Kocham cię. Najbardziej na świecie. I przepraszam.
Rok 1991. Późną nocą kierowca spostrzega błąkającego się przy jezdni małego chłopca i wzywa pomoc. Mimo intensywnych poszukiwań nie udaje się odnaleźć jego rodziców. Chłopiec trafia do pobliskiego sierocińca.
Rok 2025. Autor bestsellerowych reportaży, Kornel Malicki, przybywa z rodziną do Cisowic – urokliwej miejscowości u podnóża Bieszczad. Liczy, że pobyt wśród natury i opieka specjalistów z miejscowej kliniki pomoże jego żonie w walce z ciężką chorobą. Bliscy nie wiedzą jednak, że za podróżą kryje się także inny cel: od lat pielęgnowane przez Kornela pragnienie zemsty.
Mężczyzna pamięta traumatyczne przeżycia z dzieciństwa, które odcisnęły piętno na jego dalszym życiu. Dręczony demonami przeszłości od dawna marzył o wyrównaniu rachunków. Teraz, gdy wreszcie nadarzyła się okazja, nie cofnie się przed niczym, by wymierzyć sprawiedliwość.
To, co ode mnie usłyszałaś, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Nadszedł czas zemsty.
Marcel Moss to jeden z najpopularniejszych autorów powieści kryminalnych i młodzieżowych w Polsce. Wszystkie jego książki osiągnęły status bestsellerów i stały się impulsem do gorących dyskusji na temat ważnych kwestii społecznych.
W rankingu Biblioteki Narodowej na najpoczytniejszych pisarzy i pisarki w Polsce w 2024 roku zajął 16. miejsce, w tym 2. wśród polskich autorów powieści kryminalnych.
Jest autorem świetnie przyjętej przez czytelników serii thrillerów młodzieżowych „Liceum Freuda”, której fabuła porusza trudne problemy współczesnej młodzieży, takie jak samotność, depresja, przemoc domowa i rówieśnicza, a także brak porozumienia między rodzicami a dziećmi.
Na swoim koncie ma również popularną serię detektywistyczną „ECHO”, z detektywami Igim Sznyderem i Sandrą Milton w rolach głównych. Każdy tom przedstawia nowe, niezależne śledztwo, koncentrując się na temacie tajemniczych zaginięć.
W 2024 roku ukazała się jego powieść „Polana”, która rozpoczęła serię kryminalną z udziałem komisarza Sambora Malczewskiego.
Marcel Moss jest również autorem bestsellerowych thrillerów psychologicznych oraz poruszających powieści młodzieżowych, takich jak „Mój ostatni miesiąc” i jej kontynuacja „Nasz pierwszy rok”.
dawno nie miałam doczynienia z tak zła książka - główny bohater ma poważne problemy psychiczne, żadne z jego zachowań nie jest uzasadnione, a po drodze swojej wątpliwej jakości zemsty krzywdzi jeszcze bogu winne osoby, zapomina o umierającej żonie i swoim dziecku, ale co się dziwić skoro jego terapeutka proponuje mu udawanie dziecka i trans jako terapie
Marcel Moss jest ostatnio w bardzo dobrej formie. Dwie jego poprzednie książki, które miałem okazję przeczytać, pozytywnie mnie zaskoczyły. Były to naprawdę solidne pozycje, dlatego z tym większą chęcią sięgnąłem po najnowszą powieść autora czyli “Porzucone dziecko”.
Historia zaczyna się mocnym akcentem. Matka porzuca swoje dziecko w lesie i odjeżdża. Następnie poznajemy dorosłego Kornela, na którego to dramatyczne wydarzenie z dzieciństwa odcisnęło ogromne piętno. Do dziś zmaga się z jego konsekwencjami. Od tego momentu fabuła toczy się dwutorowo - obserwujemy zarówno dzieciństwo, jak i dorosłość głównego bohatera. Żadna z tych perspektyw nie jest szczególnie wesoła. Problemy Kornela narastają, a my poznajemy go głównie z tej najtrudniejszej, mrocznej strony. Mimo to budzi on w czytelniku sympatię dzięki temu, w jaki sposób autor poprowadził narrację. Bez względu na to, co Kornel zrobi, jego postępowanie zostaje w pewien sposób usprawiedliwione. To świetny zabieg, dzięki któremu możemy się z bohaterem zżyć i mu kibicować, choć daleko mu do ideału.
