie było tam Nate’a, a to główny bohater. Jeśli jeszcze nie przeczytaliście WDWTBS a macie w planach i będziecie mieli to samo co ja, to nie miejcie. W sumie to nawet dobrze, że go tam nie było, bo początek ważnego wątku mógł się znakomicie rozwinąć i tak mi nerwice i różne tego typu, aż szkoda gadać, ale serio jest to na plus. Ale co potem się dzieje… O matko, w życiu bym nie przewidział. Plot twisty były tu dosłownie co pięć stron (załamania co dwie), a więc jeśli szukacie książki pełnej emocji, to przeczytajcie tą.
Teraz przejdźmy do motywów. OMG. Nie wiem czy dosłyszeliście, ale OMG co tu się działo, co to było… siwy dym. Wszystko wynikało z czegoś i właśnie to wszystko było doskonale opisane. Wiecie co, ja nawet się do nich dokładnie nie odniosę, ale za to, żeby nie było wam smutno to wam je przedstawię. Wyobraźcie sobie, że duch sobie idzie. No taki zwyczajny wiecie, a potem spotyka kilkanaście innych i wszyscy idą za ręce i kiedy ich jest wystarczająco dużo, to robią duże koło i zaczynają się w nim kręcić, aż w końcu BOMBAYAH i powstaje książka. Każdy duch to był motyw. Chyba zrozumieliście. I jeszcze powiem, iż każdy z nich miał w sobie trochę bólu i smutku. (Połączcie to w całość jakby co).
O bohaterach postaram się wypowiedzieć krótko. Ruby, taka typowo skrzywdzona typiara, no bo jak inaczej, ale przysięgam w książkach young adult mało jest tak dzielnych bohaterek jak ona. Chyba żadna, o której dane było mi czytać nie przeżyła takiego piekła jak ona. Nate jest totalnie moim hear me out, przeszedł troszeczkę mniej od Ruby, ale dalej powinien być hear me out każdej książkary, która o nim czytała. Luke to była taka menda, że myślałam, że wylecę z butów. Na początku go lubiłem (nie róbcie tak), ale potem chciałem go udusić. On był takim patolem, że hit. Była z nim jakaś scena, nie pamiętam jaka, ale przez niego chciałem ugryźć ścianę (Oliwia dziękuję za ukojenie moich nerwów i ocalenie ściany). Tylko divy go nie lubią. Z noah mógłbym się zaprzyjaźnić, bo jakby on miał taki sam vibe jak ja. Melanie też była mega i jak raz dowaliłem tekstem, tak jak dowaliłem głową i ramę łóżka, bo to było mega slay. A Tony to taki nn. Na początku nie lubiłem mamy Ruby potem ją pokochałem, a na odwrót miałem z Jacobem.
Ja jestem mega szczery i muszę powiedzieć, że styl pisania queen nie wyróżniał się praktycznie niczym. Poza jednym. Te teksty były tak głębokie i tak mocne, że poryczałem się z trzy razy, a nie płaczę na książkach. To tak uderzało i w niektórych scenach, aż trząsłem ze zdenerwowania. Jeśli też tak będziecie mieli to polecam wyobrażać sobie, że podduszacie Luke'a. Nie ma za co. Podsumowując jeśli jesteście divami to powinniście przeczytać tą książkę.
