Instruktor nauki jazdy – poznaj od środka ten zawód wysokiego ryzyka.
Na lewym fotelu – kursanci. Mimo zdanego egzaminu teoretycznego często nie radzą sobie z podstawowymi rzeczami: nie potrafią ustawić fotela czy lusterek, nie znają znaków drogowych ani przepisów ruchu. Bardziej niż na wskazówkach instruktora polegają na radach innych lub na tym, co im się wydaje. Jedyny ich cel: uzyskanie dokumentu uprawniającego do prowadzenia pojazdu.
Na prawym fotelu – instruktorzy. Przepracowani, żywiący się tym, co kupią szybko na stacji benzynowej. Często zmuszeni do dorabiania w innym miejscu, a jednocześnie wciąż w gotowości, aby w każdej chwili wcisnąć hamulec. Cierpliwie powtarzający te same frazy. Wykazujący się empatią i zrozumieniem wobec różnych osobowości i zachowań. Odpowiedzialni za bezpieczeństwo kursantów. Ich cel: wyszkolić kierowcę, który nie będzie stwarzał zagrożenia dla ruchu drogowego.
Poznaj ten świat oczami instruktorki, której cierpliwość niejednokrotnie jest wystawiona na próbę, wyczyny kursantów śnią jej się po nocach, a dawka tragikomizmu w pracy zdecydowanie wykracza poza normę.
Przygotuj się na szczerą i prawdziwą opowieść: nie tylko o tym, jak kształci się w Polsce kierowców, lecz także jak wyglądają realia pracy osoby, która spędza godziny na prawym fotelu elki. To pierwszy fabularyzowany reportaż o tym środowisku.
„Zawód instruktora (…). Z jednej strony jest to profesja związana z nauczaniem i andragogiką. Mimo tego nikt nie traktuje instruktora jak nauczyciela. Z drugiej strony taki instruktor jest przebadany psychicznie i fizycznie, zupełnie jak kierowca pojazdów wyższych kategorii, choć musi obejść się smakiem pod względem związanych z tym przywilejów. Takich jak chociażby prawnie regulowany czas pracy i przerwy. Nie wiadomo, czy instruktora traktować jak nauczyciela, czy jak kierowcę. To zawód zawieszony pomiędzy tymi dwoma światami, który w założeniu ma je łączyć".
A. Gałuszka w fabularyzowanym reportażu „Nie zabij nikogo” odkrywa tajemnice zawodu instruktora nauki jazdy – zawodu wysokiego ryzyka, który wymaga nieustannej gotowości do szybkiego reagowania i nieskończonych pokładów cierpliwości do ludzi, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę za kółkiem. Po lekturze tej książki mam jeszcze większy szacunek do tych, którzy wybrali ten kawałek chleba jako swój pomysł na życie i po latach spędzonych na prawym fotelu elki nauczyli się spodziewać… niespodziewanego. Mimo wszystko to lekka lektura pełna ciekawych przypadków, choć łatwo się domyślić, że na drodze każdy popełniony błąd może zakończyć się poważnymi konsekwencjami, wśród których mandat i punkty karne należą do tych najlżejszych, bo przecież „Samochód jest jak karabin. Prawo jazdy – jak pozwolenie na broń”. Wydaje mi się, że to dobra pozycja zwłaszcza dla tych, którzy egzamin na prawko mają jeszcze przed sobą. Myślę, że głównie kursanci odnajdą w niej odpowiedź na wiele nurtujących pytań, dzięki czemu może uda im się zachować na egzaminie (i drodze!) spokój oraz trzeźwość osądu w stresujących sytuacjach.
To fabularyzowany reportaż odsłaniający kulisy świata nauki jazdy z perspektywy instruktorki - głównej bohaterki omawianych zdarzeń, której na kolejnych stronach towarzyszą kursanci, inni uczestnicy ruchu drogowego i koledzy z branży.
Zbiór zarówno krótszych jak i bardziej rozwiniętych historii o pracy instruktora.
Od tego jakimi zasadami zgodnie z dekalogiem zawodu kieruje się na co dzień, przez sytuacje mrożące krew w żyłach, wspomnienie egzaminów przywołujących więcej uśmiechu niż stand up, aż po to, jak ten zawód jest (lub nie jest) uregulowany prawnie.
Pokazuje z jakimi wyrzeczeniami wiąże się codzienność w ośrodku szkolenia kierowców, kiedy zaczyna się sezonowy szczyt i jak wygląda rytm pracy.
Bardzo podobało mi się porównanie nauki przepisów drogowych do przyswajania nowego języka, pełnego znaków, zasad i niuansów. Takich trafiających w sedno poruszanej tematyki metafor tu nie brakuje i wyróżniły się one wśród wszystkich historii.
To dopiero mój drugi fabularyzowany reportaż po „Heweliuszu”, ale znów poczułam, jak wciągający potrafi być ten gatunek i uważam, że idealnie został on dopasowany do narracji i przekazu płynącego z „Nie zabij nikogo”.
Nie jest to „sucha” literatura faktu, która rzuca faktami i danymi. Tutaj także otrzymałam dużo wiedzy, statystyk i ciekawostek, które podczas lektury zaspokoiły moją potrzebę zdobywania wiedzy, a dodatkowo była to nieodkładalna historia, gdyż po chwili przerwy czułam duże zaintrygowanie tym co czeka mnie i bohaterkę w dalszych rozdziałach.
Podoba mi się, że autorka nie idealizuje środowiska, pokazuje je z bliska, z jego zmęczeniem, humorem i absurdami. Historie są różnorodne, całość jest bardzo przystępna i zaskakująco refleksyjna jednocześnie.
Chętnie sięgnęłabym po więcej takich książek. Edukuje, porusza ważny temat, niesie dużo wartości, a przy tym także satysfakcji z lektury. Bardzo mi przypadła do gustu ta treść i forma.