“Porzucone dziecko” to mocna, poruszająca i skłaniająca do refleksji książka. Niestety, jak to u Mossa bywa, znajdziemy tu drobne potknięcia. Na szczęście nie wpływają one istotnie na odbiór całości, a wielu czytelników zapewne nawet ich nie zauważy.
Mam nadzieję, że dobra passa autora potrwa jak najdłużej, bo naprawdę zasługujemy na tak dobre powieści. Zdecydowanie polecam.
Czy przeszłość ma prawo definiować całe nasze życie? A jeśli tak, to czy zemsta jest jedynym sposobem, by wreszcie odzyskać spokój?
„Porzucone dziecko” Marcela Mossa to powieść, która od pierwszych stron nie pozwala czytelnikowi odetchnąć. Zaczyna się w 1991 roku - dramatyczną sceną porzucenia małego chłopca, który błąka się nocą przy drodze. Jego los zdaje się przesądzony: sierociniec, brak rodziny i piętno traumy, której nikt nie powinien doświadczać. Ale dopiero po latach dowiadujemy się, jak głęboko ten jeden moment wpłynął na życie Kornela - bohatera, którego poznajemy już jako dorosłego, odnoszącego sukcesy reportażystę. Tyle że pod tą maską kryje się człowiek rozdarty, zdeterminowany, by wyrównać rachunki z przeszłością.
Marcel Moss po raz kolejny udowadnia, że doskonale rozumie, jak działa ludzka psychika. Kornel nie jest postacią jednowymiarową - to człowiek targany sprzecznymi emocjami: miłością do chorej żony, troską o córkę, a jednocześnie obsesją na punkcie zemsty. Ta mieszanka czyni go bohaterem, którego trudno ocenić jednoznacznie. Z jednej strony współczujemy mu za koszmar dzieciństwa, z drugiej - z przerażeniem śledzimy, jak coraz głębiej wciąga go mrok.
Jednym z najmocniejszych elementów książki jest kontrast pomiędzy ciszą Bieszczad a burzą, która toczy się w głowie Kornela. Cisowice - pozornie urokliwa miejscowość - stają się scenerią dla opowieści o bólu, rozpaczy i potrzebie sprawiedliwości. Moss mistrzowsko buduje napięcie: spokojne tempo pierwszych rozdziałów jest tylko ciszą przed burzą. Potem fabuła nabiera tempa i nie daje szans, by choć na chwilę odłożyć książkę.
Nie mogę nie wspomnieć o prologu - Moss słynie z tego, że jego otwarcia są mocne i pamięta się je jeszcze długo. Tutaj też jest podobnie. Pierwsze zdania to emocjonalny cios, który natychmiast wciąga i nie pozwala się od książki oderwać.
„Porzucone dziecko” to nie tylko historia o zemście. To także opowieść o chorobie, o kruchości ludzkiego życia, o wyborach, które zawsze mają swoją cenę. Wątek Gabrysi - żony Kornela - wprowadza w tę mroczną opowieść nutę czułości, sentymentu i smutku. Pokazuje, że nawet w cieniu traumy i nienawiści jest miejsce na miłość i poświęcenie.
Moss stawia trudne pytania. Czy trauma z dzieciństwa może być wytłumaczeniem dla brutalnych decyzji w dorosłym życiu? Czy każdy z nas, gdyby miał podobne doświadczenia, nie poszedłby tą samą drogą? I wreszcie: czy zemsta kiedykolwiek przynosi prawdziwe ukojenie?