3,5/5⭐️ Początek był super, potem trochę się posypało jak oni znaleźli się w Los Angeles i Ruby natknęła się na grupkę znajomych którzy totalnie randomowo postanowili, że przygarną ją do siebie nie wypytując o nic i jeszcze pozwalając jej zostać TYDZIEŃ. No kurde kto normalny pozwolił by obcej dziewczynie zostawać na tyle w swoim mieszkaniu, do tego nie widząc kim jest i czemu wyglada jakby przed kimś uciekała. Co do relacji Nate’a z Ruby, uważam, że ich relacja stworzyła się nagle i o ile ich osobne historie były ciekawe i lubiłam o nich czytać, to ich wspólna tworząca się historia była płytka i nie miała większego fundamentu. Oni po prostu nagle się stali. Ale mimo to, że nie polubiłam się z tak naprawdę głównym wątkiem, to wszystkie poboczne mi się podobały, m.in. ten z Arion i siostrą Nathana. Końcówki mogłam się spodziewać, jednak nie będę tu spojlerować i zachęcam do przeczytania. Nie była to zła książka, polubiłam się ze stylem pisania Oliwii, i mimo, iż był to debiut nie odczułam tego jakoś bardzo. Uważam, że powinniście dać szansę tej pozycji i ocenić ją sami. Dłuższa recenzja niedługo pojawi się na moim ig.🩵
Życie Ruby Wilson wywraca się do góry nogami. Samobójcza śmierć agresywnego ojca zmusza ją do powrotu do matki, z którą nie ma najlepszych relacji. Kobieta znalazła szczęście u boku innego partnera. Ruby czeka zderzenie z nową rzeczywistością, do której zacznie również należeć jej przybrany brat Luke. Mogłaby się wydawać, że w nowych okolicznościach Ruby odnajdzie spokój od naznaczonej traumami przeszłości. Jednak szybko uzmysławia sobie, że nie ma na co liczyć. Okazuje się, że Luke ma poważne problemy emocjonalne i zachowuje się naprawdę impulsywnie w stosunku do niej. Ich relacja w przeciągu miesięcy ulega poprawie jednak wszystko się zmienia, gdy dziewczyna dowiaduje się o śmierci bliskiej osoby. Chcąc na własną rękę dotrzeć, na pogrzeb kupuje bilet na samolot dla siebie i Luke’a. Wtedy jeszcze nie zdawała sobie sprawy, że po tym wyjeździe już nic nie będzie takie same. W najgorszym momencie jej życia niespodziewanie spotyka na nim Nathana Salvatore’a. Chłopak wydaje się niepozorny jednak, co jeśli może mieć z nim więcej wspólnego niż jej się wydaje?
Przed zaczęciem tej książki byłam jej naprawdę bardzooo ciekawa. Fragmenty, na które natrafiałam jeszcze bardziej to podsycały. Nie muszę, więc ukrywać, że miałam do tej książki naprawdę dużeee oczekiwania.
Ruby Wilson – jest to dziewczyna, która codziennie musi zmagać się z ogromnym bagażem doświadczeń i dźwigać go na swoich barkach. Naprawdę na dziewczyna przeszła tak wiele. Jest raczej nieufna przez to, co przeszła. Musiała radzić sobie z ojcem alkoholikiem, odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Na każdym kroku cierpi i mi łamało się serce, kiedy o tym czytałam. Kiedy już myślała, że w końcu będzie lepiej biedna natrafiła na takiego potwora. Bo inaczej nie mogę go nazwać.
Nathan Salvatore – kiedy się go poznaje zdaje się samotnikiem zamkniętym na świat. Jednak z każdą stroną jego maska zaczyna się kruszyć i opadać. Wtedy odkrywamy, że ten chłopak od najmłodszych lat został zniszczony przez świat. Jego historia już od dziecka nie jest najlepsza, a wspomnienia z dzieciństwa nie należą do tych beztroskich. Chłopak musi mierzyć się naprawdę z trudnymi doświadczeniami, które pozostawiły na nim piętno.
Kiedy już sięgnęłam po wdwtbs to pierwsze sto stron minęło mi jak pstryknięcie palcem. Jednak każdy kolejny rozdział zaczął mi się powoli dłużyć. Trwało to mniej więcej to naszego momentu kulminacyjnego. Na maksa irytował mnie Luke (co jest zrozumiałe) i po prostu miałam przez niego ochotę wyrzucić tę książkę przez okno. Muszę przyznać, że trochę mi się zapomniało, jaka była treść opisu, stąd moje zdziwienie postacią Luke’a. Na początku był naprawdę całkiem uroczym przybranym bratem jednak z każdą stroną zaczął odsłaniać swoje prawdziwe oblicze.
