Judyta była zwykłą nastolatką… do dnia wypadku. Niesprawna od pasa w dół, staje się centralną postacią internetowej kampanii, którą prowadzi jej matka, Anna. Zbiórki, relacje, wzruszające posty - wszystko perfekcyjnie zaplanowane. Ale nie chodzi o pomoc. Chodzi o zasięgi. Anna nie widzi w tragedii córki bólu, a jedynie szansę na zdobycie pozycji, o jakiej zawsze marzyła.
Wszystko zmienia się jednak podczas jej wyjazdu na weekend. Rozpoczyna się chora gra - pełna lęku, podejrzeń i sekretów. Ktoś obserwuje każdy jej ruch i zmusza do wyjawienia mrocznych tajemnic podczas transmisji.
Czy to jeden z fanów? A może ktoś z przeszłości? Co takiego ukrywa Anna i jaką cenę zapłaci za kłamstwa, które stały się jej koszmarem? Czy zdoła odróżnić prawdę od fikcji, którą sama stworzyła?
Rocznik 92. Ukończyła dziennikarstwo i komunikację społeczną. Publikowała opowiadania grozy w magazynach „Biały Kruk” i „Histeria", jednak swoją drogę odnalazła w dłuższych formach. Lubi książki, które wzbudzają emocje, są kontrowersyjne i zapadają w pamięć. Do takich dąży na swojej pisarskiej ścieżce.
Nie wiem, co myśleć o tej książce. Temat poj*anej psychiki matki, która znęca się nad dzieckiem, jest czymś, czego w najmniejszym stopniu nie potrafię przyjąć do świadomości. Czy można jedno dziecko kochać, a drugie nie? W dodatku to "gorsze" dziecko też czuło się kiedyś kochane... Do czasu. Wypadek sprawił, że nastoletnia córka stała się dla Anny workiem treningowym, a jednocześnie sposobem na wyłudzanie pieniędzy od internautów. Po kilku rozdziałach ta niekonsekwencja w psychologicznej kreacji postaci Anny sprawiła, że uznałam, że książka jest po prostu durna. Po kilku następnych, że to głupie pierd*lenie. Postanowiłam doczytać książkę, żeby z czystym sumieniem ją ocenić. Później może i była lepiej nakreślona chora, toksyczna percepcja Anny, ale to nie zniweczyło niejednolitego zachowania. Do pakietu można dodać ojca nastolatki. To kolejny bohater, w którym drzemią dwie wykluczające się wzajemnie osobowości. Rzadko zdarza się fabuła, która tak mnie wkur*, żebym na nią klęła na czym świat stoi. Finalnie żałuję, że przeczytałam tę powieść, gdyż zachwiała ona moją opinią o autorce, której głęboko psychologiczne thrillery bardzo lubiłam.
"Oziębłość" autorstwa Jolanty Żuber (Wydawca samodzielny)
Książka otrzymana we współpracy barterowej z autorką.
Judyta, nastolatka sparaliżowana od pasa w dół po wypadku, staje się bohaterką internetowej kampanii prowadzonej przez matkę, Annę, która widzi w tragedii córki szansę na popularność i zasięgi, a nie realną pomoc. Gdy Anna wyjeżdża na weekend, rozpoczyna się niebezpieczna gra pełna lęku, sekretów i manipulacji – ktoś obserwuje każdy jej ruch, wymuszając ujawnienie mrocznych tajemnic. Kto stoi za tymi wydarzeniami i jaką cenę przyjdzie jej zapłacić za kłamstwa, które sama rozsiewała?