Zakończenie pozostawia lekki niedosyt – ale nie w złym sensie. To zapowiedź, że ta historia jeszcze się nie skończyła. I właśnie to sprawia, że nie mogę się doczekać kolejnej części.
Ocena: 9/10 - bo to jedna z tych książek, które nie tylko się czyta, ale które zmuszają do myślenia i zostają w głowie na długo.
Przeszłość nigdy nie odpuszcza. Przed wami recenzja książki autorstwa Marcela Mossa, który powraca z psychologicznym thrillerem, uderzającym w najtrudniejsze emocje.. Uprzedzam, że dla niektórych ta recenzja może kilka rzeczy, spraw zdradzić więc czytając dalej robisz to na własną odpowiedzialność :D
„Porzucone dziecko” to mroczna i pełna napięcia historia, w której przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, a chęć zemsty przeradza się w niebezpieczną obsesję. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się idealne. Znany reportażysta Kornel Malicki przeprowadza się z rodziną do spokojnych Cisowic pod Bieszczadami, oficjalnie by odpocząć i zaopiekować się chorą żoną. Prawdziwy powód jest jednak znacznie mroczniejszy: Kornel pragnie rozliczyć się z demonami dzieciństwa i dokonać zemsty. Co szczególnie przykuło moją uwagę, to umiejętne przeplatanie teraźniejszości z tragicznymi wydarzeniami z 1991 roku, gdy mały chłopiec znaleziony przy drodze trafia do sierocińca. Szybko staje się jasne, że każde zdarzenie z przeszłości rzuca długi cień na współczesność, a niewinne pozory skrywają bolesne tajemnice. Powieść stawia nas przed trudnymi dylematami, takimi jak: czy trauma może usprawiedliwiać zło? Czy skrzywdzony ma prawo samemu krzywdzić? To właśnie te pytania nadają powieści głębi i czynią z niej coś więcej niż zwykły thriller. To historia o tym, jak dzieciństwo determinuje całe życie i jak przeszłość, nieważne jak głęboko pogrzebana, zawsze znajdzie sposób, by powrócić. Książkę pochłonęłam jednym tchem. Kolejnym plusem są szybkie rozdziały oraz naturalne dialogi, które stały się znakiem rozpoznawczym autora. Doskonale oddaje on klimat małej miejscowości u podnóża Bieszczad, gdzie pozorny spokój natury tylko potęguje mrok ludzkich sekretów i narastające poczucie niepokoju. Napięcie rośnie z każdą stroną, a odkrywane fakty naprawdę szokują. Uprzedzam, że lektura może być dla niektórych emocjonalnie trudna, czasem przytłaczająca, ale przez to niezwykle prawdziwa. Moss nie daje prostych odpowiedzi ani jednoznacznych ocen. To opowieść o bólu, żalu i zemście, która zamiast ukojenia przynosi jedynie dalsze cierpienie. Autor stworzył powieść, która porusza i zmusza do refleksji, oferując jednocześnie to, co w thrillerze najlepsze: gęste napięcie, zwroty akcji i zakończenie, które na długo pozostaje w pamięci. „Porzucone dziecko” to książka dla czytelników, którzy nie boją się mocnych emocji i historii sięgających głęboko w ludzką duszę. „Porzucone dziecko” to nie tylko historia o zemście, ale przede wszystkim dramat człowieka, który całe życie próbuje odzyskać utracone poczucie bezpieczeństwa. Marcel Moss po mistrzowsku pisze o ciemnych stronach ludzkiej natury, a czyni to w sposób wciągający i wiarygodny.