Trudno mi określić jednym słowem styl pisania Oliwki. Na pewno nie był on zły jednak nie był też najlepszy. Momentami muszę przyznać, że się męczyłam, czytając tę książkę. Choć bardzo chciałam to po prostu nie mogłam wkręcić się w tę fabułę. Była ona naprawdę pełna akcji tego z pewnością nie mogę tej książce odebrać! Mimo że fabuła dotyczyła typowo pewnych wydarzeń to w trakcie działo się wiele pobocznych wątków. I za to muszę przyznać naprawdę duży plus. Przez całą książkę towarzyszyły mi przeróżne emocje. Chciałabym powiedzieć, że nie jednak spodziewałam się zakończenia. Mimo to nie odebrało mi to emocji podczas czytania.
Najbardziej ubolewam chyba nad tym, że nie mogłam za nic wkręcić się w relację Ruby i Nathana. Nie zrozumcie mnie źle. Było uroczo, było smutno, wszystko było! Jednak nie odczuwałam tego wszystkiego tak bardzo, jakbym chciała.
Co do samej książki, to miała naprawdę bardzo duży potencjał jednak niestety w moim przypadku po prostu coś się nie zgrało. Może to nie był odpowiedni czas… Z pewnością nie jest to zła książka jednak nie zostanie też moją ulubioną.
Z tego miejsca jeszcze raz bardzo chciałabym podziękować za zaufanie i egzemplarz do recenzji!
„𝐖𝐞 𝐝𝐨𝐧’𝐭 𝐰𝐚𝐧𝐭 𝐭𝐨 𝐛𝐞 𝐬𝐚𝐯𝐞𝐝” miałam okazję przeczytać na Wattpadzie i, oh my god… od razu zakochałam się w historii Ruby i Nate’a.
Choć historia została rozbudowana, sam klimat, w którym zakochałam się od pierwszych stron, pozostał taki, jak go dokładnie zapamiętałam.
Styl pisania autorki czytało mi się niezmiernie przyjemnie. Z pewnością jest to jedna z najlepszych debiutowych książek, jakie kiedykolwiek czytałam.
Ta historia jest… przepełniona bólem, ale także i zrozumieniem, którego Ruby potrzebowała. By ktoś ją w końcu zrozumiał. Początek był… bolesny, aż do kości.
Poznajemy jeden z kawałków potłuczonego życia Ruby. Jednak trafiła ona z powrotem do matki, która wraz z ojczymem oraz jego synem mieli zagwarantować jej… nowy start. Jednak czy okazał się on szczęśliwy?
W całej książce znajdują się przemyślenia Ruby na przeróżne tematy — te związane z przeszłością, ale i także rozmyślenia o przyszłości.
[𝟐] Luke był… specyficznym bohaterem. W samym opisie jest wzmianka o jego problemach z emocjami, z czym zgadzam się w 100%. Czasami nie nadążałam za jego zmianami nastroju. Miller miał na jej punkcie obsesję.
Postać niejakiej „Ari” była dla mnie jedną wielką zagadką podczas czytania, co powodowało jeszcze większą ochotę na kontynuację tej pozycji.
Nate’a poznajemy w dalszej części historii. Spotkanie Ruby oraz chłopaka nie należało do najmilszych… ale jakoś zawsze trzeba zacząć relację, prawda?
Melanie, Noah, Tony oraz Nate… byli jej kolejną szansą od świata, kolejnym słońcem po burzy.
[𝟑] Nate… był bratnią duszą Ruby. Nie tylko pod względem fizycznym, ale i psychicznym. Dzielili się ze sobą traumami z życia, historiami o dwóch połówkach serc, które w końcu znalazły do siebie drogę.
Miłość. Uczucie, przed którym Ruby Wilson wzbraniała się przez całe życie.