Jolanta Żuber nie bierze jeńców – przekonałem się o tym już przy książce "Manekiny", która swoją drogą była świetna (dziękuję Julce za polecenie). "Oziębłość" nie jest tak brutalne i kontrowersyjne jak "Manekiny", ale uderza w nieco inne tematy, również dotykające bardzo wrażliwych wątków. Przed napisaniem tej recenzji przeczytałem w portalu Goodreads bardzo nieprzychylną opinię, ze względu na poczynania głównej bohaterki Anny. Zastanawiam się, gdzie przebiega granica tego, co jest dla nas akceptowalne. Ja jako czytelnik zdawałem sobie sprawę z faktu, że to dzieło fikcyjne. Czy Anna mnie denerwowała? To wręcz mało powiedziane – była okropną osobą w wielu aspektach swojego macierzyństwa. Nie jestem jednak na tyle dużym specjalistą od psychiatrii, by jednoznacznie stwierdzić, czy to realistyczne, czy nie. Na całym świecie ludzi jest miliardy i każdy jest inny. Trudno mi przewidzieć, co może się pojawić w głowie któregoś z nich. Ktoś może mi zarzucić, że przyczyną jest fakt, iż sam nie jestem ojcem. Ale nie zrozumcie mnie źle – to, co zrobiła Anna i jak traktowała swoją córkę, zasługuje na potępienie, i również sobie nie wyobrażam, w jaki sposób ktoś mógłby zachowywać się tak w prawdziwym świecie. Ale to fikcja, w którą potrafiłem uwierzyć na potrzeby literackie.
"Oziębłość" to tragiczne studium umysłu zepsutej kobiety, której poczynania były dla mnie okropne aż do samego końca. Zakończenie z kolei wzbudza we mnie bardzo pozytywno-mieszane uczucia. Było idealną klamrą historii Anny jako pewna ironia życia. Jednak to, co ją spotkało na końcu, nie było bezpośrednią przyczyną tego, jak się zachowywała. W tego typu historiach zazwyczaj bohater w końcu rozumie, co robił źle, a tutaj to się nie wydarzyło. Było to odświeżające, ale i trochę niepokojące w kontekście tego, w jaki sposób ktoś niestabilny emocjonalnie mógłby całość zinterpretować. Natomiast zakończenie relacji Judyta–Anna wzbudziło we mnie pewnego rodzaju katharsis, znajdując punkty wspólne we własnych doświadczeniach.
"Oziębłość" jest znakomicie napisaną książką pod względem technicznym. Kontrowersja znajduje tu uzasadnienie i nie jest tylko tanią sensacją. Całość do siebie pasuje, intryguje i ciekawi, sprawiając trochę satysfakcji mimo poruszania trudnych tematów. To krótka lektura, która zdecydowanie zapada w pamięci na długo i warto ją przeczytać chociażby dla samej refleksji nad rolą mediów społecznościowych w naszym współczesnym świecie. Jak dla mnie, zasłużone 8/10 – Jolanta Żuber nie zawodzi.
Z czym kojarzy Wam się słowo "oziębłość"? Chłod emocjonalny, zobojętniebie, brak empatii... I w sumie nie jest to uczucie, z którym nikt z naszego otoczenia nie miał styczności. Sprawy jednak mają się inaczej, gdy ta oziębłość dotyczy jednej z najsilniejszej relacji, czyli tej łączącej matkę i dziecko. A wszystko przez nałóg, który staje się coraz bardziej powszechny - uzależnienie od social mediów.
Uwielbiam wszystkie książki Joli Żuber bez wyjątku, jednak to, co pokazała w swojej najnowszej książce to prawdziwy majstersztyk. Chociaż "Oziębłość" pasuje bardziej do thrillera, to, moim zdaniem, jest to przede wszystkim genialny opis grania na emocjach. Matka, czyli osoba, która powinna kochać bezinteresownie i troszczyć się o swoje chore dziecko, dopuszcza się okrucieństwa, które dla mnie jest kompletnie niezrozumiałe i niewyobrażalne. Tym bardziej, że takke tortury ze strony najbliższej naszemu sercu osoby bolą po stokroć bardziej.
Świetnym posunięciem było również przedstawienie tej historii z dwóch perspektyw, matki i córki. I o ile punkt widzenia córki jest dość prosty, choć nie mniej interesujący, to właśnie postać Anny wywołała we mnie więcej emocji. Jestem pełna podziwu jak autorka potrafiła wniknąc w ten, bądź co bądź, psychopatyczny umysł Anny. Mamy tutaj pokazany prawdziwy nałóg, który zaburza realny obraz sytuacji i pozbawia, wydawać by się było, naturalny emocji wobec dziecka. Najbardziej przerażające w tym wszystkim jest jednak to, że w tym wszystkim jest mnóstwo prawdy. To wszystko jest bardzo realne i tak naprawdę i my możemy być świadkami ukrytego za fasadą wymuskanych i wypracowanych ujęć, dramatu.