Marcel Moss znany jest z mocnego, brutalnego pióra. Tym razem serwuje nam koktajl emocjonalny, który potrafi wywrócić nam żołądek. To proza pełna bólu, zemsty, lęku, krzyku, uderzeń na oślep, skumulowanych emocji, które wybuchają jak bomba i sieją zniszczenie. Akcja powieści toczy się w dwóch strefach czasowych. W latach 90-tych i współcześnie. Dwie linie czasowe są jak dwa węże, które pełzają zygzakiem, przeplatają się, przenikają, napawają trwogą, budzą odrazę i przerażenie. Mały 5-letni chłopczyk, który pragnie mieć rodzinę i być kochanym. Niestety poznaje od małego tą mroczną stronę świata i ludzkości. Przemoc, odrzucenie, uzależnienie rodziców, chora namiętność, zaborcza miłość, zazdrość, porzucenie. Ciemny las, on sam, ostatni dotyk matki, ostatnie jej słowa : „KOCHAM CIĘ. NAJBARDZIEJ NA ŚWIECIE. I PRZEPRASZAM”, samotność, strach, porzucenie, trauma, która nigdy nie zniknie. A gdy dorasta, wąż się rozrasta, rozsadza go od środka mrok, gdy zrzuca skórę, wychodzi bestia. Na co dzień Kornel to pisarz, czuły na krzywdę reportażysta, wspaniały ojciec, kochający mąż. Gdy nadchodzi czas przenika go mrok, rozsadza zemsta, zło szuka ujścia, bestia poluje na ofiarę. Ten thriller jest mroczny, duszny, przerażający. Główny bohater nie radzi sobie z przeszłością, ale też teraźniejszością. To przykład bohatera, który dusi się w swoim ciele, jest przerażony samym sobą. Przyznam szczerze, że wstrząsnął mną i poraził. Czy z psychologicznego punktu widzenia osoba z traumą miałaby tego typu zachowania jak nasz bohater? Z doświadczenia nie spotkałam takiego przypadku, ale prawdą jest, że przeżyta mocna trauma może prowadzić też do agresywnych zachowań lub wręcz zaniku empatii, a nawet psychopatii. To czego doświadczył jest wstrząsające, a niestety nie jest to tylko fikcja, bo są podobne przypadki. Dla mnie osobiście może ten thriller był aż zbyt brutalny, może nie chodzi tu o liczbę scen, ale o ich sugestywność. Z drugiej strony, może to bardziej oddziałuje na nas czytelników i zmusi do refleksji nie tylko nad krzywdą wobec dzieci, ale też nad zaborczą miłością i pragnieniem władzy. Polecam tym, którzy szukają mocnej literatury z przesłaniem. To thriller psychologiczny z motywem bardzo głębokiej traumy, który zapada w pamięć.
Dążenie do sprawiedliwości może być równie zgubne, co obsesja...
Na okładce, wydawca zapowiada, że "Porzucone dziecko" Marcela Mossa to "mroczny thriller jednego z najpopularniejszych pisarzy w Polsce"! Czy faktycznie tak jest?
Kornel to 30-kilkuletni reportażysta, który mimo bezgranicznej miłości do swojej umierającej żony, nie potrafi uporać się z demonami przeszłości. Z uwagi na to, że żona jest na łożu śmierci, jedynym rozwiązaniem wydaje się ulokowanie jej w hospicjum. Kornel postanawia, że jest to idealna okazja do stawienia czoła traumom, zwłaszcza, że oprawca nigdy nie wydawał się być bliżej, niż teraz - w tej samej miejscowości, w której znajduje się ośrodek, w którym na śmierć będzie oczekiwać jego żona. Czy to jednak tak dobry pomysł, jak mogłoby się wydawać?
Książka jest typowo "Mossowa" - już od pierwszych stron nabiera niesamowitego tempa, a intryga pochłania czytelnika już samego początku i nie pozwala na oddech do samego końca. Autor genialnie buduje postać samego Kornela - opisując jego bieżącą historię, jak i powracając do jego dzieciństwa. Do tego mocno zbudowane postaci matki oraz ojca sprawiają, że napięcie nie opuszcza do ostatnich stron.
"Porzucone dziecko" to mroczny i brutalny thriller z szokującymi opisami przemocy domowej. Opisy czasami są aż nazbyt obrazowe, co powoduje, że moje plecy niejednokrotnie przebiegł dreszcz. To zdecydowanie lektura dla fanów gatunku o mocnych nerwach!