Wreszcie dała sobie szansę, by poczuć, jak to jest…
Jak to jest być kochaną 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐳 𝐬𝐰𝐨𝐣𝐚̨ 𝐛𝐫𝐚𝐭𝐧𝐢𝐚̨ 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞̨.
Byli swoimi brakującymi fragmentami. Bratnimi duszami, które odnalazły do siebie drogę po tylu latach.
Zakończenie? Rozerwało moje serce na malutkie kawałeczki. Gdy Nate i Ruby myśleli, że wreszcie dostali to na co zasługiwali.… los postanowił zakpić z nich — tym razem po raz ostatni.
Nie umiem opisać swoich emocji podczas czytania końcówki. Nie umiem zliczyć łez, które wylałam przy lekturze. Jednak wiem jedno.
Hej dziś do was przychodzę z recenzja debiutu Oliwii Jury, czyli “𝐖𝐞 𝐃𝐨𝐧’𝐭 𝐖𝐚𝐧𝐭 𝐭𝐨 𝐛𝐞 𝐒𝐚𝐯𝐞𝐝”, historii która skradła moje serce już na wattpadzie i zostawiła ślad w pamięci.
Styl pisania autorki jest przecudowny i stał się jednym z moich ulubionych. Rozdziały są idealnej długości, zawierają dużo opisów, lecz nie zanudzających. Szerokie opisy emocji i myśli sprawiły, że mogłam bardziej zrozumieć bohatera. Z perspektywy czytelnika mogę stwierdzić, że autorka jest bardzo dojrzała emocjonalnie i idealnie się odnajduje w ciężkiej tematyce. Książka jest pisana w narracji pierwszoosobowej i występują trzy perspektywy.
Lekturę przeczytałam bardzo szybko, pomimo jej ilości stron. Historia jest rozbudowana i zawiera wiele wątków przez co wprowadza czytelnika w duże zainteresowanie. Książka wzbudza wiele emocji i zdecydowanie nie jest dla osób wrażliwych. Występują plot twisty, które są naprawdę dobrze zaplanowane przez co do końca nie wiedziałam czego się spodziewać po autorce i jej pomyśle na zakończenie.
Jeśli chodzi o bohaterów to jestem pod wrażeniem jak dobrze zostali wykreowani pod względem osobowości oraz charakteru. Widoczne są duże różnice i ich postacie nie są takie „płytkie”. Oprócz cech wyglądu wyróżnia ich rozbudowana osobowość oraz emocje jakie reprezentują, przez co książką jest bardziej realistyczna.
𝐑𝐮𝐛𝐲 - Definicja siły i walki. Jestem z niej ogromnie dumna i serce mi się łamało, gdy widziałam jak cierpi. Bardzo szybko stała się moją jedną z ulubionych bohaterek. 𝐋𝐮𝐤𝐞 - Z początku naprawdę go polubiłam, lecz jego zachowania zaczęły być bardzo toksyczne oraz nieodpowiednie. Bohater bardzo dobrze wykreowany i naprawdę interesujący, ale nie należy do moich ulubionych i cieszę się że końcowo spotkał go taki los.. 𝐍𝐚𝐭𝐞 - Gdy po raz pierwszy pojawił w książce byłam negatywnie nastawiona ze względu na jego zachowanie w stosunku do Ruby, lecz z czasem zaczęłam go poznawać i jego przeszłość mocno mną wstrząsnęła. Razem z Ruby zajmują specjalne miejsce w moim sercu.
Problematyka w książce została przedstawiona bardzo dokładnie i emocjonalnie co oddaje klimat książce.
Książka przepełniona wartościami, ale i bólem. Myślę, ze każdy z niej wyniesie ważną lekcję i znajdzie ukojenie. Poruszane jest wiele problemów i każdy jest przedstawiony bardzo dokładnie i emocjonalnie co sprawia, że staje się czymś więcej niż tylko literkami na papierze.