"Oziębłość" to książka, która zaskakuje i powoduje mętlik w głowie. Książka, która zmusza wręcz do refleksji nad współczesnym światem, SM i nałogami. Dla mnie jest to, jak do tej pory, najlepsza książka autorki i zdecydowanie jedna z najlepszych, które przeczytałam w tym roku. Bardzo, bardzo polecam 🔥
Pojęcie sharentingu, czyli upublicznianie treści z udziałem dzieci, nierzadko w kontekście zarobkowym, przedstawiane jest coraz częściej jako niechciane i wysoce negatywne. Coraz śmielej mówi się o zagrożeniach płynących z wrzucania zdjęć swojego potomstwa do mediów społecznościowych, niezależnie od kontekstu, czy celowości tych działań. Niejeden rodzic z pewnością zrobił to wielokrotnie, bez jakiejkolwiek refleksji, nie spodziewając się, iż z jego niewinnej publikacji mogłoby wyniknąć coś krzywdzącego. Są jednak takie osoby, które nie tylko publikują treści z udziałem swojego dziecka, by bezinteresownie pokazać miłe chwile ze swojego życia. Część z nich widzi w tych działaniach prostą drogę do zmonetyzowania ich wizerunku, poprzez nawiązanie współprac i reklamowanie produktów. Wszak nie od dziś wiadomo, że nic nie „sprzedaje się lepiej”, aniżeli rzeczy dla dzieci, bo wiadomo - dziecku nikt nie żałuje, a materiały z ich udziałem najlepiej się klikają.
A co, gdybym Wam powiedziała, iż istnieją rodzice, którzy z pełną odpowiedzialnością przedstawiają przesadnie dramatyczny obraz swojego życia i wykorzystują dziecko do zarobku, wbrew jego woli. Wbrew jakimkolwiek zasadom etycznym. Kreują nieprawdziwy, przesadnie dramatyczny wizerunek cierpiącego człowieka, by na jego niedoli nagromadzić imponujące sumki pieniędzy ze zbiórek. Zbiórek na ratowanie jego życia, choć ono wcale nie jest zagrożone...
Jolanta Żuber nie od dziś porywa się na kontrowersyjne, aczkolwiek trudne i niezwykle aktualne tematy społeczne. Wiele z Was może odebrać postać matki, czyli matki niepełnosprawnej Judyty, jako wysoce przerysowaną, a jej działania, jako kompletnie niewiarygodne. Ostatnio jednak bardzo zagłębiłam się w treści związane z nadużywania mocy, jaka płynie właśnie z tworzenia zbiórek na szczytne cele, jak również sharentingu per se i uwierzcie mi - nie takie cuda się dzieją na świecie. Warto również zainteresować się tematyką związaną z pojęciem zespołu Münchhausena, klasycznym narcyzmem i egocentryzmem, jak również uzależniającym działaniem SM na zachowanie jednostki, a łatwo będzie dojść do konkluzji, iż nic na wyrost tutaj się nie zadziało.
Najnowsza powieść autorki wpisuje się w ramy klasycznego thrillera psychologicznego, w którym mocno wybrzmiewają dramatyczne tony. Nie brak tu również narastającego napięcia i mocnych wątków związanych z nękaniem, prześladowaniem oraz zastraszaniem. Ten sensacyjny wydźwięk nadaje historii dynamiki, przez co strony przewracają się same. Ja połknęłam całość w dosłownie jeden dzień, dając się pochłonąć tej chorej, ostro popapranej opowieści. Jej moralizatorski ton rezonuje między wersami, pozostawiając czytelnika z wieloma przemyśleniami, wartymi poddania dogłębnej analizie.