Ta książka to podróż do mrocznych zakamarków ludzkiej psychiki i dowód na to, że przeszłość nigdy nie umiera. Marcel Moss po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem szybkiego tempa i intrygi, która trzyma w szachu do samego końca. Mimo że niektóre opisy wymagają mocnej psychiki, to właśnie ta bezkompromisowość jest największą siłą książki.
Gorąco polecam wszystkim, którzy cenią sobie thrillery psychologiczne, które bolą.
Czy dążenie do sprawiedliwości jest warte każdego poświęcenia, nawet za cenę własnego zdrowia psychicznego?
Ostatnio przeżywam niemoc „twórczą”. Czytać czytam, ale pisanie recenzji idzie mi jak z kamienia i mam do nadrobienia parę recenzji.
Zacznę od pozycji, która pokazuje, jak bardzo ciężkie przeżycia, także, a może zwłaszcza te z wczesnego dzieciństwa, tkwią w człowieku i nie przepracowane wpływają na całe życie.
Bohater, Kornel Malicki, jest dość znanym pisarzem, poruszającym ciężkie, ale realne tematy. To reportażysta, opowiadający głównie o tym co złego dzieje się wokół nas. Facet ma rodzinę – ukochaną żonę i dorastającą córkę. Niestety, od dłuższego czasu żyje z wiszącym nad głową toporem – jego żona ma już ostatnie stadium raka, a On nie może pogodzić się z faktem, że niedługo jej zabraknie. Ale nie jest to jedyne co go gryzie. Kornel pamięta. Pamięta co zdarzyło się w dzieciństwie. Życie u boku patologicznych rodziców, którzy go nie chcieli, a w końcu porzucenie. Pamięta, ale trzyma to w tajemnicy, a ta zjada go od środka i popycha do rzeczy, których normalnie by nie zrobił. Trafiając na ślad ojca, który obecnie piastuje wysokie stanowisko w małym mieście, planuje odwet.
To nie jest thriller, który pokazuje krwawą zemstę, autor raczej skupia się na tajemnicy i domowej przemocy i tym, jak przeszłość potrafi zniszczyć człowieka. Cała fabuła skupia się na bohaterze, który wraca do tego co przeżył i choć z pozoru ma normalne życie, to stopniowo dostrzegamy że coś w nim pęka. Mimo że nie ma szybkich akcji, to czujemy narastające napięcie i zastanawiamy się kiedy coś wybuchnie.
To nie jest lektura do poduszki, bo są tu także brutalne wątki związane z przemocą domową. Na pewno to nie jest książka dla każdego, trzeba mieć odpowiedni nastrój i nastawić się na ciężkie przeżycia.
Autora jedni uwielbiają i sięgają po każdą książkę, inni mówią że to jednak nie to. Ja jestem po lekturze dwóch książek i chyba będę gdzieś pośrodku – ale myślę, że to nie jest ostatnia książka Mossa po jaką sięgnęłam.
To mój drugi tytuł od autora i powiem Wam, że znowu zrobił na mnie wrażenie. A tak między nami, ogromne podziękowania dla Prywatnej Biblioteczki (i jej rozdania!), bo dzięki temu egzemplarz „Porzucone dziecko” trafił w moje ręce. I dobrze, że trafił, bo było emocjonalnie, mrocznie, a momentami wręcz duszące od środka.
Marcel Moss ma w sobie coś, co sprawia, że jego styl po prostu się pochłania. Pisze konkretnie, bez owijania w bawełnę, ale jednocześnie z ogromnym wyczuciem. Język jego bohaterów jest mocny i dla wielu czytelników wręcz brutalny. Potrafi pokazać najciemniejsze strony ludzkiej natury tak, że człowiek przestaje być tylko obserwatorem, zaczyna czuć, analizować. Lubię to u niego, że nie boi się trudnych tematów i nie próbuje ich łagodzić. Tu jest surowa prawda, która często boli, ale właśnie dlatego tak trafia.