Jestem naprawdę bardzo dumna z autorki i z niecierpliwością czekam na kolejne książki! Sięgaj gwiazd 🖤
„We Don't Want to be Saved” Historia dwóch bratnich dusz, które połączyła próba sam**ójcza. 🐢(Współpraca reklamowa @przeczytana.autorka @wydawnictwoniezwykle)🐢IG:podroze.z.bocianem
W ostatnim czasie miałem przyjemność przeczytać debiut Oliwi Jury, jednak nie odczułem wrażenia, że rzeczywiście nim był. Styl pisania autorki jest przede wszystkim emocjonalny, ale również dojrzały.
Książka liczy lekko ponad 500 stron i często bywa tak, że w takich powieściach występuje duża ilość zbędnych informacji, dialogów. W przypadku „We Don't Want to be Saved” tak nie jest. Oliwia dobrze buduje napięcie, skupiając się na uczuciach bohaterów.
Bohaterowie: Ruby - główna bohaterka książki, która od samego początku mnie poruszyła. Osamotniona dziewczyna po przejściach. Życie dostarczyło jej wiele bólu, smutku, przykrych doświadczeń. Mieszkała z ojcem, a po jego śmierci była zmuszona przeprowadzić się do matki, która znalazła sobie nowego partnera. W nowym domu znajduje się też Luke. Ruby nie zasłużyła na taki los. Chciała zacząć wszystko od nowa, ale rany ponownie się otworzyły i znalazła się na krawędzi między życiem a śmiercią. Wielokrotnie chciałem przytulić Ruby, zabierając jej smutek.
Luke - na początku miałem do niego pozytywne nastawienie. Chciał grać rolę dobrego, starszego brata, ale słowo „chciał” jest tutaj kluczowe. Moje zdanie na temat chłopaka zmieniło się od momentu pewnego wyjazdu. Luke ma problemy psychiczne, ale jego poczynań nie można tym faktem usprawiedliwić. Tutaj mógłbym się więcej o nim rozpisać, lecz nie będę spoilerować.
Nate - osoba, która będzie chciała Ci szczerze pomóc za wszelką cenę. Chłopak ideał. Mieć kogoś takiego, jak on za przyjaciela, partnera to skarb! Podobnie jak Ruby wiele przeżył w swoim życiu, a znak średnika mówi za niego.
Relacja Ruby z Natem jest kluczowa dla całej fabuły. Nie mamy tutaj słodkiego, cukierkowego romansu, a tę dwójkę połączył ból z bliznami przeszłości. Nate wielokrotnie pomaga Ruby i przykładowo, upomina dziewczynę, żeby ta zaczęła normlanie się odżywiać, nie zwracając uwagi na komentarze innych.
Nie mówiąc zbyt wiele o zakończeniu, to wywarło u mnie ciarki. Było zwieńczeniem wszystkich emocji.
Moja ocena to mocne 8,5⭐/10⭐.
Dziękuję @przeczytana.autorka za zaufanie, egzemplarz do recenzji i danie mi szansy. Jest mi niezmiernie miło, że mogłem poznać historię Ruby. Z dużym zaciekawieniem będę wyczekiwał kolejnych książek Twojego autorstwa.
✧<𝑹𝑬𝑪𝑬𝑵𝒁𝑱𝑨>✧ Na sam początek chciałabym podziękować autorce za możliwość współpracy 💙 Pamiętajmy, że ta recenzja to tylko i wyłącznie moja opinia na temat 𝐊𝐒𝐈𝐀̨𝐙̇𝐊𝐈 - 𝐧𝐢𝐞 𝐀𝐔𝐓𝐎𝐑𝐊𝐈! Pisze o tym, przez niedawne dramy w świecie bookmedii… 𝐊𝐨𝐜𝐡𝐚𝐧𝐢 𝐧𝐢𝐞 𝐡𝐞𝐣𝐭𝐮𝐣𝐦𝐲 𝐭𝐚𝐤 𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫𝐞𝐤.