"Oziębłość" była naszą klubową książką miesiąca i czytaliśmy ją wspólnie w ramach #czytamsuspens, wymieniając się na grupie dyskusyjnej celnymi spostrzeżeniami. Wiele aspektów - tj. głównych motywów, cytatów, ulubionych scen czytelniczek znajdziesz na grafikach pod linkiem: https://www.instagram.com/suspense_bo...
Po przeczytaniu „Oziębłości” Jolanty Żuber odłożyłam książkę i zapomniałam o bohaterach. I nie dlatego, że to jest zła książka. Powodem mojej niepamięci a raczej chęci zapomnienia o tej historii była jej bohaterka. Anna Rumińska jest matką dwóch młodych dziewczyn. Nastoletniej Judyty i kilkuletniej Mai. Anna jest też rozwódką, Marcin, mąż i ojciec, opuścił rodzinę po wypadku któremu uległa starsza córka. Mężczyzna uznał, że nie daje rady i najłatwiej będzie odejść od rodziny. Decydując się na lekturę najnowszej książki Joli wiedziałam, że kolejny raz zmierzę się z analizą ludzkiej psychiki i nie będzie to łatwe. Każdy z nas korzystający z social mediów narażony jest na różnego rodzaju oszustwa i pomimo świadomości, że coś takiego się dzieje dajemy się nabrać. Szczególnie kiedy na wizji pokazywane jest cierpienie młodych ludzi. „Oziębłość” właśnie o takim oszustwie jest. Ale to nie obserwatorzy najbardziej w tej historii ucierpią, a młoda dziewczyna, która jest bezbronna wobec zachowania swojej matki, która na jej cierpieniu chce zarobić, a przede wszystkim zaistnieć w Internecie. „Pamiętam swoje życie sprzed Instagrama i nie było ekscytujące, nie czułam, że żyję” To właśnie zachowanie Anny Rumińskiej sprawiło, że miałam dość po poznaniu jej historii. I o ile ja mogę o niej zapomnieć o tyle rzeczywiści bohaterowie podobnych historii takich możliwości nie mają. Jola udowodniła, że nie boi się poruszać tematów które przez długi czas znajdują się w przegródce tabu. Każdy bohater „Oziębłości” naznaczony jest złem, Anna doświadczyła go od swej matki i przekazała je swoim córką, bo choć uważała, że kocha Maję to stworzyła jej dom pełen bólu, kłamstw i cierpienia. Postaci wykreowane w tej opowieści nie są zero jedynkowe, każdy ma dwa oblicza, każdy gra na swoją korzyść, ich postępowanie na daje się zamknąć w żadnych ramach. Jest to trudny zabieg i nie każdy jest w stanie tą historię poznać. Dla mnie taką postacią jest Mikołaj, którego rolę uważam w tej historii za zbędną. Wydaje mi się, że bez tego wątku historia Anny i Judyty miałaby większy wydźwięk gdyby czytelnik mógł się tylko na nim skupić. Jest to moje subiektywne odczucie po lekturze, którą Wam bardzo polecam, dlatego, że wiem, że ma ona w sobie elementy prawdziwych wydarzeń, a to podbija emocje. A co najważniejsze i co ja wiele razy powtarzam pamiętajmy, że karma wraca...”Przez moją głowę przelatuje też myśl, że wreszcie wie, jak się czułam, gdy towarzyszyły mi wyłącznie strach i cierpienie. To złe...ale też satysfakcjonujące.”
„Oziębłość” Jolanty Żuber to poruszająca opowieść o dziewczynie, której życie po wypadku zmienia się w nieustanną walkę nie tylko z własnym ciałem, ale i z otoczeniem. Autorka porusza wiele ważnych tematów. Problemy takie jak samotność, granice prywatności oraz wykorzystywania cudzych emocji dla własnych celów to tylko z niektórych jakie znajdziecie w tej historii.