Postać Kornela— od bezbronnego chłopca porzuconego w dzieciństwie, po dorosłego mężczyznę targanego bólem i pragnieniem zemsty. Autor pokazuje, jak przeszłość potrafi kształtować człowieka, i jak cienka jest granica między potrzebą sprawiedliwości a zatraceniem się w gniewie.
Bardzo poruszyła mnie też obecność Gabi oraz wątek choroby i hospicjum. Tu mam takie przeczucie, że to może być pewien motyw charakterystyczny dla autora. On po prostu potrafi pisać o cierpieniu z ogromnym realizmem wplatając takt i wyczucie.
Ogólnie? Mocna, emocjonalna, pełna napięcia i tego typowego dla Mossa mroku, który nie pozwala oderwać się od lektury. Na pewno będę nadrabiać jego pozostałe książki.
A okładka? Idealnie oddaje klimat tej historii tajemniczy, niepokojący, po prostu mossowy.
Jeśli lubicie thrillery z głębią to tutaj nie ma zawodu, a nie, jest ... "Ciąg dalszy nastąpi". ig romantic_soul_artist
"Porzucone dziecko" Marcela Mossa to przede wszystkim wstrząsająca historia przemocy, której ofiarą jest dziecko, porzucone przez matkę na poboczu drogi. To, czego doświadczył ten chłopiec, a później dorosły już mężczyzna, odcisnęło na nim nieusuwalne piętno. Trauma z przeszłości nie pozwala mu zaznać spokoju, a los wciąż wystawia go na kolejne próby - jego ukochana żona zmaga się z ostatnim stadium nowotworu.
Akcja powieści rozgrywa się w niewielkiej miejscowości u podnóża Bieszczad. Kornel przybywa tam wraz z bliskimi do miejscowej kliniki, jednak jego pobyt ma znacznie głębsze znaczenie. W tle pojawia się skandal obyczajowy z udziałem miejscowego proboszcza, a także chęć rozliczenia się z przeszłością i doznanymi krzywdami.
Główny bohater nie jest postacią krystaliczną. Po tak głębokich traumach trudno o wewnętrzną równowagę czy "normalność". Kornel jest złożony, wewnętrznie rozdarty, nieprzewidywalny i moralnie niejednoznaczny, słowem ma swoje demony i niejedno "za uszami".
Historie tworzone przez Marcela Mossa zawsze uderzają z ogromną siłą. Są brutalne, okrutne, często balansują na granicy patologii i budzą w czytelniku dyskomfort. Każdy z bohaterów ma drugą twarz, skrywa mroczne sekrety i pielęgnuje w sobie bestię, która tylko czeka na okazję, by się ujawnić i siać zniszczenie.
"Porzucone dziecko" to powieść dramatyczna, pełna napięcia i emocji, literatura rozrywkowa w najmocniejszym, najbardziej prowokującym wydaniu. Moss znów serwuje historię, która szokuje, wytrąca z równowagi i zmusza do konfrontacji z najciemniejszymi zakamarkami ludzkiej natury.
„Porzucone dziecko” to mocny thriller psychologiczny, który nie boi się trudnych tematów i emocji. To opowieść o tym, jak bardzo trauma z dzieciństwa może wpływać na całe życie - na relacje, wybory, na to, kim się staje człowiek. Marcel Moss pokazuje, że potrafi nie tylko budować intrygi, ale również pokazywać skutki psychiczne, moralne i emocjonalne krzywdy.
Opisy dzieciństwa przeplatają się z wydarzeniami teraźniejszymi, co buduje napięcie i pozwala stopniowo odkrywać, co tak naprawdę wydarzyło się w przeszłości oraz jakie są skutki traum.
Porzucenie, przemoc domowa, zemsta - to tematy, które często są pomijane albo ubarwione, ale Moss stara się ukazać ich skutki realistycznie. To książka do myślenia, do refleksji.