Po opisie książki, nie miałam jakiś wygórowanych oczekiwań na jej temat, ale zainteresowała mnie. Tematy, które pojawiają się w niej nie należą do najłatwiejszych, więc nie jest to tytuł słodkiej młodzieżówki…
Miałam problem, ponieważ przez ponad 150 stron (𝐨𝐤𝐨𝐈𝐨) miałam wrażenie, że fabuła stoi w miejscu i zatacza koło, a główny bohater pojawił się dopiero w połowie książki… No i właśnie same okoliczności w jaki sposób się pojawił i jak akcja się tam rozwinęła, no ja troszkę uważam, że nie miało to sensu, jednak później rozpoczęła się relacja głównych bohaterów i fabuła już jakoś zaczęła płynąć….🙂
𝐑𝐮𝐛𝐲 𝐖𝐢𝐥𝐬𝐨𝐧 nie żyła w odpowiednim domu. Jej ojciec był uzależniony i znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie. Pewnego dnia jednak jego życie przebrało miarę… Dziewczyna jest zmuszona wyprowadzić się do matki, z którą rozstała się w złych stosunkach. Poznaje jej partnera oraz swojego przyszywanego brata - 𝐋𝐮𝐤𝐞’𝐚. Miała zacząć nowy etap - 𝐨𝐜𝐳𝐲𝐬́𝐜𝐢𝐜́ 𝐳̇𝐲𝐜𝐢𝐞. Jednak coś wychodzi na jaw…🫣
𝐋𝐮𝐤𝐞 𝐣𝐞𝐬𝐭 𝐧𝐢𝐞 𝐨𝐛𝐥𝐢𝐜𝐳𝐚𝐥𝐧𝐲, jest uzależniony od n@rkotyków i ma problemy psychiczne. W Ruby widzi swoją dawną ukochaną - 𝐀𝐫𝐢𝐨𝐧. Posuwa się do niedopuszczalnych zachowań względem swojej przybranej siostry. Gdy prawie dochodzi do jego najgorszego zbliżenia, Ruby udaje się uciec. Zostaje poszukiwana przez policję, a Luke za wszelką cenę chce ją ,,𝐨𝐝𝐳𝐲𝐬𝐤𝐚𝐜́”.
Pewna paczka przyjaciół postanawia pomóc Ruby, lecz ta od początku kłamie, przedstawiając się jako Arion. 𝐁𝐞𝐳𝐢𝐧𝐭𝐞𝐫𝐞𝐬𝐨𝐰𝐧𝐢𝐞 𝐤𝐫𝐲𝐣𝐚̨ 𝐣𝐚̨ 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐝 𝐩𝐨𝐥𝐢𝐜𝐣𝐚̨ 𝐨𝐫𝐚𝐳 𝐣𝐞𝐣 𝐛𝐫𝐚𝐭𝐞𝐦. Tylko, czy kłamstwa Ruby nie wyjdą na jaw? Czy ich paczka nie będzie bała się konsekwencji swoich czynów?
Dziewczyna wpadła w oko Nate’a. 𝐂𝐡𝐈𝐨𝐩𝐚𝐤 𝐳𝐨𝐛𝐚𝐜𝐳𝐲𝐈 𝐰 𝐧𝐢𝐞𝐣 𝐬𝐰𝐨𝐣𝐞 𝐨𝐝𝐛𝐢𝐜𝐢𝐞 𝐳 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐬𝐳𝐈𝐨𝐬́𝐜𝐢. 𝐎𝐛𝐲𝐝𝐰𝐨𝐣𝐞 𝐈𝐚̨𝐜𝐳𝐲 𝐢𝐜𝐡 𝐧𝐢𝐞𝐧𝐚𝐰𝐢𝐬́𝐜́ 𝐝𝐨 𝐬𝐚𝐦𝐲𝐜𝐡 𝐬𝐢𝐞𝐛𝐢𝐞. Ich dwójka rozumie się bez słów, dlatego być może są w stanie sobie pomóc…🫠 𝐓𝐲𝐥𝐤𝐨 𝐜𝐨 𝐳̇𝐲𝐜𝐢𝐞 𝐩𝐫𝐳𝐲𝐠𝐨𝐭𝐨𝐰𝐚𝐈𝐨 𝐝𝐥𝐚 𝐭𝐞𝐣 𝐝𝐰𝐨́𝐣𝐤𝐢? Jak potoczą się losy ,,𝐳𝐚𝐠𝐢𝐧𝐢𝐨𝐧𝐞𝐣” Ruby, do czego posunie się Luke, aby odzyskać ,,𝐮𝐤𝐨𝐜𝐡𝐚𝐧𝐚̨”; i czy Nate nie poświęci za wiele dla tej relacji?