Żuber pokazuje jak prosto zmienić czyjeś cierpienie można zamienić w narzędzie budowania wizerunku. Po przeczytaniu uświadomiłem sobie, że to nie jest wcale trudny do odegrania scenariusz w prawdziwym życiu. Jak często dochodzi do sytuacji, gdy na krzywdzie jednej osoby korzysta druga? W ogóle niesamowita jest w tej historii rola socjal mediów. Mimo, że to ułatwiające życie narzędzie, to przynosi też wiele szkód. Fajnie, że w literaturze coraz częściej porusza się takie tematy i to w taki sposób.
Mocną stroną książki jest gęsta i duszna narracja. Rozdziały z perspektywy Anny i Judyty dają wczuć się w lekturę. Każde zdanie jest przemyślane, a wiele scen pozostaje w pamięci na długo po lekturze. Tajemnice z przeszłości to kolejny wątek, który tylko dodaje tajemniczości. To nie tylko opowieść skupiająca się na emocjach, to także genialny thriller psychologiczny, który wciąga swoją siecią intryg.
To książka wymagająca, ale równocześnie bardzo prawdziwa. . Nie jest to literatura dla każdego, choć wiele z niej można wynieść. „Oziębłość” to mocna i ważna historia, którą warto poznać. Ja o autorce pierwszy raz usłyszałem niedawno i nie spodziewałem się tak dobrej lektury. Nabrałem ochoty na kolejne. Ja polecam.
" [...] Lubię, jak się boisz. Nie jesteś taka silna, jak wszyscy myślą. [...]"
Wielkie brawa dla Jolanty Żuber, za odsłonięcie kulis działania "zbiórek" na Instagramie. Jej nowa książka pod tytułem "Oziębłość" idealnie to przedstawia. Wiem, że to jest literacka fikcja, ale w dzisiejszych czasach pełno jest wyłudzaczy, metodą na chore dziecko. Dlatego za nim wpłacicie pieniądze, co najmniej dziesięć razy sprawdźcie, komu je przekazujecie. W "Oziębłości" poznacie dwie główne bohaterki. Pierwsza z nich to szesnastoletnia Judyta, która uległa wypadkowi i niestety ma problemy z poruszaniem się. Dobra rehabilitacja oraz odpowiednie leki i dziewczyna stałaby się sprawna. Niestety na jej drodze stanęła Anna — jej matka. Postanowiła zarobić na cierpieniu swojej najstarszej córki. To jest strasznie żałosne. Znęcała się nad córką tylko po to, żeby "lepiej" prezentowała się w internecie i dzięki temu przyniosła jej jeszcze więcej obserwatorów. Nie interesowała ją własna córka, tylko zdobyte polubienia pod postami. Jolanta Żuber w idealny sposób przedstawiła główne postacie. Ta powieść jest bardzo emocjonująca i niestety ma również drugie dno. Jej treść poznałam dzięki audiobookowi. Czytał Wojciech Masiak. Genialna historia, ku przestrodze. Jestem przeciwniczką umieszczania wizerunku dzieci w mediach społecznościowych. A co wy o tym sądzicie? Czy dla polubień warto narażać własne dzieci na strach i łzy?
Bardzo się wciągnęłam i przez większą część powieści nie mogłam się oderwać. jedynie trochę za połową zaczęła mnie lekko nużyć, by znów mnie wciągnąć. Pomysł na historię interesujący, zwłaszcza ze w dzisiejszych czasach niestety łatwo jest mi wyobrazić takie działania niektórych "matek". Jako minus uważam nawiązanie do przeszłości bohaterki. jak dla mnie zbyt banalne rozwiązanie, które może choć trochę chciało nam pokazać jej ludzką stronę...ja tego nie kupuję. całość jednak bardzo mocna. to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i na pewno nie ostatnie.
Moje drugie spotkanie z autorką~ zdecydowanie lepsze niż pierwsze xD 'Manekiny' mnie do siebie nie przekonały. Oziębłość zdecydowanie bardziej do mnie trafiła Nie jest to książka idealna, ale zdecydowanie porusza odpowiednie struny i bardzo mocno pokazuje wiele emocji i problemów Do czego jesteśmy zdolni żeby zaspokoić własne potrzeby i pragnienia? Jak bardzo social media nas mamią? I jak bardzo jesteśmy już od nich uzależnieni?