Autor pisze dynamicznie, z krótkimi, mocnymi rozdziałami, co sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko. Narracja prowadzona jest z różnych perspektyw, co pogłębia psychologiczną warstwę historii. Marcel nie boi się przedstawiać brutalnych emocji i kontrowersyjnych wątków, przez co powieść ma intensywny, realistyczny charakter.
To bardzo mocna książka. Są momenty, które wstrząsają, opisy przemocy, porzucenia i krzywdy dziecka są bardzo silne i trudne. Takie elementy sprawiają, że historia zapada w pamięć.
** W 1991 roku mały chłopiec zostaje porzucony przy drodze nocą. Nikt nie odnajduje rodziców, trafia do sierocińca. W 2025 roku poznajemy Kornela Malickiego - autora reportaży, ustatkowanego męża i ojca, który przenosi się z rodziną do Cisowic. Oficjalnie to poszukiwanie spokoju i pomoc dla chorej żony, prywatnie - zemsta.
Tym razem autor również sprawił, że w oczach stanęły łzy. A to za sprawą tego co spotkało w dzieciństwie małego chłopca. Miał zaledwie 4 lata w widział sceny, których małe dziecko nie powinno widzieć. Swoje dzieciństwo spędził w sierocińcu. Kornel ma dzisiaj ponad 30 lat. Ma córkę i żonę, która umiera. Chce zapewnić jej jak najlepsza opiekę i zabiera ją do ośrodka w Bieszczadach. Nikt nie wie jednak, ze to nie jedyny powód dla którego jedzie do Cisowic. Pragnie zemsty. Jak skończy się ta historia nie zdradzę. Powiem za to, że warto sięgnąć po nią. Trzyma w napięciu i wywołuje ogrom emocji. Zarówno wydarzenia związane z przeszłością, jak i obecne związane z chorobą ukochanej Kornelia sprawiają, ze od książki nie można oderwać się. Mamy tutaj dwie linie czasowe, które wzajemnie przeplatają się. Możemy dzięki temu dowiedzieć się, co tak naprawdę wydarzyło się 34 lata temu. Co to było, że aż tak pragnie ziemisty główny bohater. Mamy tutaj dość dynamiczną akcję, wspaniale wykreowanych bohaterów z ciekawym portretem psychologicznym. No i zakończenie… Hmmm… no muszę przyznać, ze nie tego się spodziewałam. Ale z drugiej strony sprawia ono, że już nie mogę doczekać się kolejnej części. Jeśli znacie twórczość Marcela Mossa i lubicie dobre thrillery psychologiczne, to koniecznie przeczytajcie „Porzucone dziecko”
Rewelacja. Nie wiem jak Marcel Moss to robi, ale każda jego kolejna książka jest jak złoto. Wciąga jak niejeden paradokument na Polsacie, trzyma w napięciu jak najlepszej klasy thriller i funduje zakończenie którego nie powstydziłbym się Alfred Hitchcock. Oczywiście nie zawsze są to przesadnie rozbudowane historie czy skomplikowane wątki, ale historia jest na tyle intrygująca i wzorowo dawkująca napięcie, że czyta się to rewelacyjnie. Nie inaczej jest tym razem - uczucie zaszczucia krzywdami wyrządzonymi w dzieciństwie, zemsta kiełkująca w sercu dorosłego już człowieka i choroba żony, która całkowicie wykrzywia mocno już skrzywioną psychikę głównego bohatera, sprawia że w napięciu czekamy na finał historii. Najlepiej krwawy finał, który da ujście negatywnym emocjom i przywróci światło w sercu. I niezależnie od tego czy finał spełnia moje czy Wasze oczekiwania to ma się wrażenie, że nie mógł być inny i pasuje idealnie do ostatniej kropki. Uwielbiam 🥰
Historia, w ktora zagłębiłam się czytając "Porzucone dziecko" poruszyła mnie do głębi. Autor stworzył duszny, ciężki i bolesny klimat, jednocześnie wciagajac czytelnika tak bardzo, że ciężko się oderwać.