𝐊𝐨𝐜𝐡𝐚𝐧𝐢 𝐝𝐛𝐚𝐣𝐜𝐢𝐞 𝐨 𝐬𝐢𝐞𝐛𝐢𝐞 𝐢 𝐬𝐰𝐨𝐣𝐞 𝐳𝐝𝐫𝐨𝐰𝐢𝐞 𝐩𝐬𝐲𝐜𝐡𝐢𝐜𝐳𝐧𝐞. I pamiętajcie - zasługujecie na miłość❤️ do następnego, 𝓴𝓼𝓲𝓪𝔃𝓴𝓸𝔀𝓪.𝓵𝓲𝓽𝓮𝓻𝓴𝓪 ✧
This entire review has been hidden because of spoilers.
Na co dzień czytamy wiele książki, które wzbudzają w nas różne emocje, ale… WDWTBS to historia, która wzbudzi was na tyle, że nie będziecie w stanie się od niej oderwać. To nie jest zwykła książka, która sprawi, że na waszych twarzach pojawią się uśmiechy. To książka, która sprawi wam ogromny ból i rozedrze was na strzępy. Smutnych historii jest wiele, ale to właśnie ta książka ma w sobie coś więcej.
Wszystkie sceny w powieści są idealnie do siebie dopasowane, a cała fabuła jest wystrzałem. To debiutancka powieść, dopięta na ostatni guzik.
Styl autorki jest świetny, dlatego równie szybko przeczytacie tę „małą cegiełkę” i nawet nie poczujecie, że jest ona dla was za ciężka. To bolesna historia, ale pióro autorki dopełnia ją w całość. Najwyżej popłaczecie, ale przeczytacie dobrą książkę HAHA.
Dodam również, że w połowie książki miło się zaskoczycie, bo fabuła nie krąży wokół jednego tematu, pojawiają się też różne tajemnice. Myślę, że to będzie dla was fajna odskocznia i naprawdę będziecie zadowoleni z tej powieści.
Ruby Wilson to główna bohaterka zmagająca się z problemami. Już od dziecka nie miała lekko, ale to pikuś w porównaniu z tym, co wydarzyło się w następnych latach jej życia. To nie jest zwykła bohaterka. To silna dziewczyna, a autorka świetnie ją wykreowała.
W książce pojawiają się także inni bohaterowie, którzy mają odrębne charaktery. Większość z nich ma w sobie nieskazitelną duszę, ale są też osoby, które ranią innych. Nie wszystko musi być idealne, szczególnie że historia głównej bohaterki jest bardzo poruszająca.
Życie bohaterki nie jest w żadnym stopniu idealne i widać to już od pierwszych stron książki. Każda najmniejsza scena została opisana poruszająco i dokładnie, dlatego najpierw zapoznajcie się z ostrzeżeniem, zanim sięgnięcie po historię Ruby.
Czytając, przekonacie się, że każda dusza jest silna.
Ja nie wiem...😭 Ta książka jest jednym z moich faworytów tego roku i napewno będę o niej myśleć, przez długi czas.
Spoiler!
Nate się tak opiekował Ruby i na odwrót i serce mnie boli jak sobie myślę jak skończyli. Zdecydowanie nie zasłużyli sobie na taki koniec i znowu będę chyba płakać, bo nie mogę przestać myśleć o tym, co by było gdyby ten samochód w nich nie wjechał. Kocham ich i tą książkę🥹
This entire review has been hidden because of spoilers.
Pokochałam historię Ru i Nate'a, zawładnęli moim sercem. I zrobię wszystko, by zawsze znalazło się w nim miejsce dla nich.
W ogóle nie odczułam tego, że czytam debiut autorki. Styl pisania Oliwii jest niesamowicie lekki, sprawił, że przepłynęłam przez książkę, mimo trudnych tematów, które są w niej poruszane.
Książka, która na początku bardzo mi się podobała, zaczęła mi się strasznie dłużyć mniej więcej w połowie. Myślę, że spokojnie mogłaby być o 150 stron krótsza, a nic byśmy na tym nie stracili. Duży plus za zakończenie bo było naprawdę niespodziewane i powiedziałabym że to najlepszy fragment tej książki.
⋆ ˚。⋆୨୧˚ ⋆ ˚。⋆୨୧˚ ⋆ ˚。⋆୨୧˚ ⋆ ˚。⋆୨୧˚ Uwielbiam tą książkę całym sercem! Nie jestem w stanie opisać jak bardzo skradła ona moje serce, nie mogę o niej zapomnieć. Zdecydowanie jest ona moją komfortową książką do której będę wracać.
„We don’t want to be saved” to piękna historia o dwóch zagubionych duszach. Moja miłość do tej książki i bohaterów jest nie do opisania. Jestem zachwycona wszystkim, styl pisania Oliwi jest świetny, przyjemny i komfortowy, tak bardzo się wciągnęłam w książkę, że pochłonęłam ją bardzo szybko, w ogóle nie można było mnie oderwać od czytania. Fabuła jest świetnie wykreowana jestem pod ogromnym wrażeniem, nic mi tutaj nie brakowało wszystko zostało idealnie stworzone.
Ruby po stracie ojca musi przeprowadzić się do mamy, ma nadzieję, że po ciężkim życiu z ojcem zazna spokoju. będzie mieszkać z przyszywanym bratem, jak się okazuje przez niego nie zazna spokoju na długo.
Ruby jest niezwykle silną bohaterką, przeszła bardzo dużo i się nie poddała, w najgorszym momencie spotkała Nathana, właśnie ta dwójka odnalazła siebie w najgorszych momentach, są dla siebie wsparciem, zrozumieniem. Ich relacja była pełna miłości i zrozumienia.
Nathan to cudowny bohater, uwielbiam go całym sercem, również dużo przeszedł w życiu, na początku poznajemy go jako chłopaka który chowa uczucia pod maską, z czasem zaczyna się otwierać i poznajemy chłopaka od innej strony. Jest on ciepłym, wrażliwym i troskliwym bohaterem, bardzo mocno skradł moje serce 🥹
Nie obyło się bez wzruszeń podczas czytania, niektóre momenty były tak słodkie, że nie mogłam wytrzymać. Były również łzy smutku, najbardziej bolesne było zakończenie, do dzisiaj nie mogę się z nim pogodzić 😭😭
Z całego serca polecam wam tą historię, ma ona specjalne miejsce w moim serduszku, jest moją bezpieczną przystanią, na pewno będę do niej wracać i każdemu ją polecać. 🥹❤️
Ruby – zraniona dziewczyna po tragicznej śmierci ojca – zostaje zmuszona do przeprowadzki do domu matki, gdzie poznaje Luka, swojego przyrodniego brata. Dziewczyna ma nadzieję, że w końcu odnajdzie upragniony spokój, jednak życie szybko odbiera jej tę nadzieję. Chłopak okazuje się być jej największym koszmarem.
Historia Ruby sprawiła mi ogromny ból. To debiut autorki i muszę przyznać, że poradziła sobie znakomicie — książka wciąga od pierwszych stron, a styl pisania jest lekki, emocjonalny i niezwykle angażujący.
Z czystym sercem mogę polecić wam tę historię — jestem pewna, że się na niej nie zawiedziecie.