Książka nie jest łatwa. Wręcz boli. Stajemy tu w obliczu choroby, porzucenia, zemsty, złości i traum z dzieciństwa.
Główny bohater stworzony przez autora jest wyrazisty, a historia którą nam przedstawia ma bardzo mocno zarysowaną warstwę psychologiczną. Momentami mialam wrażenie, że weszłam w jego głowę i wspólnie oglądamy obrazy z dzieciństwa.
Jak to u Mossa, książkę pochłania się w szybkim tempie. Dodatkowo kilka fajnych plot twistów podkręca odbiór. Zakończenie było trochę przewidywalne ale jednocześnie zrobiło smaka na więcej 😊
Podsumowując, książka bardzo mi się podobała. Gorąco Wam polecam, czytajcie.
Kornel znajduje miejsce dla swoje ciężko chorej żony w hospicjum w Cisowicach. Zeby towarzyszyć Gabrysi w ostatnich dniach razem z córkom zamieszkuje w gospodarstwie agroturystycznym w pobliżu ośrodka. Kobiety nie wiedzą, że poza pięknymi widokami i godnym umieraniem Kornel ma też inny plan. Mężczyzna został porzucony przez matkę w środku lasu jako dziecko. W Cisowicach lokalizuje swojego ojca, który wiedzie bajkowe życie i postanawia się na nim zemścić za wszelką cenę.
dobra. nie była to najlepsza książka marcela, ale wiadomo też nie najgorsza. strasznie drażnią mnie te sceny s.ksu i gw,łtu, dość absurdalne jest też to, że 4 latek by tyle pamiętał. no nie. ja w swoim 4 roku życia, nie zapamiętałam jakoś 90% tego co było xdd przymykałam na te absurdy oko, bo styl pisania KOCHAŁAM. niestety, tutaj też się coś zaczęło psuć. mam nadzieję, że będzie lepiej pzdr
Jestem już chwilę po ten historii i moje myśli musiały dojrzeć by sprawnie móc was przekonać to czytania tej historii, bo niestety nie jest to łatwa sprawa…
Z początku jedynie wiedziałem, że będzie ciężko, mocno… hardkorowo, ale to co spotkałem wewnątrz trochę uwaliło z kapci pod względem doboru zdarzeń czy doboru charakterów postaci jak i … rekwizytów, gdyż mamy tu mocne tematy przemocy, uzależnienia czy rozpadu więzi.
A o czym jest, dajcie chwilę na to, bo czy chce wam k tym powiedzieć… jasne, że nie, bo z samych motywów można wysnuć historie i jest to historia smutna, przykra, przekraczająca normalne granice zmuszając czytelnika do wejścia w jego świat by przekazać jak ważne jest dzieciństwo i jak wszystkie bodźce mogą na niego wpłynąć. Refleksja… nie wszystko co widzisz wokół jest takie piękne jak się wydaje, a może skrywać naprawdę mroczne tajemnice.
Bohaterowie… mocni charakterem, nietuzinkowi i … wykreowani tak, by każdy z nas mógł się w którymś odnalazł, co jest fajnie rozegranym i przemyślanym zabiegiem. A ich zachowanie, cóż nie jest do przewidzenia do ostatniej strony co spowodowało, że wciągnie niejedną osobę.
Nie wiem czy mogę wam ją polecić, bo możecie mieć traumę przez nią i przez nią także możecie przeczyć coś niesamowitego… i złego. Także soory memory i taki mamy klimat, a co złego to Marcel!
Hmm... jedna z gorszych, jeżeli nie najgorsza książka jakie ostatnio czytałam. Dotrwałam do końca tylko po to, żeby zobaczyć jak to się rozwinie, czy będzie jakieś sensowne zakończenie, które uratuje tą książkę. Nie było.
Totalnie nie tego się spodziewałam. Większość książek autora bardzo przypadała mi do gustu, jednak ostatnio in więcej ich wydaje tym są gorsze. Nie jest to książka dla mnie, po prostu.